-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać423
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
2023-04-26
2023-02-16
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za możliwość zrecenzowania książki.
Seksworkerka.
Jedno było pewne - ich celem było pozbyć jej się i to jak najszybciej. W końcu nie była już im do niczego potrzebna. Leżała skrępowana na skąpanym w ciemności asfalcie. Jej kończyny związano w taki sposób, że ciało pozostawało nienaturalnie wygięte w łuk. Jednocześnie każda próba wyswobodzenia się zacieśniała coraz bardziej pętlę na jej szyi. Mogłoby się wydawać, że to koniec. Nic bardziej mylnego. To początek czegoś nowego. Chcesz zagrać jeszcze raz?
Nowy thriller Pana Macieja Kaźmierczaka już jest dostępny! Przedstawiam “To mnie zabije”, czyli mroczną powieść dla dorosłych, w której nie zabraknie mocnych scen. Książka ukazała się 1 lutego 2023 roku, nakładem Wydawnictwa Muza.
Maciej Kaźmierczak autor kilku powieści. Kojarzony z thrillerem psychologicznym pod tytułem “Dziennikarz” (2020), jak i kryminałów, których fabuła odgrywa się w Łodzi, tj. “Martwy ptak” (2021, Wydawnictwo Muza) oraz “Nikt” (2022, Wydawnictwo Muza). Absolwent polonistyki, którą studiował na Uniwersytecie Łódzkim. Znany pod pseudonimem “Poważny Postczłowiek”, prowadzi pesymistycznego bloga, mieszka w Łodzi.
Dwudziestoletnia Matylda zarabia ciałem - pracuje jako seksworkerka na kamerkach internetowych. Kiedy jej pozycja na popularnej platformie streamingowej nagle dramatycznie spada, dziewczyna zaczyna robić coraz to bardziej okrutne rzeczy, aby ponownie zagościć na szczycie. Jest na tyle zdeterminowana, że zrobi wszystko, aby pozbyć się konkurencji.
W ten sposób poznaje grę, w której są porywane, a następnie brutalnie traktowane młode kobiety. Nawet gdy uda im się uciec, ich koszmar nigdy się nie kończy. Za każdym razem otrzymują jedną i tę samą wiadomość - “chcesz zagrać jeszcze raz?”.
Kim jest porywacz? Kim są porwane kobiety? Kim jest Leon i jaki ma związek ze sprawą?
“To mnie zabije” autorstwa Pana Macieja Kaźmierczaka, to thriller psychologiczny, dla którego inspiracją był kultowy film “Leon zawodowiec”. To połączenie mrocznej literatury z subtelną, pikantną powieścią dla dorosłych. Jak dla mnie idealny miks. Takie lubię najbardziej.
Twórczość zaskoczyła mnie innym, niż do tej pory znałam u Pana Macieja wydźwiękiem. Do niedawna autor był przeze mnie kojarzony ze zdecydowanie bardziej spokojną literaturą. A tutaj taka niespodzianka, już nie jest tak grzecznie jak było. Miłe zaskoczenie. Czytając, czułam się zaintrygowana, podekscytowana, zahipnotyzowana do tego stopnia, że nie mogłam oderwać się od powieści. Wraz z kolejnym rozdziałami rosła moja sympatia do książki.
Klimat jest poważny, przerażający, a nawet zaskakujący. Dostajemy wielowątkową, dynamiczną, wręcz galopującą fabułę, która została przedstawiona w spójny sposób. Każdy z rozdziałów widziany jest oczami innego bohatera. Ci natomiast zostali bardzo dobrze nakreśleni pod aspektem wizualnym i psychicznym.
Styl i język pisania to już tradycyjnie poezja. Za każdym razem Pan Maciej potrafi tak przekazać historię, że potrafię zatracić się w niej bez końca. A im więcej książek na koncie autora, tym mam coraz większe wrażenie (a może to nie wrażenie, a fakt?), że jest lepiej i lepiej.
Podsumowując: W Internecie można spotkać się z wieloma opiniami na temat “To mnie zabije” autorstwa Pana Macieja Kaźmierczaka. Naturalnie pojawili się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy twórczości. W końcu nie każdy lubi tak drastyczne zmiany, jakie wprowadził autor. Dla mnie to był strzał w dziesiątkę. Recenzowana książka jest zdecydowanie lekturą “z przytupem”. Przy niej nie da się nudzić. Ponadto drastyczne, krwawe, nieocenzurowane wątki dodają jej uroku. Jeśli dodać do tego wartką fabułę, realistyczne, charakterne postacie, wielowątkowość, lekkie pióro… to śmiem twierdzić, że mam przed sobą książkę idealną. Już nie mogę doczekać się kolejnych powieści w podobnym klimacie. Bardzo mi się podobało. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za możliwość zrecenzowania książki.
Seksworkerka.
Jedno było pewne - ich celem było pozbyć jej się i to jak najszybciej. W końcu nie była już im do niczego potrzebna. Leżała skrępowana na skąpanym w ciemności asfalcie. Jej kończyny związano w taki sposób, że...
2023-01-25
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za możliwość zrecenzowania książki.
Wielki zawód.
Czy są tutaj fani twórczości Pana Ryszarda Ćwirleja? Mam dla was świetną wiadomość. Pan Ryszard powraca z nową, kryminalną serią! Czy słyszałeś już o “Granicy Możliwości”? Powieść doczekała się swojej premiery 11 stycznia 2023 roku, nakładem Wydawnictwa Muza.
Ryszard Ćwirlej – polski autor książek kryminalnych, dziennikarz, wykładowca akademicki. Jedna z jego wielu powieści „Błyskawiczna wypłata” zdobyła nagrodę przyznawaną na Festiwalu Kryminalna Piła w 2015 roku dla najlepszej miejskiej powieści kryminalnej. Dzięki nakładowi Wydawnictwa Muza zostało wydane 10 powieści, w tym między innymi: „Trzynasty dzień tygodnia” (2019), „Śmiertelnie poważna sprawa” (2018), „Milczenie jest srebrem” (2017), „Śliski interes” (2016). W 2018 roku, autor został laureatem Nagrody Wielkiego Kalibru i Nagrody Wielkiego Kalibru Czytelników.
“Prowadzenie śledztwa w kraju, który dopiero uczy się funkcjonowania w nowej postpeerelowskiej rzeczywistości, to naprawdę nie lada wyzwanie…”
Rok 1990, to rok zmian. Oznacza to koniec Polski Ludowej, początek Polski demokratycznej. Nikt nie wie, jak będzie wyglądał kraj, gdzie leży granica między prawem a bezprawiem. Nowa rzeczywistość przerasta wszystkich, nawet obecnych policjantów, którzy niedawno byli jeszcze milicjantami. Za to kapitalnie odnajdują się w niej ci, którzy chcą sobie dorobić, niekoniecznie legalnie.
W Opalenicy (okolice Poznania) dochodzi do wypadku samochodowego. W podróżującym z Niemiec passacie w tragicznym zdarzeniu zginął kierowca i pasażer. W samochodzie nie ma dokumentów, pieniędzy, żadnego towaru sprowadzanego z zachodu, którym zawsze pojazdy były obładowane. Ten ostatni aspekt budzi podejrzenia w ambitnej Pani prokurator Brygidy Bocian.
Śledztwo poprowadzi nie kto inny, niż świeżo upieczony absolwent szkoły oficerskiej - podporucznik Mariusz Blaszkowski. Im dalej w dochodzeniu, tym coraz więcej niewiadomych, które młody śledczy musi połączyć w jedną całość.
Niech podniesie dłoń do góry czytelnik, który nigdy nie słyszał o Panu Ryszardzie Ćwirleju. Myślę, że mało kto nie kojarzy tego autora kryminałów. Osobiście zawsze byłam zachwycona twórczością Pana Ryszarda, wręcz nie mogłam doczekać się, aż wpadnie ona w moje dłonie i będę mogła ją przeczytać, a następnie zrecenzować. W przypadku “Granicy Możliwości” było tak samo. Z tą różnicą, że ZAWIODŁAM SIĘ OGROMNIE. Tego, co zastałam zupełnie nie spodziewałam się…
Powieści pisarza zawsze kojarzyły mi się z wartką fabułą, nagłymi zwrotami akcji, żartobliwym, niekiedy ciętym językiem... Ogólnie były to twórczości “z jajem”, aż do dzisiaj. Coś ewidentnie poszło nie tak. Pytanie tylko brzmi DLACZEGO?
Dlaczego tym razem trafiłam na bardzo mozolną, ospałą, przegadaną fabułę, w której bardzo mało się dzieje? Którą już od początków odechciewa się czytać?
Gdzie podziało się moje ulubione, zawsze mocno wyczuwalne napięcie? Tym razem jest go jak na lekarstwo. Pojawia się na moment, żeby za chwilę zniknąć na długi czas.
Myślę, że odpowiedzi na powyższe pytania zna tylko autor.
Patrząc na drugą stronę medalu, znalazłam też kilka elementów, które mi się podobały, należą do nich między innymi: jak zawsze FENOMENALNY, humorystyczny język pisania, przy którym nie da się nie uśmiechnąć. Mimo iż dialogi są napisane nieco trudnym językiem, to można się przy nich pośmiać.
Wielowątkowość, która jest jednym z większych atutów w twórczości Pana Ćwirleja. Autor kapitalnie radzi sobie z wieloma wątkami naraz. Bez chaosu. Za to w logiczny sposób łączy je, tworząc tym samym nieco nużącą, aczkolwiek zgrabną powieść obyczajowo-kryminalną.
Znajomi bohaterowie, którzy są bardzo dobrze znani Czytelnikom, którzy mieli wcześniej do czynienia z innymi książkami pisarza. Bez wątpienia to jest kolejny plus. Miło było znowu zobaczyć te same postacie.
Ostatnim ni to plusem, ni to minusem jest narracja trzecioosobowa i krótkie, opisane rozdziały. Osobiście aż tak bardzo nie przykładam wagi do sposobu narracji twórczości. Każda ma w sobie coś, co mnie ciekawi. W trzecioosobowej jest to, że ma się większe pole widzenia, niż tylko te w obrębie jednej osoby.
Podsumowując: Ajć, zawiodłam się i to tak bardzo… Pan Ryszard Ćwirlej w swojej książce pod tytułem “Granica Możliwości” daje Czytelnikowi wiele, ale jeszcze więcej zabiera. Gdzie się podziały dotychczasowe, idealne proporcje między składowymi twórczości?
Fabuła jest statyczna, mało się w niej dzieje, emocje jak na grzybach, wkradła się obezwładniająca nuda. Książkę czyta się i czyyyytaaa aż nie ma końca. Z drugiej strony bez zmian króluje logicznie połączona wielowątkowość wraz z rozbrajającym językiem pisania oraz znajome postacie.
Patrząc na całokształt- wyszło przeciętnie. Czytasz na własną odpowiedzialność.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za możliwość zrecenzowania książki.
Wielki zawód.
Czy są tutaj fani twórczości Pana Ryszarda Ćwirleja? Mam dla was świetną wiadomość. Pan Ryszard powraca z nową, kryminalną serią! Czy słyszałeś już o “Granicy Możliwości”? Powieść doczekała się swojej premiery 11...
2022-10-22
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Cześć! Jestem Mindy, mam siedemnaście lat i uwielbiam zarówno rywalizację, jak i narty… Osiąganie coraz lepszych wyników, zdobywanie nagród to jest to, co mnie napędza, a teraz leżę poturbowana w szpitalu i powoli umieram. Jak do tego doszło? To długa i skomplikowana historia, jestem zbyt bardzo osłabiona, żeby Ci opowiedzieć o niej. Wszystkiego się dowiesz z książki, którą po sobie zostawiłam. Jej tytuł to “Więzy krwi” , napisała ją w moim imieniu J.T. Ellison. Powieść została wydana nakładem Wydawnictwa Muza i swojej premiery doczeka się 26 października 2022 roku.
Tymczasem kończę tę historię. Słabo się czuję, jest mnie coraz mniej, jednak walczę! Chemioterapia zabiera mi wszystko, co dla mnie najważniejsze do normalnego funkcjonowania - mięśnie, energię, witalność. Trucizna płynąca w mojej krwi wyniszcza, jednak ja wiem jedno - NIGDY SIĘ NIE PODDAM.
J.T. Ellison - amerykańska pisarka, bestsellerowa autorka według “New York Times’a” oraz “USA Today”. W swoim dorobku ma ponad dwadzieścia pięć powieści, które zostały przetłumaczone na dwadzieścia osiem języków. Łączna sprzedaż wynosi kilka milionów egzemplarzy. Zdobywczyni wielu nagród, w tym również nagrody Emmy. Współprowadząca program telewizyjny “A Word on Words”. Wraz z mężem zamieszkuje Nashville, czyli tam, gdzie toczy się akcja jej powieści.
“Jedna chwila na zawsze zmieni ich życie…”
Nastoletnia, wybitna narciarka Mindy Wright ma przed sobą prosperującą przyszłość. Zaraz wystartuje w zawodach, w których zwycięstwo zagwarantuje jej występ w reprezentacji olimpijskiej kraju. Niestety ulega poważnemu wypadkowi. Jej życie, plany stoją pod znakiem zapytania. Przekreślona kariera sportowa zostaje zrzucona na drugi plan, gdy dziewczyna dowiaduje się, że choruje na rzadką odmianę białaczki. Jedyną szansą na powrót do zdrowia jest przeszczep szpiku. Badania DNA nie wypadają pozytywnie. Okazuje się, że Mindy nie jest spokrewniona więzami krwi ze swoją rodziną.
Rozpoczyna się wyścig z czasem. Podczas walki o życie nastolatki wychodzą na jaw wszelkie tajemnice, kłamstwa, niedomówienia. Czy w szpitalu doszło do pomyłki przy porodzie i Mindy została zamieniona z innym dzieckiem? Jaka będzie cena prawdy? Co jest gotowa stracić matka narciarki, by utrzymać ją przy życiu?
“Więzy krwi” autorstwa J.T. Ellison to thriller psychologiczny, który opowiada o determinacji, sile walki, tajemnicach, przeszłości, która w brutalny sposób oddziałuje na teraźniejszość oraz o cenie, jaką trzeba zapłacić za popełnione błędy.
Twórczość poznajemy z dwóch stron, najpierw autorka prezentuje cudowne czasy głównych bohaterów, kiedy to wszystko szło po ich myśli. Następnie następuje diametralna zmiana. Złe warunki pogodowe, nieprecyzyjny ruch i główna bohaterka walczy o życie w szpitalu. Z sielanki pozostaje nic, zamiast niej pojawia się koszmar przepełniony fałszem.
Fabuła prezentuje się mało dynamicznie. Zdecydowanie za dużo w niej jest opisów, na skutek czego książka jest najzwyczajniej na świecie przegadana. Wykreowana historia nie jest oryginalna, miałam wrażenie, jakbym już wcześniej miałam do czynienia z podobną twórczością. Całkiem zabawnie było czytać, a w głowie domyślać się, co może nastąpić trochę później. Ku mojemu zdziwieniu moje domysły się z reguły potwierdzały, co jest oznaką na to, że lektura jest przewidywalna.
“Więzy krwi” zostały podzielone na krótkie rozdziały, które prezentują czasy teraźniejsze, retrospekcję. Połączone w logiczny sposób, bez zbędnego zamieszania. Przejścia są przyjemne, ‘bezbolesne’, bez utraty poprzedniego wątku. Ogromnym atutem jest lekkie pióro, kapitalny styl pisania. Dzięki niemu przeżywanie znajomych mi przygód nie było katorgą, a miłą (bez względu na wykreowany świat) odskocznią od życia codziennego.
Postaciami są ludzie z krwi i kości, którzy zostali bardzo dokładnie nakreśleni pod względem psychicznym. Ten i pozostałe aspekty czynią recenzowaną książkę ospałym, aczkolwiek poprawnym thrillerem psychologicznym.
Podsumowując: “Więzy krwi” to dobra, mroczna literatura, gdzie pojawiają się: kłamstwa, tajemnice, walka, dobro, zło. Czytając książkę, nie czułam żadnego zaskoczenia, kiedy prawda wyszła na jaw. Lektura jest przewidywalna, mało dynamiczna, jednak ze względu na lekkie pióro czyta ją się naprawdę dobrze. Zapada w pamięci. Idealna dla czytelników lubiących niewymagające, mroczne twórczości połączone z odrobiną mroźnego klimatu, który z czasem przechodzi w dramatyczny, przerażający. Jak dla mnie książka jest niczego sobie. Można przeczytać.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Cześć! Jestem Mindy, mam siedemnaście lat i uwielbiam zarówno rywalizację, jak i narty… Osiąganie coraz lepszych wyników, zdobywanie nagród to jest to, co mnie napędza, a teraz leżę poturbowana w szpitalu i powoli umieram. Jak do tego...
2022-10-15
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Mimo iż była wczesna godzina, ciemność okalała wszystko i wszystkich dookoła. Pewnym krokiem ruszyłem przed siebie za dźwiękiem rąbanych drzew, który miał mnie doprowadzić do poszukiwanego mężczyzny. Wkroczyłem do środka mokrego od deszczu lasu. Gdy znalazłem się pośród drzew, charakterystyczne odgłosy nagle ucichły, jakby chciały ostrzec poszukiwanego, że nadchodzę.
Szedłem coraz głębiej, do momentu, aż natknąłem się na polana drzew, które widać, że chwilę temu były rąbane. Wszystko zatem wskazuje, że przestępca gdzieś tutaj jest i to całkiem blisko. Złapałem za krótkofalówkę, którą już miałem użyć, gdy nagle poczułem na karku lodowate, stalowe ostrze siekiery. Pomyślałem - znalazłem go, a raczej to ON MNIE ZNALAZŁ.
5 października nakładem Wydawnictwa Muza ukazał się thriller, w którym akcja dzieje się w Łodzi. Poznaj “Porzuconych” ("Porzuceni"), którego autorem jest Pan Maciej Kaźmierczak.
Maciej Kaźmierczak autor kilku powieści. Kojarzony z thrillerem psychologicznym pod tytułem “Dziennikarz” (2020), jak i kryminałów, których fabuła odgrywa się w Łodzi, tj. “Martwy ptak” (2021, Wydawnictwo Muza) oraz “Nikt” (2022, Wydawnictwo Muza). Absolwent polonistyki, którą studiował na Uniwersytecie Łódzkim. Znany pod pseudonimem “Poważny Postczłowiek”, prowadzi pesymistycznego bloga, mieszka w Łodzi.
W jednym z łódzkich parków zostały znalezione przez przechodnia truchła psów, a tuż pod nimi ciało poszukiwanego od tygodnia dziecka. Świadkiem makabrycznego znaleziska jest Malwina Król. Niedługo później młoda kobieta dowiaduje się, że w domu dziecka, w którym pracuje zniknął jeden z wychowanków - dziewięcioletni Marcinek. Chłopiec chciał złapać uciekającego psa, ale już nigdy nie wrócił.
Policja początkowo nie widzi powiązania w obu przestępstwach. Sprawa komplikuje się, gdy do śledczych zgłasza się komisarz z Gdańska, dla którego prowadzone śledztwo ma charakter osobisty. Twierdzi, że do podobnego zdarzenia doszło trzy lata temu w Gdańsku, gdzie na jednej z plaż znaleziono zakopane dziecko. Na jego szyi odkryto takie same ślady jak na zwłokach chłopca w łódzkim parku. Jednak morderstwo nigdy nie zostało wyjaśnione. Rozpoczyna się walka z czasem.
“Porzuceni” Pana Macieja Kaźmierczaka jest thrillerem psychologicznym, w którym pojawia się nawiązanie do dwóch miast w Polsce - Łodzi i Gdańska. Historia toczy się w czasach teraźniejszych. Zaskakuje, chwyta za serce, przeraża, ciekawi, opowiada o destrukcyjnej sile samotności, nadziei, kłamstwach, które trudno odkręcić.
Książka została podzielona na bardzo króciutkie, dynamiczne rozdziały, w których wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie poruszanym z prędkością światła. Pan Maciej posiada zachwycające, nadzwyczaj lekkie pióro, dzięki czemu powieść czyta się fantastycznie. Nie można od niej się oderwać. Przedstawiony świat “chwyta” w objęcia czytelnika i nie pozwala się z nich uwolnić, aż do ostatniej strony. Coś niesamowitego!
Narrację poprowadzono w trzeciej osobie. Głównymi bohaterami są ludzie, jak i zwierzęta, które odgrywają bardzo istotną rolę. W końcu to na motywie czworonogów opiera się fabuła.
Podsumowując: Kolejny thriller psychologiczny za mną! Ależ on był doskonały pod każdy, względem. Już od pierwszych stron wiedziałam, że trafiłam na prawdziwą perełkę wśród mrocznej strony literatury. “Porzuceni” autorstwa Pana Macieja Kaźmierczaka, to klimatyczna powieść z charakterem, która posiada w sobie wszystko, co powinien mieć idealny thriller - między innymi: dynamikę, różnorodne postacie, mnóstwo zwrotów akcji, więcej pytań, niż odpowiedzi, napięcie, bardzo lekkie pióro. Autor zarzucił haczyk, a ja go ewidentnie połknęłam i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Panie Macieju, gratulacje! Wykonał Pan kawał dobrej roboty! Polecam z całego serca.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Mimo iż była wczesna godzina, ciemność okalała wszystko i wszystkich dookoła. Pewnym krokiem ruszyłem przed siebie za dźwiękiem rąbanych drzew, który miał mnie doprowadzić do poszukiwanego mężczyzny. Wkroczyłem do środka mokrego od...
2022-10-06
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Kiedy weszłam do domu, było w nim podejrzanie pusto, cicho, ciemno, mrocznie. Zapaliłam światło. Rozejrzałam się po pomieszczeniach na parterze, wszystko leżało tak, jak zostawiłam rano. Nigdzie ani śladu mamy, która miała czekać na nas. Coś jest nie tak. Po wypowiedzeniu w myślach tych słów poczułam na całym ciele gęsią skórkę, puls przyspieszył. Bałam się, bo wiedziałam, z jakimi szemranymi typami mama się zadaje.
Intuicja podpowiadała mi, że coś się stało. Ile bym dała, żeby tym razem mnie zawiodła.
Wbiegłam na piętro do sypialni. Otworzyłam drzwi, a wtedy z moich ust wydobył się przeraźliwy, wibrujący rozpaczą krzyk. Stałam jak sparaliżowana, nie byłam w stanie myśleć, wykonać żadnego ruchu. Czas jakby zatrzymał się i nic nie wskazywało na to, żeby ruszył ponownie. Zaczęłam spazmatycznie płakać, trząść się, dusić. Potrzebowałam powietrza, ale zamiast niego otrzymałam odór śmierci. Zobaczyłam ją - mamę z otwartymi, szklistymi, przekrwionymi oczami. Z szyją czarną od masy siniaków… Martwą.
Czy słyszałeś o najnowszym thrillerze psychologicznym Pani Lisy Unger, pod tytułem “Mroczne wyznania”? Jestem prawie pewna, że tytuł nie jest Ci obcy, być może powieść też nie. Jeśli jednak pierwszy raz spotykasz się z mrocznymi wyznaniami, to wiedz, że książka doczekała się swojej premiery 28 września 2022 roku, nakładem Wydawnictwa Muza. Tymczasem zapraszam Cię do dalszej recenzji.
Lisa Unger jest amerykańską pisarką, autorką bestsellerów według “New York Times”. W swoim dorobku ma ponad dwadzieścia powieści, które zostały przetłumaczone na blisko trzydzieści dwa języki. Łączna sprzedaż egzemplarzy przekroczyła 1,6 miliona sztuk. Zanim zaczęła pisać, pracowała w agencji reklamowej. Obecnie mieszka na Florydzie wraz z mężem i córką. Na podstawie Mrocznych Wyznań powstał serial, który można obejrzeć po wykupieniu abonamentu w sieci na jednej z platform do tego przeznaczonej.
“Czy niewinna rozmowa z przypadkową osobą w pociągu może zmienić życie idealnej rodziny w kompletny chaos?”
Selena Murphy z pewnych przyczyn nie może wrócić o normalnej godzinie do domu. Pozostaje jej powrót wieczornym pociągiem, gdzie spotyka intrygującą kobietę, którą wydaje się tyle samo znajoma, co nieznajoma. Kiedy po pewnym czasie pociąg ma usterkę i stoi w miejscu, kobiety nawiązują rozmowę.
Dziewczyna ma na imię Martha i niespodziewanie wyjawia Selenie swój sekret, jakim jest romans z własnym szefem. Pod wpływem impulsu Murphy postanawia też powiedzieć coś od siebie - podejrzewa, że jej mąż sypia z ich nianią.
Kiedy pociąg rusza i dojeżdża do stacji, kobiety rozstają się, by prawdopodobnie nigdy więcej się nie spotkać. Wkrótce jednak Geneva - niania Murphych znika, a życie Seleny w jednej chwili wywraca się do górny nogami. Co ma wspólnego z całą sytuacją Martha? Dlaczego życie Seleny stało się nagle tak bardzo skomplikowane?
“Mroczne wyznania” Pani Lisy Unger to bardzo lekki thriller psychologiczny, którego akcja rozgrywa się na wielu płaszczyznach - jest to powieść wielowątkowa osadzona w czasach teraźniejszych. Historia opowiada o tym, jak niewinne, przypadkowe spotkanie dwóch na pozór obcych sobie osób może wpłynąć na dalszy ciąg życia Seleny - głównej bohaterki.
Lektura mimo początkowego delikatnego chaosu jest bez dwóch zdań interesująca, wciągająca. Fabuła jest bardzo płynna, dlatego też książkę czyta się w błyskawicznym tempie.
Narracja została poprowadzona w trzeciej osobie - czytelnik jest naocznym świadkiem wydarzeń. Język pisania zakwalifikowałam do lekkiego, przyjemnego, bez zbędnych ozdobników. Zwykłe, proste, przyjemne, lekkie pióro, które w moim mniemaniu czyta się najlepiej.
Postaciami są ludzie tacy sami jak my. Każdy jest na swój sposób inny, oryginalny. Bohaterów jest dużo, niektóre postacie posiadają bardzo zbliżone do siebie imiona, jednak Pani Lisa dokładnie ich porozdzielała od siebie, stosując krótkie rozdziały, te natomiast są osobowe, co oznacza, że co jakiś czas czytelnik zmienia otoczenie, a wraz z nim narratora, z którym przeżywa przygody.
Podsumowując: “Mroczne wyznania” Pani Lisy Unger to lekka powieść o mrocznym zabarwieniu. Fabuła jest dynamiczna, pojawiają się częste zwroty akcji. Bohaterami są ludzie, a sam styl pisania uważam naprawdę na plus. Jeśli dodać do tego dokładne opisy tego, czego trzeba, to książka jest godna polecenia. Nie zawiodłam się, czytajcie.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Kiedy weszłam do domu, było w nim podejrzanie pusto, cicho, ciemno, mrocznie. Zapaliłam światło. Rozejrzałam się po pomieszczeniach na parterze, wszystko leżało tak, jak zostawiłam rano. Nigdzie ani śladu mamy, która miała czekać na nas....
2022-07-29
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
*** Recenzja przedpremierowa ***
*** Premiera 7 sierpnia 2022 r. ***
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Poznaj świat, gdzie pojawia się więcej pytań, niż odpowiedzi. Miejsce, gdzie strata może doprowadzić do samodestrukcji. Otoczenie, gdzie najbliżsi przeżywają nie do opisania traumę. Aż w końcu rzeczywistość, w której mógł znaleźć się każdy z nas…
Każdego roku w Europie ginie mnóstwo dzieci. Tylko część z nich zostaje odnaleziona i bezpiecznie wraca do domu. Niektórzy nie mają tyle szczęścia i na zawsze pozostają tymi zaginionymi.
Czy słyszałeś już o thrillerze psychologicznym Pani Andrei Mary, pod tytułem: “To jej wina”? Powieść ukaże się nakładem Wydawnictwa Muza 3 sierpnia. Historia opowiada o ogromnym ciosie, który został zadany kochającym rodzicom na skutek uprowadzenia ich pociechy.
Andrea Mara - pisarka pochodzenia irlandzkiego. Nominowana do wielu prestiżowych nagród i wyróżnień bestsellerowych thrillerów psychologicznych. Prowadzi blog o tematyce lifestylowej i parentingowej. Obecnie mieszka w Dublinie wraz z mężem i dziećmi.
“Jeden zaginiony chłopiec. Cztery winne kobiety.”
Marrisa Irvine jedzie odebrać swojego syna, który docelowo miał znajdować się w domu swojego kolegi usytuowanego przy ulicy Tudor Grove 14. Gdy dociera na miejsce, otwiera jej obca kobieta, która nie jest ani matką, ani tym bardziej opiekunką. Nie ma u niej także Milo. W tym momencie zaczyna się koszmar.
Milo zaginął. Wieści o tym felernym wydarzeniu krążą po dublińskim przedmieściu. Kiedy do wiadomości publicznej zostaje ujawnione imię i nazwisko podejrzanej o uprowadzenie chłopca, niedługo potem znajdują się też liczne powiązania. Plotki szerzą się, pojawiają się nowe podejrzane… Dużo kobiet, lecz tylko jedna jest winna…
“To jej wina” autorstwa Andei Mary, to pełna napięcia, wzruszająca historia o dziecku, które na pozór wydaje się bezpieczne, pod opieką zaufanej osoby, a jednak los tak chciał, że zostaje uprowadzone. Winnych jest wiele, jednak prawdziwy porywacz pozostaje nieuchwytny do końca.
Klimat książki jest ponury, a nawet i momentami przygnębiający, emocje głównych bohaterów są bardzo uzewnętrznione, dlatego też “przelewają się” na czytelnika. Zabieg ten dodaje atrakcyjności powieści, powoduje, że książka zapada na długo w pamięci, a w samym wykreowanym świecie (mimo jego tragizmu) chce się przebywać i przeżywać przygody z bohaterami. Napięcie budowane stopniowo, aczkolwiek czuć je już od pierwszych stron. Już na początku zasiane zostało ziarenko niepewności, które wraz z upływem kartek kiełkuje, rozrasta się, pochłania, nie pozwala oderwać się, zmusza do obserwacji, łączenia faktów, wyciągania wniosków... Po prostu jest gwarantem dobrej rozrywki i to na całkiem fajnym poziomie.
Fabuła jest prowadzona na bardzo wąskim tle, jakim jest mieszkanie i pobliskie lokalizacje. Mimo wszystko nie odbiera to książce niczego, a wręcz pokazuje, że twórczość nie musi być nie wiadomo jak rozbudowana, żeby była ciekawa. Czasami mniej, znaczy więcej, jak w powieści Pani Andrei.
Wartkość jest zadowalająca, chociaż jak się rozpędzi, to ciężko ją zatrzymać. Narracja została poprowadzona w pierwszej osobie, z różnych punktów widzenia. Historię cechuje spójność, poukładany sposób przedstawienia, w którym nie ma ani grama chaosu, a wszystko to zostało zaprezentowane w lekkim stylu, napisane prostym językiem.
Postaciami są ludzie, którzy zostali bardzo dobrze nakreśleni pod względem psychicznym. Dlatego też śmiało można powiedzieć, że “To jej wina” ma wszystko, to co powinien mieć thriller psychologiczny, w odpowiedniej proporcji.
Podsumowując: “To jej wina” autorstwa Pani Andrei Mary mimo mojego początkowego uprzedzenia do książek o okrojonym tle obyczajowym, okazała się bardzo ciekawą lekturą, przy której nie sposób się nudzić. Wartkość momentami galopuje, styl pisania jest bardzo chwytliwy i lekki. Fabuła zapada w pamięci, a całokształt dopełniają bardzo dobrze nakreśleni pod względem psychicznym bohaterowie oraz intrygujący sposób przedstawienia historii, która swoją nieszablonowością zapada w pamięć. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
*** Recenzja przedpremierowa ***
*** Premiera 7 sierpnia 2022 r. ***
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Poznaj świat, gdzie pojawia się więcej pytań, niż odpowiedzi. Miejsce, gdzie strata może doprowadzić do samodestrukcji. Otoczenie, gdzie najbliżsi przeżywają nie do...
2022-07-23
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
*** Recenzja przedpremierowa ***
*** Premiera 27 lipca 2022 r. ***
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Czy wiedziałeś, że 27 sierpnia do księgarń trafi najnowsza, a zarazem debiutująca powieść Pana Michała Wierzby, pod tytułem “Zły pasterz”? Jest to kryminał z motywem zazdrości, zemsty, a także z mottem, które mówi o tym, że każdy winny winien ponieść konsekwencje za swoje czyny. Innymi słowy: sprawiedliwości musi stać się zadość. Jeśli jakimś cudem nie słyszałeś jeszcze o książce, tooo zapraszam Cię do świata kości, to znaczy archeologii! Gotowy na nowe odkrycia, sekty, mroczne sekrety i wiele, wiele innych intrygujących elementów? Doskonale! Zapnij pasy i widzimy się na finiszu.
Michał Wierzba - 41-letni debiutujący polski pisarz, absolwent wrocławskiej polonistyki. Twórca powieści poetyckiej pod tytułem “Ostatni taniec szamana” oraz wielu wierszy, ponadto współautor antologii “Literacka podróż po Gdańsku”. Zwycięzca Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego imienia Stanisława Grochowiaka i konkursu reportażowego miesięcznika Playboy. Obecnie mieszka w Lesznie, gdzie żyje z wykładania prywatnych lekcji i copywritingu. Głównymi zainteresowaniami autora są: wspinaczka, fotografia oraz człowiek i jego psychika.
“Kiedy polujesz na drapieżcę, musisz się liczyć z konsekwencjami…”
Jan Bogucki po wielu latach zamieszkiwania gdzie indziej wraca do rodzinnego miasta, gdzie zamierza uleczyć złamane serce. W drodze powrotnej do domu chce dodatkowo odwiedzić swoją siostrę, która właśnie kończy praktyki na kierunku archeologicznym. Gdy udaje mu się dotrzeć na miejsce, dochodzi do niego smutna wiadomość - Kasia i jej kolega wyszli wczoraj i już nie wrócili. Wśród rówieśników pojawia się teoria o rzekomym romansie pary i nietypowym odkryciu. Wygląda na to, że po studentach zostały tylko wykopane kości, których nie spodziewano się odkryć w miejscu, w którym się znajdują.
Rozpoczyna się poszukiwanie Kasi i Justyna. Okazuje się, że jedynym tropem jest rozwiązana przed laty sekta, którym kieruje tajemniczy guru. Przed Jankiem stoi ogromne wyzwanie - musi rozwiązać zagadkę zniknięcia jego siostry, a zarazem stoczyć walkę z samym sobą, z własnymi demonami przeszłości. W prywatnych poszukiwaniach pomaga mu emerytowany policjant Horst Miller, dla którego sprawa ma wymiar osobisty.
“Zły pasterz” autorstwa Pana Michała Wierzby, to rasowy kryminał z elementami archeologicznymi i wątkiem subtelnych uniesień. Napisana lekkim, spójnym, prostym językiem, bez zbędnych ozdobników, czy niezrozumiałych zwrotów. Styl pisania jest uzależniony od fabuły - kiedy trzeba, to jest on delikatny, innym razem wulgarny.
Fabuła jest wielowątkowa. Wątki zostały połączone ze sobą w sposób logiczny. Są nimi oddzielne historie, które z czasem tworzą jedną, zagmatwaną, pełną tajemnic, niewiadomych całość.
Postaciami są ludzie, którzy zostali bardzo dokładnie nakreśleni pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Zdecydowanie da się z nimi nawiązać nić porozumienia, a nawet co niektórych polubić. Każdy bohater ma w sobie coś oryginalnego.
Wartkość pozostawia wiele do życzenia. W książce są zdecydowanie za długie opisy i jest ich zbyt wiele. W konsekwencji czego, po trochę ponad stu stronach zaczęłam czuć znużenie. W powieści początkowo nic się nie działo, jakaś masakra, jednak potem sytuacja wygląda nieco lepiej, nudę zastąpiła namiastka zaciekawienia, chęć rozwiązania zagadki. Pojedyncze epizody były na naprawdę fajnym poziomie.
Podsumowując: “Zły pasterz” Pana Michała Wierzby jest powieścią, o której było i jest głośno. Balonik systematycznie jest pompowany do granic możliwości. Czy słusznie? Nie do końca. Otóż powieść jest oryginalna, zawiera w sobie wiele wątków, które są momentami ciekawie przedstawione, pojawiają się barwne, nieszablonowe postacie, czuć mroczny i archeologiczny klimat… jednak mnogość zbyt obszernych opisów mnie przeraziła i skutecznie zniechęcała do powieści. Książka po kilkuset stronach stała się dla mnie mało interesująca, jednak nie odpuściłam jej i to był dobry krok, ponieważ dalej było trochę lepiej. Ze statycznej fabuły, stała się bardziej dynamiczna. Tak czy inaczej liczyłam na coś lepszego. Można przeczytać. Średniaczek.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
*** Recenzja przedpremierowa ***
*** Premiera 27 lipca 2022 r. ***
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Czy wiedziałeś, że 27 sierpnia do księgarń trafi najnowsza, a zarazem debiutująca powieść Pana Michała Wierzby, pod tytułem “Zły pasterz”? Jest to kryminał z motywem...
2022-07-08
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
*** Recenzja przedpremierowa ***
*** Premiera: 20.07.2022 r. ***
Postanowiła rozpocząć swoje małe, prywatne śledztwo. Pierwszym miejscem na liście do sprawdzenia była łazienka, w końcu to tam podczas kąpieli potrafią przyjść do głowy dziwne myśli. Tym razem również intuicja ją nie zawiodła, tam naprawdę coś się wydarzyło niedobrego. Dostrzegła czerwone plamy krwi na umywalce oraz strużki tej samej cieczy na niegdyś śnieżnobiałych kafelkach. Wystarczyło zlustrować do końca pomieszczenie, żeby wiedzieć, że wszystko to, co ONA mówiła, jest jednym wielkim kłamstwem, co też oznacza, że nie można jej wierzyć…
Czy wiesz, że pod koniec lipca swojej premiery doczeka się kolejny thriller psychologiczny od Wydawnictwa Muza? Wielkimi krokami nadchodzi termin, kiedy książka oficjalnie zagości na regałach w księgarniach. Poznaj “Nie wierzcie jej” autorstwa Pani Jane Heafield. Jest to powieść oparta na perfidnym kłamstwie. Dlaczego żadna z kobiet nie mówi prawdy? Przekonaj się sam!
Jane Heafield - brytyjska autorka, na co dzień zajmuje się pracami naukowymi w jednym z większych szpitali. Uwielbia pisać książki, co też robi w wolnym czasie. Tworzy między innymi: thrillery i kryminały. Nowe pomysły na fabułę przychodzą jej najczęściej podczas spacerów, dlatego jej nieodłącznym gadżetem jest dyktafon, który służy jej do rejestracji myśli.
“Zagadkowo pokrętne wyjaśnienia żony i siostry.”
Żona Lucy i siostra Mary dzieli je prawie wszystko, łączy jedno - kłamstwo. Kłamią w sprawie wspólnego mężczyzny w ich życiu, dla jednej męża, dla drugiej brata. Tom tak nagle zniknął i słuch po nim zaginął. Lucy uparcie twierdzi, że nie ma nic z tym wspólnego, nadmienia, że nie ma pojęcia, gdzie jest jej partner. Mary natomiast nie wierzy jej w ani jedno wypowiedziane słowo. Jest przekonana, że kobieta zabiła swojego ukochanego, o czym mogą sugerować na przykład ślady krwi. Pojawia się konflikt, każda z Pań chce udowodnić, że ma rację.
Oskarżona prezentuje swoją wersję wydarzeń na policji, lecz jej historia nie jest spójna, przez co staje się mało wiarygodna. Mary postanawia nagrać swoją wersję na dyktafon podczas jazdy samochodem. Obie kwestionują swoją prawdomówność, a ich zeznania wcale nie prowadzą do rozwiązania sprawy zaginięcia Toma. Z czasem dochodzą nowe fakty, które stawiają żonę mężczyzny w niekorzystnym świetle. Co tak naprawdę wydarzyło się w domku letniskowym?
“Nie wierzcie jej” Pani Jane Heafield to lektura pełna sprzeczności. Tutaj każdy mija się z prawdą, każdy ma dużo do powiedzenia niekoniecznie zgodnie z prawdziwą wersją wydarzeń, każdy coś ukrywa. W dwóch słowach: książka zagadka, w której pojawia się więcej pytań, niż odpowiedzi na nie.
Fabuła poprowadzona jest na bardzo okrojonej, wąskiej płaszczyźnie. Tłem jest praktycznie najbliższe otoczenie. Twórczość jest mało dynamiczna, więcej w niej momentami bezsensownej paplaniny, niż “działania”, dlatego też na dłuższą metę czułam się znużona, zdemotywowana do ciągłego czytania przepychanek słownych między bohaterkami. Wszystko z umiarem jest dobre, ale tutaj ten umiar został stanowczo przekroczony.
Bohaterowie są irytujący, zawzięci i z drugiej strony ulegli. Czasami ma wrażenie, że kierują się słowami: “po trupach a do władzy”. Ich dialogi, zwroty potrafią rozbawić czytelnika (“Lucyferko”). W skrócie są oni z krwi i kości, tak samo upierdliwi, jak potrafi być realna społeczność. “Nie wierzcie jej” została napisana prostym językiem, lekkim stylem pisania. Historia została podzielona na dwie perspektywy, które są poprowadzone w narracji pierwszoosobowej, połączone w sposób logiczny ze sobą, jednak czasami pojawiał się niechciany przeze mnie delikatny chaos.
Podsumowując: “Nie wierzcie jej” autorstwa Pani Jane Heafield to thriller psychologiczny, za bardzo przegadany. Książce zdecydowanie brakuje dynamiki, nagłych zwrotów akcji, więcej nieprzewidywalności. Podczas dłuższego czytania czułam znużenie, które łączyło się z zaciekawieniem, co będzie dalej. Postacie mnie denerwowały swoim wiecznym kłamstwem, podchodami, drobiazgowością. Narracja pamiętnikarska to ta, która znalazła zastosowanie w książce. Fabuła jest podzielona na dwie perspektywy… I to chyba na tyle. Szału nie było, wyszło średnio. Można przeczytać.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
*** Recenzja przedpremierowa ***
*** Premiera: 20.07.2022 r. ***
Postanowiła rozpocząć swoje małe, prywatne śledztwo. Pierwszym miejscem na liście do sprawdzenia była łazienka, w końcu to tam podczas kąpieli potrafią przyjść do głowy...
2022-05-22
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Ludzie chętnie przymykają oczy na to, czego nie chcą widzieć.”
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Nagle zaczął mu się obraz rozdwajać. Miał wrażenie, jakby patrzyły na niego dwie osoby, a nie tylko jedna. Zrobił kilka chwiejnych kroków, po czym z jego wnętrza mimowolnie zaczął wydobywać się obcy dla niego dźwięk. To był śmiech, ale jakiś nienaturalny, nie jego. Pokój zaczął wirować, nogi miał jak z waty. Wie, że zaraz upadnie. Czuje, jak świat wymyka mu się spod kontroli, jak kończyny odmawiają posłuszeństwa, aż w końcu jak upada i widzi ciemność. A potem nie było już nic.
Czy wiedziałeś o tym, że niebawem swojej premiery doczeka się klimatyczny thriller psychologiczny, o którym ostatnio coraz głośniej w mediach społecznościowych? Kojarzysz “Nikt, tylko my”? Historię osadzoną w mrocznych, gorących z pożądania, ale także zimnych - ośnieżonych klimatach, gdzie nic nie jest pewne? Jeśli nie słyszałeś, to nic straconego. Książka ukaże się 8 czerwca, nakładem Wydawnictwa Muza, autorką jest francuska pisarka Laure Van Rensburg.
Laure Van Rensburg - francuska pisarka, która na stałe zamieszkuje Wielką Brytanię. Autorka wielu powieści, które można znaleźć w magazynach online, a także antologiach. “Nikt, tylko my” jest debiutem literackim. Prawa do wydania lektury zostały sprzedane do 14 krajów.
“Gdy idealny związek okazuje się pułapką…”
Dwudziestotrzyletnia studentka Ellie Masterton wraz z profesorem literatury Steven’em Harding’iem wybierają się na romantyczny weekend tylko we dwoje. To ma być niezapomniana podróż, pełna atrakcji, uniesień, nagłych zwrotów akcji. Nie może być inaczej, w końcu to Ellie całą wycieczkę starannie zaplanowała.
Wszystko zaczęło się od cudownej kolacji w luksusowej willi, która jest w lesie. Za oknem szaleje zima, w oddali słychać szum wody, a dookoła, w pobliżu ani jednej żywej duszy. Telefony tracą zasięg, wygląda na to, że nic nie jest w stanie zakłócić gorących chwil pary. Jednak jest to nie tylko idealna sceneria do miłosnych uniesień, to także perfekcyjne tło do zemsty, którą Ellie planowała od lat.
“Nikt, tylko my” autorstwa Pani Laure Van Rensburg to niezwykle wciągająca historia, w której głównym motywem przewodnim jest długo planowana zemsta, od której jeżą się włosy na karku, która zostaje na bardzo długo w pamięci.
Książka zaczyna się od sielankowego życia, przypomina ona dwoje zakochanych ludzi, którzy nie widzą świata poza sobą. Wybierają się na kilkudniową wyprawę do bardzo klimatycznego miejsca, gdzie nikt nie będzie krytykował ich różnicy wieku… aż tu nagle następuje nieoczekiwana metamorfoza i z romansu lektura zamienia się w naprawdę przerażający thriller psychologiczny.
Bohaterzy, zarówno Ellie, jak i Steven są bardzo złożonymi postaciami. Każda z postaci ma w sobie element, który polubiłam oraz który znienawidziłam. Historia jest wielowątkowa, czytelnik poznaje czasy teraźniejsze oraz te, które są skutkiem postępowań obecnych i dopiero nadejdą później. Narracja została poprowadzona z różnych perspektyw. Uwielbiam ten moment, kiedy autorzy pokazują tę samą sytuację oczami wielu person. Tak było i tym razem. Ten zabieg sprawił, że miałam okazję poznać odmienny punkt widzenia bohaterów tego samego wątku oraz poczuć ich unikatowe emocje, towarzyszące tylko i wyłącznie postaci, w którą chwilowo “wcielam się”.
Dzięki narracji personalnej, dobremu tłumaczeniu, które zawdzięczamy Pani Annie Rajcy, mrocznemu, śnieżnemu klimatowi oraz wartkiej, intrygującej fabule przepełnionej niespodziewanymi nagłymi zwrotami akcji… książkę mogę uznać za ciekawą, godną przeczytania. Dla mnie “Nikt, tylko my” to kawał dobrej lektury. Podobało mi się, czytajcie.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Ludzie chętnie przymykają oczy na to, czego nie chcą widzieć.”
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Nagle zaczął mu się obraz rozdwajać. Miał wrażenie, jakby patrzyły na niego dwie osoby, a nie tylko jedna. Zrobił kilka chwiejnych kroków, po czym z jego wnętrza...
2022-05-15
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Aby rozwiązać tę sprawę, potrzebował naprawdę twardych, niepodważalnych dowodów. Dlatego też zaczął od dokładnych oględziny ofiary. Dłonie. Miała idealnie wypielęgnowane paznokcie, bez żadnego złamania, brudu, na pierwszy rzut oka widać, że lubiła o siebie dbać. Zastanawiał się, dlaczego mimo tak wielkiego okrucieństwa kobieta nie broniła się w żaden sposób. Dlaczego nie próbowała wyswobodzić się z rąk swojego kata? Dlaczego nie reagowała, gdy na jej krtani coraz bardziej zaciskał się materiał? Aż w końcu, dlaczego morderca wybrał kobietę w ciąży na swoją ofiarę?
Już niebawem, bo 18 maja swojej premiery doczeka się wyczekiwany przeze mnie thriller psychologiczny połączony z dramatem rodzinnym. Czy słyszałeś już o “Ostatnim dniu” (18 maja 2022 roku, Wydawnictwo Muza) autorstwa Pani Luanne Rice? Obojętnie jaka będzie Twoja odpowiedź… Jeśli chcesz doświadczyć niezapomnianych doznań, koniecznie musisz zagłębić się w prezentowany mroczny świat. Jednak zanim to zrobisz, to zapraszam do dalszej części, gdzie zaprezentuję Ci wrażenie po przeczytaniu książki.
Luanne Rice jest amerykańską autorką bestsellerów według “New York Times’a”. Na swoim koncie ma ponad trzydzieści książek, które zostały przetłumaczone na blisko dwadzieścia cztery języki. Kilka z nich doczekało się swojej telewizyjnej adaptacji. W 2002 roku otrzymała tytuł doktora honoris causa, który nadali jej kolejno: Connecticut College i University of Saint Joseph. Dwanaście lat później (2014 rok) przyjęła z rąk gubernatora stanu Connecticut nagrodę za ponadprzeciętne dokonania na tle literackim. Jest obrończynią środowiska oraz rzeczniczką rodzin, które zostały dotknięte przemocą domową.
Black Hall jest jednym z najspokojniejszych i najzamożniejszych miasteczek położonych na wybrzeżu Connecticut. Przestępczość tutaj jest bliska zeru. Jednak nic nie trwa wiecznie i tak jest i tym razem. Pewnego gorącego lipcowego dnia dochodzi do morderstwa, natomiast spokój i sielankowe życie mieszkańców zostaje zaburzone.
Ofiarą jest właścielka dobrze prosperującej galerii sztuki - Beth Lathrop i jej nienarodzone dziecko. Po dokładnych oględzinach okazuje się, że zniknął także cenny obraz, który już kiedyś został zrabowany, a następnie odnaleziony i zwrócony ich właścicielom. Podczas pierwszego napadu sprawca okazał się równie brutalny co obecnie, została zabita matka Beth i jej siostry Kate.
Ciało odnajduje Kate, która wraz z detektywem Reidem postanawia prześwietlić ostatnie tygodnie z życia swojej zamordowanej siostry. Kto mógłby czyhać na życie ciężarnej kobiety? Co ma z tym wszystkim wspólnego skradziony obraz?
“Ostatni dzień” autorstwa Pani Luanne Rice to książka o stracie, traumie, małżeństwie, które tylko na pierwszy rzut oka wydaje się idealne, a tak naprawdę jest pełne skaz. To również historia o tajemnicach, kłamstwach, toksycznych relacjach międzyludzkich. A wszystko to i jeszcze więcej na tle przepięknej nadmorskiej osady.
Lektura już od pierwszych stron była dla mnie nie do końca zrozumiała. Do tej pory zastanawiam się, po co autorka ubarwiała (moim zdaniem) na siłę fabułę w przeróżnej maści ozdobniki literackie, przesłodzone epitety. Czy nie prościej byłoby po prostu napisać “prosto z mostu”, a nie owijać w bawełnę, chyba tylko dla zwiększenia objętości twórczości? Jak dla mnie taki zabieg mija się z celem, jakim jest przyjemne czytanie.
Ta sama kwestia tyczy się wątków pobocznych, które notorycznie zostały umieszczane w sam środek bieżącej historii. O zgrozo! Nie, nie i jeszcze raz nie! To jak odrywanie się od ulubionej czynności, bo trzeba zrobić coś innego. Po prostu NIE. Jeszcze nie byłoby tak źle, żeby proporcje międzywątkowe zostały zachowane, natomiast Pani Rice postanowiła ewidentnie ją zaburzyć, stosując zasadę: najpierw wynudzisz się, żeby pod koniec rozdziału zaintrygować Cię, abyś został ze mną dłużej i czytał dalej. Droga Autorko, tak to nie działa. Przynajmniej nie na mnie. W tamtym momencie miałam ochotę odłożyć książkę i już do niej nie wracać.
Powieść mnie niesamowicie nużyła, nie licząc, wyżej nadmienionych małych odstępstw od reguły. Tego zupełnie nie spodziewałam się, liczyłam na lepszą, bardziej wciągającą książkę. Czuję się delikatnie zniesmaczona. Tak to jest, gdy czyta się opinie innych czytelników i nakręca się, jednocześnie wzdychając do nich, jakie to one są świetne, wyszukane, normalnie same ochy i achy… Zupełnie niepotrzebnie. Zastanawiam się nawet, czy nie czytałam innej książki. Okazuje się, ku mojemu zaskoczeniu, że jest to ta sama pozycja. Tak krytykuję “Ostatni dzień”, jednak książka ma swoje niewielkie, aczkolwiek zawsze plusy, są nimi między innymi: lekkie pióro, prosty język, czy skrupulatne nakreślenie portretów psychologicznych głównych bohaterów. Jednak to za mało, aby mnie dostatecznie zadowolić. Tym razem nie polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Aby rozwiązać tę sprawę, potrzebował naprawdę twardych, niepodważalnych dowodów. Dlatego też zaczął od dokładnych oględziny ofiary. Dłonie. Miała idealnie wypielęgnowane paznokcie, bez żadnego złamania, brudu, na pierwszy rzut oka widać,...
2022-05-03
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Wstał z łóżka najdelikatniej, jak tylko potrafił, a następnie podążał w stronę łazienki. Kiedy w końcu udało mu się dojść do wyznaczonego celu, zapalił światło i podszedł do sedesu, gdzie zamierzał załatwić swoją potrzebę. Jego uwagę przykuła opuszczona klapa do siedzenia. Było to niespotykane zjawisko, zważywszy na fakt, że mieszka sam. Wtedy też postanowił ją opuścić i momentalnie zamarł z przerażenia. Zauważył, że jego dłonie nie są w naturalnym kolorze. Przerażony odkręcił wodę w kranie i włożył pod nią ręce, a następnie spanikowany patrzył, jak czerwona ciecz spływa po ściankach umywalki. To była krew.
Pan Ryszard Ćwirlej powraca wraz z nowym kryminałem neomilicyjnym!
W ostatnim czasie pojawiło się najnowsze skomplikowane śledztwo wraz z podkomisarz Anetą Nowak na czele! Poznaj “Nagą prawdę” (06.04.2022, Wydawnictwo Muza) autorstwa Pana Ryszarda Ćwirleja. Jesteś gotowy na przygodę, gdzie jest więcej pytań, niż odpowiedzi? Gdzie (mordercze) przypadki dosłownie chodzą po ludziach? Gdzie nie będziesz mógł się oderwać od książki, bo nie pozwoli Ci na to budowane po mistrzowsku napięcie? Gdzie poczujesz dreszczyk emocji? W takim razie nie czekaj dłużej, tylko przejdź do dalszej części recenzji!
Ryszard Ćwirlej – polski autor książek kryminalnych, dziennikarz, wykładowca akademicki. Jedna z jego wielu powieści „Błyskawiczna wypłata” zdobyła nagrodę przyznawaną na Festiwalu Kryminalna Piła w 2015 roku dla najlepszej miejskiej powieści kryminalnej. Dzięki nakładowi Wydawnictwa Muza zostało wydane 10 powieści, w tym między innymi: „Trzynasty dzień tygodnia” (2019), „Śmiertelnie poważna sprawa” (2018), „Milczenie jest srebrem” (2017), „Śliski interes” (2016). W 2018 roku, autor został laureatem Nagrody Wielkiego Kalibru i Nagrody Wielkiego Kalibru Czytelników.
Styczeń 2020 roku. Urzędnik miejski po udanej imprezie, z której nic nie pamiętam, budzi się u boku martwej, nagiej, zakrwawionej kobiety. Obrażenia, jakie ma na sobie denatka, sugerują jedno - zostało ona zamordowana. Przerażony mężczyzna zaczyna sobie sukcesywnie przypominać urywkowo wspomnienia. Dochodzi do wniosku, że poznał nieznajomą w pubie. Wkrótce rozbrzmiewa dzwonek jego telefonu. W trakcie rozmowy wychodzi na jaw, że o rzekomej zbrodni wie więcej osób, niż wydawało się urzędnikowi. Tajemniczy rozmówca oferuje mu swoją pomoc, jednak coś za coś.
Marzec 2020 roku. Dwaj zaprzyjaźnieni wędkarze wypływają na połów. Postanawiają łowić tuż przy brzegu, kiedy jeden z nich dostrzega coś w wodzie. Znaleziskiem okazuje się samochód, a w nim martwa rodzina. Śledztwo w sprawie zagadkowej śmierci trojga osób przejmują policjanci z Szamotuł. Podkomisarz Aneta Nowak nie jest przekonana, czy denaci byli faktycznie właścicielami samochodu.
W tym samym czasie, w tajemniczych okolicznościach znika kelnerka z pijalni Świat Wódek. Właścicielka przybytku odkrywa, że z kasy zniknęła spora kwota. W rozwiązaniu sprawy prosi swojego męża, który jest policjantem. Aspirant Przemek Drążkowski rozpoczyna śledztwo na własną rękę, natomiast wszystkie tropy prowadzą go nie gdzie indziej, jak do Szamotuł.
Pan Ryszard Ćwirlej powraca PONOWNIE w wielkim stylu. Co, jak co, ale chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się ze słabą twórczością spod pióra tego autora. Wszystkie mają coś w sobie, co sprawia, że chce się czytać. Każda z książek opisuje chwytliwe wielowątkowe historie, od których naprawdę ciężko jest się oderwać. Tym razem nie było odstępstwa od reguły.
“Naga prawda” to wielowątkowa lektura, która zaskakuje wartkością, nagłymi zwrotami akcji, czy licznymi, niekiedy wulgarnymi dialogami, za co uwielbiam twórczości Pana Ryszarda. W powieściach pisarza nie ma owijania w bawełnę. Jest bezpośrednio i na temat, niekiedy z licznymi przerywnikami, ale takowe nie przeszkadzały mi nawet przez moment.
Nastrój książki można określić, jako pół żartem pół serio, autor potrafi utrzymać napięcie, uwydatnić mroczną stronę literatury, a jednocześnie rozbawić czytelnika poprzez żartobliwy wydźwięk rozmów między bohaterami. Także nic w tym dziwnego, że najpierw czuć lekki dreszczyk emocji, natomiast kilka zdań, stron dalej istnieje prawdopodobieństwo, że pojawi się sytuacja, po której murowany jest banan na twarzy. Tym samym Pan Ryszard potrafi tak samo perfekcyjnie zbudować napięcie, co je rozładować.
Narracja została poprowadzona w trzeciej osobie, natomiast styl pisania jest bardzo lekki, słownictwo proste. Książkę czyta się szybko (za szybko), a historia zapada w pamięci. Postacie są autentyczne, z krwi i kości. Wszelkie historie (wielowątkowość) na początku idą swoim torem, jednak z czasem łączą się w jedną logiczną całość, bez zbędnego zamieszania.
Podsumowując: Nie mogłam doczekać się kolejnej powieści Pana Ryszarda Ćwirleja… i oto nadeszła ta wiekopomna chwila, w której w końcu książka doczekała się swojej publikacji. Jak zawsze, tym razem historia też była genialna. Tak naprawdę nie mam się do czego przyczepić. To jest to uczucie, gdy wszystkie elementy wskakują na właściwe miejsca. Jestem pozytywnie zaskoczona i chcę więcej. Panie Ryszardzie! Gratulacje. Czekam na więcej. Polecam z całego serca.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Wstał z łóżka najdelikatniej, jak tylko potrafił, a następnie podążał w stronę łazienki. Kiedy w końcu udało mu się dojść do wyznaczonego celu, zapalił światło i podszedł do sedesu, gdzie zamierzał załatwić swoją potrzebę. Jego uwagę...
2022-04-19
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Zaczynało robić się całkowicie ciemno, dlatego postanowiłem też opuścić rolety i wtedy też usłyszałem przerażający krzyk. To była moja córka, darła się wniebogłosy ze swojego tymczasowego pokoju, który znajdował się obok mojego. Stała nieopodal łóżka, podskakiwała oraz nerwowo otrzepywała się z czegoś. Pierwszą moją reakcją było spojrzenie w stronę okna, jednak to było zamknięte, więc nie ma mowy o włamaniu. Kiedy ją zawołałem, spojrzała na mnie nieprzytomnie, ale nic nie odpowiedziała. Dopiero gdy położyłem jej dłonie na ramionach, wtedy zareagowała. W tamtym momencie zobaczyłem też, że cała pościel jest na podłodze. Zapaliłem światło. Kiedy to zrobiłem, momentalnie moim oczom ukazały się one - odpowiedzialne za panikę mojej córki.
Marzą Ci się wakacje z dala od miejskiego gwaru? Masz już dość słuchania nieustającego dźwięku przychodzącej wiadomości? Pragniesz, choć na chwilę wyciszyć się na łonie natury? Nie mogłeś lepiej trafić! Zapraszamy do Ośrodka Wypoczynkowego w Płytkich Zdrojach, gdzie przeżyjesz z pewnością jedyne w swoim rodzaju wakacje... Czy słyszałeś już o najnowszej obyczajowo-mrocznej powieści Pana Marka Edwards’a, pod tytułem “Głusza” (13.02.2022, Wydawnictwo Muza)? Jeśli nie, to daj się porwać na wypoczynek z dala od cywilizacji, do kurortu, w którym gwarantujemy niezapomniane chwile wśród duchów.
Mark Edwards - brytyjski pisarz, ceniony autor mrocznej strony literatury, gdzie głównymi bohaterami są ludzie oraz nadludzkie istoty. Jego powieści sprzedały się w liczbie ponad trzech milionów egzemplarzy. Książki wychodzące spod pióra autora niejednokrotnie można znaleźć na liście bestsellerów.
Dziennikarz muzyczny - Tom Anderson postanawia wybrać się ze swoją nastoletnią córką - Frankie odpocząć do “Płytkich Zdrojów”. Miejsce to jest nowe, niegdyś na tym terenie było pole campingowe. Ośrodek znajduje się w malowniczej, zalesionej okolicy nieopodal jeziora. Istna głusza z przepięknymi widokami, które w znacznym stopniu oddziałują na wyobraźnię. Zapowiadają się niesamowite, pełne relaksu wakacje.
Niestety sielanka ta nie trwa zbyt długo. Już niedługo Toma i jego córkę czekają niezapomniane, mroczne przygody. Klimatyczne “Płytkie Zdroje” kryją w sobie niejedną tajemnicę. Natomiast krajobraz tylko z pozoru wydaje się taki spokojny. Ponad dwadzieścia lat temu lokalizacja ta była miejscem zbrodni. Do tej pory czuć w niej niepokojące głosy zmarłych, powracające demony przeszłości. W dodatku tubylcy nie są przyjaźnie nastawieni do nowo przybyłych. Przerażającą atmosferę potęgują także nieludzkie, brutalne opowieści o mordercy, który pozostał nieuchwytny aż dotąd i ukrywa się gdzieś w lesie. Po serii incydentów ojciec z córką wiedzą już, że to nie będą miłe dni…
“Głusza” Pana Marka Edwards’a to powieść łącząca w sobie co najmniej trzy gatunki literackie: thriller psychologiczny, horror, czy powieść grozy. Nie zabraknie także zjawisk paranormalnych. Historia toczy się powoli, jednak co jakiś czas pojawiają się krótkotrwałe zwroty akcji, które potrafią wstrząsnąć czytelnikiem. Autor stopniowo buduje mroczny klimat, który wspiera solidnym tłem obyczajowym. Dzięki czemu książka jest bardzo klimatyczna.
Podczas przeżywania przygód z głównymi bohaterami da się wyczuć to sielankę, innym razem strach, niedowierzanie, a nawet i nie zabraknie uśmiechu na twarzy - umieszczone dialogi potrafią momentami przywołać banana na twarzy. Bohaterzy są podzieleni na tych z krwi i kości i tych odmiennych, nieludzkich. Narracja została poprowadzona z różnych perspektyw, w zależności od wątku. Styl pisania jest lekki, z reguły mroczny. Historia intryguje, zaskakuje, a także bywają momenty, kiedy mrozi krew w żyłach, czyta ją się płynnie ze zmiennym zainteresowaniem, które pojawia się i znika. To mogła być naprawdę idealna książka, ale zabrakło mi w niej nieco więcej dynamiki, szybszego rozwoju fabuły oraz strachu.
Podsumowując: “Głusza” to powieść łącząca w sobie kilka innych składowych. Jest to subtelna mieszanka mrocznych, niekiedy nierealnych gatunków literackich. Historia toczy się dość wolnym tempem z rzadkimi nagłymi zwrotami akcji. Narracja jest zmienna, a lektura została podzielona na kilka wątków, w tym jeden to retrospekcja do lat dziewięćdziesiątych. Wszystkie części początkowo nie wydaje się, jakby miały ze sobą coś wspólnego, jednak z czasem łączą się w jedną logiczną całość. Postacie są realne i nierealne z licznymi zjawiskami paranormalnymi. Książkę czyta się dobrze, jednak brak jej dynamiki i emocji, którymi powinna wręcz ociekać prawdziwa mroczna literatura. Na dobrą sprawę spodziewałam się czegoś lepszego. Można przeczytać.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Zaczynało robić się całkowicie ciemno, dlatego postanowiłem też opuścić rolety i wtedy też usłyszałem przerażający krzyk. To była moja córka, darła się wniebogłosy ze swojego tymczasowego pokoju, który znajdował się obok mojego. Stała...
2022-04-01
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
“Potrafi rozwiązać zagadkę każdego niewyjaśnionego morderstwa. Potrzebuje tylko kości ofiar…”
Znalazłam to, czego szukałam - szary kufer. Aby udokumentować ten moment, wzięłam do ręki telefon i wykonałam serię zdjęć znalezisku z różnych perspektyw. Następnie zaczęłam mocować się z zamkiem, aby otworzyć skrzynię. Nie było to zbyt trudne, ponieważ po kilku chwilach usłyszałam charakterystyczne kliknięcie, które zwiastowało, że mechanizm ustąpił. Podniosłam wieko i wtedy też moim oczom ukazała się delikatna, jakże krucha zabrudzona bibuła. Kiedy podniosłam papier, momentalnie przeszedł przeze mnie dreszcz. Mózg zaczął płatać figle, kłębiło się we mnie multum emocji, zaczynając od podniecenia, przechodząc przez ekscytację, a kończąc na dezorientacji. Gdy zobaczyłam znalezisko, momentalnie wróciły do mnie demony przeszłości, które myślałam, że już nie mają prawa bytu. Nie spodziewałam się, że na dnie kufra odnajdę ponownie ludzkie, pociemniałe kości…
Czy słyszałeś już, że Pani Mary Burton (autorka bestsellera New York Times pod tytułem “Jeden krok przed śmiercią”) powraca wraz z nowym pełnym emocji thrillerem - “Widzę Cię” (premiera: 30 marca 2020, Wydawnictwo Muza)? Zapewne Twoja odpowiedź będzie twierdząca, jeśli jednak nie słyszałeś… tak czy inaczej nie możesz pominąć tej porywającej mrocznej twórczości, od której dosłownie nie sposób się oderwać. Psst… “Druga” książka, która wyszła nakładem Wydawnictwa Muza (“Widzę Cię”) jest w moim mniemaniu o niebo lepsza od debiutu! Przeczytaj dalszą część recenzji i przekonaj się, dlaczego i Ty powinieneś przeczytać najnowszą twórczość Pani Mary Burton.
Mary Burton - autorka ponad trzydziestu powieści, które stały się bestsellerami według “New York Times” i “USA Today”. Nazwisko pisarki jest na tyle rozpoznawalne, że często widnieje ono w pierwszej dwudziestce rankingu według Amazon’a w kategorii “najlepszy autor thrillerów z gatunku “romantic suspens”.
Zoe Spencer jest wybitnie uzdolnioną agentką specjalną w FBI. Wykorzystuje ludzkie kości, aby z ich pomocą zrekonstruować twarze ofiar tworząc rzeźbę. Dzięki ogromnemu doświadczeniu, dokładności, delikatności oraz intymności Zoe w swoich fachu nie ma sobie równych. Głównym celem Spencer jest aby sprawiedliwości stała się zadość.
W najnowszej brutalnej sprawie kobieta odtwarza popiersie bardzo młodej dziewczyny, która zaginęła dwie dekady temu. Zdeterminowana pragnie tylko jednego - zobaczyć kim była denatka oraz pomóc schwytać przestępcę, aby ten mógł odpowiedzieć w stosowny sposób.
Agentka specjalna jedzie wraz ze śledczym i jednocześnie swoim kochankiem Williamem Vaughanem do rodzinnego miasta zaginionej. Podczas przeprowadzania rutynowych czynności okazuje się, że morderca nie osiadł na laurach i dalej poluje na swoje ofiary, jakimi są kobiety. Czas mija, a zbrodni pojawia się coraz więcej. Czy parze specjalistów z FBI uda się powstrzymać szaleńca?
“Widzę Cię” autorstwa Mary Burton to mroczna powieść, w której siłą napędową do działania jest kobieta, ponieważ to od niej tak naprawdę zależy tempo rozwoju śledztwa. Książka już od pierwszych stron ma niezwykłą siłę przyciągania, natomiast dzięki bardzo lekkiemu stylu pisania, chce się przeżywać przygody wraz z kluczowymi postaciami. Historia jest bardzo dynamiczna, niekiedy przerażająca. Z pewnością trzyma w większości czasu w napięciu, a fascynacja, ciekawość dalszymi losami nie pozwala się oderwać od wykreowanego, jednak jak najbardziej realistycznego świata.
Widać, że lektura jest bardzo dopracowana. Zważając na to, że autorka na potrzeby swoich twórczości przeprowadza wywiady ze specjalistami, uczęszcza na seminaria o tematyce kryminalnej, czy regularnie zagląda na strzelnicę, to nic w tym dziwnego. To nie mogło się nie udać. Postacie zostały nakreślone bardzo skrupulatnie pod względem psychicznym, co może okazać się nie lada gratką dla wielbicieli thrillerów, które zakrawają o te psychiczne. Narracja została poprowadzona w trzeciej osobie, natomiast krótkie rozdziały autorka postanowiła dokładnie opisać, osadzić w czasie, co też ułatwia odbiór i budowanie klimatu.
Podsumowując: Pierwsza powieść Pani Mary Burton mnie nie porwała, ale teraz to jest niebo, a ziemia. Zupełnie inna ‘bajka’. Tutaj nie da się nudzić. Historia jest bardzo dynamiczna, postacie z krwi i kości. Czuć wyraźnie narastające napięcie, autorka odkrywa kawałek po kawałku misternie zbudowaną intrygę. Mnóstwo pytań bez odpowiedzi, mylne tropy, podejrzani, śledztwo, nagłe zwroty akcji… te wszystkie elementy sprawiają, że chciałoby się napisać: doczekałam się solidnego thrillera, takiego, jakiego oczekiwałam. Podobało mi się, świetnie się bawiłam czytając książkę. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
“Potrafi rozwiązać zagadkę każdego niewyjaśnionego morderstwa. Potrzebuje tylko kości ofiar…”
Znalazłam to, czego szukałam - szary kufer. Aby udokumentować ten moment, wzięłam do ręki telefon i wykonałam serię zdjęć znalezisku z...
2022-03-03
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Dramat sprzed lat powraca i przynosi nowe ofiary…”
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Recenzja przedpremierowa. Premiera: 16 marca 2022 roku.
Kiedy zadał mi TO pytanie, sparaliżowało mnie. Strach przejął władzę nad całym ciałem, natomiast mięśnie napięły się do granic możliwości. Czułam nadchodzący atak paniki, której tak szybko nie da się okiełznać. Złapałam się za gardło. Nie mogę oddychać. Chciałam mówić, pragnęłam mu wszystko powiedzieć, ale nie mogłam. Miałam wrażenie, jakby mnie ktoś dusił. Życie uchodziło ze mnie w zwolnionym tempie. Wtedy też on wybiegł i zaczął krzyczeć, wzywać pomoc. Tymczasem ja wiedziałam, że to już koniec, odpłynęłam…
Czy słyszałeś już o nadchodzącej premierze najnowszej powieści Pani Anny Krystaszek, pod tytułem “Wizje. Gniew” (premiera: 16 marca 2022, Wydawnictwo Muza)? Jeśli nie, to czym prędzej musisz nadrobić zaległości, bo uwierz mi, że autorka bardzo zaskakuje. Jednak, czy pozytywnie, a może negatywnie - tego dowiesz się z dalszej części mojej recenzji. Zapraszam.
Anna Krystaszek z wykształcenia jest pedagogiem oraz socjoterapeutką. Uwielbiam swój wyuczony zawód, prawie tak samo, jak pisać. Inspiracją do tworzenia coraz to nowszych powieści są prywatne doświadczenia, nabyte na przykład w pracy. Książki autorki w dużej mierze opierają się na bohaterach z trudną, często mroczną przeszłością.
Paulina zostaje znaleziona w lesie. Kiedy odpowiednie osoby ją znajdują, uparcie twierdzi, że w miejscu, gdzie stoi zginął człowiek. Policja postanawia zbadać trop, jednak nie znajduje zwłok. Tym samym dziewczyna trafia do szpitala psychiatrycznego, gdzie wyznaje swojemu lekarzowi, że TA osoba, o której wcześniej wspominała, dopiero umrze w dniu dwudziestego siódmego marca. Kiedy jej nie wierzą, opowiada o swojej makabrycznej wizji, w której widziała wygląd, miejsce śmierci ofiary wraz z przyczyną zgonu. Podaje również nazwisko pokrzywdzonego i nakreśla jego historię z przeszłości, jak to znęcał się nad swoją nieletnią córką.
Nadchodzi wyznaczony przez Paulinę dzień, okazuje się, że jej słowa pokrywają się z tym, co się wydarzyło. Znaleziono ciało mężczyzny w lesie. Śledztwo w sprawie morderstwa prowadzi komisarz Igor Szulc, pseudonim Czarny, który jest najlepszą jednostką kryminalną w całym województwie. Rozpoczyna się walka z czasem. Dlaczego Rzeźnik ze Świętego Miasta numeruje swoje ofiary? Czy uda się go powstrzymać, zanim zginie kolejna osoba? Co łączy morderstwo z pożarem sprzed 20 lat? Co z tym wszystkim wspólnego ma Paulina?
Matko i córko, co tutaj się wydarzyło. Po prostu jestem w szoku… Z twórczością Pani Anny Krystaszek, można powiedzieć, że jestem na bieżąco. Niegdyś debiutująca lektura pod tytułem “W cieniu terapeutki. Zazdrość”, spodobała mi się. Jednak “Wizje. Gniew” to jest absolutny kosmos! Ten thriller psychologiczny jest niesamowity, dopracowany w najmniejszym szczególe. GENIALNA powieść z obszernym tłem obyczajowym na terenie Lublińca, czyli terytorium, które znane jest z hitlerowskich eksperymentów przeprowadzanych na nieletnich pacjentach tamtejszego szpitala psychiatrycznego.
Już od pierwszych stron czuć mroczny, obezwładniający klimat, czytając powieść Pani Anny, nie ma czasu na nudę. Autorka stworzyła nieszablonową historię opartą na kilku płaszczyznach, między którymi przeskakuje z zaskakującą płynnością, bez nawet najmniejszego chaosu. Lektura jest spójna, napisana bardzo chwytliwym językiem, bez trudniejszych sformułowań. Narracja została poprowadzona w pierwszej osobie, ze zmiennymi osobami. Wartkość jest naprawdę zadowalająca, historia toczy się szybko, dlatego też książkę nie dość, że czyta się z ogromnym zaciekawieniem, to jeszcze ze skupieniem, a strony w zastraszającym tempie ubywają. Postacie są z krwi i kości, Pani Anna skrupulatnie nakreśla emocje, jakie towarzyszą bohaterom na skutek przeżyć oraz jakie są ich konsekwencje.
Podsumowując: Miałam przeczucie, że “Wizje. Gniew” będzie dobrą powieścią, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Jestem pod ogromnym wrażeniem, oby tak dalej, bo wychodzi na to, że co kolejna lektura spod pióra Pani Anny Krystaszek, to lepsza. Nie mam się absolutnie do czego przyczepić. W trakcie czytanie czułam się jak ryba w wodzie. Intrygująca fabuła, płynność, nagłe zwroty akcji, brak nudnych opisów, bohaterowie ludzcy, borykający się z problemami psychicznymi, tajemnice, pytania bez odpowiedzi, ciekawa zbrodnia… Czego chcieć więcej? Autorko, ukłony. Poproszę o więcej w takim klimacie. Książkę polecam z całego serca, dodaję ją również do moich ulubionych. Czytajcie.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Dramat sprzed lat powraca i przynosi nowe ofiary…”
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Recenzja przedpremierowa. Premiera: 16 marca 2022 roku.
Kiedy zadał mi TO pytanie, sparaliżowało mnie. Strach przejął władzę nad całym ciałem, natomiast mięśnie napięły się do granic...
2022-01-31
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Jak daleko byś się posunął, żeby zachować pozory idealnego życia?”
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Bliżej niezidentyfikowany obiekt stanowczo krępował jej ruchy. Ogarnęło ją ogromne przerażenie. Próbowała się wyrwać z niewygodnej pozycji, jednak jej bezwładne ciało nie chciało z nią współpracować. Zdenerwowana i zdezorientowana, aby się uspokoić, wzięła kilka głębokich oddechów, następnie ponowiła próbę uwolnienia się. Ze wszystkich swoich sił. Tak mocno, jak tylko potrafi. Udało się! Zwycięstwo! Jednak, gdy już otworzyła oczy, nic nie było takie samo, jak chwilę temu…
Czy słyszałeś już o tym, że w ostatnich dniach pojawił się najnowszy thriller psychologiczny Pani Valerie Keogh, pod tytułem “Idealne życie Molly” (premiera: 26.01.2022, Wydawnictwo Muza). Autorka “Fatalnego kłamstwa” powraca z nową być może fascynującą, zapierającą dech w piersiach książką. Gotów na jazdę bez trzymanki? W takim razie zarezerwuj sobie odpowiednio dużo czasu na przeczytanie mojej recenzji, a potem na powieść, bo… warto!
Valerie Keogh – brytyjska pisarka tworząca thrillery i kryminały. Zajmuje się self-publishingiem (samopublikowanie, czyli wydanie swojej publikacji na własną rękę, na przykład w formie elektronicznej, ale i także papierowej). Samodzielnie wydała ponad dziewięć powieści, każda z nich została bardzo pozytywnie odebrana przez czytelników. W czasie dzieciństwa czytała twórczości Pani Agathy Christie. Przez długi okres pracowała jako pielęgniarka, po czym porzuciła zawód, żeby spełniać swoje marzenia. Postanowiła wrócić na uniwersytet, uzyskać dyplom magistra literatury i zacząć pisać.
Molly Chatwell ma z pozoru idealne życie, posiada wszystko, co do pełni szczęścia jest pozornie potrzebne: pracę, którą uwielbia, okazały dom w samym centrum Londynu, przystojnego męża, dwoje dorosłych dzieci.
Pewnego dnia dochodzi jednak do sytuacji, że potomstwo opuszcza rodzinne gniazdo i wyjeżdżają za nauką w odległe rejony, natomiast w perfekcyjnym życiu Molly zaczyna coś się psuć. W jej do tej pory zrównoważoną codzienność zaczyna wkradać się nuda i rutyna, do tego pojawiają się kłopoty małżeńskie.
Pewnego dnia kobieta postanawia wypaść z codziennej rutyny, wybiera się z przyjaciółką i jej mężem na weekendowy wypad za miasto. Podczas porannej przebieżki wpada na tajemniczego, seksownego, o nieprzeciętnej urodzie młodego mężczyznę, od pierwszego wejrzenia traci dla niego głowę. Jest gotowa na wszystko. Jednak on odtrąca jej zaloty. Upokorzona Mol postanawia jak najszybciej wracać do domu i zapomnieć o felernym wydarzeniu.
Jej plan okazuje się jednak nie do osiągnięcia. Po kilku dniach napotkany nieznajomy odwiedza Molly w Londynie. Ponieważ nikogo nie zastaje, zostawia w skrzynce na listy tajemniczą karteczkę, z numerem telefonu oraz prośbą o pilny kontakt. Dzień później okazuje się, że młody mężczyzna nie żyje, a główną podejrzaną staje się nie kto inny, jak kobieta. Jej perfekcyjne życie zaczyna się psuć niczym domek z kart. Kim był tajemniczy nieznajomy? Dlaczego postanowił odwiedzić Mol w jej mieszkaniu?
“Idealne życie Molly” autorstwa Pani Valerie Keoght jest fascynującą powieścią z gatunku: thriller psychologiczny opierającą się na okrojonej przestrzeni fabularnej, czyli na tak zwanym domestic noir. Autorka ukazuje ludzkie słabości, udowadniając tym samym, że nic na świecie nie jest idealne. Za wszystkim kryją się jakieś niedociągnięcia, które na pierwszy rzut oka mogą być niewidoczne.
Książkę w moim odczuciu można podzielić na dwie części. Pierwszą z nich są dyrdymały z życia codziennego, rutyna, problemy związane z komunikacją międzyludzką. Przyznam szczerze, że pierwsze sto stron mnie nużyły, gdyby nie świetny styl pisania, lekkie pióro, to jestem pewna, że lektura zostałaby odrzucona i nie wróciłabym do niej. Jednak jak to się mówi: nadzieja umiera ostatnia i to jest idealnie dobrany cytat do twórczości Pani Keogh. Dlaczego? Ponieważ po upływie tych przegadanych kilkudziesięciu stron, nadchodzi upragniony moment, kiedy zaczyna się w końcu coś dziać. Fabuła rozwija się, nabiera ‘kolorów” i swoistego, pożądanego przeze mnie tempa.
Wtedy też pojawiają się dopiero emocje, aniżeli wcześniej, niczym przy zbieraniu grzybów. W końcu książka zaczęła mi się podobać, wciągnęła mnie w swój tajemniczy wir, gdzie więcej jest pytań, niż odpowiedzi, gdzie nigdy nie ma pewności, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, kiedy to koniec zaskakuje… Wniosek jest taki, że czasami warto trochę dłużej poczekać, a potem bardzo mile się zaskoczyć.
Autorka nakreśliła nieidealne postacie, w chciałoby się napisać w pozornie idealnym życiu. Jednak, czy wszystko jest takie samo, jak wydaje się na pierwszy rzut oka? Okazuje się, że nie zawsze, ponieważ między sielanką a piekłem jest cienka granica, wystarczy zaledwie ułamek sekundy, by z poukładanej egzystencji powstał chaos, co też kapitalnie nakreśla pisarka.
Podsumowując: Mimo początkowego niezadowolenia, koniec końców wyszło, że jednak z lektury da się coś “wycisnąć”. Kolokwialnie pisząc, rozkręciła się i to na dobre. Autorce udało się mnie zaciekawić do tego stopnia, że przestały mi przeszkadzać niekiedy przydługie opisy, czy narracja trzecioosobowa. Powieść z pewnością przypadnie do gustu osobom cierpliwym, lubującym się w okrojonej, niewymagającej fabule. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Jak daleko byś się posunął, żeby zachować pozory idealnego życia?”
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Bliżej niezidentyfikowany obiekt stanowczo krępował jej ruchy. Ogarnęło ją ogromne przerażenie. Próbowała się wyrwać z niewygodnej pozycji, jednak jej bezwładne ciało...
2022-01-19
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Zrozpaczona matka owładnięta żądzą zemsty jest zdolna do wszystkiego.”
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Koszmar z przeszłości powraca.
Kiedy widzę jego na dachu jednej z bogatszych zakątków Londynu, nie dowierzam. Przecież to nie może być prawda. On nie żyje od ponad dwóch lat, a jednak jest łudząco podobny do dziecka z piekła rodem z przeszłości, te same ruchy, gesty… On jest potworem, który zniszczył mi doszczętnie życie. Powiem więcej, jestem przekonana, że mógłby w dalszym ciągu mnie dręczyć, do momentu mojej śmierci, a może i dłużej. Wcale by mnie to nie zdziwiło, bo to do niego podobne…
Niedawno nakładem Wydawnictwa Muza pojawiło się “Ostatnie piętro” (2022), czyli najnowsza mroczna powieść na pograniczu sensacji i thrillera autorstwa Pani Louise Candlish. Czy zdążyłeś ją już przeczytać? A może dopiero przymierzasz się do lektury, ale nie jesteś pewny, czy warto? Jeśli tak, to świetnie się składa, zapraszam do dalszej części recenzji, gdzie przedstawię Ci swoje odczucia na temat książki.
Louise Candlish to brytyjska pisarka, która tworzy w stylu domestic noir (fabuła toczy się w najbliższym otoczeniu). Autorka powieści „Na progu zła” (2020, Wydawnictwo Muza), która została nagrodzona British Book Awards 2019 w kategorii: kryminał i thriller. Swoje kształcenie z zakresu anglistyki ukończyła na University College London, po czym zaczęła pracować jako copywriter, oraz redaktor książek o tematyce artystycznej. Obecnie mieszka w Londynie z mężem i nastoletnią córką.
Ellen Saint jest projektantką oświetlenia, to oznacza, że często odwiedza swoich klientów w ich mieszkaniach, apartamentach, aby dostosować jasność i natężenie światła pod ich wymagania. Kobieta jest, to znaczy była także matką, straciła dziewiętnastoletniego syna w tragiczny sposób. Nie potrafi pogodzić się ze stratą potomka. Jednak Ellen nigdy się przedwcześnie nie poddaje-dominują w niej cechy łowcy, nie ofiary.
Pewnego razu dostaje zlecenie w luksusowej dzielnicy Londynu, nieopodal London Bridge. Wówczas na najwyższym piętrze, na tarasie zauważa mężczyznę. Wtedy też jej wspomnienia wracają do niej niczym bumerang. Tamta osoba przyciąga jej wzrok, nie tylko dlatego, że on jej przypomina kogoś, kto nie żyje. Mężczyzna stoi na ostatnim piętrze i wychyla się przez barierki. Kobiecie na samą myśl robi się niedobrze, jednak postanawia raz na zawsze rozprawić się z demonami przeszłości i złożyć wizytę obserwowanemu człowiekowi z apartamentu numer 10. Czy możliwe jest, aby jej oprawca z przeszłości jednak żył? A może to Ellen traci zmysły? Kim jest tak naprawdę mieszkaniec apartamentu na ostatnim piętrze i jak zakończy się ich spotkanie?
“Ostatnie piętro” jest powieścią na pograniczu thrillera psychologicznego i literatury obyczajowej, osadzona w wąskiej przestrzeni. Główną osią fabularną jest matczyna miłość do nieżyjącego już dziecka, która przeradza się w żądzę zemsty.
Już po przeczytaniu kilkudziesięciu stron wiedziałam, że niestety lektura mi się nie spodoba. Fabuła jest mozolna, bez polotu, brak mi w niej oryginalności. Pani Candlish powiela już wcześniej utarte schematy. Wątki niemiłosiernie ciągną się w nieskończoność, co też sprawiło, że książka mnie nużyła. Natomiast sama obsesja głównej bohaterki doprowadzała do szału. Z jednej strony zachowanie jest zrozumiałe, jednak z drugiej działało na nerwy - więcej działania, niż ‘ględzenia’ a byłoby bardziej znośnie (wartkość).
Styl pisania jest lekki, zrozumiały, czyta się dobrze. Poszczególne elementy książki są ze sobą w logiczny sposób połączone. Brakowało mi jednak w fabule wyraźnych oznaczeń, które wątki dzieją się teraz, a które są wspomnieniami z przeszłości. Co jest czym wychodzi z treści, jednak osobiście wolałabym, aby pojawiły się wzmianki o czasie, zanim zacznę czytać dalej. Narracja została poprowadzona w pierwszej osobie, oczami głównej bohaterki. Na pochwałę zasługuje kapitalne nakreślenie psychiki matki po stracie potomka.
Spodziewałam się więcej po tak znanej autorce, jaką jest Pani Louise Candlish. Tymczasem dostałam nużącą, mało intrygującą, pełną dłużyzn, bazującą na utartych już wcześniej schematach książkę, która opiera się na zemście. Myślałam, że autorka ma trochę więcej do zaoferowania tym razem, jednak się przeliczyłam. “Ostatnie piętro” rozczarowało mnie. Nie polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Zrozpaczona matka owładnięta żądzą zemsty jest zdolna do wszystkiego.”
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Koszmar z przeszłości powraca.
Kiedy widzę jego na dachu jednej z bogatszych zakątków Londynu, nie dowierzam. Przecież to nie może być prawda. On nie żyje od...
2021-12-03
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
“Akwitania” (10 listopada 2021, Wydawnictwo Muza) autorstwa Evy Garci Saenz De Urturi, to antyczna historia dwóch znienawidzonych narodów: przerażających Książąt Akwitanii oraz niesławnych Kapetyngów, czyli monarchów Francji. To opowieść o dwóch rodach, które non stop krzyżują swoje losy, do momentu aż nie dochodzi do destrukcji obu frontów podczas burzliwego XXI wieku, w momencie, kiedy Zachód Europy zmienia się, już nigdy nie będzie taki sam... Lubisz mroczne powieści, w można napisać historycznym klimacie? W takim razie świetnie trafiłeś, ponieważ autorka “Ciszy Białego Miasta” powraca z nową książką. Zatem przygotuj się na jazdę bez trzymanki. Zapnij pasy i ruszamy w odległą podróż do 1137 roku.
Eva Garcia Saenz De Urturi – pisarka, dziennikarka pochodzenia hiszpańskiego. Prywatnie jest absolwentką optometrii (dziedzina wiedzy stosowanej, zajmująca się procesem widzenia, a szczególnie ochroną, usprawnieniem, zachowaniem i rozwojem tego procesu ), po zakończeniu szkolnictwa zaczęła pracować w branży optycznej, po czym była wykładowcą na Uniwersytecie w Alicante. Jest członkiem jury w konkursach literackich, współpracuje z rozgłośnią radiową Cadena Ser, prowadzi kurs internetowy Marketing dla Pisarzy, szkolenia z kreatywnego pisania oraz zajęcia z literatury i mediów społecznościowych.
Autorka jak do tej pory siedmiu książek, najbardziej popularne to „Cisza białego miasta” (w Polsce 2019), „Rytuał wody” (w Polsce 2019), oraz „Władcy czasu” (w Polsce 2020). Wszystkie trzy powieści znalazły się wśród najlepiej sprzedających się e-booków w Hiszpanii. „Cisza Białego Miasta” okazała się fenomenem czytelniczym, zostały także sprzedane do niej prawa filmowe.
“Zemsty, kazirodcze związki, krwawe bitwy. Poruszająca zagadka dotycząca trzech wielkich postaci, które nakreślą granice kontynentu zwanego później Europą”.
Mamy rok 1137. Książę najbardziej majętnego regionu Francji - Akwitanii ginie w Composteli. Nikt nie wie początkowo, co tak naprawdę z nim się stało. Jednak wiadomo, że jego ciało tuż po zgonie nabrało koloru niebieskiego, co może świadczyć, że za życia był torturowany. Wściekła córka - Eleonora żąda zemsty, dlatego też postanawia wyjść za mąż za potencjalnego mordercę swojego ojca, czyli za króla Francji Ludwika VI Grubego.
Nowy król jednak długo nie żyje, umiera podczas ich wesela w identycznych okolicznościach. Eleonora wraz z Ludwikiem VII postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i z pomocą tak zwanych Akwitańskich Kotów, czyli szpiegów akwitańskiego księstwa, chcą dowieść prawdy, kto stoi za morderstwami. Dlaczego tajemnicza postać chce, aby tron objęli niedoświadczeni młodzi władcy?
Kilka dziesięcioleci wstecz, tuż przed zabiciem księcia Akwitanii, w lesie zostaje znalezione bezimienne dziecko, które zostało porzucone przez swoje pięć matek. Nikt nie wie, po której stronie ono stoi, czy jest dobre, czy złe. Jednak z czasem okaże się, że ten mały człowiek zostanie jednym z najbardziej utalentowanych ludzi europejskiego średniowiecza.
No cóż, tak to czasami bywa, gdy media pompują niewidzialny balonik lekturze, która wcale nie jest tego warta. Wiele osób widząc nazwisko Eva Garcia Saenz De Urturi, po udanej trylogii “Białego Miasta” niewiele zastanawiając się, ruszyła tym tropem po kolejną powieść autorki. Przyznam się, że zrobiłam dokładnie tak samo. Jednak teraz wiem, że był to błąd. Jak poprzednie twórczości pisarki mnie wciągnęły od pierwszych stron, tak w przypadku “Akwitanii” wyszło to bardzo marnie. Nie mogłam wkręcić się w prezentowany świat. Bardzo przeszkadzała mi nadmiernie historyczna fabuła, która w większej mierze jest opisowa.
Styl pisania na plus, ponieważ historia jest wielowątkowa. Poprowadzona w logiczny, spójny sposób. Jednak słownictwo woła o pomstę do nieba, nie dlatego, że jest ubogie, bo tutaj akurat wręcz odwrotnie. Po prostu poprzez swój archaiczny wydźwięk nie było ono dla mnie przyswajalne tak, jakbym tego chciała. Myślałam, że przy lekturze odprężę się, jednak wymagała ona ogromnego skupienia i co chwilę łączenia faktów, zapamiętywania sporej ilości bohaterów. Postaci, które są z krwi i kości, bardzo autentyczni, o różnych problemach, wieku, toku rozumowania.
Lektura z czasem się trochę rozkręca, jednak początkowo jest bardziej statyczna, niż dynamiczna. Dlatego też nie zachęca do zagłębiania się w treść. Narracja została poprowadzona w pierwszej osobie, czyli tak naprawdę czytelnik jest w centrum wydarzeń, co jest ogromnym atutem. Jednak jak mam brać całokształt pod osąd, to nie jestem zadowolona. Historia jest mdła, nie zapada w pamięci. Dla mnie niestety okazała się porażką, nie polecam.
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
“Akwitania” (10 listopada 2021, Wydawnictwo Muza) autorstwa Evy Garci Saenz De Urturi, to antyczna historia dwóch znienawidzonych narodów: przerażających Książąt Akwitanii oraz niesławnych Kapetyngów, czyli monarchów Francji. To opowieść o dwóch rodach, które non stop krzyżują swoje losy, do momentu aż nie dochodzi do...
2021-11-27
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Jak wynika ze statystyk, najczęściej pracującymi osobami w Straży Granicznej są mężczyźni po czterdziestce o wykształceniu wyższym. Na trzech przedstawicieli płci męskiej przypada jedna pracująca kobieta. Szacuje się, że pracownicy wyżej wymienionej instytucji średnio w miesiącu pokonują pieszo od dwustu do trzystu kilometrów. Osoby zatrudnione w Straży Granicznej muszą mieć specjalistyczne umiejętności jak na przykład: rozpoznawanie fałszywego elementu od sfałszowanego.
Do ich głównych zadań należy między innymi ochrona terytorium na granicy kraju. Jest to skrupulatne pilnowanie, aby na teren Polski nie wkroczył niechciany emigrant, czy przemytnik. Praca Strażnika Granicznego często słusznie budzi niepokój o zdrowie i życie. Jak można wywnioskować z powyższego opisu, praca Straży Granicznej wcale nie jest taka prosta, kolorowa jakby mogło się wydawać. Wymaga ogromnego poświęcenia, zaangażowania.
Ciekawi Cię temat ochrony terytorialnej? W takim razie koniecznie poznać najnowszą powieść Pani Anny Gorczycy, pod tytułem “Straż Graniczna” (2021, Wydawnictwo Muza). Jest to książka oparta na faktach, zawarte w niej opowiadania są autentyczne. Jesteś ciekawy wrażeń z lektury? W takim razie zapraszam do dalszej części recenzji.
Anna Gorczyca - absolwentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od lat pracuje w jednej z najpopularniejszych gazet w Polsce. Wykonuje swoją pracę nie tylko w celach zarobkowych, ale także z pasją. Interesuje się życiem zwykłych ludzi, polityką oraz gospodarką. Poza pracą uwielbia podróżować, podążać nieznanymi ścieżkami. Mieszka wraz z dwoma dorosłymi synami w Krośnie.
Pracownik Straży Granicznej przychodząc do pracy, nigdy nie ma pojęcia, co go czeka. Nie wie, czy na swojej drodze spotka na przykład nielegalnego imigranta, czy potencjalnie groźnego przestępcę. Musi być gotowy na każdą opcję. Do jego głównych zadań należy obrona granicy kraju przed nieproszonymi gośćmi, jakimi są między innymi: imigranci, terroryści, przemytnicy ludzi, narkotyków, towarów bez akcyzy. Powinien przygotować się różne opcje patrolu, poczynając od leżeniu kilku godzin w zaroślach, po intensywny, wyczerpujący bieg za zbiegiem. Straż Graniczna jest bardzo często narażona na niebezpieczeństwo.
Dzięki najnowszej powieści Pani Anny Gorczycy poznasz najpopularniejsze sposoby przemycania towaru. Przyjrzymy się bliżej technikom pilnowania granicy Polski. Dowiesz się, czy przemytnicy ludzi posiadają jakiś system, który ułatwia im wykonanie celu. Ponadto nabędziesz wiedzę z zakresu, kim są organizatorzy przerzutów. Jak wygląda praca Polskich pograniczników na terenach zagranicznych. W jaki sposób funkcjonują przytułki dla cudzoziemców. Co się dzieje, jeśli na granicy pojawia się groźny przestępca.
Autorka w swojej najnowszej powieści pod tytułem “Straż Graniczna” opisuje autentyczne historie na łamach obrony granicy kraju. Są to opowieści opowiedziane przez pograniczników, przemytników, czy nielegalnych imigrantów próbujących wkroczyć na obcy teren. Lektura już od samego początku mi się spodobała. Nie ma w niej ani grama fikcji, jest bardzo autentyczna. Można nawet śmiało stwierdzić, że jest na czasie. Doba pandemii nie jest obca.
Mimo początkowego sceptycznego nastawienia do książki, w późniejszym czasie czułam ogromną fascynację. Dzięki lekkiemu pióru i tekstowi bez zbędnych trudnych terminów twórczość czyta się naprawdę bardzo szybko. Wkręciłam się w prezentowane historie w całości, trudno było mi się oderwać od książki, która od samego początku aż do końca trzyma czytelnika w swoistym napięciu. W skrócie pisząc: nie spodziewałam się aż tak intrygującej lektury. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Twórczość Pani Anny Gorczycy polecam każdemu, kogo interesuje praca Straży Granicznej. Czytajcie, na pewno nie będziecie zawiedzeni.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Jak wynika ze statystyk, najczęściej pracującymi osobami w Straży Granicznej są mężczyźni po czterdziestce o wykształceniu wyższym. Na trzech przedstawicieli płci męskiej przypada jedna pracująca kobieta. Szacuje się, że pracownicy...
2021-11-17
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
“Kiedyś przedzierał się z obiektywem przez piekło wojny, teraz znalazł się na celowniku nowojorskiej policji.”
Lubisz powieści kryminalne z nutką grozy, a także obszernym tłem obyczajowym? W takim razie mam coś dla Ciebie. Poznaj historię Alexa Traynora, byłego fotografa wojennego. Po powrocie z Syrii do kraju ojczystego na skutek licznych wydarzeń nie potrafi już być tym samym człowiekiem, co kiedyś. Nie umie zebrać się w sobie, natomiast potęgujący z każdej strony stres pourazowy nie pomaga mu w tym.
Na domiar złego zostaje oskarżony i tym samym staje się głównym podejrzanym odnośnie do zabójstwa pewnej kobiety oraz w sprawie zaginięcie swojej narzeczonej. Ta książka to prawdziwa jazda bez trzymanki! Także zapnij pasy i przygotuj się na mnóstwo emocji. Jakich? Przekonaj się sam i sięgnij po najnowszą powieść Pani Hilary Davidson, pod tytułem “Jedno małe poświęcenie” (2021, Wydawnictwo Muza).
Hilary Davidson- kanadyjska pisarka. Obecnie zamieszkuje Stany Zjednoczone. Na swoim koncie ma wiele sukcesów, wielokrotnie była nagradzana i doceniana w zakresie opowiadań i powieści. W 2011 roku zadebiutowała książką “The Damage Done”, za którą otrzymała nagrodę Anthony’ego. Jest ona przyznawana najlepszym pisarzom w kategorii literatura detektywistyczna i kryminalna.
Wizyta Alexa w Syrii skończyła się opłakanym stanem. Został on uprowadzony, a następnie torturowany. Skutki tych przykrych wydarzeń odczuwa po dziś, nie potrafi się otrząsnąć z powstałej traumy. Niepożądane objawy pojawiają się znikąd, paraliżując tym samym nie tylko umysł mężczyzny, ale i jego ciało. Tym samym powracają też wspomnienia, jednym z nich jest migawka z poznania niejakiej Emily Teare, obecnie jego narzeczonej, niegdyś chirurga wojennego. Uczucie rosło, dlatego też po powrocie do kraju- Nowego Jorku postanawiają zamieszkać razem. Sielanka trwa do czasu, aż kobieta znika w niewyjaśnionych okolicznościach.
Śledztwo w sprawie zaginięcia prowadzi detektyw Sheryn Sterling i jej partner Rafael Mendoza. Uwzględniając wcześniejszy incydent, automatycznie głównym i najważniejszym podejrzanym staje się najbliższe otoczenie Emily, czyli uzależniony od narkotyków Alex, który ma na swoim koncie nieudaną próbę samobójstwa. Dochodzenie nabiera obrotów, zdesperowany mężczyzna szuka swojej narzeczonej, natomiast policjantka za wszelką cenę stara się znaleźć poszlaki, które wskazywałyby na winę podejrzanego.
Nowy Jork jest miastem pożądanym, jak i przeklętym. Spełniają się w nim najskrytsze marzenia, ale i także pojawiają się koszmary, których ciężko wyzbyć się. “Jedno małe poświęcenie” autorstwa Pani Hilary Davidsona, jest powieścią o zagubieniu, zaufaniu, błędach życiowych, a także o konsekwencjach, jakie trzeba ponieść za swoje czyny. Historia jest napisana w ciekawy i zarazem mroczny sposób. Jest to gratka dla fanów thrillerów, którzy lubią wartką fabułę od pierwszych stron.
Początek książki zapowiada się na bardzo intrygującą lekturę i tak też jest, ponieważ dalej jest tylko lepiej. Nie ma momentu, kiedy fabuła zwalnia. Co za tym idzie, powieść jest bardzo dynamiczna, natomiast zastosowana wielowątkowość nie dość, że dodatkowo urozmaica lekturę, oczywiście w tym pozytywnym sensie, to jeszcze napędza ją, a także wzbudza kilkukrotne większe zainteresowanie.
Wartkość, napięcie, misterna intryga, podejrzani, mylne tropy, nieustraszona detektyw, realni bohaterowie, ciekawe dialogi, brak zbędnych opisów, lekkie pióro… te wszystkie elementy sprawiają, że poprzeczka w mrocznym gatunku została podniesiona bardzo wysoko. “Jedno małe poświęcenie” w moim odczuciu jest książką, której niczego nie brakuje, jest po prostu idealna, z odpowiednio wyważonymi proporcjami gatunkowymi. Polecam, nie zawiedziecie się. Lektura jest zdecydowanie godna polecenia.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
“Kiedyś przedzierał się z obiektywem przez piekło wojny, teraz znalazł się na celowniku nowojorskiej policji.”
Lubisz powieści kryminalne z nutką grozy, a także obszernym tłem obyczajowym? W takim razie mam coś dla Ciebie. Poznaj...
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Ukrzyżowanie.
Zaciekawiony sytuacją, usiadł na tarasie i czym prędzej wziął się za przeglądanie tajemniczego, niebieskiego segregatora, który otrzymał od swojego kolegi ze szkoły. To, co zobaczył po jego otworzeniu zmroziło mu krew w żyłach. Ze wszystkich sił próbował nie patrzeć na zamieszczone zdjęcia ofiary. Były zdecydowanie za bardzo drastyczne nawet dla niego - osoby, która widziała w życiu bardzo dużo. Odcięcie uszu, języka, pozbawienie oczu, czy ukrzyżowanie, to już za wiele…
Fani mrocznych, historycznych powieści zgłoście się, ponieważ przychodzę do was z debiutem literackim. Poznajcie Pana Piotra Gajdzińskiego i jego pierwszą powieść, pod tytułem “Sierociniec Janczarów”. Książka swojej premiery doczekała się 19.04.2023 roku, nakładem Wydawnictwa Muza.
Piotr Gajdziński z wykształcenia jest historykiem. W latach dziewięćdziesiątych pracował jako dziennikarz, a następnie przez jedenaście lat jako rzecznik prasowy WBK. Twórca wielu biografii - Edwarda Gierka, Wojciecha Jaruzelskiego, czy Władysława Gomułki. Autor książki o Józefie Piłsudskim.
Wolsztyn. To tutaj na zjazd maturalny przyjeżdża dziennikarz Rafał Terlecki. Tam też spotyka swojego dawnego kolegę z ławki - Pawła Zdanowskiego, który próbuje zainteresować mężczyznę morderstwem sprzed dwóch lat, gdzie ofiarą była nastoletnia dziewczyna, której zwłoki znaleziono na terenie ogródków działkowych. Przestępca wówczas został złapany. Jednak wszystko wskazuje na to, że zbrodnia swoje początki ma w odległej przeszłości.
Wkrótce Terlecki odkrywa, że dziesiątki lat temu, właśnie w Wolsztynie miało miejsce łudząco podobne przestępstwo. Przeszukując liczne archiwalne dokumenty, natrafia na znajome mu imiona i nazwiska, które przyprawiają go o zawroty głowy, natomiast sama prawda okazuje się szokująca.
“Sierociniec Janczarów” autorstwa Pana Piotra Gajdzińskiego, to fascynująca, przepełniona grozą powieść o brutalnej zbrodni, karze, śledztwie, poszlakach, podejrzanych, dawnych znajomych, czasach przeszłych. W skrócie pisząc - jest to thriller historyczny, który opiera się na analizie popełnionych karalnych czynach, z jednej strony łudząco podobnych, a z drugiej… niczego nie można wykluczyć. W tej książce nic nie jest oczywiste.
Lekturę można zaliczyć do powieści społecznej - wszystko co w niej się dzieje, ma bezpośredni wpływ na człowieka. Jej głównym wątkiem jest brutalna zbrodnia, dookoła której roztacza się ogromna tajemnica, która sięga dawnych czasów. Jest to tego rodzaju twórczość, gdzie pojawia się więcej pytań, niż odpowiedzi. Dlatego też im dalej, tym jest dużo ciekawiej.
Podczas czytania czułam głównie narastające napięcie, dużą ilość alkoholu, ciekawość oraz momentami zażenowanie postawą bohaterów. Fabuła rozgrywa się głównie w Wolsztynie oraz okolicznych miejscowościach, a także w Chorwacji, na Sycylii. Autor zastosował narrację trzecioosobową. Klimat książki jest poważny, przerażający, mroczny.
“Sierociniec Janczarów” jest powieścią, której bliżej do dynamicznej, niż statycznej. Zaletą bez wątpienia jest lekkie pióro, przyjazny czytelnikowi język, dzięki, któremu twórczość czyta się naprawdę bardzo dobrze.
Ponadto postaciami są ludzie, którzy zostali dość dobrze nakreśleni pod względem psychicznym, za to gorzej od strony fizycznej. Jednakże ich postawa nie wzbudziła we mnie zaufania, wręcz czasami mnie odpychała.
Podsumowując: “Sierociniec Janczarów” autorstwa Pana Piotra Gajdzińskiego, to powieść, w której zło czai się tuż za rogiem. Fabuła toczy się swoim, zadowalającym tempem. Podzielona została na czasy teraźniejsze i przeszłe. Wspólnym mianownikiem jest ciekawa zbrodnia przypominająca tą na tle rytualnym. Kolejnym atutem jest także fakt, iż autor posiada lekkie pióro, które czyta się przyjemnie. Ocenę pogarszają jedynie postacie, które mnie doprowadzały momentami do zażenowania. W moim końcowym odczuciu książka ogólnie nie jest zła. Patrząc na to, że jest to debiut, jest ona godna przeczytania. Może być tylko lepiej. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo towww.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Ukrzyżowanie.
Zaciekawiony sytuacją, usiadł na tarasie i czym prędzej wziął się za przeglądanie tajemniczego, niebieskiego segregatora, który otrzymał od swojego kolegi ze szkoły. To, co zobaczył po jego otworzeniu zmroziło mu krew w żyłach. Ze wszystkich sił próbował nie patrzeć na...