-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2010-09-01
2005-01-01
Do Witkacego nie należy zabierać się na siłę. Mi zajęło parę lat, aby naprawdę zrozumieć to, co pisał. Dopiero w trakcie studiów filologicznych sięgałam po większość jego utworów. Czytałam o Czystej Formie, o tym, jakie dzieciństwo miał Witkacy, czym była dla niego sztuka, jakie piętno odcisnęła na nim rewolucja w Rosji.
Czytając "Szewców" można dostrzec, że Witkacy w całym swoim szaleństwie (zwą jak zwą) był geniuszem i prorokiem. Przepowiedział koniec cywilizacji, koniec ludzkości. Czuł wojnę całym sobą i wiedział, że totalitaryzm jest czymś nieuchronnym.
W "Szewcach", jak i niemal wszystkich jego dramatach, dostrzeżemy gamę tzw. typów postaci. Są to typy powielane, jak już wspomniałam, w każdym dramacie Witkacego. Każde imię i nazwisko coś znaczy.
Jeśli ktoś nie dostrzega kontekstu i nie jest w stanie powiązać sposobu myślenia Witkacego z tym, co przekazał w "Szwecach" - próżno czytać. Wyjdzie bełkot wynikający z niewiedzy, którą sami sobie narzucamy.
Do Witkacego nie należy zabierać się na siłę. Mi zajęło parę lat, aby naprawdę zrozumieć to, co pisał. Dopiero w trakcie studiów filologicznych sięgałam po większość jego utworów. Czytałam o Czystej Formie, o tym, jakie dzieciństwo miał Witkacy, czym była dla niego sztuka, jakie piętno odcisnęła na nim rewolucja w Rosji.
Czytając "Szewców" można dostrzec, że Witkacy w...
2009-01-01
U-wiel-biam. Jesli ktoś jest pasjonatem kultury irlandzkiej, a do tego posiada ogromne, ciut świńskie poczucie humoru - polecam gorąco. A nawet jeśli nie posiada, to z pewnością nie przeszkodzi mu to śmiać się w głos podczas lektury "Ulicy marzycieli". Kiszki bolały mnie ze śmiechu! Poza tym, już dawno nie czytałam książki napisanej w tak inteligentny, a zarazem lekki sposób. Ta historia mogłaby się nigdy nie kończyć.
U-wiel-biam. Jesli ktoś jest pasjonatem kultury irlandzkiej, a do tego posiada ogromne, ciut świńskie poczucie humoru - polecam gorąco. A nawet jeśli nie posiada, to z pewnością nie przeszkodzi mu to śmiać się w głos podczas lektury "Ulicy marzycieli". Kiszki bolały mnie ze śmiechu! Poza tym, już dawno nie czytałam książki napisanej w tak inteligentny, a zarazem lekki...
więcej mniej Pokaż mimo to
1000/10 punktów!
1000/10 punktów!
Pokaż mimo to