-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2023-12-13
💙Jak tylko książka pojawiła się w moim abonamencie na Legimi, to od razu wzięłam się za jej przeczytanie. Byłam bardzo ciekawa pierwszej i oby nie ostatniej powieści autorki w klimacie świąteczno -zimowym. Ci, co znają twórczość Ludki Skrzydlewskiej, to wiedzą, że do swoich książek lubi wplatać nieco porcji kryminału. W „Życz mi szczęścia” tego wątku oczywiście nie mogło zabraknąć. Oprócz tego motywu w powieści także jest enemies to lovers, grumpy sunshine i nauczycielka&policjant oraz brat byłego chłopaka.
Fajnie, że autorka umieściła fabułę w Polsce, a dokładnie w Krakowie i w jego okolicach. Jak to bywa w kryminałach nie zabrakło śledztwa, ucieczki i ukrywania się bohaterów przed handlarzami narkotyków. Były takie momenty ze czasami było nawet zabawnie i nie można było się nudzic. Tylko szkoda, że nie wszystkie wątki sensacyjne były dobrze przemyślne i opisane. Jeśli się ukrywa przed bandziorami, to się nie wychodzi z domu pojeździć na nartach. Nie wiem też co mam myśleć o scenie z próbą gwa*tu.
Bardzo fajnie zaczęła się relacja bohaterów (Nadia kiedyś spotykała się z bratem Igora). Oboje mieli niesamowitą chemię. Od początku między nimi iskrzyło i można było wyczuć napięcie seksualne, które się nasiliło, gdy przebywali pod jednym dachem. Obydwoje od razu szybko ulegli pożądaniu. Mieliśmy przez to kilka pikantnych scen, jak to zawsze bywa w książkach Ludki. Troszeczkę irytowało mnie także zachowanie Nadii, która nom stop myślała tylko o seksie. Natomiast podobało mi się jaką więź stworzyła ze swoją bratanicą – Wiki, która znienacka pojawiła się w życiu nauczycielki. Bardzo polubiłam też szesnastoletnią dziewczynę i nieraz ubawiłam się przy jej dialogach. Również współczułam jej rodziców, jakich niestety miała.
Jeśli chodzi o świąteczny klimat, to mało go odczułam w tej książce, a zdecydowanie liczyłam, że będzie go więcej. Dopiero pod koniec książki dostaliśmy małą dawkę nastroju świątecznego.
💙 Mimo kilku wad spędziłam przyjemny czas z lekturą, a to jest przecież najważniejsze. Tylko moim zdaniem „Życz mi szczęścia”, to najsłabsza książka autorki, którą przeczytałam i na pewno długo w mojej pamięci nie pozostanie.
💙Jak tylko książka pojawiła się w moim abonamencie na Legimi, to od razu wzięłam się za jej przeczytanie. Byłam bardzo ciekawa pierwszej i oby nie ostatniej powieści autorki w klimacie świąteczno -zimowym. Ci, co znają twórczość Ludki Skrzydlewskiej, to wiedzą, że do swoich książek lubi wplatać nieco porcji kryminału. W „Życz mi szczęścia” tego wątku oczywiście nie mogło...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
🖤 Po tytuł ,,Burza uczuć" sięgnęłam ze względu na opis i także zimową okładkę. A najważniejszym powodem jest oczywiście motyw second chance, który bardzo lubię. W tej powieści znalazł się także age gap, ale nie rzucał się za bardzo w oczy.
Z początku nie mogłam się wkręcić. Miałam wrażenie, że brakuje początkowych rozdziałów, bo czułam się jakbyśmy trafili od razu w środek fabuły. Brakowało mi jakieś dobrego rozwinięcia historii.
Jeśli chodzi o wątek drugiej szansy, to pomysł, żeby dotyczył byłych małżonków uważam za fajny. Nie kojarzę lub nie pamiętam, abym przeczytała wcześniej taką książkę.
🖤Serena starała się trzymać dystans od byłego małżonka i jedynie, że wglądu na dobro syna utrzymywała z nim kontakt. Mimo że od rozwodu Sereny i Jaxsona minęło już 5 lat, to wciąż nie przestali się darzyć uczuciem. On postanowił wykorzystać sytuacje, że z powodu trudnych warunków pogodowych ma szanse ponownie zbliżyć się do byłej żony. Podobało mi się, jak Jaxson próbował od nowa rozkochać Serene. Tym bardziej że za pomocą aplikacji randkowej chciał się przekonać czy jeszcze ma szanse. Oboje wykorzystując wolny czas mieli okazję do naprawienia swoich stosunków. Ich sytuacja pokazuje, że komunikacja to najważniejsza zasada w związku. Jej brak może powodować wiele niepotrzebnych nieporozumień. Fajnie autorki tutaj pokazała, jak Serena i Jaxson po trochę starali się wyjaśnić zaległe nieścisłości z przeszłości, które spowodowały rozpad ich małżeństwa.
Polubiłam ich syna-Coltona, bo był uroczym dziesięcioletnim chłopcem. Chciał on, aby jego rodzice ponownie byli razem. I jak to dziecko wpadał nie raz na głupie pomysły, aby tego dokonać.
Niestety jestem bardzo rozczarowana wątkiem śnieżycy, która zaatakowała miasto Fallport. Liczyłam z tego powodu na jakieś dramatyczne sceny, a takich nie dostałam. Moim zdaniem ten wątek został źle dopracowany i przez to odniosłam wrażenia, że żadnej wielkiej śnieżycy nie było. Nie wspominając już o tym, że Colton w taką pogodę nie powinien wychodzić z domu. A on normalnie chodził do kolegi się bawić.
🖤 Pomimo fajnego wątek drugiej szansy, to ,,Burza uczuć" nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Cieszę się, że nie miałam do niej jakieś dużych oczekiwań. Jak dla mnie to lektura do przeczytania i zapomnienia.
🖤 Po tytuł ,,Burza uczuć" sięgnęłam ze względu na opis i także zimową okładkę. A najważniejszym powodem jest oczywiście motyw second chance, który bardzo lubię. W tej powieści znalazł się także age gap, ale nie rzucał się za bardzo w oczy.
Z początku nie mogłam się wkręcić. Miałam wrażenie, że brakuje początkowych rozdziałów, bo czułam się jakbyśmy trafili od razu w środek...
💙 Uwielbiam świąteczne powieści spod pióra Anny Langer. Co roku w grudniu czytam każdą jej nową książkę. Moim zdaniem z roku na rok kolejna książka jest lepsza niż wcześniejsza. Jak zwykle w jej książkach czuć niesamowicie klimat świąteczny.
Akcja w tej książki działa się w uroczym i tajemniczym dworku w czasie zimy, co tylko dodało jeszcze większego uroku i pięknej scenerii. Podobało się mi, że stopniowo wraz Kaliną odkrywaliśmy, co skrywa posiadłość, a szczególnie ukryty pokój. Bardzo zaciekawił mnie wątek siostry pani Marianny i historia jej obrazu, który wisiał na korytarzu i powodował trochę dreszczyku. Także to jak wyglądała praca nad biografią, poprzez zbieranie materiałów do książki w bibliotece.
Tomasz też coś skrywał, co nie mogło nigdy ujrzeć światła dziennego. Byłam zaskoczona jego sekretem. On i Kalina mieli z początku relację hate-love, która pomału zamieniła się w przyciąganie, a potem w gorące pożądanie. Za sprawą tej dwójki oczywiście mieliśmy pikantne sceny, ale nie było ich za dużo. Były też romantyczne chwilę, gdy spędzali czas na jarmarku świątecznym.
Od początku fajną również relacje Kalina stworzyła z gosposią dworku-Gabrysią, która przygotowywała świąteczne pyszności w kuchni.
Wrażenie na mnie zrobiło to, jak różnie interpretowała miłość Marianna
i jak według niej ona zmieniała się w czasie. Bardzo się wzruszyłam czytając za sprawą Marianny epilog.
💙 „W tym roku święta pachną tobą” to najlepsza świąteczna historia, jaką przeczytałam w tym roku. Idealna lektura na świąteczny i zimowy okres. Troszeczkę żałuję, że nie wzięłam się za nią ciut wcześniej. Gorąco polecam tym którzy chcą jeszcze poczuć magię świąt
💙 Uwielbiam świąteczne powieści spod pióra Anny Langer. Co roku w grudniu czytam każdą jej nową książkę. Moim zdaniem z roku na rok kolejna książka jest lepsza niż wcześniejsza. Jak zwykle w jej książkach czuć niesamowicie klimat świąteczny.
Akcja w tej książki działa się w uroczym i tajemniczym dworku w czasie zimy, co tylko dodało jeszcze większego uroku i pięknej...
2023-12-25
🌲Kolejna książka świąteczna i kolejne moje pierwsze spotkanie z twórczością znanej już od dawna na polskim rynku pisarki Natalii Sońskiej.
W jej powieści "Świąteczna piosenka" mamy bohaterów, którzy całkowicie się od siebie różnią. Eliza uwielbia święta i wszytko co jest z nimi związane. Żyjąca marzeniami, pełna energii i roztrzepana.
A Jacek był pracoholikiem, który nigdy nie przepadał za świętami. Wolałby ten okres spędzić w pracy lub wyjechać za granicę do ciepłych krajów. Nieco przypominał ponuraka.
Jak to bywa w grudniu, a szczególnie przed świętami wszytko może się wydarzyć. Eliza, która pragnie śpiewać, dostaje szanse spełniania swego marzenia. Swoim głosem oczarowała Jacka. Tym sposobem zbliżyli się do siebie i bliżej poznali. Wspólne ich chwile spowodowały, że Jacek zaczynał powoli czuć klimat zbliżających się świąt. Jak to bywa nieraz w powieściach zawsze pojawia się ta trzecia osoba, która chce zakłócić relację bohaterów. Tutaj fajnie był wplątany ten wątek.
Podobało mi się, że oczami bohaterów mogliśmy zobaczyć jarmark bożonarodzeniowy w Dreźnie. Mam nadzieję, że kiedyś w przyszłości uda mi się na niego wybrać.
Wątek Elizy jako wolontariuszki bardzo mi się spodobał. Niesamowitą miała ona więź ze swoją podopieczną, Panią Stasią. Za ich sprawą nieraz się wzruszyłam, ale także pojawiło się kilka łez.
🌲Pierwsze moje spotkanie z piórem autorki zaliczam za udane. Gdyż "Świąteczna piosenka" dostarczyła mi kilka dobrych momentów i emocji czy humoru. Nie zabrakło także w niej więzi rodzinnych, przyjaźni i klimatu świąt. Polecam przeczytać.
🌲Kolejna książka świąteczna i kolejne moje pierwsze spotkanie z twórczością znanej już od dawna na polskim rynku pisarki Natalii Sońskiej.
W jej powieści "Świąteczna piosenka" mamy bohaterów, którzy całkowicie się od siebie różnią. Eliza uwielbia święta i wszytko co jest z nimi związane. Żyjąca marzeniami, pełna energii i roztrzepana.
A Jacek był pracoholikiem, który...
2023-12-21
🎬 Nigdy wcześniej nie miałam okazji przeczytać żadnej powieści, którą napisała Kinga Tatkowska. Pod wpływem impulsu sięgnęłam po jej najnowszą książkę "Jak się pisze miłość", którą nie miałam w planie czytać. Bardzo się cieszę, że ostatecznie zdecydowałam się ten tytuł przeczytać, bo to była świetna decyzja. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam czytając całą powieść. Gdyż historia jest mega przezabawna i przez to śmiałam się co chwilę. A to za sprawą różnych wpadek Laury czy jej potyczek słownych z Adamem. Uwielbiam tych dwoje. Ich relacja była z typy enemies to lovers. Zaiskrzyło między nimi od początku, a napięcie seksualne ciągło się przez całą książkę. Zresztą slow burn mi tutaj nie przeszkadzał, bo był idealnie dopasowany. Nawet mamy w książce wspomniane, że ich relacja przypominała wątek slow burn romance. Na dodatek dostaliśmy w małej dawce fake dating. Ponadto autorka zawarła w książce trudną relację Laury z rodzicami, którzy mają zbyt duże wymagania co do jej życie zawodowego czy miłosnego.
Liczyłam, że książka będzie świąteczna i zimowa, jak można wnioskować po okładce, to jednak tak nie było. Dostaliśmy bardzo malutko tych klimatów, co mi wcale nie przeszkadzało na odbiór tej lektury.
🎬 Oficjalnie mogę stwierdzić, że "Jak się pisze miłość" to najlepsza komedia romantyczna, jaką przeczytałam w tym roku. Musiałam czekać cały rok, żeby przeczytać taką historię. Jestem nią mega zauroczona, gdyż skradła moje serducho. Jak na debiut autorki w takim gatunku, wyszło jej świetnie. Idealna powieść na ekranizacje. Na pewno to nie moje pierwsze i ostatnie spotkanie z piórem Kingi. Bardzo wam polecam ten tytuł, bo musicie koniecznie przeczytać. Gwarantuje niesamowitej rozrywki.
🎬 Nigdy wcześniej nie miałam okazji przeczytać żadnej powieści, którą napisała Kinga Tatkowska. Pod wpływem impulsu sięgnęłam po jej najnowszą książkę "Jak się pisze miłość", którą nie miałam w planie czytać. Bardzo się cieszę, że ostatecznie zdecydowałam się ten tytuł przeczytać, bo to była świetna decyzja. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam czytając całą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
🖤 Lubię sięgać po świąteczne powieści spod pióra Katarzyny Bester. Nową książkę zatytułowaną ,,Serce Noelle" nie mogłam sobie odmówić, żeby w tym roku ją przeczytać.
Historia powieści rozgrywała się na przemian w teraźniejszości i przeszłości w grudniu w Londynie. W obecnym czasie mogliśmy zobaczyć jak się rozwija relacja Noelle i Matta od początkowej przyjaźni do czegoś głębszego. Noelle jest właścicielką cukierni, a Matt prowadzi restauracje. Wspólne hobby i miłość do kuchni zbliżyło ich do siebie. Ich więź była niesamowicie urocza i z czasem także romantyczna. Idealnie do siebie pasowali.
Natomiast w przeszłości mamy namiastkę związku Noelli z byłym narzeczonym, Cameronem. Byłam bardzo ciekawa, co ostatecznie spowodowało, że już nie jest z tym mężczyzną. Na pewno ten związek spowodował wiele cierpienia w życiu kobiety, przez to teraz ciężko jej zawrzeć nową relację z innym mężczyzną. Nieraz była rozdarta ze swoimi uczuciami.
Pod koniec powieści autorka zaskoczyła mnie nieoczekiwanym plot twistem. Pewne wydarzenia spowodowały u mnie wzruszenie i nie obyło się bez łez. W powieści nie zabrakło także momentów przezabawnych. Również otoczka opisów świątecznego Londynu zrobiła na mnie wrażenie i oprócz tego pyszne słodkości wspomniane w powieści.
🖤,,Serce Noelle" to historia o trudnej przeszłości i pięknej miłości dwojga osób, których los musiał połączyć. A wszystko w tle świątecznego klimatu. Na pewno ci co lubią pióro autorki będą zachwyceni powieścią. Polecam im ją oczywiście i tym, którzy jeszcze nic od autorki nie przeczytali.
🖤 Lubię sięgać po świąteczne powieści spod pióra Katarzyny Bester. Nową książkę zatytułowaną ,,Serce Noelle" nie mogłam sobie odmówić, żeby w tym roku ją przeczytać.
Historia powieści rozgrywała się na przemian w teraźniejszości i przeszłości w grudniu w Londynie. W obecnym czasie mogliśmy zobaczyć jak się rozwija relacja Noelle i Matta od początkowej przyjaźni do czegoś...
Bardzo rzadko sięgam po młodzieżówki. Ten tytuł mnie zainteresował ze względu na opis, bo potrzebowałam przeczytać coś lekkiego w świątecznym klimacie z wątkiem hate-love. Niestety muszę stwierdzić, że z tym motywem książka nie ma nic wspólnego. Romansem też bym ją nie nazwała, ale mi to wcale nie przeszkadzało. Za to bardzo byłam oczarowana wątkiem uratowania księgarni z dawką klimatu świątecznego. Nawet jeśli książka była przewidywalna i bez żadnych zwrotów akcji, to spędziłam z nią miły czas.
Bardzo rzadko sięgam po młodzieżówki. Ten tytuł mnie zainteresował ze względu na opis, bo potrzebowałam przeczytać coś lekkiego w świątecznym klimacie z wątkiem hate-love. Niestety muszę stwierdzić, że z tym motywem książka nie ma nic wspólnego. Romansem też bym ją nie nazwała, ale mi to wcale nie przeszkadzało. Za to bardzo byłam oczarowana wątkiem uratowania księgarni z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-16
💙 Bardzo się cieszyłam, jak tylko zobaczyłam, że wydawnictwo Endorfina nabyło prawa do serii Lovelight Farms. Wiedziałam, że pierwszy tom koniecznie będę musiała przeczytać w grudniu. Oczywiście tak zrobiłam.
Pierwsza część zawiera wiele moich ulubionych motywów, takich jak fake dating, small town romance, friends to lovers i friends with benefits. A wśród nich wątek zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Bardzo mi się podobała to, że większość akcji powieści dzieje się na farmie, gdzie mamy las pięknych choinek, stodołe Świętego Mikołaja, lodowisko i wiele innych atrakcji świąteczno-zimowych dla dzieci i starszych. Sama bym chciała się udać na taką farmę.
Przez pierwsze ok 100 stron ciężko mi było się wkręcić w fabułę i trochę męczyłam się z czytaniem. Nic nie działo się ciekawego, żeby zachęcić do kontynuowania lektuy. Mimo tego jednak zdecydowałam się na siłę czytać dalej. Im było dalej to lepiej i zaczęła mi się nareszcie fabuła podobać.
Jak to bywa w małych miasteczkach plotki są codziennością. Dlatego Stella i Luke nie tylko przed znaną influencerką, ale również przed mieszkańcami miasteczka musieli udawać parę i to ze ich wieloletnia przyjaźń naglę przekształciła się w coś więcej. Jak na dziesięć lat przyjaźni, długo ukrywali swoje uczucia do siebie. Stella była tchórzliwa, żeby to zmienić, a potem naglę jej to zniknęło, gdy udawali parę.
Rozumiem, że oboje chcieli przez tylko tydzień podnieść swoją relację na wyższy poziom, ale ona przez to stała nieco naciągana. Nawet nie sądziłam, że w tej książce będzie taka ilość gorących scen bohaterów. Były napisane one, że smakiem i niewyuzdane.
Pod koniec książki nie podobała mi się reakcja Stelli, gdy Luka wyznał swoje uczucia. Był to niepotrzebny mały dramat.
Podobało się mi, że Stella zawsze mogła liczyć na społeczność Inglewild, a zwłaszcza na Becketta i Layli, którzy pomagali jej w prowadzeniu farmy. Fantastyczną ta trójka miała relację i przyjaźń.
💙Przed czytaniem liczyłam, że ,,Lovelight Farms" będzie lepszą lekturą. Czuję się troszeczkę rozczarowana. Książka okazała się naciąganą fabułą z kilkoma uroczymi i romantycznymi momentami. Nie zabrakło również wzruszających wydarzeń. Debiut autorki B.K. Borison zaliczam jako średni. Wiążę nadzieję, że pozostałymi częściami z cyklu, które może będą lepsze.
Chce przeczytać następne książkę, bo mnie intryguje.
💙 Bardzo się cieszyłam, jak tylko zobaczyłam, że wydawnictwo Endorfina nabyło prawa do serii Lovelight Farms. Wiedziałam, że pierwszy tom koniecznie będę musiała przeczytać w grudniu. Oczywiście tak zrobiłam.
Pierwsza część zawiera wiele moich ulubionych motywów, takich jak fake dating, small town romance, friends to lovers i friends with benefits. A wśród nich wątek...
❤️ Po wielu zapowiedziach świąteczno-zimowych powieści napisanych przez polskich autorów, ucieszyłam się ze dostaniemy również zagraniczną książkę w tym klimacie. Musiałam koniecznie w tym miesiącu przeczytać "Kierunek miłość" autorstwa Catherine Walsh, a tym bardziej opinie aż kusiły, żeby to zrobić.
Bardzo podobała mi się ta komedia romantyczna. Tym bardziej że autorka świetnie przedstawiła motyw friends to lovers. Akcja powieści rozgrywała się od mementu podróży Molly i Andrew z Chicago do Irlandii na święta. Podobało mi się, że pomiędzy historią pisarka umieściła wspomnienia wszystkich ich wcześniejszych wspólnych lotów. Również tradycja widywania się zawsze tego samego dnia w grudniu na lotnisku, gdzie spędzali razem czas oczekując na lot.
W ciągu dziesięciu lat przyjaźń Molly i Andrew ewoluowała i spowodowała, że coraz bardziej zbliżyli się do siebie. A od początku łączyła ich niesamowita przyjaźń. Przyciąganie między nimi było niezaprzeczalne. Zrozumiałe dla mnie były obawy Molly związane z tym, że bała się stracić przyjaźń Andrew, gdy ich relacja stopniowa przekształcała się w coś głębszego.
Andrew kochał Święta Bożego Narodzenia i nie wyobrażał sobie ze nie spędzi je z najbliższą rodziną. Molly przypominała nieco Grincha, gdyż nie była wielką fanką świąt, gdyż jej rodzina je hucznie nie obchodziła. Mimo tego dziewczyna dla Andrew była gotowa zrobić wszystko, aby on dotarł do Irlandii na święta.
Podczas tego najważniejszego lotu wraz z bohaterami przezywałam ich emocje i wraz z nimi przygodę. Oczywiście nie zabrakło dramaturgii, ale jak również i uroczych momentów, które wywołały uśmiech na mojej twarzy. Na plus też bohaterowie drugoplanowi pojawiający się w tej lekturze.
❤️"Kierunek miłość" to świetna i romantycznie zimowa powieść. Nawet mi nie przeszkadza, że była mało świąteczna. Idealna na zimowe grudniowe wieczory. Chętnie bym obejrzała ekranizacje i to w dodatku Hallmarka. Dlatego polecam wam te książkę, bo warto wraz z bohaterami przeżyć śnieżną przygodę. A sama po cichu liczę, że w przyszłym roku będzie wydana książka “Snowed In”, której bohaterem jest brat Andrew, Christian.
❤️ Po wielu zapowiedziach świąteczno-zimowych powieści napisanych przez polskich autorów, ucieszyłam się ze dostaniemy również zagraniczną książkę w tym klimacie. Musiałam koniecznie w tym miesiącu przeczytać "Kierunek miłość" autorstwa Catherine Walsh, a tym bardziej opinie aż kusiły, żeby to zrobić.
Bardzo podobała mi się ta komedia romantyczna. Tym bardziej że autorka...
🎅Jak co roku i również w tym nie mogłam sobie odmówić powieści poświęconej postaci Mikołaja. Książka zatytułowana ,,Mikołaj z ulicy Pogodnej” autorki Joanny Szarańskiej to moje pierwsze spotkanie z jej piórem, więc nie wiedziałam co mnie czeka. Przyznaje się, że początek był trudny. A to za sprawą tego, że książka jest w narracji trzecioosobowej, za która nie za bardzo przepadam. Z każdą następną stroną przyzwyczaiłam się do takiej narracji. Kilka rozdziałów były napisane z perspektywy innego mieszkańca ulicy Pogodnej. W ten sposób mogliśmy bliżej poznać te wspaniałe osoby, jak i również historie ich życia. Mieszkańców łączyła wieloletnia i niesamowita przyjaźń, w której nie zabrakło solidarności i wszelkiej pomocy z każdej strony. Wyglądali jak jedna wielka rodzina. Nie raz się uśmiałam podczas ich dialogów, które były pełne humoru. Także podobało mi się, jak szybko dobrą relacje Kornelia stworzyła z kilkoma osobami, a zwłaszcza z dwójką dzieci. To rodzeństwo było urocze. Ubawiłam się, czytając ich pomysły, gdy próbowali zeswatać swojego ojca.
A ze fabuła powieści działa się w grudniu, to mieliśmy przygotowania do świąt. Nie obyło się bez lepienia pierogów, zorganizowania dla dzieci pieczenia pierników czy ubieranie choinki. Najbardziej podobało mi się wspólne przystrajanie ulicznych drzewek w szaliki. Tak jak my mamy za oknem zimę, to na Pogodnej także zawitała, co dodało niesamowitego klimatu ulicy.
Szkoda, że wątek tożsamości tajemniczego Mikołaja spadł na drugi plan. Bardzo mało się o nim dowiedzieliśmy, żeby się domyślić, kto skrywa się za taką postacią. Dopiero na samym końcu poznaliśmy jego tożsamość i w ten sposób książka się zakończyła. Wyglądała, jakby została nagle urwana. Ciekawa jestem czy będzie dalszy ciąg historii.
🎅,,Mikołaj z ulicy Pogodnej” to moja pierwsza zimowa powieść tegoroczna i jak najbardziej udana. Pomimo zaskakującej końcówki, to nie sądziłam ze tak będę ostatecznie zadowolona z tej lektury. Polecam przeczytać, bo musicie koniecznie trafić i zaglądnąć na ulice Pogodną. Na pewno warto poznać jej mieszkańców.
🎅Jak co roku i również w tym nie mogłam sobie odmówić powieści poświęconej postaci Mikołaja. Książka zatytułowana ,,Mikołaj z ulicy Pogodnej” autorki Joanny Szarańskiej to moje pierwsze spotkanie z jej piórem, więc nie wiedziałam co mnie czeka. Przyznaje się, że początek był trudny. A to za sprawą tego, że książka jest w narracji trzecioosobowej, za która nie za bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-03
💙 Jude jest najmłodszym z braci Winslow. Tak jak starsi bracia, Jude nie zamierza wiązać się żadną dziewczyną na stałe. Czas spędza na prowadzeniu własnego klubu, zaliczeniu różnych kobiet i na zakładach. W ramach jednego z takich zakładów ze swoim pracownikiem udaję striptizera na wieczorze panieńskim. Tymczasem przyszła Panna młoda, która nie lubi być w centrum uwagi prosi swoją siostrę bliźniaczkę Sophie, aby podczas wystepu gorącego tancerza zamieniły się rolami. Fałszywy tancerz i udającą przyszła Panna młode szybko wpadają sobie w oczy, co z czasem przemienia się w gorącą relację. Tylko że Sophie marzy o wielkiej miłości, a Jude jej nie planuje.
💙 Po kilku latach ponownie na polskim runku wydawniczym zagościło pióro duetu @authormaxmonroe. Tym razem za sprawą wydawnictwa Editio Red otrzymamy serię Bracia Winslow, która składa się z czterech części. Już w pierwszym tomie gościnie mamy postaci z innych lektur, które napisały autorki, a szczególnie Winnie i Wes. Byli oni bohaterami 3 tomu pewnej serii, którą kiedyś wydano u nas tylko dwie pierwsze części.
Jeśli chodzi o pierwszy tom Braci Winslow, to bardzo gorąca komedia romantyczna. Mogłabym dodać z aż dosłownie gorąca, gdyż scen seksu jest w niej bardzo dużo. Już tak dawno nie czytałam tak pikantnej powieści, że się odzwyczaiłam od takich lektur.
Podobało mi się, że znajomość Sophie i Juda zaczęła się od nieporozumienia. Spowodowało to z początku śmieszną sytuacje, która z czasem rozwinęła znajomość tej pary. Od tego czasu nasza dwójka bohaterów spędzała czas razem na wiecznych spotkaniach w różnych lokalach Nowym Jorku. Każde takie spotkanie kończyło się tylko w jeden sposób. I w tym przypadku mam zastrzeżenie. Pikantnych scen było zanadto niż samej fabuły. Nawet stało to się nieco męczące. Moim zdaniem fabuła była dopiero na drugim planie.
Do tego brakowało mi więcej bliższej relacji Sophie i Jud, która by się nie opierała tylko na seksie. Dopiero pod koniec książki bohaterowie rozprawili się ze swoim uczuciami i mogłam się przekonać, że połączyło ich coś więcej niż samo pożądanie.
Relacja Jude'a z braćmi Winslow była świetna, a ich rozmowy przezabawne. Często opierała się z docinków i żartów pomiędzy nimi. Także było widać, jakim darzą się wsparciem. Również muszę dodać, że uroczy i śmieszny był epilog.
💙 Powieść ,,Zakład" czytało mi się szybko i przez to przy niej sie nie nudziłam. A że akcja książki dzieję się troszeczkę w zimie, to też idealna historia na zimowe wieczory. Jeśli miałyście okazje poznać pióro pisarek, to na pewno z kolejną książką się nie zawiedziecie. A tym, co jeszcze nic od duetu nie czytali, to polecam sięgnąć po ten tytuł.
💙 Jude jest najmłodszym z braci Winslow. Tak jak starsi bracia, Jude nie zamierza wiązać się żadną dziewczyną na stałe. Czas spędza na prowadzeniu własnego klubu, zaliczeniu różnych kobiet i na zakładach. W ramach jednego z takich zakładów ze swoim pracownikiem udaję striptizera na wieczorze panieńskim. Tymczasem przyszła Panna młoda, która nie lubi być w centrum uwagi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-08
2023-11-26
🖤Jak każdy wie, że ja bardzo rzadko czytam książki z gatunku dark romance. Po tytuł “Władca soli i kości” zdecydowałam się sięgnąć ze względu na dobre opinie, która uzbierały się od premiery polskiego wydania. Również wpłynęła na mnie bardzo jedna czytelniczka.
Troszeczkę bałam się tej powieści i nie miałam do niej zbyt dużych oczekiwań. Ilość ponad 500 stron też mnie nieco przerażała. Na początku przy pierwszych rozdziałach nie mogłam się wkręcić, ale z każdą stroną robiło się coraz ciekawiej. Fabuła tak mnie zaczęła wciągać, że nie wiem, kiedy ta ilość stron tak szybko mi zleciała. Bardzo mi się podobał ten mroczy i gotycki klimat powieści. Byłam nie raz zaskoczona nieoczekiwanymi zwrotami akcji i zachwycona psychologiczną fabułą z dawką napięcie czy horroru. Książka przypominała mi nawet Piękną i Bestie tylko wersje pikantną.
Historia była opowiedziana z perspektywy Isadory i Luciana. Rozdziały były opisane na przemian z teraźniejszą i przeszłością.
W przypadku Luciana cofnęliśmy się do okresu dorastania bohatera od nastoletnich lat jego życia i następnych lat później. Mogliśmy się przez to dowiedzieć i zrozumieć jakie wydarzenia w jego życiu spowodowały, że stał się człowiekiem z bliznami. A miał on brutalną i pełną cierpienia przeszłość. Na pewno nie był pozytywnym bohaterem, ale też nie potworem. Isa również wiele w swoim życiu przeszła i dźwigała bagaż przykrych doświadczeń. Dzięki temu stałą się silną i odważną dziewczyną, która potrafiła się bronić.
Isadora i Luciana to dwie złamane i zranione dusze, które połączyła niepowtarzalna więź. Z czasem ich relacja zmieniła się w pożądanie i ponadto w coś więcej, co mogło doprowadzić ich do zguby. Mimo tego ulegli namiętności i ponieśli się nowym uczuciom. Świetnie od początku do końca była napisana ich relacja z wątkiem age gap. Zresztą nie przeszkadzała mi, że ona była nieco slow burn.
Poza tym jestem pod wrażeniem wykreowanej tajemniczej organizacji, do której należała od pokoleń rodzina Blackthornów. Byłam zaskoczona, jaki plot twist pod koniec powieści zafundowała nam autorka Keri Lake.
🖤Jestem zachwyconą powieścią “Władca soli i kości”. Dostarczyła ona mnie niesamowitych emocji poprzez swój mroczy klimat. Nie jest to lektura dla każdego, gdyż nie wszystkim może się ona spodobać, a to za sprawą scen brutalności. Ja mimo wszystko polecam ją przeczytać, bo może wasz pozytywnie zaskoczy.
🖤Jak każdy wie, że ja bardzo rzadko czytam książki z gatunku dark romance. Po tytuł “Władca soli i kości” zdecydowałam się sięgnąć ze względu na dobre opinie, która uzbierały się od premiery polskiego wydania. Również wpłynęła na mnie bardzo jedna czytelniczka.
Troszeczkę bałam się tej powieści i nie miałam do niej zbyt dużych oczekiwań. Ilość ponad 500 stron też mnie...
2023-11-17
Ostatnio ciężko mam z piórem autorki Cory Reilly. Już każda książka przeczytana mnie rozczarowuję. Z tym tytułem było podobnie, że nieraz miałam ochotę odłożyć i zrobić DNF. Na siłę z przewracaniem stron przeczytałam do końca. Dopiero ostatnie ok 100 stron mi się podobały i były najlepsze.
Przez całą historie Anna Cavallaro irytowała mnie okropnie i nie mogłam znieść jej zachowanie. Moim zdaniem niezbyt pasowała do Santino. On czasami w kilku momentach także mnie denerwował. Książka była mało mafijna, a motyw age gap i ochroniarza nawet mi się coś podobały. Zdecydowanie ta książka nie do równa historii o rodzicach Anny, która była świetna.
Ostatnio ciężko mam z piórem autorki Cory Reilly. Już każda książka przeczytana mnie rozczarowuję. Z tym tytułem było podobnie, że nieraz miałam ochotę odłożyć i zrobić DNF. Na siłę z przewracaniem stron przeczytałam do końca. Dopiero ostatnie ok 100 stron mi się podobały i były najlepsze.
Przez całą historie Anna Cavallaro irytowała mnie okropnie i nie mogłam znieść jej...
🖤 Jak tylko w mojej miejscowej bibliotece pojawiła się książka ,,Rzeźbiarz łez” to postawiłam ten tytuł wypożyczyć, gdyż dużo dobrego słyszałam o tej książce. Mimo wszystko przeraziła mnie ilość pond sześćset stron, bo bardzo rzadko sięgam po takie grube książki.
Z początku ciężko mi było się wkręcić w fabułę i styl pisania autorki. Trochę to też wina narracji, która była prowadzona w pierwszej osobie przez główną bohaterkę i czasami niektóre fragmenty w trzeciej osobie przez głównego bohatera. Nie wiem czemu myślałam, że książka będzie miała nieco dark romance, gdyż nie ma nic wspólnego z tym gatunkiem. Na pewno to jest książka young adult z slow burn i hate love, która przeznaczona jest dla czytelników +16. W niej mieliśmy poruszone takie trudne tematy jak pragnienie akceptacji, przebywanie w sierocińcu, molestowanie, nadużycie władzy czy choroba psychiczna. Trudne dzieciństwo bohaterów było pełne bólu i cierpienia, które pozostawiło po sobie wiele blizn. Nica i Rigel to skrajne przeciwieństwa, których łączy wspólny bagaż przeszłości związany życiem w sierocińcu. Ona jest słodka i niewinną dziewczyną, która pragnie być szczęśliwa, a on buntownik żyjący w mrocznym cieniu. Ich relacja rozwijała się bardzo powoli. Była wyjątkowo skomplikowana i czasem dla mnie niezrozumiała.
Nica stopniowo odkrywała prawdziwą naturę Rigela i co się naprawdę kryło w jego zachowaniu, a szczególnie w stosunku do niej. To ona niewątpliwie bardziej o niego walczyła niż on o nią. Na szczęście potem miał nieco rozumu w głowie. Niestety nie będzie nalezał do moich ulubionych bohaterów.
Jak dla mnie na nie korzyść tej książki wpłynęło zbyt duża ilość niepotrzebnego dramatu w życiu młodych bohaterów. Ponadto były niepotrzebne powtarzające się opisy i fragmenty, które stały się wypełniaczem książki. To spowodowało, to ze powieść się ciągła i przez to taka ilość stron. Do końca także nie została wyjaśniona relacja przyjaciółek Nicy, które polubiłam w tej książce. Fajnie za to zostali przestawieni Milliganowie, a zwłaszcza Anna. Była ona cudowną i troskliwą kobietą, która chciała wynagrodzić sporo krzywd, które doznali Nica i Rigel.
🖤„Rzeźbiarz łez” to książka, która ma zalety i wady. Moim zdaniem to bardziej odpowiednia książka dla młodszych odbiorców. Ja już chyba nie nadaję się na takie lektury i dlatego mam problem, jak ostatecznie ją ocenić. A czy żałuję, że ją przeczytałam i wypożyczyłam to nie.
🖤 Jak tylko w mojej miejscowej bibliotece pojawiła się książka ,,Rzeźbiarz łez” to postawiłam ten tytuł wypożyczyć, gdyż dużo dobrego słyszałam o tej książce. Mimo wszystko przeraziła mnie ilość pond sześćset stron, bo bardzo rzadko sięgam po takie grube książki.
Z początku ciężko mi było się wkręcić w fabułę i styl pisania autorki. Trochę to też wina narracji, która była...
2023-11-18
🖤 Pierwsza cześć serii „When in Rome” była dobra, więc byłam ciekawa, jak będzie z kolejnym tomem. W tej części ponownie wróciliśmy do Rzymu w stanie Kentucky. Jak w poprzednim tomie nie zabrakło klimatu małomiasteczkowego. Ponownie mieszkańcy Rzymu mnie zaskoczyli i rozśmieszyli, a to sprawą petycji, która wymyślili związku z Annie i Willem. Bohaterowie, aby ukryć co tak naprawdę dzieje się na ich randkach, to przed znajomymi udawali parę. Dlatego w książce dostaliśmy nieco dawki fake dating oraz także friends to lovers i grumpy x sunshine.
Annie i Willa wydawali się być swoimi przeciwieństwami. On ma ze sobą traumę rodzinną, która doprowadziła do tego, że nie wierzył w miłość i nie chciał przez to z kimś stworzyć dłuższej relacji. Wolał być w związku bez zobowiązań lub przeżyć jednorazową nocne przygodę z kobietą. Annie była nieśmiałą i słodką dziewczyną lubianą przez wszystkich mieszkańców Rzymu. Poza tym była romantyczką, która czekała na tego jedynego i po ciuchu marzyła, żeby przeżyć wielką przygodę.
Oboje tych postaci łączyła niesamowita chemia i można poczuć przez całą lekturę pomiędzy nimi napięcie seksualne. Podobała mi się ich nauka randkowania, bo dawno nie czytałam powieści z takim wątkiem. Mogliśmy się przekonać, jak te lekcje na nich wpłynęły i jak coraz bardziej zbliżyło ich to do siebie. Przyjaźń, która z od początku mieli krok po kroku przeobraziła się w coś więcej. A oboje tego nie planowali. Jak to nie raz bywa w komediach romantycznych, to nie zawsze mamy zbyt dużo gorących scen, ale tutaj te sceny były urocze i bardzo dobrze napisane.
🩷Drugi tom serii When in Rome okazał się zdecydowanie w moim odczuciu lepszy. „Practice makes perfect” była to zabawna i cudowna komedia romantyczna, która wciągnęła mnie od pierwszego rozdziału. Nie nudziłam się podczas czytania i spędziłam z nią świetny czas. Jestem oczarowana tą lekturą i dlatego bardzo wam ją polecam!!!
Z niecierpliwością będę czekać na 3 tom, który mam nadzieje zostanie napisany przez @authorsarahadams
🖤 Pierwsza cześć serii „When in Rome” była dobra, więc byłam ciekawa, jak będzie z kolejnym tomem. W tej części ponownie wróciliśmy do Rzymu w stanie Kentucky. Jak w poprzednim tomie nie zabrakło klimatu małomiasteczkowego. Ponownie mieszkańcy Rzymu mnie zaskoczyli i rozśmieszyli, a to sprawą petycji, która wymyślili związku z Annie i Willem. Bohaterowie, aby ukryć co tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
🖤Po długiej przerwie w ostatnim czasie pojawiło się kilka serii spod pióra Aly Martinez, co mnie bardzo cieszy. Jedne książki mi się podobają, a inne moim zdaniem mogłyby być nieco lepsze. Byłam ciekawa jak będzie w przypadku „Prawda o kłamstwach”, którą dzięki wydawnictwu Papierówka możemy przeczytać.
Książka zaczyna się dość ciekawie, bo już w prologu dostaliśmy smutne i dramatyczne sceny. Potem nagle fabuła zmieniła trochę kierunek i dostaliśmy akcje, która dzieje się w domu zamieszkanym przez kilkanaście różnych kobiet. Ten wątek z początku nie był dla mnie zrozumiały, bo nie wiedziałam, o co chodzi z tym domem. Z każdą następną stroną autorka stopniowo wyjaśniała nam kim są jego mieszkanki i jaką funkcję pełni w nim Cora. Od ponad dekady przebywa w tym miejscu, aby zadbać o zdrowie i dobre samopoczucie zamieszkujących w tym budynku prostytutek. Pod swoimi skrzydłami ma także dwie nastolatki. Za wszelką cenę pragnie je chronić i nie chce, aby jak inne kobiety skończyły na ulicy. Dlatego pozwala sobie na cierpienie i wyrządzanie krzywd ze strony braci Guerrero. Bardzo mi było wielu momentach jej żal, bo nie mogłam się patrzeć na jej ból. Pojawienie się Penna pokazało jej, że ktoś może wreszcie nią się zaopiekować.
Penn i Cora nie mieli łatwo w swoim życiu. Doświadczyli żałobę, gdyż ich małżonkowie zostali wcześniej zamordowani. Penn wciąż przeżywał, że nie udało mu się uratować Lise. Romans tej dwójki był czasami uroczy. Z początku Penn starał się trzymać z daleka od kobiety, a ona od niego. Jednak ciężko było, jak mieszkali pod jednym dachem. Penn nie chciał zranić Core, bo wiedział ile już w swoim życiu przez mężczyzn wycierpiała. Oboje byli sobą mocno zafascynowani i dlatego pozwolili, aby ich relacja pomału się rozwinęła. Podczas czytania dowiadujemy się, że Cora skrywa wiele tajemnic. Pod koniec lektury wyjdzie na jaw, że Penn także.
Ci, co znają twórczość Aly to mogą się domyślić, że w prawie w każdej jej książce na zakończenie będzie nieoczekiwany zwroty akcji i oczywiście plot twist. Zakończenie spowodowało, że nie mogę się doczekać kontynuacji. Właśnie końcówka najbardziej z całej książki mi się podobała, gdyż przez większość fabuły moim zdaniem nic emocjonującego się nie działo. Były takie momenty, że poczułam poruszenie. Również nie dokończa byłam przekonana do nagłego uczucia Penna i Cory. Mam wrażenia, że w ostatnich powieściach Aly, które przeczytałam miłość bohaterów jest mało wiarygodna.
Muszę też wspomnąć o River. Jak na 13-latkę była zbyt dojrzała jak na swój wiek. Podczas lektury miałam wrażenie, że ma więcej rozumu niż sama bohaterka. Na pewno, kiedy okazało się kim była naprawdę River, to byłam mega zaskoczona.
🖤Polecam przeczytać „Prawda o kłamstwach”. Jestem pewna, że wiele fanów autorki Aly Martinez będzie historią zachwyceni. A tym którzy jeszcze nic nie czytali od autorki, to zachęcam, aby to zmienić, bo warto.
🖤Po długiej przerwie w ostatnim czasie pojawiło się kilka serii spod pióra Aly Martinez, co mnie bardzo cieszy. Jedne książki mi się podobają, a inne moim zdaniem mogłyby być nieco lepsze. Byłam ciekawa jak będzie w przypadku „Prawda o kłamstwach”, którą dzięki wydawnictwu Papierówka możemy przeczytać.
Książka zaczyna się dość ciekawie, bo już w prologu dostaliśmy smutne i...
Po wielu przeczytanych romantycznych historiach zapragnęłam na koniec 2023 roku sięgnąć po coś innego. Przeglądając legimi szukałam dobrego thrillera. Wybór padł na
„Po tamtej nocy”.
Pomimo tego, że to już 11 tom serii o detektywie Willu Trentcie, to mogłam spokojnie czytać bez braku znajomości wcześniejszych tomów.
Książka okazała się świetną lekturą. Zresztą nie przeszkadzało mi że była pisana w narracji trzecieoosobowej. Historia wciągnęła mnie od pierwszej strony i było tak do samego końca. Cały czas się działo i to za sprawą mega dramatycznych i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Nie zabrakło także brutalnych scen, gdyż akcja skupiała się na gwałtach na młodych kobietach. W życiu bym nie pomyślała, że ktoś może mieć takie hobby. Również zakończenie jest nieoczekiwane. Pokazało że osoba, którą tyle lat znamy może być bardzo niebezpieczna.
Nawet jeśli nie sięgnęłam po dużo thrillerów w roku 2023, a było ich kilka, to oficjalnie mogę napisać że „Po tamtej nocy” to najlepsza książka z tego gatunku jak daną mi było przeczytać. Czytelnikom, którzy lubią thrillery psychologicznie gorąco polecam.
Po wielu przeczytanych romantycznych historiach zapragnęłam na koniec 2023 roku sięgnąć po coś innego. Przeglądając legimi szukałam dobrego thrillera. Wybór padł na
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Po tamtej nocy”.
Pomimo tego, że to już 11 tom serii o detektywie Willu Trentcie, to mogłam spokojnie czytać bez braku znajomości wcześniejszych tomów.
Książka okazała się świetną lekturą. Zresztą nie...