rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jakieś strzępki słów, wyrwane z kontekstu. Nie wiem o co chodzi. Książka króciutka, a i tak nie dałam rady do końca.

Jakieś strzępki słów, wyrwane z kontekstu. Nie wiem o co chodzi. Książka króciutka, a i tak nie dałam rady do końca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo miło słuc
Bardzo miło słuchało mi się o swoim rodzinnym mieście i dokładnie w tych samych czasach, w których dorastałam. Książka wywołała we mnie sentyment, sama zaczęłam przypominać sobie różne szczegóły z dzieciństwa, co sprawiło mi ogromną przyjemność. Podejrzewam, że osoby, które dorastał w innych latach, nie będą miały takiej radochy.
Językowo zwinnie, zabawnie, naturalnie.
Bawiło mnie też połączenie w jednej z bohaterek dewocji z seksualnością i homoseksualizmem. Ta złożoność osobowości wydaje mi się bardzo częsta w naszej kulturze, co jest oczywiście absolutnym paradoksem. Jednocześnie w głowach wielu praktykujących katolików problemu w tym nie widzą, szczególnie gdy chodzi o nich samych.
Nie zrozumiałam o co chodzi z tytułami rozdziałów. Wszystkie nazywały się przystanek 1.
Piękna i pomysłowa okładka :)

Bardzo miło słuc
Bardzo miło słuchało mi się o swoim rodzinnym mieście i dokładnie w tych samych czasach, w których dorastałam. Książka wywołała we mnie sentyment, sama zaczęłam przypominać sobie różne szczegóły z dzieciństwa, co sprawiło mi ogromną przyjemność. Podejrzewam, że osoby, które dorastał w innych latach, nie będą miały takiej radochy.
Językowo zwinnie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Im dłużej się czyta tym lepiej wchodzi. Początki były trudne. À la starodawny język i pierwsze rozdziały, jakby pourywane, nie są niskim progiem wejścia. Z pozoru nie mają ze sobą dużo wspólnego i myślałam, że będzie to zbiór luźno powiązanych ze sobą legend. Dopiero kiedy czytelnik okrzepnie, opowieść wciąga jak diabeł w swoją intrygę, nawet jeśli to nie jest czytelnika bajka.

Najpierw realizm magiczny drażnił mnie i budził sprzeciw. Jak to tak, wyjąć sobie serce z klatki piersiowej i żyć jakby nigdy nic bez niego? Później już stał się oczywisty, jakbym codziennie spotykała kota, który jeszcze wczoraj był kogutem, a siedziby ministerstw strzegą lwy, których prosi się grzecznie o pozwolenie na wejście.

Nie bardzo rozumiem wybór węży jako istotnych bohaterów powieści. Węże nie są czymś co poruszało wyobraźnię naszych przodków, bo jest ich tutaj mało i nie są groźne. I dla mnie były obce w rodzimy uniwersum.

Niektóre fragmenty wg mnie zbędne np. o Mruku i jego siostrze.

Cenie sobie książki, które za tło mają prawdziwe zdarzenia z historii Polski oraz kulturę i mitologię słowiańską. Nie do końca jednak potrafię odróżnić co jest wiarygodnie odwzorowane, a co jest wyobraźnią autora. Pięknie mi się to też splotło z niedawno przeczytanymi Pańszczyzną i Chłopkami.

Ostatecznie jaki morał z tej bajki?

Im dłużej się czyta tym lepiej wchodzi. Początki były trudne. À la starodawny język i pierwsze rozdziały, jakby pourywane, nie są niskim progiem wejścia. Z pozoru nie mają ze sobą dużo wspólnego i myślałam, że będzie to zbiór luźno powiązanych ze sobą legend. Dopiero kiedy czytelnik okrzepnie, opowieść wciąga jak diabeł w swoją intrygę, nawet jeśli to nie jest czytelnika...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wolę, kiedy cała wiedza przychodzi w toku prowadzonego śledztwa, a czytając odkrywamy tyle samo co policja. W tej książce jest zupełnie inaczej. Przenosimy się aż w 3 strefy czasowe. Słyszymy nie tylko przemyślenia osób zaangażowanych w wyjaśnienie sprawy, ale też samych ofiar. Pojawia się niepowiązany z samym morderstwem wątek rodzinny. Zamieszanie, pogmatwanie, przebodzcowanie - miałam wrażenie, że jestem na wesołym miasteczku i z każdej strony słychać krzyki i śmiechy, błyskają lasery, a do tego czuć zapach popcornu. Jednak udało mi się wciągnąć, zgadywać i może nie być zaskoczoną zakończeniem, ale jednak spudłować. Główna bohaterka nie dała się lubić. Ukrywała dowody przed policją, sama dzwoni do mordercy, strzela focha po sugestii, że nie powinna zostawiać 17-latka na tydzień w domu samego. Do tego miałam wrażenie, że autorka chce się uśmiechnąć do fanów romansideł, wplatając w treść opisy przeżyć erotycznych bohaterów. Było ich chyba ze trzy, w tym zupełnie z kosmosu seks jednego z policjantów z żoną, bez którego fabuła by się z pewnością obyła. Książka nie wywołała we mnie poruszenia, zapomnę, że czytałam ją za tydzień.

Wolę, kiedy cała wiedza przychodzi w toku prowadzonego śledztwa, a czytając odkrywamy tyle samo co policja. W tej książce jest zupełnie inaczej. Przenosimy się aż w 3 strefy czasowe. Słyszymy nie tylko przemyślenia osób zaangażowanych w wyjaśnienie sprawy, ale też samych ofiar. Pojawia się niepowiązany z samym morderstwem wątek rodzinny. Zamieszanie, pogmatwanie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedyne przemyślenie jakie miałam słuchając tej książki, to takie, że nic mnie to nie obchodzi. Żadnych emocji we mnie ta pozycja nie wzbudziła, chyba, że znudzenie. Pseudointelektualne rozkminy jak po alko na smutno. Tylko po co je spisywać? Też mam paru krewnych i znajomych z zaburzeniami. I nie pisze o nich książki, chociaż mocno na mnie oddziałują. Tacy ludzie są wszędzie, a nawet z każdym rokiem jest ich więcej. Jedynym plusem jest to, że książka jest tak krótka.

Jedyne przemyślenie jakie miałam słuchając tej książki, to takie, że nic mnie to nie obchodzi. Żadnych emocji we mnie ta pozycja nie wzbudziła, chyba, że znudzenie. Pseudointelektualne rozkminy jak po alko na smutno. Tylko po co je spisywać? Też mam paru krewnych i znajomych z zaburzeniami. I nie pisze o nich książki, chociaż mocno na mnie oddziałują. Tacy ludzie są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dużo się przez 400 lat nie zmieniło. Nadal "pali się czarownice", tylko w inny sposób. Wylewając tony hejterskich komentarzy, życzeń śmierci i zapowiedzi gwałtów. Wystarczy powiedzieć głośno, że jest się ofiarą i wskazać na swojego oprawcę. Pierwsze iskry padają pod hasłem "sama tego chciała", "po co tam polazła", "chce się wybić na tej historii". Stos zaczyna płonąć.

Najbardziej fascynuje to, że historia oparta jest na faktach. Dodatkowo dzieje się w średniowieczu i mówi o kobiecie. Ucząc się historii można zapomnieć wogóle, że kobiety żyły w tamtych czasach. Okazuje się jednak, że kobiety nawet zostawiły po sobie ślad na piśmie, który autorka skrupulatnie przejrzała i na nim zbudowała to czego w dokumentach się nie zapisuje, a dla dobrej powieści jest niezbędne.

Nie jest to lekka opowieść o księżniczkach i romansach na dworze. Pełno w niej frustracji, poczucia niesprawiedliwości, zdaża się też przemoc, a ostatecznie tortury i kara śmierci. W niektórych momentach, ktore zbiegły się z moimi osobistymi problemami, męczyłam się czytając. Musiałam odkładać książkę na później, na lepsze dni. Sydonia i ja nie mogłyśmy cierpieć jednocześnie.

Sydonia jest zawzięta i kłótliwa, nie odpuszcza nikomu, kto jej zajdzie za skórę. Pod koniec, kiedy narracja jest coraz bardziej osobista, sama zaczynam zastanawiać się czy ona tą czarownicą faktycznie nie jest.

Dużo się przez 400 lat nie zmieniło. Nadal "pali się czarownice", tylko w inny sposób. Wylewając tony hejterskich komentarzy, życzeń śmierci i zapowiedzi gwałtów. Wystarczy powiedzieć głośno, że jest się ofiarą i wskazać na swojego oprawcę. Pierwsze iskry padają pod hasłem "sama tego chciała", "po co tam polazła", "chce się wybić na tej historii". Stos zaczyna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno się treść tej książki przyswaja. Nie dlatego, że jest źle napisana czy nieprzystępna. Jest to spis katuszy, nikczemności, chciwości i okrucieństwa. Więcej niż rozdział nie byłam w stanie przesłuchać dziennie, żeby całkiem nie podupaść na duchu.

Niesamowite jest to jak wiele pozostało z czasów pańszczyzny do dzisiaj np. w naszym podejściu do pracy, w podziałach społecznych czy nawet w "kulturze" picia.

Bardzo jestem wdzięczna, że książka powstała i mogłam dowiedzieć się z niej po stokroć więcej niż ze szkoły.

Trudno się treść tej książki przyswaja. Nie dlatego, że jest źle napisana czy nieprzystępna. Jest to spis katuszy, nikczemności, chciwości i okrucieństwa. Więcej niż rozdział nie byłam w stanie przesłuchać dziennie, żeby całkiem nie podupaść na duchu.

Niesamowite jest to jak wiele pozostało z czasów pańszczyzny do dzisiaj np. w naszym podejściu do pracy, w podziałach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W szkole wystarczająco naczytałam się o przygodach chłopców, więc wcale nie miałam ochoty sięgać po tą książkę. Opis też mnie nie zachęcił, ale skoro nominowana, to może sztos? Niestety, trzeba było słuchać siebie. Chłopackie problemy mnie poprostu nie interesują.

Całość przypominała bardzo film "Elegia dla biedaków", więc miałam wrażenie, że już znam tę historię i nic nowego mnie tu nie spotkało. Frustruje amerykańskie podejście do socjalu. Męczy potrzeba młodych bohaterów do samounicestwienia. W momencie kiedy w końcu udaje im się znaleźć dom oraz dobrych ludzi wokół, odpalają tryb "mam wy*ebane". Drażni brak świadomości, że narkotyki są niebezpieczne, mimo, że najbliższe osoby są na to "ostatecznym" dowodem.
Książka jest długa, spokojnie można wywalić połowę. Szczególnie dłużyły mi się powtórzenia codzienności, np. główny bohater wracał do domu i po raz setny znajdował swoją dziewczynę nacpaną i w bałaganie.

Język, tłumaczenie na polski, lektor jak najbardziej w porządku.

W szkole wystarczająco naczytałam się o przygodach chłopców, więc wcale nie miałam ochoty sięgać po tą książkę. Opis też mnie nie zachęcił, ale skoro nominowana, to może sztos? Niestety, trzeba było słuchać siebie. Chłopackie problemy mnie poprostu nie interesują.

Całość przypominała bardzo film "Elegia dla biedaków", więc miałam wrażenie, że już znam tę historię i nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za jednym tchem! Zaczęłam słuchać. "Yellowface" w piątek wieczorem, a w niedziele rano już było po wszystkim.
Nie przepadam za literaturą autorów anglojęzycznych, bo na cokolwiek trafię wydaje mi się pisane na kolanie, z postaciami z papieru, bez redakcji i korekty. Tutaj było zupełnie inaczej.
Główna bohaterka budzi we mnie odrazę od pierwszego akapitu i z tym uczuciem pozostaje przez całą powieść. I na to liczę czytając. Na emocje, nawet jeśli będą negatywne. Lubię też być zaskakiwana. To również znalazłam w tej książce. Za każdym razem spodziewałam się, że w końcu Juniper Song postąpi słusznie i za każdym razem myliłam się. "Co za @#&%" padało w moich myślach po kolejnym niemieszczacym się w mojej głowie zagraniu głównej bohaterki.
Pięknie pokazany jest też mechanizm wybielania się przed samym sobą. Powtarzane wielokrotnie kłamstwo staje się prawdą nawet dla autorki.
W "Yellowface" karma wraca, w postaci wyrzutów sumienia, samotności, a ostatecznie też zemsty skrzywdzonych przez główną bohaterkę osób. To pocieszające, bo w literaturze / filmach / serialach dla dorosłych roi się od negatywnych postaci, które ostatecznie zwyciężają. Niestety tutaj nie poznajemy ostatecznego zakończenia. Juniper przecież rękawic nie składa. Pewnym jest natomiast, że dziś jest nieszczęśliwa i można liczyć tylko na to, że w końcu sama przyzna przed sobą, że to co zrobiła było niemoralne.
Jeden minus. Główna bohaterka tak dużo bitew wygrała, tak długo okłamywała siebie i świat, że nie wydaje mi się wiarygodne, aby ostatecznie wpadła w tak głupi sposób, jak bycie oszukany na ducha. To mi się nie podobało.

Za jednym tchem! Zaczęłam słuchać. "Yellowface" w piątek wieczorem, a w niedziele rano już było po wszystkim.
Nie przepadam za literaturą autorów anglojęzycznych, bo na cokolwiek trafię wydaje mi się pisane na kolanie, z postaciami z papieru, bez redakcji i korekty. Tutaj było zupełnie inaczej.
Główna bohaterka budzi we mnie odrazę od pierwszego akapitu i z tym uczuciem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Sąsiednie kolory" są o depresji. Cierpi bowiem na nią co najmniej dwóch bohaterów, a inni zmagają się z głębokim smutkiem po utracie ukochanych lub niespełnionych życiowych marzeniach. Problem polega jednak na tym, że ja w nich nie wierzę autorowi. W porównaniu do np. "Saturnina", gdzie bohaterowie wydawali mi się autentycznie z krwi i kości, tutaj tego nie czuję. Dzieci po nocy biegają po lesie za diabłem, ustatkowana kobieta zakochuje się w leśnym dziadzie, inna znowu cały wolny czas spędza na polowaniu na kormorana. Naciagane to.

Może odpowiedzią na brak realności jest to, że bohaterów jest zbyt wielu. Autor nie skupił się na jednej osobie wystarczająco by czytelnik mógł poznać jej motywy i historię. Wszyscy są potraktowani powierzchownie. Dużą trudność sprawiło mi zorientowanie się, kto jak ma na imię, czy kto jest teraz narratorem. Książkę przyjęłam w postaci audiobooka. Były takie momenty, że postacie zmieniały się niezauważalnie, szczególnie jeśli jedna po drugiej występowały osoby tej samej płci.

Ciężko mi też było złapać kontekst epoki. Dopiero wspomnienie składu aptecznego zastanowiło mnie, czy historia, aby na pewno dzieje się w czasach współczesnych?

Mam wrażenie, że książka nie jest skończona. Dopiero się wkręciłam, a tu kropka. W opisie jest obietnica powiązania wszystkich wątków. W moim odczuciu korelacje międzyludzkie są niezmiennie od początku do końca książki na poziomie zwykłego życia sąsiedzkiego w małym miasteczku. Nie wyłapałam też przesłania.

Po tym autorze liczyłam na więcej.

"Sąsiednie kolory" są o depresji. Cierpi bowiem na nią co najmniej dwóch bohaterów, a inni zmagają się z głębokim smutkiem po utracie ukochanych lub niespełnionych życiowych marzeniach. Problem polega jednak na tym, że ja w nich nie wierzę autorowi. W porównaniu do np. "Saturnina", gdzie bohaterowie wydawali mi się autentycznie z krwi i kości, tutaj tego nie czuję. Dzieci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Smutna to opowieść o zmarnowanych na czekaniu życiach, przedwczesnych śmieciach i zaginięciach. Jednocześnie zaskakuje klimat książki, który na przekór tragicznym historiom bohaterów, jest lekki i bajkowy. Opisy Czarnego i Białego miasta, jego mieszkańców, mieszkań, tuneli są piękne, malownicze i bez trudu można je sobie wyobrazić. Czułam zapach smogu unoszącego się w Czarnym Mieście i ziemia trzęsła mi się pod nogami za każdym razem, gdy zapadał się kolejny podziemny chodnik. Bajkowe były też legendy, wspomnienia i sny snute przez bohaterki. Realizm magiczny był mi bardzo bliski kilka lat temu. Dziś już mniej, ale miło było wrócić do tego gatunku, szczególnie, w wersji polskiej (nie japońskiej czy latynoamerykańskiej).
Przeszkadzała mi mocno zaburzona linia czasu. Miałam wrażenie, że książka nie ma fabuły i jest stosem ładnie zapisanych, ale jednak, rozrzuconych kartek. To sprawiało natomiast, że często odlatywalam myślami i musiałam cofać już przesłuchane fragmenty.
Bardzo przyjemny głos lektorki. Piękna okładka.

Smutna to opowieść o zmarnowanych na czekaniu życiach, przedwczesnych śmieciach i zaginięciach. Jednocześnie zaskakuje klimat książki, który na przekór tragicznym historiom bohaterów, jest lekki i bajkowy. Opisy Czarnego i Białego miasta, jego mieszkańców, mieszkań, tuneli są piękne, malownicze i bez trudu można je sobie wyobrazić. Czułam zapach smogu unoszącego się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na Lubimy Czytać brakuje kategorii "porzucone po paru rozdziałach". To było straszne. Zmarnowałam 45 minut abonamentu na bookbeat.

Nie wiem czy to jest tak zły przekład czy autor oryginalnie pisze takie głupoty. Przykłady:
1. Wyraz twarzy często spotykany u dorosłych mężczyzn, którzy w dzieciństwie rozczarowali się życiem i nigdy do końca nie byli w stanie się z tego otrząsnąć" - czyli jaki, ktoś sobie potrafi to zwizualizować?
2. "Wyszedł na korytarz uderzać brwiami o ścianę“ - ktoś z Was kiedyś uderzał w coś brwiami?
3. Wszystko jest cholerne albo przeklęte bez kontekstu. Użycie tych ala wulgaryzmów nie ma żadnego uzasadnienia w treści, chyba są tylko po to, żeby wyrobić limit słów.
4. Agentka nieruchomości używa zwrotu "kapewu". Ile ona ma lat? 70? Ostatnio słyszałam to z ust mojego ojca w latach 90-tych. Dwa zdania później leci "Oki doki"...

Autor uważa czytelnika za idiotę, np. policjant pyta czy sprawca wyglądał, jakby potrafił posługiwać się bronią. Zaraz wyjaśnia, po co pada to pytanie. No zagadka stulecia.

Do tego męski lektor, który udaje kobiecy głos jakby grał w kabarecie na Polsacie.

Tyle frustracji a zaledwie 6% książki przesłuchałam. Może była w niej jakaś niesamowita opowieść, morał i sens, ale niestety nie udało mi się do nich przebrnąć przez drut kolczasty złego języka.

Na Lubimy Czytać brakuje kategorii "porzucone po paru rozdziałach". To było straszne. Zmarnowałam 45 minut abonamentu na bookbeat.

Nie wiem czy to jest tak zły przekład czy autor oryginalnie pisze takie głupoty. Przykłady:
1. Wyraz twarzy często spotykany u dorosłych mężczyzn, którzy w dzieciństwie rozczarowali się życiem i nigdy do końca nie byli w stanie się z tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo podobała mi się ta książka. Postacie z krwi i kości. Mają swoje wady i zalety, są prawdziwi we wszystkim co robią, jak mówią, co ich spotyka. Każdego z nich mogłabym spotkać pod blokiem. Nawet Henio, ze swoim cudem, nie wydaje się nierealny.
Ciekawy zabieg narracyjny - nieoczywisty, a jednocześnie wywiad rzeka idealnie pasuje do opowiadania historii opartej na prawdzie. Zwykle jednak w tej formule wypowiada się główny bohater, nie jego bliscy. Ale Henio by o sobie nigdy tyle nie powiedział. Za skromny był.
Zwykle mam trudność w odbiorze książki czy filmu, kiedy nie lubię głównego bohatera. Zbyszka nie lubię już od pierwszego rozdziału. Jest jak wujek, którego nie mam ochoty spotykać nawet raz w roku na święta. Snuje te swoje mądrości w stylu "kobiety to", "mężczyźni tamto", te wszystkie jego "sprawy" i przechwałki. Wybiela się, chyba sam przed samym sobą. Dodatkowo, jako, że książkę przyjęłam w postaci audiobooka, całość postaci pięknie "ilustruje" głos Janusza Chabiora. Lepszego lektora chyba nie można było dobrać. Ku mojemu zaskoczeniu, po pierwszym zniechęceniu śliskim wujkiem, wysłuchałam się w książkę na 100% i niechetnie się odrywałam, a nawet sporo się śmiałam z czarnego, typowego polskiego humoru.
Historia oławskich objawień jest mi zupełnie obca, więc dodatkowym plusem jest to, że dowiedziałam się czegoś ciekawego.

Bardzo podobała mi się ta książka. Postacie z krwi i kości. Mają swoje wady i zalety, są prawdziwi we wszystkim co robią, jak mówią, co ich spotyka. Każdego z nich mogłabym spotkać pod blokiem. Nawet Henio, ze swoim cudem, nie wydaje się nierealny.
Ciekawy zabieg narracyjny - nieoczywisty, a jednocześnie wywiad rzeka idealnie pasuje do opowiadania historii opartej na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Postacie realne, z krwi i kości, a nie tylko z pustych słów. Można się z nimi utożsamić, można polubić, zrozumieć dziwności. Historia nie jest mi jednak bliska, nie mam podobnych problemów rodzinnych, ani własnych. Pewnie to jest przyczyna, dlaczego całość mnie nie poruszyła, ani nie dała do myślenia, a jedynie była przyjemną rozrywką.

Bardzo podoba mi się zabieg narracji z kilku perspektyw. Szczególnie narracja matki Saturnina w formie listów była dla mnie wciągająca. Podoba mi się też prawdziwy, żywy język, niewydumany. Autor nie stara się pochwalić, ile to rzadkich słów zna. Pisze, tak jak zwykli ludzie, bohaterowie książki, mówią i myślą - potocznie, co uwiarygadnia jeszcze bardziej postaci.

Fabuła intryguje swoją zagadkowością, najpierw powstaje pytanie, gdzie jest dziadek, potem dlaczego dziadek zniknął?

Przyjęłam książkę w postaci audiobooka, lektorzy przyjemni, zwłaszcza kobiece głosy. Drażni mnie udawanie przez męskich lektorów głosów kobiet, ale tu tłumaczę sobie, że np. Saturnin przedrzeźnia w głowie swoją matkę.

Postacie realne, z krwi i kości, a nie tylko z pustych słów. Można się z nimi utożsamić, można polubić, zrozumieć dziwności. Historia nie jest mi jednak bliska, nie mam podobnych problemów rodzinnych, ani własnych. Pewnie to jest przyczyna, dlaczego całość mnie nie poruszyła, ani nie dała do myślenia, a jedynie była przyjemną rozrywką.

Bardzo podoba mi się zabieg narracji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zupełnie nie rozumiem wysokich ocen tej książki. W mojej opinii historia jest przewidywalna, a zakończenie zupełnie nieżyciowe i nierealistyczne. Wręcz jak z brazylijskiej telenoweli. Bohaterowie płascy, jednoznacznie pozytywni lub negatywni, nieskomplikowani.
Poza tym strasznie irytująca, ale to już nie wina książki, a warunków kulturowych, w których się dzieje. Irytacja to nie jest uczucie, które chce czuć, czytając książkę.

Książkę przyjęłam w postaci audiobooka. Odbiegając od samej treści, to bardzo podobała mi się praca lektorska Pauliny Holtz.

Zupełnie nie rozumiem wysokich ocen tej książki. W mojej opinii historia jest przewidywalna, a zakończenie zupełnie nieżyciowe i nierealistyczne. Wręcz jak z brazylijskiej telenoweli. Bohaterowie płascy, jednoznacznie pozytywni lub negatywni, nieskomplikowani.
Poza tym strasznie irytująca, ale to już nie wina książki, a warunków kulturowych, w których się dzieje. Irytacja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaskakująco książka o miłości staruszków, którzy przeżyli obóz koncentracyjny, stała się dla mnie opowieścią o bardzo aktualnym temacie: aborcji, macierzyństwie, antykoncepcji. Nie spodziewałam sie tego, było to pozytywne zaskoczenie i dało mi do myślenia, jako, że sama jestem kobietą i zmagam się z tymi samymi dylematami co bohaterka i jej matka w minionym wieku.

Książkę słuchałam, niestety lektorka nie przypadła mi do gustu, za wolno mówiła. Całość musiałam przyspieszyć do 1.25, żeby nie odlatywać.

Zaskakująco książka o miłości staruszków, którzy przeżyli obóz koncentracyjny, stała się dla mnie opowieścią o bardzo aktualnym temacie: aborcji, macierzyństwie, antykoncepcji. Nie spodziewałam sie tego, było to pozytywne zaskoczenie i dało mi do myślenia, jako, że sama jestem kobietą i zmagam się z tymi samymi dylematami co bohaterka i jej matka w minionym wieku.

Książkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przyjemna książka, lekka a nie głupia. Helena jest niezwykle odważną, pełną życia, pewną siebie bohaterką, co jest bardzo inspirujące. Idzie przez życie jak rakieta. Jak chce to nawet do gabinetu amerykańskiego prezydenta się dobije. Podobał mi się pomysł autora na narratora. Słuchając posłowie dopiero przypomniałam sobie, że autor nie pisał od siebie, tylko narrator też, był stworzonym przez niego bohaterem.
Książkę odsłuchałam w wersji audiobooka ze znakomitym lektorem Wojciechem Mecwaldowskim.

Bardzo przyjemna książka, lekka a nie głupia. Helena jest niezwykle odważną, pełną życia, pewną siebie bohaterką, co jest bardzo inspirujące. Idzie przez życie jak rakieta. Jak chce to nawet do gabinetu amerykańskiego prezydenta się dobije. Podobał mi się pomysł autora na narratora. Słuchając posłowie dopiero przypomniałam sobie, że autor nie pisał od siebie, tylko narrator...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chłopackie opowiadanie

Chłopackie opowiadanie

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niby spoko, ale przeraża mnie szczerość autorki we fragmentach poświęconych rodzinie. Jeśli wierzyć wstępów jest to książka autobiograficzna, a wszyscy bohaterowie żyją i zapewne zapoznają się prędzej czy później z treścią. Przez to czułam dyskomfort czytając. Zastanawiałam się nawet czy gdybym myślała, że to fikcja czytałoby mi się lepiej. Poza tym brakowało mi fantazji z pierwszej książki autorki.

Niby spoko, ale przeraża mnie szczerość autorki we fragmentach poświęconych rodzinie. Jeśli wierzyć wstępów jest to książka autobiograficzna, a wszyscy bohaterowie żyją i zapewne zapoznają się prędzej czy później z treścią. Przez to czułam dyskomfort czytając. Zastanawiałam się nawet czy gdybym myślała, że to fikcja czytałoby mi się lepiej. Poza tym brakowało mi fantazji z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nigdy wcześniej nie czytałam nic podobnego, a ja lubię zaskoczenie. Im mniej się dzieje w życiu bohaterki tym bardziej wciągają jej abstrakcyjne historie. Bardzo mi się spodobała ta książka. Szczególnie podoba mi się spostrzegawczość autorki skupiona na codziennych niezauważalnych dla innych aspektach i licznie obecne w książce wyliczanki. Opis Poczty Polskiej mistrzostwo! Ta książka jest też pogodna, optymistyczna, a przecież opowiada raczej o dość niepewnej sytuacji głównej bohaterki.

Nigdy wcześniej nie czytałam nic podobnego, a ja lubię zaskoczenie. Im mniej się dzieje w życiu bohaterki tym bardziej wciągają jej abstrakcyjne historie. Bardzo mi się spodobała ta książka. Szczególnie podoba mi się spostrzegawczość autorki skupiona na codziennych niezauważalnych dla innych aspektach i licznie obecne w książce wyliczanki. Opis Poczty Polskiej mistrzostwo!...

więcej Pokaż mimo to