Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Nawet miło mi się czytało historię o królu Arturze aczkolwiek jest ona smutna. Jej przeczytanie zajęło mi zaledwie parę chwil z przyczyny zaledwie 39 stron i licznych ilustracji oraz dosyć prostego słownictwa angielskiego.

Nawet miło mi się czytało historię o królu Arturze aczkolwiek jest ona smutna. Jej przeczytanie zajęło mi zaledwie parę chwil z przyczyny zaledwie 39 stron i licznych ilustracji oraz dosyć prostego słownictwa angielskiego.

Książka nawet ciekawa, choć na początku wcale mnie nie wciągała. Mknęłam tylko do przodu, bo wiedziałam, że końcówka będzie ciekawa: to kiedy rozwiążą się wszystkie sprawy i kiedy w końcu Annabeth opowie całą historię o jej przybyciu do obozu.
W tej części stanowczo brakowało mi Grover'a (wiem, że z nim był powiązany pewien wątek) i Chejrona.
Jak dla mnie książka zaczęła być wciągają dopiero od wyścigu rydwanów, którego pomysłodawcą był "Pan, od którego ucieka jedzenie". Jak już wspominałam na początku, spodziewałam się ciekawej końcówki i... się doczekałam ;). Tak więc, nie zawiodłam się w tej kwestii na Riordanie.
Mimo, że wymieniłam kilka wad tej książki nie znaczy to wcale, że odradzam jej czytania. Książka jest ciekawa pełna przygód i nowych bohaterów :).

Książka nawet ciekawa, choć na początku wcale mnie nie wciągała. Mknęłam tylko do przodu, bo wiedziałam, że końcówka będzie ciekawa: to kiedy rozwiążą się wszystkie sprawy i kiedy w końcu Annabeth opowie całą historię o jej przybyciu do obozu.
W tej części stanowczo brakowało mi Grover'a (wiem, że z nim był powiązany pewien wątek) i Chejrona.
Jak dla mnie książka zaczęła...