rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nie no, szanujmy się.
Dwie gwiazdki na zachętę.
Przykro się to czytało.

Nie no, szanujmy się.
Dwie gwiazdki na zachętę.
Przykro się to czytało.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy podczas lektury czujesz się jak polonistka sprawdzająca wypracowania w podstawówce, wiedz, że jest naprawdę źle.

Kiedy podczas lektury czujesz się jak polonistka sprawdzająca wypracowania w podstawówce, wiedz, że jest naprawdę źle.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielkie drągi.
Postawa typu: "Ja być Tarzan, ty być Jane" i za kudły do jaskini.
Zero logiki.
Durna bohaterka.
Postrzały.
Sceny erotyczne wprawiające w zażenowanie.
Beznadzieja.

Wielkie drągi.
Postawa typu: "Ja być Tarzan, ty być Jane" i za kudły do jaskini.
Zero logiki.
Durna bohaterka.
Postrzały.
Sceny erotyczne wprawiające w zażenowanie.
Beznadzieja.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bez sensu.
Do tego emocje jak na grzybach.

Bez sensu.
Do tego emocje jak na grzybach.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tyle emocji odczuwałam podczas tej lektury... Obrzydzenie, zniesmaczenie, zażenowanie i ogólne poirytowanie poziomem tej lektury.

Wiele osób chwaliło książki tej autorki, więc skusiłam się na "Mojego szefa". Jak się okazało pomysł był całkiem niezły (dowiedziałam się o tym od kogoś, kto dotarł do końca tej książki, bo ja nie podołałam), ale wykonanie... Gdybym powiedziała, że jest to poziom wattpada, uraziłabym opowiadania znajdujące się na tej platformie.

Całość jest skrajnie infantylna z główną bohaterką na czele. Zaczyna pracę w wielkiej firmie i kiedy szef nie wita jej chlebem i solą, tylko wydaje polecenia, a potem mówi, żeby w korespondencji z nim nie używała emotek, ta stwierdza, że ma brzydkiego penisa. Określa go mianem "brzydala mieszkającego w gaciach". Serio. Ogólnie bohaterka prezentuje swoją postawą hipokryzję na poziomie "insane" i posiada wszystkie cechy charakteru, które przemawiają za tym, by czytelnik znienawidził ją z całego serca. Wiąże się z typem, przy którym w łóżku tylko udaje satysfakcję i określa go mianem "tego głupszego"...

Wulgaryzmy używane są kulawo, a w dodatku tworzone z nimi "nowe" słowa są na poziomie heheszków dziecka przedszkolnego, chociaż nie wiem, czy w tym momencie nie obrażam pięciolatków. W piekielnie drętwe porównania można gwoździe wbijać, a całość sprawia wrażenie wybitnie nieprzemyślanej pisaniny. Do scen erotycznych na szczęście nie dotarłam. Za bardzo dbam o swoje zdrowie psychiczne, by kończyć takie książki. Mimo to dostałam już mały przedsmak w postaci wyobrażeń głównej bohaterki i powiem tylko tyle - dziękuję, postoję.

Tyle emocji odczuwałam podczas tej lektury... Obrzydzenie, zniesmaczenie, zażenowanie i ogólne poirytowanie poziomem tej lektury.

Wiele osób chwaliło książki tej autorki, więc skusiłam się na "Mojego szefa". Jak się okazało pomysł był całkiem niezły (dowiedziałam się o tym od kogoś, kto dotarł do końca tej książki, bo ja nie podołałam), ale wykonanie... Gdybym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Karuzela zabawy tak się kręci, że mało się na niej nie porzygałam.
Książka z gatunku: "Ty, Grażyna, weź wino, napiszemy książkę".
Dramat bez fabuły, choć pomysł na powieść był dobry. Sceny erotyczne tak pociągające jak katar zimą, a całość spięta klamrą braku logiki.

Karuzela zabawy tak się kręci, że mało się na niej nie porzygałam.
Książka z gatunku: "Ty, Grażyna, weź wino, napiszemy książkę".
Dramat bez fabuły, choć pomysł na powieść był dobry. Sceny erotyczne tak pociągające jak katar zimą, a całość spięta klamrą braku logiki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Żałość nad żałościami, a w tej żałości jeszcze większa żałość.
Szmira, dno, beznadzieja, dlaczego ktoś to napisał i wydał.
Głębokie jak woda w kałuży, zaskakujące jak reklamy na Polsacie i żenujące jak ekskrementy w kabinie prysznicowej.
Srogie grzyby.

Żałość nad żałościami, a w tej żałości jeszcze większa żałość.
Szmira, dno, beznadzieja, dlaczego ktoś to napisał i wydał.
Głębokie jak woda w kałuży, zaskakujące jak reklamy na Polsacie i żenujące jak ekskrementy w kabinie prysznicowej.
Srogie grzyby.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta chała pobiła pod względem beznadziejności nawet "Na szczycie" K.N. Haner, a to już coś wielkiego.
Należy się nagroda złotej cebuli, a mnie porządna terapia.

Ta chała pobiła pod względem beznadziejności nawet "Na szczycie" K.N. Haner, a to już coś wielkiego.
Należy się nagroda złotej cebuli, a mnie porządna terapia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza połowa denna jak tytuł tej powieści.
Poprzedni tom był super, więc pozostaje mi sądzić, iż ten tutaj pisany był w momencie, gdy krwi w alkoholu było może ze trzy promile.
Druga połowa nadrabia, ale ogólnie całość jest intrygująca jak posiedzenie sejmu i zaskakująca jak diesel na mrozie.

Pierwsza połowa denna jak tytuł tej powieści.
Poprzedni tom był super, więc pozostaje mi sądzić, iż ten tutaj pisany był w momencie, gdy krwi w alkoholu było może ze trzy promile.
Druga połowa nadrabia, ale ogólnie całość jest intrygująca jak posiedzenie sejmu i zaskakująca jak diesel na mrozie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam ostatnio jakiś szmirowy maraton i jak nie urok, to wiadomo co... Aż tu nagle Mróz, którego Chyłki nie lubię, zapodaje taka historię.
Szał.
Książka emocjonująca, charakterna, nieco trudna w ujęciu tematu, ale przede wszystkim zaskakująca.
Można? Można.

Mam ostatnio jakiś szmirowy maraton i jak nie urok, to wiadomo co... Aż tu nagle Mróz, którego Chyłki nie lubię, zapodaje taka historię.
Szał.
Książka emocjonująca, charakterna, nieco trudna w ujęciu tematu, ale przede wszystkim zaskakująca.
Można? Można.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Intensywne doznania to ja miałam, jak biegłam do łazienki, żeby na środku pokoju nie puścić pawia od tego szajsu.
Książka z gatunku: matkoboskopocoktostowydal

Intensywne doznania to ja miałam, jak biegłam do łazienki, żeby na środku pokoju nie puścić pawia od tego szajsu.
Książka z gatunku: matkoboskopocoktostowydal

Pokaż mimo to

Okładka książki A jeśli to my Becky Albertalli, Adam Silvera
Ocena 6,8
A jeśli to my Becky Albertalli, A...

Na półkach:

Pierdolety straszne.
Książka napisana tylko po to, by była o bohaterach LGBT. Nic poza tym. Zero fabuły, zero logiki.
Nuda, nuda, bleh.

Pierdolety straszne.
Książka napisana tylko po to, by była o bohaterach LGBT. Nic poza tym. Zero fabuły, zero logiki.
Nuda, nuda, bleh.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam traumę.

Mam traumę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno jest powiedzieć, że przeczytałam tę ksiązkę, bo po prostu odpadłam w trakcie.
Miałam trzy podejścia do niej i... no tego po prostu nie dało się czytać.
Infantylna, paskudnie napisana i bez jakiegokolwiek polotu. Słabizna okrutna.

Trudno jest powiedzieć, że przeczytałam tę ksiązkę, bo po prostu odpadłam w trakcie.
Miałam trzy podejścia do niej i... no tego po prostu nie dało się czytać.
Infantylna, paskudnie napisana i bez jakiegokolwiek polotu. Słabizna okrutna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam Armentrout, ale tę książkę mogę uznać tylko za wypadek przy pracy.
Miała być to ciekawa historia z nutką pikanterii, a wyszło soft porno bez fabuły.

Uwielbiam Armentrout, ale tę książkę mogę uznać tylko za wypadek przy pracy.
Miała być to ciekawa historia z nutką pikanterii, a wyszło soft porno bez fabuły.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Do połowy bardzo dobra, potem tragedia... Ledwo to zmęczyłam. Słodka do porzygu.

Do połowy bardzo dobra, potem tragedia... Ledwo to zmęczyłam. Słodka do porzygu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Cujo" to druga książka Stephena Kinga, z którą miałam do czynienia i gdyby nie fakt, że niestety kupiłam już dwie inne, byłaby ostatnią. Dlaczego? Bo ledwo zmęczyłam to dziadostwo.

Podejrzewam, że fani Stephena Kinga będą mieli ochotę mnie zlinczować, trudno. To wcale nie sprawi, że "Cujo" nagle zacznie mi się podobać. Moim zdaniem ta opowieść to jedno wielkie niekończące się pasmo nudy, do tego napisane dość kulawo. Takie moje zdanie.

Zacznijmy jednak od czegoś, co irytowało mnie w tej książce na potęgę, czyli odmiany nazw geograficznych. Swego czasu na grupach zrzeszających miłośników okrutnie szydzono z "Pięćdziesięciu twarzy Greya" i "Portlandu", niestety w "Cujo" spotkamy się z identycznymi kwiatkami i ja wiem, że odmiana miast itp. nie jest jako tako sprecyzowana w Polsce, ale gdy czytam, że bohater "podąża do Portlandu" czy "przebywa w Clevelandzie", to dostaję białej gorączki. Może i jest to dopuszczalne, ale według mnie brzmi po prostu koszmarnie. No tak, czyli jednak "Cujo" miało w sobie coś z horroru.

W książce tej spotkamy się z wieloma sformułowaniami, które oscylują na granicy błędu - np. "otwarłem drzwi". Nie wiem, czy Wy macie tak samo, ale osobiście czuję się zgwałcona psychicznie, gdy natykam się w książce na coś takiego.

Stwierdzicie - e tam, przesadzasz kobieto, przecież takich baboli nie mogło być dużo. Mogło. Cudowne "podążanie do Portlandu" próbowało doprowadzić mnie do histerii nawet trzy razy na stronę. Do tego ktoś wyszedł za jakiegoś "surfingowca z Miami".

Jednego nie mogę odmówić Kingowi - ma naprawdę zwariowane i oryginalne pomysły na fabułę. Dokładnie tak samo było w tym przypadku. Historia traktuje o potworze terroryzującym miasteczko Castle Rock, a potworem tym wcale nie jest człowiek, a... zarażony wścieklizną, ważący 100 kilogramów pies. Nietuzinkowe, prawda? I właśnie to jest jedna z niewielu zalet tej książki...

Cała recenzja dostępna jest tutaj: http://www.niekulturalnie.pl/2019/01/dla-mnie-dupa-nie-horror.html

"Cujo" to druga książka Stephena Kinga, z którą miałam do czynienia i gdyby nie fakt, że niestety kupiłam już dwie inne, byłaby ostatnią. Dlaczego? Bo ledwo zmęczyłam to dziadostwo.

Podejrzewam, że fani Stephena Kinga będą mieli ochotę mnie zlinczować, trudno. To wcale nie sprawi, że "Cujo" nagle zacznie mi się podobać. Moim zdaniem ta opowieść to jedno wielkie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ssaki świata Kamila Twardowska, Jacek Twardowski
Ocena 8,0
Ssaki świata Kamila Twardowska, ...

Na półkach: ,

Dziś przychodzę do Was z książką, a w zasadzie z albumem, który skradł moje serce. To jedyne w swoim rodzaju kompendium wiedzy o ssakach. W jednej książce dostajemy fotografie i opisy aż 800 gatunków!

"Ciężka" literatura

Zacznijmy od tego, że "Ssaki świata. Szczegółowe opisy 800 gatunków" to prawie 3-kilogramowy kolos! Nie nadaje się więc za bardzo na spacery z książką pod pachą, chyba że planujecie rozbudować sobie biceps do monstrualnych rozmiarów. Album wydano w grubej i bardzo solidnej twardej oprawie z obwolutą, na której znajdziemy dokładnie ten sam projekt, co na okładce. Do druku użyto okrutnie grubego, białego (ale nie neonowego) papieru z niewielkim połyskiem, dzięki czemu słońce czy światło lampy nie będzie Was razić.

Przepiękne fotografie

Podstawą tego albumu są oczywiście zdjęcia. Wysokiej rozdzielczości fotografie wydrukowano z zachowaniem najmniejszych szczegółów. Warto dodać, że są one cudownie rożnorodne, ponieważ wykonane zostały one mniej więcej przez milion osób. Na końcu książki znajduje się spis, więc możecie sobie to policzyć, aczkolwiek będzie to trwać do rana 😂. Każdy gatunek został opatrzony minimum jednym zdjęciem i to właśnie one są największą potęgą tego albumu. Dzięki nim poznajemy ssaki przedstawione w najróżniejszych sytuacjach, przy czym zwierzęta grają na fotografiach pierwsze skrzypce, nawet gdy pokazane są w swoim naturalnym środowisku. Zdjęcia dobrano bardzo świadomie i w zasadzie można je przeglądać godzinami.

Dla ucznia i nie tylko

Zapytacie: po co Wam taka książka, skoro wszystko można znaleźć w internecie? Ano można, ale tylko wówczas, gdy wiecie, czego szukać. "Ssaki świata" pokazały mi, jakie cudaki żyją na tym świecie, o których nigdy nie słyszałam i być może więcej nie usłyszę. Natura stworzyła tak osobliwe istoty, że na temat każdego z nich mogłaby pewnie powstać osobna książka.

Wiecie, że istnieją takie ssaki jak np.:...

Cała recenzja z wieloma zdjęciami książki dostępna jest tutaj---> http://www.niekulturalnie.pl/2018/10/borze-lisciasty-jaka-ta-ksiazka-jest.html

Dziś przychodzę do Was z książką, a w zasadzie z albumem, który skradł moje serce. To jedyne w swoim rodzaju kompendium wiedzy o ssakach. W jednej książce dostajemy fotografie i opisy aż 800 gatunków!

"Ciężka" literatura

Zacznijmy od tego, że "Ssaki świata. Szczegółowe opisy 800 gatunków" to prawie 3-kilogramowy kolos! Nie nadaje się więc za bardzo na spacery z książką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak słabe, że dobrnęłam do 120 strony i podziękowałam.

Dla mnie to nie erotyk, tylko dramat.

http://www.niekulturalnie.pl/2018/07/nie-recenzja-czyli-niekrotko-o-tym.html

Tak słabe, że dobrnęłam do 120 strony i podziękowałam.

Dla mnie to nie erotyk, tylko dramat.

http://www.niekulturalnie.pl/2018/07/nie-recenzja-czyli-niekrotko-o-tym.html

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jest tak słabe, że aż nie chce mi się przeklejać opinii.

http://www.niekulturalnie.pl/2018/06/wasnie-na-takie-ksiazki-szkoda-mi-czasu.html

To jest tak słabe, że aż nie chce mi się przeklejać opinii.

http://www.niekulturalnie.pl/2018/06/wasnie-na-takie-ksiazki-szkoda-mi-czasu.html

Pokaż mimo to