Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Książkę dostałam na urodziny od przyjaciółki, co było miłą niespodzianką, bo niedawno rozmawiałyśmy o niej i zastanawiałyśmy się, czy rzeczywiście jest tak ciekawa, na jaką się wydaje.

Zacznę od tego, że wiele się po tej lekturze nie spodziewałam. I dobrze, bo inaczej bym się zawiodła. Jednak książka nie jest zła, po prostu nie nazwałabym jej górnolotnym dziełem.

Zacznijmy od fabuły, która jest bardzo ciekawa i według mnie dość oryginalna. Swego rodzaju połączenie science fiction i reality show. Interesująca, chociaż raczej przewidywalna historia i wydarzenia. Dobrze, że przynajmniej autorka urozmaiciła to trochę wątkiem o rebeliantach. Zaskoczeniem też była rola Aspena pod koniec książki, tego się nie spodziewałam.

Wydarzenia następowały całkiem szybko po sobie, nie sposób było się nudzić. Dodatkowo czyta się błyskawicznie, łatwo i lekko - tempo zmniejszania się ilości stron do przeczytania było porażające.

Bohaterowie okej, niewyidealizowani, od razu się z nimi polubiłam i zaczęłam kibicować Ami, główniej postaci. Jednak autorka mogłaby wykreować bardziej realistycznych i zróżnicowanych bohaterów.

Język prosty, jak już wspomniałam bardzo przyjemnie i bez trudu się czyta.

Myślę, że mogę polecić tę książkę każdemu, kto potrzebuje chwili rozrywki, oderwania się od rzeczywistości i nie wymaga od lektury zbyt wiele. Ja sama jestem zadowolona, największym plusem "Rywalek" jest według mnie świat, w którym dzieje się akcja i sam pomysł na książkę.

Książkę dostałam na urodziny od przyjaciółki, co było miłą niespodzianką, bo niedawno rozmawiałyśmy o niej i zastanawiałyśmy się, czy rzeczywiście jest tak ciekawa, na jaką się wydaje.

Zacznę od tego, że wiele się po tej lekturze nie spodziewałam. I dobrze, bo inaczej bym się zawiodła. Jednak książka nie jest zła, po prostu nie nazwałabym jej górnolotnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szczerze mówiąc spodziewałam się po niej nieco więcej, ale i tak oceniam tę książkę wysoko. Głównie ze względu na oryginalny pomysł - bardzo przypadł mi do gustu świat, w którym wszystko się dzieje. Można bardzo dobrze wykorzystać ten motyw. Liczę na to, że w kolejnych tomach autor tego nie zepsuje. Po pierwszej części pozostał mi pewien niedosyt, mam wrażenie, że czegoś tu brakuje. Może to przez irytujący moment, w jakim zakończyła się historia?

Skupię się najpierw na dobrych rzeczach. Bohaterowie ciekawi, moim ulubionym była Leesha, chociaż za najciekawszą opowieść uważam dzieje Arlena. Postaci niezłe, chociaż autor mógł bardziej dopracować drugoplanowych bohaterów - czasem wydają mi się trochę płytcy, płascy. Język i styl pisania na plus, akcja toczy się wartko i bardzo wciąga. Nie mogłam się oderwać od lektury i przeczytałam wszystko jednym tchem. Historie poszczególnych osób kończyły się w mocno denerwujących momentach, co tylko wzmagało moją ciekawość. Aczkolwiek jak już wspomniałam, na końcu byłam tym już zirytowana :)

Są różne gusta i ta książka zbyt celnie w mój własny nie trafiła - trochę nazbyt toporna, trochę zbyt przaśna. Że tak powiem, widać, że napisał ją facet. Miejscami zniesmaczały mnie żarty i rozmowy bohaterów. Ale bez przesady.

Podkreślę jeszcze raz: najlepszy tu jest pomysł. Warto sięgnąć po tę lekturę choćby tylko z tego powodu. Całkiem przyjemnie mi się czytało, już nie mogę się doczekać, co zdarzy się dalej.

Szczerze mówiąc spodziewałam się po niej nieco więcej, ale i tak oceniam tę książkę wysoko. Głównie ze względu na oryginalny pomysł - bardzo przypadł mi do gustu świat, w którym wszystko się dzieje. Można bardzo dobrze wykorzystać ten motyw. Liczę na to, że w kolejnych tomach autor tego nie zepsuje. Po pierwszej części pozostał mi pewien niedosyt, mam wrażenie, że czegoś tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Theodore Finch, znany jako wariat. Zmienny jak pogoda, co kilka dni jest kimś innym - Finchem z lat osiemdziesiątych, Finchem-draniem, Finchem Stuprocentowym Amerykaninem. Nie przejmuje się życiem, robi, co mu się żywnie podoba.

Violet Markey nadal nie może pozbierać się po śmierci siostry. Nie jest już taka sama jak kiedyś, nie potrafi powrócić do dawnego życia. Coraz bardziej zamyka się w sobie.

Kiedy Violet i Theodore spotykają się na szczycie szkolnej wieży, nie wiadomo właściwie, kto kogo ratuje. Co prawda wszyscy mówią potem, że Violet jest bohaterką, że uratowała tego wariata Fincha.

Tak właśnie zaczyna się ich znajomość. Wkrótce potem Finch zgłasza się do projektu z geografii wraz z Violet. Ich zadaniem jest odwiedzenie interesujących miejsc Indiany. Jednak ich wycieczki stają się czymś więcej niż tylko szkolnym projektem. Dzięki Theodorowi dziewczyna zaczyna wracać do życia, odkrywa piękno we wspólnie spędzonych chwilach. Jednak w miarę jak świat Violet się rozrasta, świat Fincha coraz bardziej się kurczy, chłopak gubi się w swojej głowie.

Rewelacyjna książka, która nie tylko opowiada historię pięknej miłości, ale też mówi o uczuciach i niesamowitościach ludzkiego umysłu. Tak naprawdę wcale nie chodzi w niej o dzieje Violet i Theodora, to coś więcej.

Z pewnością nie każdy zrozumie przesłanie autorki, dla mnie samej nie jest ono do końca jasne. Mimo, że czytanie tej książki wprowadzało mnie chwilami w dość depresyjny nastrój, pokochałam ją. Jest jednocześnie smutna i zabawna, ukazuje piękno życia, uczy, jak znaleźć je w drobnych rzeczach.

Jest tam również wątek choroby umysłowej opisany w szczególny sposób - mówi on o tym, jak naprawdę to wygląda i udowadnia, że depresja albo inne choroby to wcale nie użalanie się nad sobą, bycie smutnym (a przynajmniej nie dosłownie), ale zmaganie się z własnymi myślami, z umysłem, który jest zbyt skomplikowany, wybuchowy, działający inaczej niż u większości ludzi.

Z pewnością nie jest to lekka książka. Skłania do refleksji, czytając ją, sporo zastanawiałam się nad życiem. Mimo, że jest raczej melancholijna, to daje swego rodzaju motywację, uświadamia, że warto żyć, a nie tylko istnieć.

Naprawdę warto sięgnąć po tę lekturę. Można sporo wynieść z przeczytania jej. Nie bez powodu wylądowała wśród moich ulubionych książek.

Theodore Finch, znany jako wariat. Zmienny jak pogoda, co kilka dni jest kimś innym - Finchem z lat osiemdziesiątych, Finchem-draniem, Finchem Stuprocentowym Amerykaninem. Nie przejmuje się życiem, robi, co mu się żywnie podoba.

Violet Markey nadal nie może pozbierać się po śmierci siostry. Nie jest już taka sama jak kiedyś, nie potrafi powrócić do dawnego życia. Coraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ostatnie część cyklu "Skrzydła Laurel".

W tej książce wyjaśnia się wszystko, a odpowiedzi są mniej lub bardziej zaskakujące (raczej bardziej). Wróżki muszą ochronić Avalon przed trolami i złą Kleą. Kobieta ma jednak w zanadrzu dużo innych sztuczek.

Równie wciągająca co poprzednie części. Przez całą książkę czytelnik zastanawia się, jak wszystko się skończy, czy będzie dobrze? Są nawet chwile zwątpienia - wydarzenia niekiedy przyjmują naprawdę zły obrót. Na końcu to Laurel musi podjąć ostateczną decyzję, która zaważy na losach wszystkich wróżek oraz jej przyjaciół.

Bardzo ciekawe rozwiązania, autorce nie brakowało pomysłów. Zakończenie bardzo mi się podobało, rzeczywiście było słodko-gorzkie i do bólu realistyczne. Jak można zrezygnować z takich wspomnień?! Jednak trochę rozumiem Dawida. To trudne, żyć normalnie po tym wszystkim, co przeszło się w fantastycznym świecie wróżek.

Ostatnie część cyklu "Skrzydła Laurel".

W tej książce wyjaśnia się wszystko, a odpowiedzi są mniej lub bardziej zaskakujące (raczej bardziej). Wróżki muszą ochronić Avalon przed trolami i złą Kleą. Kobieta ma jednak w zanadrzu dużo innych sztuczek.

Równie wciągająca co poprzednie części. Przez całą książkę czytelnik zastanawia się, jak wszystko się skończy, czy będzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytałam ją migiem, tak byłam ciekawa co za chwilę się zdarzy. I ta sytuacja z Dawidem - ?!?!?!?!?!?!?!?!?!

Ale w sumie i tak jestem za Tamanim.

W tej części pojawia się nowa postać - Yuki. Przez całą książkę głowiłam się, czy jest dobra czy zła. Była bardzo ciekawym urozmaiceniem, no i okazało się, że pełni niemałą rolę.
Naprawdę wciągający dalszy ciąg opowieści o świecie wróżek. Pojawia się w niej sporo odpowiedzi, ale równie dużo nowych pytań. Kim jest Yuki? Co knuje Klea? Dlaczego trolle stały się odporne na magię?

Jak już wspomniałam, czytałam ją w niesamowitym tempie. Jeszcze bardziej mnie wciągnęło niż w poprzedniej części. Podobało mi się wprowadzenie nowej bohaterki, no i Laurel chyba w końcu zaczęła się decydować w kwestiach sercowych...

Czytałam ją migiem, tak byłam ciekawa co za chwilę się zdarzy. I ta sytuacja z Dawidem - ?!?!?!?!?!?!?!?!?!

Ale w sumie i tak jestem za Tamanim.

W tej części pojawia się nowa postać - Yuki. Przez całą książkę głowiłam się, czy jest dobra czy zła. Była bardzo ciekawym urozmaiceniem, no i okazało się, że pełni niemałą rolę.
Naprawdę wciągający dalszy ciąg opowieści o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Skończyłam pierwszą część niemal od razu zaczęłam drugą. A teraz chcę kolejną!!!

Rzeczywiście, recenzje, na które zerknęłam, sprawdziły się. Z książki na książkę jest coraz lepiej. "Magie Avalonu" przeczytałam migiem, aż się boję, co będzie z kolejną częścią.

Laurel pogodziła się już z tym, że jest kimś niezwykłym. Latem udaje się do Akademii Avalonu, aby nauczyć się, jak chronić swoich ludzkich przyjaciół i rodzinę. Jednak świat wróżek nie jest tak cudowny, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Wieloma rzeczami różni się od świata ludzi. Dziewczyna nawet nie zdaje sobie sprawy, jak mocno przywiązała się do Tamaniego, swojego zielonookiego przyjaciela.

Bardzo, bardzo mnie to wszystko wciągnęło. Historia opisana jest w taki sposób, że wszystkie zdarzenia niemal stają mi przed oczami.

Strasznie frustrująca była konfrontacja między Tamanim a Dawidem. Mimo wszystko, ja jestem cały czas za Tamanim :)

Ale wracając: ta część jest jeszcze ciekawsza od poprzedniej, więc naprawdę warto po nią sięgnąć. Nie zawiedziecie się.

Skończyłam pierwszą część niemal od razu zaczęłam drugą. A teraz chcę kolejną!!!

Rzeczywiście, recenzje, na które zerknęłam, sprawdziły się. Z książki na książkę jest coraz lepiej. "Magie Avalonu" przeczytałam migiem, aż się boję, co będzie z kolejną częścią.

Laurel pogodziła się już z tym, że jest kimś niezwykłym. Latem udaje się do Akademii Avalonu, aby nauczyć się, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Piętnastoletnia Laurel przeprowadza się do nowego domu i w końcu po długiej nauce w domu ma zacząć chodzić do szkoły. Jednak budynek jest dla niej zbyt ciemny i duszny, nie czuje się tam dobrze. Za to poznaje przystojnego i miłego Dawida i rozgadaną, szczerą Chelsea. Jednak zanim dziewczyna na dobre się zadomowi, pojawia się kolejny problem. Na jej plecak pojawia się mały punkcik, który potem przekształca się w coś nieoczekiwanego.

Generalnie książka fajna, przede wszystkim mocno wciąga i szybko się ją czyta. Napisana łatwym i prostym stylem, który oceniam na niezły. Historia ciekawa, ale trochę denerwowało mnie to, że Laurel latała (nie dosłownie) cały czas od Dawida do Tamaniego i na odwrót. Mogłaby się jednak zdecydować, a nie odkładać biednego zielonowłosego "na później". Poza tym za mało opisano świat Avalonu, czuć pewien niedosyt, ale może to specjalnie, aby czytelnik sięgnął po kolejne części..? Jeśli tak, autorce się to udało, bo zamierzam jak najszybciej się za nią zabrać. I mimo, że w zasadzie nie przepadam za tematyką wróżek i tym podobnych, w tej książce jest to naprawdę fajnie rozwinięte - nigdy nie myślałam o wróżkach jako roślinach :)

Zachęcam do przeczytania, lekka, odrywająca od rzeczywistości książka na wolne chwile.

Piętnastoletnia Laurel przeprowadza się do nowego domu i w końcu po długiej nauce w domu ma zacząć chodzić do szkoły. Jednak budynek jest dla niej zbyt ciemny i duszny, nie czuje się tam dobrze. Za to poznaje przystojnego i miłego Dawida i rozgadaną, szczerą Chelsea. Jednak zanim dziewczyna na dobre się zadomowi, pojawia się kolejny problem. Na jej plecak pojawia się mały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ekhem, od czego by tu zacząć...

Wszyscy tak się zachwycali tą książką, mówili, jaka to ona nie jest cudowna, boska i w ogóle. A moim zdaniem rewelacji nie ma.

Sky jest adoptowana, ale nie chce nic wiedzieć o swojej przeszłości. Mieszka z Karen i jest jej tak dobrze. Ma przyjaciółkę Six, która wystarczy jej za wszystkich znajomych. Kocha ją, mimo jej skłonności do zmieniania partnerów. Jednak gdy idzie do szkoły, przylega do niej łatka dziwki, ponieważ wszyscy kojarzą ją właśnie z jej przyjaciółką. Dziewczyna nie przejmuje się tym, czym zaskarbia sobie sympatię pewnego geja (dlaczego tak szybko zapomniałam, jak miał na imię? Przecież to moja ulubiona postać!). Tego samego dnia w sklepie w Sky natarczywie wpatruje się jakiś obcy facet, który potem przedstawia się jako Holder. Sky ma wrażenie, że skądś już go zna...

Zacznijmy od tego, że w książce jest mało postaci. Może to i dobrze, bo przez to bardziej skupiamy się na głównym wątku, ale przez to świat "Hopeless" wydaje mi się mały, sztuczny i zamknięty. Autorka pisze praktycznie wyłącznie o Holderze i Sky, innych bohaterów nawet nie mamy szansy poznać.

Bardzo poruszający zwrot akcji w połowie książki, od tamtego momentu czytałam z zapartym tchem ciekawa, co będzie dalej. Ale pierwszą połowę powieści zwyczajnie się nudziłam.i czułam się zniesmaczona całą tą relacją Sky oraz Holdera. Jednak potem wszystko (włącznie z ich stosunkami) się wyjaśniło, mogłam już być spokojna. Aczkolwiek nadal uważam, że dobra książka interesuje i wciąga czytelnika każdą stroną, każdym rozdziałem, a nie tylko połową treści.

Coleen Hoover poruszyła tu bardzo ważne tematy. Zagłębiła się w nie, dobrze oddała uczucia bohaterów, emocje przez nich odczuwane były bardzo wyraziste i głębokie. Ale ich poczynania wydawały mi się nieco nierzeczywiste, a w szczególności to, co zrobił jej ojciec na koniec ich rozmowy pod koniec książki. No chyba to by się nie zdarzyło w rzeczywistości. Ja wiem, że to powieść, fikcja i tak dalej, ale autorce chodziło chyba o to, żeby wszystko oddać jak najbardziej "prawdziwie", tak? Nie musiała od razu uśmiercać każdego, kto się napatoczył.

Nie chcę tu spojlerować, więc na tym zakończę moją opinię.
Mimo dość ostrych słów, jest to naprawdę dobra książka, wyraźnie ponadprzeciętna. Jednak nie uważam tego za wybitne arcydzieło. Po namyślę dodaję jeszcze jedną gwiazdkę, za odważną tematykę.

Ekhem, od czego by tu zacząć...

Wszyscy tak się zachwycali tą książką, mówili, jaka to ona nie jest cudowna, boska i w ogóle. A moim zdaniem rewelacji nie ma.

Sky jest adoptowana, ale nie chce nic wiedzieć o swojej przeszłości. Mieszka z Karen i jest jej tak dobrze. Ma przyjaciółkę Six, która wystarczy jej za wszystkich znajomych. Kocha ją, mimo jej skłonności do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cody zmaga się ze śmiercią swojej najlepszej przyjaciółki, Meg. Dziewczyna nie może zrozumieć, dlaczego przyjaciółka ją opuściła i jakie miała ku temu powody. Na dodatek nękają ja wyrzuty sumienia - jak mogła nie wiedzieć, że Meg zamierzała popełnić samobójstwo?
W poszukiwaniu prawdy Cody natyka się na wiele szokujących informacji oraz poznaje najróżniejszych ludzi.
Poruszająca opowieść o przezwyciężaniu bólu straty i przebaczaniu samemu sobie. Napisana prostym językiem, dosłowna i trafiająca prosto do serca czytelnika.

Była to chyba pierwsza książka w całości opowiadająca o samobójstwie i przeżyciach osób bliskich zmarłej postaci. Właściwie nie wiem dlaczego tak późno sięgnęłam po taką tematykę, bo przypadła mi ona do gustu. "Byłam tu" jest jedną z tych powieści, które zapadają w pamięć i poruszają wrażliwe struny w duszy człowieka. Mnie bardzo wciągnęła historia Cody i razem z nią poszukiwałam powodów decyzji Meg. Kiedy przerywałam czytanie, nie mogłam przestać myśleć o ich świecie, a teraz po skończonej lekturze, wciąż zastanawiam się, co mogłoby się jeszcze zdarzyć.

Polecam tą książkę każdemu, kto lubi głębiej odczuć emocje związane z czytaniem i wczuwaniem się w historie fikcyjnych bohaterów. Choć w tym przypadku nie do końca fikcyjnych, ponieważ na końcu książki autorka mówi, że postać Meg i jej dzieje wzorowane są na pewnej rzeczywistej dziewczynie...

Cody zmaga się ze śmiercią swojej najlepszej przyjaciółki, Meg. Dziewczyna nie może zrozumieć, dlaczego przyjaciółka ją opuściła i jakie miała ku temu powody. Na dodatek nękają ja wyrzuty sumienia - jak mogła nie wiedzieć, że Meg zamierzała popełnić samobójstwo?
W poszukiwaniu prawdy Cody natyka się na wiele szokujących informacji oraz poznaje najróżniejszych ludzi.
...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka o niełatwej codzienności młodych ludzi. Główna bohaterka, Patrycja ma ojca polityka,zahukaną matkę i przyjaciółkę z kompleksami. Uwielbia "Zmierzch". Pewnego dnia do jej ogrodu wprowadza się Edward Cullen - chudy, blady chłopak o podkrążonych oczach. Patrycja widzi w nim swój ideał. Jednak okazuje się, że tajemniczy człowiek nie jest żadnym wampirem, skrywa za to inny, poważny problem.
Tymczasem Magda, przyjaciółka Patrycji, zmaga się ze swoimi problemami - uważa, że nie jest wystarczająco ładna aby mieć chłopaka, zazdrości przyjaciółce. Rozpoczyna internetową znajomość z poetyckim Adwenenem. Ale internetowi przyjaciele nie zawsze są tacy, jak się wydawali.
Książka ogólnie dobra, przyjemnie się czytało, wciągnęła mnie naprawdę. Bardzo polubiłam postać Patrycji. Napisana lekkim stylem, szybko się ją czyta, przez co nie zanudza. Poruszające opisy choroby, uczuć ludzi przez nią skrzywdzonych. Jejku nie wiem co jeszcze napisać :) No nie mam do niej zastrzeżeń.
Aha, tylko brakowało mi dokończenia wątku Patrycji i Eryka. Ciekawa jestem, co stało się dalej...

Książka o niełatwej codzienności młodych ludzi. Główna bohaterka, Patrycja ma ojca polityka,zahukaną matkę i przyjaciółkę z kompleksami. Uwielbia "Zmierzch". Pewnego dnia do jej ogrodu wprowadza się Edward Cullen - chudy, blady chłopak o podkrążonych oczach. Patrycja widzi w nim swój ideał. Jednak okazuje się, że tajemniczy człowiek nie jest żadnym wampirem, skrywa za to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dopiero co skończyłam to czytać i bardzo się cieszę, że wypożyczyłam również drugi tom.

Historia osiemnastoletniej dziewczyny, która traci w katastrofie lotniczej swoich rodziców. Zmaga się z bólem po utracie najbliższych, chodzi na wizyty do psychoterapeuty, mieszka u Reese i Jaya, swoich krewnych, codziennie przesiaduje w bibliotece, chcąc spędzić czas z Bensonem, w którym się podkochuje. Ale pewnego dnia całe jej dotychczasowe życie legnie w gruzach, a rzeczywistość wywraca się do góry nogami. Wszystko zaczyna się od pewnego staroświeckiego blondyna w garniturze, zauważonego przed starym domem. Tylko że dom potem znika, a tajemniczy chłopak pojawia się tylko czasem i nie chce odpowiadać na żadne pytania...

Książka naprawdę wciąga, nie mogłam się od niej oderwać, a jednak co kilka rozdziałów musiałam robić sobie przerwę, aby ułożyć w głowie wszystkie te szalone rzeczy, które przytrafiły się Tavii. Ciekawi bohaterowie, złożeni i pełni tajemnic - w końcu nie wiadomo już, kto jest tym dobrym. Fabuła nieco pogmatwana, mniej więcej od połowy książki trzeba czytać uważnie, żeby się nie pogubić.

Generalnie polecam każdemu, kto lubi fantasy albo też potrzebuje lektury innej, niż dotąd czytał. Jeśli po nią sięgniecie, raczej nie poprzestaniecie na pierwszej części :)

Dopiero co skończyłam to czytać i bardzo się cieszę, że wypożyczyłam również drugi tom.

Historia osiemnastoletniej dziewczyny, która traci w katastrofie lotniczej swoich rodziców. Zmaga się z bólem po utracie najbliższych, chodzi na wizyty do psychoterapeuty, mieszka u Reese i Jaya, swoich krewnych, codziennie przesiaduje w bibliotece, chcąc spędzić czas z Bensonem, w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dom tajemnic Chris Columbus, Ned Vizzini
Ocena 7,2
Dom tajemnic Chris Columbus, Ned...

Na półkach: ,

Tak naprawdę zabrałam się za tą książkę tylko dlatego, że napisał ją reżyser Harrego Pottera.
Nie zawiodłam się na niej, ale dlatego, że w sumie niczego szczególnego się nie spodziewałam.
Historia trójki rodzeństwa, które wraz z rodzicami przeprowadza się do domu Denvera Kristoffa. Nabywają go za podejrzanie niską cenę. Gdy tylko się wprowadzają, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Po małym kataklizmie wewnątrz budynku,dzieci przenoszą się do tajemniczego, obcego świata. Rozpoczynają poszukiwania swoich rodziców wśród książek Kristoffa, nękani nieustannie przez Wichrową Wiedźmę.
Ogólnie książka niezła, ale dosyć przeciętna. Prawie cały czas kojarzyła mi się z serią Brandona Mulla pt. "Baśniobór". Tam bohaterami byli brat i siostra, którzy zamieszkali na wakacje u dziadków. Okazało się jednak, że dom kryje wiele tajemnic, a las, który go otacza, nie jest zwykłym zbiorowiskiem drzew - kryją się tam rozmaite nieludzkie stwory.
Fabuła i postaci niezbyt oryginalne, ale podobał mi się pomysł przeniesienia dzieci do książek Denvera Krostoffa.

Tak naprawdę zabrałam się za tą książkę tylko dlatego, że napisał ją reżyser Harrego Pottera.
Nie zawiodłam się na niej, ale dlatego, że w sumie niczego szczególnego się nie spodziewałam.
Historia trójki rodzeństwa, które wraz z rodzicami przeprowadza się do domu Denvera Kristoffa. Nabywają go za podejrzanie niską cenę. Gdy tylko się wprowadzają, zaczynają dziać się dziwne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak pewnie większość z osób, które wciągnęły się w historię Toma Warda, ogromnie rozczarowałam się tą książką.
Generalnie nie była zła, nawet miejscami mnie wciągnęła, ale to miało być zakończenie serii! Liczyłam na jakąś niewiarygodną historię, na jakiś genialny pomysł zabicia Złego, no i przede wszystkim na rozwinięcie się relacji między Tomem a Alice!
Autor jakby uparł się, żeby na siłę to wszystko dokończyć (co prawda zostawił jeszcze wątek Kobalosów i ich nowego boga, no cóż). Sposób pokonania Złego jest maksymalnie banalny, każdy by na to wpadł. Tyle czasu próbowali go zniszczyć, a tu taki żart po prostu.
No a Alice... To była moja ulubiona postać, jak on mógł ją tak zepsuć?! Spłycił jej charakter, a ja do końca wierzyłam, że jeszcze odzyska rozum. W moich wyobrażeniach i tak ona i Tom są razem. W sumie to rozumiem, czemu to zrobił, bo trudno byłoby im być parą, ale przecież tak się kochali, a tu nagle puf! Alice już nie kocha Toma. A Lukrasta jest dla mnie dość obrzydliwy, jego "związek" z tą dziewczyną jest sztuczny i taki... "brrr".
Jeszcze jedna rzecz, a właściwie osoba: John Gregory. Autor potraktował go tak bezuczuciowo, a to przecież jeden z najlepszych bohaterów! Zepchnął go nawet nie na drugi, ale na któryś z rzędu plan, w ogóle w całej książce praktycznie nie było o nim mowy. No , może na końcu, kiedy już było po wszystkim.
Cóż, książka sama w sobie nie była zła, ale w porównaniu do poprzednich części... Mimo to nadal kocham "Kroniki Wardstone" i liczę na inne powieści Josepha Delaneya.

Jak pewnie większość z osób, które wciągnęły się w historię Toma Warda, ogromnie rozczarowałam się tą książką.
Generalnie nie była zła, nawet miejscami mnie wciągnęła, ale to miało być zakończenie serii! Liczyłam na jakąś niewiarygodną historię, na jakiś genialny pomysł zabicia Złego, no i przede wszystkim na rozwinięcie się relacji między Tomem a Alice!
Autor jakby...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka Johna Greena za mną. I muszę przyznać, że jakoś po tej lekturze nagle mam wrażenie, że wszystkie jego powieści są do siebie podobne. Na przykład właśnie "19 razy Katherine" i "Szukając Alaski", albo też "Papierowe miasta". W nich wszystkich głównym bohaterem jest chłopak, dość nieporadny, nieumiejący się dopasować, inny. No i pojawia się dziewczyna, zawsze tajemnicza, zabawna. Tak samo zawsze pojawia się element zagadki, dziewczyna gdzieś ucieka, zostawia chłopakowi ukryte wskazówki. Lindsey, Alaska, Margo. To różne wersje tej samej osoby.

Ale wróćmy do tej konkretnej książki. Ogólnie podobała mi się, miło się ją czytało. Opowiada o chłopaku imieniem Colin, który umawiał się tylko z dziewczynami nazywającymi się Katherine. Przez K, nie C. Każda z nich go rzuciła, a przynajmniej tak mu się wydawało do pewnego momentu. Po odejściu od niego dziewiętnastej Katherine, chłopak jest załamany i postanawia coś zmienić w swoim życiu, wyruszając wraz ze swoim przyjacielem Hassanem w podróż donikąd. Dodajmy jeszcze, że Colin jest tak zwanym "cudownym dzieckiem", dzięki czemu ma zdolność zapamiętywania wszystkich bezsensownych informacji i zadręczania nimi innych do znudzenia. Chłopcy zatrzymują się w uroczej mieścinie, Gutshot, zwabieni tam pragnieniem ujrzenia miejsca pochówku arcyksięcia Ferdynanda jakiegoś tam, nie pamiętam. Potem okazuje się jednak, że ten grób to ściema, ale o tym już potem. Poznają tam dziewczynę o imieniu Lindsey (nie Katherine, o nie) wraz z grupą jej przyjaciół.

Ciekawa, wciągająca lektura o poszukiwaniu samego siebie. Czasami chyba trzeba po prostu odpocząć od codzienności i zrobić coś innego, a przy okazji przeżyć niezapomnianą przygodę. Ubawiłam się przy tej książce, naprawdę zachęcam do niej każdego.

Kolejna książka Johna Greena za mną. I muszę przyznać, że jakoś po tej lekturze nagle mam wrażenie, że wszystkie jego powieści są do siebie podobne. Na przykład właśnie "19 razy Katherine" i "Szukając Alaski", albo też "Papierowe miasta". W nich wszystkich głównym bohaterem jest chłopak, dość nieporadny, nieumiejący się dopasować, inny. No i pojawia się dziewczyna, zawsze...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Will Grayson, Will Grayson John Green, David Levithan
Ocena 7,0
Will Grayson, ... John Green, David L...

Na półkach:

Uwielbiam powieści Greena, jednak na tej trochę się zawiodłam. Nie jakoś strasznie, jednak w porównaniu do jego innych książek, nie była tak dobra.

Opowiada o chłopaku nazywającym się Will Grayson, który pewnego dnia spotyka drugiego Willa Graysona. Pierwszy Will jest raczej spokojny, ma przyjaciela geja, Kruchego, który pragnie przedstawić swój wymarzony gejowski musical. Natomiast drugi Will to buntownik, smutny chłopak, który nie akceptuje swojej orientacji. Przez internet konwersuje on z pewnym Isaakiem. Internetowy przyjaciel staje sie dla niego bardzo ważny, mają się spotkać. Jednak osoba poznana w sieci nei zawsze okazuje się być tym, za kogo się podawała.

Poruszająca opowieść o tolerancji i potrzebie akceptacji. Temat był kontrowersyjny, jednak autor, a właściwie autorzy dobrze wywiązali się z zadania. Jednak jak wspomniałam, nie jest to wybitne dzieło. Typowo amerykańska, nieco irytowała mnie postać Kruchego. Widać także rys Davida Levithana - on stworzył postać drugiego Willa. Ach, i jeszcze jedna rzecz bardzo mnie denerwowała: w rozdziałach pisanych z perspektywy drugiego Willa nie było dużych liter, w żadnym słowie. Niby taki drobiazg i dość przydatny w rozróżnieniu Garysonów, ale mi to raczej przeszkadzało niż pomagało.

Ogólnie całkiem dobra książka, ale szału nie ma. Taka sobie. Ale nie zniechęca mnie to do Johna Greena, inne jego książki są naprawdę świetne.

Uwielbiam powieści Greena, jednak na tej trochę się zawiodłam. Nie jakoś strasznie, jednak w porównaniu do jego innych książek, nie była tak dobra.

Opowiada o chłopaku nazywającym się Will Grayson, który pewnego dnia spotyka drugiego Willa Graysona. Pierwszy Will jest raczej spokojny, ma przyjaciela geja, Kruchego, który pragnie przedstawić swój wymarzony gejowski...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dwie siostry, z wyglądu dość podobne, z charakteru jednak zupełnie inne. Marzena jest niepełnosprawna, mimo to kocha pływać, żeglować, grac w koszykówkę. Flirtuje, ma przyjaciół, wszyscy ją lubią. Ania boi się pływania, woli grać w szachy czy siedzieć przy komputerze.
Dziewczyny wyjeżdżają na wakacje do dziadków. Podczas żeglowania Marzena ratuje pewnego chłopaka od utonięcia, potem jednak nie może o nim zapomnieć. Odwiedza go w szpitalu, wszystko wydaje się być proste, ale tylko do czasu, gdy chłopak myli Marzenę z jej siostrą Anią i to z nią utrzymuje kontakt. Od tego wszystko się zaczyna.

Książka o trudnych wyborach, poruszająca wiele tematów, które bliskie są ludziom w tym wieku. Fabuła trochę zagmatwana, jest tu wiele wątków, ale opowieść tak wciąga, że bez problemu da się wszystko zrozumieć. W tym świecie niespodzianki czają się za każdym rogiem, wystarczy tylko wyjść z domu, aby je spotkać. I wbrew pozorom wcale nie tak trudno znaleźć miłość, trzeba tylko umieć ją rozpoznać.

Opowieść interesująca, naprawdę mi się podobała. Od połowy czytałam ją właściwie bez przerwy, ubawiłam się też przy niej niemało. Autorka świetnie opisuje uczucia, podczas czytania w głowie przewijały mi się obrazy każdej z sytuacji.

Dwie siostry, z wyglądu dość podobne, z charakteru jednak zupełnie inne. Marzena jest niepełnosprawna, mimo to kocha pływać, żeglować, grac w koszykówkę. Flirtuje, ma przyjaciół, wszyscy ją lubią. Ania boi się pływania, woli grać w szachy czy siedzieć przy komputerze.
Dziewczyny wyjeżdżają na wakacje do dziadków. Podczas żeglowania Marzena ratuje pewnego chłopaka od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaczynałam czytać tę książkę, myśląc: "Zapowiada się typowo i dość oklepanie, no ale przeczytam jak już ją mam". Potem natomiast byłam mile zaskoczona.

Opowiada ona o dziewczynie imieniem Zuzanna. Posiada ona wyjątkowo mocny charakter oraz burzę rudych włosów, niepotrzebujących grzebienia. Uwielbia fotografować, nie lubi chłopaków - uważa, że wszyscy są tacy sami, rozgryzła ich. Nagle do jej szkoły dołącza tajemniczy Michał, który podobno został wyrzucony z poprzedniej szkoły, bo jakaś dziewczyna chciała dla niego popełnić samobójstwo. Michał odnajduje w Zuzannie swój ideał dziewczyny - jest ona podobna do Asuki, bohaterki mang, bez której chłopak wprost nie może żyć.
Postanawia zdobyć Zuzę. Kocha ją, ale mimo to nie potrafi porzucić dla niej pewnych starych "nawyków", poznaje więc tego konsekwencje.

Fabuła klasyczna, to prawda: jest sobie dziewczyna, do jej szkoły dołącza chłopak, podrywa ją, ona wbrew woli również zaczyna się nim interesować. Mimo to, książka mnie wciągnęła i generalnie bardzo mi się podobała. Autorka świetnie opisuje uczucia, prawdziwą miłość, która wydaje się idealna, ale okazuje się złudzeniem, rozczarowanie, dylematy każdego człowieka. Podobają mi się także postaci przez nią stworzone - utożsamiam się z nimi, mam wrażenie, jakbym je dobrze znała. Zakończenie dość niespodziewane, dochodzi nowy wątek, mam wrażenie, że pisarka może nie miała pomysłu jak zakończyć książkę :)

Ogólnie zachęcam do sięgnięcia po tą lekturę, warto, jeśli ma się wolną chwilę. Można się przy niej odprężyć, a również czegoś nauczyć: nie należy angażować się w miłość, kiedy nie wie się wszystkiego, bo inaczej skończy się to gorzkim rozczarowaniem.

Zaczynałam czytać tę książkę, myśląc: "Zapowiada się typowo i dość oklepanie, no ale przeczytam jak już ją mam". Potem natomiast byłam mile zaskoczona.

Opowiada ona o dziewczynie imieniem Zuzanna. Posiada ona wyjątkowo mocny charakter oraz burzę rudych włosów, niepotrzebujących grzebienia. Uwielbia fotografować, nie lubi chłopaków - uważa, że wszyscy są tacy sami,...

więcej Pokaż mimo to