Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jak na debiut uważam, że to całkiem niezła książka. Początkowo przytłoczył mnie nieco lekki przerost formy nad treścią i miałam wrażenie, że te liczne skomplikowane wyrazy mają przekonać czytelnika, że Pan Organek umie pisać, gdyż zna takie trudne słowa. Ale potem wgłębiając się w treść i zakończenie dotarło do mnie jak smutna jest to lektura. Bo główny bohater to trochę ja. I myślę, że każdy człowiek coś by w sobie znalazł z Borysa. Bezsens istnienia, pustka, nicość, bezsilność, dużo by wymieniać. Może nie ujął mnie jakoś wybitnie całokształt, ale są momenty dobre, warte refleksji.

Jak na debiut uważam, że to całkiem niezła książka. Początkowo przytłoczył mnie nieco lekki przerost formy nad treścią i miałam wrażenie, że te liczne skomplikowane wyrazy mają przekonać czytelnika, że Pan Organek umie pisać, gdyż zna takie trudne słowa. Ale potem wgłębiając się w treść i zakończenie dotarło do mnie jak smutna jest to lektura. Bo główny bohater to trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Plus dla autorki za niewątpliwą umiejętność stworzenia ciekawej narracji, użycia języka i wykorzystania odpowiednich sformułowań i powiedzeń, które pozwalają wdrożyć się w "klimat dresiarzy". Plus również za uwydatnienie spłaszczenia, spłycenia życiorysu bohaterów, żyjących w świecie komiksowym, zero-jedynkowym, co było (mam nadzieję) zabiegiem celowym. Minusem natomiast jest fabuła - dość wątła, trochę bez pointy, trochę bez ładu i składu. Odnosi się wrażenie, że celem autorki było ukazanie stereotypowych postaci, a nie zamknięcie fabuły w logiczną całość. Chociaż taki może właśnie ma być zamysł..? Książka na pewno warta uwagi, jednak nie dla każdego odbiorcy.

Plus dla autorki za niewątpliwą umiejętność stworzenia ciekawej narracji, użycia języka i wykorzystania odpowiednich sformułowań i powiedzeń, które pozwalają wdrożyć się w "klimat dresiarzy". Plus również za uwydatnienie spłaszczenia, spłycenia życiorysu bohaterów, żyjących w świecie komiksowym, zero-jedynkowym, co było (mam nadzieję) zabiegiem celowym. Minusem natomiast...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dr Andrzej Szczeklik, lekarz-humanista, w swojej książce nie pisze właściwie o niczym konkretnym: nie koncentruje się na danym zagadnieniu, nie dąży do wytłumaczenia pewnych kwestii. "Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki" jest zbiorem przemyśleń o naturze głównie filozoficznej, ale nie odbiegających od rzeczywistości, a raczej głęboko z nią związanych, bo dotyczących choroby, cierpienia, śmierci, szeroko pojętego życia i zespalających je wszystkie - medycyny. Medycyny, której źródeł szuka się w sztuce, magii i naturze, która nie jest pojmowana jako dziedzina ścisła, ale pewnego rodzaju wirtuozeria, kunszt i biegłość, a nie zbiór określonych reguł postępowania, ściśle wytyczonych zasad dalekich wiedzy przeciętnego laika. Dr Szczeklik stara się ukazać jak ważna jest relacja lekarz-pacjent i jak trudne w skutkach może być jej zerwanie lub niewłaściwe prowadzenie. Nawiązując do antycznych mitów uzmysławia czytelnikowi jak głęboko w tradycji i duszy człowieka zakorzeniona jest ta relacja, jak głęboko zakorzeniona jest medycyna, próba leczenia i pojęcia czegoś co niepojęte: śmierci, narodzin i choroby.
Lektura tej powieści nie jest łatwa, wymaga od odbiorcy pewnej dozy skupienia i koncentracji, ale pociesza i pozwala zastanowić się nad rzeczami, które są odsuwane na dalszy plan, a przecież tak bliskie i aktualne.
Pozycja warta uwagi.

Dr Andrzej Szczeklik, lekarz-humanista, w swojej książce nie pisze właściwie o niczym konkretnym: nie koncentruje się na danym zagadnieniu, nie dąży do wytłumaczenia pewnych kwestii. "Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki" jest zbiorem przemyśleń o naturze głównie filozoficznej, ale nie odbiegających od rzeczywistości, a raczej głęboko z nią związanych, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest dużo lepsza niż "Duchowe życie zwierząt" tego samego autora, ponieważ zawiera bardziej sprecyzowane i mniej oczywiste informacje. Spełnia swoje główne zadanie - uświadamia, że drzewa są istotami żywymi i umożliwia ich lepsze zrozumienie.

Książka jest dużo lepsza niż "Duchowe życie zwierząt" tego samego autora, ponieważ zawiera bardziej sprecyzowane i mniej oczywiste informacje. Spełnia swoje główne zadanie - uświadamia, że drzewa są istotami żywymi i umożliwia ich lepsze zrozumienie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ta jest o tyle dobra, że zakończenie jest zaskakujące. Jednakże wg mnie występuje zbyt dużo różnych wątków: rękopisy z Qumran, starożytne monety, rosyjskie więzienia, morderstwo na Giewoncie, rzeź wołyńska. Jestem w stanie zrozumieć, że to odniesienie do wieloznaczeniowego terminu "ekspozycja" i jednocześnie tytułu powieści. Ale przez to książka może być niezrozumiała dla niektórych odbiorców. Wszystkie pościgi, ucieczki z najbardziej strzeżonych rosyjskich więzień są mocno nierealistyczne i przypominają słabe amerykańskie kino akcji. Również byłam trochę zawiedziona faktem, że morderstwa nie zostały dokładnie wytłumaczone: jak możliwe było zabicie wicemarszałka tuż pod Sejmem? Jak zabito Chalimoniuka na Giewoncie? Autor nie pozostawił odpowiedzi.

Mimo to, jak już wcześniej wspominałam, samo zakończenie jest nieprzeciętne i zdecydowanie podnosi moją ocenę tego dzieła. Plus również za wykreowanie ciekawej postaci komisarza Forsta.

Książka ta jest o tyle dobra, że zakończenie jest zaskakujące. Jednakże wg mnie występuje zbyt dużo różnych wątków: rękopisy z Qumran, starożytne monety, rosyjskie więzienia, morderstwo na Giewoncie, rzeź wołyńska. Jestem w stanie zrozumieć, że to odniesienie do wieloznaczeniowego terminu "ekspozycja" i jednocześnie tytułu powieści. Ale przez to książka może być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ze względu na to, że są wakacje postanowiłam zabrać się do jakiejś typowo młodzieżowej literatury, żeby trochę "wychillować" i przeczytać o poważnych problemach miłosnych nastolatek.

I mimo, że spodziewałam się jakieś niezajmującej lektury to jej przeczytanie zajęło mi 4 godziny. Fabuła mimo iż jest raczej do przewidzenia, jest ciekawa i wciągająca. Nawet główny wątek miłosny nie jest banalny (chociaż chyba daleki od rzeczywistości). Z psychologicznego punktu widzenia główna bohaterka nie jest nudna, a raczej żywiołowa, bezpośrednia i przez to interesująca.

Ogólnie jeśli chodzi o kontekst do literatury młodzieżowej to książka ta jest intrygująca również dzięki wątkowi kryminalnemu i wyróżnia się na tle książek tego pokroju, dlatego oceniam ją jako dobrą książkę na wakacje

Ze względu na to, że są wakacje postanowiłam zabrać się do jakiejś typowo młodzieżowej literatury, żeby trochę "wychillować" i przeczytać o poważnych problemach miłosnych nastolatek.

I mimo, że spodziewałam się jakieś niezajmującej lektury to jej przeczytanie zajęło mi 4 godziny. Fabuła mimo iż jest raczej do przewidzenia, jest ciekawa i wciągająca. Nawet główny wątek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już sam temat i pomysł na tę książkę był interesujący, a to zazwyczaj oznacza, że łatwo jest zepsuć efekt końcowy. W przypadku E.E. Schmitta jednak rzadko takie zjawisko ma miejsce.
Autor pokazał cienką granicę oddzielającą dobro o zła. Nie da się być złym od urodzenia - kształtują nas jednak nie tylko okoliczności, a przede wszystkim nasze wybory.
Książka ta jest dla mnie o tyle niepokojąca, o ile prawdziwy Hitler posiada cechy, które posiadam także ja (o zgrozo!) - często mam podobnie egocentryczne myśli i wygórowane przekonanie o własnej wartości. Jednak kompozycja tego utworu jest genialnie przemyślana: do Hitlera czuję początkowo współczucie, potem odrazę, a z Adolfem H. się poniekąd utożsamiam i rozumiem go.

Istotny dla mnie jest również dziennik autora na końcu powieści. Pozwala on na poznanie myśli Schmitta, jego obaw co do wydania tej dość kontrowersyjnej dla niektórych książki oraz przyczyn napisania takiego dzieła.

"Przypadek Adolfa H." to nietypowa powieść, która mimo trudnego tematu jest niezwykle płynnie napisana, na wskroś przenikliwa i dająca dużo do myślenia.

Już sam temat i pomysł na tę książkę był interesujący, a to zazwyczaj oznacza, że łatwo jest zepsuć efekt końcowy. W przypadku E.E. Schmitta jednak rzadko takie zjawisko ma miejsce.
Autor pokazał cienką granicę oddzielającą dobro o zła. Nie da się być złym od urodzenia - kształtują nas jednak nie tylko okoliczności, a przede wszystkim nasze wybory.
Książka ta jest dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Osobiście uważam, że jest to jedna z lepszych książek podróżniczych, jakie dane mi było przeczytać. Pan Tomek Michniewicz zawsze charakteryzował się tym, że ze swoich podróży wyciągał więcej niż to co jest powszechnie znane o danych miejscach. I tym razem nie dzieje się inaczej - a nawet dzieje się to bardziej, głębiej.

Ukazane są bowiem kwestie, które każdy zna. Przynajmniej stereotypowo. Okazuje się jednak, że w rzeczywistości wygląda to całkiem inaczej. Wyspa-wysypisko na Malediwach, do której nie docierają łodzie z turystami; strach przed zamachami terrorystycznymi - tym razem z perspektywy mieszkańców Pakistanu. Autor uczy spojrzenia na to, co znane z innego punktu widzenia. Sam nie uważa się za wszechwiedzącego podróżnika - przyznaje, że każda podróż wzbudza w nim nowe przemyślenia, wątpliwości na temat jego dawnych osądów, przez co czytelnik nie czuje się przytłoczony przez autora.

Oprócz waloru opisowego (m.in. dzięki licznym fotografiom), pobudzającego wyobraźnię kogoś, kto nigdy w danych miejscach nie był, książka posiada też wymiar pouczający - nigdy nie można być pewnym swoich opinii na dany temat bez głębszego poznania, bo mogą one być mylne. W innych utworach dot. podróży nie zawsze znajduje się ten wątek, a szkoda, bo to chyba powinno być istotą podróżowania.

Jako, że osobiście nie byłam w miejscach opisywanych przez Tomka Michniewicza (a chciałabym się znaleźć), książka ta ukazała mi je z kilku perspektyw. Myślę, że taki obraz jest lepszy, aniżeli ten ukazujący tylko powszechnie znane zalety lub wady.

Polecam, otwiera oczy.

Osobiście uważam, że jest to jedna z lepszych książek podróżniczych, jakie dane mi było przeczytać. Pan Tomek Michniewicz zawsze charakteryzował się tym, że ze swoich podróży wyciągał więcej niż to co jest powszechnie znane o danych miejscach. I tym razem nie dzieje się inaczej - a nawet dzieje się to bardziej, głębiej.

Ukazane są bowiem kwestie, które każdy zna....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

¡Frida Kahlo… pata de palo!

Książka o życiu Fridy, o której (wstyd się przynać) wiedziałam niewiele.
I aż trudno sobie wyobrazić, że osoba o tak bujnej i niekiedy ambiwalentnej osobowości istniała, nie będąc jedynie postacią wyimaginowaną!

Nieokreślony obraz Fridy Kahlo, niemożliwy do ujęcia w jakiekolwiek ramy to wg mnie mistrzowskie oddanie jej postaci z (wykreowanego przez autorkę!) wyznania siostry malarki. Nie tylko postaci Fridy, ale też otaczających jej osób - "zdającej relację" siostry Cristiny, wielkiego Diego Rivery i wszystkich pozostałych. Czytając tą powieść nie byłam świadoma faktu, że to nie jest prawdziwe wyznanie Cristi, a jedynie kreacja literacka autorki! Tak wspaniale ukazane są bowiem pewnego rodzaju kompleksy (mniejszości, popełnionej zdrady) Cristiny Kahlo, że dałabym sobie uciąć głowę, gdyby ktoś spytał o ich autentyczność. Cóż, dziś nie miałabym głowy.

Jednakże atorka wzorując się na listach Fridy, jej siostry oraz opowiadaniach o całej rodzinie Kahlo w znakomity sposób oddała panującą wokół niej atmosferę. W znakomity sposób ukazała jej trudny, nieznośny charakter, jej upór, jej wielkość i jej upadek.

Chylę czoła i polecam, nawet tym którzy sztuką zainteresowani nie są, bo to nie tylko książka o Fridzie i sztuce, ale też (a może przede wszystkim?) o Fridzie i cierpieniu, o Fridzie i rewolucji meksykańskiej, o Fridzie i romansach, o Fridzie i plugawym języku, o Fridzie i jej egocentryzmie.
Warto przeczytać chociażby dla samego poznania tak specyficznej oraz ciekawej jednostki.

¡Frida Kahlo… pata de palo!

Książka o życiu Fridy, o której (wstyd się przynać) wiedziałam niewiele.
I aż trudno sobie wyobrazić, że osoba o tak bujnej i niekiedy ambiwalentnej osobowości istniała, nie będąc jedynie postacią wyimaginowaną!

Nieokreślony obraz Fridy Kahlo, niemożliwy do ujęcia w jakiekolwiek ramy to wg mnie mistrzowskie oddanie jej postaci z (wykreowanego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka ta trafiła w moje ręce właściwie zupełnie przypadkowo. Przyznam jednak, że ucieszyłam się widząc kto jest jej autorem, bo zawsze ceniłam twórczość ojca Anne.

Wg mnie, ten zbiór w bardzo dobry sposób oddaje stan umysłowy człowieka, który utracił bliskiego i nie może się pogodzić z jego odejściem.

Wielu zarzuca autorce pomieszanie fikcji z rzeczywistością, ale czy właśnie wspomnienia nie mieszają się z teraźniejszością po utracie bliskiej osoby? Taki stan powinien odczuwać czytelnik po lekturze tej książki i moim zdaniem cel został zrealizowany. Mogłam odczuć ból i zagubienie autorki w okresie dojrzewania, który de facto jest najistotniejszy w procesie kształtowania się osobowości człowieka.

Z drugiej strony książka ta przypomniała mi, aby nie lekceważyć uczuć dzieci, gdyż zaniedbanie ich i niewytłumaczenie im w odpowiedni sposób, czym jest śmierć może doprowadzić do tego, że będą czuły się w przyszłości niewidzialne. Wciąż żyjące nadzieją na powrót bliskiego, zatracające siebie i szukające go w innych osobach. Poświęcające nieświadomie swoje priorytety, a nawet życie na zapełnienie pustki, która została po zmarłym.

"Zawsze" i "nigdy" to zupełnie przeciwstawne słowa. Jednak zostają one połączone w formie śmierci - na zawsze nigdy.

Książka ta trafiła w moje ręce właściwie zupełnie przypadkowo. Przyznam jednak, że ucieszyłam się widząc kto jest jej autorem, bo zawsze ceniłam twórczość ojca Anne.

Wg mnie, ten zbiór w bardzo dobry sposób oddaje stan umysłowy człowieka, który utracił bliskiego i nie może się pogodzić z jego odejściem.

Wielu zarzuca autorce pomieszanie fikcji z rzeczywistością, ale czy...

więcej Pokaż mimo to