-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-04-02
2018-11-16
2018-10-23
2017-08-08
2016-10-28
2017-06-12
2017-06-06
2017-05-24
2017-05-05
2017-04-13
2017-03-12
2016-11-21
2016-11-05
2016-10-15
2016-10-09
2016-10-05
2016-09-29
Jak uczciwie ocenić książkę, która zaprasza czytelnika do analizy politycznej i gospodarczej krajów Azji, a zamiast tego zbacza z tematu poruszając między innymi kwestie historii Benedykta XVI i jego udziału w Hitlerjugend, czy ilość samochodów sportowych szejka? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, mogę jedynie powiedzieć że wahałem się między oceną trzech, a siedmiu gwiazdek.
Dlaczego? No cóż...
Prolog stanowi wachlarz mądrych przemyśleń oraz precyzyjnych wniosków. Szczególnie wywód na temat ustroju, który najlepiej sprawdziłby się w Azji oraz na bliskim wschodzie, jest godny przeczytania. Styl i pisownia jakiej używa autor jest naprawdę lekka i przyjemna do czytania, choć nie brak w niej mowy potocznej. Wszystko ma ręce i nogi.
Do czasu, aż zaczyna się pierwszy rozdział. Wietnam. Czytamy tam o bohaterze narodowym, i tu warto zwrócić uwagę na transkrypcję, a raczej jej totalny brak. Autor po swojemu zapisał chińskie, wietnamskie i indyjskie słowa. Li Kuan Jeł z Lee Kuan Yew (pisany najprawdopodobniej Wade-Giles), co w pinyinie znaczy Li Guangyao. Jest ogromna różnica między tymi imionami, dla sinologa czytanie tego to czysta udręka, dla czytelnika zaś irytacja, że autor nie wybrał jednej wersji, tylko miesza wszystkimi. Tak więc, mamy przez parę stron historię Li, by po chwili, za pomocą dygresji, przeskoczyć na papieża Franciszka w Hitlerjugend, później Kazachstan i wszystkie kraje bliskiego wschodu, (co, notabene, pojawia się w absolutnie każdym rozdziale). Nie ma to żadnego sensu i w efekcie nie można niczego zapamiętać pomimo ogromu informacji.
Dlaczego więc chciałem dać siedem gwiazdek? Poza sposobem pisania, na plus trzeba zaliczyć doświadczenie zdobyte w czasie podróży po krajach azjatyckich. Dopóki pan Pałasiński trzymał się jednego wątku, książkę czytało się niesamowicie, pochłaniając wiedzę. To, niestety, trwało raptem parę stron...
Wniosek po przeczytaniu? Jeżeli chcesz zdobyć wiedzę na temat sytuacji gospodarczej Chin, Wietnamu, Indii, to coś tam znajdziesz, choć nie wiele. Na pewno więcej dowiesz się o krajach bliskiego wschodu i to tym odbiorcom polecam tę książkę.
Jak uczciwie ocenić książkę, która zaprasza czytelnika do analizy politycznej i gospodarczej krajów Azji, a zamiast tego zbacza z tematu poruszając między innymi kwestie historii Benedykta XVI i jego udziału w Hitlerjugend, czy ilość samochodów sportowych szejka? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, mogę jedynie powiedzieć że wahałem się między oceną trzech, a siedmiu...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-27
2016-08-25
2016-08-24
Książkę poleciła mi moja profesor sinologii i nie zawiodłem się. Jan Wong maluje obraz Chin przez pryzmat poszukiwań dawnej koleżanki ze studiów, którą zdenuncjowała. W lekturze górują opisy kultury, historii i problemów współczesnego państwa środka. Autorka przemyca je w swoich obserwacjach oraz gdy spotyka się ze starymi znajomymi. Takie zagranie sprawia, że lekturę czyta się lekko i z zaciekawieniem, nawet jeżeli czytelnika nie interesują Chiny.
Jako student sinologi i fascynat kultury państwa środka uważam tę książkę za doskonałe źródło informacji.
Książkę poleciła mi moja profesor sinologii i nie zawiodłem się. Jan Wong maluje obraz Chin przez pryzmat poszukiwań dawnej koleżanki ze studiów, którą zdenuncjowała. W lekturze górują opisy kultury, historii i problemów współczesnego państwa środka. Autorka przemyca je w swoich obserwacjach oraz gdy spotyka się ze starymi znajomymi. Takie zagranie sprawia, że lekturę czyta...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wiele rzeczy już powiedziano o trzech królestwach. Analizowano tą powieść w każdy możliwy sposób. Tworzono filmy na podstawie jej fragmentów, gry na podstawie bohaterów, seriale z niemalże setką czterdziestu minutowych odcinków, opery, a nawet japońską mangę. Niełatwo jest więc, podsumować je w jednej opinii. Opinia powinna uchwycić esencję dzieła, idee i wskazać na najważniejsze jej fragmenty. Dwoma słowami: ukazać wartości. Moim skromnym zdaniem, perfekcyjnie podsumowuje ideologię chińczyków. W trzech królestwach bez trudu odnajdziemy sposób działa Guanxi, chociażby w relacji Cao Cao – Guan Yu, opisy wyglądu starożytnych Chin, tradycji, oraz sposób funkcjonowania dworu w starożytności z wszelkimi związanymi z tym zawiłościami. Wiele scen z tej historii stało się ikonicznymi i prawie każdy chińczyk natychmiast je rozpozna: trójka braci przysięga sobie lojalność w ogrodzie brzoskwiniowym, Diao Chan tańczy dla Lü Bu zaczynając romans wszech czasów, Cao Zhi recytuje wiersz siedmiu kroków by przekonać brata Cao Pi o swej lojalności, Yuan Shao ogłasza siebie cesarzem rozpoczynając dalszą wojnę domową o władzę, Lü Bu morduje zdrajcę Dong Zhuo. Każda z tych scen pochodzi z tej jednej jedynej książki, a utrwaliła się na zawsze w ideologii chińczyków.
Dała im przykład, co dzieje się z postaciami czyniącymi źle, oraz tymi co czynią dobrze podążając drogą konfucjanizmu.
Krótko mówiąc, gdyby nie powstanie Dziejów trzech królestw, nie tylko nie posiadalibyśmy doskonałego dzieła historycznego świadczącego o tamtych czasach, ale również genialnej powieści przepełnionej kulturowością Chin.
Wiele rzeczy już powiedziano o trzech królestwach. Analizowano tą powieść w każdy możliwy sposób. Tworzono filmy na podstawie jej fragmentów, gry na podstawie bohaterów, seriale z niemalże setką czterdziestu minutowych odcinków, opery, a nawet japońską mangę. Niełatwo jest więc, podsumować je w jednej opinii. Opinia powinna uchwycić esencję dzieła, idee i wskazać na...
więcej Pokaż mimo to