-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2017-04-12
2017-06-06
Fantastyczna! Choć w dużej mierze opiera się na metodologii "getting things done", przekazuje wiedzę znacznie lepiej niż oryginał. Zero lania wody, proste przykłady i wprowadzanie nowych nawyków już na etapie czytania książki. Doskonały mechanizm z prostymi zadaniami do wykonania "tu i teraz", po każdym rozdziale- prosty trik psychologiczny, który początkowo mierzwi; "ale jak to odkładać książkę i zastanawiać się nad czymś takim właśnie TERAZ, może zrobię to PÓŹNIEJ?". Już w poleceniu padają jednak magiczne słowa "spokojnie, ja poczekam". Bodziec ten sprawił, że przezwyciężyłam opory i zabrałam się za zadanie, które- o dziwo!- spowodowało, że już następnego dnia po przeczytaniu ściągnęłam aplikację i wprowadzam zdobytą wiedzę w życie. Czy istnieje lepsza rekomendacja poradnika z dziedziny zarządzania czasem?
Fantastyczna! Choć w dużej mierze opiera się na metodologii "getting things done", przekazuje wiedzę znacznie lepiej niż oryginał. Zero lania wody, proste przykłady i wprowadzanie nowych nawyków już na etapie czytania książki. Doskonały mechanizm z prostymi zadaniami do wykonania "tu i teraz", po każdym rozdziale- prosty trik psychologiczny, który początkowo mierzwi;...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-18
Inspirująca w sposób, którego kompletnie się nie spodziewałam- Sophia Amoruso pokazuje na własnym przykładzie, że bycie życiowym nieudacznikiem, dziwakiem omijanym z daleka przez powszechnie lubianych może... się opłacić! Wystarczy zakasać rękawy i krok po kroku wprowadzać swoje marzenia w życie. Hey #girlboss, dream big but also execute that!
____________________________________________
Technicznie: książka napisana fantastycznie prostym, ale barwnym językiem. Nie miałam w rękach przetłumaczonej wersji, jednak jestem skłonna uwierzyć, że nie została najlepiej przełożona na język polski- z bardzo prostej przyczyny: ciężko oddać w tłumaczeniu to "flow" (także tu brak polskiego odpowiednika, który by oddawał to, co chcę powiedzieć, także wybaczcie kaleczenie ojczystego języka). Słownik możecie odłożyć na półkę, 99,9% wyrażeń zrozumiecie w mig z kontekstu, co oznacza, że to nie tylko świetny poradnik, ale i doskonała okazja do podszkolenia angielskiego.
Inspirująca w sposób, którego kompletnie się nie spodziewałam- Sophia Amoruso pokazuje na własnym przykładzie, że bycie życiowym nieudacznikiem, dziwakiem omijanym z daleka przez powszechnie lubianych może... się opłacić! Wystarczy zakasać rękawy i krok po kroku wprowadzać swoje marzenia w życie. Hey #girlboss, dream big but also execute...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-25
Zgarnęłam tę książkę z bibliotecznej półki zupełnie nie zdając sobie sprawy, że oto trafiłam na najważniejszy poradnik biznesowy do tej pory! Doskonała pozycja, która zmienia wyobrażenie o prowadzeniu dochodowej firmy. Co więcej, Norris nie jest przykładem człowieka, który zamienia w złoto wszystko, czego się tylko dotknie, dlatego to wyjątkowo nieamerykański poradnik: nieprzegadany, bardzo konkretny (ah te tabelki w Excelu!), pokazuje, dlaczego przez większość kariery był biznesowym nieudacznikiem, nie boi się przyznać do licznych porażek. Przede wszystkim jednak to istna biblia przedsiębiorcy, zmieniająca podejście do prowadzenia firmy: koniec z ulepszaniem produktu w zaciszu domu. Norris przekonuje, że aby odnieść sukces, należy jak najszybciej wyjść z minimalnie satysfakcjonującym produktem do świata i przekonać się, czy ktokolwiek go potrzebuje. Tylko w taki sposób można odnieść szybki sukces, gdyż feedback otrzymany od prawdziwych klientów (czyli tych płacących) jest znacznie bardziej wartościowy od sugestii znajomych i ludzi, którzy klepią po plecach i mówią "super pomysł", jednak nigdy nie zdecydują się zagłosować własnym portfelem. Wydaje się to być oczywiste, prawda? Próżno jednak szukać takiego podejścia w innym pozycjach biznesowych. Tym bardziej polecam tę książkę; znajdzie się w niej jeszcze kilka smaczków, które warto zastosować we własnej firmie czy jakimkolwiek innym przedsięwzięciu.
Zgarnęłam tę książkę z bibliotecznej półki zupełnie nie zdając sobie sprawy, że oto trafiłam na najważniejszy poradnik biznesowy do tej pory! Doskonała pozycja, która zmienia wyobrażenie o prowadzeniu dochodowej firmy. Co więcej, Norris nie jest przykładem człowieka, który zamienia w złoto wszystko, czego się tylko dotknie, dlatego to wyjątkowo nieamerykański poradnik:...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-28
Idealna pozycja dla zupełnie zielonych. Autor każde zagadnienie wyjaśnia w sposób zwięzły, ale obrazowy, przez co można w krótkim czasie przyswoić dużo wiedzy. Dla mnie to swoista biblia. Chętnie zobaczyłabym ją na własnej półce.
Idealna pozycja dla zupełnie zielonych. Autor każde zagadnienie wyjaśnia w sposób zwięzły, ale obrazowy, przez co można w krótkim czasie przyswoić dużo wiedzy. Dla mnie to swoista biblia. Chętnie zobaczyłabym ją na własnej półce.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ze wszystkich półek spozierały krzykliwe okładki. Co jedna, to grubsza i bardziej pstrokata. Litery krzyczały o bestsellerach i opiniach New York Times'a. Oszołomiona jazgotem, powoli wycofywałam się z księgarni, przytłoczona ogromem bylejakich tytułów, chciałam uciec i oddać się bezrefleksyjnemu przewijaniu tablicy. Z dala od tych, tfe!, mądrości!
-Dość mam przegadanych amerykańskich poradników, jak zostać bogaczem w tydzień!- chciałam zakrzyknąć, lecz nie zdążyłam. Nagle bowiem, zupełnie znikąd, na tle szkarady marketingowych poradników, moim oczom ukazała się skromna, biała książka. Litera "n" w rogu, nieśmiało sugerowała, że być może to enta pozycja, która nie wniesie nic do mojego życia. Skromnie spuszczała wzrok.
A ja nie mogłam przestać na nią spoglądać. Co tu dużo mówić, przepadłam! Biała, skromna książeczka skradła moje serce i już wtedy wiedziałam, że nie zostawię jej na zimnej księgarnianej półce. Ujęłam ją w ramiona i pobiegłam do kasy. W drodze do domu pokonałam wiele trudności. Przeskakiwałam kałuże, biegłam co tchu na autobus, lawirowałam między tłumem, raz nawet prawie wypadłaby mi z rąk, wprost w przyblokowe błoto! Z rumieńcami na policzkach i lekko dysząc, pokonałam ostatnie stopnie schodów i oddałam się lekturze.
Kolejne stronice pochłonęły mnie na tyle, że straciłam poczucie czasu. Słońce zniżało się ku horyzontowi, a ja trwałam, wciąż zaczytana, nieobecna. Niebo za oknem pociemniało. A ja czytałam długo i szczęśliwie.
Ze wszystkich półek spozierały krzykliwe okładki. Co jedna, to grubsza i bardziej pstrokata. Litery krzyczały o bestsellerach i opiniach New York Times'a. Oszołomiona jazgotem, powoli wycofywałam się z księgarni, przytłoczona ogromem bylejakich tytułów, chciałam uciec i oddać się bezrefleksyjnemu przewijaniu tablicy. Z dala od tych, tfe!, mądrości!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to-Dość mam przegadanych...