Cytaty
Kiedy mowa jest o przeszłości, każdy pisze fikcję.
Można umierać ładnie i brzydko, to jasne, tak jak można mieć dobre i złe maniery przy stole. A wy nie potraficie nawet zabić zwierzęcia, które potem jecie, zamykacie całe to zabijanie do fabryk i udajecie, że go nie ma. Co jest, wierzcie mi, wyjątkowo żałosne. Te wasze płacze, że ktoś zabił pieska, podczas gdy świnie zabijacie w fabrykach, a potem żrecie ich mięso. I jeszcze to...
RozwińJak im się to udaje, tym ludziom... zawsze rozpoczynają tak niewinnie, a kończą mając najwięcej krwi na rekach.
Nic nie jest trudniej wyplenić niż religie, choćby była nie wiem jak fałszywa.
Armia Smoka miała za sobą dopiero miesiąc treningu, kiedy pewnego ranka Wiggin wszedł do koszar kilka sekund po zapaleniu świateł, wymachując paskiem papieru. Rozkaz bitwy. I to bez śniadania. - Nie chcę, żeby ktoś rzygał w czasie walki. - Możemy przynajmniej się wysikać? - zapytał Nikolai. - Najwyżej po dekalitrze.
Człowiek, który trochę popracuje w rzeźni, inaczej patrzy na mięso. Pamiętam, jak kiedyś (...) pojechałem na biwak, gdzie robiliśmy steki z grilla. Podeszły do mnie krowy z sąsiedniego pola i zaczęły węszyć, jakby wiedziały, że mam coś na sumieniu. Poczułem się głupio z tymi stekami. - To nie są wasi krewni - powiedziałem, ale jakoś nie chciały się wynieść. Zjebały mi grilla. ...
RozwińPiechur nie musi pozostać przy życiu, nie jest to najważniejsze. Ważne jest, jak masz umierać - z głową do góry, w marszu do celu.
Prawo i sprawiedliwość rzadko chodzą w parze. Chociaż czasem się zdarza i nie zawsze ma to dobre skutki...
A w tej waszej płaczliwej historii, w ogóle jesteście identyczni. Wy i Niemcy. Wydaje się wam, że jesteście zupełnie inni, ale to nieprawda. Przeżywacie bardzo te różnice: Polakom wydają się Niemcy wyniośli, agresywni, wrodzy, ale też porządni i solidni, lubią przecież Polacy niemieckie samochody, to strach wymieszany z nienawiścią i podziwem. Polacy zaś Niemcom wydają się brud...
RozwińAlbowiem w Babim Jarze zabijano dzieci, a w tej samej chwili mieszkańcy Berlina i Waszyngtonu dolewali sobie śmietanki do kawy, dziękuję, bez cukru.
- Co się stało?! Myra, ci ci jest?! - Wypadek - powiedziała, i pokazała mu prawą dłoń. Tyle że prawej dłoni nie było. Jedynie chlustający krwią kikut. Myra uśmiechnęła się słabo. - Auć - powiedziała.
Wszechświat nie jest splotem przypadków. Jest machiną. Przeto możemy poznać jej mechanizmy.
Czasami, pomyślał ze znużeniem Ralph, przekonanie o własnej wyższości bywa niezłą ochroną przed rzeczywistością.
- Dwadzieścia sześć tysięcy dolarów! (...) Tyle pieniędzy za kilka garniturów? - wysyczał John czując się bardzo nędznie. - Wyszukanie tych garniturów zajęło nam prawie dwie godziny. Jeśli to pana uspokoi - w tym czasie pański majątek wzrósł o około dziewięć milionów dolarów. John wstrzymał oddech. - Dziewięć milionów? W dwie godziny? - Chętnie to panu wyliczę. - Moglibyśmy wię...
Rozwiń