rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Styl pisania nadal ujmuje za serce, ale fabuła jakoś mnie nie ujęła. Mam wrażenie, że książka jest trochę przeciągnięta. Postaci bardzo kochane, ale pierwsza książka nadal moim faworytem.

Styl pisania nadal ujmuje za serce, ale fabuła jakoś mnie nie ujęła. Mam wrażenie, że książka jest trochę przeciągnięta. Postaci bardzo kochane, ale pierwsza książka nadal moim faworytem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem ogromną fanką Taylor Jenkins Reid, więc nie mogłam się doczekać kolejnej książki z jej mini uniwersum. Nawet z moją zerową wiedzą o tenisie była to dla mnie wspaniała lektura: trzymała w napięciu i poruszała emocje. Na początku ma się wrażenie, że Carrie to prawdziwa zołza, ale potem człowiek łapie się na pytaniu, właściwie dlaczego. Bo zależy jej na tym, o co walczy? Bo nie uważa swojego sukcesu za przypadek? Takie właśnie kwestie porusza ta książka: ambicja, talent, pasja i życie zwycięzcy - z punktu widzenia kobiety. Nie ukrywam, że znalazłam tam kilka lekcji dla siebie ;) Polecam gorąco!

Jestem ogromną fanką Taylor Jenkins Reid, więc nie mogłam się doczekać kolejnej książki z jej mini uniwersum. Nawet z moją zerową wiedzą o tenisie była to dla mnie wspaniała lektura: trzymała w napięciu i poruszała emocje. Na początku ma się wrażenie, że Carrie to prawdziwa zołza, ale potem człowiek łapie się na pytaniu, właściwie dlaczego. Bo zależy jej na tym, o co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jest takie słabe... Przez 85% książki nie dzieje się nic i jednocześnie wszystko. Pojawia się multum pytań, postaci, zwrotów akcji... a niewiele odpowiedzi. Krążymy w kółko wokół tych samych tematów i niewiadomych. Plus styl pisania jest okropny - autorka chyba nie mogła się zdecydować, jakiego języka używać, więc powtarza w kółko to samo i miesza. Pod koniec zaczęło się znowu robić ciekawie, a ponieważ skuszona niezłą częścią 1 kupiłam kolejne 3... to pewnie będę walczyć dalej, ale ogólnie nie polecam.

To jest takie słabe... Przez 85% książki nie dzieje się nic i jednocześnie wszystko. Pojawia się multum pytań, postaci, zwrotów akcji... a niewiele odpowiedzi. Krążymy w kółko wokół tych samych tematów i niewiadomych. Plus styl pisania jest okropny - autorka chyba nie mogła się zdecydować, jakiego języka używać, więc powtarza w kółko to samo i miesza. Pod koniec zaczęło się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Strasznie średnia. Oklepana historia, oklepane kwestie, niezbyt wyraziści bohaterowie.. Kilka ładnych cytatów, ale poza tym powiedziałabym, że strata czasu.

Strasznie średnia. Oklepana historia, oklepane kwestie, niezbyt wyraziści bohaterowie.. Kilka ładnych cytatów, ale poza tym powiedziałabym, że strata czasu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szacunek za kreatywność. Dla mnie za dużo.

Szacunek za kreatywność. Dla mnie za dużo.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niewiarygodne. Nie da się w pełni opisać tego, co zrobiło ze mną to opowiadanie - a tak naprawdę, książka (książki?? ilość stron mówi sama za siebie). Ogrom emocji.
Na początku melancholia i radość - bo wraca się w znajomy świat, poznajemy go od nowa oczami Remusa.
Potem dużo śmiechu, bo towarzyszymy Huncwotom w ich cudownych przygodach.
Zaszczyt, bo widzimy jak dorastają. Trochę frustracji, bo nastolatki i ich bunty oraz decyzje nie zawsze dało się normalnie znieść.
Radość i rozczulenie wobec historii Remusa i Syriusza.
I ogrom miłości.. nie tylko w samej historii, ale do bohaterów, którzy są jak żywi.
Z małymi nagięciami zdecydowanie wierzę, że to historia Huncwotów, która miała miejsce zanim poznaliśmy Harry'ego Pottera.

Niewiarygodne. Nie da się w pełni opisać tego, co zrobiło ze mną to opowiadanie - a tak naprawdę, książka (książki?? ilość stron mówi sama za siebie). Ogrom emocji.
Na początku melancholia i radość - bo wraca się w znajomy świat, poznajemy go od nowa oczami Remusa.
Potem dużo śmiechu, bo towarzyszymy Huncwotom w ich cudownych przygodach.
Zaszczyt, bo widzimy jak dorastają....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie spodziewałam się, że aż tak mnie wciągnie ta lektura - nie jestem ani znawczynią, ani fanką tej dekady (za późno się urodziłam). Autorka nie pozwoliła się zgubić w labiryncie nazwisk, miejsc i dat, co doceniam bardzo, bo tego najbardziej się obawiałam. Wspaniale utkała spójną opowieść, żaden rozdział nie odstawał. Koniec końców czytało się to jak książkę fabularną.

Nie spodziewałam się, że aż tak mnie wciągnie ta lektura - nie jestem ani znawczynią, ani fanką tej dekady (za późno się urodziłam). Autorka nie pozwoliła się zgubić w labiryncie nazwisk, miejsc i dat, co doceniam bardzo, bo tego najbardziej się obawiałam. Wspaniale utkała spójną opowieść, żaden rozdział nie odstawał. Koniec końców czytało się to jak książkę fabularną.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka jest kopalnią anegdotek, które można rozpowiadać dalej znajomym ;)

Książka jest kopalnią anegdotek, które można rozpowiadać dalej znajomym ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zaznaczam, że uwielbiam twórczość Taylor Jenkins Reid. Pasuje mi jej styl opowiadania historii, to jakich tworzy bohaterów - szczególnie kobiety oraz jej zamiłowanie do opowieści zza kulis sławy. Dlatego też, zaczynając Malibu Rising, wiedziałam, że mam przed sobą przynajmniej ciekawą lekturę. I się nie zawiodłam - pochłonięta w niecały dzień, ta książka trafiła prosto do mojego serca i myśli na najbliższe kilka tygodni. Jest to historia rodziny pełna zawiłości, złamanych serc i pięknych chwil. Prowadzenie narracji, gdzie równocześnie dzieje się teraźniejszość i flashbacki, było super rozwiązaniem, gdyż nie pozwalało się nudzić ani przez moment. Główni bohaterowie są tak żywo opisani, że już po pierwszym rozdziale dosłownie wyskakiwali ze stronic książki. Chwilami tylko trudno się połapać z czyjej perspektywy dzieje się dana scena - autorka mieszała obserwatorów, pozwalając wejść do głowy nawet postaciom epizodycznym. Cała historia łamie serce co najmniej kilka razy, ale i napełnia czytelnika nadzieją - chyba tak można podsumować niemal każdą książkę Taylor Jenkins Reid. Bardzo dobrze wychodzi jej poruszanie mnie do głębi opowieścią o osobach, które pochodzą z całkowicie innego świata niż ja.

Zaznaczam, że uwielbiam twórczość Taylor Jenkins Reid. Pasuje mi jej styl opowiadania historii, to jakich tworzy bohaterów - szczególnie kobiety oraz jej zamiłowanie do opowieści zza kulis sławy. Dlatego też, zaczynając Malibu Rising, wiedziałam, że mam przed sobą przynajmniej ciekawą lekturę. I się nie zawiodłam - pochłonięta w niecały dzień, ta książka trafiła prosto do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przepięknie napisana, poruszająca i wciągająca.

Przepięknie napisana, poruszająca i wciągająca.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawno nie przywiązałam się do bohaterów, dlatego też nie pamiętam, kiedy ostatni raz musiałam odkładać książkę, bo sceny były tak emocjonujące. A w przypadku serii "Szóstka Wron" zdarzyło się to wiele razy ;) Fabuła również nie pozwala odetchnąć - zwrot za zwrotem, a kiedy już myślisz, że udało Ci się rozwiązać problem... wcale Ci się nie udało. Polecam gorąco!

Dawno nie przywiązałam się do bohaterów, dlatego też nie pamiętam, kiedy ostatni raz musiałam odkładać książkę, bo sceny były tak emocjonujące. A w przypadku serii "Szóstka Wron" zdarzyło się to wiele razy ;) Fabuła również nie pozwala odetchnąć - zwrot za zwrotem, a kiedy już myślisz, że udało Ci się rozwiązać problem... wcale Ci się nie udało. Polecam gorąco!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cała seria mocno mnie zaskoczyła - w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Czułam się jakbym wróciła do nastoletnich lat i po raz pierwszy czytała "Igrzyska Śmierci" - które kocham i których podobieństwa do tej serii nie da się ignorować. Ale wracając do "Shadow and Bone" (cieszę się, że wybrałam wersję oryginalną, bo "Zmrocza" nie mogłabym traktować poważnie) - bardzo mi się spodobał świat zbudowany przez autorkę. Historia chwilami wciągała mnie tak, że zapominałam o wszystkim dookoła, ale czasami była ciut przewidywalna. Najmocniejszymi punktami są zdecydowanie bohaterowie (niesamowicie nakreślony Darkling) oraz opisy. I muszę przyznać, że koniec końców miałam lekko ściśnięte gardło, gdy czytałam ostatnie akapity. Tak po prostu.

Cała seria mocno mnie zaskoczyła - w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Czułam się jakbym wróciła do nastoletnich lat i po raz pierwszy czytała "Igrzyska Śmierci" - które kocham i których podobieństwa do tej serii nie da się ignorować. Ale wracając do "Shadow and Bone" (cieszę się, że wybrałam wersję oryginalną, bo "Zmrocza" nie mogłabym traktować poważnie) - bardzo mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak, Cassandra znowu to zrobiła. Po tylu latach nadal potrafi mnie wciągnąć do świata Nocnych Łowców tak, że na 2-3 dni zapominam o rzeczywistości.
Seria The Last Hours podbiła moje serce pierwszą częścią. Pokochałam bohaterów a główna intryga niesamowicie mnie wciągnęła. Druga część niemal dorównuje wrażeniom pierwszej. Tajemnicze morderstwa, okropne wizje i ogrom ukrytych uczuć wrzucone w Londyn z początku XX wieku - magiczna mieszanka. Pierwsza połowa jest co prawda mniej obfita w wydarzenia, ale nie oznacza, że jest słabsza. Wręcz przeciwnie, ten początkowy spokój sprawia, że czytasz rozdział za rozdziałem, bo zastanawiasz się, co w końcu pójdzie nie tak... Dochodząc do końca, nie pamiętasz jak się nazywasz, ale bardzo mocno czujesz złamane serce.
Grupa głównych bohaterów jest jedną z najlepszych z całej sagi o Nocnych Łowcach. Ich więzi i interakcje są wspaniałe, a tajemnice, które przed sobą ukrywają z jednej strony frustrują (przyznam, książkę odkładałam kilka razy, bo tak się zezłościłam), a z drugiej pozwalają na głębsze zrozumienie każdej z postaci. Tylko odrobinę przeszkadzał mi natłok wątków, szczególnie jeśli daną scenę wolałabym przeczytać z punktu widzenia innego bohatera...
Szczerze mówiąc, nie wiem, jak doczekać rok (!!!) do premiery kolejnej części. Zdaję sobie sprawę, że piszę tak za każdym razem... ale na pewno zrozumiecie, kiedy przeczytacie ostatni rozdział.

Tak, Cassandra znowu to zrobiła. Po tylu latach nadal potrafi mnie wciągnąć do świata Nocnych Łowców tak, że na 2-3 dni zapominam o rzeczywistości.
Seria The Last Hours podbiła moje serce pierwszą częścią. Pokochałam bohaterów a główna intryga niesamowicie mnie wciągnęła. Druga część niemal dorównuje wrażeniom pierwszej. Tajemnicze morderstwa, okropne wizje i ogrom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakoś nie mogłam się do niej zebrać, ale jak już zasiadłam, to przeczytałam w jeden dzień. Bardziej... niewinna niż pozostałe. Urocza i pełna przeróżnych intryg. Miłe zakończenie całej serii.

Jakoś nie mogłam się do niej zebrać, ale jak już zasiadłam, to przeczytałam w jeden dzień. Bardziej... niewinna niż pozostałe. Urocza i pełna przeróżnych intryg. Miłe zakończenie całej serii.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wciągnęła mnie emocjonalnie, ale intryga i tajemnica - zdecydowanie na plus.

Nie wciągnęła mnie emocjonalnie, ale intryga i tajemnica - zdecydowanie na plus.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa fabuła, trochę bardziej oryginalna niż potrzebne. Mam też wrażenie, że nieco pikantniejsza ;) Za to z drugiej strony - bohaterowie mniej mi przypadli do gustu.

Ciekawa fabuła, trochę bardziej oryginalna niż potrzebne. Mam też wrażenie, że nieco pikantniejsza ;) Za to z drugiej strony - bohaterowie mniej mi przypadli do gustu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Urocza! Jak już mnie wciągnęła, to nie mogłam odłożyć. Niestety, ponieważ jest to już czwarta część sagi, nie udało mi się zignorować powielanych schematów. Na szczęście bohaterowie nadal wkradają się do serca, więc koniec końców ulegam i czytam z zapartym tchem.

Urocza! Jak już mnie wciągnęła, to nie mogłam odłożyć. Niestety, ponieważ jest to już czwarta część sagi, nie udało mi się zignorować powielanych schematów. Na szczęście bohaterowie nadal wkradają się do serca, więc koniec końców ulegam i czytam z zapartym tchem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ot, tak na jedno popołudnie.

Ot, tak na jedno popołudnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W przeciwieństwie do poprzedniej części nie za bardzo mnie poruszyła. Ot, taka miła, szybka lektura. Choć nie powiem, jestem zaskoczona tym, jak bardzo polubiłam wiele postaci z całej sagi. Dzięki temu pochłaniam te książki - po prostu zależy mi, by dowiedzieć się, co się z nimi dzieje. Jednak ta właśnie historia nie była ani oryginalna, ani porywająca.

W przeciwieństwie do poprzedniej części nie za bardzo mnie poruszyła. Ot, taka miła, szybka lektura. Choć nie powiem, jestem zaskoczona tym, jak bardzo polubiłam wiele postaci z całej sagi. Dzięki temu pochłaniam te książki - po prostu zależy mi, by dowiedzieć się, co się z nimi dzieje. Jednak ta właśnie historia nie była ani oryginalna, ani porywająca.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pochłonęłam (albo książka mnie?). Niepozorne "czytadło", a jednak nie dość, że dramatycznie mnie wciągnęło, to jeszcze przepełniło wrażeniami. Dawno nie miałam takich "feelsów" przy czytaniu książki!

Pochłonęłam (albo książka mnie?). Niepozorne "czytadło", a jednak nie dość, że dramatycznie mnie wciągnęło, to jeszcze przepełniło wrażeniami. Dawno nie miałam takich "feelsów" przy czytaniu książki!

Pokaż mimo to