Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Stara willa, która skrywa wiele tajemnic. Kiedyś była świadkiem wielkiej miłości, ale i ogromnej straty. Odziedziczenie tego miejsca w spadku będzie dla Zosi Krasnopolskiej nowym początkiem. Czy szczęśliwym? Przekonajcie się sami...

Lekka, przyjemna i ciepła powieść. Czyta się ją jednym tchem, dlatego będzie dobrym tytułem dla każdego kto chce odpocząć przy lżejszej i sielskiej lekturze.

Książka przedstawia dwie historie, z czasów międzywojennych oraz współczesnych. Tytuł zyskuje zwłaszcza dzięki pierwszej z nich, która jest pełna tajemniczości i uroku dawnych lat. Główna bohaterka, Zosia, także da się lubić, dlatego pragnie się dla niej szczęśliwego zakończenia.

Jedyne, co mi przeszkadzało w pewnych momentach to spoilery, które robiła główna postać w swojej narracji. Niepotrzebnie w swoich rozmyślaniach tak dużo zdradzała, myślę, że lepiej byłoby pozwolić aby czytelnik sam spróbował się domyślić pewnych rzeczy.

Stara willa, która skrywa wiele tajemnic. Kiedyś była świadkiem wielkiej miłości, ale i ogromnej straty. Odziedziczenie tego miejsca w spadku będzie dla Zosi Krasnopolskiej nowym początkiem. Czy szczęśliwym? Przekonajcie się sami...

Lekka, przyjemna i ciepła powieść. Czyta się ją jednym tchem, dlatego będzie dobrym tytułem dla każdego kto chce odpocząć przy lżejszej i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Sama wiedziałam, jak to jest żyć, gdy nagle wszystko traci sens, bo człowiek, który miał z tobą iść każdego dnia ramię w ramię, nagle znika i wiesz, że już nigdy nie wróci".

W kolejnym tomie pastelowej serii wracamy do Elizy, jej dzieci i codzienności Lilecka, która jednak nie jest już taka sama jak wcześniej, bo kogoś w niej zabrakło... Więcej w tej kwestii nie zdradzę abyście mogli dowiedzieć się tego sami.
Powracamy także do wątku relacji Elizy i Filipa. Jak teraz wyglądają ich kontakty? Czy będą w stanie ponownie się do siebie zbliżyć? I czy sam Filip poradzi sobie ze swoją trudną przeszłością...

Nie ukrywam, że po przeczytaniu "Życia po Tobie" bardzo czekałam na kolejną część, aby poznać dalsze perypetie bohaterów. Nie zawiodłam się chociaż muszę przyznać, że pierwszy tom bardziej do mnie przemówił. W tej lekturze miałam wrażenie, że akcja zdecydowanie zwolniła, niektóre sceny przedstawiające codzienne życie postaci, choć dla mnie nie aż tak uciążliwe, bo po prostu bardzo polubiłam wszystkich bohaterów, były zbyt częste i powodowały, że w mojej głowie pojawiała się myśl: "Ok, ok, ale co dalej..."
Miałam też wrażenie, że główny bohater męski jest za bardzo idealizowany. Zarówno pod względem wyglądu jak i charakteru. A przecież nawet jeśli pojawiłyby się jakieś jego wady to nie znaczy, że nie dałoby się go lubić, powiedziałabym, że wręcz przeciwnie.

Niemniej jednak książkę czytało się przyjemnie, język jest lekki, co powoduje, że lektura wciąga i pochłania się ją szybko. Poza tym sielska atmosfera i bohaterowie, których zwyczajnie się lubi i życzy dobrze. Duży plus daje za scenę bardzo trudnej rozmowy, która obudziła we mnie wiele refleksji i sprawiła, że pojawiły się łzy w oczach. Więcej nie napiszę, aby nie zdradzić szczegółów, ale autorka poruszyła tą jedną sceną bardzo ważną kwestię dotyczącą ludzkich relacji, które czasem są niesamowicie trudne.

"Sama wiedziałam, jak to jest żyć, gdy nagle wszystko traci sens, bo człowiek, który miał z tobą iść każdego dnia ramię w ramię, nagle znika i wiesz, że już nigdy nie wróci".

W kolejnym tomie pastelowej serii wracamy do Elizy, jej dzieci i codzienności Lilecka, która jednak nie jest już taka sama jak wcześniej, bo kogoś w niej zabrakło... Więcej w tej kwestii nie zdradzę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Najlepszym mostem między desperacją i nadzieją jest smacznie przespana noc"

Tak bardzo chciałabym żeby jak najwięcej osób sięgnęło po tę książkę, że nawet nie wiem jak tutaj coś napisać i wyrazić jak ta książka jest dobra i ważna!
Spotykamy się tutaj z literaturą popularnonaukową i autorem, który już od jakichś dwudziestu lat zajmuje się badaniami naukowymi nad snem. W swojej książce tłumaczy na czym w ogóle polega proces snu, na jakie fazy się dzieli, a przede wszystkim z jakimi konsekwencjami trzeba się liczyć jeśli ten sen zaniedbujemy. Możemy się też zapoznać z informacjami dotyczącymi marzeń sennych czy problemów z bezsennością.

Mimo, że w tej lekturze momentami pojawiają się terminy związane z procesami biologicznymi czy chemicznymi to nie musimy się bać, że temat okaże się dla nas za trudny, ponieważ język i styl jest dostosowany do przeciętnego czytelnika, który na co dzień nie styka się z teoriami naukowymi. Autor wykonał kawał dobrej roboty, przedstawia swój temat jasno i prosto, doskonale zdając sobie sprawę z tego co zostało odkryte i zbadane.

Napisałam na początku, że ta książka jest ważna. Dlaczego? Bo każdy z nas śpi i nie może tego nie robić, ale czy rzeczywiście zdajemy sobie sprawę z tego po co to robimy? I jakie spustoszenie ma miejsce w naszym organizmie w momencie gdy skracamy sen chociażby do 6 godzin na dobę? No właśnie...
Dla mnie ta książka była przysłowiowym kubłem zimnej wody, który uświadomił mi, że czas się o siebie zatroszczyć póki nie jest jeszcze za późno, mam nadzieję, że wy też skorzystacie czytając ten tytuł.

"Najlepszym mostem między desperacją i nadzieją jest smacznie przespana noc"

Tak bardzo chciałabym żeby jak najwięcej osób sięgnęło po tę książkę, że nawet nie wiem jak tutaj coś napisać i wyrazić jak ta książka jest dobra i ważna!
Spotykamy się tutaj z literaturą popularnonaukową i autorem, który już od jakichś dwudziestu lat zajmuje się badaniami naukowymi nad snem. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jestem zwolennikiem twierdzenia Garcii Marqueza, który napisał, że każdy człowiek ma trzy życia: publiczne, prywatne i to trzymane w sekrecie".

"Zjazd absolwentów" to ostatnia przeczytana przeze mnie książka w 2020 roku, która była jednocześnie moim pierwszym spotkaniem z piórem jej autora. Lektura przedstawia nam historię trojga znajomych z licealnych lat, którzy po latach spotykają się na uroczystościach jubileuszu swojej dawnej szkoły. Jest to dobra okazja by przypomnieć sobie tragiczne wydarzenia, które miały w niej miejsce. Wspomnienia wracają, wyrzuty sumienia się budzą... A gdyby tego było mało na ich drodze pojawia się jeszcze ktoś kto szczególnie czuje się zraniony wydarzeniami przeszłości...

"Zjazd absolwentów", oprócz dwóch thrillerów medycznych, jest moją pierwszą lekturą z tego gatunku. Z tego powodu nie mam praktycznie żadnego porównania, jednak muszę przyznać, że ten konkretny tytuł przypadł mi do gustu i zachęcił do sięgnięcia po inne książki autora jak i ogólnie po thrillery. Bardzo doceniam tutaj, że już od pierwszych stron zaczęło mi towarzyszyć napięcie i ciekawość związana z fabułą. W książkach tego typu odrzuca mnie swego rodzaju "wprowadzenie" na 100-150 stron po których to nareszcie coś zaczyna intrygować, niestety za chwilę książka już się kończy. "Zjazd absolwentów" na szczęście do tej grupy nie należy. Widać, że autor od początku miał przemyślaną historię i wiedział od czego zaczyna i gdzie chce dotrzeć. Samo zakończenie były dobre, ale też nie fenomenalne, przynajmniej dla mnie. Nie wydaje mi się, żeby można je było wcześniej przewidzieć, mi się to nie udało, ale przez wysoką poprzeczkę, którą autor sobie postawił nie zrobiło na mnie aż tak wielkiego wrażenia. Przyznaję jednak, że książka ta podobała mi się, trzymała w napięciu i wciągała, myślę, że może się spodobać wielu zwolennikom tego gatunku.

"Jestem zwolennikiem twierdzenia Garcii Marqueza, który napisał, że każdy człowiek ma trzy życia: publiczne, prywatne i to trzymane w sekrecie".

"Zjazd absolwentów" to ostatnia przeczytana przeze mnie książka w 2020 roku, która była jednocześnie moim pierwszym spotkaniem z piórem jej autora. Lektura przedstawia nam historię trojga znajomych z licealnych lat, którzy po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Nawet miłość nie usprawiedliwia wyrządzania krzywd".

Ada i Marianna. Dwie kobiety, które różni bardzo wiele. Marianna swoją młodość przeżywała z wojną w tle, z kolei Ada to pewna siebie studentka, która konsekwentnie dąży do tego by odnieść sukces. Jednak to, co je łączy to doświadczenie prawdziwej miłości. Miłości nieszczęśliwej.

Ta książka wywołała we mnie tyle emocji, że musiałam po jej przeczytaniu odczekać parę dni, aby zebrać myśli. Wciąż mam wątpliwość czy będę w stanie napisać to tak, aby oddać swoje uczucia, ale spróbuję :) Na początku chciałabym jednak zaznaczyć kilka rzeczy, które nie do końca przypadły mi do gustu. Po pierwsze kwestia zakończenia, rozumiem i akceptuję to, że autorka chciała aby było ono zaskakujące, ale scena którą w tym celu stworzyła jakoś mnie nie przekonała... Nie współgrała w moim odczuciu z całością lektury, tak jakby była doklejona. Poza tym wydaje mi się, że mamy tutaj zbyt wiele nagromadzonych trudnych emocji i problemów, z którymi poszczególni bohaterowie się zmagali. Po prostu mam poczucie, że za dużo wszystkiego jak na jedną książkę. Ale...

To wszystko nie zmienia faktu, że uwielbiam książki z serii z domkami Agaty Przybyłek. "Dlatego od Ciebie odeszłam" jest trzecią pozycją z tej serii po którą sięgnęłam i absolutnie nie żałuję. Sposób pisania autorki ma w sobie coś takiego, że jej książki dosłownie same się czytają. Owszem, czasem mam jakieś ale, jak widać powyżej. Zdarzy się, że jakiś bohater swoim zachowaniem mnie drażni, ale Pani Agata chyba ma jakiś tajemniczy sposób kreowania postaci, że nawet w takiej sytuacji staje się on kimś bliskim. Tak jak przyjaciel, na którego czasem się złościmy i zastanawiamy, co robi ze swoim życiem. Jednak mimo tego wciąż jest nam bliski i chcemy dla niego dobrze.

Ta książka emocjonalnie przeczołgała mnie we wszystkie strony... Tak bardzo zaangażowałam się we wszystkie wydarzenia bohaterów, że w pewnych momentach miałam wrażenie, że to już chyba niezdrowe... I czy to w ogóle normalne? Tak bardzo czuć i przeżywać fikcję literacką? Nie wiem... Ale mimo wszystko nie chcę rezygnować z emocji, które dostarczają mi książki tej autorki. Chyba czas się przyznać, że jestem niepoprawną romantyczką i dobrze mi z tym :)

P.S. Szczególnie polecam tę książkę osobom, które tak jak ja lubią tytuły z wątkiem miłości w czasach wojny ;)

"Nawet miłość nie usprawiedliwia wyrządzania krzywd".

Ada i Marianna. Dwie kobiety, które różni bardzo wiele. Marianna swoją młodość przeżywała z wojną w tle, z kolei Ada to pewna siebie studentka, która konsekwentnie dąży do tego by odnieść sukces. Jednak to, co je łączy to doświadczenie prawdziwej miłości. Miłości nieszczęśliwej.

Ta książka wywołała we mnie tyle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Cały egoistyczny świat pragnie miłości, jednak nie rozumie, że to, co jest miłością, ma sens tylko w ofiarowaniu siebie samego i w wyrzeczeniu".

Ta krótka książeczka daje nam szansę poznania historii spotkań dzieci z Fatimy z Aniołem, który przyszedł do nich trzy razy. Każde z tych spotkań niosło ze sobą inne przesłanie i przygotowywało ich na objawienia Maryi oraz na powołanie, które przyszło im wypełnić.

"Anioł z Fatimy" to bardzo krótka lektura, którą spokojnie można przeczytać w pół godziny. Tak naprawdę delikatnie nakreśla przesłanie Anioła do dzieci, a także odnosi się do kwestii angelologii w ogóle. Doceniam sam fakt poruszenia tego tematu, ponieważ najczęściej spotyka się lektury, które bardziej skupiają się wokół spotkań dzieci z Maryją. Przypuszczam, że niektórzy nawet nie wiedzą o tym, że poprzedziły je objawienia Anioła. Niemniej jednak trzeba pamiętać, że jest to pozycja jedynie wprowadzająca w temat, myślę, że komuś kto rzeczywiście chciałby się w niego zagłębić poleciłabym poszukanie czegoś obszerniejszego w treść i komentarze.

"Cały egoistyczny świat pragnie miłości, jednak nie rozumie, że to, co jest miłością, ma sens tylko w ofiarowaniu siebie samego i w wyrzeczeniu".

Ta krótka książeczka daje nam szansę poznania historii spotkań dzieci z Fatimy z Aniołem, który przyszedł do nich trzy razy. Każde z tych spotkań niosło ze sobą inne przesłanie i przygotowywało ich na objawienia Maryi oraz na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Nie powinniśmy przepraszać za żałobę. Smutek nie czyni nas słabymi. Jest po prostu ceną, którą płacimy za miłość".

"Nasz dom płonie" to książka o rodzinie patchworkowej, której rodzice stworzyli dla swoich dzieci miejsce pełne miłości i akceptacji. Co się jednak stanie kiedy w ich życiu wydarzy się tragedia? Czy rodzic będzie musiał wybierać między współmałżonkiem a dzieckiem? Czy miłość do przybranego syna okaże się wystarczająco silna?

Powyższy tytuł najlepiej, w moim odczuciu, określić jako obyczajowa powieść psychologiczna. Znajdziemy w tej książce wiele wątków w których bohaterowie muszą uporać się ze swoimi emocjami oraz zastanowić nad relacją z najbliższymi, a to wszystko w cieniu przeżywanej żałoby. Przedstawiona historia każe się nam także zastanowić nad siłą więzów krwi. Czy inne relacje mogą okazać się równie silne, a może jest to jednak niemożliwe?

Książka ta nie jest pozycją idealną, ale nie ukrywam, że bardzo mnie wciągnęła. Do samego końca nie byłam pewna co jest prawdą i komu mam wierzyć czy po czyjej stronie stanąć. Doceniam też sam pomysł na fabułę, która w moim odczuciu nie jest oklepana i powtarzająca się w co drugiej książce.

Wydaje mi się jednak, że autorka zbudowała zbyt wiele wątków, przez co jeden z nich został zwyczajnie urwany, mimo iż w całej powieści poświęcono mu sporo miejsca. Z kolei w innych pojawiły się sceny rodem z filmów science fiction, które w stosunku do całej powieści były już przesadą. Należy jednak pamiętać, że ta powieść jest debiutem autorki, co w mojej opinii pewne kwestie usprawiedliwia i daje nadzieję, że doświadczenie w pisaniu pomoże w przyszłości uniknąć pewnych błędów. Ja na pewno chętnie sięgnę po kolejne książki autorki :)

"Nie powinniśmy przepraszać za żałobę. Smutek nie czyni nas słabymi. Jest po prostu ceną, którą płacimy za miłość".

"Nasz dom płonie" to książka o rodzinie patchworkowej, której rodzice stworzyli dla swoich dzieci miejsce pełne miłości i akceptacji. Co się jednak stanie kiedy w ich życiu wydarzy się tragedia? Czy rodzic będzie musiał wybierać między współmałżonkiem a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Kiedy wszyscy dookoła biegną, ja idę spokojnie i nie martwię się, która będę na mecie. Moje życie to już nie wspinaczka ani wyścig. Z Nim odkryłam własne tempo i własną drogę. Z Nim odkryłam, kim jestem".

Powyższa książka to swego rodzaju świadectwo dziennikarki Katarzyny Olubińskiej - Godlewskiej o tym jak Bóg odnalazł ją w wielkim mieście i odmienił jej życie na lepsze. Jej historia przeplatana jest rozmowami na temat wiary z osobami z polskiego show - biznesu, które również zdecydowały się opowiedzieć jakie miejsce w ich życiu zajmuje Bóg...

"Bóg w wielkim mieście" to tytuł niesamowicie ciepły, dający nadzieję i przepełniony spokojem, czyli taki jak TEN o którym możemy w niej przeczytać. Bardzo doceniam decyzję zarówno Pani Kasi jak i innych sławnych osób za decyzję podzielenia się ze światem swoim naprawdę intymnym i delikatnym kawałkiem życia. Każda z tych historii jest inna, ale jakoś pod skórą czuje się, że każda prawdziwa.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie, ale należy też pamiętać, że nie zawiera w sobie jedynie słodko - cukierkowych opisów świata. Porusza nieraz tematy trudne i bolesne, opisuje doświadczenia i rozterki, które, jak można się po tej lekturze przekonać, dotyczą każdego człowieka niezależnie od tego czy jest sławny czy nie.

Polecam ją każdemu, niezależnie od tego czy jest wierzący. Myślę, że każdy z nas potrzebuje czasem zastanowić się nad tym czy ja jestem w ogóle szczęśliwy? Czy moje życie jest dobre, wartościowe? Czy coś nie ucieka mi przez palce...

P.S. Muszę jeszcze zaznaczyć, że jest to niesamowicie pięknie wydana książka! Pod względem graficznym to dla mnie arcydzieło!

"Kiedy wszyscy dookoła biegną, ja idę spokojnie i nie martwię się, która będę na mecie. Moje życie to już nie wspinaczka ani wyścig. Z Nim odkryłam własne tempo i własną drogę. Z Nim odkryłam, kim jestem".

Powyższa książka to swego rodzaju świadectwo dziennikarki Katarzyny Olubińskiej - Godlewskiej o tym jak Bóg odnalazł ją w wielkim mieście i odmienił jej życie na lepsze....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Znasz ten stan kiedy świat o którym czytasz nagle tak bardzo Cię pochłania, że nie chcesz go już opuszczać? Kiedy bohaterowie stają się bliscy i pragniesz dla nich wszystkiego co najlepsze, chociaż momentami wydaje się to głupie, bo przecież oni tak naprawdę nie istnieją?
Wszystko to znalazłam w "Życiu po Tobie"...

Eliza, którą poznajemy jako główną bohaterkę powieści jest w bardzo trudnym momencie swojego życia. Cierpi i nie potrafi już cieszyć się życiem, jedyne, co motywuje ją do jakiegokolwiek funkcjonowania to dobro jej dzieci. Czy coś jeszcze może się w jej życiu zmienić i przynieść piękne chwile? Sięgnijcie po książkę, a wszystko się wyjaśni 😀

Nie pamiętam kiedy ostatni raz jakiś tytuł pochłonął mnie tak, że nie mogłam go odłożyć dopóki nie skończyłam, kolejne strony uciekały a czasu jakby nie było. Dlatego ostrzegam was, że czytając tę książkę i wy możecie być narażeni na taki ciąg czytelniczy 😀
Na samym początku akcja miała spokojne tempo, można było poznać wszystkich bohaterów oraz poszczególne elementy tworzące ich codzienność. Zauważyłam, że to naprawdę sprzyjało powolnemu przywiązywaniu się do każdego z nich. Potem tak jak już wspominałam wpadłam w ciąg i "obudziłam się" na ostatniej stronie 😀
Chciałabym też bardzo podziękować autorce za to, że zdecydowała się poruszyć w tej książce dwa naprawdę trudne tematy, które jednak zdarzają się w naszej ludzkiej rzeczywistości i to wcale nie tak rzadko. Nie chcę tutaj zdradzać wam fabuły, ale chodzi o stratę i swego rodzaju inność. Naprawdę chylę czoła, że zdecydowała się to zrobić i tę "inność" trochę nam wszystkim oswoić.

"Życie po Tobie" to naprawdę piękna książka, którą szczerze wam polecam. I chociaż już wcześniej udało mi się przewidzieć zakończenie, a niektórzy bohaterowie może i jawią się trochę zbyt idealnie to nie zmienia to faktu, że bardzo się cieszę, że mogłam ten tytuł przeczytać. Jest w nim pełno emocji i wydarzeń, które wierzę, że pozwolą niejednemu z was na chwilę refleksji, a może i wniosek, że można kochać pomimo tego, co świat uznaje za niedoskonałość i błąd.

Znasz ten stan kiedy świat o którym czytasz nagle tak bardzo Cię pochłania, że nie chcesz go już opuszczać? Kiedy bohaterowie stają się bliscy i pragniesz dla nich wszystkiego co najlepsze, chociaż momentami wydaje się to głupie, bo przecież oni tak naprawdę nie istnieją?
Wszystko to znalazłam w "Życiu po Tobie"...

Eliza, którą poznajemy jako główną bohaterkę powieści jest...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Urzekająca. Odkrywanie tajemnicy kobiecej duszy John Eldredge, Stasi Eldredge
Ocena 7,1
Urzekająca. Od... John Eldredge, Stas...

Na półkach: ,

"Kobieta nie jest mniej kobietą z tego względu, że nie nazywa się czyjąś żoną, albo że nie urodziła fizycznie dziecka. Serce i życie kobiety jest dużo bardziej rozległe niż to. Wszystkie kobiety są stworzone na podobieństwo Boga w tym, że dajemy życie".

Urzekająca to książka, która czekała na mojej półce kilka lat, ale bardzo się cieszę, że sięgnęłam po nią właśnie teraz. Wierzycie w to, że każda książka ma swój konkretny czas w którym pojawia się i pomaga nam w tym co obecnie przeżywamy?

Dzięki Urzekającej chyba pierwszy raz w życiu zaczęłam zastanawiać się nad kwestią kobiecości i tym, co to tak właściwie znaczy, także w odniesieniu do Boga i Jego intencji stwarzania kobiety. Przyznam się wam, że ja niesamowicie się w tej książce odnalazłam, nagle znalazłam "usprawiedliwienie" dla moich myśli i pragnień, które uważałam za głupie i niedojrzałe. Tymczasem czytając słowa Urzekającej usłyszałam coś jakby: Spokojnie, jesteś kobietą i masz do tego wszystkiego prawo.

Nie wiem czy każda z was drogie Panie miałaby takie same wrażenia, pewnie nie 😉 Ale to, co najbardziej do tej pozycji mnie przekonuje to fakt, że ona naprawdę wzbudza refleksję. Pozwala zatrzymać się i zastanowić nad tym co we mnie tak naprawdę siedzi? Czy faktycznie czuję się wolna w swoim sercu i wartościowa. A jeśli tak nie jest to dlaczego i co mogę zrobić żeby to zmienić...

"Kobieta nie jest mniej kobietą z tego względu, że nie nazywa się czyjąś żoną, albo że nie urodziła fizycznie dziecka. Serce i życie kobiety jest dużo bardziej rozległe niż to. Wszystkie kobiety są stworzone na podobieństwo Boga w tym, że dajemy życie".

Urzekająca to książka, która czekała na mojej półce kilka lat, ale bardzo się cieszę, że sięgnęłam po nią właśnie teraz....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Boże mój i Boże moich ojców: nic Ci to nie pomoże. Możesz mi ubliżać, możesz mnie bić, możesz zabrać mi wszystko, co najdroższego i najlepszego mam na tym świecie, możesz mnie na śmierć zadręczyć - ja zawsze będę w Ciebie wierzył! Zawsze będę Cię kochał, zawsze - na przekór Tobie samemu!"

Josela Rakowera rozmowa z Bogiem przez długi czas była uważana w świecie za autentyczny testament z warszawskiego getta, który spisał Żyd walczący wówczas w powstaniu. Prawdziwy autor tego tekstu, czyli Zvi Kolitz, Żydem rzeczywiście był, ale w powstaniu nie walczył. Nie był też więźniem warszawskiego getta, jednak w moim odczuciu nie umniejsza to w żaden sposób wartości napisanego tekstu, bo czy człowiek, którego naród jest mordowany i prześladowany nie ma prawa przemówić za tych wszystkich, którym głos odebrano?

Książka zawiera także posłowie niejakiego Paula Badde, któremu udało się odnaleźć i zaprzyjaźnić z Kolitzem, jednocześnie rozpowszechniając jego autorstwo "testamentu". Przybliża jego historię życia, a także dzieła, które napisał.

Z czystym sumieniem mogę polecić ten tytuł. Skłania do refleksji, wzrusza i porusza bardzo ważne i dotyczące nas wszystkich pytania i rozterki, a oprócz tego pokazuje wiarę większą niż całe zło tego świata...

"Boże mój i Boże moich ojców: nic Ci to nie pomoże. Możesz mi ubliżać, możesz mnie bić, możesz zabrać mi wszystko, co najdroższego i najlepszego mam na tym świecie, możesz mnie na śmierć zadręczyć - ja zawsze będę w Ciebie wierzył! Zawsze będę Cię kochał, zawsze - na przekór Tobie samemu!"

Josela Rakowera rozmowa z Bogiem przez długi czas była uważana w świecie za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Siedem dni. Tyle czasu dostają Magda i Alek by się poznać i dowiedzieć o sobie czegoś więcej. Na początku ich relacje choć trudne z każdym dniem zaczynają nabierać barw. Jednak czy trudna przeszłość obojga pozwoli im na wspólne szczęście?

Sięgając po tę książkę miałam nadzieję na lekką, przyjemną, ale jednocześnie wartościową obyczajówkę. Niestety zawiodłam się i to bardzo. Główne uczucia, które towarzyszyły mi podczas czytania tej lektury to irytacja i zniechęcenie.

Główni bohaterowie byli w moim odczuciu niespójni i zmieniający się w mgnieniu oka. Brakowało mi jakiejś konsekwencji w tworzeniu ich charakterów przez autorkę oraz w decyzjach jakie podejmowali. Już nawet nie wspomnę o licznych scenach erotycznych, które były niesmaczne i nic konkretnego nie wnosiły do całej historii. Jednak to, co zirytowało mnie chyba najbardziej to pokazywanie modelu mężczyzny, konkretnie Alka, który w wielu swoich wypowiedziach i zachowaniach, na początku powieści, okazuje brak szacunku wobec kobiet, ale kiedy tylko poznaje "tę jedyną" staje się wyśnionym ideałem. Przepraszam, może jestem wyjątkiem, ale w takie przypadki to ja nie wierzę...
Z przykrością muszę stwierdzić, że już dawno nie męczyłam się tak bardzo przy czytaniu jakiejś książki.

Jeśli miałabym wymienić jakieś plusy to myślę, że byłoby to poruszenie tematu pewnego problemu społecznego, który jest ciągle aktualny, wprowadzenie narracji z perspektywy zarówno Magdy jak i Alka oraz ładna okładka...
Muszę szczerze napisać, że nie polecam tej książki. Życzę autorce jak najlepiej, ale niestety ten tytuł mnie rozczarował.

Siedem dni. Tyle czasu dostają Magda i Alek by się poznać i dowiedzieć o sobie czegoś więcej. Na początku ich relacje choć trudne z każdym dniem zaczynają nabierać barw. Jednak czy trudna przeszłość obojga pozwoli im na wspólne szczęście?

Sięgając po tę książkę miałam nadzieję na lekką, przyjemną, ale jednocześnie wartościową obyczajówkę. Niestety zawiodłam się i to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Młodziutka Felicja mieszkająca w starożytnym Rzymie dowiaduje się, że już za tydzień ma wyjść za mąż. Mając dość ponure wyobrażenie stosunków małżeńskich oraz samego narzeczonego postanawia zrobić wszystko, aby go do siebie zniechęcić i doprowadzić do odwołania ślubu. Felicja nie zdaje sobie jednak sprawy, że jej największe zagrożenie będzie miało źródło w kimś zupełnie innym...

Rzymskie odcienie miłości to lekki, przyjemny i wciągający romans z wątkiem kryminalnym, chociaż takie określenie może być trochę na wyrost. Książka mnie wciągnęła do czego przyczynił się na pewno klimat starożytnego Rzymu, dość wdzięcznie oddany przez autorkę, oraz sympatia, która obudziła się we mnie wobec poznanych postaci.
Niestety pojawiły się tutaj także pewne elementy, które nie przypadły mi do gustu. Miałam wrażenie, że wszystkie sceny dotyczące głównych bohaterów opierają się ciągle tylko na erotyzmie i współżyciu. Zdecydowanie zabrakło mi momentów w których bohaterowie poznawaliby swoje charaktery, upodobania i szukaliby odpowiedzi na pytanie kim tak naprawdę jest ta druga osoba i co się w niej kryje, czyli zabrakło tego, co według mnie jest najbardziej fascynujące.

Nie jest to typ książki, którą pamięta się jeszcze długo po jej przeczytaniu, ale jeśli ktoś tak jak ja lubi romanse, których historia choć trochę banalna wciąga w swój świat i pozwala na chwilę oderwać się od swojej rzeczywistości to polecam tę lekturę.

Młodziutka Felicja mieszkająca w starożytnym Rzymie dowiaduje się, że już za tydzień ma wyjść za mąż. Mając dość ponure wyobrażenie stosunków małżeńskich oraz samego narzeczonego postanawia zrobić wszystko, aby go do siebie zniechęcić i doprowadzić do odwołania ślubu. Felicja nie zdaje sobie jednak sprawy, że jej największe zagrożenie będzie miało źródło w kimś zupełnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Kochać, a potem utracić to, co kochaliśmy - to wpisane jest w naszą naturę. Jeśli nie potrafimy znieść utraty, pochłania nas zło”.

Książka ta opowiada o losach królewskiej córki Orual, która musi zmierzyć się z wieloma cierpieniami w swoim życiu. Trudne dzieciństwo, utrata najbliższej osoby, nieszczęśliwa miłość. Ale czy na pewno we wszystkim, co przyniosło jej życie to ona była największą ofiarą?

Podczas czytania tej pozycji nie wiedziałam, co o niej tak naprawdę myśleć i tak też zostało do samego końca. Z jednej strony przekazuje pewne prawdy uniwersalne dotyczące tego, co w człowieku drzemie. Opowiada o egoizmie, zachłanności, zaślepieniu, które może człowieka zniszczyć. Z drugiej strony zwyczajnie nie umiałam się do tej książki przekonać. Być może była to kwestia klimatu, który jest bardzo zbliżony do mitologii greckiej. Nigdy za nim nie przepadałam i tak samo w tym przypadku nie było inaczej.
Jest to pozycja pełna symboliczności, myślę, że każda osoba podczas jej czytania odnajdzie w niej inne treści, dojdzie do swoich własnych wniosków i może o to tak naprawdę w tej lekturze chodzi...

„Kochać, a potem utracić to, co kochaliśmy - to wpisane jest w naszą naturę. Jeśli nie potrafimy znieść utraty, pochłania nas zło”.

Książka ta opowiada o losach królewskiej córki Orual, która musi zmierzyć się z wieloma cierpieniami w swoim życiu. Trudne dzieciństwo, utrata najbliższej osoby, nieszczęśliwa miłość. Ale czy na pewno we wszystkim, co przyniosło jej życie to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Bea twierdzi, że sztuka czytania powoli zamiera, że jest to intymny rytuał, że książka jest lustrem i możemy w niej znaleźć tylko to, co już nosimy w sobie, że w czytanie wkładamy umysł i duszę, te zaś należą do dóbr coraz rzadszych”

Daniel zostaje pewnego dnia zaprowadzony przez swojego ojca do tajemniczego miejsca którym jest Cmentarz Zapomnianych książek. Właśnie tutaj już na zawsze połączy on swój los z jedną ze znalezionych na zakurzonych regałach książek - Cieniem Wiatru oraz jego autorem.

Jest to pierwsza pozycja tego autora po którą miałam przyjemność sięgnąć, nie będę ukrywać, że jego pióro mnie oczarowało. Miałam wrażenie, że zabrał mnie na piękny spacer ulicami dawnej Barcelony z którego nie mam najmniejszej ochoty wracać. Ta książka jest dla mnie połączeniem romansu z kryminałem i to w pięknym stylu. Z każdą kolejną stroną coraz bardziej zaczynasz się zastanawiać jak to wszystko się skończy, nie przestajesz nawet wówczas, gdy na chwilę musisz odłożyć swoją lekturę. A kiedy ostatnia strona jest już za tobą towarzyszy Ci smutek jakbyś kogoś stracił i musiał się pożegnać.

Absolutnie nie żałuję, że sięgnęłam po Cień Wiatru, to powieść w której emocje bohaterów stały się moimi i już nie mogłam przejść obojętnie wobec ich historii. Dlatego jeśli szukacie dla siebie powieści z odrobiną mrocznego klimatu, miłości i książek w tle to naprawdę polecam.

„Bea twierdzi, że sztuka czytania powoli zamiera, że jest to intymny rytuał, że książka jest lustrem i możemy w niej znaleźć tylko to, co już nosimy w sobie, że w czytanie wkładamy umysł i duszę, te zaś należą do dóbr coraz rzadszych”

Daniel zostaje pewnego dnia zaprowadzony przez swojego ojca do tajemniczego miejsca którym jest Cmentarz Zapomnianych książek. Właśnie tutaj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W podejrzanych okolicznościach ginie zasłużony profesor Uniwersytetu Poznańskiego. Komisarz Kaczmarek z pomocą swojego przełożonego Zygfryda Kaysera (a raczej pomimo niej) będzie musiał rozwiązać tę zagadkę. A wszystko to w pięknej scenerii międzywojennego Poznania 😀
"Szmery" to pierwszy kryminał po jaki zdecydowałam się sięgnąć. Z tego powodu nie jestem pewna czy to kwestia gatunku czy tej konkretnej książki sprawiła, że nie jestem do końca zadowolona. Nie mogę zaprzeczyć, że ciężko było mi nie polubić takich postaci jak komisarz Kaczmarek czy jego szef. W ich towarzystwie czułam się bardzo dobrze, tak samo jak i w samym Poznaniu 😊
Ale z drugiej strony kryminał zawsze kojarzył mi się z ekscytacją, niepewnością i wyczekiwaniem na kolejną informację, którą znajdę na następnej stronie. A tutaj było, że tak to ujmę, bardzo stabilnie emocjonalnie. Fabuła nie miała dynamiki, której oczekiwałam. Dlatego w mojej opinii "Szmery" to przyjemna lektura na wolny wieczór, ale nic więcej 🤷🤷🤷

W podejrzanych okolicznościach ginie zasłużony profesor Uniwersytetu Poznańskiego. Komisarz Kaczmarek z pomocą swojego przełożonego Zygfryda Kaysera (a raczej pomimo niej) będzie musiał rozwiązać tę zagadkę. A wszystko to w pięknej scenerii międzywojennego Poznania 😀
"Szmery" to pierwszy kryminał po jaki zdecydowałam się sięgnąć. Z tego powodu nie jestem pewna czy to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,,Początkowo brawurowy, nadmiernie odważny, z kiełkującym syndromem Pana Boga. Potem pokorny, nawet bardzo pokorny – wobec gór, natury, życia. Nadal samiec alfa, ale już bez cienia syndromu Pana Boga i bez potrzeby udowadniania sobie i innym, że może, że umie, że chce i potrafi. Empatyczny, szanujący ludzi, ceniący życie, ale też gotowy na śmierć”

Takimi słowami opisuje ratowników TOPR autorka powyższej książki. Przedstawia nam ludzi, którzy zdecydowali się służyć tym, którzy w Tatrach potrzebują pomocy. Ryzykują, szkolą się i często walczą z żywiołem, aby ratować drugiego człowieka.

Wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób są związani z górami na pewno słyszeli o tej organizacji, a może i korzystali z ich działań. Ale czy wiemy jak ta praca wygląda od środka? Kto do takiej grupy może należeć? Kim tak naprawdę są Ci ludzie, którzy u wielu wzbudzają podziw i szacunek? Na te pytania i wiele innych można znaleźć odpowiedź właśnie w tej pozycji. Autorka rozmawiając z samymi toprowcami, ich bliskimi, a także osobami, które otrzymały od ratowników pomoc zebrała rzetelny materiał, który przynosi nam nowe informacje o, jak się okazuje, jednej z najlepiej wyszkolonych grup na świecie.

Z pewnością jest to pozycja godna polecenia dla miłośników Tatr, ale nie tylko! Uważam, że każdy Polak powinien się dowiedzieć jak wspaniałych ludzi mamy w naszych rodzimych górach. Jakie działania podejmują, jak potrafią walczyć o życie każdego człowieka ryzykując w jakiś sposób własnym. Jest to niesamowicie ciekawa lektura w której znajdujemy też wiele konkretnych uwag, co do tego jak powinno się zachowywać w Tatrach i na co uważać. Nie należy jednak traktować tej książki jako poradnika, bo w niej są przede wszystkim niesamowite historie prawdziwych ludzi.

,,Początkowo brawurowy, nadmiernie odważny, z kiełkującym syndromem Pana Boga. Potem pokorny, nawet bardzo pokorny – wobec gór, natury, życia. Nadal samiec alfa, ale już bez cienia syndromu Pana Boga i bez potrzeby udowadniania sobie i innym, że może, że umie, że chce i potrafi. Empatyczny, szanujący ludzi, ceniący życie, ale też gotowy na śmierć”

Takimi słowami opisuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Miłość i inne nieszczęścia" to już ostatnia część historii o Sabinie i jej córkach. Nie powiem, trochę żałuję, że już więcej nie przeczytam o ich losach, zdążyłam polubić ich szaloną rodzinkę. Co do samej książki muszę jednak przyznać, że podobała mi się chyba najmniej ze wszystkich części. I to nie dlatego, że uważam, że sposób jej napisania, styl itp. jest gorszy od poprzednich. Po prostu jakoś najmniej zżyłam się z Gosią której dotyczy fabuła. Zakończenie też nie było dla mnie do końca satysfakcjonujące, tym bardziej, że kończyło całą serię.
Pomimo wszystko książka była jednak lekka, przyjemna i trochę zabawna jak to przystało na Panią Agatę :-) Jeśli czytaliście poprzednie części to na pewno będę was zachęcać żeby sięgnąć i po tą ostatnią.

"Miłość i inne nieszczęścia" to już ostatnia część historii o Sabinie i jej córkach. Nie powiem, trochę żałuję, że już więcej nie przeczytam o ich losach, zdążyłam polubić ich szaloną rodzinkę. Co do samej książki muszę jednak przyznać, że podobała mi się chyba najmniej ze wszystkich części. I to nie dlatego, że uważam, że sposób jej napisania, styl itp. jest gorszy od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Kto by się spodziewał" - trzeci tom z serii miłość i inne szaleństwa, który podobnie jak druga część skupia się wokół perypetii bliźniaczek - Elizy i Patrycji. Po katastrofie, która dokonała się na ślubie pierwszej z nich, obie siostry postanawiają wyjechać i odciąć od niedawnych wydarzeń i złych emocji. Niestety, los chce, że trafiają w to samo miejsce, a gdyby tego było mało Patrycja spotyka swoją dawną miłość. Jak widzicie będzie się działo...
"Kto by się spodziewał" to zdecydowanie moja ulubiona część całej serii. To chyba jednak nic dziwnego, bo największą sympatią, ze wszystkich czterech sióstr, obdarzyłam właśnie Patrycję. W dużej mierze to wokół niej jest skoncentrowana cała fabuła. Książka jest napisana w lekkim i przyjemnym stylu, idealnie pasuje na jesienny wieczór z kubkiem herbaty 😃 A do tego wątek romantyczny... Dla mnie cudo. Ale nie chcę za dużo zdradzać, przekonajcie się sami.

"Kto by się spodziewał" - trzeci tom z serii miłość i inne szaleństwa, który podobnie jak druga część skupia się wokół perypetii bliźniaczek - Elizy i Patrycji. Po katastrofie, która dokonała się na ślubie pierwszej z nich, obie siostry postanawiają wyjechać i odciąć od niedawnych wydarzeń i złych emocji. Niestety, los chce, że trafiają w to samo miejsce, a gdyby tego było...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

31 listów, w każdym rada co zrobić, aby doprowadzić człowieka do tego co najgorsze i pełne nienawiści. Kto inny mógłby je pisać jeśli nie doświadczony w swej pracy, stary diabeł?

Niniejsza książka autorstwa C.S. Lewisa jest jedną z najlepszych książek jakie czytałam w życiu. Mogę to śmiało przyznać. Autor tworząc taką pozycję, o takiej treści, potwierdził swoje niesamowite umiejętności we wnikaniu w ludzką psychikę i duszę.
Naprawdę warto ją przeczytać i to nie tylko wówczas jeśli jesteście osobami wierzącymi. Ta pozycja skłania do głębokiej refleksji nad naszymi motywacjami, wartościami, decyzjami. A przecież te kwestie dotyczą każdego z nas...

31 listów, w każdym rada co zrobić, aby doprowadzić człowieka do tego co najgorsze i pełne nienawiści. Kto inny mógłby je pisać jeśli nie doświadczony w swej pracy, stary diabeł?

Niniejsza książka autorstwa C.S. Lewisa jest jedną z najlepszych książek jakie czytałam w życiu. Mogę to śmiało przyznać. Autor tworząc taką pozycję, o takiej treści, potwierdził swoje...

więcej Pokaż mimo to