-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-12-21
2022-12-26
2022-07-26
2022-07-23
Kiedy w życiu ma się już wszystko zaplanowane, a jeden telefon przyjaciółki sprawia, że jego wykonanie nie będzie tylko czystą przyjemnością......
Perfekcjonizm może przytłaczać, brak uczuć od rodziców może załamać, zaplanowane życie może zdołować,ale dla Josie ma to głębszy sens, to jej ratunek,to jej szansa,aby na studiach naprawdę zaznać życia. Z dala od domu,na innym kontynencie, z jednej strony zgodnie z wolą rodziców studiując prawo na Harvardzie,a z drugiej rozwijając skrzydła bez ich niezdrowego nadzoru.
Josie pozwoliła sobie tylko na jedną przyjaciółkę Valerie, bo wiedziała,że i tak pożegna się z całym swoim dotychczasowym życiem,ale Valerie zakochała się w Ethanie. Chłopak potrzebował wsparcia kolegów z zespołu,a Val nie mogła zostawić kumpeli,więc mimo trudów, kłótni, dogryzek i żartów,dostajemy wspaniałą historię o przyjaźni. Wspólne siedzenie w stołówce, wpraszanie się do Josie, imprezy u Archera. Tylko że Josephine i Chase są inni i tylko oni w sobie wzajemnie to widzą. Nie łatwo zrzucić maskę i rozedrzeć rany,by pokazać swoje prawdziwe ja,szczególnie kryjące problemy z rodzicami,narkotyki, autodestrukcję, anoreksję, stratę najbliższych, dlatego i oni początkowo za sobą nie przepadają,aż zaczynają się dogadywać i rozumieć bez słów. W końcu przychodzi też Sylwester i jak się okazuje ich relacja im nie wystarcza.
Książka jest świetnie napisana,bardzo dogłębnie można poznać każdego bohatera i naprawdę zrozumieć,dlaczego dzieje się akurat tak ,jak się dzieje. Emocje Josie,jej rozterki i problem z przyznaniem się do uczuć są tak bardzo naturalne. Chase'a pokochałam,bardzo mi żal,że spotkało go takie straszne życie,a dodatkowo ten brak jakiejkolwiek miłości do samego siebie i troska o jego Jose, choć rozumie jej zwątpienie. Tak wiele wspaniałych przemyśleń i wątków tworzy drogę miłości Jose i Chase'a,że w historii bez trudu można się zatracić,ich zdjęcia,latarnia,gwiazda i tatuaże dopełniają ją romantyzmem. Ogromnie wiele wnoszą też tu przyjaciele, bo gdyby nie uświadamiające rozmowy z Val, Archerem i Ethanem, oni by w ogóle nie dali sobie szansy na choć chwilę szczęścia.
Każdy rozdział to dzieło sztuki zakończone myślą wybiegającą z danej sceny w przyszłość,bardzo mnie to urzekło. Epilog rozdziera,ale szanuję za to,że od początku znamy zakończenie tej historii i ono po prostu się nie zmienia, mimo tych wszystkich piosenek, pocałunków, wyjazdów, filozoficznych rozkmin, wizyt w antykwariacie i Seaport.
Pióro Marty naprawdę zasługuje na uznanie,pięknie ogrywa emocje i artystycznie wykańcza akcję pod względem stylistycznym. Oczywiście jestem też fanką prologu, jedno z lepiej napisanych wyznań miłosnych w polskich książkach 😍
Kiedy w życiu ma się już wszystko zaplanowane, a jeden telefon przyjaciółki sprawia, że jego wykonanie nie będzie tylko czystą przyjemnością......
Perfekcjonizm może przytłaczać, brak uczuć od rodziców może załamać, zaplanowane życie może zdołować,ale dla Josie ma to głębszy sens, to jej ratunek,to jej szansa,aby na studiach naprawdę zaznać życia. Z dala od domu,na innym...
2022-09-09
Autorka ma bardzo jednorodny styl,jej bohaterowie są podobni,jakby te same kobiety i ci sami faceci,sytuacje i rozwój akcji też są tak samo budowane. Dodatkowo rozwijanie akcji jest monotonne,a kiedy relacja jest już zbudowana to wszystko znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i koniec. Na pewno historia Bena i Minnie podobała mi się bardziej niż Fake,ale jakoś nie umiem uwierzyć w historię pisarki tak do końca...
Autorka ma bardzo jednorodny styl,jej bohaterowie są podobni,jakby te same kobiety i ci sami faceci,sytuacje i rozwój akcji też są tak samo budowane. Dodatkowo rozwijanie akcji jest monotonne,a kiedy relacja jest już zbudowana to wszystko znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i koniec. Na pewno historia Bena i Minnie podobała mi się bardziej niż Fake,ale jakoś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-02
O dziwo z Jenny Han mam tak,że wolę ekranizacje od książek. Wydaje mi się,że wtedy jest mniej chaosu,da się fajnie ograć retrospekcje,a w książkach, też tym razem, mam taki niedosyt,poczucie nie do końca wykorzystanej siły pewnych wątków. To skakanie 11 lat,14 ,teraz nie zawsze mi się układało,nie wszystko było idealnie dopasowane. Choroba Beck jest średnio zarysowana, początek,nawrót,kiedy dowiadują się chłopaki,kiedy podejrzewali,że coś się dzieje,to wszystko się miesza. Tak samo zachowanie Belly,autorka nie wprowadza żadnych emocji,które by poruszyły czytelnika,bardziej jesteśmy poinformowani,co do kogo czuje niż to odczuwamy. Pomysł filmowy podobał mi się bardziej,było infantylnie,ale przynajmniej emocjonalnie. Mam wrażenie,że prawie nie poznałam Conrada i Jeremiaha,z resztą Belly też nie. To taka opowiastka,której trochę brakuje napędu,akcji,zero kulminacyjnych punktów,bo żadna kłótnia czy pijany Conrad nie podnoszą adrenaliny,jest nudno miejscami. W filmie jest więcej wątków,ale się nie dziwię, bo książka ich za wiele nie ma,byłoby za krótko... Ale tak jak napisałam na początku,z tą autorką tak mam,świetne pomysły,niewykorzystany potencjał....
O dziwo z Jenny Han mam tak,że wolę ekranizacje od książek. Wydaje mi się,że wtedy jest mniej chaosu,da się fajnie ograć retrospekcje,a w książkach, też tym razem, mam taki niedosyt,poczucie nie do końca wykorzystanej siły pewnych wątków. To skakanie 11 lat,14 ,teraz nie zawsze mi się układało,nie wszystko było idealnie dopasowane. Choroba Beck jest średnio zarysowana,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-12
2022-12-09
Wydaje mi się,że ta część jest lepiej napisana,nie ma już tych przy długich wstępów,które mimo że artystyczne,to mnie gubiły. Podoba mi się też prosty zarys fabuły,na tyle na ile oczywiście może być prosty ze względu na zamykanie mafijnego życia,wyjaśnienia niezamkniętych spraw przeszłości,no i też pozostawienie tego kryminalnego dreszczyku oraz zainteresowania akcją. Ja tę historię kupuję,Lea jest dojrzalsza,stawia granice,umie o siebie zadbać,nie tak łatwo ulega Damonowi. Watson nabiera opanowania,ogłady,więcej mówi,nie podejmuje już każdej decyzji sam,żeby było bez problemu,ale jest gotowy mierzyć się z trudnościami. Z drugiej strony to nie tak,że oni są nagle tacy odmienieni,co jest na plus,bo tak to byłaby to kolejna historyjka,która odpycha cukierkowatością. Na plus jest też bardzo zwięzłe i wnoszące porządek zakończenie sprawy z niezapominajkami,Ethanem,rodziną Lei i ojcem Watsona. To naprawdę dobre zakończenie tej historii.
Wydaje mi się,że ta część jest lepiej napisana,nie ma już tych przy długich wstępów,które mimo że artystyczne,to mnie gubiły. Podoba mi się też prosty zarys fabuły,na tyle na ile oczywiście może być prosty ze względu na zamykanie mafijnego życia,wyjaśnienia niezamkniętych spraw przeszłości,no i też pozostawienie tego kryminalnego dreszczyku oraz zainteresowania akcją. Ja tę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-03
Colleen kolejny raz pokazuje,że pomysły jeszcze się jej nie wyczerpały. Kocham jej spojrzenie na miłość,na życie,po prostu na człowieka. Jej smaczki,tutaj dziennik Kenny,wartość nazywania istot. Nie będę już wspominała o lekkim piórze i świetnych dialogach.
Tym razem historia przepełniona jest łzami,bólem, niesprawiedliwością,osamotnieniem opatulającymi walkę o córkę,o możliwość normalnego życia. Kenna zdobyła moją przyjaźń od razu,była tak okropnie smutną,zadręczającą się młodą kobietą,niepewną,czy w ogóle ma prawo żyć,kochać,chcieć kontaktu z córką,po tym co zrobiła,że nie ma cienia wątpliwości,że nie jest zabójcą z zimną krwią. Jej szacunek do rodziców Scotty'ego,stawianie dobra Diem ponad swoją godność są godne podziwu. Nie mogła podjąć dobrej pracy,czas na naukę i samorozwój spędziła w celi,pochodziła z patologicznej rodziny,jej matka upajała się widokiem córki w więzieniu, przeżyła w najgorszy sposób poród i połóg,przede wszystkim straciła człowieka,który ją kochał,cenił,według którego była dobra,nie zostało jej nic oprócz córeczki,o którą chce walczyć.
Diem,pięciolatka z wyobraźnią dużą nawet jak na dziecko,miała dobre życie u dziadków,ale miała też anioła stróża,który po starcie najlepszego kumpla,był dla niej niczym ojciec,więc nic dziwnego,że kiedy Kenna wraca dla Diem od razu poznaje Ledgera,barmana w sentymentalnym miejscu.
Gdyby żadne nie miało przeszłości pewnie po prostu byliby razem,bo ta dwójka od pierwszego spotkania czytała sobie w myślach,stosunkowo szybko jednak dowiadują się, kto jest kim. To niewątpliwie najboleśniejszy moment,cały czas miałam przed oczami zapłakaną Kennę,której brakuje już sił i nadziei. Nie umiałam się jednak złościć na Ledgera,on też poznał stratę,kochał Diem i...zaczął coś czuć do Kenny. Lubię to,że u Hoover nie ma lekko,ale jej bohaterowie są mocni,silni. Ledger też w końcu zdobywa na tyle siły by walczyć, w sumie nie tylko dla Kenny,czy nawet Diem,ale też wreszcie o siebie,bo przez to co się stało,zmienił pracę,stracił narzeczoną,zmieniły się jego marzenia. Ledger miał też wspaniałych rodziców,matkę,która w cichości swego serca chowała inny obrazek z sali rozpraw,a także Romana,przyjaciela,który zupełnie z boku skomentował sprawę Kenny. I to ,,coś'' tej książki,ten motyw colleenowski-dziennik Kenny z listami do Scotty'ego. My dostajemy tego dużo,są tak uczuciowe,że ranią serce,Ledgerowi wystarczył ten jeden z dnia wypadku,aby chcieć zmienić życie Kenny,wreszcie inaczej spojrzał na promile,rzygi,obojętność, brak pomocy,brak słów, brak reakcji. I kiedy nie ma już żadnego ratunku,bo wszystko wyszło na jaw,są właśnie listy i ostatnia nadzieja na szansę od rodziców Scotty'ego dla Kenny,Ledgera i Diem...
Colleen kolejny raz pokazuje,że pomysły jeszcze się jej nie wyczerpały. Kocham jej spojrzenie na miłość,na życie,po prostu na człowieka. Jej smaczki,tutaj dziennik Kenny,wartość nazywania istot. Nie będę już wspominała o lekkim piórze i świetnych dialogach.
Tym razem historia przepełniona jest łzami,bólem, niesprawiedliwością,osamotnieniem opatulającymi walkę o córkę,o...
2022-11-27
Ciepła, świąteczna historia. Wspaniała rodzinna atmosfera i wsparcie,które mimo wszystko zawsze znajdziemy w gronie najbliższych,szczególnie tak licznym jak Sophii. I oczywiście skarby,które często są niezauważalne. To główne motywy książki. Książki lekkiej,ciekawej i przyjemnej. Zaczyna się od zawalenia świata nastoletniej Sophii,ale dzięki temu w tych zgliszczach odnajduje swoją rodzinę, którą gdzieś wcześniej odrzuciła. Pozostawiona sama u dziadków może przypomnieć sobie relacje z kuzynami,ich znajomymi, wujostwem i dziadkami. To babcia wpada na pomysł 10 randek do sylwestra,aby zapomniała o swoim byłym chłopaku. Jest to czas świetnej zabawy, odnalezienia swojego dawnego ja. W takiej rodzinie chciałoby się żyć. Olivia i Sara z bratem to świetne kuzynostwo,które zadbało,żeby randki były udane. Nie dość,że wspaniałe towarzystwo,to jeszcze niecodzienne rozrywki,zjazdy po sztucznym śniegu,konkurs na najgorszy sweter świąteczny,różne dziwne zawody w grupie,czy bal z prawdziwego,choć oryginalnego, zdarzenia. Nie zabrakło przypałowych jasełek, meczu hokeja i małych piesków, kręgli w doborowym towarzystwie,no i najlepszej imprezy sylwestrowej.Były też katastrofy,bo jak w każdej rodzinie znajdą się gorsze ciotki i Podłe Jo. Zjednoczyło to wszystkich w domu dziadków i wpędziło w hazard 😜 W między czasie nie brakuje większych smutków i problemów z ciężarną siostrą,a także powstawania słodkiej nici przyciągania z sąsiadem,który często odgrywał w randkach tę najważniejszą rolę,bo kto jak nie Wes dawał rady na lodzie czy kręglach,kto się wygłupiał przy zawodach świątecznych, uratował z opresji i wspierał w każdej sytuacji. Zakończenie mało porywające,nie lubię braku deklaracji,ale najważniejsza jest lekkość i budzenie zainteresowania,czego na pewno tutaj nie brakuje.
Ciepła, świąteczna historia. Wspaniała rodzinna atmosfera i wsparcie,które mimo wszystko zawsze znajdziemy w gronie najbliższych,szczególnie tak licznym jak Sophii. I oczywiście skarby,które często są niezauważalne. To główne motywy książki. Książki lekkiej,ciekawej i przyjemnej. Zaczyna się od zawalenia świata nastoletniej Sophii,ale dzięki temu w tych zgliszczach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-10
Dużo bohaterów,czasem się gubiłam w perspektywach Irminy i Almy, nie do końca też się wczułam w klimat książki. Trochę komedii,trochę takiej detektywistycznej zagadkowości i humoru,ale jakoś mnie to nie kupiło. Plus taki,że czytało się w miarę lekko. Czasem może za dużo akcji,nigdy nie mogło być spokojnie,tu były mąż,tu inny pijaczyna czy bezdomny lub SOR. Początek brzmi nawet dobrze,gdy z tupetem ruszamy z wątkiem,spacer, trup,pogotowie, szpital, ciotka, Facebook a wszystko w sylwestrową noc,potem to już trochę męczyło. Wydaje mi się też ,że bardzo spłycono męskich bohaterów, wszędzie dominowały panie,nawet na drugim planie,a przez to te relacje miłosne były takie...nijakie?
Dużo bohaterów,czasem się gubiłam w perspektywach Irminy i Almy, nie do końca też się wczułam w klimat książki. Trochę komedii,trochę takiej detektywistycznej zagadkowości i humoru,ale jakoś mnie to nie kupiło. Plus taki,że czytało się w miarę lekko. Czasem może za dużo akcji,nigdy nie mogło być spokojnie,tu były mąż,tu inny pijaczyna czy bezdomny lub SOR. Początek brzmi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-08
2017-01-24
BOSKIE ŚWIETNE CUDOWNE PORYWAJĄCE UCZUCIOWE!!!!!!!!!!!!!!
Piękna historia o świetnych 20- latkach Calu,Nicole ( Nyelle), Rae i Richelle.....O tym,że rodzice nie zawsze wiedzą, co jest najlepsze dla ich dzieci...O tym że śmierć jest częścią naszego życia.... Przyjaciele są na zawsze..... Plotki są silniejsze od prawdy....Często wolimy tworzyć swój fałszywy obraz...Boimy się siebie i innych...Trudno jest nam zacząć coś tworzyć... Boimy się uczuć...zbyt dużo myślimy...Ale szukamy ratunku....Szukamy miłości i akceptacji....Znajdujemy siebie w sobie... Umiemy ułożyć nasze życie w całość...Polecam,można się wciągnąć ;-) Miło też przeczytać tak dobrze napisaną książkę w przerwie pomiędzy tymi wattpadowymi. Rzeczywiście od razu czuć różnicę.
BOSKIE ŚWIETNE CUDOWNE PORYWAJĄCE UCZUCIOWE!!!!!!!!!!!!!!
Piękna historia o świetnych 20- latkach Calu,Nicole ( Nyelle), Rae i Richelle.....O tym,że rodzice nie zawsze wiedzą, co jest najlepsze dla ich dzieci...O tym że śmierć jest częścią naszego życia.... Przyjaciele są na zawsze..... Plotki są silniejsze od prawdy....Często wolimy tworzyć swój fałszywy obraz...Boimy...
2022-09-22
Trochę poczułam ten wattpadowy mafijny klimat,ale ponieważ go lubiłam,książka przypadła mi do gustu. Spodobały mi się refleksje na początku każdego rozdziału,które były filozoficznymi rozterkami na temat deszczu,burzy,strachu,no i dotyku... Nie powiem,że czasami nie gubiłam zakończenie poprzedniego rozdziału albo nie czułam,że historia jest trochę przegadana,to wpływa na obniżenie oceny,ale zamysł fajny. Sam wypadek, śmierć rodziców Lei,tajemnice ojca,gangi,narkotyki, wyścigi i Damon Watson zaprzątający myśli dziewczyny są schematyczne,ale to nie zarzut,tylko atut,bo akcja została dobrze zarysowana. Miałam przez chwilę natłok męskich bohaterów,ale autorka sprytnie powysuwała na przód tych najważniejszych,przez co nie było chaosu.
Lea jest ciekawą bohaterką. Boi się dotyku, toleruje troskliwego brata Troya i przyjaciółki, które szczerze mnie zraniły swoim brakiem wsparcia,a wydawało mi się,że Emily i Lilianna to fajne kumpele. Lea boksuje,żeby pozbyć się złych emocji,ćwiczy z nią David,przyjaciel brata i brat Lilianny,do którego od razu nie miałam zaufania i nie wierzyłam w koleżeńskie relacje. Cały czas nad dziewczyną wisi widmo wypadku rodziców i samobójstwo kuzynki,a przypomina o tym Paul, sąsiad i chłopak,którego nie mogłam rozgryźć. Damon i ciemna strona przytrafiają się z przypadku. Tylko że Damon jest honorowy i za wszelką cenę przy pomocy swojego świetnego przyjaciela Nicholasa chce chronić dziewczynę,tym bardziej, że grozi jej jeden z poważniejszych mafiozów Weron,a to co się dzieje w domu zaczyna przytłaczać Leę. Relacja między Damonem i Leą jest inna,ze względu na to,że oboje mają trudną przeszłość miłosną,kochali za mocno,jednak ten brak zdolności do okazywania uczuć,który sobie wmawiają,w końcu okaże się jednym wielkim kłamstwem. Damon nie jest typowym bad boyem i łatwo uwierzyć,że jest dobrym chłopakiem.
Kwestia dotyku jest tu bardzo dobrze przedstawiona,autorka przedstawiła to jako lęk przed dotykiem,a nie rodem z science-fiction tolerancję dotyku wybranych osób,dodatkowo jest nacisk na konieczność walki ze strachem i takie podejście mi się podoba,jest edukujące.
Zakończenie mnie bardzo zaskoczyło. Sam fakt,kto tak naprawdę jest za wszystko odpowiedzialny, co się wydarzyło na torze i to jaką decyzję podejmuje Damon.
Bardzo chętnie przeczytam drugą część,bo jeszcze nie wyjaśnione są te niezapominajki, choć mam swoje przeczucia,no i naprawdę polubiłam bohaterów.
Trochę poczułam ten wattpadowy mafijny klimat,ale ponieważ go lubiłam,książka przypadła mi do gustu. Spodobały mi się refleksje na początku każdego rozdziału,które były filozoficznymi rozterkami na temat deszczu,burzy,strachu,no i dotyku... Nie powiem,że czasami nie gubiłam zakończenie poprzedniego rozdziału albo nie czułam,że historia jest trochę przegadana,to wpływa na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-26
Colleen bardzo zaskoczyła mnie swoją odsłoną kryminalną. Historia pisarek thrillerów Verity i Lowen sama w sobie jest pożądnym thrillerem. Już sam krwawy początek zapowiada,że będzie mrocznie. Hoover zawsze ma jakieś smaczki,w tym przypadku to wplecione rozdziały autobiografii Verity,która sparaliżowana nie może dokończyć swojej serii. Te fragmenty są mocne, miłość, pożądanie,seks, nienawiść, znęcanie,rozpacz,próby morderstwa, zabójstwo są strasznie prawdziwe, łatwo uwierzyć,że Verity rzeczywiście pisze o sobie. Colleen stworzyła psychopatyczny,ale świetny obraz bohaterki. Lowen,która z ramienia męża bestsellerowej pisarki Jeremy'ego ma dokończyć serię,jest zupełnie inna. Zamknięta na świat,po toksycznym związku ze swoim agentem i po opiece i żałobie po chorej matce,godzi się na propozycję i zamieszkuje w domu pracodawców, by wczuć się w rolę i napisać książki. Nie wiem,kiedy zdążyła napisać szkic , ponieważ wizyta trwała około dwóch tygodni,a mi się wydawało,że w sumie to wszystko obraca się wokół autobiografii i węszenia,czy Verity na pewno nie udaje,tutaj duża rola słów i gestów pięcioletniego syna Crew,który wydawał się mieć normalne relacje z matką,a także rozmowy z Jeremy,który potwierdzał to, co Lowen przeczytała. Między dwójką rodzą się namiętne uczucia,Lowen wydaje się coraz bardziej świrować,a ostatnie rozdziały o śmierci Chastin i Harper przepełniają czarę goryczy. Koniec jest mocno zakręcony. Ja pełna nienawiści do Verity,miałam ogromny żal do siebie i czułam wręcz odrazę do Jeremy'ego i Lowen,za to że on nie uwierzył żonie i zrobił jej to ,co zrobił , że oni związali się ze sobą,że ona go podpuściła,że razem to skończyli. Ten znaleziony przez Lowen list siedem miesięcy później wywołał łzy i ogromny szok,a to że nikomu nic nie powiedziała... Po przeczytaniu niewiadomo kto kłamał,kiedy i kto bardziej zawinił,bo trudno być tu sędzią sprawiedliwym. Colleen zmiotła z planszy wszystko, co się dało.
Colleen bardzo zaskoczyła mnie swoją odsłoną kryminalną. Historia pisarek thrillerów Verity i Lowen sama w sobie jest pożądnym thrillerem. Już sam krwawy początek zapowiada,że będzie mrocznie. Hoover zawsze ma jakieś smaczki,w tym przypadku to wplecione rozdziały autobiografii Verity,która sparaliżowana nie może dokończyć swojej serii. Te fragmenty są mocne, miłość,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-04-02
Rzeczywiście Colleen spełniła swoją obietnicę i zaskoczyła mnie gatunkiem,chociaż nie do końca wiem,jak ten gatunek bym nazwała.
Uwielbiam Hoover,ale tutaj muszę przyznać,że czuć,iż to nie jest jej bezpieczny grunt,pisze bardziej z rozmysłem,akcja ma niestabilne tempo,które trochę mnie rozprasza,nie wiem, czy lubię formę ,,zeznań'',po prostu to nie jest w 100% lekkość i wartkość Colleen,gdzie naprawdę co jak co,ale czym jest ,,wartka akcja" zrozumiałam właśnie u niej...
Romansowo oczywiście jest i to wielki plus,bo Layla i Leeds są kolejną super parą Hoover. Poznają się przypadkowo,ale ich znajomość nabiera błyskawicznego tempa. W mgnieniu oka okazuje się,że są swoimi bratnimi....duszami.
W sumie są bardzo zwykli,raczej nie mają dziwnej przeszłości,nawet ich teraźniejszość jest całkiem w porządku,powiedzmy stabilna,kompletnie nie rozumiałam,jak to się ma do jakieś grozy.
I tu pojawia się sedno sprawy,nie musimy mieć przeszłości kryminalnej,żeby i tak zniszczyła nam ona choćby na chwilę nasze życie. Dla Leedsa był to związek z Sabel,która miała obsesję na jego punkcie,a przy tym kilka innych zaburzeń psychicznych,które doprowadziły do tragedii.
Layla się zmienia i ponieważ zawsze czytam ostatnią stronę,to jakoś mi się to układało w łatwą historię,a książka zaczęła trochę nudzić. Tylko nagle okazuje się,że w pensjonacie,który miał pomóc w naprawie relacji, nie są sami. Leeds bardzo wkręca się w historię z duchem,ponieważ nie jestem wprawiona to nawet doszłam do momentu,w którym na serio był szczyt grozy i strachu,co będzie dalej,ale wtedy nie było gorzej, tylko sama się wkręciłam,bo dostajemy wskazówki...
Wersji, kim jest duch, było wiele,trzy to taki podział bardzo ogólny,a ja wierzyłam w każdą i od połowy książki do ostatnich rozdziałów naprawdę akcja trzyma w napięciu.
Nie lubię zostawać bez odpowiedzi i na szczęście Colleen wszystko tłumaczy,w sumie najdrobniejsze zmiany , zachowania,które dziwiły lub budziły nawet pewien wstręt, zostają sprawnie wytłumaczone,więc o ile rozwinięcie akcji w pewnym momencie przynudzało,to koniec jest colinowskim arcydziełem.....
W trakcie lektury było mi żal ciała Layli,brzydziłam się Leedsem i w pewien sposób nie cierpiałam ,,Willow'',wszelkie wartości i uczucia bohaterów wydawały się nie mieć znaczenia,a na koniec miałam wielki żal do siebie,jak łatwo udało się mnie nabrać i na nowo uwierzyłam w braterstwo dusz.
Nie była to najłatwiejsza lektura,były nie najlepsze momenty,ale w gruncie rzeczy było intrygująco i z rewelacyjnym zakończeniem.
Rzeczywiście Colleen spełniła swoją obietnicę i zaskoczyła mnie gatunkiem,chociaż nie do końca wiem,jak ten gatunek bym nazwała.
Uwielbiam Hoover,ale tutaj muszę przyznać,że czuć,iż to nie jest jej bezpieczny grunt,pisze bardziej z rozmysłem,akcja ma niestabilne tempo,które trochę mnie rozprasza,nie wiem, czy lubię formę ,,zeznań'',po prostu to nie jest w 100% lekkość i...
2018-08-15
Muffinka została bardzo zraniona wyznaniem Cole'a,ale i jego zmieniło to niewyobrażalnie. Dobrze,że Colessa ma mocne wsparcie prawdziwych przyjaciół i Ci nie chcą pozwolić na zniszczenie ledwo co zbudowanego związku, tym bardziej,że wszyscy jeszcze przed Tessie wiedzieli o mocy uczuć Cole'a i wiedzą,że ta dwójka bez siebie nie istnieje. W końcu kończy się szkoła,impreza u Stone'ów na pewno nie przebiega tak jak powinna,ale w efekcie Cole jedzie na wakacyjną podróż z Tessą. Oczywiście między nimi nigdy nie może być długo źle,więc pokonują parę różnych problemów i idą naprzód ze swoją relacją,mimo że państwo o'Connell uważają,że młodzi są zbyt sobą zajęci. Książka jest podzielona na dwie części,druga przedstawia już wspólne kroki na Brown i nowe problemy. Cole wschodząca gwiazda ma tabun fanek,z którymi ciężko mierzyć się Tessie,tym bardziej że teksty i żarty potrafią mocno zaboleć. Cole przyrzekł sobie,że nigdy nie zrani już Muffinki,przez co i jego przytłaczają problemy dziewczyny i nie wychodzi z roli obrońcy,a to posunie go do wszystkiego...
Ta część jest słabsza od pierwszej,Cole ma tak wbite,że to przez niego cierpi Tessa,że każdy epizod wygląda tak samo:Tessie coś powiedzieli,Cole się dowiedział,jest zły,że Tessa mu nie powiedziała od razu,Tessa jest zła,bo to jakby przez niego,chce sama sobie dać radę,Cole to czuje,chce bronić swoją dziewczynę,a Tess chce chłopaka a nie obrońcę,nie chce być wieczną damą w opałach. Cole stracił swoją duszę bad boya. Jasne rozumiem ich sytuację,nie wydaje się być łatwa,ale po kilku takich akcjach to męczy,choć fajne są znowu dialogi,wszystko wiemy od bohaterów i przynajmniej nie ma tu niedojrzałych kłótni,a konstruktywne,choć monotonne rozmowy. Poznajemy też Cami,która jest świetnym charakterem i bardzo wpasowuje się w paczkę przyjaciółek Tessy. Z jednej strony problemy Colessy są trochę wyolbrzymione,inni żyją względnie spokojnie,ale to tylko przykrywka,po prostu na moment jesteśmy wpuszczeni wręcz w myśli zakochańców,którzy nie chcą się stracić i zrobią wszystko, by żyć normalnie.
Muffinka została bardzo zraniona wyznaniem Cole'a,ale i jego zmieniło to niewyobrażalnie. Dobrze,że Colessa ma mocne wsparcie prawdziwych przyjaciół i Ci nie chcą pozwolić na zniszczenie ledwo co zbudowanego związku, tym bardziej,że wszyscy jeszcze przed Tessie wiedzieli o mocy uczuć Cole'a i wiedzą,że ta dwójka bez siebie nie istnieje. W końcu kończy się szkoła,impreza u...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-07-26
Z Tessą i Colem spotkałam się trzy lata temu,teraz powrót do ich dosyć dorosłego życia. Uwielbiam wiedzieć, co dzieje się dalej w życiu bohaterów i może dlatego tak bardzo nie przeszkadza mi ta część,tym bardziej,że szybko się czyta,ale zgodzę się, że jest ona dość płytka. Tessa panikuje przed nową pracą,ale (może dlatego,że książka nie jest bardzo długa) gdzieś mało tej pracy, Cole studiuje prawo,nie ma czasu, ale ten pomysł z sąsiadką taki trochę pozbawiony emocji (mimo że ogólnie dość dobry), postać niejakiego Nathana przedstawiona intrygująco a potem cicho sza,nie ma go, tu trochę Jaya,trochę Travisa i szczerze to nie wiem po prostu, jaki był motyw przewodni tej części,miało być chyba tak szybko i bez potrzebnego rozwlekania,że wyszło trochę przeciętne czytadło,które nic nie zmienia i nic nie wnosi........A ocena taka, bo jestem sentymentalna,a do tych bohaterów akurat sentyment mam :-) Chociaż.....wcześniej też było aż tak słodko???
Z Tessą i Colem spotkałam się trzy lata temu,teraz powrót do ich dosyć dorosłego życia. Uwielbiam wiedzieć, co dzieje się dalej w życiu bohaterów i może dlatego tak bardzo nie przeszkadza mi ta część,tym bardziej,że szybko się czyta,ale zgodzę się, że jest ona dość płytka. Tessa panikuje przed nową pracą,ale (może dlatego,że książka nie jest bardzo długa) gdzieś mało tej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-19
Książka ma dużo negatywnych opinii i w sumie po części je rozumiem,ale w jakiś trudny do wytłumaczenia sposób podoba mi się opis uczuć i rola pożądania w życiu Veronici i Caleba. Czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie,to że Veronica ze względu na swoje problemy zamieszkuje z Calebem, który jest oczarowany nią od pierwszego spotkania,w ogóle mi nie przeszkadza,bo świetnie jest być w myślach Caleba,który tak bardzo się wkręcił,że aż znajomi go nie poznają,a jeszcze bardziej rozumiem rozterki Veronici,która straciła rodziców,mieszkanie, ma tylko studia i swoje postanowienia,że w kontaktach z mężczyznami nie będzie tak uległa jak jej matka,tym czasem przystojny koszykarz,wybawiciel miesza w głowie. Bardzo podoba mi się pokazanie związku, miłości,pragnienia,które są tak silne,że powodują lęk i w pewien sposób osłabiają bohaterów,bo to jest też prawdziwe. Jasne brakuje mi więcej informacji o przeszłości,rodzinie i ogólnie życiu Caleba,brakuje mi też uchylenia rąbka tajemnicy Camerona i Kary, natomiast wątek Justina i Beatrice-Rose jest przewidywalny,ale jest w tej książce coś,co mnie wciągnęło i zaintrygowało. Chyba bardzo dobrze rozumiem Veronicę i jej niepewność dotyczącą związku,a jednocześnie potrzebę opiekuna, tak że nie odbieram jej jako nijakiej dziewczyny. Na pewno będę chciała przeczytać kontynuacją o tej naleśnikowej parze.
Książka ma dużo negatywnych opinii i w sumie po części je rozumiem,ale w jakiś trudny do wytłumaczenia sposób podoba mi się opis uczuć i rola pożądania w życiu Veronici i Caleba. Czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie,to że Veronica ze względu na swoje problemy zamieszkuje z Calebem, który jest oczarowany nią od pierwszego spotkania,w ogóle mi nie przeszkadza,bo świetnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-07-08
Wspaniała książka dla ludzi,którzy lubią się pośmiać.Pierwsze kroki przyjaźni między Norą i Patchem są naprawdę ciekawe. Główna bohaterka wręcz nienawidzi sposobu zachowania Patcha i próbuje dać mu to do zrozumienia,ale chłopak się nie poddaje i wciąż ją wkurza,a tym samym rozkochuje w sobie.Książka jest też o przyjaźni,koleżanka Nory-Vee,jest świetną przyjaciółką.Początek sagi jest spokojny,nie zapowiada tego co będzie,dlatego warto czytać dalej,bo każda strona co raz bardziej wciąga.Zakończenie też jest wspaniałe,po prostu nie znajduję lepszego słowa.Książka jest wspaniała,wspaniała i jeszcze raz wspaniała.Gorąco polecam:)
Wspaniała książka dla ludzi,którzy lubią się pośmiać.Pierwsze kroki przyjaźni między Norą i Patchem są naprawdę ciekawe. Główna bohaterka wręcz nienawidzi sposobu zachowania Patcha i próbuje dać mu to do zrozumienia,ale chłopak się nie poddaje i wciąż ją wkurza,a tym samym rozkochuje w sobie.Książka jest też o przyjaźni,koleżanka Nory-Vee,jest świetną przyjaciółką.Początek...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka po której rzeczywiście trudno zatracić się w innej lekturze. Powieść trzyma w takim delikatnym napięciu, uwielbiam styl Marty,na siłę nie szuka bohaterom problemów, to co skrywane i bolesne musi być wypowiedziane,żeby ruszyć dalej. To sprawia,że mimo że co chwilę wykrzykiwałam,,o,matko!",kiedy dowiadywałam się,co się działo w ciągu tych sześciu nieszczęśliwych lat,to kamień spadał z serca,że nie muszę się wkurzać,że bohaterowie są niedojrzali i grają w kotka i myszkę,u Marty jest realistycznie, kłótnie i skrywane tajemnice nie ciągną się w nieskończoność,wszystko się dzieje w swoim czasie,niekoniecznie idealnym,ale swoim.
Nie ukrywam, że Josie mnie trochę rozczarowała, uciekając z jednej klatki bez oglądania,nagle z własnej woli uznała,że w sumie dobrze będzie zamknąć się w kolejnej, złotej z diamentami,ale mimo wszystko klatce,jak słusznie zauważył Chase i nie wykorzystała swojej szansy,tak jak planowała.Z drugiej strony bardzo mi jej szkoda. Wszyscy próbowali sterować jej życiem, manipulować, zastraszać, niszczyć poczucie własnej wartości. Dlatego wbrew własnej woli musiała powrócić do Moreton przez....narzeczonego. Okazuje się,że cała reszta paczki pozostała z ogromnymi ranami po odejściu Josie. Archer musiał dorosnąć,przy tym został też ojcem Alfiego. Valerie musiała w pojedynkę brać odpowiedzialność za chłopaków,na szczęście z mężem u boku,Ethanem,który jak zwykle najmniej oceniał innych. A Chase....to co przeżył to ogromna tragedia. Nie dziwią,więc powtórne przytyki, kłótnie,wręcz kipiąca nienawiść między dawną parą kochanków. Zawieszają broń,gdy dostają najmniejsze informacje o swojej tęsknocie,zniszczeniu i śladach dawnej miłości,że naprawdę była,że była prawdziwa,by zaraz podważać ten fakt i znów w siebie wątpić. Ponieważ jednak tu zawsze chodziło też o przyjaźń,a może nawet przede wszystkim,to dostajemy naszą dobrą, starą, zgraną ekipę plus Cami, mamę Alfiego,która jest wspaniałą kobietą, która wreszcie działa inaczej niż reszta kobiet na Archera. Między Sinclair a Sandersonem runęło wszystko, nawet Seaport jest inne,ale wspólne przygody i historia nieznajomego Jeffa zmieniają zażyłość między przyjaciółmi. Wiedzą,że znów mają się na chwilę,ale do cna cieszą się sobą i ta chwilą. Tylko czy naprawdę za drugim razem nie zniszczą wszystkiego wokół,nawet jeśli starali się ponaprawiać się i oddać swoje pasje.... Na szczęście tym razem wszyscy mówią,co myślą o ślubie z egoistycznym,obrzydliwie bogatym i dysfunkcyjnym Carterem,nieocenionym wsparciem jest William,który u boku wspaniałej Crystal i swojej córki ,Nicole,stał się wzorem brata i postanawia wesprzeć Chase'a i Josie,szczególnie,że dzięki niemu Carter stracił możliwość szantażowania Josie. Jednocześnie wszyscy wreszcie pokazują,że to musi być wybór dziewczyny,prawdziwy ,niczym nie podszyty.
Co któraś strona jest zagięta w moim egzemplarzu na znak ulubionych scen, całość układa się w piękną historię PRZEZNACZENIA. I jest to ,co kocham najbardziej,czyli epilogi po dłuższym okresie. Seaport wygląda inaczej, inna jest latarnia i inni mieszkańcy,ale wciąż jest prawdziwa miłość,a dzięki wszystkim przejściom,jest bez żalu.
Książka po której rzeczywiście trudno zatracić się w innej lekturze. Powieść trzyma w takim delikatnym napięciu, uwielbiam styl Marty,na siłę nie szuka bohaterom problemów, to co skrywane i bolesne musi być wypowiedziane,żeby ruszyć dalej. To sprawia,że mimo że co chwilę wykrzykiwałam,,o,matko!",kiedy dowiadywałam się,co się działo w ciągu tych sześciu nieszczęśliwych...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to