Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Wobec całej serii mam jedno pragnienie - zobaczyć pierwotne wydania. Nowe, jakkolwiek bogatsze o materiał ilustracyjny (o czym wspomina wydawca), jest okrojone o część tekstową (nie wszystkie fotografie mają podpisy, występują też licznie oznaczenia o opuszczeniu partii tekstu). Jeśli chodzi o samą treść - jest ładnym świadectwem traktowania Górnego Śląska przez Polaków w okresie międzywojennym. Autor na wszystkie sposoby udowadnia, że jest to region rdzennie polski i katolicki, co jest tyleż naiwne co męczące, a przede wszystkim nie daje choćby cienia obiektywnego obrazu regionu. Poza tym jednak opisy krajobrazu oraz życia ludności są barwne i ciekawe, zwłaszcza wychwalanie śląskich robotników, na których barkach, zdaniem autora, spoczywa przemysł, potęga i przyszła mocarstwowość Polski. Jest też autor niewątpliwym zwolennikiem klasycyzmu w architekturze, o czym świadczy jego rozmiłowanie w takich właśnie formach katowickiego teatru oraz budynku Sejmu Śląskiego, jak również absolutna krytyka eklektycznych kamienic chorzowskich. Również kościół ewangelicki w Bielsku doczekał się "prawomyślnie" lekceważącej oceny.
Jest to jednak przede wszystkim album, mający cieszyć oczy ładnymi, starymi fotografiami, co jak najbardziej robi.

Wobec całej serii mam jedno pragnienie - zobaczyć pierwotne wydania. Nowe, jakkolwiek bogatsze o materiał ilustracyjny (o czym wspomina wydawca), jest okrojone o część tekstową (nie wszystkie fotografie mają podpisy, występują też licznie oznaczenia o opuszczeniu partii tekstu). Jeśli chodzi o samą treść - jest ładnym świadectwem traktowania Górnego Śląska przez Polaków w...

Kolejny piękny album, który raczej inspiruje do głębszych poszukiwań. Mamy piękny zbiór pięknych fotografii zamków i pałaców z całego Śląska, w tym z obecnych Czech i Niemiec, które niewątpliwie cieszą oko, ale są dość chaotyczne. Przede wszystkim miejscowości uporządkowane są alfabetycznie, podczas gdy podział regionalny byłby moim zdaniem znacznie praktyczniejszy. Chętnie bym też zobaczyła mapki, które wskazałyby mi położenie przedstawianych miejscowości - albo małe przy każdym obiekcie, albo jakaś jedna zbiorcza, na początku lub na końcu albumu. Z części tekstowej dowiemy się kiedy miejscowość pierwszy raz była wzmiankowana, kiedy powstał obiekt, kiedy zmieniali się właściciele i zazwyczaj co dzieje się z zabytkiem obecnie. Są to raczej dość podstawowe i suche informacje. Autor nie jest też najlepszym pisarzem - publikacja nie jest wolna od literówek, ale i zdań niezgrabnych gramatycznie. Mimo to jednak jest na tyle czytelna, że lekturę mogę uznać za bardzo przyjemną.

Kolejny piękny album, który raczej inspiruje do głębszych poszukiwań. Mamy piękny zbiór pięknych fotografii zamków i pałaców z całego Śląska, w tym z obecnych Czech i Niemiec, które niewątpliwie cieszą oko, ale są dość chaotyczne. Przede wszystkim miejscowości uporządkowane są alfabetycznie, podczas gdy podział regionalny byłby moim zdaniem znacznie praktyczniejszy. Chętnie...

Dopiero na regionalnej obczyźnie zmotywowałam się do przeczytania tego albumu i, niestety, nie okazał się aż tak zachwycający jak się spodziewałam. Ciężko się jednak dziwić, jako że historia Częstochowy nie sięga zbyt daleko i większość ważnych i charakterystycznych obiektów w dwudziestoleciu dopiero powstawała. Autor wiele uwagi poświęcił każdorazowemu powtarzaniu historii nazewnictwa poszczególnych ulic, ale już mało w jego opisach odniesień do dzisiejszego wyglądu miasta - albo pojawiają się adresy albo nie ma żadnych informacji gdzie dany obiekt się znajdował i czy istnieje nadal, czy też co stoi obecnie na jego miejscu. Czysto osobiście zawiodłam się też na znikomych wzmiankach o obecnym liceum Słowackiego - mojej szkole - którego historia zaczęła się jeszcze w 1907 - jest zatem niewiele młodsze od Sienkiewicza i Traugutta, które to były w publikacji dość często wspominane. Nie uważam jednak, by zakup albumu był całkowitą stratą, dość dobrze dzięki niemu uzupełniłam moją wiedzę na temat mojej małej ojczyzny, no i stare fotografie, zwłaszcza znanych obiektów, które znam, zawsze są miłe dla oka.

Dopiero na regionalnej obczyźnie zmotywowałam się do przeczytania tego albumu i, niestety, nie okazał się aż tak zachwycający jak się spodziewałam. Ciężko się jednak dziwić, jako że historia Częstochowy nie sięga zbyt daleko i większość ważnych i charakterystycznych obiektów w dwudziestoleciu dopiero powstawała. Autor wiele uwagi poświęcił każdorazowemu powtarzaniu historii...

Lubię kryminały. Naprawdę lubię. Był tylko jeden szczegół, który mi przeszkadzał - nadmiar niesmacznej seksualności. Poza tym jednak dobrze mi zrobiła odrobina realiów wojennych ze wszystkimi ich okropieństwami. Żadna z postaci nie da się jednoznacznie lubić a zakończenie mimo wszystko nie zaspokoiło w pełni mej ciekawości - liczył na rozwiązanie większej liczby wątków. Choć doceniam zabieg budowy klamrowej to jednak nie przepadam za nim, bo zwykle przy zakończeniu ledwie pamiętam początek. No i wciąż zbyt słabo znam Breslau, by w pełni odbierać wszelkie opisy topograficzne - wystarczyło mi jednak wspomnienie ulicy, przy której będę mieć uczelnię. Ogólnie lektura przyjemna, wciągająca, typowy umilacz i pożeracz czasu.

Lubię kryminały. Naprawdę lubię. Był tylko jeden szczegół, który mi przeszkadzał - nadmiar niesmacznej seksualności. Poza tym jednak dobrze mi zrobiła odrobina realiów wojennych ze wszystkimi ich okropieństwami. Żadna z postaci nie da się jednoznacznie lubić a zakończenie mimo wszystko nie zaspokoiło w pełni mej ciekawości - liczył na rozwiązanie większej liczby wątków....

Piękny album, zapewniający mały raj dla oka. Krótki wstęp przybliża historię niektórych obiektów Wrocławia oraz pochodzenie herbu, dalej zaś następuje wiele stron pięknych, starych zdjęć. Przy wielu brakowało mi tylko dat wykonania. Żałuję, że jeszcze nie znam miasta na tyle, by rozpoznawać wszystkie przedstawione na fotografiach miejsca, niemniej mobilizuje to do poznania, jak od tamtych czasów miasto się zmieniło.

Piękny album, zapewniający mały raj dla oka. Krótki wstęp przybliża historię niektórych obiektów Wrocławia oraz pochodzenie herbu, dalej zaś następuje wiele stron pięknych, starych zdjęć. Przy wielu brakowało mi tylko dat wykonania. Żałuję, że jeszcze nie znam miasta na tyle, by rozpoznawać wszystkie przedstawione na fotografiach miejsca, niemniej mobilizuje to do poznania,...