Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Umęczyłam się okrutnie. Odwołanie do Ani z Zielonego Wzgórza, gdzie autorka pisze o MATYLDZIE i Mateuszu przelało czarę goryczy ;)

Umęczyłam się okrutnie. Odwołanie do Ani z Zielonego Wzgórza, gdzie autorka pisze o MATYLDZIE i Mateuszu przelało czarę goryczy ;)

Nie podzielę zachwytów nad tą powieścią. Nie polecam nikomu, kto ma pojęcie o biologii molekularnej/ inżynierii genetycznej, bo od czytania fragmentów o produkcji wirusa bolał mnie mózg. Do tego historia niezbyt mnie porwała, skakanie między wątkami pobocznymi było bardzo męczące, szkoda że tak naprawdę dopiero na koniec wszystko się łączyło (swoją drogą wplecenie postaci Nikolaidesa w dwóch miejscach - SERIO?). Ogólnie książka przeciętna, takie meh. Żałuję, że zjadła mi tyle czytelniczego czasu.

Nie podzielę zachwytów nad tą powieścią. Nie polecam nikomu, kto ma pojęcie o biologii molekularnej/ inżynierii genetycznej, bo od czytania fragmentów o produkcji wirusa bolał mnie mózg. Do tego historia niezbyt mnie porwała, skakanie między wątkami pobocznymi było bardzo męczące, szkoda że tak naprawdę dopiero na koniec wszystko się łączyło (swoją drogą wplecenie postaci...

Czytało się szybko. To jest koniec plusów.
Autor wspiął się na wyżyny absurdu (Annapurnę absurdu HE-HE-HE). Wątek kryminalny był denny - zarówno dochodzenie prowadzone przez prawników jak i żenująco absurdalne (znowu!) zakończenie. Dodatkowo związek Chyłki i Kordiana opisywany w książce przyprawia mnie o takie zażenowanie, że chcę kręcić kółka spacerkiem po pokoju (rada dla Pana Mroza - w prawdziwym życiu Kordian już dawno przestałby dawać się traktować jak ścierka). Szkoda, że z fajnej serii zrobił się taki okropny tasiemiec, miałam niemałą nadzieję, że ten tom będzie ostatni.

Czytało się szybko. To jest koniec plusów.
Autor wspiął się na wyżyny absurdu (Annapurnę absurdu HE-HE-HE). Wątek kryminalny był denny - zarówno dochodzenie prowadzone przez prawników jak i żenująco absurdalne (znowu!) zakończenie. Dodatkowo związek Chyłki i Kordiana opisywany w książce przyprawia mnie o takie zażenowanie, że chcę kręcić kółka spacerkiem po pokoju (rada dla...