Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Fani powieści i opowiadań marynistycznych nie będą zawiedzeni.
Fabuła wpasowuje się w kanon idealnie. Oprócz wspomnianego we wstępie przez autora, O'Briana, mamy również wiele odniesień do popkultury współczesnej. Styl przypomina nieco mieszankę Sid Meier's Pirates, Sabatiniego i ,,Piratów z Karaibów" i całość wychodzi na tym na znakomicie. Fabuła nie nudzi, cały czas gna do przodu. Intrygi i problemy ciekawe, karaibski klimat wciąga do ostatniej strony. Elementy fantasy pojawiają się stopniowo i na szczęście nie przyćmiewają tego co ważne, czyli autentycznej karaibskiej przygody. Jedyny mankament to nieco płaska osobowość niektórych postaci: Butcher jest zawsze przerażający i tępy, Bambo zawsze głupkowaty, Sanchez zawsze gburowaty i klnie na potęgę, Sullivan zawsze jest nieogarnięty. Nie można się jednak przyczepić do najważniejszych postaci, Millard, Edward, Vince to ciekawi bohaterowie, ich dialogi z głównym bohaterem podnoszą moją ocenę o parę gwiazdek. Książka zachęca do przeczytania kolejnej części ale mam nadzieję, że główny bohater przestanie w końcu robić z siebie ofiary.

Fani powieści i opowiadań marynistycznych nie będą zawiedzeni.
Fabuła wpasowuje się w kanon idealnie. Oprócz wspomnianego we wstępie przez autora, O'Briana, mamy również wiele odniesień do popkultury współczesnej. Styl przypomina nieco mieszankę Sid Meier's Pirates, Sabatiniego i ,,Piratów z Karaibów" i całość wychodzi na tym na znakomicie. Fabuła nie nudzi, cały czas gna...

Świetny leksykon dla początkujących wielbicieli nieba.
Zagadnienia i sposoby obserwacji gwiazd wyjaśnione są dość łopatologicznie, więc dostałem dokładnie to czego oczekiwałem od tej książki. Polecam każdemu kto chciałby zająć się amatorską ,,astronomią''. Pozycja na pewno zachęca do dalszego ukierunkowywania się w tę stronę.

Świetny leksykon dla początkujących wielbicieli nieba.
Zagadnienia i sposoby obserwacji gwiazd wyjaśnione są dość łopatologicznie, więc dostałem dokładnie to czego oczekiwałem od tej książki. Polecam każdemu kto chciałby zająć się amatorską ,,astronomią''. Pozycja na pewno zachęca do dalszego ukierunkowywania się w tę stronę.

Druga część nieco mi się dłużyła. O ile w 'Nieulękłym' opisy bitwy były czymś nowym i ciekawym, tutaj przeskakiwałem niektóre zdania żeby przyspieszyć akcję. Swoją drogą, jeżeli tak jak opisuje autor, odległość między dwoma okrętami to przynajmniej kilkanaście sekund świetlnych(częściej kilkadziesiąt minut) to odległości między jednostkami w tej flocie liczone są w milionach kilometrów. Wyobrażenie sobie czegoś takiego znacznie kontrastuje z popularnym wyobrażeniem bitew kosmicznych, gdzie statki tłoczą się między sobą, rozbijając o własne odłamki. Właściwie to ciekawe podejście, ale mnie jeszcze nie przekonało. Mam nadzieje, że następna cześć spodoba mi się tak samo jak pierwsza. Swoją drogą, gdyby nie internet, nigdy nie dowiedziałbym się, która książka następuje, po której. Minusik dla fabryki słów za brak oznaczeń i niedorzecznie wyglądającą zbroję, w którą ubrany jest facet z okładki.

Druga część nieco mi się dłużyła. O ile w 'Nieulękłym' opisy bitwy były czymś nowym i ciekawym, tutaj przeskakiwałem niektóre zdania żeby przyspieszyć akcję. Swoją drogą, jeżeli tak jak opisuje autor, odległość między dwoma okrętami to przynajmniej kilkanaście sekund świetlnych(częściej kilkadziesiąt minut) to odległości między jednostkami w tej flocie liczone są w...