rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bliżej nieokreślona przyszłość, bezimienni bohaterowie, miasta bez nazw – Kavan nie podaje żadnych konkretów. Na Ziemi panuje wszechogarniające zimno, następuje zlodowacenie planety i nie ma możliwości ucieczki. Władze manipulują informacjami i nie podają rozmiaru zagrożenia jakie niesie ze sobą nienaturalne zimno. Główny bohater podąża za kobietą, którą jest zafascynowany, do tego stopnia, że naraża swoje życie. Dziewczyna opisywana jest jako eteryczna, bezbronna i wychudzona.

Kiedy jedliśmy, zerkałem na nią, na włosy błyszczące srebrem, bladą, prawie przezroczystą skórę, wystające, kruche kości nadgarstków.

Gdy trafia na jej trop dowiaduję się, że jest przetrzymywana przez namiestnika tego państwa. Od tej chwili za wszelką cenę próbuje być jak najbliżej niej. Okłamuje rządzącego i podaje się za historyka, by uzyskać możliwość pozostania w państwie. Namiestnik ma jednak inne plany, jest równie mocno urzeczony kobietą.

Fragmenty recenzji pochodzą z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2015/02/lod-anna-kavan-2007.html

Bliżej nieokreślona przyszłość, bezimienni bohaterowie, miasta bez nazw – Kavan nie podaje żadnych konkretów. Na Ziemi panuje wszechogarniające zimno, następuje zlodowacenie planety i nie ma możliwości ucieczki. Władze manipulują informacjami i nie podają rozmiaru zagrożenia jakie niesie ze sobą nienaturalne zimno. Główny bohater podąża za kobietą, którą jest zafascynowany,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Amy Dunne to piękna, wykształcona i inteligentna kobieta. Pochodzi z dobrej i majętnej rodziny – jej rodzicie zbili fortunę na książkach, których inspiracją była ona sama - „Niezwykła Amy”, tak nazywała się seria książek bijących rekordy popularności. Nick to zwykły pisarzyna - trafiło mu się jak ślepej kurze ziarno. Oczywiście jest błyskotliwy i ma trochę uroku osobistego, szczególnie w spodniach. Czy Nick nie mógł znieść wyższości żony i tego, że był jej utrzymankiem? Czy Amy stała się zimną, sfrustrowaną żoną? Czy Nick pozbył jej się bez mrugnięcia okiem?

I w tym momencie wsiadamy w kryminalny rollercoaster. Dwie narracje – z punktu widzenia Amy i Nicka. Każda kolejna strona odkrywa przed nami tajemnice ich małżeństwa i zaginięcia kobiety. Nie chcę spoilerować, bo zepsułabym Wam całą zabawę. Z rozdziału na rozdział autorka podkręca atmosferę i nie możemy doczekać się rozwiązania zagadki, „wchodzimy” w świat przedstawiony i długo po odłożeniu książki w nim pozostajemy. Autorka precyzyjnie tworzy portrety psychologicznego bohaterów i tka misterną fabułę, lepką jak pajęcza sieć.

Fragmenty recenzji pochodzą z bloga: http://magazyn-opinii.blogspot.com/2015/01/zaginiona-dziewczyna-gillian-flynn-2012.html

Amy Dunne to piękna, wykształcona i inteligentna kobieta. Pochodzi z dobrej i majętnej rodziny – jej rodzicie zbili fortunę na książkach, których inspiracją była ona sama - „Niezwykła Amy”, tak nazywała się seria książek bijących rekordy popularności. Nick to zwykły pisarzyna - trafiło mu się jak ślepej kurze ziarno. Oczywiście jest błyskotliwy i ma trochę uroku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po zakończeniu lektury dopadł mnie melancholijny nastrój. Książka odkrywa przed nami życie kobiet, które posiadały talent i były świetne przygotowanie do zawodu. Były i są to kobiety inteligentne, wykształcone, pracowite i mające poczucie misji. Niektóre z nich przeżyły wojnę i pracowały jako kelnerki za gorsze – wszystko było lepsze od pracy dla wroga. Odczuwały skutki stalinizmu i komunizmu, wpadały w nałogi i traciły najbliższych. Mimo to były przykładem dla innych i miały rzeszę wiernych fanów. Życiem prywatnym nie dzieliły się z takim zapałem, jak większość ówczesnych gwiazd. Pieniądze w ich życiu były ważne, ale nie najważniejsze. Kobiety z klasą, które nie musiały odsłaniać ciała, by zaistnieć. Kobiety, które wzbudzały w publiczności najskrytsze emocje. Teraz mamy celebrytki, potrafiące robić sobie świetne selfie i dobrze prezentujące się na ściankach. Warsztatowo radzą sobie znacznie gorzej – ta sama mina przez kilkadziesiąt odcinków.

*http://magazyn-opinii.blogspot.com/2015/01/aktorki-spotkania-ukasz-maciejewski-2013.html

Po zakończeniu lektury dopadł mnie melancholijny nastrój. Książka odkrywa przed nami życie kobiet, które posiadały talent i były świetne przygotowanie do zawodu. Były i są to kobiety inteligentne, wykształcone, pracowite i mające poczucie misji. Niektóre z nich przeżyły wojnę i pracowały jako kelnerki za gorsze – wszystko było lepsze od pracy dla wroga. Odczuwały skutki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor książki, Piotr C. to prawnik pracujący w warszawskiej korporacji. Skończył prawo ze średnią 4,7, wziął mieszkanie na kredyt, a weekendami wyrywa dziewczyny na jedną noc. Pokolenie Ikea to opowieść o ludziach, którzy zachłysnęli się wielkomiejskim życiem i wciąż gonią za pieniędzmi, miesiącami odkładając na zlew za trzy tysiące i designerskie krzesła do kuchni. Wszyscy chcą być fit, trendy i imprezować w najlepszych warszawskich klubach. Białym proszkiem też nie gardzą. Piotr C. opisuje fragment swojego jakże barwnego życia i prawa jakie w nim rządzą.

– Dla faceta najlepszym wiekiem na małżeństwo jest 39 i pół.
– Jakiś facet spod Sosnowca strącił chujem odrzutowiec.
– To, jak rozumiem, oznacza, moja droga przyjaciółko Olgo, zdrowy sceptycyzm?
– Możesz tak to sobie tłumaczyć. Czy te 39 i pół oznacza, że chcesz wyglądać jak Karolak i kupisz sobie gitarę? Od razu ci wobec tego powiem, że nie lubię Karolaka.
– Bo?
– Brzydzę się go. Ta jego szpara w zębach też mnie brzydzi, ale generalnie brzydzi mnie całokształt.
– Mnie się podoba. A 39 i pół, bo to jest pierwszy moment, kiedy facet osiąga zen. Stan równowagi pomiędzy swoim penisem i swoim mózgiem. Co prawda za dwa – trzy lata zaczyna się kryzys wieku średniego i znowu zacznie nim rządzić penis, ale ze trzy lata jest spokój. Aha, i czasami wystarczy, że facet sobie kupi nowy samochód i to kryzys załatwia.

*fragmenty recenzji pochodzą z bloga: http://magazyn-opinii.blogspot.com/2015/01/pokolenie-ikea-piotr-c-2012.html

Autor książki, Piotr C. to prawnik pracujący w warszawskiej korporacji. Skończył prawo ze średnią 4,7, wziął mieszkanie na kredyt, a weekendami wyrywa dziewczyny na jedną noc. Pokolenie Ikea to opowieść o ludziach, którzy zachłysnęli się wielkomiejskim życiem i wciąż gonią za pieniędzmi, miesiącami odkładając na zlew za trzy tysiące i designerskie krzesła do kuchni. Wszyscy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu tej książki nasuwają mi się dwa spostrzeżenia. Po pierwsze, ciężko mi się do tego przyznać, ale się zestarzałam. Po drugie poziom literatury dla młodzieży z roku na rok jest coraz gorszy. Becca Fitzpatrick zdobyła popularność sagą Szeptem. Czytałam tyko pierwszą część kilka dobrych lat temu i jak przez mgłę pamiętam główny wątek – miłość nastolatki do upadłego anioła. Wśród boomu na wampiry i wilkołaki, anioł wypadł całkiem nieźle.

Po pierwsze Black Ice to na pewno nie jest kryminał. Szczerze, to już po pierwszych trzydziestu stronach wiedziałam jak rozwinie się akcja i jakie będzie zakończenie. Becca Fitzpatrick napisała kryminał młodzieżowy (sama sobie zadaje pytanie co to jest!), jeżeli już miałabym to nazwać. Oczywiście narracja jest pierwszoosobowa, czyli najbardziej zdradliwa forma narracji - jak na dłoni widzimy wszystkie mankamenty stylu autora, w tym przypadku jest znośnie, choć mogło być lepiej. Jeżeli chodzi o fabułę, sam pomysł całkiem niezły. Moje klimaty: góry, śnieżyca, trup, młode dziewczynki – z takiej mieszanki można napisać książkę trzymająca w napięciu do ostatnich stron.

Fragmenty recenzji pochodzą z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/12/black-ice-becca-fitzpatrick-2104.html

Po przeczytaniu tej książki nasuwają mi się dwa spostrzeżenia. Po pierwsze, ciężko mi się do tego przyznać, ale się zestarzałam. Po drugie poziom literatury dla młodzieży z roku na rok jest coraz gorszy. Becca Fitzpatrick zdobyła popularność sagą Szeptem. Czytałam tyko pierwszą część kilka dobrych lat temu i jak przez mgłę pamiętam główny wątek – miłość nastolatki do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mówiąc nic o okładce (już bardziej przekonuje mnie jabłko na czarnym tle), po samym tytule możemy spodziewać się egzotycznego romansu. On – podstarzały pisarz, wdowiec i były falangista. Ona – młoda dziewczyna, biorąca z życia garściami i nie grzesząca przyzwoitością. Erotyk niskich lotów? Otóż nie. Relacja między dwojgiem ludzi to pretekst Juan'a Marse do poruszenia tematu literackiej fikcji i wyborów przed jakimi stają autorzy oraz wspomnienia z czasów, kiedy Hiszpanią rządziła frankistowska partia. Książka na język polski przetłumaczona została dopiero po 32 latach od chwili wydania. Moim zdaniem zdecydowanie za późno, ale przecież lepiej inwestować w książki o dziewczynie zakochującej się w indyjskim księciu, który został zaczarowany w tygrysa bengalskiego. Sączę jad – coniedzielne literaturowe refleksje.

Luys Forest po śmierci żony postanawia zaszyć się w nadmorskiej miejscowości Calafell, w przytulnym domu, jest to idealne miejsce do podsumowania dorobku życia w formie autobiografii.

Dziewczyna w złotych majkach nie jest książka, którą czyta się dla przyjemności. Jest to pozycja trudna w odbiorze, jeżeli chcemy zastanowić się nad czymś więcej niż niemoralnym związkiem. Główny bohater bardzo często odwołuje się do historycznych wydarzeń związanych z frankistowskim reżimem. Fryderyk Nietzsche twierdził, że nie istnieją fakty, jedynie interpretacje. Marse przez całą książkę nawiązuję do tej tezy. Główny bohater interpretuję swoją przeszłość w sposób takich jaki mu odpowiada, zwycięża licentia poetica.

*fragmenty recenzji pochodzą z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/12/dziewczyna-w-zotych-majtkach-juan-marse.html

Nie mówiąc nic o okładce (już bardziej przekonuje mnie jabłko na czarnym tle), po samym tytule możemy spodziewać się egzotycznego romansu. On – podstarzały pisarz, wdowiec i były falangista. Ona – młoda dziewczyna, biorąca z życia garściami i nie grzesząca przyzwoitością. Erotyk niskich lotów? Otóż nie. Relacja między dwojgiem ludzi to pretekst Juan'a Marse do poruszenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzy kobiety – lekarka, nauczycielka i uczennica, łączy je tylko kasztanowy kolor włosów. Lekarka jest kobietą spełnioną zawodowo, lecz nieszczęśliwą prywatnie. Nauczycielka straciła męża i córkę w wypadku samochodowym, jest na skraju załamania nerwowego. Uczennica przechodzi przez rozwód rodziców i nie przykłada się do nauki, a już za kilka miesięcy czeka ją wybór collegu, krok w stronę przyszłości. Kobiety na rozstaju dróg, zatracone w życiowych problemach, w chwili kiedy dostają anonimowy list ich życie zmienia się o 180 stopni.

Na kobiety poluje seryjny morderca, podający się za Wielkiego Złego Wilka. Kim jest Wielki Zły Wilk? Na pewno nie fascynatem baśni braci Grimm. To sześćdziesięcioletni pisarz, autor czterech kryminałów. Autor w bardzo dosłownym znaczeniu – opisywane przez niego zbrodnie to nie fikcja, to relacja na żywo. Poprzednie książki nie przyniosły mu rozgłosu, jaki przewidywał a rzeczą, która najbardziej drażni Wilka to przeciętność. Pragnie nieśmiertelnej sławy i zamierza ją zdobyć wyruszając w pościg za trzema czerwonymi kapturkami.

*fragmenty recenzji pochodzą z bloga: http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/12/czerwone-kapturki-numer-1-numer-2-numer.html

Trzy kobiety – lekarka, nauczycielka i uczennica, łączy je tylko kasztanowy kolor włosów. Lekarka jest kobietą spełnioną zawodowo, lecz nieszczęśliwą prywatnie. Nauczycielka straciła męża i córkę w wypadku samochodowym, jest na skraju załamania nerwowego. Uczennica przechodzi przez rozwód rodziców i nie przykłada się do nauki, a już za kilka miesięcy czeka ją wybór collegu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Boli mnie głowa, bolą mnie oczy… w zasadzie po przeczytaniu tej książki boli mnie wszystko. Poczułam się jeszcze gorzej, gdy przeczytałam tak wiele pozytywnych opinii na różnych portalach internetowych. Nie wypieram się, że czytam głupiutkie romanse. Jak każda kobieta czasami sięgam po takie pierdoły, kiedy jestem zmęczona, nie mam ochoty na nic wzniosłego i kształcącego, czy po prostu daję się porwać myśli, że może kiedyś spotkam księcia na białym koniu. Chociaż w mojej wersji bajki młodzieniec oprócz urody i nienagannych manier, ma wóz pełen książek i bon o wartości 2000 zł na zakupy w Empiku. Nie dajesz mi spać, a w zasadzie Wallbanger (oryginalny tytuł) to książka o samotnej kobiecie, spotykającej na swej drodze nie księcia, a ogiera.

Myślałam, że nic gorszego od 50 twarzy Grey’a nie przeczytam. Myliłam się. Nie wymagam od romansu/erotyka (jest tyle scen erotycznych, że prędzej do takiej kategorii przypisałabym ową książkę) wzniosłego stylu i poruszania tematów, które zmienią moje poglądy. Wymagam chwili szczerego śmiechu z głupiego dialogu. Owszem, kilka razy się uśmiechnęłam pod nosem, ale jak na 300 stron zdecydowanie za mało.

*Fragmenty recenzji pochodzą z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/11/nie-dajesz-mi-spac-alice-clayton-2014.html

Boli mnie głowa, bolą mnie oczy… w zasadzie po przeczytaniu tej książki boli mnie wszystko. Poczułam się jeszcze gorzej, gdy przeczytałam tak wiele pozytywnych opinii na różnych portalach internetowych. Nie wypieram się, że czytam głupiutkie romanse. Jak każda kobieta czasami sięgam po takie pierdoły, kiedy jestem zmęczona, nie mam ochoty na nic wzniosłego i kształcącego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po okładce i tytule książki spodziewałam się gorących wspomnień łóżkowej groupie Mads'a Mikkelsena. Nic bardziej mylnego. Nie ukrywam, że z chęcią poczytałabym o ekscesach erotycznych aktora, który wcielił się w rolę doktora Lecter'a w serialu Hannibal. Skandynawskie rysy, świetny warsztat aktorski i szaleństwo kryjące się w oczach… czego chcieć więcej od mężczyzny? Niestety w tej książce Mads Mikkelsen to tylko pseudonim obiektu westchnień głównej bohaterki.

Alba mieszka w małym norweskim miasteczku z matką i siostrą. Za kilka miesięcy wyjeżdża na studia do Wiednia i w ramach zasilenia swojego budżetu, dorabia w miejskiej księgarni. Praca jest miejscem, gdzie spotyka wymarzonego mężczyznę. Każda z nas chociaż raz to przeżyła, OW – czyli obiekty westchnień na uczelni, autobusie nr 9, bądź w warzywniaku na rogu. Dziewczyny mające naście lat, szczególnie przeżywają pierwsze miłosne fascynacje. Alba nazwała swojego mężczyznę Mads'em Mikkelsenem, ponieważ nie miała pojęcia jak się nazywa, nie odważyła się nawet na dłuższą rozmowę. Czterdziestokilkuletniego mężczyznę, który szturmem zdobył serce dziewczyny łączą z aktorem tylko inicjały i pochodzenie, obydwaj są z Duńczykami.

*fragmenty recenzji pochodzą z bloga: http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/11/kreci-mnie-mads-mikkelsen-hedda-h.html

Po okładce i tytule książki spodziewałam się gorących wspomnień łóżkowej groupie Mads'a Mikkelsena. Nic bardziej mylnego. Nie ukrywam, że z chęcią poczytałabym o ekscesach erotycznych aktora, który wcielił się w rolę doktora Lecter'a w serialu Hannibal. Skandynawskie rysy, świetny warsztat aktorski i szaleństwo kryjące się w oczach… czego chcieć więcej od mężczyzny?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W jaki sposób Bona Sforza przysłużyła się państwu polskiemu? Czym Barbara Radziwiłłówna zauroczyła Zygmunta Augusta? Ile haftowanych obrusów i pereł dostawały w posagu przyszłe królowe? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w niżej opisywanej książce. Pozycja idealna dla osób, które nie przepadają za suchymi faktami, a chcą poszerzyć wiedze o historii polski. Ubolewam nad tym, że licealne podręczniki do historii nie maja podobnej formy - pamiętałabym więcej niż datę bitwy pod Grunwaldem.

Złoty wiek w Polsce to czas unii z Litwą, rozwoju gospodarczego i panowania dynastii Jagiellonów. Na arenie międzynarodowej Rzeczpospolita miała silną pozycje – było potęgą polityczną i ekonomiczną. To czasy w których żyli i tworzyli Andrzej Frycz Modrzewski, Piotr Skarga i Jan Kochanowski. Królowie, magnaci, biskupi… a kim były kobiety mające wpływ na panujących, bądź bezpośrednio na politykę? Janicki tworzy obraz najważniejszych w ówczesnych czasach przedstawicielek płci pięknej.

*fragmenty recenzji pochodzą z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/11/damy-zotego-wieku-kamil-janicki-2014.html

W jaki sposób Bona Sforza przysłużyła się państwu polskiemu? Czym Barbara Radziwiłłówna zauroczyła Zygmunta Augusta? Ile haftowanych obrusów i pereł dostawały w posagu przyszłe królowe? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w niżej opisywanej książce. Pozycja idealna dla osób, które nie przepadają za suchymi faktami, a chcą poszerzyć wiedze o historii polski. Ubolewam nad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wersal – siedziba francuskich królów, opływająca złotem budowla, którą uważano za 8 cud świata. Pałac posiada ponad dwa tysiące pokoi, na przełomie XVII i XVIII wieku zamieszkiwało w nim dziesięć tysięcy mieszkańców i pięciotysięczna służba. Zbudowany z rozmachem ku czci francuskiej monarchii. Dalej zachwyca, rocznie odwiedzany jest przez dziesięć milionów turystów. Każdy z nas chciałaby zobaczyć rozmiar przepychu w jakim pławiły się głowy państwa, gdy lud z głodu jadł trawę. Puchowe dywany, kryształowe lustra, łoża z baldachimami i złoto, aż chce się krzyknąć „gold everywhere !”. Niestety to tylko dobrze się prezentowało…

Elwira Watała na 500 stronach książki przybliża nam jak wyglądało życie w tym przybytku. Nie doprowadzono wody, nie zainstalowano toalet, ale za to zapewniono nocniczki obite czerwonym pluszem. Tylko tych nocniczków było za mało, jak młody szlachcic nie zdążył do swojego pokoju, załatwiał potrzebę pod schodami albo za haftowaną firaną kosztującą tysiące liwrów. Natomiast służba opróżniała baseny pod ścianami przy wejściach.

*fragmenty recenzji pochodzą z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/11/cuchnacy-wersal-elwira-wataa-2007.html

Wersal – siedziba francuskich królów, opływająca złotem budowla, którą uważano za 8 cud świata. Pałac posiada ponad dwa tysiące pokoi, na przełomie XVII i XVIII wieku zamieszkiwało w nim dziesięć tysięcy mieszkańców i pięciotysięczna służba. Zbudowany z rozmachem ku czci francuskiej monarchii. Dalej zachwyca, rocznie odwiedzany jest przez dziesięć milionów turystów. Każdy z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus. Prawda czy mit? Na to pytanie znany psychiatra, specjalista w dziedzinie seksuologii, Stanisław Lew-Starowicz w trzech książkach O kobiecie, O mężczyźnie, O miłości stara się odpowiedzieć. Sięgnęłam po drugą część cyklu czyli O mężczyźnie. Do irracjonalnych zachowań kobiet spowodowanych hormonami już się przyzwyczaiłam. Ale co siedzi w mózgu faceta? I czy faktycznie to siedzi w mózgu, a nie w mniej/bardziej (zakreślić wedle upodobania) atrakcyjnej części ciała? Lew – Starowicz rozkłada na czynniki pierwsze przeciętnego Pana Kowalskiego z klatki 10b.

Czego się dowiadujemy z tego kompendium wiedzy o facecie? Otóż moje panie koniec z łajaniem naszych lubych!

"Człowiek od najbliższej osoby musi dostawać pozytywne wzmocnienia co najmniej kilka razy dziennie! Badania mówią, że jeśli związek ma być udany, to na jedną uwagę krytyczną musi być pięć pochwał."

*Fragmenty recenzji pochodzą z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/10/lew-starowicz-o-mezczyznie-krystyna_2.html

Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus. Prawda czy mit? Na to pytanie znany psychiatra, specjalista w dziedzinie seksuologii, Stanisław Lew-Starowicz w trzech książkach O kobiecie, O mężczyźnie, O miłości stara się odpowiedzieć. Sięgnęłam po drugą część cyklu czyli O mężczyźnie. Do irracjonalnych zachowań kobiet spowodowanych hormonami już się przyzwyczaiłam. Ale co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem od czego zacząć, tak bardzo jestem rozczarowana. Napis na okładce informuje: Nagroda Costa dla książki roku! Do tego dwustronicowy wywiad z Millerem w Newsweek’u, bardzo pozytywne recenzje, zewsząd spływa zachwycenie. Tylko ja taka sceptyczna. Trudno, nie każdemu musi się podobać, ale aż mi się łezka kręci w oku – takie oczekiwanie na listonosza, taka piękna okładka, taki pachnący papier, a tekst pozostawia tak wiele do życzenia.

Ostanie lata XVIII wieku w Paryżu. W Paryżu śmierdzącym, brudnym i zawszonym - jeżeli ktoś chce sięgnąć po książkę ze względu na urokliwe miejsce akcji odradzam, to miasto nie od zawsze było stolicą mody. Nasz bohater Jean – Baptiste Baratte jest inżynierem, który dostaje zlecenie od ministra. Zadanie nie jest przyjemne, ma on bowiem zlikwidować cmentarz Niewiniątek i przyległy do niego kościół. Od kilku stuleci chowano na tym terenie setki tysięcy osób – bez planu i nie patrząc na brak miejsca. Został definitywnie zamknięty w 1785 roku, ale ziemia przepełniona trupami zatruwała wodę, a wyziewy mieszkańców. Nie wspominającym o strasznym odorze, wyczuwalnym już na kilka kilometrów. Mężczyzna nie może zrezygnować z zdania, po wykonaniu takiej pracy może zdobyć sławę na salonach i dostawać więcej zleceń. Praca jak praca prawda?

*fragmenty recenzji pochodzą z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/10/oczyszczenie-andrew-miller-2014.html

Nie wiem od czego zacząć, tak bardzo jestem rozczarowana. Napis na okładce informuje: Nagroda Costa dla książki roku! Do tego dwustronicowy wywiad z Millerem w Newsweek’u, bardzo pozytywne recenzje, zewsząd spływa zachwycenie. Tylko ja taka sceptyczna. Trudno, nie każdemu musi się podobać, ale aż mi się łezka kręci w oku – takie oczekiwanie na listonosza, taka piękna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świeże powietrze, piękne widoki i szum potoku – takie dobrodziejstwa natury tylko w polskich górach. Byłam, widziałam i zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Dlatego też tak bardzo spodobała mi się książka Pan na Wisiołach Mroczne siedlisko. Poza tym moi drodzy, jak głosi napis jest to polska powieść grozy. Chciałam sprawdzić czy przypadkiem nie mamy własnego Kinga, którego powinniśmy docenić.

Piękne Starogóry a w nich położona wieś Wisioły, w której rozgrywa się akcja powieści. Kilka chatek, sami starsi mieszkańcy, brak zasięgu sieci komórkowych ale to całkowity brak (o Internecie można pomarzyć) i dzika przyroda. Idealne miejsce na rozpoczęcie nowego życia i pozostawienie za sobą nękającej przeszłości. Tymoteusz Smuta z zawodu przedstawiciel handlowy, a tak naprawdę pełnoetatowy alkoholik dostaje spadek po dziadku - chatę we Wisiołach. Jego żona Magda widzi w tym dar od losu, nowe miejsce zamieszkania, nowe życie bez zarzyganego mieszkania i nowe doświadczenia dla ich dziewięcioletniego synka Czarusia, który stracił mowę. Mają nadzieję, że dzięki temu syn znowu przemówi. Miało być tak pięknie, miało nie wiać w oczy nam… Niestety halny nie daję za wygraną, a tym bardziej mieszkańcy, którzy nie są zadowoleni z przyjazdu nowych sąsiadów. Idylla zamienia się w horror, horror w naprawdę dobrym stylu.

* fragmenty recenzji z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/10/pan-na-wisioach-mroczne-siedlisko-piotr.html

Świeże powietrze, piękne widoki i szum potoku – takie dobrodziejstwa natury tylko w polskich górach. Byłam, widziałam i zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Dlatego też tak bardzo spodobała mi się książka Pan na Wisiołach Mroczne siedlisko. Poza tym moi drodzy, jak głosi napis jest to polska powieść grozy. Chciałam sprawdzić czy przypadkiem nie mamy własnego Kinga,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bohaterem powieści jest Prétextat Tach – wybitny pisarz uhonorowany literacką Nagrodą Nobla. Artysta choruje na raka chrząstki, nazywanego syndromem Elzenveiverplatza, zostało mu tylko kilka miesięcy życia. Osobisty sekretarz Tach’a, Ernest Gravelin organizuje mu spotkania z kilkoma dziennikarzami, aby tuż przed odejściem ze świata żywych, uchylił rąbka swojego geniuszu. Dla pisarza to pierwsze wywiady w karierze (warto dodać, że poznajemy go w momencie, kiedy ma 82 lata i 22 wydane powieści). Pan Tach nie jest osobą, z którą łatwo nawiązuje się kontakt – jest nieurodziwy, ma dużą nadwagę, żywi się zimnymi flaczkami, ozorami oraz karmelkami, a to wszystko popija alkoholem wyciągniętym z trumny przerobionej na barek. Każdy wielki mistrz ma swoje dziwactwa.

Z tymi dziwactwami muszą zmierzyć się dziennikarze, którym zależy na błyskotliwym wywiadzie. W tym momencie zaczynają się wartkie dialogi, przenosimy się w sam środek polemiki. Polemiki między pisarzem, a odbiorcami jego tekstów, reprezentowanych przez dziennikarzy. Tach jest przekonany, że większość ludzi czyta książki, nie odkrywając przesłania, jakie autor zawarł w tekście. Czytelnicy zadowalają się jedynie omówieniami lektur, by móc błyszczeć inteligencją na salonach. Staruszek snuję również wiele teorii nie mających racji bytu m.in o tym, że kobieta jest istotą niższą. Tach z premedytacją przejmuję kierowanie rozmową, wytyka pismakom głupotę, sztuczność i zakłamanie po czym wyrzuca ich z mieszkania. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy ostatni dziennikarz przekracza próg pokoju pisarza i odkrywa tajemnicę morderstwa popełnionego 66 lat temu...

*fragmenty opinii pochodzą z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/08/higiena-mordercy-amelie-nothomb.html

Bohaterem powieści jest Prétextat Tach – wybitny pisarz uhonorowany literacką Nagrodą Nobla. Artysta choruje na raka chrząstki, nazywanego syndromem Elzenveiverplatza, zostało mu tylko kilka miesięcy życia. Osobisty sekretarz Tach’a, Ernest Gravelin organizuje mu spotkania z kilkoma dziennikarzami, aby tuż przed odejściem ze świata żywych, uchylił rąbka swojego geniuszu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść miała być bezpruderyjna i łamiąca konwenanse, a przeniosła nas do czasów gdy w Luwrze toaletą był kwiatek stojący w rogu komnaty. Oceniłabym lepiej gdyby pojawiły się jakiekolwiek emocje w relacjach między bohaterami. Patrzenie na człowieka przez pryzmat potrzeb fizjologicznych to zatracenie, nie wyzwolenie. Pani Charlotte Roche zdecydowanie lepiej wychodziły wywiady emitowane na programie Viva Zwei niż pisanie „powieści”. Ekranizacja w tym przypadku lepsza od książki – mniej odruchów wymiotnych. Nie daję ani jednej gwiazdki!

* Fragmenty recenzji pochodzą z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/07/wilgotne-miejsca-charlotte-roche.html

Powieść miała być bezpruderyjna i łamiąca konwenanse, a przeniosła nas do czasów gdy w Luwrze toaletą był kwiatek stojący w rogu komnaty. Oceniłabym lepiej gdyby pojawiły się jakiekolwiek emocje w relacjach między bohaterami. Patrzenie na człowieka przez pryzmat potrzeb fizjologicznych to zatracenie, nie wyzwolenie. Pani Charlotte Roche zdecydowanie lepiej wychodziły...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy śnieg powieścią roku 2007 w Norwegii. Zachwycająca, mroczna i porównywana do Millenium Larssona. A ja? Ja mam mieszane uczucia. Jest to jedna z serii książek, w których głównym bohaterem jest sierżant Harry Hole. Policjant jest genialnym śledczym specjalizującym się w sprawach związanych z seryjnymi mordercami, co więcej jest nałogowym alkoholikiem. Harry sypia również od czasu do czasu ze swoją byłą kobietą i można go podejrzewać o zaburzenia urojeniowe. Wyśmienity materiał na bohatera. Przyznaję się – ja takich lubię.

Pewnego dnia kobieta o imieniu Brite znika, zostawiając w domu syna i męża. Jedyną poszlaką jest ulepiony przed domem bałwan, ozdobiony różowym szalikiem kobiety. Sierżant Hole mocno angażuje się w sprawę, ponieważ zauważa podobieństwa do niewyjaśnionych zaginięć sprzed lat. Mężczyzna jest pewien, że to seryjny morderca. Niestety tylko on, koledzy z ekipy i komendant nie wierzą, że w mieście takim jak Oslo jest to możliwe. A jednak Bałwan zaskakuję.

*Fragmenty recenzji pochodzą z bloga:
http://magazyn-opinii.blogspot.com/2014/07/pierwszy-snieg-jo-nesbo-ten-soneczny_8.html

Pierwszy śnieg powieścią roku 2007 w Norwegii. Zachwycająca, mroczna i porównywana do Millenium Larssona. A ja? Ja mam mieszane uczucia. Jest to jedna z serii książek, w których głównym bohaterem jest sierżant Harry Hole. Policjant jest genialnym śledczym specjalizującym się w sprawach związanych z seryjnymi mordercami, co więcej jest nałogowym alkoholikiem. Harry sypia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miasto Kości przeczytałam mając lat 15. Książka wydana była w czasie wielkiego boomu na romanse paranormalne. Dlatego też spodziewałam się zapierającej dech w piersiach (i nie tylko) opowieści o upadłym aniele, który upatrzył sobie ziemską dziewczynę na panią swojego życia. Książka miała być tandetna. Nie(stety) została jedną z moich ulubionych z okresu dojrzewania.

Sama historia bardzo prosta. Mamy przeciętną dziewczynę, mamy przystojnego i odważnego chłopaka, który jest półkrwi aniołem a na co dzień zajmuje się zabijaniem demonów. Ma też wielu innych uroczych znajomych takich jak wampiry. Człowiek sobie myśli, że będzie miał kolejną traumę jak po książce z nadgryzionym jabłkiem na okładce.

Autorka w jednej chwili przenosi nas w fantastyczny świat, który przebija się przez każdą linijkę tekstu. Pokazuje nam świat, który istnieje równolegle do naszego i… moim zdaniem jest lepszy. To jeden z powodów, dzięki którym ta książka zapadła mi w pamięć. Przede wszystkim w opowieści nie chodzi tylko o miłość i zdobycie wymarzonego mężczyzny, który umożliwi każdy rodzaj spełnienia. Historia pokazuje jak wiele uczuć się w nas gromadzi, jak ciężki jest wybór pomiędzy tym co dobre i przyjemne a słuszne i odpowiednie.

Cassandra Clare bawi się dialogami, rozśmiesza czytelnika i trzyma w napięciu o lekkim zabarwieniu erotycznym, które dotyczy głównych bohaterów. Znajdą się również ckliwe cytaty ale na szczęście bez jagnięciny. Polskie tłumaczenie niedopracowane, zdecydowanie polecam wszystkie części w wersji oryginalnej.

Miasto Kości przeczytałam mając lat 15. Książka wydana była w czasie wielkiego boomu na romanse paranormalne. Dlatego też spodziewałam się zapierającej dech w piersiach (i nie tylko) opowieści o upadłym aniele, który upatrzył sobie ziemską dziewczynę na panią swojego życia. Książka miała być tandetna. Nie(stety) została jedną z moich ulubionych z okresu dojrzewania.

Sama...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lo-li-ta.

Ulubiona książka. Pierwszy raz czytałam ją mając trzynaście lat. Za wcześnie. Jako dziecko zachłysnęłam się tylko erotyzmem i niedozwolonym uczuciem opisywanym przez Nabokova.

Mój drugi raz z Lolitą otworzył mi oczy na kunszt pisarza. Tak specyficzny i nie dla wszystkich równie przejrzysty. Nabokov bawi się czytelnikiem, gra na emocjach,tych najgłębiej w nas ukrytych.

Obsesja starszego mężczyzny nie budzi w nas obrzydzenia. Autor podświadomie kieruje nas do zadawania pytań. Czy to choroba a może przejaw miłości, której nie potrafimy zrozumieć? Człowiekiem rządzą najprostsze uczucia. Niektóre z nich prowadzą do autodestrukcji.

Dolores imię głównej bohaterki z łacińskiego oznacza ból. Nabokov za pomocą słów oddaje jego siłę.

Lo-li-ta.

Ulubiona książka. Pierwszy raz czytałam ją mając trzynaście lat. Za wcześnie. Jako dziecko zachłysnęłam się tylko erotyzmem i niedozwolonym uczuciem opisywanym przez Nabokova.

Mój drugi raz z Lolitą otworzył mi oczy na kunszt pisarza. Tak specyficzny i nie dla wszystkich równie przejrzysty. Nabokov bawi się czytelnikiem, gra na emocjach,tych najgłębiej w nas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po obejrzeniu serialu za dziecka przy boku matki, biorąc kilkanaście lat później książkę do ręki byłam przekonana, że to zwykłe romansidło. Myliłam się. Jest to coś więcej niż romans ubrany w kolorowe falbanki. Napisana dobrym, prostym językiem, który nadaje rytm całej książce. Zdanie po zdaniu i nagle przenosimy się do słonecznej Australii, czujemy zapach kwiatów, upalne powietrze i odgłosy zwierząt. Sama historia to nie tylko zakazany romans pomiędzy kobietą a księdzem. Autorka opisuje jak wiele wyborów musimy dokonać w swoim życiu, za które ponosimy odpowiedzialność. Równie pięknie opisuję matczyną miłość, nawet kiedy jest destrukcyjna. Po tej lekturze zdecydowanie nie będę tak bardzo nieżyczliwie patrzeć na księży, którzy złamali śluby kapłańskie dla kobiety. Miłość to uczucie, którego nawet Bóg nie jest w stanie okiełznać.

Po obejrzeniu serialu za dziecka przy boku matki, biorąc kilkanaście lat później książkę do ręki byłam przekonana, że to zwykłe romansidło. Myliłam się. Jest to coś więcej niż romans ubrany w kolorowe falbanki. Napisana dobrym, prostym językiem, który nadaje rytm całej książce. Zdanie po zdaniu i nagle przenosimy się do słonecznej Australii, czujemy zapach kwiatów, upalne...

więcej Pokaż mimo to