-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant12
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać410
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2016-11-14
2016-07-23
Tytuł mówi wiele i jest chyba lepszą zachętą do przeczytania niż jakakolwiek opinia.
Tytuł mówi wiele i jest chyba lepszą zachętą do przeczytania niż jakakolwiek opinia.
Pokaż mimo to2016-07-11
Zajdel świetnie potrafił napisać coś będącego oczywistą, bezpośrednią krytyką komunizmu i innych totalitaryzmów zachowując jednocześnie maksymalną możliwą uniwersalność. Limes inferior i Paradyzja to świetne książki, szkoda, że na jeden wieczór.
Na samym początku, gdy Rinah powoli dowiadywał się o szczegółach życia na planecie i pojawiały mu się coraz to nowe pytania, brakowało mi aby zadał sobie lub innym pytanie o to jak dużo jest samobójstw.
Zajdel świetnie potrafił napisać coś będącego oczywistą, bezpośrednią krytyką komunizmu i innych totalitaryzmów zachowując jednocześnie maksymalną możliwą uniwersalność. Limes inferior i Paradyzja to świetne książki, szkoda, że na jeden wieczór.
Na samym początku, gdy Rinah powoli dowiadywał się o szczegółach życia na planecie i pojawiały mu się coraz to nowe pytania,...
2016-07-04
Kolejny tekst, po którym utwierdzam się, że nie ma dla ludzkości perspektyw, a ratunku i końcówkę interpretuję trochę inaczej niż Maciej Parowski w posłowiu.
Wypicie niebieskiego płynu i motyw ucieczki w inną rzeczywistość nie wydaje mi się być w żaden sposób optymistycznym zakończeniem. Widzę tutaj grozę i brak nadziei, czyste zapffeańskie samooszukiwanie się, ucieczkę w bajkowy świat nadziei w reakcji na traumę odkrycia prawdy. A może nawet samobójstwo.
Cieszy to, że autor zna i jest uczciwy wobec ludzkiej natury. Książka niesamowita, historia ciekawa, świat świetnie skonstruowany i opisany, podobieństwa z PRLem ale także współczesnym "zachodem" znakomite i uniwersalne, przeczytałem jednym tchem i na pewno wrócę.
Kolejny tekst, po którym utwierdzam się, że nie ma dla ludzkości perspektyw, a ratunku i końcówkę interpretuję trochę inaczej niż Maciej Parowski w posłowiu.
Wypicie niebieskiego płynu i motyw ucieczki w inną rzeczywistość nie wydaje mi się być w żaden sposób optymistycznym zakończeniem. Widzę tutaj grozę i brak nadziei, czyste zapffeańskie samooszukiwanie się, ucieczkę w...
2005
Przeczytałem ją pierwszy raz mając ok. 13 lat, potem jeszcze kilka razy. Pierwsza lektura wywarła na mnie ogromne wrażenie, wryła mi się w psychikę i ukształtowała mnie w nieufności do instytucji państwowych, podręczników historii i ludzi jako całości. Zaszczepiła we mnie miłość do wolności i skrajny pesymizm co do przyszłości ludzkości. To była chyba moja pierwsza 'prawdziwa książka', może dlatego tak wysoko oceniam jej wpływ na mnie, ale wtedy to było naprawdę coś niesamowitego. Ta książka zniszczyła mi życie.
Przeczytałem ją pierwszy raz mając ok. 13 lat, potem jeszcze kilka razy. Pierwsza lektura wywarła na mnie ogromne wrażenie, wryła mi się w psychikę i ukształtowała mnie w nieufności do instytucji państwowych, podręczników historii i ludzi jako całości. Zaszczepiła we mnie miłość do wolności i skrajny pesymizm co do przyszłości ludzkości. To była chyba moja pierwsza...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-24
W wieku nastoletnim, gdy poszukiwałem prawdy na temat wolności woli, sensu życia i tym podobnych zagadnień natrafiłem na stronę zacmienie.org, na której były wtedy amatorskie tłumaczenia wersji roboczej tej książki. Zrobiły na mnie olbrzymie wrażenie i od tamtej pory, kilka długich lat, czekałem na wydanie całego dzieła. Nie spodziewałem się tak szybko oficjalnego polskiego tłumaczenia.
Książka arcydzieło. Ligotti nie jest jedynym filozofem/pisarzem, przedstawiającym ludzie istnienie w przerażającej prawdzie, ale sposób w jaki zagląda za kotarę jest unikalny. Cudownie tworzy klimat nie tracąc nic z przekazywanych prawd.
Ligotti podsumował całość życia i istnienia od pierwotnej zupy, przez współczesność po kres wszystkich żyć na wszystkich wszechświatach. Stworzył dzieło ostateczne, wyczerpał temat, przeniknął najgłębiej, zgasił światło.
W wieku nastoletnim, gdy poszukiwałem prawdy na temat wolności woli, sensu życia i tym podobnych zagadnień natrafiłem na stronę zacmienie.org, na której były wtedy amatorskie tłumaczenia wersji roboczej tej książki. Zrobiły na mnie olbrzymie wrażenie i od tamtej pory, kilka długich lat, czekałem na wydanie całego dzieła. Nie spodziewałem się tak szybko oficjalnego polskiego...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-13
Brak wolności woli, kwestie świadomości i iluzji 'Ja', cytowanie Metzingera - za to wszystko należy się maksymalna ocena.
Drażniło mnie to czym jest biologicznie Jukka Sarasti, bo to słowo jest tak infantylne i zniszczone, że aż drażniło oczy, ale Watts znakomicie wybrnął z tego i wyjaśnił. Mimo wszystko to było niepotrzebne, książka by sobie poradziła, gdyby istotą superinteligentną dowodzącą statkiem był nie przedstawiciel tego gatunku tylko jakiś post-człowiek czy coś.
No i książka ma jakąś opinię niezwykle ambitnej i trudnej, a tak kompletnie nie jest. Zebrała w sobie wiele problemów i pytań z wielu lat istnienia człowieka ze szczególnym uwzględnieniem najnowszych odkryć w dziedzinie świadomości, ale nie jest w żadnym stopniu książką trudną, "dla elity" czy coś w tym stylu. I bardzo dobrze zresztą.
Brak wolności woli, kwestie świadomości i iluzji 'Ja', cytowanie Metzingera - za to wszystko należy się maksymalna ocena.
Drażniło mnie to czym jest biologicznie Jukka Sarasti, bo to słowo jest tak infantylne i zniszczone, że aż drażniło oczy, ale Watts znakomicie wybrnął z tego i wyjaśnił. Mimo wszystko to było niepotrzebne, książka by sobie poradziła, gdyby istotą...
2016-05-05
Nie wiem czy da się w naszej inkluzji wymyślić świat i idee sięgające głębiej, dalej, a następnie przedstawić to za pomocą historii. Ale skoro można było tam sięgnąć umysłem, to musiało to powstać. Gdy rodził się we mnie sprzeciw i bunt wobec jakichś opisów tamtej rzeczywistości, działań poszczególnych istot czy rozwiązań technicznych zaproponowanych przez autora to wyjaśnienie pojawiało się kilka/kilkanaście stron dalej. Ale takich znaków zapytania było coraz więcej i z dużą ich liczbą autor mnie zostawił.
Ta wizja, mimo, że (wg mnie) bardzo optymistyczna i naiwna często się broni, ale nie wiem jak (jeśli w ogóle) J.D. zamierza nam przekazać świat z perspektywy dalszych części krzywej progresu. I bardzo mnie to ciekawi.
Co do fabuły to mam wrażenie, że przeoczyłem jakąś symbolikę i znaczenia, że nie do końca zobaczyłem i zrozumiałem wszystko co autor schował, albo nawet pokazał na widoku.
To było moje pierwsze zetknięcie z Dukajem, nic o nim i jego książkach nie wiem, ale na pewno przeczytam jeszcze kilka, jeśli nie wszystkie.
Nie wiem czy da się w naszej inkluzji wymyślić świat i idee sięgające głębiej, dalej, a następnie przedstawić to za pomocą historii. Ale skoro można było tam sięgnąć umysłem, to musiało to powstać. Gdy rodził się we mnie sprzeciw i bunt wobec jakichś opisów tamtej rzeczywistości, działań poszczególnych istot czy rozwiązań technicznych zaproponowanych przez autora to...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-04-04
Absolutny geniusz. Chciałem się kilka razy rozpisać, ale nie potrafię. Po prostu geniusz.
Absolutny geniusz. Chciałem się kilka razy rozpisać, ale nie potrafię. Po prostu geniusz.
Pokaż mimo to2016-02-29
Znałem autora z kilku ciekawych i wartościowych relacji dziennikarskich i akcji wrzuconych w internet, więc gdy zobaczyłem, że napisał książkę o Detroit, który jako trzeci świat w największym (jeszcze, ale już nie długo) mocarstwie światowym zaczynał mnie ostatnio fascynować. Wobec tego oczekiwania wobec książki miałem duże, liczyłem na ciekawe, wartościowe informacje, dobrą historię i zapowiedzianą w tytule 'sekcję zwłok Ameryki'.
Niestety interesujących mnie treści w książce było jakieś 5-10%. Reszta to raczej nieudana próba opowiedzenia historii miasta przez historie 'zwykłych ludzi' oraz zdecydowanie za dużo pisania o sobie i swojej rodzinie. Dużo też tanich chwytów i "szokujących" relacji, które pewnie trafiają do Amerykanów, ale nie do czytelnika ze wschodniej Europy.
Książka nie spełniła moich oczekiwań, ale głównie dlatego, że były zbyt wysokie. +1 za tematykę
Znałem autora z kilku ciekawych i wartościowych relacji dziennikarskich i akcji wrzuconych w internet, więc gdy zobaczyłem, że napisał książkę o Detroit, który jako trzeci świat w największym (jeszcze, ale już nie długo) mocarstwie światowym zaczynał mnie ostatnio fascynować. Wobec tego oczekiwania wobec książki miałem duże, liczyłem na ciekawe, wartościowe informacje,...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-01-31
Świetna, odświeżająca historia. Bardzo przyjemnie mi się ją czytało, dużo zabawnych momentów, ale również ciętych uwag o stanie ludzkiej rasy. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki przypomina nam o tym czym jesteśmy oraz na czym polega świat istot żywych.
Świetna, odświeżająca historia. Bardzo przyjemnie mi się ją czytało, dużo zabawnych momentów, ale również ciętych uwag o stanie ludzkiej rasy. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki przypomina nam o tym czym jesteśmy oraz na czym polega świat istot żywych.
Pokaż mimo to2015-05-24
Treści, które autor chciał w książce przekazać znałem już bardzo dobrze od wielu miesięcy, ponieważ oglądałem mnóstwo wykładów, wywiadów i relacji ze spotkań z udziałem pana Wojciecha, jak również czytałem wiele artykułów, nie tylko jego autorstwa, poruszających historyczne i polityczne tematy szeroko pojętej transformacji ustrojowej i służb. I dlatego właśnie na ten temat nie będę pisał i treść śledczo-polityczna NIE JEST przedmiotem mojej oceny.
A co jest? Tragiczny niestety styl jakim autor się posługuje. A właściwie jeden ze stylów, ponieważ gdy autor pisze po dziennikarsku, zwięźle podając informacje, które posiadł i które uważa za stosowne podać to naprawdę czyta się to szybko, sprawnie i ciekawie. Jednak to co się dzieje, gdy W.S. próbuje bawić się w pisarza to woła o pomstę do nieba! Styl tak sztuczny, że aż mdli. Ozdobniki, metafory, tekściki się często powtarzają, opisy przyrody są na poziomie opowiadania z gimnazjum, dialogi drewniane i niewiarygodne (ja rozumiem, że ciężko przywołać z pamięci tamte rozmowy, ale jakoś pisarzom w książkach udaje się napisać rozmowy między postaciami, mimo, że nie istnieją). Jakieś próby romansu nawet się tu znalazły - opis jakiejś czwartoplanowej bohaterki sceny jaka to z niej niesamowita piękność albo ten tekst o tym jaki to on wierny żonie jest, no naprawdę to była kompletna żenada, niedobrze mi się robiło.
Mam wrażenie, że autorowi bardzo się spieszyło i dlatego ta książka wygląda jak wygląda. Szkoda, bo byłem wręcz podekscytowany gdy po raz pierwszy brałem ją do ręki, ale sposób w jaki jest napisana powoduje, że raczej nie polecę jej znajomym by "otworzyli oczy" albo zastanowili się trochę nad polityką, bo nie lubię polecać słabych książek.
Nie podobało mi się też utrzymywanie takiego sensacyjnego charakteru - uwierz mi Autorze, że relacjonowane w niej zdarzenia i podawane informacje są wystarczająco szokujące dla zwykłych ludzi, że nie trzeba tego tak przesadnie podkreślać.
Wiązałem z tą książką duże nadzieje, ale to niestety tylko powtórzenie tego co już było napisane, nagrane i opublikowane i to niestety w kiepskim stylu.
[Edycja styczeń 2016]: Po tym jak wyszły na jaw wszystkie przekopiowane teksty z innych książek nie dziwię się, że tak tragicznie się ją czytało. "Autor" nawet splagiatować sprawnie nie umiał, żenada, obniżam ocenę do 1 a "autor" stracił wiarygodność.
Treści, które autor chciał w książce przekazać znałem już bardzo dobrze od wielu miesięcy, ponieważ oglądałem mnóstwo wykładów, wywiadów i relacji ze spotkań z udziałem pana Wojciecha, jak również czytałem wiele artykułów, nie tylko jego autorstwa, poruszających historyczne i polityczne tematy szeroko pojętej transformacji ustrojowej i służb. I dlatego właśnie na ten temat...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-01
Ta książka złożyła do kupy wiele istniejących we mnie myśli, dążeń, założeń i wniosków. Wspaniale przebudowuje umysł. Arcydzieło. Polecam też opracowanie Macieja Chmielińskiego.
Ta książka złożyła do kupy wiele istniejących we mnie myśli, dążeń, założeń i wniosków. Wspaniale przebudowuje umysł. Arcydzieło. Polecam też opracowanie Macieja Chmielińskiego.
Pokaż mimo to2015-10-20
Genialne opracowanie. Po przeczytaniu "Jedynego..." byłem wstrząśnięty i podniecony, mimo że miałem braki w wiedzy filozoficznej i historycznej. Książka Macieja Chmielińskiego pozwoliła mi zrozumieć brakujące 75% treści dzieła Stirnera, uświadomiła mi kontekst historyczny i filozoficzny, zwróciła uwagę na istotne elementy tłumacząc je, dała perspektywę do całkowitego zrozumienia i wchłonięcia w siebie przekazu Stirnera. Niesamowicie rzetelna i merytoryczna praca, niemalże wyczerpujące temat opracowanie.
Genialne opracowanie. Po przeczytaniu "Jedynego..." byłem wstrząśnięty i podniecony, mimo że miałem braki w wiedzy filozoficznej i historycznej. Książka Macieja Chmielińskiego pozwoliła mi zrozumieć brakujące 75% treści dzieła Stirnera, uświadomiła mi kontekst historyczny i filozoficzny, zwróciła uwagę na istotne elementy tłumacząc je, dała perspektywę do całkowitego...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-08
Przeczytałem dawno temu Syndrom Adamsa gdzieś w Internecie i rozdział ten wstrząsnął mną wtedy. Postanowiłem dowiedzieć się kto to napisał i czy jest więcej - było. Po przeczytaniu całości wiem już, że było warto. Wśród Wysp Bezludnych jest jeszcze kilka znakomitych rozdziałów, arcydzieł, dzięki którym tak wysoko cenię tę książkę.
Czym ona jest? Wg mnie bajką dla dorosłych, poszukiwaniem idei, nostalgią za pewnym światem wartości nigdy nieistniejącym i który nigdy nie będzie istnieć poza naszymi umysłami.
Autor troszeczkę ustawia historię pod ten cel, ale nie jestem historykiem i zupełnie mi to nie przeszkadza. Miesza historię z fikcją, wręcz podróżuje w czasie.
Nie wiem co więcej napisać - trzeba to przeczytać.
Przeczytałem dawno temu Syndrom Adamsa gdzieś w Internecie i rozdział ten wstrząsnął mną wtedy. Postanowiłem dowiedzieć się kto to napisał i czy jest więcej - było. Po przeczytaniu całości wiem już, że było warto. Wśród Wysp Bezludnych jest jeszcze kilka znakomitych rozdziałów, arcydzieł, dzięki którym tak wysoko cenię tę książkę.
Czym ona jest? Wg mnie bajką dla dorosłych,...
2015-10-13
2015-09-24
Opisywane przez autora przypadki zmuszają do spojrzenia na człowieka z nowej perspektywy. Pomaga zrozumieć czym jesteśmy, a wszystkie książki tego typu mnie fascynują. Jednak wbrew intencjom autora lektura ta utwierdziła mnie jedynie w wyrobionej przez lata opinii, że mózg to jedynie biokomputer z określonymi funkcjami służącymi do przeżycia i reprodukcji i nic więcej, a "Ja" to efekt uboczny pracy tej maszyny. Ważne jest również zwrócenie uwagi na to, że bez prawidłowo działającej pamięci przestaje istnieć to, co większość z nas uważa za "ja" - przykłady pacjentów z zespołem Korsakowa i innych z utratą pamięci/zapamiętywania. Każdy kto doznał wstrząśnienia mózgu lub krótkiej amnezji i pamięta swój stan, w którym nie pamiętał kompletnie kim jest i skąd się wziął po lekturze tej książki niech przypomni sobie ten stan bycia nikim (albo niczym innym poza wolą w ciele - czystym 'zwierzęciem'). Lubię wracać myślami do tamtego stanu, a ta książka mi to mocno przypomniała i pozwoliła spojrzeć z odrobinę świeższym okiem.
Inne przypadki też ciekawe. Mimo, że teraz w czasach internetowych większości z nas te przypadki nie zszokują, bo każdy już podobne historie czytał, słyszał lub widział filmy, to książkę polecam.
Opisywane przez autora przypadki zmuszają do spojrzenia na człowieka z nowej perspektywy. Pomaga zrozumieć czym jesteśmy, a wszystkie książki tego typu mnie fascynują. Jednak wbrew intencjom autora lektura ta utwierdziła mnie jedynie w wyrobionej przez lata opinii, że mózg to jedynie biokomputer z określonymi funkcjami służącymi do przeżycia i reprodukcji i nic więcej, a...
więcej mniej Pokaż mimo to
Świetna, super pomysł, ekstra wykonanie
Świetna, super pomysł, ekstra wykonanie
Pokaż mimo to