Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Szczerze mówiąc do przeczytania powieści Lawrence Block’a zachęcił mnie trailer filmu, który został nakręcony na podstawie „Krocząc wśród cieni”. A jako, że wolę słowo pisane od mówionego postanowiłem w pierwszej kolejności zapoznać się z filmowym pierwowzorem. Właściwie gdyby nie film to pewnie w Polsce nie doczekalibyśmy się wydania żadnej z przygód Matthew Scudder’a.

W dużym skrócie można napisać, że książka opowiada o prywatnym detektywie (w/w Scudder), który zostaje wynajęty przez Kenan’a Khoury, by dowiedział się kto porwał i zabił jego żonę. Pomimo tego, że lubię kryminały tak tym razem troszeczkę się zawiodłem. Spodziewałem się czegoś innego, lepszego…

Fabuła prosta i jak dla mnie niezbyt trzymająca w napięciu. Do tego momentami si ę dłużyła. Przede wszystkim rozczarował mnie sam główny bohater, z którym nie udało mi się nawiązać „więzi”, wczuć się w niego. Podejrzewam, że jest to spowodowane, tym iż jest to 10 tom całego cyklu i po za zdawkowymi informacjami na temat jego przeszłości (były policjant i alkoholik) nic o nim nie wiadomo. Przez to miałem wrażenie, że nie do końca wiem co nim powoduje. Spore też mam zastrzeżenia co do jego zaangażowania w rozwiązanie sprawy, jak na mój gust to trochę zbyt luzacko do tego podszedł. I na koniec sam powód, przez jaki udało się namierzyć mega ostrożnych porywaczy – seriously ??

Proszę nie zrozumieć mnie źle, nie można powiedzieć, że „Krocząc wśród cieni” jest złą książką. Mało tego, można miło przy niej spędzić czas. Po prostu ja od książek o takiej tematyce wymagam ciut więcej.

Szczerze mówiąc do przeczytania powieści Lawrence Block’a zachęcił mnie trailer filmu, który został nakręcony na podstawie „Krocząc wśród cieni”. A jako, że wolę słowo pisane od mówionego postanowiłem w pierwszej kolejności zapoznać się z filmowym pierwowzorem. Właściwie gdyby nie film to pewnie w Polsce nie doczekalibyśmy się wydania żadnej z przygód Matthew Scudder’a.

W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jestem zaskoczony tak wysoką oceną i tyloma pozytywnymi opinia innych czytelników. W moim odczuciu jest to najgorsza część z tych, które do tej pory przeczytałem ( a tych jest już 11).
Z reguły po Jacka Reachera sięgam, gdy mam ochotę na lekką książkę. Niestety tym razem zawiodłem się strasznie. Przede wszystkim historia opowiedziana przez Lee Childa w tym tomie najzwyczajniej w świecie była nudna. Momentami odnosiłem wrażenie jakby autor pisał ją z przymusu. Do tego ciężko się ją czytało. Oprócz tego bohaterowie byli mało wyraziści a dialogi między nimi słabe.
Bardzo duże zastrzeżenia mam również do samego tłumaczenia, które wiele pozostawia do życzenia. Podobnie jest z tekstem, gdzie są liczne błędy w postaci literówek itp.
Reasumując, czy to jest koniec Jacka Reachera, przynajmniej w tej najlepszej formie ?? Czas pokaże ale mam nadzieję, że nie…

Jestem zaskoczony tak wysoką oceną i tyloma pozytywnymi opinia innych czytelników. W moim odczuciu jest to najgorsza część z tych, które do tej pory przeczytałem ( a tych jest już 11).
Z reguły po Jacka Reachera sięgam, gdy mam ochotę na lekką książkę. Niestety tym razem zawiodłem się strasznie. Przede wszystkim historia opowiedziana przez Lee Childa w tym tomie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wydawnictwo W.A.B kazało nam długo czekać na ostatnią część Czarnej Trylogii Sztokholmskiej. Na szczęście ta ukazała się w naszych księgarniach.
Sama książka jest godnym zakończeniem całej serii. Akcja dzieje się pięć lat później w stosunku do wydarzeń z „Szybkiego cashu”. Stąd też możemy się dowiedzieć o dalszych losach Jorge, Mahmuda i JW, który wychodzi z więzienia. Oprócz bohaterów z wcześniejszych dwóch części pojawiają się również nowe postaci. Jedną z głównych jest córka Radovana – Nathalie.
Fabuła wciąga od pierwszych stron , jest dużo zwrotów akcji i przede wszystkim, wszystkie wątki zostały zakończone (chociażby zemsta JW za śmierć siostry).
Jeśli komuś podobały się wcześniejsze części, to tą tym bardziej nie będzie zawiedziony.

Wydawnictwo W.A.B kazało nam długo czekać na ostatnią część Czarnej Trylogii Sztokholmskiej. Na szczęście ta ukazała się w naszych księgarniach.
Sama książka jest godnym zakończeniem całej serii. Akcja dzieje się pięć lat później w stosunku do wydarzeń z „Szybkiego cashu”. Stąd też możemy się dowiedzieć o dalszych losach Jorge, Mahmuda i JW, który wychodzi z więzienia....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Długo się zbierałem, żeby zacząć czytać tą część Jacka Reachera. Nie wiem czy to wina okładki czy może samego opisu ale miałem dziwne przeczucie, że jakoś nie przypadnie mi do gustu. Niestety moje obawy się potwierdziły.
Na plus obecność Neagley, pomysł na historię i wstawki o Joe. Na minus przede wszystkim fatalne zakończenie i gorsza forma samego Reachera.
Książka nie dość, że mnie nie wciągnęła (co mi się zdarzyło pierwszy raz w przypadku Reachera) to jeszcze mi się strasznie dłużyła.
Najsłabsza z dotychczasowych części.

Długo się zbierałem, żeby zacząć czytać tą część Jacka Reachera. Nie wiem czy to wina okładki czy może samego opisu ale miałem dziwne przeczucie, że jakoś nie przypadnie mi do gustu. Niestety moje obawy się potwierdziły.
Na plus obecność Neagley, pomysł na historię i wstawki o Joe. Na minus przede wszystkim fatalne zakończenie i gorsza forma samego Reachera.
Książka nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niby jest Geralt, niby jest Jaskier, niby jest Yennefer ale to za mało.
Czytając nowe/stare przygody wiedźmina odnosiłem wrażenie, że ja skądś to wszystko znam, że to już było...
Jak dla mnie słabo i ogólnie nie jestem zwolennikiem "odgrzewania kotletów".
Aż 5 gwiazdek TYLKO, ze względu na sentyment do starego Geralta.

Niby jest Geralt, niby jest Jaskier, niby jest Yennefer ale to za mało.
Czytając nowe/stare przygody wiedźmina odnosiłem wrażenie, że ja skądś to wszystko znam, że to już było...
Jak dla mnie słabo i ogólnie nie jestem zwolennikiem "odgrzewania kotletów".
Aż 5 gwiazdek TYLKO, ze względu na sentyment do starego Geralta.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jestem świeżo po skończeniu książki. Jak dla mnie miazga !!!! Mroczny, wciągający i trzymający w napięciu kryminał.
Przede wszystkim jest to pozycja obowiązkowa dla fanów serialu. Nie tylko wyjaśnia pewne wątki ale daje nam również szersze spojrzenie na samego Luthera.
Jako, że najpierw był serial a dopiero później została napisana książka to dla osób, które nie oglądały ekranowych perypetii Luthera, książka może stracić w ogólnym odbiorze.
Aczkolwiek i tak gorąco polecam wszystkim.

Jestem świeżo po skończeniu książki. Jak dla mnie miazga !!!! Mroczny, wciągający i trzymający w napięciu kryminał.
Przede wszystkim jest to pozycja obowiązkowa dla fanów serialu. Nie tylko wyjaśnia pewne wątki ale daje nam również szersze spojrzenie na samego Luthera.
Jako, że najpierw był serial a dopiero później została napisana książka to dla osób, które nie oglądały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po pierwszych 150 stronach książki gotowy byłem zgodzić się z większością nieprzychylnych opinii czytelników. To co raziło w oczy to przede wszystkim chaos i brak konkretnego pomysłu na fabułę.
Na szczęście zmieniło się to w momencie kiedy drogi Ridarety i Ralanda za sprawą kapitana Rapisa skrzyżowały się na stałe ze sobą. W szczególności do "pilota" poczułem dużą sympatię i z chęcią czytałem o jego dalszych losach. Nawet były momenty kiedy nie mogłem się już doczekać wieczoru, żeby usiąść i zatopić się w świat Szereru.
To co jednak najbardziej mnie denerwowało to urywanie przez autora akcji w ważnym momencie i późniejsze jakieś zdawkowe opisy tego co się wydarzyło a nawet ich brak. Najlepszym tego przykładem jest samo zakończenie książki, gdzie akcja przeskoczyła do przodu bez praktycznie jakichkolwiek wyjaśnień...
Pomimo swoich ewidentnych wad uważam, że i tak jest to książka lepsza od "Północnej Granicy". Jak dla mnie mocne 6. Polecam wszystkim fanom fantasy.

Po pierwszych 150 stronach książki gotowy byłem zgodzić się z większością nieprzychylnych opinii czytelników. To co raziło w oczy to przede wszystkim chaos i brak konkretnego pomysłu na fabułę.
Na szczęście zmieniło się to w momencie kiedy drogi Ridarety i Ralanda za sprawą kapitana Rapisa skrzyżowały się na stałe ze sobą. W szczególności do "pilota" poczułem dużą sympatię...

więcej Pokaż mimo to