rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dawno nie czytałam tak płytkiej i płaskiej książki. Temat bardzo poważny i ważny, ale potraktowany przez autorkę jak harlequin kryminalny. Postacie jednowymiarowe i przez to nierealne - albo złe albo dobre, a wątek... - przepraszam, ale tak nudny, że przeskakiwałam całe akapity, a mimo to ciągłości nie straciłam. Przy dotrwaniu do końca trzymała mnie tylko ciekawość, jak bohaterka wybrnie z sytuacji. I zawiodłam się.
Podsumowując - nużąca, nudna i irytująca pozycja.

Dawno nie czytałam tak płytkiej i płaskiej książki. Temat bardzo poważny i ważny, ale potraktowany przez autorkę jak harlequin kryminalny. Postacie jednowymiarowe i przez to nierealne - albo złe albo dobre, a wątek... - przepraszam, ale tak nudny, że przeskakiwałam całe akapity, a mimo to ciągłości nie straciłam. Przy dotrwaniu do końca trzymała mnie tylko ciekawość, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wróciłam do czasów licealnych i studenckich, kiedy praktycznie bezkarnie zarwałam noce pochłaniając jedna za drugą kolejne książki. Tym razem tak wciągnęło mnie Małe życie. Piękna proza, niesamowicie dopracowane postaci, rewelacyjne studium życia. Był tylko jeden moment, i stąd odjęłam jedną gwiazdkę, że byłam zirytowana i trochę zmęczona. Może zbyt dużo ciężkiego kalibru emocji... ale poza tym, szkoda było mi ominąć jakiekolwiek słowo, czy którąkolwiek linijkę. Dobrą książkę jak dobre wino, trzeba smakować i tak było z Małym życiem.

Wróciłam do czasów licealnych i studenckich, kiedy praktycznie bezkarnie zarwałam noce pochłaniając jedna za drugą kolejne książki. Tym razem tak wciągnęło mnie Małe życie. Piękna proza, niesamowicie dopracowane postaci, rewelacyjne studium życia. Był tylko jeden moment, i stąd odjęłam jedną gwiazdkę, że byłam zirytowana i trochę zmęczona. Może zbyt dużo ciężkiego kalibru...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Plastyczność. To słowo ciśnie mi się na usta po przeczytaniu pierwszej części. Opisy szesnastowiecznego Krakowa są tak wyraziste, że czytając je czujemy się tak jakbyśmy sami przemierzali ulice tego miasta. Dla mnie tym bardziej są rzeczywiste, że znam Stare Miasto jak własną kieszeń. Może i pewnie głownie dlatego z przyjemnością zabieram sie za kolejne części.

Plastyczność. To słowo ciśnie mi się na usta po przeczytaniu pierwszej części. Opisy szesnastowiecznego Krakowa są tak wyraziste, że czytając je czujemy się tak jakbyśmy sami przemierzali ulice tego miasta. Dla mnie tym bardziej są rzeczywiste, że znam Stare Miasto jak własną kieszeń. Może i pewnie głownie dlatego z przyjemnością zabieram sie za kolejne części.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę się zgodzić z niektórymi opiniami - faza kampanii rozwleczona a i momentami nudna, ale nie dałam się i przez nie przebrnęłam. I dlatego minus dwie gwiazdki. A poza tym? Bardzo ciekawe spojrzenie na świat "bez nadziei" na lepsze jutro, na świat oczami mediów, ale elektronicznych. Świetnie stworzona atmosfera grozy, aż czytelnik cieszy się, że siedzi w wygodnym fotelu, z gorącą herbatą, albo grzanym winem w ręku i nie musi martwić się o to czy jutro sam będzie jadł innych czy o to, że sam stanie się pokarmem dla nieumarłych. Możemy odetchnąć. Jeszcze nie teraz i nie tu.

Muszę się zgodzić z niektórymi opiniami - faza kampanii rozwleczona a i momentami nudna, ale nie dałam się i przez nie przebrnęłam. I dlatego minus dwie gwiazdki. A poza tym? Bardzo ciekawe spojrzenie na świat "bez nadziei" na lepsze jutro, na świat oczami mediów, ale elektronicznych. Świetnie stworzona atmosfera grozy, aż czytelnik cieszy się, że siedzi w wygodnym fotelu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Winnetou, Millenium, Złoto gór czarnych, Kraina chichów... Co je łączy? Zarwane noce. Bo jak można odłożyć na stolik książkę w połowie rozdziału, bo już pierwsza w nocy, Bo jak można odłożyć na stolik książkę nie wiedząc co dalej, bo kolejne słowa kuszą jak narkotyk, bo chcemy wiedzieć? Bo jak można... no właśnie NIE MOŻNA. Nie ważne co jutro powie szef widząc nasze niewyspane oczy, nie ważne, że dziecko rano trzeba zaprowadzić do przedszkola, nie ważne, że czekają na nas tysiące innych przyziemnych obowiązków. Ważne właśnie "co dalej...".
To jest ten typ. Z niecierpliwością czekam na więcej.

Winnetou, Millenium, Złoto gór czarnych, Kraina chichów... Co je łączy? Zarwane noce. Bo jak można odłożyć na stolik książkę w połowie rozdziału, bo już pierwsza w nocy, Bo jak można odłożyć na stolik książkę nie wiedząc co dalej, bo kolejne słowa kuszą jak narkotyk, bo chcemy wiedzieć? Bo jak można... no właśnie NIE MOŻNA. Nie ważne co jutro powie szef widząc nasze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem fanką długich opowieści w wykreowanym świecie, gdzie wszystkie elementy do siebie pasują, gdzie nie ma zbędnych udziwnień, a działania bohaterów mają swoje uzasadnienie.
Odjęłam jedną gwiazdkę, bo nie lubię wiedzieć co się stanie, a w rozdziałach opisujących przeszłość wszystko oczywiście zmierzało do tego co już wiemy. Jak najbardziej opis przeszłości był potrzebny, ale ja - i jest to moje subiektywne odczucie - nie lubię wiedzieć do czego zmierzamy, tym bardziej kiedy jest to "niemiłe".
Nie będę pisać ochów i achów, bo to wszystko już wcześniej zostało przez innych napisane. Jedyne co dodam, to to, że żałuję, że opowieść kiedyś musi się skończyć.

Jestem fanką długich opowieści w wykreowanym świecie, gdzie wszystkie elementy do siebie pasują, gdzie nie ma zbędnych udziwnień, a działania bohaterów mają swoje uzasadnienie.
Odjęłam jedną gwiazdkę, bo nie lubię wiedzieć co się stanie, a w rozdziałach opisujących przeszłość wszystko oczywiście zmierzało do tego co już wiemy. Jak najbardziej opis przeszłości był potrzebny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyczekałam i nie zawiodłam się. Lubię takie powieści, gdzie nic nie jest oczywiste, a rozwiązanie choć jak najbardziej prawdopodobne, to najmniej spodziewane. Klimat wielkiej niewiadomej z mnóstwem fałszywych albo ślepych ścieżek - rewelacja.
Nie zawiodłam się.

Wyczekałam i nie zawiodłam się. Lubię takie powieści, gdzie nic nie jest oczywiste, a rozwiązanie choć jak najbardziej prawdopodobne, to najmniej spodziewane. Klimat wielkiej niewiadomej z mnóstwem fałszywych albo ślepych ścieżek - rewelacja.
Nie zawiodłam się.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie zbyt zagmatwane, momentami zbyt przewidywalne, a zakończenie... mogłam tylko jęknąć, tak wydumane i nieprawdziwe. Jak "Pochłaniacz" mnie pochłoną, tak "Okularnik" znużył i zmęczył.
Mam tylko cichą nadzieję, że kolejna część będzie mniej wydumana i odstająca od rzeczywistości, a działania pani profiler bardziej racjonalne i nie budzące wątpliwości do stanu jej umysłu i instynktu samozachowawczego

Dla mnie zbyt zagmatwane, momentami zbyt przewidywalne, a zakończenie... mogłam tylko jęknąć, tak wydumane i nieprawdziwe. Jak "Pochłaniacz" mnie pochłoną, tak "Okularnik" znużył i zmęczył.
Mam tylko cichą nadzieję, że kolejna część będzie mniej wydumana i odstająca od rzeczywistości, a działania pani profiler bardziej racjonalne i nie budzące wątpliwości do stanu jej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Syn Jo Nesbø
Ocena 7,6
Syn Jo Nesbø

Na półkach:

Nesbo trzyma poziom. Kto czytał cykl Harrego Hole na pewno się nie zawiedzie, choć pewnie tak jak ja, wolałby dostać do ręki kolejną książkę o tym popularnym policjancie (?). Mimo to z przyjemnością i zaciekawieniem pokonywałam kolejne stronice zastanawiając się dlaczego "Syn".

Nesbo trzyma poziom. Kto czytał cykl Harrego Hole na pewno się nie zawiedzie, choć pewnie tak jak ja, wolałby dostać do ręki kolejną książkę o tym popularnym policjancie (?). Mimo to z przyjemnością i zaciekawieniem pokonywałam kolejne stronice zastanawiając się dlaczego "Syn".

Pokaż mimo to


Na półkach:

No cóż - wiadomo co nas nie zabije... Książka mnie "nie zabiła", ale zdecydowanie nie zachwyciła. Fabuła ciekawa i nawet czasem wciągająca, szczególnie tak do połowy, a potem, jakby autor chciał jak najszybciej skończyć. Dialogi stały się drewniane, sytuacje naiwne i irytujące, ciąg dalszy przewidywalny aż do bólu. Mikael i Lisbeth płascy i kompletnie bez tego Millenijnego pazura.
Dużo hałasu o nic. Jednym słowem - czytadełko, jak nie ma się nic lepszego pod ręką.

No cóż - wiadomo co nas nie zabije... Książka mnie "nie zabiła", ale zdecydowanie nie zachwyciła. Fabuła ciekawa i nawet czasem wciągająca, szczególnie tak do połowy, a potem, jakby autor chciał jak najszybciej skończyć. Dialogi stały się drewniane, sytuacje naiwne i irytujące, ciąg dalszy przewidywalny aż do bólu. Mikael i Lisbeth płascy i kompletnie bez tego Millenijnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Krew, mózg, flaki, poodcinane kończyny, trochę magii, mnóstwo starosłowiańskich imion, kilka bóstw i mamy pełen opis Władcy wilków. Nie nadaje się nawet na letnie czytadło. Szkoda było mojego czasu.

Krew, mózg, flaki, poodcinane kończyny, trochę magii, mnóstwo starosłowiańskich imion, kilka bóstw i mamy pełen opis Władcy wilków. Nie nadaje się nawet na letnie czytadło. Szkoda było mojego czasu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Fascynujący. Wciągający. Nieprzewidywalny. Zaskakujący. Taki powinien być kryminał. I Dochodzenie 2 takie jest. Do ostatniej strony, do ostatniego słowa. Nic nie jest oczywiste. Nic nie jest całkiem białe i nic całkiem czarne. Nie przywiązujmy się do własnych domysłów, bo po kolejnej stronie na pewno trzeba będzie je zmienić. Rozwiązanie jednak jest, ale dopiero na ostatniej stronie. Więc... miłej lektury :)

Fascynujący. Wciągający. Nieprzewidywalny. Zaskakujący. Taki powinien być kryminał. I Dochodzenie 2 takie jest. Do ostatniej strony, do ostatniego słowa. Nic nie jest oczywiste. Nic nie jest całkiem białe i nic całkiem czarne. Nie przywiązujmy się do własnych domysłów, bo po kolejnej stronie na pewno trzeba będzie je zmienić. Rozwiązanie jednak jest, ale dopiero na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo słaba. Bardzo słaby język, słabo skonstruowane wątki, mnóstwo niepotrzebnych niczemu informacji, watek miłosny nie wiedzieć po co.
Przewidywalna aż do bólu.
Jak ktoś wcześniej napisał - książka mnie zmęczyła, a ja ją.
Jedynym plusem - humor. I nic więcej.

Bardzo słaba. Bardzo słaby język, słabo skonstruowane wątki, mnóstwo niepotrzebnych niczemu informacji, watek miłosny nie wiedzieć po co.
Przewidywalna aż do bólu.
Jak ktoś wcześniej napisał - książka mnie zmęczyła, a ja ją.
Jedynym plusem - humor. I nic więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Proste pytanie - czemu ktoś jeszcze nie nakręcił filmu na podstawie tej książki? Przecież to prawie gotowy scenariusz. Połknęłam jednym tchem, może dlatego, że potrzebowałam odskoczni po "Wolności", a może dlatego, że faktycznie wciąga. Optuję za tym drugim.

Proste pytanie - czemu ktoś jeszcze nie nakręcił filmu na podstawie tej książki? Przecież to prawie gotowy scenariusz. Połknęłam jednym tchem, może dlatego, że potrzebowałam odskoczni po "Wolności", a może dlatego, że faktycznie wciąga. Optuję za tym drugim.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężki kawałek literatury. Nie ma tu porywających pościgów, nie ma gwałtownych zwrotów akcji czy niewyjaśnionych od lat morderstw. W żadnej szafie też nie czai się trup babki. O nie. To nie ta półka. Tu trzeba się skupić, tu trzeba smakować, tu trzeba pamiętać co było 50 stron wcześniej. Nawet drobiazg. Bo potem powolutku strona po stronie wyłania nam się ładny kawałek życia pewnej amerykańskiej rodziny, na który patrzymy z różnych perspektyw, używając rożnych par oczu, a co za tym idzie różnych punktów widzenia. Życie nie banalne, życie pokręcone, po prostu życie...
Ciężko się wciągnąć, ciężko dalej czytać, jak jest to czytanie wieczorem do poduszki, bo praca inaczej nie pozwala, ale potem ten trud jest sowicie wynagrodzony. Cieszę się, że zostałam.

Ciężki kawałek literatury. Nie ma tu porywających pościgów, nie ma gwałtownych zwrotów akcji czy niewyjaśnionych od lat morderstw. W żadnej szafie też nie czai się trup babki. O nie. To nie ta półka. Tu trzeba się skupić, tu trzeba smakować, tu trzeba pamiętać co było 50 stron wcześniej. Nawet drobiazg. Bo potem powolutku strona po stronie wyłania nam się ładny kawałek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jestem wyznawca Kinga. Nie lubię horrorów. Ale sięgnęłam po Pana mercedesa, bo nie mieści się w tym gatunku. I nie zawiodłam się.Takie kryminały lubię. I kropka. Może nie jest to arcydzieło, ale w napięciu trzyma. A chyba tego przecież oczekujemy od dobrego kryminału?

Nie jestem wyznawca Kinga. Nie lubię horrorów. Ale sięgnęłam po Pana mercedesa, bo nie mieści się w tym gatunku. I nie zawiodłam się.Takie kryminały lubię. I kropka. Może nie jest to arcydzieło, ale w napięciu trzyma. A chyba tego przecież oczekujemy od dobrego kryminału?

Pokaż mimo to


Na półkach:

Taką SF lubię. Inny świat, w całości wykreowany przez autorkę. Uwielbiam zagłębiać się w coś zupełnie nowego, powoli poznawać szczegóły, odkrywać niuanse. Smakować. I tak właśnie było z "Ziemiomorzem" - z części na część wciągałam się w fascynujący świat. Może niektóre części były trochę mniej "porywające" niż inne, ale całość zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Aż przykro było widzieć jak ilość kartek które zostały do zakończona drastycznie się kurczy, by w końcu definitywnie się skończyć.

Taką SF lubię. Inny świat, w całości wykreowany przez autorkę. Uwielbiam zagłębiać się w coś zupełnie nowego, powoli poznawać szczegóły, odkrywać niuanse. Smakować. I tak właśnie było z "Ziemiomorzem" - z części na część wciągałam się w fascynujący świat. Może niektóre części były trochę mniej "porywające" niż inne, ale całość zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Aż przykro...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

A niech go. Wiadomo - nie mogłam się oderwać. To już standard przy książkach tego autora. Ale to zakończenie... i nie chodzi o to jakie, ale o to, że takie niedokończone - jakbyś ktoś nożem obciął. Zdecydowanie takich nie lubię - tak jakby komuś brakło pomysłu co dalej i jak pożegnać się bohaterem. By nie zdradzać, nic więcej nie napiszę. Po prostu styl mi nie przypadł do gustu. Szkoda i tyle.
Ale reszta? Tak plastyczna, aż zimno właziło w kości, gniew wzbierał na zakorkowane miasto i ciarki chodziły po plecach przy opisach zbrodni(szczególnie jednym).
Z przyjemnością i niecierpliwością będę czekać na nowego bohatera, chyba że...

A niech go. Wiadomo - nie mogłam się oderwać. To już standard przy książkach tego autora. Ale to zakończenie... i nie chodzi o to jakie, ale o to, że takie niedokończone - jakbyś ktoś nożem obciął. Zdecydowanie takich nie lubię - tak jakby komuś brakło pomysłu co dalej i jak pożegnać się bohaterem. By nie zdradzać, nic więcej nie napiszę. Po prostu styl mi nie przypadł do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No to mam problem - co napisać, bo uczucia mam mieszane. Z jednej strony - ja miłośniczka sztuki, powinnam była zatracić się w czytaniu powieści, która "ujawnia" tajemnice obrazów z muzeum Prado. Ale.... no właśnie nic takiego nie nastąpiło. Wręcz przeciwnie, co przewrócona kartka, to większe znużenie i zniecierpliwienie.
Powodem tego wszystkiego było nagromadzenie, wręcz przytłoczenie ilością nazwisk i powiązań religijno-filozoficznych. Rozumiem, że czytając trzeba się skupić, oderwać trochę od rzeczywistości, ale to w tej powieści nie zadziałało. Nie dość, że co chwila musiałam przegrzebywać internet w poszukiwaniu omawianego obrazu w kolorze - to jeszcze miało nawet swój smaczek, to nagromadzenie nazwisk filozofów, proroków i innych osób wprowadzało ze strony na stronę co raz większą dezorientację.
Przeczytałam ostatnią stronę bardzo rozczarowana i chyba zadowolona tym, że "historia" się szybko skończyła.
Mimo, że to moja bajka, to kompletnie nie mój sposób narracji. Rozczarowanie - to mi tylko pozostało.

No to mam problem - co napisać, bo uczucia mam mieszane. Z jednej strony - ja miłośniczka sztuki, powinnam była zatracić się w czytaniu powieści, która "ujawnia" tajemnice obrazów z muzeum Prado. Ale.... no właśnie nic takiego nie nastąpiło. Wręcz przeciwnie, co przewrócona kartka, to większe znużenie i zniecierpliwienie.
Powodem tego wszystkiego było nagromadzenie, wręcz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

I policja i wciąż niedokończone sprawy we własnym gronie wyciągają Harrego z pozornego uśpienia.
Przewidywalna - nie dlatego, że źle napisana, a intryga banalna. Nie - zdecydowanie nie dlatego. Nesbo przyzwyczaił nas do nie ufania rzeczom oczywistym, do szukania tego co ma drugie dno, do tego, że żadna z pojawiających postaci nie jest przypadkowa i tę naukę w tej części można z powodzeniem wykorzystać. Nie ufać, nie łapać się łatwych i oczywistych rozwiązać, szukać tam gdzie nikt nawet nie myśli o szukaniu. A jednak mimo przygotowania zostałam zaskoczona, choć nie w każdym przypadku jak przy poprzednich częściach. Dlatego jestem rozczarowana i jeszcze rozczarowana tym, że to na razie moje pożegnanie z Harrym Hole. Mam nadzieję, że nie na długo bo w dalszym ciągu czuję niedosyt.

I policja i wciąż niedokończone sprawy we własnym gronie wyciągają Harrego z pozornego uśpienia.
Przewidywalna - nie dlatego, że źle napisana, a intryga banalna. Nie - zdecydowanie nie dlatego. Nesbo przyzwyczaił nas do nie ufania rzeczom oczywistym, do szukania tego co ma drugie dno, do tego, że żadna z pojawiających postaci nie jest przypadkowa i tę naukę w tej części...

więcej Pokaż mimo to