Cytaty
Ludzie potrafią oceniać bez sądu.
Pierwsze uderzenie musi być mocne, musi wstrząsnąć, dotrzeć.
Dzieci nie boją się stawiać podstawowych pytań, których zadawanie nas, dorosłych, zawstydza.
- A ciebie co interesuje? - zapytał, przyglądając się von Lossowowi lekko już mętnym wzrokiem. - Mnie chodzi o jeden obraz - odpowiedział Gerhard po chwili. - Obiecałem ojcu. - Czego więc pragnie wiedeńska arystokracja? - zainteresował się Göring. - Nie pragnę go mieć. Chcę go zniszczyć. - Wandal? A nie wyglądasz. - zadziwił się feldmarszałek. - Ten obraz przedstawia bitwę...
RozwińBo oczekiwanie, że jedna, skończona, Bogu ducha winna osoba będzie naszą kochanką, przyjaciółką, kucharką, powierniczką sekretów, towarzyszką zabaw i nie przez dziesięć lecz przez dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści, pięćdziesiąt lat będzie zaspokajać wszystkie nasze potrzeby, będzie całym światem, było bardzo, bardzo głupie.
Chciał czuć życie bardziej, doceniać jego piękno, stąpać po murku, tak jak się chodzi po linie, doceniać małe rzeczy. Ciągle o tym czytał – w gazetach i w książkach, że należy cieszyć się małymi rzeczami.
W końcu człowiek wyszkolony przez psychoterapię i religię akceptacji samego siebie, tak totalnie całego siebie aż po końcówki małych paluszków u stóp, ma tak niskie wymagania wobec swojej osoby, że wypicie przepisowych dwóch litrów wody dziennie małymi łyczkami uważa za wystarczający powód do ogłoszenia triumfu i zaśnięcia snem sprawiedliwego.
Na koniec wszyscy jesteśmy tylko wspomnieniami.
On imponował jej oczytaniem, zaradnością i determinacją w dążeniu do celu, ona jemu wewnętrzną siłą, temperamentem i absolutnie niespotykaną osobowością.
Każde z nas jest arcydziełem bałaganu. Powinniśmy przyjąć z wdzięcznością cały ten nasz wyjątkowy, oryginalny chaos i dzielić się nim ze światem, by zostawić po sobie ślad.
Ciemność napawa ludzi strachem, bo obawiają się tego, co się w niej kryje. Boją się potworności, krzywdy i śmierci, ale przede wszystkim boją się tego, co nieznane.
Przyszło mu do głowy jedno słowo: przeczekanie. Życie jako forma przetrwalnikowa, którego jedynym celem jest oczekiwanie na śmierć. Bo tylko śmierć może się okazać prawdziwym wybawieniem.
Stanisław Ejsmond siedział na długiej drewnianej skrzyni i bezradnie patrzył się na olbrzymie płótno. - Powiedzieli, że mamy radzić sobie sami? - zapytał po raz kolejny, ciągle nie dowierzając temu co usłyszał chwilę wcześniej. - Mówiłem ci. Dzwoniłem do ministerstwa… Ledwo się dodzwoniłem. Powiedzieli, że sami są w trakcie ewakuacji. Pakują papiery. My sami mamy go zabezpiec...
RozwińOdtwarzałam ten moment w pamięci w nieskończoność. W miarę upływu czasu zatarł się, sprowadzony do kilku jaskrawych fragmentów.