-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2014-06-08
2017
2014
2017
Na wstępie pragnę zaznaczyć, iż nie jest to jedynie opinia dotycząca ostatniego tomu, a w zasadzie mój stosunek do całej serii (łącznie ze zbiorami opowiadań).
Szczerze mówiąc nie rozumiem zachwytów nad "Sagą o Wiedźminie" - z całą pewnością narażę się tutaj wielu fanom, ale dusić tego w sobie nie dam rady. Opowieść tę czytałem około trzech lat i już to pokazuje jak bardzo "wciągnęła" mnie ta przygoda. Dla porównania "Pieśń Lodu i Ognia" Martina (która jest spokojnie dwa razy dłuższa) przeczytałem w cztery miesiące. Zaczęło się od opowiadań, które według mnie są najmocniejszą stroną całej serii - czytało się je szybko i z wielką przyjemnością. Do nich przyczepić się nie można. Potem przyszedł pięcioksiąg, który z tomu na tom prezentował coraz niższy poziom (z wyjątkiem "Chrztu Ognia", który spodobał mi się najbardziej). Seria posiada wiele wad, ale nie będę się tu rozwodził nad wszystkim (ograniczę się jedynie do dwóch):
1. POVy inne niż Geralta i Ciri - Rozdziały należące do tej dwójki czytało mi się bardzo dobrze, ale inne... To był festiwal nudy. W zasadzie gdyby nie ten mankament to cykl skończyłbym znacznie wcześniej. Mam świadomość, że te rozdziały zawsze coś wprowadzały i nie były bez znaczenia, ale czytało mi się je niezwykle ciężko. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest prawdopodobnie to, iż bohaterami tychże fragmentów były najczęściej postacie, które były mi całkowicie obojętnie, a to w zasadzie kolejny minus.
2. Magia - Mam świadomość, że innym może się podobać. Ja jednak magię i artefakty w Wiedźminie traktuję często jako parodię dzisiejszej technologii - rozmowy z Lożą jak przez skype'a, projekcje, megaskopy, jakieś "skanowania" Vilgefortza i ochrona Fringilli Vigo przed nimi, dziwny "telefonik" Rience'a dzięki, któremu może się kontaktować ze zwierzchnikiem, magiczne kosmetyki, podróże między światami (to już jest jakiś totalny kosmos) oraz masa innych banalnych i nadużywanych zaklęć jak np. teleportacja. Dla mnie pan Sapkowski pokpił sprawę i wykreował magię zbyt banalną i przerysowaną przez co w ogóle nieciekawą - nie jest ona ani trochę tajemnicza i intrygująca. Tak jak powiedział George R.R. Martin: "Nadmiar magii może zniszczyć powieść fantasy". Koncepcja Martina jest dla mnie o niebo lepsza - magia (która potrafi być potężna) w PLiO tworzy bardziej atmosferę niż jakieś faktyczne podłoże fabuły, dzięki czemu bardzo na tym zyskuje. Tolkien pomimo uniwersum high fantasy również z nią nie przesadza (patrz: postać Gandalfa). Podsumowując - żeby magia była dobra powinna być wyważona i nienachalna. Pan Sapkowski w tej kwestii zwyczajnie nie popisał się nowatorstwem i podał nam na tacy bardzo stereotypowy obraz magii.
Czy to oznacza jednak, że Wiedźmin to złe książki? Nie. Według mnie były w porządku, ale jest to po prostu poprawne fantasy - nic nadzwyczajnego. W zasadzie zgadzam się z tezą głoszącą, iż Geralt lepiej się sprawdza jako bohater krótkich niepowiązanych ze sobą przygód (opowiadania) niż wielkiej opowieści (pięcioksiąg). Była więc to seria dobra na jeden raz i do której prawdopodobnie już nigdy nie powrócę (może ewentualnie do "Chrztu Ognia" i opowiadań). Dziwią mnie jednak osoby, które Wiedźmina stawiają wyżej niż to co stworzyli Tolkien i Martin. Naprawdę, szanujmy się - nie ta liga. Pozdrawiam!
Na wstępie pragnę zaznaczyć, iż nie jest to jedynie opinia dotycząca ostatniego tomu, a w zasadzie mój stosunek do całej serii (łącznie ze zbiorami opowiadań).
Szczerze mówiąc nie rozumiem zachwytów nad "Sagą o Wiedźminie" - z całą pewnością narażę się tutaj wielu fanom, ale dusić tego w sobie nie dam rady. Opowieść tę czytałem około trzech lat i już to pokazuje jak...
2014
"Później mówiono, że człowiek ów nadszedł od północy, od Bramy Powroźniczej. Nie był stary, ale włosy miał zupełnie białe. Kiedy ściągnął płaszcz, okazało się, że na pasie za plecami ma miecz."
Pierwsza książka o przygodach Białego Wilka, jakim jest Geralt z Rivii. Mimo iż to dopiero początek historii, to po tych trzystu stronach mogę wnioskować, że będzie się działo! Ale po kolej:
1. Wiedźmin - najsłabsze opowiadanie, ale nie mam pretensji. Bardziej wydaję mi się, że miało funkcję, aby pokazać nam kim jest główny bohater i co jest jego profesją. Jednak to, że najsłabsze nie znaczy, że słabe.
2. Ziarno prawdy - w niektórych opowiadaniach można znaleźć nawiązania do różnych bajek i baśni - w tym przypadku "Piękna i bestia". To opowiadanie podobnie jak to pierwsze - krótko i przyjemnie, jednak już dużo lepiej.
3. Mniejsze zło - "Jeśli mam wybierać pomiędzy złem, a złem - to wolę nie wybierać wcale." Ach... jaki popularny stał się ten cytat. Mógłbym go nawet "postawić" obok słynnego "You shall not pass!" ;-) Z całą pewnością brązowy medalista tego zbioru opowiadań. Bardzo dobre!
4. Kwestia ceny - miałem dylemat, które lepsze? - to czy to powyżej? Jednak czwarte opowiadanie to i czwarte miejsce. Nie mniej jednak świetne opowiadanie - u Geralta główka pracuje!
5. Kraniec świata - drugie miejsce na podium. Fantastyczna postać Jaskra! Ale ja kocham gościa! A co do opowiadania... No hej! Chyba nie muszę nic mówić, prawda? Miejsce mówi samo za siebie.
6. Ostatnie życzenie - Najlepsze i najwspanialsze! Po prostu palce lizać! Po ostatnim opowiadaniu już wiem dlaczego Sapkowski jest nazywany mianem "Polskiego Tolkiena"!
Tymi opowiadaniami nie tylko można się zachwycić, ale i nieźle uśmiać! Naprawdę duża dawka humoru :D
Moim ostatnim życzeniem jest, aby nigdy nie zapomnieć o tej książce, a waszym?
OCENA: 8/10
"Później mówiono, że człowiek ów nadszedł od północy, od Bramy Powroźniczej. Nie był stary, ale włosy miał zupełnie białe. Kiedy ściągnął płaszcz, okazało się, że na pasie za plecami ma miecz."
Pierwsza książka o przygodach Białego Wilka, jakim jest Geralt z Rivii. Mimo iż to dopiero początek historii, to po tych trzystu stronach mogę wnioskować, że będzie się działo! Ale...
2017
2015
2015
2014-09-26
2014-07-08
Jack Torrance otrzymuje pracę dozorcy w opuszczonym na okres zimy, górskim hotelu Panorama. Jack jest tam razem ze swoją żoną Wendy oraz ze swoim pięcioletnim synkiem Dannym, który posiada tytułowy dar lśnienia (jasność). Wraz z rozwojem wydarzeń, kiedy burze śnieżne zaczynają odcinać rodzinę Torrenców od świata zewnętrznego, Danny powoli odkrywa, że hotel jest nawiedzony, a duchy doprowadzają jego ojca do obłędu. Akcja staje się coraz bardziej napięta i niebezpieczna, kiedy Jack przestaje nad sobą panować...
"Powieść uważana przez wielu czytelników za horror wszechczasów" - Czy według mnie także? Lśnienie zaczyna się spokojnie (zresztą jak każda książka Kinga), ale z każdą przewróconą stroną autor powoli zaczyna wprowadzać do powieści najpierw lekki dreszczyk, potem strach, a na końcu panikę. Czytając Lśnienie nocą, przy małej lampce, cały czas, co kilka minut zerkałem na otoczenie czy przypadkiem nie znajduje się w nim ktoś lub coś. A więc jeśli chodzi o horror - czysta rewelacja! A co do samej powieści? - Tu już niestety troszkę gorzej. Dlaczego? Już mówię - szkoda mi trochę, że prawdziwa akcja i strach zaczęły się dość późno, bo gdzieś tak w połowie książki, a wiele rozdziałów było nudne (oczywiście znaczna mniejszość, ale jednak). Po za tym reszta - super! Książka jest podzielona na pięć części:
1. Część pierwsza - Sprawy wstępne - to co w tytule, czyli po prostu sprawy wstępne. W tej części poznajemy bohaterów oraz jak funkcjonuje hotel. Jak zwykle - na początku trochę nudnawo.
2. Część druga - Ostatni dzień - rodzina przyjeżdża do hotelu, poznajemy kolejnych bohaterów, dowiadujemy się więcej o darze lśnienia, a pociąg strachu i grozy prowadzony prze Stephena Kinga właśnie ruszył.
3. Część trzecia - Osie gniazdo - w tej części zaczynamy się lekko bać i powoli rozumiemy, że nie ma już odwrotu. Zacząłeś - to skończ. Mimo wszystko nie które rozdziały były trochę nudne.
4. Część czwarta - Zasypani śniegiem - tu zaczyna się ten głębszy strach i coraz to większy obłęd, ale mimo wszystko staramy się zachować jeszcze zdrowe zmysły. Dalej momentami trochę nudno, ale pomimo tego druga najlepsza część, zaraz po ostatniej.
5. Część piąta - Sprawa życia i śmierci - po tytule możemy się spodziewać, że właśnie tu zaczyna się panika i obłęd. Z drżącymi rękami przekładasz to kolejne strony, aby dowiedzieć się jaki los spotka bohaterów. Najlepsza część (przeczytana w jedną noc) - 0% nudy, 100% grozy!
I na koniec bohaterowie. Najsympatyczniejszym bohaterem z pewnością był Denny, pomimo że w niektórych momentach zaczynałem się go bać. Jack - mimo wszystko polubiłem go. Co prawda pod koniec nabrałem do niego negatywnych emocji, ale to przecież nie był on (tylko hotel). Co do żony Jacka, a matki Dennego - Wendy. Na początku nie lubiłem tej bohaterki. Dopiero rozwój akcji, pokazał, że jest naprawdę w porządku i mimo wszystko dobrą dziewczyną, która po prostu nie miała lekko w życiu. Poza rodziną Torrenców z całą pewnością na uwagę i sympatie czytelników zasłużył niejaki Dick Holloran (kucharz hotelu Panorama), który bardzo zaprzyjaźnił się z Dennym i było to widać zarówno na początku, jak i na końcu powieści. Naprawdę wielkie brawa dla tego pana!
Kiedy wszystko już omówiłem nadszedł czas na wystawienie oceny. Rewelacyjny horror, świetna powieść, super bohaterowie, ale pomimo wszystko niestety nudy w tej książce było za dużo jak na maksymalną ocenę. Szkoda, ale czy to dziesięć gwiazdek, czy dziewięć, czy osiem to i tak King, zawsze udowadnia, że w tym fachu, to on jest mistrzem i nikt inny! Na szczęście przygoda z rodziną Torrenców się nie skończyła, gdyż w zeszłym roku wyszła kontynuacja (którą na szczęście już posiadam) - Doktor Sen i wiecie co? Kiedy już dodam opinię od razu wezmę się za czytanie. Oczywiście gorąco polecam!
''Świat to trudne miejsce. Jemu nie zależy. Choć nie żywi nienawiści do ciebie i do mnie, nie darzy nas też miłością. Dzieją się na nim rzeczy straszne, których nie można wytłumaczyć. Dobrzy ludzie umierają w zły sposób i pozostawiają tych, co ich kochali całkiem samych. Czasem się wydaje, że tylko złym ludziom dopisuje zdrowie i powodzenie. Świat cię nie kocha (...). Pamiętaj jednak aby robić swoje. Takie masz zadanie na tym trudnym świecie, musisz podtrzymywać swoją miłość i robić swoje, żeby nie wiedzieć co. Bierz się w garść i po prostu rób swoje.'' - I ja tak sądzę panie King ;-)
OCENA: 8/10
Jack Torrance otrzymuje pracę dozorcy w opuszczonym na okres zimy, górskim hotelu Panorama. Jack jest tam razem ze swoją żoną Wendy oraz ze swoim pięcioletnim synkiem Dannym, który posiada tytułowy dar lśnienia (jasność). Wraz z rozwojem wydarzeń, kiedy burze śnieżne zaczynają odcinać rodzinę Torrenców od świata zewnętrznego, Danny powoli odkrywa, że hotel jest nawiedzony,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kiedy w Internecie pojawiły się już pierwsze wzmianki o nowej książce Stephena Kinga to niemalże podskakiwałem z radości. Przez długi czas czekałem na dzień premiery, kiedy to nareszcie będę mógł pójść do księgarni i kupić tę powieść. Nastał czwarty czerwca (dzień premiery w Polsce) i od razu kiedy przyszedłem ze szkoły, wziąłem pieniądze i rozpocząłem wielki marsz po upragnioną książkę. Kiedy wszedłem do sklepu wiedziałem, że jestem już blisko i oto nagle ukazała mi się okładka, gdzie niebo jest szare i ponure, a do połowy okładkę wypełniają czarne parasole, gdzie jeden parasol wyróżnia się, dzięki swojej ciemno-niebieskiej barwie... a w centralnym punkcie książki widnieje tytuł - ''Pan Mercedes''.
Po powrocie, od razu zabrałem się do czytania, ale do rzeczy: O czym jest ''Pan Mercedes''? Otóż kiedy w biednym, nękanym przez kryzys amerykańskim miasteczku, tłum bezrobotnych już od wielu godzin stoi w kolejce po pracę, niespodziewanie wjeżdża w niego szaleniec w mercedesie. Ginie osiem osób, natomiast kilkanaście zostaje rannych. Sprawca ucieka z miejsca przestępstwa, a policji nie udaje się go znaleźć. Teraz do akcji wchodzi emerytowany detektyw - Bill Hodges, który rozmyślał o tej sprawie, równie często co o samobójstwie. Kiedy Zabójca z Mercedesa wysyła list do detektywa, daje mu nowy cel i budzi w nim wole życia. Bill Hodges zaczyna teraz wyścig z czasem, gdzie stawką jest życie być może nawet tysięcy ludzi.
Co mogę powiedzieć na temat samej książki? Uważam, że King powinien zebrać owacje na stojąco. Piąta powieść Kinga w moim dorobku. Dzieło godne kryminałów Agathy Christie. Cudowni bohaterowie i przede wszystkim niepowtarzalny klimat, a jak wiem nikt nie potrafi tworzyć takiego klimatu co Stephen King. Bardzo przypadła mi do gustu postać detektywa Hodgesa, jego chyba najbliższego przyjaciela Jeroma oraz nie zapominając o lekko ''stukniętej'', ale równie wspaniałej Holly. Książka cały czas trzyma w napięciu i nie ma tu mowy o żadnych nużących fragmentach. Książka jest napisana dobrze i solidnie, co skutkuje wieloma godzinami świetnej zabawy, jaką nam dostarczy Bill Hodges oraz jego przeciwnik, który co prawda jest wariatem, ale bardzo inteligentnym.
Podsumowując: Genialna powieść, świetny kryminał, cudowni bohaterowie oraz wciągający klimat.
Pomimo tego, że główny bohater już odszedł na emeryturę, to King z całą pewnością się jeszcze na nią nie wybiera i miejmy nadzieję, że nie zrobi tego, przez jeszcze długi czas, no bo jak wszyscy wiemy nadzieja to dobra rzecz, może najlepsza ze wszystkich, a takie nigdy nie umierają...
Kiedy w Internecie pojawiły się już pierwsze wzmianki o nowej książce Stephena Kinga to niemalże podskakiwałem z radości. Przez długi czas czekałem na dzień premiery, kiedy to nareszcie będę mógł pójść do księgarni i kupić tę powieść. Nastał czwarty czerwca (dzień premiery w Polsce) i od razu kiedy przyszedłem ze szkoły, wziąłem pieniądze i rozpocząłem wielki marsz po...
więcej Pokaż mimo to