-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-01-26
2022-11-06
Retelling to potężne narzędzie i Soman Chainani doskonale wie, jak z niego korzystać. Zaskakujące wątki i bohaterowie oraz różnorodne opowiadania, ktore wymykają się łatwemu zaszufladkowaniu. Innowacyjna perspektywa (albo: perspektywy). Wyjątkowy zbiór.
Retelling to potężne narzędzie i Soman Chainani doskonale wie, jak z niego korzystać. Zaskakujące wątki i bohaterowie oraz różnorodne opowiadania, ktore wymykają się łatwemu zaszufladkowaniu. Innowacyjna perspektywa (albo: perspektywy). Wyjątkowy zbiór.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-12
Reinterpretacja mitu to trudna sztuka wymagająca odwagi. Autor z pewnością ma świadomość, że poziom wiedzy historycznej czytelników może być wysoki, a odbiorca jest wyposażony w pewne kompetencje kulturowe, które sprawiają, że z jednej strony książka może osiągnąć komercyjny sukces – przecież przyciąga nas to co znamy - z drugiej zaś, jest to trudniejsze, bo wystarczą drobne pęknięcia czy kilka nieścisłości, żebyśmy jako odbiorcy okrzyknęli takie dzieło „marną próbą”, czy „podróbką”. Zadanie szalenie trudne: stanąć oko w oko z powszechnie znaną historią, zmierzyć się z nią i wyjść z tego zwycięsko. Autorce „Pani Labiryntu” z pewnością to się udało. W jej książce nie znalazłam pęknięć, chociaż przyznam się, że niejednokrotnie weryfikowałam podawane przez nią informacje. Tak świetnie i rzetelnie przedstawiony świat starożytnej Grecji to jeden z powodów dla których ta powieść WARTA waszego czasu i uwagi.
Jestem wymagająca w stosunku do reinterpretacji, ponieważ chcę widzieć sens w oparciu się o znaną opowieść. Uważam, że autor nie powinien marnować potencjału jaki daje odniesienie do utworu zakorzenionego w kulturze. Retelling to potężna broń, którą nie wszyscy potrafią się posługiwać. Zbyt wiele przeczytałam kiepskich propozycji czerpania z mitologicznymi motywami, by nie zdawać sobie z tego sprawy. Autorzy często wpadają w pułapkę, myśląc, że to zadanie będzie proste - ponieważ (w zależności, co zechcą wykorzystać) mają już dużą część historii wymyśloną, spójną z innymi elementami i zakorzenioną w zbiorowej pamięci, dzięki czemu przewidują przychylność odbiorców. Doświadczony czytelnik szybko wychwyci, czy autor sięgnął po mit, baśń czy inną kanoniczną opowieść, dlatego, że nie miał wystarczająco pokładów twórczości własnej czy po to, by wykorzystać jej siłę, do konkretnego przekazu. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że autorka sięgnęła po mit, z którego wywodzi się frazeologizm „nić Ariadny”, świadomie, by oddać głos tym, którzy wcześniej go nie mieli i rzucić nowe światło na historie postaci mitologicznych – Ariadny, Dedala, Europy, Pezyfae, Tezeusza i innych.
„Pani Labiryntu” to oczywiście powieść, ale odnajdziemy w niej również cechy dystynktywne mitu, co wpływa niesamowicie na klimat i "adekwatność" tej reinterpretacji. Autorka wyciągnęła kilka ważnych motywów i udźwignęła zaproponowany przez siebie temat. Strategicznie obracała, pogłębiała i żonglowała wątkami oraz postaciami z mitologii greckiej wykorzystując je do snucia opowieści z przesłaniem. Wyszła poza mit i stworzyła niezwykłą powieść, pozostającą w ścisłym związku z tą prostą formą storytellingową.
Najbardziej w stylu Magdy Knedler zaskakiwało mnie połączenie rzeczy pozornie sprzecznych. Czasem zatrzymywałam się i podziwiałam poszczególne zdania, próbując zrozumieć, jak można snuć zdania jednocześnie tak malownicze i konkretne za razem. „Pani Labiryntu” jest przepięknie napisana. Jednak to, co po lekturze stanowi dla mnie jeden z największych atutów tej książki w pierwszej chwili mnie trochę odstraszało.
Nie wierzyłam, że „Pani Labiryntu” mnie wciągnie - mgliście pamiętam moją reakcje na pierwsze dwa rozdziały, ale zanotowałam, że początek był przegadany, oparty na „tell” zamiast „show”. Mnóstwo informacji, które nie wypływały z tego, co się działo w scenie. Martwiłam się, że książka napisana w tym stylu, nie będzie mnie satysfakcjonować. Obawiałam się nawet, że narracja będzie mnie męczyć. Zamiast śledzić historię myślałam sobie „kurde, ile tell!” i "czy naprawdę muszę się tego dowiedzieć w tym momencie?". Ku mojej wielkiej radości okazało się, że był to początek, który wprowadzał czytelnika, nie dawał mu złudzeń, nie obiecywał, że wydarzenia zewnętrzne będą ważniejsze od wewnętrznej podróży bohaterki. To początek, który zaciekawi odbiorcę obeznanego z lekturą mitów, które zwykle rozpoczynają się od przedstawienia rodziny, opisu istotnych kolekcji, tak jak pierwszy rozdział „Pani Labiryntu”. Początek, który zapowiada, że intelekt i rozwój bohaterki będą równie ważne, a może nawet ważniejsze, od zdarzeń fabularnych. Szybko zrozumiałam, że to nie jest przegadana książka - co mi się podoba, chociaż przyznaję, zostałam zaskoczona. Często się to zdarza w powieściach, które nie wykorzystują podróży Campbella a świadomie lub nie sięgają po Murdock czy Hudson. W historii Ariadny to się nie wydarza - mamy wspaniałą i pełną podróż bohaterki, przy równocześnie angażującej i ciekawej akcji.
Autorka wykonała wspaniałą robotę. Do pewnego momentu wiedziałam czego się spodziewać. Przekonana unikatowym językiem, świetnie wykreowanymi bohaterami, koneksjami pomiędzy różnymi mitami oraz niezwykłą spójnością faktów i fikcji, czytałam dalej. Dostrzegałam kolejne lekcje, które wyciąga Ariadna ze spotkań i kolejnych zdarzeń, dostrzegałam jak wiele wraz z nią może uczyć się czytelnik, dostrzegałam ile ja się uczę i chciałam wciąż „więcej”. Towarzystwo wartości oceniam na plus dla tej książki, nie trzeba było czekać na zakończenie, by czerpać z powieści Knedler coś więcej niż rozrywkę. Kończąc praktycznie każdy rozdział, wciąż byłam ciekawa, co autorka zgotowała na kolejnych stronach. Przyciągały mnie przemyślenia Ariadny a także zdarzenia fabularne. Ponieważ w pewnym momencie czytelnika intryguje to, że doświadcza jednak knedlerowej wizji, nie ma pewności na ile autorka zechce trzymać się struktury mitu a na ile zdecyduje się od niej odbiec. W micie jest zbyt mało informacji, by mieć pewność, co do następnych zdarzeń w książce. Poza tym świadomość, że to jest reinterpretacja, dała autorce możliwość swobody fabularnej, świadomy tego czytelnik, wie, że nie wie - czego ma się spodziewać. Zachwycało mnie to, do tego stopnia, że nie mogłam przestać czytać. Czytałam w tramwajach, w kolejkach a nawet na przejściach dla pieszych, gdy stałam na czerwonym. Jedna z najbardziej wciągających książek, które czytałam w tym roku.
W pewnym momencie dzieje się rzecz, której się nie spodziewałam i bałam się - jak to będzie. Miałam wiele pytań, pewne rzeczy były dla mnie przyjemne niejasne - na tyle, że czułam się zaintrygowana, ale nie głupia lub zmanipulowana przez dawkującą informacjami autorkę. Magda Knedler zostawia czytelnikowi nici, by mógł samodzielnie je powiązać, zanim ona to zrobi w postaci sceny. Dzięki temu uznałam tę powieść za angażującą, ale nie męczącą. Wspaniała robota.
Uważam, że ta powieść jest bardzo dobrym retellingiem dlatego, że ja nie tylko uwierzyłam autorce, że „tak mogło być” - narracja wzbudziła moje zaufanie i wciągnęła mnie do tego świata - więcej: JA CHCIAŁAM ŻEBY TAK BYŁO. Czyli jako czytelniczka nie tylko przyjęłam pewną fikcję literacką, tylko ta fikcja jest dla mnie tak realna i sensowna, że ja bardzo bym chciała, by ten sens miał odzwierciedlenie w rzeczywistości. Sens i logika to cechy tylko dobrej literatury, dobrze napisanego retellingu. Chciałabym ten sens i logikę przełożyć na prawdę. Co oczywiście nie jest możliwe. Choćby autor przekopał wszystkie źródła - nie był w tym miejscu i czasie, by poświadczyć, że tak właśnie było. To niemożliwe i dobrze, że pozostaje niemożliwym, bo własne tutaj wkracza fikcja, którą tak kochamy i której wszyscy (choć w rożnym stopniu) potrzebujemy.
Podczas czytania książki Magdy Knedler zapominałam o bożym świecie. Opowieść wciągnęła mnie do tego stopnia, że nie zdawałam sobie sprawy z upływającego czasu i właściwie było mi obojętne, że przemija - losy Ariadny były wtedy ważniejsze nóż cokolwiek innego. Jest to dla mnie tym bardziej niesamowite, że żyję dosyć szybko i intensywnie, teoretycznie nie mam czasu na pochłonięcie przez fikcję, a jednak, "Pani Labiryntu" sprawiła, że czytanie nie było dla mnie czynnością, nie było czytaniem, tylko immersyjnym doświadczeniem, portalem do przeszłości, przenośnikiem do rzeczywistości z mitów greckich.
Czuję, że ta wielowymiarowa historia dla każdego może być o czymś innym. Dla mnie to była historia o dążeniu do prawdy, o sile pozorów i legend, które tworzą ludzie. Odbyłam dzięki niej lekcje o kobiecości, relacjach, naszym wpływie na innych, nasz świat i naszą planetę. Długo by wymieniać ile myśli budziło się we mnie dzięki tej książce.
KAŻDY może się z niej wiele nauczyć. Słowa Magdy Knedler wciągają nas do niesamowitego labiryntu i prowokują do refleksji. Chylę czoła i polecam Wam tę powieść.
Reinterpretacja mitu to trudna sztuka wymagająca odwagi. Autor z pewnością ma świadomość, że poziom wiedzy historycznej czytelników może być wysoki, a odbiorca jest wyposażony w pewne kompetencje kulturowe, które sprawiają, że z jednej strony książka może osiągnąć komercyjny sukces – przecież przyciąga nas to co znamy - z drugiej zaś, jest to trudniejsze, bo wystarczą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-27
2021-12-03
Zachwycająca, niebanalna i soczysta. Jestem pełna podziwu dla narracji, fabuły i bohaterów, których wykreowała Maas. Podziwiam jej sprytne wykorzystanie motywów z "Pięknej i bestii", dialog z nimi i kreatywne modyfikacje. Najbardziej inspirująca lektura tego roku. Polecam z czystym sumieniem.
Zachwycająca, niebanalna i soczysta. Jestem pełna podziwu dla narracji, fabuły i bohaterów, których wykreowała Maas. Podziwiam jej sprytne wykorzystanie motywów z "Pięknej i bestii", dialog z nimi i kreatywne modyfikacje. Najbardziej inspirująca lektura tego roku. Polecam z czystym sumieniem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-20
Retelling w najlepszym wydaniu. Wdzięczność za wiedzę i wrażliwość Madeline Miller. POLECAM.
Retelling w najlepszym wydaniu. Wdzięczność za wiedzę i wrażliwość Madeline Miller. POLECAM.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Świetny retelling. Pomimo stylu, który bałam się, że uniemożliwi mi wkręcenie się, książka mnie wciągnęła. Miałam kilka zarzutów fabularnych, ale generalnie bardzo fajnie zrealizowane pomysły osoby autorskiej. Czytało mi się dobrze i chętnie wracałam do lektury.
Świetny retelling. Pomimo stylu, który bałam się, że uniemożliwi mi wkręcenie się, książka mnie wciągnęła. Miałam kilka zarzutów fabularnych, ale generalnie bardzo fajnie zrealizowane pomysły osoby autorskiej. Czytało mi się dobrze i chętnie wracałam do lektury.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to