rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zbiór bardzo interesujących opowiadań przedstawionych z perspektywy zwierząt, dotykające najróżniejszych tematów związanych między innymi z relacjami międzygatunkowymi, wpływie człowieka na dzikie środowisko, sensie istnienia, zahaczające o religię, filozofię, mitologię, czasem bywa baśniowo, pojawia się realizm magiczny.

Nie wszystkie opowiadania mi się podobały, niektóre przeszły zupełnie bez echa, jednak opowiadania o osiołku, nosorożcu i sępie były naprawdę wspaniałe, przeszyte smutkiem, bolesne, ogromnie poruszające.

Jeśli chodzi o zarzuty to zabrakło mi wyraźniejszego nakreślenia różnic pomiędzy poszczególnymi bohaterami oraz pomiędzy miejscami akcji. W teorii każde opowiadanie to inne zwierzę, jednak ich cechy czy monolog wewnętrzny są do siebie bardzo podobne, brakuje głębszego zróżnicowania chociażby jeśli chodzi o cechy związane z przynależnością do różnych gatunków. Zwierzęta wydają się być momentami zbyt mocno zantropomorfizowane. Analogiczna sytuacja jeśli chodzi o miejsca akcji, w teorii mamy być w różnych zakątkach globu i różnych środowiskach, w praktyce wszystko zlewa się w jedną całość.

Zbiór bardzo interesujących opowiadań przedstawionych z perspektywy zwierząt, dotykające najróżniejszych tematów związanych między innymi z relacjami międzygatunkowymi, wpływie człowieka na dzikie środowisko, sensie istnienia, zahaczające o religię, filozofię, mitologię, czasem bywa baśniowo, pojawia się realizm magiczny.

Nie wszystkie opowiadania mi się podobały, niektóre...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo humorystyczna i ciepła opowieść o pieskach, każdy kto żyje z psem pod jednym dachem znajdzie w tej książce właściwie same fakty ;)

Bardzo humorystyczna i ciepła opowieść o pieskach, każdy kto żyje z psem pod jednym dachem znajdzie w tej książce właściwie same fakty ;)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Historie osób, które odchodzą z tego świata są wzruszające i zmuszają do refleksji, z tym nie sposób dyskutować i to jest największa siła tej książki.

Duża część to opowieść autorki o jej życiu prywatnym, które mnie zupełnie nie interesuje i te fragmenty uważam za zbędne, oraz o jej życiu zawodowym jako pielęgniarki hospicyjnej. Jest ona stosunkowo młodą osobą, pracuje w zawodzie dwa lata. Bardzo często porównuje się do innych pielęgniarek, które mają inny styl pracy niż ona, są zdystansowane od swoich pacjentów, w dużej mierze po to żeby zachować profesjonalizm i ochronić swoje zdrowie psychiczne, chronić się przez wypaleniem. Autorka uważa, że to zła postawa, że jej postawa pełna czułości i zaangażowania w życie swoich pacjentów jest lepsza i słuszna, opowiada o tym jak często płacze przy pacjentach bo nie jest w stanie znieść ich historii choroby czy smutnego życia, opowiada im o swoim życiu prywatnym, obarcza pacjentów i ich bliskich swoimi problemami. Mówi, też o tym jak nie radzi sobie z presją, z przeżywaniem choroby i śmierci pacjentów i jak zabiera jej to życie, spokój, wykazuje symptomy wypalenia zawodowego, negatywnie wpływa na jej własną rodzinę. Mimo tego nadal uważa, że jej postawa jest słuszna i porównuje się do innych pielęgniarek stawiając siebie w lepszym świetle.

Jeśli chodzi o polskie wydanie to książka albo nie przeszła redakcji i korekty, albo ktoś zrobił ją bardzo źle. Nikt się nie podpisał w karcie redakcyjnej jako odpowiedzialny za redakcję czy korektę.

Historie osób, które odchodzą z tego świata są wzruszające i zmuszają do refleksji, z tym nie sposób dyskutować i to jest największa siła tej książki.

Duża część to opowieść autorki o jej życiu prywatnym, które mnie zupełnie nie interesuje i te fragmenty uważam za zbędne, oraz o jej życiu zawodowym jako pielęgniarki hospicyjnej. Jest ona stosunkowo młodą osobą, pracuje w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Człowieczeństwo można wyjaśniać w kontekście ogółu społeczeństwa, kultury, sztuki, norm społecznych, historii, ogółu wiedzy poprzednich pokoleń przekazywanych nam przez naszych przodków. Ta historia zadaje spekulatywne pytanie o sens człowieczeństwa w sytuacji gdzie zostaje się zupełnie wyrwanym z kontekstu społecznego, odartym ze spuścizny poprzednich pokoleń i nie ma się prawie żadnego kontekstu kulturowego, pozostały jedynie szczątki.

Jest to też opowieść o więzieniu, co zostaje z człowieczeństwa w uwięzieniu, czy wyjście na wolność to wyjście z więzienia, czy wolność bywa jedynie pozorna, czy jest możliwe życie po.

Autorka pochodzi z rodziny żydowskiej, jako mała dziewczynka musiała uciekać z Holandii przed nazistami z wiadomych przyczyn, uważam, że nie sposób rozpatrywać tej książki nie uwzględniając tutaj wątku biograficznego i historycznego. Holokaust trwale zniszczył społeczeństwo Żydów Europy, jest jedynie przed i po, pytanie brzmi czy po jest możliwe. Uważam, że kluczem interpretacji tej powieści jest właśnie Shoah, chociaż na pewno nie jedynym.

Dla kogoś ktoś lubi wiedzieć, ta książka jest torturą bo fabularnie nic się nie wyjaśnia, tajemnica jest obecna ale nigdy nie ma rozwiązania, desperacko szukamy odpowiedzi, ale nie ma żadnych, w zasadzie wszystkie wątki pozostają otwarte.

Człowieczeństwo można wyjaśniać w kontekście ogółu społeczeństwa, kultury, sztuki, norm społecznych, historii, ogółu wiedzy poprzednich pokoleń przekazywanych nam przez naszych przodków. Ta historia zadaje spekulatywne pytanie o sens człowieczeństwa w sytuacji gdzie zostaje się zupełnie wyrwanym z kontekstu społecznego, odartym ze spuścizny poprzednich pokoleń i nie ma się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobrze się czyta ale co z tego skoro nie da się rozróżnić kiedy kończą się fakty a zaczyna zmyślanie autora.
Autor twierdzi, że miał dostęp do akt sprawy, które liczą 1500 stron, a jednak dał radę na niecałych 300 książki połowę poświęcić sobie. Sili się na obiektywizm, a jednak bardzo mocno daje odczuć co myśli o danej sytuacji, osobie, wypowiedzi, działaniu, daje znać o swojej opinie do tego stopnia, że bardzo wyraźnie widać błędy poznawcze, które go doprowadziły do błędnych wniosków. Przykładowo, zdaje się nie rozumieć, że korelacja to nie przyczynowość. Dodatkowo opinie autora są wyrażane jak by to były "prawdziwe fakty", co wypada wręcz komicznie.
Szczególnie żenujące są bieda analizy korespondencji zamachowca i jego przyjaciół.

Szczerze to mogłam sobie odpuścić czytanie tej książki po zdaniu, że jest to reportaż kreatywny (polska szkoła reportażu vibe). Ostatecznie trzeba tę książkę traktować jako fikcję.

Dobrze się czyta ale co z tego skoro nie da się rozróżnić kiedy kończą się fakty a zaczyna zmyślanie autora.
Autor twierdzi, że miał dostęp do akt sprawy, które liczą 1500 stron, a jednak dał radę na niecałych 300 książki połowę poświęcić sobie. Sili się na obiektywizm, a jednak bardzo mocno daje odczuć co myśli o danej sytuacji, osobie, wypowiedzi, działaniu, daje znać o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jest to ten sam poziom co historie Riley'ego Sagera, o ile nie gorzej.

Początek jest całkiem udany, wciąga i zachęca do dalszego czytania, ale przychodzi taki moment, że jest się już tą narracją polaną wyciągiem z fiuta całkowicie zmęczonym, wulgarność staje się nudna, powtarzalna.

Jeśli humor to obleśny, spermiarskie żarty, żarciki o pedalstwie, ruchaniu Twojej starej, bzykaniu, ciągnięciu druta, waleniu konia, porno z potężnymi marynarzami itp. itd. Proporcje to jakieś 60% tego ruchaństwa, a 40% fabuła, ale również wątpliwej jakości.
Nie silę się na celowo wulgarny język w tej swojej ocenie, raczej bazuje na języku jakim powieść została napisana (przetłumaczona). Sporo osób hiszpańskojęzycznych zaznacza, że ta powieść jest bardzo zabawna, po polsku tego nie widać w ogóle.

Komentarz społeczny owszem jest, ale na tyle szczątkowy, że nie trzeba koniecznie czytać akurat tej książki, żeby coś o Peru i Limie lat 90. się dowiedzieć. W tle jest obraz Peru dotkniętego terroryzmem, wojną, zacofaniem gospodarczym, co dotkliwie wpływa na rodziny, którym przyszło tam żyć.

Rozwój psychologiczny postaci nie istnieje mimo upływającego czasu. Historia jest opowiadana z perspektywy dorosłych już chłopaków, są wspomniane ich studia, a potem praktyka zawodowa, wiec zakładam, że minimum mają po 30 lat. Bohaterowie wracają do swoich wspomnień, niby z dystansu, niby z perspektywy dorosłej osoby, ale wyrażają się dalej jak piętnastolatkowie, pamiętają absolutnie każdy spermiarski żarcik jaki kiedykolwiek z siebie wydusili, każdą fantazję jaką kiedykolwiek wymyślili, kobiety dalej są dla nich przedmiotami, nie są w stanie spojrzeć na swoje szczeniackie czyny z perspektywy dorosłej osoby, tylko dalej im się wydaje, że w tej kuriozalnej sytuacji to oni byli poszkodowani i mieli pełne prawo by postąpić głupio i źle. Absolutnie żadnej autorefleksji w którymkolwiek momencie.

Dorośli funkcjonują w tej powieści jako banda głupców, w gruncie rzeczy każdy bohater jest tu karykaturalnie wręcz głupi. Jedynym wyjątkiem jest nauczycielka, z której się tak usilnie próbuje się zrobić nikczemną sukę. Jest ona jedyną rozsądną osobą, zachowuje się jak dorosła, ma rozum i godność człowieka.

Jest to też jedna z najbardziej mizoginistycznych książek jakie kiedykolwiek przyszło mi czytać. Całość zakrawa wręcz o grafomaństwo.

To jest to ten sam poziom co historie Riley'ego Sagera, o ile nie gorzej.

Początek jest całkiem udany, wciąga i zachęca do dalszego czytania, ale przychodzi taki moment, że jest się już tą narracją polaną wyciągiem z fiuta całkowicie zmęczonym, wulgarność staje się nudna, powtarzalna.

Jeśli humor to obleśny, spermiarskie żarty, żarciki o pedalstwie, ruchaniu Twojej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna książka. Angażująca, intensywna, brutalna. Wojenne fantasy, ciekawe opisy bitew, polityka, intryga, zdrada, a całe to kotłowanie to zaledwie wstęp do czegoś większego, zagrożenie, które czai się tuż za horyzontem.
Bohaterowie, którzy są nieidealni, popełniają błędy, ulegają słabościom ciała i ducha, ale mimo wszystko starają kierować się honorem, godnością i męstwem.

Można powiedzieć, że to wszystko już było i jest to poniekąd prawda, natomiast cała historia jest tak świetnie napisana i wykreowana, że nie mam większych zastrzeżeń. Czekam z niecierpliwością na kolejne tomy!

Uczulam jedynie, że książka jest dosyć brutalna i jest sporo obrazowych opisów przemocy oraz tortur.

Świetna książka. Angażująca, intensywna, brutalna. Wojenne fantasy, ciekawe opisy bitew, polityka, intryga, zdrada, a całe to kotłowanie to zaledwie wstęp do czegoś większego, zagrożenie, które czai się tuż za horyzontem.
Bohaterowie, którzy są nieidealni, popełniają błędy, ulegają słabościom ciała i ducha, ale mimo wszystko starają kierować się honorem, godnością i...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:

„Mykwa” to urywany, poszatkowany portret trzech pokoleń kobiet i ich bliskich. Niechronologiczny obraz czasów przedwojennych, wojennych i powojennych, ułożony z krótkich, intymnych scen życia codziennego.

Ze względu na konstrukcję uważam, że jest to historia dość wymagająca względem czytelnika. On sam musi dostrzec sens w kawałkach tej historii. Pewne elementy są uniwersalne, kolejne każdy czytelnik może odebrać inaczej ze względu na różną emocjonalność, wrażliwość, przeżycia. Niewiele tutaj opisów wprost, niewiele bezpośredniego opisywania zjawisk, ale każdy ustęp niesie ze sobą mnogość znaczeń, kontekstów, interpretacji. Tekst jest bardzo głęboki, pojemny.

Książka jest krótka, przeczytałam ją dwa razy, ze względu na to, że za pierwszym razem nie złapałam sedna, nie zobaczyłam tych odmalowanych niby mimochodem portretów, nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero za drugim razem, kiedy tekst był już znajomy, mogłam przyjrzeć się dalszym planom i dostrzec pewnego rodzaju liniowość, połączenia między bohaterami, którzy choć oddaleni w czasie i przestrzeni, są połączeni losem. To jest taka książka, którą można czytać wiele razy i za każdym razem przeczyta się coś innego.

Wszystko jest napisane nie wprost, jakby niewyraźnie, jakby przy okazji pośród zwykłych spraw, jednocześnie uczucia, odmalowane emocje są niezwykle sugestywne. Połowa tej książki to jest tekst, a druga połowa to jest to, co żyje w czytającej ją osobie. Proza Zyty Rudzkiej siedzi we mnie, nie przemija, dojrzewa. Wbrew pozorom nie często się zdarza, żeby tekst nabrzmiewał z czasem, że potrzeba czasu by go przetrawić, przemyśleć, przeżyć.

Na uwagę zasługuje również niezwykły styl Zyty Rudzkiej. Zdania, które są mocne i wyraziste, autorka nie boi się sięgać po słowa brzydkie, brudne, dosadne, surowe, a jednocześnie w tym wszystkim jest niebanalne piękno i poetyckość. Czytanie książek autorki to literacka uczta.

Polecam mocno „Mykwę”, chociaż jednocześnie uprzedzam, że to nie będzie książka dla każdego. Nie jestem pewna też czy będzie dobra na początek z tą autorką. Można zacząć od „Ten się śmieje kto ma zęby” lub „Ślicznotki Doktora Jozefa”.

„Mykwa” to urywany, poszatkowany portret trzech pokoleń kobiet i ich bliskich. Niechronologiczny obraz czasów przedwojennych, wojennych i powojennych, ułożony z krótkich, intymnych scen życia codziennego.

Ze względu na konstrukcję uważam, że jest to historia dość wymagająca względem czytelnika. On sam musi dostrzec sens w kawałkach tej historii. Pewne elementy są...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:

Książka bardzo mi się podobała, jest ciepła, otulająca, wzbudza raczej miłe uczucia, chociaż nie jest dziecinna, przesłodzona czy głupia. Słodko - gorzka, przeszyta melancholią, zadumą.
Bohaterów dręczą różne życiowe smutki, ale nie brak i nadziei, małych radostek czy nutki romantyzmu.
Felietony są krótkie, a razem tworzą pewną całość. Smutki udaje zaleczyć się humorem i ostatecznie wszystko już nie wydaje się być tak ponure.

Książka bardzo mi się podobała, jest ciepła, otulająca, wzbudza raczej miłe uczucia, chociaż nie jest dziecinna, przesłodzona czy głupia. Słodko - gorzka, przeszyta melancholią, zadumą.
Bohaterów dręczą różne życiowe smutki, ale nie brak i nadziei, małych radostek czy nutki romantyzmu.
Felietony są krótkie, a razem tworzą pewną całość. Smutki udaje zaleczyć się humorem i...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:

Czas chyba napisać coś więcej niż samo WTF, chociaż mogę założyć, że wiem dlaczego czytelnicy po skończeniu tej książki nie są w stanie wyksztusić z siebie nic więcej.

Ogólnie można czytać tę książkę dla samego tylko klimatu ✨ wajbu ✨ dla poczucia zagubienia, zdezorientowania czy bycia pod powierzchnią wody w nocy na środku wzburzonego morza bałtyckiego w zimie. Jest to książka w stylu dark akademia, i to dokładnie w takim jak lubię, czyli akcja rzeczywiście dzieje się na uniwersytecie, rzeczywiście się czegoś uczą i dla tej wiedzy poświęcają rozum, zdrowy rozsądek, są w stanie posunąć się do ostateczności, a zdobyta wiedza nie zawsze służy czemuś dobremu, odwrócona moralność, nieprzejrzyści bohaterowie, tajemnica.

Jeśli chodzi o treść, to kompozycyjnie dzieli się ona na 3 części. Część 1 to mniej więcej to co jest uwzględnione w opisie książki. Elitarna uczelnia twórczego pisania, gdzie większość uczennic to bogate, wywodzące się z elit dziewczęta i jedna zwykła dziewczyna Samantha, która zdaje się nie pasować do tego towarzystwa. Dziewczyny tworzą ścisłą grupkę i nazywają siebie Króliczkami. Samantha nimi otwarcie gardzi, ale jednocześnie w skrytości ducha je bacznie obserwuje i chciałaby należeć do tej kliki, dlatego gdy dostaje od nich zaproszenie by dołączyć do spotkania, które organizują, dołącza.

Zasadniczo fabuła nie jest tu najważniejsza, służy raczej do ramowania pewnych założeń, a najbardziej do ciągłego trzymania czytelnika w stanie zdezorientowania. Jest oniryczna, pourywana, nielogiczna, pojawia się realizm magiczny, który nie ma żadnych założeń, po prostu jest. Nic nie jest ważne wystraczająco by stanowić trzon fabularny. Poznajemy świat głównie z perspektywy Samanthy, ale jest ona narratorem zupełnie niewiarygodnym i nie można jej ufać.

W mojej ocenie taki zabieg jest użyty celowo by uwypuklić kilka rzeczy:

- krytyka kultury akademickiej, która w samym swoim założeniu jest elitarna, ludzie, którzy wkroczą w ten świat zaczynają w pewnym momencie posługiwać się językiem, który staje się niezrozumiały dla reszty świata, używają znaczeń, meta znaczeń, a potem wspinają się na kolejny poziom meta, aż stają się karykaturą. System skostniały i bardzo trudno dostać się to tego wewnętrznego kręgu. Z drugiej strony wiedza to potęga, waluta od której zależy pozycja osób w tym środowisku, waluta która staje się zupełnie bezużyteczna w zetknięciu ze światem zewnętrznym. Wewnętrzny elitarny krąg, którym się otwarcie pogardza, ale w skrytości serca każdy neofita chciałby do niego należeć. Kiedy dostaniesz się już do środka, kiedy wpadniesz między wrony to kraczesz jak one, nawet jeśli jest to zupełnie sprzeczne z Twoim systemem wartości. Z czasem stajesz się dokładnie tym, czym najbardziej pogardzasz lub pękasz, bo nie da się wiecznie tkwić w rozkroku

- opis procesu twórczego, dziewczyny za pomocą słowa próbują stworzyć coś żywego, osiągnąć konkretny efekt, poczuć się wręcz bosko widząc, smakując, obcując cieleśnie z efektem swojej pracy. Niestety nie wychodzi im to zbyt dobrze, króliczki są zdeformowane. Cały mit o stworzeniu świata z księgi rodzaju rozpisany jednocześnie w tragicznym konflikcie niczym z Frankensteina, gdzie twór odwraca się od kreatora i zaczyna mu zagrażać, przynosić wstyd, świadczy o ułomności stwórcy. Jednocześnie pojawia się głęboko zakorzeniona neuroza, że któraś z dziewczyn może być bardziej utalentowana, jej dzieło okazuje się być lepsze, piękniejsze, bardziej użyteczne, pojawia się zazdrość, frustracja, agresja, jazgot, który doskonale znamy z naszej rzeczywistości, kiedy pojawia się ktoś młody i zdolny, a stado starców próbuje ściągnąć go w dół

- myśl jak wiele człowiek jest w stanie oddać ze swojej indywidulanej tożsamości by zyskać tożsamość grupy, by przynależeć do czegoś większego, jak wiele kolektyw może wymagać od jednostki, czyje interesy są ważniejsze

- jakie są podstawy tworzenia się kultów, sekt, jak to możliwe, że ktoś w nie wpada, jak to możliwe, że ludzie nie wychodzą z takich grup latami, a może nawet nigdy

- mit świętej - dziwki, czyli ideału kobiety, której pragnie patriarchat, kobiety, która jest słodka, różowa, miła, uległa, skromna, lekko dziecinna, ale jednocześnie gotowa i otwarta w sensie seksualnym, na zawołanie z dziecka zmienia się w dziwkę, gotowa seksualnie, wręcz zwierzęca, która nie kontroluje swoich żądzy ale kieruje je wyłącznie w kierunku mężczyzny, którego traktuje jako swojego pana, opiekuna i przewodnika. Z tego powodu kreacje Króliczków są zbyt niedojrzałe jak na 25 letnie kobiety, ich problemy i zachowanie są zbyt płytkie, a zmiana wydaje się zupełnie przypadkowa i niespodziewana

Tyle jeśli chodzi o część pierwszą, która jest ciekawa, intrygująca, potrafi zainteresować, ma również świetny, mroczny klimat i nutę tajemnicy.

Potem nadchodzi część druga i trzecia i nadchodzi chaos. W tym momencie książka wchodzi na poziom meta, gdzie metafora powinna się zagęszczać, konkluzja wybrzmiewać i prowadzić do finału, natomiast powstaje tylko poczucie dalszego osuwania się w króliczą norę. Jeśli miało tu być jakieś znaczenie, to zostało skrzętnie ukryte, jeśli jest to próba eksperymentalna i odejście od tradycyjnego układu, to jest to odejście zbyt dalekie. Tekst staje się tak dziwny, tak przeintelektualizowany, że staje się niezrozumiałym bełkotem, można mu dopisywać znaczenia, ale na takiej samej zasadzie jak dopisać znaczenia można do bełkotu szaleńca. Te części to wykwit chorego, wręcz schizofrenicznego umysłu połączonego z ogromną fiksacją seksualną. Jest to jakby jeden wielki koszmar, który śni się w gorączce podczas ciężkiej choroby, sen z którego nie ma ucieczki, maligna gdzie skacze się od sceny do sceny, ale brak puenty, im większe majaki, tym bardziej nie możesz się obudzić. W śnie rzeczy wydają się być pozornie logiczne, ale po wybudzeniu nie moją sensu, wszystko zależy od perspektywy.

Jestem ogromnie zaskoczona i zażenowana jednocześnie tym, że ktoś uznał za stosowne by reklamować tę książkę jako "seksowną". Owszem można tak uznać, jeśli kogoś kręci seks w piwnicy z bezwładnym, zdeformowanym ciałem, wiązanie, gwałt, przemoc i zaniki świadomości. Ktoś tu nie zauważył krzywego zwierciadła.

Podsumowując, jest to książka, której z jednej strony szczerze z całego serca nienawidzę, ale z drugiej dostrzegam coś w tym tekście, jakaś warstwę, która rzeczywiście jest stymulująca intelektualnie, zalega w mózgu jak ziarno szaleństwa i od kiedy skończyłam ją czytać myślę o niej nieustannie. Jest to też książka, której można nie rozumieć, zupełnie się z nią rozminąć, ale jednocześnie przyklaskiwać i opowiadać wszystkim jaka to ona nie jest wspaniała, ze strachu, że można zostać uznanym za zbyt głupiego, nierozgarniętego, niewystarczająco oczytanego by odnaleźć się w ✨ dyskursie✨, żeby nie odstawać od grupy fajno-bookstagramerów czy tych lepszych czytelników, którzy czytają tylko ambitne, niszowe lektury. Jest to o tyle ironiczne, że to jest dokładnie taka sama postawa, jaka jest w książce obśmiewana. Koniec końców uważam, że o ile pewne rzeczy są jak najbardziej w sposób symboliczny omówione, to inne mimo tego, że są podkreślane jako istotne, rzucają się pierwsze w oczy, to nie kryje się za nimi żadna symbolika, to tylko wydmuszki, mające zmylić czytelnika.

Jest to materiał na nowoczesną klasykę i potencjalną lekturę, cierpi autorka, cierpią bohaterowie, cierpi czytelnik podczas lektury - combo idealne.

Na razie zostawiam średnią ocenę 5/10, są momenty kiedy uważam, że ta książka to bagno z gnojówki, a są momenty kiedy uważam, że jest genialna. Jedno jest pewne, dawno mnie nic tak nie wyprowadziło z równowagi i nie skłoniło do głębokiego przemyślenia co ja właściwie przeczytałam.


UWAGA TERAZ BEDZIE SPOILER, czytasz na własną odpowiedzialność

Celowo nie pisałam wcześniej o Avie, z którą koniec końców wychodzi na końcu tak jak wychodzi. Na samym początku są pewne przesłanki, że jest ona taką osobą, jak na końcu wychodzi że jest, ale w międzyczasie ona zaczyna z kimś wchodzić w interakcję, więc te początkowe przypuszczenia poszły w niepamięć, po to tylko żeby na koniec okazać się prawdziwe. Jeśli kreuje się w ten sposób postać to trzeba być niezwykle uważnym w konstrukcji i włożeniu takiej postaci w świat przedstawiony, zwłaszcza jeśli chodzi o interakcję z osobami z zewnątrz, ten wątek uważam za fatalny, chociaż doceniam ogólną kreacje Avy, jako zdroworozsądkową przewagę w odniesieniu do Króliczków i zdrowszą wersję Sam. Jednocześnie to bardzo ciekawa kreacja idealna partnerka, kochanka, kobieta, ma wszystko to czego Samancie brakuje, jest wszystkich do czego Samantha aspiruje, kocha ją i jednocześnie nienawidzi, szuka jej żeby ją potem odepchnąć, słucha, żeby zarzucić jej kłamstwo. Kiedy okazuje się, że ona to tak naprawdę ona, to jest powrót do starego dobrego konfliktu wewnętrznego bohatera, głównej napędowej literatury świata. W każdym z nas są dwa wilki, ten którego karmisz wygrywa, tutaj wygrało szaleństwo.

Czas chyba napisać coś więcej niż samo WTF, chociaż mogę założyć, że wiem dlaczego czytelnicy po skończeniu tej książki nie są w stanie wyksztusić z siebie nic więcej.

Ogólnie można czytać tę książkę dla samego tylko klimatu ✨ wajbu ✨ dla poczucia zagubienia, zdezorientowania czy bycia pod powierzchnią wody w nocy na środku wzburzonego morza bałtyckiego w zimie. Jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Idealnie złapana rozpaczliwość uczucia, że chciałoby się czegoś więcej, lepiej, inaczej i zdaje się to być już o krok, na wyciągnięcie ręki ale jednak jest oddalone o eony.

Idealnie złapana rozpaczliwość uczucia, że chciałoby się czegoś więcej, lepiej, inaczej i zdaje się to być już o krok, na wyciągnięcie ręki ale jednak jest oddalone o eony.

Pokaż mimo to video - opinia

Okładka książki Sandman: Preludia i nokturny Mike Dringenberg, Neil Gaiman, Malcolm Jones III, Sam Kieth
Ocena 8,1
Sandman: Prelu... Mike Dringenberg, N...

Na półkach:

Cóż to była za przygoda, absolutne arcydzieło!

Cóż to była za przygoda, absolutne arcydzieło!

Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:

Wyłam z powszechnych zachwytów nad tym tworem.

Niby w porządku na takie lekkie czytanko, ale jakoś ten boomersko/milenijny humor mi nie przypasował i nie wiem po co tyle przekleństw i na koniec to opowiadanie o penisach wyzuło mnie z resztek sił rozumu i godności człowieka.

Wyłam z powszechnych zachwytów nad tym tworem.

Niby w porządku na takie lekkie czytanko, ale jakoś ten boomersko/milenijny humor mi nie przypasował i nie wiem po co tyle przekleństw i na koniec to opowiadanie o penisach wyzuło mnie z resztek sił rozumu i godności człowieka.

Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:

Nietuzinkowa książka o przechodzeniu z dzieciństwa z młodość, dorastaniu, wychodzeniu z dziecięcej naiwności i pozbawianiu świata na własną rękę. Piękny, poetycki styl, nieśpieszna narracja. Idealna do nieśpiesznego czytania, klimatyczna. W tle przemiany społeczne, początki globalizacji i kapitalizmu chociaż czuć jeszcze powiew niedawnych wojen i konfliktów społecznych.
Świetna, były momenty, które doprowadziły mnie do łez.

Nietuzinkowa książka o przechodzeniu z dzieciństwa z młodość, dorastaniu, wychodzeniu z dziecięcej naiwności i pozbawianiu świata na własną rękę. Piękny, poetycki styl, nieśpieszna narracja. Idealna do nieśpiesznego czytania, klimatyczna. W tle przemiany społeczne, początki globalizacji i kapitalizmu chociaż czuć jeszcze powiew niedawnych wojen i konfliktów społecznych....

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:

To jest tak dobra książka!

Jest to literatura wojenna, przedstawia wojnę na Donbasie w 2014 roku z perspektywy osób, które mieszkały w Doniecku. Pomimo wagi i ciężaru wydarzeń jest tutaj sporo o codzienności, która jaka by nie była w końcu staje się codziennością, w której człowiek uczy się jakoś funkcjonować. Jeśli ktoś się obawia, że nie uniesie tej historii emocjonalnie - jest tu sporo humoru i lekkości, pomimo wszystko ona nie niszczy emocjonalnie, chociaż przyjemna nie jest.

Jest mocno realistyczna w tym sensie, że brak tu koloryzowania, zbędnego patosu, ale z drugiej strony nic nie jest owijane w bawełnę, nie ma eufemizmów.
Bohaterowie są żywi, kolorowi, doskonale wykreowani.

Konstrukcja również zasługuje na docenienie, rama zaczyna się w czasach sprzed ataku, kolejne losy omawiane są przez pryzmat kamieni szlachetnych, z którymi pracowała tytułowa córeczka. Zakończenie niestety nie jest łatwe ani pozytywne, życie to nie bajka, ale nadzieja umiera ostatnia.

Niezwykle istotne są przypisy od tłumacza, który przybliża konteksty w których osadzona jest fabuła, odniesienia do ukraińskich tekstów, osób, zdarzeń, ktore pozwalają lepiej rozumieć wydarzenia. Posłowie od tłumacza również odpowiada na wiele pytań, zwłaszcza jedno, które tłucze się w głowie przez całą książkę.

Świetna jest, rekomenduję!

Więcej o książce możesz posłuchać w filmie, od 14 minuty. Bonusowo omawiam tam trzy inne tytuły, zapraszam.

To jest tak dobra książka!

Jest to literatura wojenna, przedstawia wojnę na Donbasie w 2014 roku z perspektywy osób, które mieszkały w Doniecku. Pomimo wagi i ciężaru wydarzeń jest tutaj sporo o codzienności, która jaka by nie była w końcu staje się codziennością, w której człowiek uczy się jakoś funkcjonować. Jeśli ktoś się obawia, że nie uniesie tej historii emocjonalnie...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: ,

Drobna uwaga. Na pewno umrzecie.

Drobna uwaga. Na pewno umrzecie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Piękna opowieść o matce i synu.

Piękna opowieść o matce i synu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam cię, siano wonne, bo nie znajduję w tobie
dumy dojrzałych kłosów.

Uwielbiam cię, siano wonne, bo nie znajduję w tobie
dumy dojrzałych kłosów.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wciągłam ją całą jednym tchem! :)

Wciągłam ją całą jednym tchem! :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Świetne wprowadzenie do świata Hobbitów i Śródziemia. Jednak gdy się go czyta już po Włądcy, zdaje się lekko przynudzać. Pomimo wszytsko i tak jest fantastyczny :D

Świetne wprowadzenie do świata Hobbitów i Śródziemia. Jednak gdy się go czyta już po Włądcy, zdaje się lekko przynudzać. Pomimo wszytsko i tak jest fantastyczny :D

Pokaż mimo to