Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Książka robi rewelacyjne wrażenie. Została przygotowana we wzorowy sposób od strony technicznej i merytorycznej a jakości oprawy może jej pozazdrościć większość znanych mi opracowań na tematy lotnicze. Treść książki stanowią głównie wspomnienia siedmiu lotników, którzy mieli przyjemność zetknąć się z CSS-13, a w przypadku sześciu z nich pilotować go - również w zadaniach agrolotniczych. Stanowi ona pewnego rodzaju hołd złożony maszynie, która wylatała na polskim niebie tysiące godzin w czasach kiedy lotnictwo miało jeszcze odczuwalnie pionierski charakter.

Książka robi rewelacyjne wrażenie. Została przygotowana we wzorowy sposób od strony technicznej i merytorycznej a jakości oprawy może jej pozazdrościć większość znanych mi opracowań na tematy lotnicze. Treść książki stanowią głównie wspomnienia siedmiu lotników, którzy mieli przyjemność zetknąć się z CSS-13, a w przypadku sześciu z nich pilotować go - również w zadaniach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jako nielot mocno wpatrzony w niebo przeczytałem całkiem sporo lotniczych wspomnień. Większość z nich miała charakter wojskowy, bo takich jest więcej wydanych, a prawie wszystkie były pisane przez mężczyzn ponieważ rozkład płci w lotniczym świecie był i nadal jest mocno niesymetryczny. Wspomnienia Pani Pacak są na tym polu naprawdę czymś nowym, dają bardzo odświeżającą możliwość spojrzenia na lotniczą pasję (przy okazji na bardzo wysokim poziomie w swojej klasie) z punktu widzenia kobiety - na przykład nigdy bym się nie spodziewał poznać kolory oczu wszystkich członków kadry szybowcowej i wielu ich rywali, może też niektórych znajomych. Do pełni zadowolenia z lektury zabrakło mi troszkę więcej relacji z kokpitu, więcej o technice pilotażu, o odczuciach tam w górze, może jakichś stricte lotniczych anegdot zebranych podczas owocnej już kariery (jak jedna z kamieniem za siedzeniem na szkoleniu). Takie rzeczy są najbardziej cenne dla osób takich jak ja, które nie oderwą się od ziemi inaczej niż na komputerowym symulatorze.

Jako nielot mocno wpatrzony w niebo przeczytałem całkiem sporo lotniczych wspomnień. Większość z nich miała charakter wojskowy, bo takich jest więcej wydanych, a prawie wszystkie były pisane przez mężczyzn ponieważ rozkład płci w lotniczym świecie był i nadal jest mocno niesymetryczny. Wspomnienia Pani Pacak są na tym polu naprawdę czymś nowym, dają bardzo odświeżającą...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Człowiek. Istota kosmiczna Grzegorz Brona, Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka
Ocena 7,9
Człowiek. Isto... Grzegorz Brona, Ewe...

Na półkach:

Fajny i pouczający wywiad - rzeka, należy jednak pamiętać, że odbył się jakoś w 2017 - 2018 roku i nie wszystkie kwestie są w pełni aktualne.

Fajny i pouczający wywiad - rzeka, należy jednak pamiętać, że odbył się jakoś w 2017 - 2018 roku i nie wszystkie kwestie są w pełni aktualne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Móje rozczarowanie książką nie jest w pełni uczciwe ponieważ sięgając po nią wiedziałem jaki jest jej cel i przynajmniej orientacyjnie - forma. Przeczytałem ją z niewłaściwych powodów - jako fan aktora na którego twórczości się wychowałem liczyłem na anegdoty i smaczki wspomnieniowe z Jego życia i kariery. Okazało się że jest ich w książce mniej niż miałem nadzieję, a poza tym nie dowiedziałem się prawie nic ponadto co można przeczytać w "Pamięci absolutnej" - autobiografii Autora sprzed kilku lat. Aspekt motywacyjny książki szanuję a intencje doceniam, niemniej takie rzeczy do mnie nie trafiają.

Móje rozczarowanie książką nie jest w pełni uczciwe ponieważ sięgając po nią wiedziałem jaki jest jej cel i przynajmniej orientacyjnie - forma. Przeczytałem ją z niewłaściwych powodów - jako fan aktora na którego twórczości się wychowałem liczyłem na anegdoty i smaczki wspomnieniowe z Jego życia i kariery. Okazało się że jest ich w książce mniej niż miałem nadzieję, a poza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeden z najlepszych debiutów jakie miałem przyjemność przeczytać. Całość zaskakująco dobrze skomponowana, a sceny lotnicze to już klasa sama w sobie. Czekam na więcej!

Jeden z najlepszych debiutów jakie miałem przyjemność przeczytać. Całość zaskakująco dobrze skomponowana, a sceny lotnicze to już klasa sama w sobie. Czekam na więcej!

Pokaż mimo to

Okładka książki Aliens vs. Predators: Ultimate Prey Jonathan Maberry, Bryan Thomas Schmidt
Ocena 7,0
Aliens vs. Pre... Jonathan Maberry, B...

Na półkach: ,

Zbiór opowiadań, jak to z opowiadaniami bywa - nierównych. Kilka nieco zbyt prostych lub zbyt wtórnych, kilka świetnych na tyle, że mogłyby być rozwinięte do rozmiarów krótkiej powieści.

Zbiór opowiadań, jak to z opowiadaniami bywa - nierównych. Kilka nieco zbyt prostych lub zbyt wtórnych, kilka świetnych na tyle, że mogłyby być rozwinięte do rozmiarów krótkiej powieści.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wnikliwe i bardzo szerokie opracowanie tematu stworzenia odrzutowego samolotu szkolno - bojowego I-22 (początkowo "Wyrób 300"). Książkę oceniam wysoko, ale zaznaczam, że jest to publikacja raczej dla osób mocno zainteresowanych aspektami technicznymi, organizacyjnymi i formalno - prawnymi tworzenia samolotu tego typu i nie ma charakteru gawędziarskiego. Obarczona jest też w niektórych aspektach nieco stronniczym przedstawieniem sytuacji, co stwierdzam znając inne publikacje (nie mam dowodów, że właśnie ta perspektywa nie jest najbardziej prawdziwa).

Wnikliwe i bardzo szerokie opracowanie tematu stworzenia odrzutowego samolotu szkolno - bojowego I-22 (początkowo "Wyrób 300"). Książkę oceniam wysoko, ale zaznaczam, że jest to publikacja raczej dla osób mocno zainteresowanych aspektami technicznymi, organizacyjnymi i formalno - prawnymi tworzenia samolotu tego typu i nie ma charakteru gawędziarskiego. Obarczona jest też w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Literatura guilty pleasure.

Literatura guilty pleasure.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest rewelacyjna, dotyczy wprawdzie "nowoczesności" lotnictwa z połowy lat 90-tych ale porusza bardzo ciekawe aspekty i omawia je w wyjątkowo szczegółowy sposób. Jedyną wątpliwość wzbudziło we mnie to, że Autor dla zilustrowania niektórych zagadnień odwołuje się nie tylko do osobiście zasłyszanych relacji lotników ale na równi z nimi do kilku fragmentów książek - powieści wojennych które przypadkowo znam i nic mi nie wiadomo jakoby były oparte na faktach. Niemniej czyta się dzięki temu jeszcze lepiej! Polecam!

Książka jest rewelacyjna, dotyczy wprawdzie "nowoczesności" lotnictwa z połowy lat 90-tych ale porusza bardzo ciekawe aspekty i omawia je w wyjątkowo szczegółowy sposób. Jedyną wątpliwość wzbudziło we mnie to, że Autor dla zilustrowania niektórych zagadnień odwołuje się nie tylko do osobiście zasłyszanych relacji lotników ale na równi z nimi do kilku fragmentów książek -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Unikatowa pozycja (o ile wiem) na rynku. Bardzo krótkie historie błędnych decyzji podjętych w powietrzu i czasem na płycie lotniska, opowiedziane przez bezpośrednich uczestników wydarzeń. Historie są nierówne, niektóre wydają się zbyt błahe żeby je umieszczać w takim zbiorze, inne są bardzo interesujące. Moja ocena jest troszkę na wyrost, jedną gwiazdkę dodałem właściwie za wyjątkowość opracowania. Z pewnością sięgnę po pozostałe tomy serii.

Unikatowa pozycja (o ile wiem) na rynku. Bardzo krótkie historie błędnych decyzji podjętych w powietrzu i czasem na płycie lotniska, opowiedziane przez bezpośrednich uczestników wydarzeń. Historie są nierówne, niektóre wydają się zbyt błahe żeby je umieszczać w takim zbiorze, inne są bardzo interesujące. Moja ocena jest troszkę na wyrost, jedną gwiazdkę dodałem właściwie za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Koncert, a raczej cały festiwal malkontenta. Okropnie męczący zbiór rzeczy i zjawisk które się Autorowi nie podobają. Kelnerka która zbyt ignoruje p. Brysona jest zła, taka która zbyt się interesuje i nadskakuje jest nawet gorsza. Płaski krajobraz jest zbyt nudny, górzysty jest zbyt problematyczny i trudny w jeździe. Eksponaty w muzeach są zbyt liczne a przede wszystkim za bardzo uporządkowane (nie zmyśliłem tego). Ojciec Autora podczas każdych wakacji był królem skner i było to okropne, a jednocześnie teraz wszystko w tych Stanach jest zbyt drogie i nie warte ceny. Posągi są zbyt małe względem oczekiwań, bydło jest niewłaściwie nazywane, Indianie zbyt wybici przez białych ale i tak zbyt przeszkadzają na drogach, miasta są od siebie zbyt daleko oddalone, stacje benzynowe i supermarkety są rozmieszczone zbyt gęsto, a pustynie są złe bo za ciepłe i za zimne jednocześnie.
Jeśli nie chcecie żeby tyle tego narzekania nasączyło Wam mózg tak jak mi, to przeczytajcie coś innego. O Stanach Zjednoczonych z 1988 roku (wtedy dzieją się opisane podróże) z tej książki nie dowiecie się zbyt wiele, a jeśli cokolwiek to wszystko będzie złe.
Co do humoru Billa Brysona to pewnie powiedziane i napisane było już wiele, przypuszczam, że dzielnie zniósłby każdą krytykę swojej twórczości pod warunkiem, że zapewnić go, iż czytelnik wybuchał śmiechem przynajmniej co drugie zdanie. Mi niestety uciechę przysłaniał nieustanny wysiłek Autora żeby być śmiesznym.

Koncert, a raczej cały festiwal malkontenta. Okropnie męczący zbiór rzeczy i zjawisk które się Autorowi nie podobają. Kelnerka która zbyt ignoruje p. Brysona jest zła, taka która zbyt się interesuje i nadskakuje jest nawet gorsza. Płaski krajobraz jest zbyt nudny, górzysty jest zbyt problematyczny i trudny w jeździe. Eksponaty w muzeach są zbyt liczne a przede wszystkim za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po rewelacyjnej pierwszej części Autor odrobinkę obniżył lot, ponieważ przeniósł większą część wydarzeń poza kokpit, a w opisywaniu wydarzeń na ziemi niestety nie jest jeszcze tak dobry jak przy tych w powietrzu. Zbyt dużo miejsca dostały też wątki romantyczne które w moim odczuciu są najsłabszym ogniwem świetnej historii Andrzeja "Pirate'a" Kamińskiego. Całościowo jednak książka nie schodzi poniżej bardzo przyzwoitego poziomu i gotów jestem dokonać zakupu w przedsprzedaży kolejnych pięciu tomów.

Po rewelacyjnej pierwszej części Autor odrobinkę obniżył lot, ponieważ przeniósł większą część wydarzeń poza kokpit, a w opisywaniu wydarzeń na ziemi niestety nie jest jeszcze tak dobry jak przy tych w powietrzu. Zbyt dużo miejsca dostały też wątki romantyczne które w moim odczuciu są najsłabszym ogniwem świetnej historii Andrzeja "Pirate'a" Kamińskiego. Całościowo jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najlepsza "lotnicza" powieść jaką do tej pory czytałem. Fabularny kręgosłup powieści jest naprawdę fajny, nie wybitny ale z pewnością na poziomie dobrej sensacji. Motywy lotnicze i sceny w kokpicie to po prostu rewelacja, poezja dla pasjonata współczesnego lotnictwa. Jedynym zgrzytem jest troszkę infantylnie zaprojektowany wątek romantyczny, jakby bohater był nieśmiałym chłopcem z pierwszej klasy liceum, ale na szczęście ta sfera wydarzeń ma w książce marginalne znaczenie. Gorąco polecam!

Najlepsza "lotnicza" powieść jaką do tej pory czytałem. Fabularny kręgosłup powieści jest naprawdę fajny, nie wybitny ale z pewnością na poziomie dobrej sensacji. Motywy lotnicze i sceny w kokpicie to po prostu rewelacja, poezja dla pasjonata współczesnego lotnictwa. Jedynym zgrzytem jest troszkę infantylnie zaprojektowany wątek romantyczny, jakby bohater był nieśmiałym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli sięgniecie po książkę p. Ladda z tych samych powodów co ja, będziecie zawiedzeni. Lotnik USAF którego kariera objęła turę w Wietnamie, atomowe dyżury podczas Zimnej Wojny oraz wojnę w Zatoce Perskiej mógłby jak przypuszczam opowiedzieć niesamowicie ciekawe historie ze swojej służby, ten jednak z uporem maniaka pisze wciąż o wydarzeniach na ziemi, dowcipach urządzanych w koszarowym barze, pijatykach oraz relacjach z kolegami i wrogami w "biurkowych intrygach". Jakim cudem ktoś kto tak (jak twierdzi) kochał latanie i latał kawał życia, mógł na ponad 300 stronach swoich wspomnień zaledwie kilka razy wspomnieć o wydarzeniach "w kokpicie", a i to wyłącznie przy okazji lotów ćwiczebnych? Mam na ten temat swoje domysły, innym czytelnikom pozostawiam miejsce na ich własne.
Książka nie jest kompletnie bezwartościowa, smaczków trzeba jednak szukać w drobnych dygresjach i zakamarkach stosunkowo nużącej, za to często silącej się na humor narracji.

Jeśli sięgniecie po książkę p. Ladda z tych samych powodów co ja, będziecie zawiedzeni. Lotnik USAF którego kariera objęła turę w Wietnamie, atomowe dyżury podczas Zimnej Wojny oraz wojnę w Zatoce Perskiej mógłby jak przypuszczam opowiedzieć niesamowicie ciekawe historie ze swojej służby, ten jednak z uporem maniaka pisze wciąż o wydarzeniach na ziemi, dowcipach urządzanych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jako pasjonat awiacji oraz nowoczesnych militariów mam za pasem spory bagaż przeczytanych książek z tego zakresu (oczywiście niezbyt wiele na polskim gruncie, bo takich prawie nie ma) i muszę stwierdzić że "Pilot F-16" to rewelacyjna książka. Mnóstwo bardzo ciekawych informacji na temat szkoleń i ćwiczeń wojskowych współczesnych pilotów (po stronie NATO), pełno militarno - lotniczego żargonu i liźnięcie tematu taktyki walki powietrznej na samolotach odrzutowych, a wszystko to okraszone rewelacyjnymi i pięknie wydrukowanymi unikatowymi fotografiami.
Autor oszczędził czytelnikom opowieści o tym jak to w wieku dwóch lat zapragnął iść do szkoły lotniczej i zostać wojskowym pilotem, pominął też mniej istotne zawodowo fragmenty swojego życia za co w moim odczuciu powinien dostać dodatkowy medal, ale sprawia to też że książka jest adresowana do osób zainteresowanych niuansami jego profesji a nie historiami życia ludzi w służbie wojskowej.
Na koniec słowa uznania dla "Warbook" - zaskakująco piękne wydanie, przyzwoita korekta (spotkałem zaledwie 3 - 4 literówki i 1 - 2 mało gramatyczne formy), do pełni szczęścia chciałbym jeszcze twardej oprawy na którą tak bogato ilustrowana książka zasługuje, ale i tak jest naprawdę świetnie wydana!

Jako pasjonat awiacji oraz nowoczesnych militariów mam za pasem spory bagaż przeczytanych książek z tego zakresu (oczywiście niezbyt wiele na polskim gruncie, bo takich prawie nie ma) i muszę stwierdzić że "Pilot F-16" to rewelacyjna książka. Mnóstwo bardzo ciekawych informacji na temat szkoleń i ćwiczeń wojskowych współczesnych pilotów (po stronie NATO), pełno militarno -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka świetna, tłumaczenie solidne, korekta taka, że wydawnictwo powinno wykonawcy proces o zniesławienie wytoczyć. Dramat, chyba Wordem poprawiana, bo nie ma literówek za to miliony błędnych form i pokaleczonych zdań.

Książka świetna, tłumaczenie solidne, korekta taka, że wydawnictwo powinno wykonawcy proces o zniesławienie wytoczyć. Dramat, chyba Wordem poprawiana, bo nie ma literówek za to miliony błędnych form i pokaleczonych zdań.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia mnie nie urzekła mówiąc szczerze, ale czytała się dobrze i mam wrażenie, że Autor ma potencjał żeby napisać coś naprawdę dobrego.

Historia mnie nie urzekła mówiąc szczerze, ale czytała się dobrze i mam wrażenie, że Autor ma potencjał żeby napisać coś naprawdę dobrego.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jako potomek Piasta w linii prostej znacznie lepiej czuję się w realiach zjadliwej krytyki, w tym jednak przypadku naprawdę muszę zdobyć się na kilka pozytywnych zdań. Książka Michaela Collinsa jest jedną z najlepszych pozycji dotyczących eksploracji kosmosu, a programu Apollo w szczególności. Nie dosyć, że jest bardzo dobrze napisana, czyta się lekko i płynnie, to jeszcze w moim odczuciu jest rewelacyjnie wyważona - dostajemy mnóstwo informacji o drodze do zostania astronautą, o pracy w NASA, w większym uszczegółowieniu o programach Gemini 7 i 10 oraz Apollo 8 i 11, natomiast sprawy naprawdę osobiste, dom i rodzinę poznajemy jedynie bardzo ogólnikowo, niejako "przy okazji", co bardzo szanuję.
Największą siłą książki jest jednak perspektywa z jakiej pisane jest niemal każde słowo. Powstało sporo książek opisujących programy kosmiczne, niektóre z nich są bardzo dobre, ale Collinsowi udało się opisać wszystko w taki sposób, że widzimy wydarzenia jego oczami, zmagamy się z problemami które dotyczyły na każdym etapie konkretnie Jego, znamy Jego rozterki w danym momencie a także zdanie na temat kolegów. Zaufajcie mi, że to wrażenie jest o wiele wyraźniejsze niż umiem to oddać moimi słowami.
Co do wydania - elegancka, twarda oprawa, wygodna czcionka, nieco literówek ale nie tak dużo żeby popsuć przyjemność czytania.
Serdecznie wszystkim polecam!

Jako potomek Piasta w linii prostej znacznie lepiej czuję się w realiach zjadliwej krytyki, w tym jednak przypadku naprawdę muszę zdobyć się na kilka pozytywnych zdań. Książka Michaela Collinsa jest jedną z najlepszych pozycji dotyczących eksploracji kosmosu, a programu Apollo w szczególności. Nie dosyć, że jest bardzo dobrze napisana, czyta się lekko i płynnie, to jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Każdy Autor musi od czegoś zacząć. Nie każdy powinien później kontynuować ale za wcześnie żeby tak skreślać Pana Komorowskiego.
Książce niemiłosiernie brakuje klimatu. Wydaje się jakby nastolatek po obejrzeniu maratonu serialu "Wikingowie" tak się zajarał, że natychmiast zaczął pisać swoją historię. Ja również napisałem swego czasu jedno czy dwa opowiadania będąc pod silną "inspiracją", jednak po ochłonięciu je przeczytałem i temu zawdzięczacie, że nigdy nie musieliście czytać ich Wy. Autor "Furii wikingów" chyba nie przeczytał, albo jeszcze nie ochłonął z wrażenia po serialu.
Najbardziej mi żal wikingów. Pamiętam tych fascynujących twardzieli z książki Grabskiego, gdzie potykali się bądź bratali z jarlem Broniszem, znam ich ociekające krwią i testosteronem losy z powieści Bernarda Cornwella, nawet w "Asterix i wikingowie" nie zostali tak spłyceni jak w "Furii...", gdzie jeśli kogoś nie katują to się przytulają i obrażają wzajemnie o to kogo tata kocha mniej lub bardziej.
Do Autora miałbym też prośbę, żeby nie tłumaczył mi co myśli każda postać z występujących w opisywanej właśnie scenie, trochę zaufania do czytelników powyżej 12 roku życia.

Każdy Autor musi od czegoś zacząć. Nie każdy powinien później kontynuować ale za wcześnie żeby tak skreślać Pana Komorowskiego.
Książce niemiłosiernie brakuje klimatu. Wydaje się jakby nastolatek po obejrzeniu maratonu serialu "Wikingowie" tak się zajarał, że natychmiast zaczął pisać swoją historię. Ja również napisałem swego czasu jedno czy dwa opowiadania będąc pod silną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wykształcony człowiek którego los rzucił za ocean, przemieszkał tam pół życia pracując w dodatku w tak renomowanej placówce i przy tak doniosłych projektach opisuje to co dla Niego w życiu ciekawe i ważne.
Nie karierę - tę robił chyba nieco z przypadku a praca w JPL bardziej Go stresowała i wypalała niż cieszyła...
Nie życie w Stanach, poza maleńkimi wyjątkami o których już musiał wspomnieć wydaje się, że Amerykanie niezbyt go interesowali a może nawet za nimi nie przepadał...
Nie Kalifornię jako region, w żadnym solidnym ujęciu wykraczającym poza trasy pieszych spacerów z psami...
O czym w takim razie? Otóż Szanowny Czytelniku - w książce z wielkimi słowami KALIFORNIA i NASA na okładce poczytasz głównie o dwóch czy trzech amerykańskich bezdomnych lub półbezdomnych lekkoduchach (w Polsce ktoś mógłby użyć określenia "żul") oraz dwóch psach. Najciekawszym w moim odczuciu fragmentem była przytoczona "słowo w słowo" opowieść jednego z owych lekkoduchów o jednodniowej pieszej wyprawej za miasto z dziewczyną.
Czy istnieje w ogóle słowo "żulofilia"?

Wykształcony człowiek którego los rzucił za ocean, przemieszkał tam pół życia pracując w dodatku w tak renomowanej placówce i przy tak doniosłych projektach opisuje to co dla Niego w życiu ciekawe i ważne.
Nie karierę - tę robił chyba nieco z przypadku a praca w JPL bardziej Go stresowała i wypalała niż cieszyła...
Nie życie w Stanach, poza maleńkimi wyjątkami o których już...

więcej Pokaż mimo to