-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2021-10-10
2021-02-08
2021-02-10
6,5/10
Fabuła opowiadania "Carmen" Mérimée'go posłużyła za wzór dla słynnej opery Georgesa Bizeta, dzięki czemu francuski nowelista na stale zapisał się tym jednym utworem w historii literatury. Samo opowiadanie nie jest szczególne. Jest to historia żołnierza, który wstępuję na drogę występku za sprawą pięknej i przebiegłej Cyganki Carmen, w której się zakochuje bez większej wzajemności. Fabularnie i literacko jest tylko dobrze, brakuje większej spektakularności upadku moralnego don José. Klimatem pikarejsko-romansowym opowiadanie przypomina trochę niektóre opowieści z "Rękopisu", ale daleko mu do większości z nich.
Prosper Mérimée, jak stwierdza w zakończeniu utworu, spędził sporo czasu na studiowaniu obyczajów i języka Cyganów, zwłaszcza hiszpańskich. W wypowiedzi Carmen wplata wiele słów i wyrażeń z ich języka, a nawet specyficznych przysłów, co jest największą wartością tego opowiadania.
W następnym opowiadaniu "Czyśćcowe dusze" Mérimée już w drugim akapicie dystansuje się od postaci Moliera, opowiadając historię innego don Juana, a raczej jednego z jego wielu pierwowzorów. Schemat fabularny opowiadania bardzo podobny do później napisanej "Carmen" - prawy człowiek wstępuje na drogę występku, w tym wypadku pod wpływem złego towarzystwa. I tutaj są obecne silne elementy pikarejskie przywodzące mi na myśl "Rękopis znaleziony w Saragossie". Jest nieźle, jednakże wyraźnie brakuje czegoś, jakiegoś większego polotu i bardziej zawrotnych przygód. Molier miał lepsze zakończenie.
Natomiast w "Tamango" czarnoskórego handlarza niewolników, który przez własną nieuwagę dostaje się do niewoli na statek Francuzów, którym właśnie sprzedał "heban". Jak w wypadku pozostałych nowel Mérimée'go, nie jest to nic specjalnego, poza staroświeckim klimatem literatury przygodowej i zaskakującą brutalnością opisów "Tamango" nie ma wiele do zaoferowania. Ale przeczytać można, bo nowela jest krótka i nie nudzi.
6,5/10
Fabuła opowiadania "Carmen" Mérimée'go posłużyła za wzór dla słynnej opery Georgesa Bizeta, dzięki czemu francuski nowelista na stale zapisał się tym jednym utworem w historii literatury. Samo opowiadanie nie jest szczególne. Jest to historia żołnierza, który wstępuję na drogę występku za sprawą pięknej i przebiegłej Cyganki Carmen, w której się zakochuje bez...
2021-02-08
8/10
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego "Kandyd" jest najpopularniejszą powiastką filozoficzną, skoro Wolter jest również autorem znacznie lepszego, wybornego "Prostaczka". Schemat i motywy fabularne obu powiastek są bardzo podobne, ale "Prostaczek" posiada w sobie więcej subtelności, czy to na płaszczyźnie humoru, czy krytyki godzącej w Kościół i dwór królewski.
"Prostaczek" jest dobrze skonstruowany za pomocą konwencjonalnego motywu "szlachetnego dzikusa". Tytułowy bohater jest Huronem (rdzennym Amerykaninem z terenów skolonizowanej Kanady), który w młodości stał się sierotą i po dostaniu się do angielskiej niewoli, dobrowolnie popłynął do Europy, gdzie zaciągnął się na statek. Tak trafia do Francji z okresu panowania Ludwika XIV, ogarniętej konfliktem jezuitów z jansenistami, a konkretnie do prowincjonalnej Bretanii, gdzie osiada, nawraca się na katolicyzm i nieustannie dziwi się tym, jak ułożony jest świat europejski, wprawiając wszystkich wokół w zakłopotanie. Imię brzmiące Prostaczek zawdzięcza właśnie prostocie słowa i ducha, która wzbudza powszechnie zainteresowanie.
Satyra Woltera jest niezwykle celna - ustami Prostaczka francuski pisarz i filozof sprawnie obnaża różnice pomiędzy katolicką tradycją a naukami zawartymi w Piśmie Świętym. Czuć w tym wszystkim pewną swobodę i naturalność wypowiedzi, satyra czy próba oddziaływania na czytelnika nie jest tak mało subtelna, jak w "Kandydzie". Oprócz tego Wolter doskonale odmalowuje klimat Francji ogarniętej konfliktami wyznaniowymi, zwłaszcza wszechwładzy jezuitów i szarej eminencji, spowiednika króla Ludwika XIV. Wspomina wygnanych hugenotów, karierowiczostwo wśród dworzan i ministrów oraz dobitnie piętnuje wymuszanie na kobietach usług seksualnych w zamian za przysługi i zaszczyty. Humor sytuacyjny i narracji sprawiał, że kilkukrotnie szczerze się zaśmiałem.
Cóż mogę rzec? Odrzućcie wymuszonego "Kandyda", czytajcie "Prostaczka"! Wolter może nie był wybitnym filozofem (w ogóle oświeceniowe poglądy są często tak uproszczone względem poprzedników, że ciężko niektórych ówczesnych myślicieli stawiać na równi z takim Kartezjuszem i Pascalem, nazywając ich wszystkich tak samo filozofami), ale był za to dobrym krytykiem i całkiem niezłym pisarzem.
8/10
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego "Kandyd" jest najpopularniejszą powiastką filozoficzną, skoro Wolter jest również autorem znacznie lepszego, wybornego "Prostaczka". Schemat i motywy fabularne obu powiastek są bardzo podobne, ale "Prostaczek" posiada w sobie więcej subtelności, czy to na płaszczyźnie humoru, czy krytyki godzącej w Kościół i dwór królewski.
"Prostaczek"...
2021-02-08
8/10
Ta nieukończona powieść Gogola opowiada o podróżach oszusta Pawła Iwanowicza Cziczikowa, przemierzającego rosyjskie gubernie, od jednego majątku ziemskiego do drugiego. Celem tych podróży jest wykupienie od gospodarzy tytułowych martwych dusz, czyli zmarłych chłopów, których śmierć nie została jeszcze odnotowana w spisach ludności. Jest to jednak dla Gogola zaledwie pretekst by ukazać rosyjską mentalność i przeróżne ludzkie charaktery, zwłaszcza przywary. Cel podróży bohatera czytelnika pozna dopiero pod koniec książki, co tym bardziej zachęca do jej lektury.
W założeniu "Martwe Dusze" miały być nowożytną, prozatorską wariacją na temat "Boskiej Komedii", ale znajdą się tutaj także odniesienia do Homera. Cziczikow jest trochę jak Odyseusz, wieczny podróżnik przemierzający bezkresne morze - carską Rosję. Skłonność do długich dygresji i porównań jest iście homerycka. Pierwszy i jedyny ukończony przez Gogola tom odpowiada dantejskiemu Piekłu. Kolejne gospodarstwa, do których zajeżdża kibitka Cziczikowa, są niczym jego kolejne kręgi. W prezentowaniu gospodarzy i ich otoczenia Gogol uderza w mocne, satyryczne tony, z których wynika wiele sytuacyjnego humoru, ale mimo to odniosłem wrażenie, że powieść jest dość powtarzalna. Autor rzadko wprowadza jakiekolwiek urozmaicenie w fabule, przez co szybko się zacząłem nudzić, mimo dość sporego zróżnicowania charakterów gospodarzy, z którymi spotyka się Cziczikow. Gdyby powieść zostałaby ukończona, patrząc po długości pierwszego tomu, całe dzieło liczyłoby blisko 1000 stron. Wątpię, by przez ten długi czas Gogol zdołałby mnie zatrzymać jako czytelnika.
Jednakże wpływ "Martwych dusz" na literaturę rosyjską tzw. Złotego Wieku jest olbrzymi, co jest odczuwalne przy minimalnym zaznajomieniu się z późniejszymi dziełami rosyjskiej prozy. Czytając Gogola nie sposób zauważyć licznych podobieństw jego stylu do stylu innych wielkich autorów. Satyryczny humor i krytyka pewnych postaw przypomina Czechowa, trzeźwa charakterystyka postaci i poetyczne opisy przyrody - Tołstoja, a żywe dialogi i rozwlekłe dygresje - Dostojewskiego. U Gogola jest to wszystko, ale brakuje w tym pewnego celu i jednej, stałej myśli, która przyświecałaby całemu dziełowi. Miałem dość duże oczekiwania względem "Martwych Dusz" i oczywiście trochę się zawiodłem - gdybym przed ich czytaniem dowiedział się, że powieść nie została ukończona, prawdopodobnie zdołał obniżyć swoje oczekiwania i bawić się lepiej. Pomimo tego jest to bardzo dobra powieść i wielki, bardzo wpływowy klasyk, który warto znać. Wcześniej był już Puszkin, a nawet Lermontow, jednak to właściwie od Gogola zaczyna się Złoty Wiek.
8/10
Ta nieukończona powieść Gogola opowiada o podróżach oszusta Pawła Iwanowicza Cziczikowa, przemierzającego rosyjskie gubernie, od jednego majątku ziemskiego do drugiego. Celem tych podróży jest wykupienie od gospodarzy tytułowych martwych dusz, czyli zmarłych chłopów, których śmierć nie została jeszcze odnotowana w spisach ludności. Jest to jednak dla Gogola zaledwie...
6,5/10
Nie wiem jak to ta niezbyt poważna powiastka filozoficzna mogła stanowić poważny argument w poważnej dyskusji filozoficznej pomiędzy Wolterem a Rousseau, ludźmi należących do najtęższych umysłów epoki Oświecenia. Bo co ta fikcyjna opowieść, wypełniona niesamowitymi zwrotami akcji, splotami wydarzeń i cudownymi ocaleniami miała udowadniać? Mimo tego oraz wielu innych drobnych mankamentów, "Kandyd" działa jako satyra na niezachwiany optymizm Leibniza.
"Kandyd" Woltera jest od pierwszych stron naszpikowana szyderą i bezlitosną, ale dość niewyszukaną ironią. Aspekty humorystyczne w raczej nie dotarły do mnie, z wyjątkiem nielicznego humoru słownego. Zabawne były też te wszystkie cudowne ocalenia - postaci, które umierały wcześniej w paskudnych okolicznościach, nagle okazały się całkiem żywe, choć nie zawsze zdrowe. Interesujące również były liczne nawiązania do prawdziwych wydarzeń i postaci, choć raziła mnie w tym niekonsekwencja autora, który z początku starał się zamaskować niektóre rzeczy pod fikcyjnymi nazwami (Bułgarowie/Prusacy i ich konflikt z Awarami/Francuzami - wojna siedmioletnia), a potem z tego zrezygnował.
Nie mogę powiedzieć, żeby "Kandyd" mi się nie podobał. Racja, jest dość naiwny w swojej wymowie i przesadny w formie, ale spełnia swoją satyryczną rolę. Można nawet powiedzieć, że jego fabuła jest dość zajmująca. Nie jest to jednakże na tyle wybitne dzieło, by stawiać je na piedestale i umieszczać na listach najlepszych powieści wszechczasów. Wciąż jednak warto znać "Kandyda", zwłaszcza jego najlepszy fragment, czyli wizytę w utopijnym El Dorado.
6,5/10
więcej Pokaż mimo toNie wiem jak to ta niezbyt poważna powiastka filozoficzna mogła stanowić poważny argument w poważnej dyskusji filozoficznej pomiędzy Wolterem a Rousseau, ludźmi należących do najtęższych umysłów epoki Oświecenia. Bo co ta fikcyjna opowieść, wypełniona niesamowitymi zwrotami akcji, splotami wydarzeń i cudownymi ocaleniami miała udowadniać? Mimo tego oraz wielu innych...