rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ze wszystkich przeczytanych książek Jakuba Małeckiego tę czytało mi się najgorzej Dwóch opowiadań nie zrozumiałam, forma dramatu mnie męczyła, dwa były w porządku.

Ze wszystkich przeczytanych książek Jakuba Małeckiego tę czytało mi się najgorzej Dwóch opowiadań nie zrozumiałam, forma dramatu mnie męczyła, dwa były w porządku.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przejmująca, ale nie przytłaczająca, co dla wrażliwszych osób może być istotne. Wciąga, porusza wyobraźnię, wzrusza. Zmusiła mnie do utożsamiania się z bohaterami. Dobra jest.

Przejmująca, ale nie przytłaczająca, co dla wrażliwszych osób może być istotne. Wciąga, porusza wyobraźnię, wzrusza. Zmusiła mnie do utożsamiania się z bohaterami. Dobra jest.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pięknie opisana przerażająca historia. Nie polecam tylko czytać wrażliwszym kobietom w ciąży i młodym mamom- mnie przejechało za mocno.

Pięknie opisana przerażająca historia. Nie polecam tylko czytać wrażliwszym kobietom w ciąży i młodym mamom- mnie przejechało za mocno.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacyjna! Siła Marianny robi wrażenie, dużo tu "praktycznego" feminizmu.
Interesująca szczególnie, gdy się ma korzenie w okolicach mazowieckiej wsi. Momentami piękna, momentami zabawna, cały czas prawdziwa.

Rewelacyjna! Siła Marianny robi wrażenie, dużo tu "praktycznego" feminizmu.
Interesująca szczególnie, gdy się ma korzenie w okolicach mazowieckiej wsi. Momentami piękna, momentami zabawna, cały czas prawdziwa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mocna książka, jak w sumie większość Jakuba Żulczyka. Nie za mocna jak Czarne Słońce, które mnie przerosło, bolało i jestem za słabym człowiekiem na tyle brudu.
Pana Żulczyka lubię nie tylko za książki, ale też za działalność w innych obszarach kultury i social mediów; no i za wrażliwość społeczną. Tej znalazłam sporo w Informacji zwrotnej. I kurde, zimno mi się robi gdy zdaję sobie sprawę, że to nie jest fikcja literacka. Dynamicznie, wiarygodnie napisana i wciągająca, ale to chyba oczywiste dla czytelników autora. Naprawdę dobra książka.

Mocna książka, jak w sumie większość Jakuba Żulczyka. Nie za mocna jak Czarne Słońce, które mnie przerosło, bolało i jestem za słabym człowiekiem na tyle brudu.
Pana Żulczyka lubię nie tylko za książki, ale też za działalność w innych obszarach kultury i social mediów; no i za wrażliwość społeczną. Tej znalazłam sporo w Informacji zwrotnej. I kurde, zimno mi się robi gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane uczucia. Momentami język wydawał mi się szczery, świeży, nawet poetycki a momentami płaski, banalny i żenujący. Czyta się przyjemnie, historia jest ładna choć nieprawdopodobna- mam przynajmniej nadzieję, że kobiety podobne do głównej bohaterki nie istnieją, byłoby mi ich bardzo żal.

Mam mieszane uczucia. Momentami język wydawał mi się szczery, świeży, nawet poetycki a momentami płaski, banalny i żenujący. Czyta się przyjemnie, historia jest ładna choć nieprawdopodobna- mam przynajmniej nadzieję, że kobiety podobne do głównej bohaterki nie istnieją, byłoby mi ich bardzo żal.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie porwała mnie. Nie była zła ale brakowało mi tego "czegoś". Może po prostu nie trafia do mnie styl autora, bo powieść w swoim gatunku poprawna, ciekawa i obiektywnie nie ma się do czego przyczepić.

Nie porwała mnie. Nie była zła ale brakowało mi tego "czegoś". Może po prostu nie trafia do mnie styl autora, bo powieść w swoim gatunku poprawna, ciekawa i obiektywnie nie ma się do czego przyczepić.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak dla mnie drugie miejsce po Paryżu z całej serii Szmaragdowej Rutherfurda.
To absolutnie nie jest powieść historyczna, nazwałabym ją hm, baśniową? Przybliża nieco rosyjskiego ducha, objaśnia niesnaski narodowościowe Ukraińców, tłumaczy potęgę caratu i wschodnie zacofanie, opowiada o początkach rewolucji- wszystko w pobieżny ale niesamowicie wciągający sposób. Po każdej książce z tej serii mam ochotę się pakować i zwiedzać przeczytany kawałek świata. Tak było i tym razem, to zatem najlepsza rekomendacja.

Jak dla mnie drugie miejsce po Paryżu z całej serii Szmaragdowej Rutherfurda.
To absolutnie nie jest powieść historyczna, nazwałabym ją hm, baśniową? Przybliża nieco rosyjskiego ducha, objaśnia niesnaski narodowościowe Ukraińców, tłumaczy potęgę caratu i wschodnie zacofanie, opowiada o początkach rewolucji- wszystko w pobieżny ale niesamowicie wciągający sposób. Po każdej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jestem do końca obiektywna, ponieważ Joanna Bator jest na moim osobistym podium najlepszych polskich pisarzy i za samo nastawienie powieść startowała z poziomu >0. Klimatem przypomina bardziej Piaskową Górę niż "Ciemno..." czy "Rok królika", więcej tu obyczajowości niż mrocznej tajemnicy. Opowieść toczy się na czterech planach czasowych, myślę że każdy czytelnik któryś upodoba sobie najbardziej. Jest oczywiście brudny dolny śląsk, jest trochę ezoteryki i zabobonu, przemoc, są silne samotne kobiety, polska tandeta, dużo smutku i niekochania. Co poradzę, że taką Bator lubię czytać najbardziej.

Nie jestem do końca obiektywna, ponieważ Joanna Bator jest na moim osobistym podium najlepszych polskich pisarzy i za samo nastawienie powieść startowała z poziomu >0. Klimatem przypomina bardziej Piaskową Górę niż "Ciemno..." czy "Rok królika", więcej tu obyczajowości niż mrocznej tajemnicy. Opowieść toczy się na czterech planach czasowych, myślę że każdy czytelnik któryś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzadko czuję autentyczny smutek, gdy książka się kończy. Końcowe strony sobie dawkowałam, a robiłam to ostatnio chyba 20 lat temu czytając Harry`ego Pottera ;) Żałuję, że nie wydano jej, gdy chodziłam do szkoły, ładnie wzbogaciłaby lekcje historii (nie weryfikuję ścisłej zgodności z faktami, nie mam takiej potrzeby). Wspaniała przygoda, mnie wciągnęła bez reszty i zmobilizowała do obserwacji skyscannera, żeby tego Paryża w końcu doświadczyć osobiście.

Rzadko czuję autentyczny smutek, gdy książka się kończy. Końcowe strony sobie dawkowałam, a robiłam to ostatnio chyba 20 lat temu czytając Harry`ego Pottera ;) Żałuję, że nie wydano jej, gdy chodziłam do szkoły, ładnie wzbogaciłaby lekcje historii (nie weryfikuję ścisłej zgodności z faktami, nie mam takiej potrzeby). Wspaniała przygoda, mnie wciągnęła bez reszty i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mieści mi się w głowie, że książka ma tak wysoką ocenę. To jest tak złe, że się zastanawiam czy ktoś chce nas nabrać? Lubię rozrywkowe książki, czasem odmóżdżające ale proszę wybaczyć, bez przesady. Styl jest fatalny, fabuła niczym z mody na sukces, banalna i tak niedorzeczna, że to nawet nie śmieszy. Słowem: pomyłka. Chociaż 12- 13- latkom może się spodobać, co nie znaczy, że powinny.

Nie mieści mi się w głowie, że książka ma tak wysoką ocenę. To jest tak złe, że się zastanawiam czy ktoś chce nas nabrać? Lubię rozrywkowe książki, czasem odmóżdżające ale proszę wybaczyć, bez przesady. Styl jest fatalny, fabuła niczym z mody na sukces, banalna i tak niedorzeczna, że to nawet nie śmieszy. Słowem: pomyłka. Chociaż 12- 13- latkom może się spodobać, co nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Treść jest dobrze opisana w blurbie. Nie potrafię zdecydować czy żałuję sięgnięcia po nią przed decyzją o macierzyństwie. Zaburzenia ze spektrum autyzmu były mi znane wcześniej, ale nie trafiłam jeszcze na tak dosłowny przekaz na temat codziennego życia z dziećmi nimi dotkniętymi. Reportaż uświadamia daremność systemów opieki, niewydolność oświaty i emocjonalną ciasnotę społeczeństwa. Polecam się uwrażliwić.

Treść jest dobrze opisana w blurbie. Nie potrafię zdecydować czy żałuję sięgnięcia po nią przed decyzją o macierzyństwie. Zaburzenia ze spektrum autyzmu były mi znane wcześniej, ale nie trafiłam jeszcze na tak dosłowny przekaz na temat codziennego życia z dziećmi nimi dotkniętymi. Reportaż uświadamia daremność systemów opieki, niewydolność oświaty i emocjonalną ciasnotę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę sprzedał mi Tygodnik Kulturalny, rekomendacja Joanny Bator na okładce dodatkowo zaostrzyła apetyt. I słusznie. Początek wystraszył, że to kolejna opowieść o wydumanym pokoleniu Y -pokoleniu leserów, które koncertowo położyło swój start, nic nie potrafi i żyje mrzonkami- a które poza Warszawą namierzyć jest trudno. Jest jednak gęściej, lepiej, o czymś więcej. Nawet się można trochę utożsamić. Nie wywróci Waszego świata do góry nogami ale na pewno uprzyjemni ze dwa wieczory.

Książkę sprzedał mi Tygodnik Kulturalny, rekomendacja Joanny Bator na okładce dodatkowo zaostrzyła apetyt. I słusznie. Początek wystraszył, że to kolejna opowieść o wydumanym pokoleniu Y -pokoleniu leserów, które koncertowo położyło swój start, nic nie potrafi i żyje mrzonkami- a które poza Warszawą namierzyć jest trudno. Jest jednak gęściej, lepiej, o czymś więcej. Nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zrób mi jakąś krzywdę" przeczytałam jako nastolatka; pamiętam, że wywarła na mnie ogromne wrażenie. Sięgnęłam po Radio Armageddon, które chyba nie sprostało oczekiwaniom, nie dobrnęłam do końca. Wzgórze Psów potraktowałam jak "dogrywkę", zamykając książkę z wynikiem 2:1 dla Jakuba Żulczyka.
Zaczęłam od audiobooka, ale w miarę słuchania stwierdziłam, że to zbyt dobre żeby odmówić sobie satysfakcji z przewracania kartek. Czytałam z niecierpliwością wręcz. Oprócz świetnie opowiedzianej intrygi przewodniej znalazłam dużą przyjemność w wątkach obyczajowych (relacja Mikołaja i Justyny, rola kobiet w Zyborku), rysach psychologicznych postaci (ojciec Mikołaja i jego poglądy, no nieźle) i języku powieści.
Nienajlepszy ze mnie recenzent, ale dużo dobrego (czyżby) się tu dzieje i zapewniam, że nie będziecie się nudzić.

"Zrób mi jakąś krzywdę" przeczytałam jako nastolatka; pamiętam, że wywarła na mnie ogromne wrażenie. Sięgnęłam po Radio Armageddon, które chyba nie sprostało oczekiwaniom, nie dobrnęłam do końca. Wzgórze Psów potraktowałam jak "dogrywkę", zamykając książkę z wynikiem 2:1 dla Jakuba Żulczyka.
Zaczęłam od audiobooka, ale w miarę słuchania stwierdziłam, że to zbyt dobre żeby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rekomendację zaczerpnęłam z Tygodnika Kulturalnego, wcześniej nie znałam twórczości fejsbukowej Adelki, nie wiedziałam czego się spodziewać.
Poszłam z książką do parku i po lekturze nie mogłam wstać z ławki. Zastanawiałam się, ile takich Adelek po tym parku chodzi. I co poszło nie tak, że aż tyle? Zgrabny portret mojego pokolenia; wplecione w teraźniejszość prognozy rzeczywistości, takie absurdalne i ironiczne, mnie przerażają, bo co jak się spełnią? W pakiecie bardzo śmieszne akcenty feministyczne. Warto, a nawet powinno się!

Rekomendację zaczerpnęłam z Tygodnika Kulturalnego, wcześniej nie znałam twórczości fejsbukowej Adelki, nie wiedziałam czego się spodziewać.
Poszłam z książką do parku i po lekturze nie mogłam wstać z ławki. Zastanawiałam się, ile takich Adelek po tym parku chodzi. I co poszło nie tak, że aż tyle? Zgrabny portret mojego pokolenia; wplecione w teraźniejszość prognozy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie rozumiem dlaczego książka zdobyła tytuł Książki Roku 2016.
Tematyka nośna (II wojna, miłość, ruch oporu, Żydzi) i styl jak słaby romans- to pewnie dlatego. Wielbicielom Jeźdźca Miedzianego na pewno się spodoba. Ja straszliwie się rozczarowałam, szukam czegoś więcej.

Nie rozumiem dlaczego książka zdobyła tytuł Książki Roku 2016.
Tematyka nośna (II wojna, miłość, ruch oporu, Żydzi) i styl jak słaby romans- to pewnie dlatego. Wielbicielom Jeźdźca Miedzianego na pewno się spodoba. Ja straszliwie się rozczarowałam, szukam czegoś więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając, przeżywałam na nowo miks nastoletnich doświadczeń z wakacji na wsi z opowieściami z dzieciństwa mojej mamy z hm, tej samej wsi. Wieś, geograficznie nic wspólnego z Hektarami nie ma (termin guguły nieznany zupełnie), a mentalnie... autentyk. Polecam każdemu, kto troszkę życia spędził na polskiej prowincji, jest nostalgicznie, humorystycznie, choć ze dwa, trzy razy dreszcz mi po plecach przeszedł. Czyta się.

Czytając, przeżywałam na nowo miks nastoletnich doświadczeń z wakacji na wsi z opowieściami z dzieciństwa mojej mamy z hm, tej samej wsi. Wieś, geograficznie nic wspólnego z Hektarami nie ma (termin guguły nieznany zupełnie), a mentalnie... autentyk. Polecam każdemu, kto troszkę życia spędził na polskiej prowincji, jest nostalgicznie, humorystycznie, choć ze dwa, trzy razy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacyjna książka. Przenosi nas do początku XX wieku, ciągnie za sobą przez Europę do Stanów aż do końca stulecia i ani na chwilę nie pozwala na znużenie. Poznajemy głównego bohatera nie tylko w czasie rzeczywistym, jego historia jest osadzona w kontekście doświadczeń swoich przodków, dzięki czemu inaczej na niego patrzymy. Ponadto, przeszłość całego rodu to arcyciekawa opowieść sama w sobie. Znalazłam tu miły balans między komedią a tragedią.
Czyta się znakomicie!
PS Doceniłabym propozycje książek podobnych, jeśli komuś coś na myśl przychodzi ;)

Rewelacyjna książka. Przenosi nas do początku XX wieku, ciągnie za sobą przez Europę do Stanów aż do końca stulecia i ani na chwilę nie pozwala na znużenie. Poznajemy głównego bohatera nie tylko w czasie rzeczywistym, jego historia jest osadzona w kontekście doświadczeń swoich przodków, dzięki czemu inaczej na niego patrzymy. Ponadto, przeszłość całego rodu to arcyciekawa...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem Izabela Meyza, Witold Szabłowski
Ocena 6,8
Nasz mały PRL.... Izabela Meyza, Wito...

Na półkach:

Urodziłam się po 89 roku, dlatego książka miała dla mnie zupełnie inny wymiar niż dla pokolenia moich rodziców, dziadków czy nawet autorów. Pojęcie o komunistycznej Polsce miałam mgliste, szczególnie od tej codziennej strony i przyznam, że kilka wątków mnie zszokowało. To pierwszy -oczywisty- walor informacyjny. Dla mojego pokolenia ten eksperyment jest doskonałym źródłem wiedzy o tamtych czasach podanej w przyjemnej formie. No właśnie, fakt 'nie doświadczenia' PRLu wcale nie przeszkadza w odbiorze, wręcz przeciwnie. Wiele sytuacji - dla dzisiejszych dwudziestolatków zupełnie nowych- bawi podwójnie. Humor jest na pewno mocną stroną książki, nie raz śmiałam się wgłos a co weselsze fragmenty przekazywałam nawet znajomym.
Czytając, wiele rele razy myślałam sobie: "o nie, tego to bym na pewno nie wytrzymała!" a o to chyba chodziło autorom ;)? Bo rzeczywiście, po lekturze zdałam sobie sprawę, że jestem absolutnie uzależniona od komfortu, miliona oczywistych udogodnień, których na przykład moja mama nie miała a (o dziwo!) przeżyła i ma się świetnie.
Gorąco polecam, szczególnie młodym ludziom.

Urodziłam się po 89 roku, dlatego książka miała dla mnie zupełnie inny wymiar niż dla pokolenia moich rodziców, dziadków czy nawet autorów. Pojęcie o komunistycznej Polsce miałam mgliste, szczególnie od tej codziennej strony i przyznam, że kilka wątków mnie zszokowało. To pierwszy -oczywisty- walor informacyjny. Dla mojego pokolenia ten eksperyment jest doskonałym źródłem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki o tematyce emigracyjnej zawsze mnie przyciągały, więc po przeczytaniu blurbu wypożyczyłam automatycznie (choć projekt okładki kojarzy mi się z książeczkami dołączanymi do gazet dla nastolatek). Powieść mile mnie zaskoczyła, przez fabułę biegnie się szybko, ani razu nie poczułam się znużona- raczej zaniecierpliwiona tym, co nastąpi na kolejnej stronie. Zgrabna, ciekawa historia, do tego zabawna i z odrobinka hollywodzkiego romantyzmu w tle. W sam raz na weekendowe rozluźnienie.

Książki o tematyce emigracyjnej zawsze mnie przyciągały, więc po przeczytaniu blurbu wypożyczyłam automatycznie (choć projekt okładki kojarzy mi się z książeczkami dołączanymi do gazet dla nastolatek). Powieść mile mnie zaskoczyła, przez fabułę biegnie się szybko, ani razu nie poczułam się znużona- raczej zaniecierpliwiona tym, co nastąpi na kolejnej stronie. Zgrabna,...

więcej Pokaż mimo to