rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

W większości to są jednak opisy miejsc, jak w Nad Niemnem, tylko w innej szerokości geograficznej. Gdybym miała tą książkę ze sobą w trakcie podróży po Andaluzji - super. Do zaplanowania podróży - też fajnie. Ale jeśli szukamy jakiejś wiedzy o społeczeństwie, kulturze, analogicznie do podobnych książek o Skandynawii - nie ma tego zbyt wiele

W większości to są jednak opisy miejsc, jak w Nad Niemnem, tylko w innej szerokości geograficznej. Gdybym miała tą książkę ze sobą w trakcie podróży po Andaluzji - super. Do zaplanowania podróży - też fajnie. Ale jeśli szukamy jakiejś wiedzy o społeczeństwie, kulturze, analogicznie do podobnych książek o Skandynawii - nie ma tego zbyt wiele

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uczciwe 6, ale z zastrzeżeniem, że to książka bardziej dla językoznawcow, lingwistów, niż, chociażby, socjologów

Uczciwe 6, ale z zastrzeżeniem, że to książka bardziej dla językoznawcow, lingwistów, niż, chociażby, socjologów

Pokaż mimo to


Na półkach:

No nie wiem, jak kogoś interesuje temat to może mu sie spodoba, ja w sumie nie woem, czemu ją kupiłam

No nie wiem, jak kogoś interesuje temat to może mu sie spodoba, ja w sumie nie woem, czemu ją kupiłam

Pokaż mimo to


Na półkach:

Raczej nic odkrywczego dla osób, które się chociaż trochę Rosją interesują

Raczej nic odkrywczego dla osób, które się chociaż trochę Rosją interesują

Pokaż mimo to


Na półkach:

Do merytoryki się nie odniosę, bo nie jestem nauczycielem, ale na litość boską, kto to wymyślił, kto to projektował? Jak można korzystać z tej książki? Nie ma w ogóle miejsca do rozwiązywania ćwiczeń! Proszę napisać 5 słów w luce o szerokości 1 cm. Odstępy między zdaniami to 2 mm. Szczytem pomysłowości jest to, żeby dać na jednej stronie parę pytań "napisz zdania", "przetłumacz zdania na język angielski" gdzie nie ma na to absulutnie żadnego miejsca! A to ja - pisze naprawdę ściśle, co dopiero reszta. Opinie książka ma fajna, bo pewnie kończy jak wiele książek do nauki - ktoś kupi, zrobi parę stron i odłoży na półkę. Ale ja juz zrobiłam 80 stron i jak tylko muszę sięgnąć po ta książkę, to aż mi z nerwów serce mocniej zaczyna bić. Ta książka jest nie do użycia, polecam do wydawnictwa zatrudnić kogoś, kto ma jakikakolwiek wiedzę o tym, jak tworzyć UZYTECZNE rzeczy. Bo co z tego, że merytoryka może i ok, jak z tego korzystać się nie da? Na pewno nie kupiłabym tej książki drugi raz! I nikomu jej jej nie polecę!

Do merytoryki się nie odniosę, bo nie jestem nauczycielem, ale na litość boską, kto to wymyślił, kto to projektował? Jak można korzystać z tej książki? Nie ma w ogóle miejsca do rozwiązywania ćwiczeń! Proszę napisać 5 słów w luce o szerokości 1 cm. Odstępy między zdaniami to 2 mm. Szczytem pomysłowości jest to, żeby dać na jednej stronie parę pytań "napisz zdania",...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię Magdę, ale ja naprawdę nie rozumiem po co powstała ta książka
Zbiór narzekań. Wydawany w formie książki wyjątkowo trudny do przetrwania, człowiek tylko chodzi naładowany taką głupią negatywną energią. Plus narzekanie Magdy na to, że w internecie widzi osoby o idealnym życiu, co jest dla niej dołujące, a potem człowiek wchodzi na jej sociale i sam widzi to idealne zycie z internetu... Brak słów. Felieton z narzekaniem autorki, że ona czuje się nieatrakcyjna oglądając te idealnie zadbane kobiety w necie jest wyjątkowo flustrujacy, kiedy wchodzisz na jej profile i autorka jest wyjątkowo zadbana i idealna również w tym wzgledzie. Narzeka, że przytyła, że jest gruba, bo jadła zbyt wiele, a Ty wchodzisz na jej profil i widzisz ciało modelki. Naprawdę nie rozumiem, o co chodzi w tej książce?

Lubię Magdę, ale ja naprawdę nie rozumiem po co powstała ta książka
Zbiór narzekań. Wydawany w formie książki wyjątkowo trudny do przetrwania, człowiek tylko chodzi naładowany taką głupią negatywną energią. Plus narzekanie Magdy na to, że w internecie widzi osoby o idealnym życiu, co jest dla niej dołujące, a potem człowiek wchodzi na jej sociale i sam widzi to idealne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo fajna książka, nie zawsze wygodna, ale przynajmniej prawdziwa. Świetny pomysł, bohaterki bardzo sympatyczne. Z wieloma rzeczami się nie zgadzam (nie maluję się i nie układam codziennie wlosow bo po prostu szkoda mi na to czasu, a i wystarczająco dobrze czuję się sama ze sobą bez tych elementów), no ale trochę taki pomysł a książkę, aby pokazać w czym się różnimy.
Ale... okladka okropna :( chciałam książkę kupić parę razy, ale aż mu było wstyd z taką okładką podejść do kasy... Finalnie kupiłam w kasie samoobsługowej, inaczej bym się nie odważyła. Zdjecie, tlo, tytuł, bardzo tandetnie to wygląda, prowokacyjnie tandetnie wręcz, jakbym kupowala książkę o tym, że noszenie foliowych czapek uchroni przed 5G 😅

Bardzo fajna książka, nie zawsze wygodna, ale przynajmniej prawdziwa. Świetny pomysł, bohaterki bardzo sympatyczne. Z wieloma rzeczami się nie zgadzam (nie maluję się i nie układam codziennie wlosow bo po prostu szkoda mi na to czasu, a i wystarczająco dobrze czuję się sama ze sobą bez tych elementów), no ale trochę taki pomysł a książkę, aby pokazać w czym się...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki ¡Ameryka! Drugi atlas z przepisami Monika Mądra-Pawlak, Jan Pawlak
Ocena 8,5
¡Ameryka! Drug... Monika Mądra-Pawlak...

Na półkach:

Książka jest piękna - fakt. Po jej otrzymaniu buzia sama sie cieszy - fakt. Obiecujesz sobie, że zrobisz wiele przepisow - tak.

Dwa lata później...

Ugotowałabym w końcu coś z tej książki. Jakaś kolacje. Szukam kategorii - nie ma. Szukam indeksu potraw - połowa nazw coś mi mówi, połowa nie. Wiec kartuje całość. 800 stron kartkuje, szukam. Szukam. I szukam. Szukam dlugo, bo tu jest 800 stron, z czego chyba 5/6 to zdjecia z podrozy:
Kartkujesz:
- slodkie,
- slodkie,
- slodkie,
- oo może! ale nie mam X, szukam dalej
- slodkie
- slodkie (jej, ale ta ksiazka ciezka, jednak zdejmę ją z kolan, ide do stołu przeglądać)
- Oo fajne! ale kurde, 5 rodzajow miesa to ja nie mam w lodówce... Manioku też nie.... Szukam dalej..
- slodkie
- slodkie
... <KOLEJNOŚĆ DO POWTROZENIA 5 RAZY >

To książka artystyczna, do ugotowania czegoś do czego sie przygotujesz wcześniej. Do zaszpanowania przed znajomymi moze. Jak sie ma takich znajomych przed którymi trzeba szpanowac (współczuję).
Nie liczyłam, ale slodkich przepisow jest chyba z 3/5, dodatkowa 1/5 to przepis na jakies niekompletne danie, którego samego nie podasz - drink, dzem.

Może i mialiby to jakiś urok, ale ksiazka ma 800 stron! 800 stron! Z czego z 600 stron to pewnie zdjecia z podrozy. Przepisów jest bodaj 110. Na slono chyba z 30 (tu juz nie liczyłam, nie bede znowu kartkować 800 stron).
Nie do uzywania na co dzien imo.

Książka jest piękna - fakt. Po jej otrzymaniu buzia sama sie cieszy - fakt. Obiecujesz sobie, że zrobisz wiele przepisow - tak.

Dwa lata później...

Ugotowałabym w końcu coś z tej książki. Jakaś kolacje. Szukam kategorii - nie ma. Szukam indeksu potraw - połowa nazw coś mi mówi, połowa nie. Wiec kartuje całość. 800 stron kartkuje, szukam. Szukam. I szukam. Szukam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ok, umowmy się. To jest książka do czytania, przegladania. W drugiej kolejności - do gotowania. Więcej zdjęć z podróży niż przepisów. Na pierwszych 100 stronach jest bodaj 9 przepisow, z czego chyba dwa na napoje - kawa i herbata - o ile dobrze pamietam.
Książka ma 338 stron, a przepisów ok. 60 ( w tym kawy i inne napoje)

Numeracja stron jest tylko na stronach "białych", czyli tych bez zdjęć, wiec używa sie jej koszmarnie.

Nie ma żadnych kategorii, typu śniadanie, obiad, słodkie whatever, a w indeksie potraw 60 procent ich nazw nic nie mowi ("bezcennosci", "khao soi" , "picarones").asz ochotę na coś na ciepło na kolacje? Kartkuj całość. Masz ochotę na cos słodkiego? Kartkuj calosc.
Użytkowanie książki jest bardzo utrudnione.

O indeksie składników zapomnijcie - nie ma. Kupiłaś piekna czerwoną paprykę i chcesz znaleźć z nią jakiś przepis? Powodzenia.

To ksiazka do celebracji. Do lezenia na stoliku kawowym. Siadasz, czytasz, wybierasz przepisy na najblizszy tydzien, robisz zakupy - w moim przypadku market, targ + internet, a potem wieczorem po pracy wchodzisz do kuchni, gotujesz.
Dla kogoś kto gotuje tylko w tej kolejności pewnie będzie to ok.

Przepisy - zrobiłam parę. Nic specjalnego, większości nie pamiętam. Moze to efekt tego hypu - cały internet pisał o tym, jak genialna jest to książka, więc i tej genialności sie spodziewałam. Jest ok, ale bez szalu.

Cena? 129 zl. Zdecydowanie za duzo. Wolałabym 1/3 objętości książki po skasowaniu zdjęć z podróży i 1/3 ceny. Byloby tez z niej wygodniej korzystać.

Plusy:
- jest to najlepsza książka z calej trylogii
- ogarnięta osoba, która lubi gotowac, ma dużo roznorodnych przypraw i sosow, mieszka w dużym mieście + jest w stanie zamawiac sobie półprodukty z internetu - będzie w stanie zrobić większość przepisów
- przepisy są dość proste (w porównaniu do części 2 i 3)
- sa zdjęcia każdej potrawy
- ładnie wydana, dobry jakosciowo papier i okladka, ale w tej cenie trudno spodziewać się czegoś innego.

Jeśli tak jak ja - marzysz o tej książce i myslisz o tym, czy wydać trzykrotność typowej książki kucharskiej, zastanów sie dobrze. Moze ta ksiazke ma jakas Twoja kolezanka i mozesz sobie ją przejrzec przed zakupem? Albo jak masz możliwość kupić wersje używana, outletowa - za 40 zl? no moze. Za 130 zl jestes w stanie kupić 3 rewelacyjne ksiazki kucharskie, które naprawde odmienia Twoje zycie.

Na prezent bylaby ok. Ladnie wyglada, ladnie sie przeglada. A czy obdarowany będzie jej uzywal to juz nie Twoje zmartwienie.

Ok, umowmy się. To jest książka do czytania, przegladania. W drugiej kolejności - do gotowania. Więcej zdjęć z podróży niż przepisów. Na pierwszych 100 stronach jest bodaj 9 przepisow, z czego chyba dwa na napoje - kawa i herbata - o ile dobrze pamietam.
Książka ma 338 stron, a przepisów ok. 60 ( w tym kawy i inne napoje)

Numeracja stron jest tylko na stronach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kurcze, uwielbiam autorkę, mam jej wszystkie poprzednie książki, ale ta jednogarnkowa, no nie, kurde :( kręcilam się wokół niej od dawna - jak nie mam pomysłu na obiad, kolacje, to pierwsze co robię, to otwieralam tą właśnie książkę (mimo że książek kucharskich mam pewnie z ok 100), bo tak bardzo mi zależało, aby z niej coś zrobić. Nie udało się to prawie nigdy. Udało Ci się dorwac pięknego (jakiekolwiek warzywo) i znalazłaś przepis, który Cię interesuje? Ok, może on i jest jednogarnkowy, ale bazuje na rzeczach wcześniej zrobionych - upieczonej dynii, beszamelu z kalafiora, upieczoną paprykę zieloną, czerwoną, ugotowane ziarno namoczone wcześniej przez noc, wcześniej ukiszoną cytrynę etc.

Plus to tylko przepis podstawowy, a do niego masz jeszcze podstrone z proponowanymi opcjami, które też trzeba przygotować, bo co, będziesz jadl same jakieś placki? Finalnie już cieszysz się, że zrobisz szybki obiad, ale przecież nie masz w lodówce pieczonej papryki, czy beszamelu z kalafiora, bo nie robisz jej tak o, bez powodu. Albo znajdujesz fajny przepis, ale musisz lecieć po składnik X, który jest mało dostępny. I drogi.

Nie wiem, kurde, może ta książka sprawdzi się dla osób, które planują skrupulatnie dania na tydzień do przodu i które lubią długo siedzieć w kuchni. I które robią jeden posiłek dla wszystkich członków rodziny i nie muszą robić innego szybkiego obiadu, bo np. X ma uczulenie na Y. Nie wiem, kurcze, ale wiem, że nie pasuje do mojego stylu życia, gdzie nie mam czasu siedzieć dużo w kuchni. A tu dochodzi planowanie posiłków (żeby też żaden zrobiony półprodukt się ni zmarnował), pół dnia w kuchni na meal prepowanie (i sprzątanie po nim...) , dość skomplikowane i drogie zakupy i niedzielę w kuchni, aby to wszystko napiec na cały przyszły tydzień. Czyli w weekend raczej nie ma opcji iść i się zrelaksować.

Nie są to szybkie dania. Z reguły nie są to nawet dania, które możesz zrobić w ciągu 50 minut, bo trzeba coś dopiec, dorobić, etc. Trochę na jednogarnkowe rozwiązania liczyłam po tytule. Siemasz, kroisz, dorpaeiasz, nastawiasz i elo - możesz iść na spacer z psem, albo zrobić sobie owsianke na kolejny dzień do pracy.

Zdecydowanie nie jest to książka dla osób, których w tygodniu nie ma w domu od 7.30 do 19.30 (praca plus dojazdy), a w sobotę i niedzielę muszą ogarnąć dom i rodzinę, sprawy na mieście i chcą mieć dosłownie pare godzin na odpoczynek.
Mimo najszczerszych chęci - niestety nie ma szans.

Z chęcią wrócę do poprzednich pozycji autorki, bo na tą, przyznam szczerze, po tym co obiecywała, trochę jestem obrażona.

Kurcze, uwielbiam autorkę, mam jej wszystkie poprzednie książki, ale ta jednogarnkowa, no nie, kurde :( kręcilam się wokół niej od dawna - jak nie mam pomysłu na obiad, kolacje, to pierwsze co robię, to otwieralam tą właśnie książkę (mimo że książek kucharskich mam pewnie z ok 100), bo tak bardzo mi zależało, aby z niej coś zrobić. Nie udało się to prawie nigdy. Udało Ci...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Friends. Przyjaciele na zawsze. Ten o najlepszych odcinkach Bryan Cairns, Jeannine Dillon, Gary Susman
Ocena 7,0
Friends. Przyj... Bryan Cairns, Jeann...

Na półkach:

Na 250 stron 200 stron to krótkie streszczenia wszystkich odcinków

Na 250 stron 200 stron to krótkie streszczenia wszystkich odcinków

Pokaż mimo to

Okładka książki Chamski ryż Monika Mądra-Pawlak, Jan Pawlak
Ocena 6,8
Chamski ryż Monika Mądra-Pawlak...

Na półkach:

Książka półkowa, do leżenia i przeglądania. Gotować się z niej nie da. Pomysł, aby sztucznie napakować książce objętość przez DUPLIKACJĘ KAŻDEGO PRZEPISU w języku angielskim - zdecydowanie nie dla mnie. 80 przepisów na 400 stronach a4, super praktycznie.

Książka toporna, ciężka. Do oglądania w salonie, ale nie do wsadzenia w kuchenny stojak.

Przykre to straszliwe.
Inne zarzuty pomnę, bo zrobienie książki 2w1 (PLN + ANG) dla mnie przebija wszystkie inne niedogodności.

Autorzy chwalą się, że w tej książce nie ma mięsa, więc jest eko. Super, cieszę się. Ale co z eko ma podejście aby drukować 200 stron, które nie są nikomu potrzebne? Po co Polakowi wersja anglojęzyczna, a obcjokrajowcowi wersja polska? Bo ktoś się może chcieć nauczyć języka? Czy chodzi o mieszane narodowościowo rodziny? Dla grupy kilku osób resztę skazywać na taką udrękę pozostałych odbiorców, litości...

Jeśli ktoś chce książkę przeglądać jako album, zapraszam. Ale jak ktoś chce z niej na co dzień gotować i mieć w niej kuchennego przyjaciela - powodzenia.

Książka półkowa, do leżenia i przeglądania. Gotować się z niej nie da. Pomysł, aby sztucznie napakować książce objętość przez DUPLIKACJĘ KAŻDEGO PRZEPISU w języku angielskim - zdecydowanie nie dla mnie. 80 przepisów na 400 stronach a4, super praktycznie.

Książka toporna, ciężka. Do oglądania w salonie, ale nie do wsadzenia w kuchenny stojak.

Przykre to straszliwe.
Inne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mnie chyba ktoś podpuścił z tą książką. Zrobił mi jakiś trolling. Bo nie wierzę.
Część dla kobiet to rozdziały kręcące się wokół tego, jak znaleźć i utrzymać bogatego kochanka. Potem są rozdziały jak wydobyć z niego dużo pieniędzy, a potem rozdziały jak wydobyć z niego jeszcze więcej pieniędzy. Potem są rozdziały o tym, kiedy warto się go pozbyć (kiedy nie daje Ci pieniędzy) i jak się go pozbyć.
Pozostałe 7 stron to zawartość kojarzona docelowo z kamasutrą...

Mnie chyba ktoś podpuścił z tą książką. Zrobił mi jakiś trolling. Bo nie wierzę.
Część dla kobiet to rozdziały kręcące się wokół tego, jak znaleźć i utrzymać bogatego kochanka. Potem są rozdziały jak wydobyć z niego dużo pieniędzy, a potem rozdziały jak wydobyć z niego jeszcze więcej pieniędzy. Potem są rozdziały o tym, kiedy warto się go pozbyć (kiedy nie daje Ci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mocno przesadzona popularność. Nie będę powtarzać innych recenzji, że brak zdjęć, że nietypowa konstrukcja etc,

ale na litość boską, jak ja mam zrobić zakupy na cały tydzień jeżeli w przepisie mam:
3 szklanki posiekanej białej części pora,
1 szklanka ugotowanej piersi z kurczaka,
2/3 szklanki pokrojonej w kostkę czerwonej cebuli???
To ile ja mam tych porów kupić? 1 czy 4? Jeżeli kupię 4, a okaże się że potrzebny jednak jeden, to co ja zrobię z resztą? Zalegnie mi w lodówce czekając na lepsze jutro, albo może na gwałt muszę szukać innych przepisów z wykorzystaniem pora?
Naprawdę tak trudno podać gramaturę?

Przepisy są ok. Podstawowe, jest trochę ciekawostek i porad, ale dla mnie ta książka w tej sytuacji jest bezużyteczna.
Nie wiem jak miałabym zrobić zakupy na tydzień, a co dopiero na dwa tygodnie.

Może sprawdzi się osobom, którzy ustalają swoje menu z dnia na dzień, a nie planują je z góry na cały tydzień.

Mocno przesadzona popularność. Nie będę powtarzać innych recenzji, że brak zdjęć, że nietypowa konstrukcja etc,

ale na litość boską, jak ja mam zrobić zakupy na cały tydzień jeżeli w przepisie mam:
3 szklanki posiekanej białej części pora,
1 szklanka ugotowanej piersi z kurczaka,
2/3 szklanki pokrojonej w kostkę czerwonej cebuli???
To ile ja mam tych porów kupić? 1...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę anegdotek, trochę przepisów. Ciekawa pozycja.

Razi mnogość nazwisk i różnorodnych postaci, którym jest poświęcone tylko jedno zdanie, ale to skrócona bbiografia, więc może faktycznie tak trzeba.

Polski przekład książki i korekta treści na minus.

Ogólnie warto, lektura na jeden dłuższy wieczór, lub do porannej kawy.

Trochę anegdotek, trochę przepisów. Ciekawa pozycja.

Razi mnogość nazwisk i różnorodnych postaci, którym jest poświęcone tylko jedno zdanie, ale to skrócona bbiografia, więc może faktycznie tak trzeba.

Polski przekład książki i korekta treści na minus.

Ogólnie warto, lektura na jeden dłuższy wieczór, lub do porannej kawy.

Pokaż mimo to

Okładka książki Kuchnia polska. Encyklopedia sztuki kulinarnej Ewa Aszkiewicz, Romana Chojnacka, Jolanta Przytuła, Aleksandra Swulińska-Katulska
Ocena 7,3
Kuchnia polska... Ewa Aszkiewicz, Rom...

Na półkach:

Przeczytałam całą. To książka głównie dla ludzi, którzy nie mają internetu i chcą się dowiedzieć, ile minut gotować jajka, jak przechowywać mięso kurczaka, jakie są przyprawy w kuchni, jakie zioła, jak filetować rybę albo zrobić przepis X.

Przeczytałam całą. To książka głównie dla ludzi, którzy nie mają internetu i chcą się dowiedzieć, ile minut gotować jajka, jak przechowywać mięso kurczaka, jakie są przyprawy w kuchni, jakie zioła, jak filetować rybę albo zrobić przepis X.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kupiłam tą książkę niechcący, więc jej nie ocenie. Książka ma ok 50 stron i przedstawia sposoby jak nauczyć psa stać, warować etc.

Kupiłam tą książkę niechcący, więc jej nie ocenie. Książka ma ok 50 stron i przedstawia sposoby jak nauczyć psa stać, warować etc.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Łatwe przepisy na NUDNE dania. Jeżeli ktoś chce kupić książkę Masterchefa, żeby spróbować dań na poziomie Masterchefa, no to nie ta książka.

Znajdziesz tu przepisy na bulion, sałatkę śledziową z pieczarkami, chłodnik ogórkowy, pulpeciki z pieczarkami.

Dlaczego w przepisie u Masterchefa nie uczę się o tym, że schabowe warto marynować 24h w maślance z cebulą? Dlaczego dowiaduje się tego od blogerów, którzy za darmo przekazują mi takie "smaczki"?

Bardzo przeciętna ksiazka. O ile dobrze zrozumiałam, to byka tworzona w pół roku, tak? No to ja wolę książki które powstają dwa lata albo i dekadę. Tam jest wiedza.
W Polsce jest trudno o ogólnodostępne ciekawe książki kucharskie, polecam szukać takich książek po alternatywnych wydawnictwach

Łatwe przepisy na NUDNE dania. Jeżeli ktoś chce kupić książkę Masterchefa, żeby spróbować dań na poziomie Masterchefa, no to nie ta książka.

Znajdziesz tu przepisy na bulion, sałatkę śledziową z pieczarkami, chłodnik ogórkowy, pulpeciki z pieczarkami.

Dlaczego w przepisie u Masterchefa nie uczę się o tym, że schabowe warto marynować 24h w maślance z cebulą? Dlaczego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Marzena M. Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska
Ocena 6,1
Marzena M. Agnieszka Jeż, Paul...

Na półkach:

ta książka jest o k r o p n a

ta książka jest o k r o p n a

Pokaż mimo to


Na półkach:

O jejku. Jaka to była męcząca książka! Pierwsza część, do strony 100-120 cudowna, odkrywcza, przejmująca. Część druga 120 - 160 no dobra, jest ok doczytać do końca i ostatnia część -oj boże kiedy to się skończy...

Książka to setki malutkich opowieści - bywa że po dwie (o zdrozo - trzy już wiecej) historyjki na jedną stronę, a stron bardzo dużo...
W każdej opowieści od 3 - 7 nowych postaci, nowe miasta, okoliczności. Trudno się wczuć w te historie, zrozumieć historie, motywację bohaterki.

Za bardzo to wszystko rozdrobnione, za dużo ludzi i powiazan do zapamiętania, w życia i zrozumienia. Częściowo czułam, że to zbiór zapisów z kroniki towarzyskiej albo zbiór mini artykułów że starych gazet.

Autorka zrobiła ogrom pracy researcherskiej, podjęła bardzo ważny temat, ale w takiej postaci ta książka jest dla mnie nie do przetrawienia. Nawet na raty, bo książkę czytałam chyba na 12 / 17 posiedzeń. Inaczej nie dalabym rady.

O jejku. Jaka to była męcząca książka! Pierwsza część, do strony 100-120 cudowna, odkrywcza, przejmująca. Część druga 120 - 160 no dobra, jest ok doczytać do końca i ostatnia część -oj boże kiedy to się skończy...

Książka to setki malutkich opowieści - bywa że po dwie (o zdrozo - trzy już wiecej) historyjki na jedną stronę, a stron bardzo dużo...
W każdej opowieści od 3...

więcej Pokaż mimo to