Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Pod względem fabularnym była to jedna z najlepszych części w cyklu. Uwagę jednak przykuwa tłumaczenie - zupełnie niedopasowane do wcześniejszych książek. Atlatl Lydii zmienia się nagle w miotacz, drużyna zmienia się w bractwo, Erak momentami bywa Erakiem, żeby za chwilę stać się Erykiem. Wielokrotnie Thorn zmienia się w Horna.
Zmiana nazewnictwa mocno wybija z rytmu oraz irytuje, w szczególności jeśli czyta się kilka tomów pod rząd. Jest to kwestia na tyle rzucająca się w oczy że niestety w sposób znaczy rzutuje na obniżenie oceny książki.

Pod względem fabularnym była to jedna z najlepszych części w cyklu. Uwagę jednak przykuwa tłumaczenie - zupełnie niedopasowane do wcześniejszych książek. Atlatl Lydii zmienia się nagle w miotacz, drużyna zmienia się w bractwo, Erak momentami bywa Erakiem, żeby za chwilę stać się Erykiem. Wielokrotnie Thorn zmienia się w Horna.
Zmiana nazewnictwa mocno wybija z rytmu oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z przykrością muszę stwierdzić, że powiedzenie, że „Franco” jest najgorszą częścią cyklu jest dużym niedopowiedzeniem.
Poprzednie części „Promyczek” i „Gus”, to książki które moim zdaniem wyróżniają się przede wszystkim swoim emocjonalnym wymiarem. Były to piękne historie, mimo tego, że wypełnione były bólem. Razem z bohaterami przeżywaliśmy smutek, lecz dostrzegaliśmy wraz z nimi też nadzieję.
Na „Franco” wzięłam już poprawkę patrząc na objętość książki. Szybko okazało się jednak że historia od pierwszych stron w oczywisty sposób dąży do równie oczywistego końca, po drodze oferując czytelnikowi liczne sceny erotyczne, które w większości są do siebie bardzo podobne, oraz sceny-wypełniacze, często bazujące na wcześniejszym przywiązaniu czytelnika do postaci wcześniej występujących w serii.
Bohaterowie zachowują się jak miękkie kluski, co odstaje od sposobu, w którym są opisywani oni przez autorkę. Są zdecydowanie przesłodzeni, pomijając momenty, w których w fabule konieczne jest jakieś napięcie czy konflikt, ponieważ wtedy zaczynają być zbyt dramatyczni i tracą nagle jakiekolwiek zdolności komunikacji.
Jeżeli już o napięciu mowa - cała sytuacja Gemmy, mająca najwyraźniej stanowić główną oś problemu, przez samą fabułę traktowana jest jako coś, czym nie trzeba się zbytnio przejmować. Dostajemy strzępki informacji, które nie powodują jednak żadnej emocjonalnej reakcji, ponieważ nie są niczym podparte. Sam sposób prowadzenia narracji zaś nie pozwala się czymkolwiek przejąć.
W rezultacie zostajemy niemal z niczym. Nie jestem w stanie uznać „Franco” za pełnoprawną część serii, bo przypomina ona raczej słabe fanfiction niż cokolwiek innego.

Z przykrością muszę stwierdzić, że powiedzenie, że „Franco” jest najgorszą częścią cyklu jest dużym niedopowiedzeniem.
Poprzednie części „Promyczek” i „Gus”, to książki które moim zdaniem wyróżniają się przede wszystkim swoim emocjonalnym wymiarem. Były to piękne historie, mimo tego, że wypełnione były bólem. Razem z bohaterami przeżywaliśmy smutek, lecz dostrzegaliśmy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przeczytałam, teraz to już nikt mi nie powie że nie jestem masochistką.

Przeczytałam, teraz to już nikt mi nie powie że nie jestem masochistką.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Poświęćmy wszyscy chwilę na mały aplauz dla pani Blanki Lipińskiej. Dokonała ona bowiem niemożliwego, pokonując swojego największego przeciwnika, czyli samą siebie, i napisała książkę gorszą od 365 dni. Tak, to możliwe. Również byłam zdziwiona.
Cała ta książka opiera się na opisach ubioru poszczególnych bohaterów i scenach erotycznych (które wszystkie są dokładnie takie same) poprzeplatanych wstawkami fabularnymi, w których bohaterowie robią głupie rzeczy, które zazwyczaj po tym i tak nie mają żadnego znaczenia dla całej "fabuły", którą bez problemu można byłoby zmieścić w 3 zdaniach.
Co do bohaterów - Laura ciągle nic nie robi, narzeka i przejawia objawy syndromu sztokholmskiego. Massimo z kolei cały czas jest przesadnie terytorialnym, zabójczo przystojnym szefem mafii zajmującym się Ważnymi Rzeczami. Znaczy się, zajmuje się nimi wtedy kiedy nie jest zajęty zaspakajaniem swojej żony czy wciąganiem koki, czyli... nie wiem kiedy.
Podsumowując, nie czytajcie tego. Jeżeli jesteście bardzo ciekawi, to napiszcie do mnie, mogę wam to streścić oszczędzając jak największą ilość waszych szarych komórek. W końcu po to to przeczytałam - żeby inni nie musieli. Taki ze mnie męczennik.
Czuję się jednak zobowiązana do zaznaczenia, że jeżeli utożsamiacie się z Laurą, to książka pewnie wam się spodoba. No bo w końcu nie ma to jak stare dobre znęcanie się nad kimś niewinnym, no nie?

Poświęćmy wszyscy chwilę na mały aplauz dla pani Blanki Lipińskiej. Dokonała ona bowiem niemożliwego, pokonując swojego największego przeciwnika, czyli samą siebie, i napisała książkę gorszą od 365 dni. Tak, to możliwe. Również byłam zdziwiona.
Cała ta książka opiera się na opisach ubioru poszczególnych bohaterów i scenach erotycznych (które wszystkie są dokładnie takie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przygotowuje się do wieczności w piekle, bo gorzej już być nie może

Przygotowuje się do wieczności w piekle, bo gorzej już być nie może

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

powiem tyle: to zakończenie to podręcznikowy przykład znęcania się nad czytelnikiem
tyle płakałam że będę musiała się nawadniać przez najbliższy tydzień
ale nie no, super książka

powiem tyle: to zakończenie to podręcznikowy przykład znęcania się nad czytelnikiem
tyle płakałam że będę musiała się nawadniać przez najbliższy tydzień
ale nie no, super książka

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ekhm. Dobra.
To był emocjonalny rollercoaster.
Ale żyję!!!
I zaczynam czytać jeszcze raz

Ekhm. Dobra.
To był emocjonalny rollercoaster.
Ale żyję!!!
I zaczynam czytać jeszcze raz

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zaczęłam tą książkę z myślą, że będzie to miłe oderwanie na chwilę od matury, tymczasem przeczytałam ją jednym tchem i skończyłam płacząc na podłodze. FAJNIE.

Zaczęłam tą książkę z myślą, że będzie to miłe oderwanie na chwilę od matury, tymczasem przeczytałam ją jednym tchem i skończyłam płacząc na podłodze. FAJNIE.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

mam ochotę opróżnić barek i pozostać w stanie nieświadomości do premiery kolejnego tomu
CZEMU SARAH J MAAS ROBI TAKIE RZECZY SWOIM FANOM CO MY JEJ ZROBILIŚMY?

mam ochotę opróżnić barek i pozostać w stanie nieświadomości do premiery kolejnego tomu
CZEMU SARAH J MAAS ROBI TAKIE RZECZY SWOIM FANOM CO MY JEJ ZROBILIŚMY?

Pokaż mimo to