-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant977
Biblioteczka
2024-04-13
2024-04-14
"Jak doszło do powstania rekolekcji kontemplatywnych? Zacznę od anegdoty. Na Nizinie Węgierskiej stoi juhas, opiera się na grubym kiju i spogląda w dal. Podchodzi do niego dziennikarz i pyta: Nad czym rozmyślacie, dobry człowieku?" Na co juhas odpowiada: "A to wydaje się panu, że ja mam czas na rozmyślania?". Co się tu wydarzyło? Na czym polegało nieporozumienie? Dziennikarza interesują nowości, wszystko to, co się zmienia, to, czego wczoraj jeszcze nie było, i to, co jako sensację da się opublikować. Nosi w sobie miejski zgiełk, a głowę zaprząta mu tysiąc myśli. Wydaje mu się, że świat wewnętrzny juhasa także wypełniają myśli i obrazy. Juhas natomiast, jeśli ma czas, nie myśli, ale patrzy. Przyroda pozwala mu osiągnąć spokój, w którym wszystko jest proste i harmonijne. Napotykamy tutaj dwa wyobrażenia o życiu. Dziennikarza interesuje wiedza, juhas podąża ku mądrości. Wszyscy kryjemy w sobie oba te typy. Wszystko zależy od tego, któremu z nich pozwalamy się rozwinąć."
"Jak doszło do powstania rekolekcji kontemplatywnych? Zacznę od anegdoty. Na Nizinie Węgierskiej stoi juhas, opiera się na grubym kiju i spogląda w dal. Podchodzi do niego dziennikarz i pyta: Nad czym rozmyślacie, dobry człowieku?" Na co juhas odpowiada: "A to wydaje się panu, że ja mam czas na rozmyślania?". Co się tu wydarzyło? Na czym polegało nieporozumienie?...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-18
Kilka cytatów, do których chcę wrócić.
"Pan Jezus mówi wprost: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje". Czyli do naśladowania Jezusa potrzebny jest krzyż. Skoro tak, to nie widzę sensu w robieniu krzyża z choroby i cierpienia. Propagując głównie takie ograniczone rozumienie krzyża, przekazywalibyśmy komunikat: "Nie powinieneś iść do lekarza, ponieważ krzyż jest ci potrzebny do naśladowania Chrystusa. Jeżeli Bóg dał ci krzyż w postaci choroby, to teraz go nie likwiduj, tylko przyjmij." Tymczasem każdy ksiądz, gdy tylko zachoruje, od razu idzie do lekarza. Każdy. Więc choroba to jest krzyż czy nie? Czy wobec tego ci, którzy nie chorują, powinni prosić o chorobę, bo potrzebny im jest krzyż? Mówienie o tym, że krzyż to głównie choroba, jest jakimś wypaczeniem. Nie wiem, dlaczego wciąż to w Kościele powtarzamy. Przez to ludzie się boją krzyża, bo boją się choroby. Tymczasem, jak nauczał Jan Paweł II, choroba może być błogosławieństwem. I to jest prawda, bo choroba bardzo często ludzi prowadzi do Boga. Bóg chorobą woła o nawrócenie. Woła o przyjście do Niego, o modlitwę o uzdrowienie. A jeżeli ta modlitwa o uzdrowienie trwa długo, to często prowadzi do nawrócenia całej rodziny. Jezus, uzdrawiając, nie pozbawiał przecież ludzi możliwości zbawienia. To choroba prowadziła ich na spotkanie z Bogiem, który ich leczył.
Krzyżem człowieka jest raczej to, co Pan Jezus na tym krzyżu mówi - miłosierdzie. "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". Miłosierdzie jest naszym największym zadaniem do udźwignięcia. Jak nie wobec żony, nie wobec teściowej, to wobec teścia. Wobec sąsiadów, księdza, nauczyciela. Wobec kogoś, kto skrzywdził, kto potrącił, kto okradł, kto daje złą pensję...
Miłosierdzie, które objawia się przebaczeniu nie siedem razy, a siedemdziesiąt siedem, zapieraniu się samego siebie. Taki krzyż rozumiem. Rozumiem, co mam przyjąć i rozumiem to, czego nie przyjmuję, bo mnie to przekracza.
Drugim krzyżem, który wynika z Ewangelii, jest wezwanie by iść i głosić. Wyjście z łodzi i podejście do Pana - czyli moment przełamania się - to jest krzyż. Kroczenie po wodzie, bez gruntu pod stopami, to straszne doświadczenie. Niepewność, wątpliwości, czy się nie mylę... To wszystko powoduje, że nawet jeśli człowiek odważył się wejść na wodę, to w pewnym momencie zaczyna tonąć. I to jest dopiero krzyż. Wszyscy, którzy zostali w łodzi - zaczynają szydzić."
"Potrzebujemy w Kościele świeckich towarzyszy duchowych, sami świeccy potrzebują tego do rozwoju. I ci słuchający, i ci, którzy przychodzą porozmawiać. "Łapanie" księdza bardzo często oznacza osaczanie go. Tworzą się w wyniku tego różne relacje, które potem i tak przejdą w wizyty domowe, ciągłe herbatki i długie rozmowy telefoniczne. Skończy się tym, że ksiądz zostanie zagarnięty przez kilka osób, które go w jakimś miejscu osaczyły jako pierwsze, i nie będzie miał czasu dla innych.
I jeżeli to się nie łączy z zakochaniem, to jeszcze pół biedy, bo jeśli w to wejdzie uczucie.... Nie da się funkcjonować. Najpierw umawiam się z kimś na pół godzinki, potem robią się z tego dwie, a jak w rozmowie wyjdzie jakiś problem - to już trzy. A jeśli umówię się jeszcze z trzema innymi osobami, to kolejne trzy popołudnia mam zajęte. Przy takich spotkaniach zawsze nawiązują się jakieś relacje. Zaczynają się wspólne wyjazdy, pielgrzymki... No i to się tak rozwija. Pamiętam, jak starsi jezuici mówili mi, że prowadzenie to tylko przez konfesjonał. Ktoś świetnie wymyślił tę budkę. Tu nie chodzi o separowanie się, chodzi o miejsce spotkania, gdzie mogę przyjąć wiele ludzi."
Kilka cytatów, do których chcę wrócić.
"Pan Jezus mówi wprost: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje". Czyli do naśladowania Jezusa potrzebny jest krzyż. Skoro tak, to nie widzę sensu w robieniu krzyża z choroby i cierpienia. Propagując głównie takie ograniczone rozumienie krzyża, przekazywalibyśmy...
2024-04-16
Kilka cytatów, do których będę chciała wrócić.
"Swoją markę łatwo, niestety, zepsuć. Można nawalić, pobłądzić. I wtedy cierpię na tym nie tylko ja sam, ale cierpi marka chrześcijaństwa i marka Kościoła. Jeden ksiądz jedną źle spędzoną nocą może zniweczyć pracę wielu swoich kolegów i sypnąć piachu w tryby całego kościoła. A jeśli chodzi o świeckich, to myślę, że często ruch w interesie psuje nadgorliwość, wyobrażenie sobie, że wszystkich trzeba nawrócić. Spokojnie! Świat został zbawiony. Jezus już to załatwił. My tylko czerpiemy owoce z Jego ofiary krzyżowej."
"Chrześcijanin powinien umieć rozmawiać i o rekolekcjach i o piłce nożnej i o muzyce. Także ksiądz powinien znać się na różnych sprawach, żeby móc być bliżej ludzi, żeby potrafić się wczuć w ich życie i w ich codzienne problemy."
"Na obrazie Jezusa Miłosiernego, najbardziej chyba znanym na świecie wizerunku Jezusa, szczególnie interesuje mnie ręka, którą Jezus błogosławi. Komu błogosławi? Wszystkim. Gdyby chciał, poprosiłby Faustynę, żeby Jego wizerunek nie był upowszechniany, ale na przykład został zamknięty w jakiejś bocznej kaplicy w Łagiewnikach. A tak? Wejść do kościoła może każdy. I każdy może podejść do obrazu. A jak znajdzie się już blisko, to co zobaczy? Otóż Jezus będzie na niego patrzył z ręką wzniesioną w geście błogosławieństwa. Tak samo będzie patrzył na księdza, jak i na prostytutkę, na szafarza Eucharystii, jak i na mordercę. Jezus błogosławi każdemu, kto się do Niego zbliży. Bo przecież wszedł, może klęknął, a więc jest w nim okruch dobra, iskra, która z Bożą łaską może kiedyś sprawi, że ten człowiek zatęskni za Bogiem. Na to właśnie Jezus błogosławi".
Kilka cytatów, do których będę chciała wrócić.
"Swoją markę łatwo, niestety, zepsuć. Można nawalić, pobłądzić. I wtedy cierpię na tym nie tylko ja sam, ale cierpi marka chrześcijaństwa i marka Kościoła. Jeden ksiądz jedną źle spędzoną nocą może zniweczyć pracę wielu swoich kolegów i sypnąć piachu w tryby całego kościoła. A jeśli chodzi o świeckich, to myślę, że często...
2024-02-26
2024-02-25
Z cyklu "zabili go i uciekł" w sam raz na potrzebę "odmóżdżenia"
Z cyklu "zabili go i uciekł" w sam raz na potrzebę "odmóżdżenia"
Pokaż mimo to2024-02-23
Ks. Pawlukiewicz - pionier jeśli chodzi o kaznodziejów internetowych. Bez wątpienia, bardzo go dzisiaj brakuje.
Kilka cytatów z książki:
1. "Samotność, relacje z męzem, dom, praca - i idziwią się, że Biblia nie odpowiada im wprost, co mają robić.
Do mnie też przyszła kiedyś jedna pani: "Proszę księdza, moja matka źle dzieli majątek. Ona bratu daje więcej". I zaczęła mi opowiadać różne zawiłe rodzinne sytuacje. Na szczęście w porę przypomniałem sobie cytat z samego Pana Jezusa: "Któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?". "Proszę pani,to nie do księdza z takim problemem". Nie zadawj Biblii takich pytań. Ona odpowie ci dopiero, jak przyjdziesz do niej z zasadniczymi pytaniami. "Po co ja żyję?" "Jaki jest sens mojego życia?" "Czy ja naprawdę kocham Boga?" "Czy moja droga wiedzie do zbawienia?" Dopiero jeśli zadasz pytania tego typu, Biblia ci odpowie.
2. Chrześcijanin to człowiek, który żyje w świecie, ale nie pozwala, żeby świat wessał jego serce.
3. "Od lat bardzo mi pomagają w rachunku sumienia dwa zdania: "Boże, Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie" i drugie: "Strzeż mnie od grzechów przede mną ukrytych".
Zanim powiesz w czasie spowiedzi, że zjadłeś mięso w piątek, że pokłóciłeś się z żoną i że oglądałeś nieprzyzwoite zdjęcia, wyznaj księdzy, czy Bóg jest naprawdę dla ciebie ważny tak jak twoja praca, twoje studia, twoje magisterium lub znalezienie chłopaka? A jeśli nie, to powiedz księdzu szczerze, że Bóg nie jest dla ciebie ważny, że jest dużo rzeczy ważniejszych, bo to też jest problem, z którym można zacząć pracować w czasie spowiedzi Przestańmy o sakramencie pokuty myśleć jako o miejscu wyrzucania z siebie grzechów związanych z szóstym przykazeniem, jakichś tam "nie zmówiłem paciorka", "leniłem się w pracy". Oczywiście też trzeba je wzynać, ale zacznijmy myśleć o spowiedzi jako o miejscu bodwania i odnawiania swojej duchowości.
4. Bardzo mi się spodobała pewna definicja miłości. Byłem zaskoczony, kiedy po raz pierwszy w życiu ją usłyszałem: miłość to jest otwarcie. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że miłość to nie jest paplanie "kocham cię, kocham cię". Miłość to jest służba - mówimy. Miłość to poświęcenie. Miłość to jest praca. I wszystko pięknie, tylko żę praca i poświęcenie mogą wynikać z tego, że włąśnie nie potrafimy kochać O co mi chodzi? Niejedna mama tak bardzo boi się rozmowy z córką, że gotuje jej, sprząta, szyje, załatwia korepetycje, robi wszystko, byleby tylko nie porozmawiać i w oczy jej nie spojrzeć. Praca może być ucieczką od otwartości. Bóg nas kocha i Bóg się dla nas otworzył, chrześcijaństwo jest otwartością, a my się boimy otworzyć. Boimy się otworzyć jak kwiatek, myśląc, że ktoś nas wtedy zerwie. Wolimy więc pozostać zamkniętym pączkiem.
Ks. Pawlukiewicz - pionier jeśli chodzi o kaznodziejów internetowych. Bez wątpienia, bardzo go dzisiaj brakuje.
Kilka cytatów z książki:
1. "Samotność, relacje z męzem, dom, praca - i idziwią się, że Biblia nie odpowiada im wprost, co mają robić.
Do mnie też przyszła kiedyś jedna pani: "Proszę księdza, moja matka źle dzieli majątek. Ona bratu daje więcej". I zaczęła mi...
2024-02-19
Poruszająca książka napisana przez osobę, która mimo doznanej tak wielkiej krzywdy, w tym Kościele pozostała. Najbardziej wzruszające były listy - do księdza pedofila, list do księdza, list do osoby skrzywdzonej.
"Często chwytam się słow, które Bóg mówi przez Zachariasza:
Kto was dotyka, dotyka źrenicy mojego oka". (Za 2, 12b). Te słowa wracają do mnie, kiedy zastanawiam się, gdzie był Bóg, gdy działo się zło. On był we mnie. Dał się skrzywdzić we mnie. Umarł we mnie.A potem zmartwychwstał i... delikatnie pyta, czy chciałabym wyjść z grobu razem z Nim. Zawsze delikatnie. On nie przekracza granic i nie robi nic wbrew Tobie i wbrew mnie."
Bez hejtu, z miłości do Boga i Kościoła. Być może dlatego też współcierpi się z Tośką
Poruszająca książka napisana przez osobę, która mimo doznanej tak wielkiej krzywdy, w tym Kościele pozostała. Najbardziej wzruszające były listy - do księdza pedofila, list do księdza, list do osoby skrzywdzonej.
"Często chwytam się słow, które Bóg mówi przez Zachariasza:
Kto was dotyka, dotyka źrenicy mojego oka". (Za 2, 12b). Te słowa wracają do mnie, kiedy zastanawiam...
2024-02-14
Bardzo słaba, fabuła nie wciąga, mnóstwo bohaterów, - już trudno się połapać, oczywiście też powielanie stereotypu o złych Polakach i nazwa naziści, którzy dziwnym trafem nigdy nie mają narodowości.
Bardzo słaba, fabuła nie wciąga, mnóstwo bohaterów, - już trudno się połapać, oczywiście też powielanie stereotypu o złych Polakach i nazwa naziści, którzy dziwnym trafem nigdy nie mają narodowości.
Pokaż mimo to2023-12-31
2024-01-31
2023-12-17
2023-11-26
Podstawy z zakresu wiedzy o aniołach - przypomnienie dla dorosłych i wprowadzenie dla dzieci. Ładnie wydane.
Podstawy z zakresu wiedzy o aniołach - przypomnienie dla dorosłych i wprowadzenie dla dzieci. Ładnie wydane.
Pokaż mimo to2023-11-25
2023-11-24
2023-11-20
1. Często modlimy się: "Przybądź, Panie, i mi daj, mi pozwól, mi przynieś, mnie pociesz...". Bóg oczywiście przyjdzie, ale nie powinienem zapominać, że jest On odmiennością, a Jego Duch wskaże mi nieznaną dotąd ścieżkę, coś, czego dopiero mam się podjąć, co mnie czeka, czym jeszcze nie jestem. To, że Duch Święty skłania nas ku nowości - dzięki czemu dostrzegamy, że Bóg jest nieodgadniony - oczyszcza naszą przyjaźń. Potrzeba nam uwolnienia od nawyków, które często poskramiają naszą duchowość.
Okazuje się, że niejako oswoiliśmy wizerunek Boga. Myślimy, że wiemy już tak wiele, że nieustannie oczekujemy doświadczenia przyjaźni jako zespolenia. Jednakże Stwórca kryje się również w uciążliwych poszukiwaniach, w trudnym i długotrwałym dążeniu, w bolesnej niepewności. W pewności, że jest odmiennością, nieustępliwą różnicą - że ani nie istnieje we mnie w bezruchu, ani nie znajduje się we mnie na chwilę, nie jest mną. Dzięki temu możemy budować wiarę pod postacią przyjaźni jako ludzie odpowiedzialni i dorośli, a sama więź nie jawi się już jako podążanie przewidywalną drogą ku ukojeniu, lecz jako niekończące się poszukiwanie przyjaciela - Boga.
2. "Wtedy ból zamroczył moje serce. Na cokolwiek patrzyłem, wszędzie widziałem tylko śmierć. Rodzinne miasto stało się dla mnie czymś niemożliwym do zniesienia, dom rodzinny - samym nieszczęściem. Wszystko, co przedtem było nam obu wspólne, teraz, bez niego, zmieniło się w straszną mękę. (...) Trafnie to ktoś powiedział o przyjacielu: "Połowa duszy mej". Odczuwałem to tak, że jego i moja dusza były jedną duszą w dwóch ciałach. Dlatego też przerażało mnie życie, bo nie chciałem przez nie kroczyć, będąc tylko połową siebie. (...)Nie było dla mnie ukojenia ani w pięknych gajach, ani wśród zabaw i śpiewu, ani w wonnych ogrodach, ani na ucztach, {....) ani w książkach i wierszach" - św. Augustyn po stracie przyjaciela
Zwieńczeniem drogi przyjaźni św. Augustyna jest wyznacznik wiary: Tylko taki człowiek bowiem niczego, co jest mu drogie, nie traci, bo wszyscy są mu drodzy wTym, którego utracić nie można". Wszak "prawda - to Ty sam".
3. "Jesteśmy powołani do życia w radości"
4. "Kierkegaard mawiał, że bojaźń to "choroba na śmierć" Niepokój to trawiący nas jad. To paraliżujący nas lęk, niepewność, która przytłacza, uniemożliwia nam istnienie i nie pozwala, by dusza rosła w spokoju i w zgodzie ze sobą. Bojaźń to śmiertelna choroba. Zdrowie duszy to radość. Dlatego znany aforyzm mówi: "Smutny święty to żaden święty". Radość to życiowy termometr'
5. "Świętość nie leży gdzieś z dala od słabości i pokusy, lecz w wewnątrz samej słabości i pokusy. Nie czeka na nas wyłącznie wtedy, gdy przezwyciężymy własną słabość. To właśnie wtedy, gdy jesteśmy słabi, znajdujemy się bliżej niej" - Andre Louf
6. "Błogosławiony jest człowiek, który zna swoje słabości. Błogosławiony, który mówi, jestem nieszczęsny, nędzny, ubogi, ślepy, niemy. Wszak ten, który dostrzega swoje grzechy, jest większy od tego, który modlitwą wskrzesza zmarłych. Ten, który opłakuje własne grzechy przez godzinę, jest większy od tego, który służy całemu światu. Ten, którego uznano za godnego, by oglądał siebie takim, jak jest, jest większy od tego, komu pozwolono oglądać anioły.
1. Często modlimy się: "Przybądź, Panie, i mi daj, mi pozwól, mi przynieś, mnie pociesz...". Bóg oczywiście przyjdzie, ale nie powinienem zapominać, że jest On odmiennością, a Jego Duch wskaże mi nieznaną dotąd ścieżkę, coś, czego dopiero mam się podjąć, co mnie czeka, czym jeszcze nie jestem. To, że Duch Święty skłania nas ku nowości - dzięki czemu dostrzegamy, że Bóg jest...
więcej Pokaż mimo to