Chodzić po wodzie
Chodzić po wodzie. O odnowie, charyzmatykach i duchowości ignacjańskiej.
Odważ się na wyjście ku falom Bożej łaski!
Ojciec Remigiusz Recław znany jest ze swojego zaangażowania w ruch charyzmatyczny i dzieła ewangelizacyjne. „Chodzić po wodzie” to zapis fascynującej rozmowy z tym wyjątkowym kapłanem, który nieustannie przekonuje, że trzeba bezgranicznie zaufać Chrystusowi i odważyć się na wyjście ze świadectwem wiary poza burty swego wygodnego życia. W tym niezwykle szczerym wywiadzie ojciec Remigiusz dzieli się z czytelnikami przejmującym świadectwem swoich prób opuszczania bezpiecznej „duszpasterskiej łodzi” i wychodzenia na nieznane wody nowej ewangelizacji oraz charyzmatycznej odnowy Kościoła.
Daj się ponieść porywającej lekturze, dzięki której dowiesz się m.in.:
kto jest prawdziwym charyzmatykiem, czy każdy chrześcijanin powinien modlić się językami
na czym naprawdę polega chrzest w Duchu Świętym
jak sensownie zaangażować świeckich w duszpasterstwo
dlaczego ludzie wierzący nie powinni za bardzo interesować się Szatanem
kiedy liturgia Kościoła potrzebuje charyzmatycznego ożywienia
czym jest ignacjańskie rozeznawanie i czy można je wykorzystać w życiu codziennym
po czym poznać, że papież Franciszek jest jezuitą
jak pogodzić charyzmatyczną spontaniczność z uporządkowaną duchowością
Remigiusz Recław SJ – jezuita, ceniony rekolekcjonista i duszpasterz związany z łódzką wspólnotą Mocni w Duchu. Organizator licznych dzieł modlitewnych i ewangelizacyjnych, także poza granicami Polski. Autor wielu publikacji, w tym książek wykorzystywanych podczas rekolekcji ignacjańskich. Miłośnik górskich wędrówek, zdobył m.in. Mount Blanc i Kilimandżaro.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Kilka cytatów, do których chcę wrócić.
"Pan Jezus mówi wprost: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje". Czyli do naśladowania Jezusa potrzebny jest krzyż. Skoro tak, to nie widzę sensu w robieniu krzyża z choroby i cierpienia. Propagując głównie takie ograniczone rozumienie krzyża, przekazywalibyśmy komunikat: "Nie powinieneś iść do lekarza, ponieważ krzyż jest ci potrzebny do naśladowania Chrystusa. Jeżeli Bóg dał ci krzyż w postaci choroby, to teraz go nie likwiduj, tylko przyjmij." Tymczasem każdy ksiądz, gdy tylko zachoruje, od razu idzie do lekarza. Każdy. Więc choroba to jest krzyż czy nie? Czy wobec tego ci, którzy nie chorują, powinni prosić o chorobę, bo potrzebny im jest krzyż? Mówienie o tym, że krzyż to głównie choroba, jest jakimś wypaczeniem. Nie wiem, dlaczego wciąż to w Kościele powtarzamy. Przez to ludzie się boją krzyża, bo boją się choroby. Tymczasem, jak nauczał Jan Paweł II, choroba może być błogosławieństwem. I to jest prawda, bo choroba bardzo często ludzi prowadzi do Boga. Bóg chorobą woła o nawrócenie. Woła o przyjście do Niego, o modlitwę o uzdrowienie. A jeżeli ta modlitwa o uzdrowienie trwa długo, to często prowadzi do nawrócenia całej rodziny. Jezus, uzdrawiając, nie pozbawiał przecież ludzi możliwości zbawienia. To choroba prowadziła ich na spotkanie z Bogiem, który ich leczył.
Krzyżem człowieka jest raczej to, co Pan Jezus na tym krzyżu mówi - miłosierdzie. "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". Miłosierdzie jest naszym największym zadaniem do udźwignięcia. Jak nie wobec żony, nie wobec teściowej, to wobec teścia. Wobec sąsiadów, księdza, nauczyciela. Wobec kogoś, kto skrzywdził, kto potrącił, kto okradł, kto daje złą pensję...
Miłosierdzie, które objawia się przebaczeniu nie siedem razy, a siedemdziesiąt siedem, zapieraniu się samego siebie. Taki krzyż rozumiem. Rozumiem, co mam przyjąć i rozumiem to, czego nie przyjmuję, bo mnie to przekracza.
Drugim krzyżem, który wynika z Ewangelii, jest wezwanie by iść i głosić. Wyjście z łodzi i podejście do Pana - czyli moment przełamania się - to jest krzyż. Kroczenie po wodzie, bez gruntu pod stopami, to straszne doświadczenie. Niepewność, wątpliwości, czy się nie mylę... To wszystko powoduje, że nawet jeśli człowiek odważył się wejść na wodę, to w pewnym momencie zaczyna tonąć. I to jest dopiero krzyż. Wszyscy, którzy zostali w łodzi - zaczynają szydzić."
"Potrzebujemy w Kościele świeckich towarzyszy duchowych, sami świeccy potrzebują tego do rozwoju. I ci słuchający, i ci, którzy przychodzą porozmawiać. "Łapanie" księdza bardzo często oznacza osaczanie go. Tworzą się w wyniku tego różne relacje, które potem i tak przejdą w wizyty domowe, ciągłe herbatki i długie rozmowy telefoniczne. Skończy się tym, że ksiądz zostanie zagarnięty przez kilka osób, które go w jakimś miejscu osaczyły jako pierwsze, i nie będzie miał czasu dla innych.
I jeżeli to się nie łączy z zakochaniem, to jeszcze pół biedy, bo jeśli w to wejdzie uczucie.... Nie da się funkcjonować. Najpierw umawiam się z kimś na pół godzinki, potem robią się z tego dwie, a jak w rozmowie wyjdzie jakiś problem - to już trzy. A jeśli umówię się jeszcze z trzema innymi osobami, to kolejne trzy popołudnia mam zajęte. Przy takich spotkaniach zawsze nawiązują się jakieś relacje. Zaczynają się wspólne wyjazdy, pielgrzymki... No i to się tak rozwija. Pamiętam, jak starsi jezuici mówili mi, że prowadzenie to tylko przez konfesjonał. Ktoś świetnie wymyślił tę budkę. Tu nie chodzi o separowanie się, chodzi o miejsce spotkania, gdzie mogę przyjąć wiele ludzi."
Kilka cytatów, do których chcę wrócić.
więcej Pokaż mimo to"Pan Jezus mówi wprost: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje". Czyli do naśladowania Jezusa potrzebny jest krzyż. Skoro tak, to nie widzę sensu w robieniu krzyża z choroby i cierpienia. Propagując głównie takie ograniczone rozumienie krzyża, przekazywalibyśmy...