Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jest to przeciętna powieść fantasy i, niestety, zarazem pierwsza część niezwykłegp cyklu Świata Dysku. O ile pozostałe księgi zachwycają swoją treścią, ta, no cóż, nie. Szkoda mi wszystkich ludzi, którzy zaczęli swoją przygodę z Pratchettem od tej powieści i zrezygnowali z przeczytania innych jego dzieł. W sumie, rośnie również podziw dla samego autora; w przeciągu dwóch lat poziom jego książek wzrósł bardziej, niż u większości pisarzy w ciągu całego życia!

Fabuła. A więc w końcu (kolejność w Świecie Dysku nie ma znaczenia) poznajemy Rincewinda i powód dla którego nie może on rzucać żadnych zaklęć. Bagaż również wchodzi po raz pierwszy na scenę. Czymże byłby świat na skorupie Wielkiego A'tuina bez śmierci? A może raczej, Śmierci używającej 'Głosu'? Jednakże widać, że świat stoi w powijakach. Gildie poznają słowo "polisa ubezpieczenieniowa", a potężna gildia kupców dopiero powstaje. Śmierć jest złowieszczy, Pimpuś mroczniejszy i istnieje arcymag poza Uniwersytetem. Tradycyjne klasy magów (8 najwyższy, 1 najmniejszy, 0 nie-mag) są lekko inne (występuje mag 15 poziomu). Mimo wszystko, Ankh-Morpork wciąż stoi. Nierządem, lecz stoi.

Postacie są w miarę ciekawe, ale ciężko było mi się z nimi utożsamić. Liessa pojawiła się tylko, by być w metalowym bikini i pobiegać nago, a Hrun po to, by pasował do Liessy. Dwukwiat zachwyca. I tyle.

Naprawdę ciężko powiedziec coś więcej. Jest przeciętnie. Takich książek jest wiele i nawet nie sięgałabym po nią, gdyby nie była pierwszą częścią Świata Dysku. Jednak biorąc to pod uwagę, warto przeczytać tę książkę, chociażby po to, by porównać z arcydziełami Pratchetta. Niezwykły człowiek. Geniusz.

Jest to przeciętna powieść fantasy i, niestety, zarazem pierwsza część niezwykłegp cyklu Świata Dysku. O ile pozostałe księgi zachwycają swoją treścią, ta, no cóż, nie. Szkoda mi wszystkich ludzi, którzy zaczęli swoją przygodę z Pratchettem od tej powieści i zrezygnowali z przeczytania innych jego dzieł. W sumie, rośnie również podziw dla samego autora; w przeciągu dwóch...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejne perypetie Nocnej Straży w Ankh-Morpork są coraz bardziej niebezpieczne. Kolejne tajemnice i zagadki czekają tylko, by ktoś je rozszyfrował. Któż podejmie się tego wyzwania?


Styl, jak to zawsze, jest lekki i dowcipny. Autor ironizuje na potęgę, bawi się słowem z niebywałą wprawą. Fabuła ciekawa, aczkolwiek książka nie należy do najwybitniejszych dzieł Pratchetta. Tym, co jednak zawodzi (a przynajmniej mnie) są bohaterowie. Marchewa nagle (w ciągu paru miesięcy) dojrzał, ba! zaczął spiskować! Jest tutaj zdecydowanie za mało Sybil (nigdy nie sądziłam, że użyje słowa "Sybil" i "mało" obok siebie). Angua z kolei zdaje się dość miałka i w swoich pierwszych tygodniach znajomości z pewnym osobnikiem wskakuje mu do łóżka. Nie aby poleżeć. Cuddy i Detritus stanowią tutaj uroczą odmianę, taki nierozłączny duet, który potrafiły wywołać uśmiech na twarzy czytelnika.

W skrócie polecam jako lekturę przede wszystkim na zimne popołudnia, kiedy ma się ochotę odprężyć przy czymś przyjemnym.

Kolejne perypetie Nocnej Straży w Ankh-Morpork są coraz bardziej niebezpieczne. Kolejne tajemnice i zagadki czekają tylko, by ktoś je rozszyfrował. Któż podejmie się tego wyzwania?


Styl, jak to zawsze, jest lekki i dowcipny. Autor ironizuje na potęgę, bawi się słowem z niebywałą wprawą. Fabuła ciekawa, aczkolwiek książka nie należy do najwybitniejszych dzieł Pratchetta....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę się zawiodłam, gdy ją przeczytałam. Jak na razie najgorsza część cyklu. Zbyt chaotyczna i widać niejaki brak konsekwencji. Wszyscy tak po prostu zapominają co się stało? A co ze zmarłymi, których jednak było całkiem sporo? Pyk i już? Mimo to, książka wciąż wybroniła się stylem i typowym dla Pratchetta humorem. Postaci są zabawne i ciekawie się czyta ich przygody. To naprawdę niezwykłe, ile autor potrafi zawrzeć w tak małej ilości stron.

Trochę się zawiodłam, gdy ją przeczytałam. Jak na razie najgorsza część cyklu. Zbyt chaotyczna i widać niejaki brak konsekwencji. Wszyscy tak po prostu zapominają co się stało? A co ze zmarłymi, których jednak było całkiem sporo? Pyk i już? Mimo to, książka wciąż wybroniła się stylem i typowym dla Pratchetta humorem. Postaci są zabawne i ciekawie się czyta ich przygody. To...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wierzę, że tak długo zwlekałam z serią "Świat Dysku". Przez tyle lat,nie wiedziałam co traciłam. Książka niezwykła i pokazująca śmierć od zupełnie innej strony. Autor skupił się przede wszystkim na wykreowaniu postaci tytułowego bohatera, postacie drugoplanowe wypadają przy nim trochę blado, ale czego się spodziewać przy tak krótkim dziele? I tak z łatwością można "poczuć" władczą Keli i uroczego Cutwella. Troszeczkę irytował mnie związek Ysabell z Mortem. Tak nagle jej ta miłość wyskoczyła? Ale epickie zakończenie wszystko nagrodziło. Z bardziej pamiętnych scen może być jeszcze ta, w której Mort był Śmiercią oraz Albert w swojej całej okazałości. Niby książka humorystyczna, ale można mieć po niej kilka głębszych przemyśleń. Nienachalnie zachęca do zastanowienia.

Nie wierzę, że tak długo zwlekałam z serią "Świat Dysku". Przez tyle lat,nie wiedziałam co traciłam. Książka niezwykła i pokazująca śmierć od zupełnie innej strony. Autor skupił się przede wszystkim na wykreowaniu postaci tytułowego bohatera, postacie drugoplanowe wypadają przy nim trochę blado, ale czego się spodziewać przy tak krótkim dziele? I tak z łatwością można...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wspaniała książka, jak zwykle zresztą. Świetne opisy, niespodziewane zwroty akcji jak i również wiele rozczulających chwil. Prawda, akcja na chwilę spowolniła, ale jest to potrzebne. W drugiej części z kolei niewiarygodnie przyśpieszy, a zaskoczenie może być całkiem spore. Jedna wada: widać ogromny pośpiech w tłumaczeniu książki. Nie są to duże i utrudniające życie błędy, ale występują. Irytujące zdaje mi się ocenianie nie treści książki, a błędów wydawnictwa. Nie wina autora.

Wspaniała książka, jak zwykle zresztą. Świetne opisy, niespodziewane zwroty akcji jak i również wiele rozczulających chwil. Prawda, akcja na chwilę spowolniła, ale jest to potrzebne. W drugiej części z kolei niewiarygodnie przyśpieszy, a zaskoczenie może być całkiem spore. Jedna wada: widać ogromny pośpiech w tłumaczeniu książki. Nie są to duże i utrudniające życie błędy,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka zabawniejsza od wielu dzisiejszych komedii i napisana przystępnym językiem. Tak się złożyło, że zajrzałam do niej w poszukiwaniu pewnego cytatu i odłożyłam dopiero jak skończyłam czytać. Trafnie wytyka błędy ówczesnych polityków i pozwala się odprężyć. Częste występowanie ironii, humor czasem subtelny, czasem nie do końca. Jak dla mnie każdy Europejczyk powinien ją przeczytać.

Książka zabawniejsza od wielu dzisiejszych komedii i napisana przystępnym językiem. Tak się złożyło, że zajrzałam do niej w poszukiwaniu pewnego cytatu i odłożyłam dopiero jak skończyłam czytać. Trafnie wytyka błędy ówczesnych polityków i pozwala się odprężyć. Częste występowanie ironii, humor czasem subtelny, czasem nie do końca. Jak dla mnie każdy Europejczyk powinien ją...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podręcznik sam w sobie jest dość trudny do czytania z racji stylu pisarskiego autora, ale da się to przeboleć. Odnośnie części dotyczących Grecji i Bliskiego Wschodu się nie wypowiem, brak mi wystarczającej wiedzy, ale "rzymska część" mnie srodze zawiodła. Począwszy od dość małej ilości faktów dotyczących panowania poszczególnych cesarzy początkowych lat cesarstwa, poprzez pomijanie znanych imion i nazwisko ważnych postaci i na koniec "przeinaczanie" niektórych faktów. Bo Marek Antoniusz "wycofał się z bitwy z niewyjaśnionych przyczyn" etc. etc. [Uważa się jednak, że jego okręt flagowy został zdobyty, a próby jego odbicia były bezowocne. Spora część jego floty uległa rozproszeniu z tego powodu.]. Znacząco utrudniały też inne daty podawane przez autora, jak np. śmierć Iulii Maesy w 223 n.e. (inne źródła sugerują rok 224), początek cesarstwa w 30 p.n.e (powszechnie uznaje się 27 p.n.e.), etc, etc. Czuć wyraz autora do niektórych postaci wyraźnie negatywny (np. do Klaudiusza). Nazwy czasami irytują, ale ostatecznie da się to przeboleć (Keltike, Iulia, Cnaeus itp.). Książka może być, nie zachwyca i lekko irytuje.

Podręcznik sam w sobie jest dość trudny do czytania z racji stylu pisarskiego autora, ale da się to przeboleć. Odnośnie części dotyczących Grecji i Bliskiego Wschodu się nie wypowiem, brak mi wystarczającej wiedzy, ale "rzymska część" mnie srodze zawiodła. Począwszy od dość małej ilości faktów dotyczących panowania poszczególnych cesarzy początkowych lat cesarstwa, poprzez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Masz ochotę może przeczytać jakąś fascynującą i wciągającą książkę fantasy? Niezwykłą i nietuzinkową z wciągającym światem, który będziesz sobie wyobrażał przez wiele tygodni? W takim razie nie czytaj Viriona. Naprawdę, mogę oszczędzić Ci czasu, drogi czytelniku. Zachęcona dobrymi opiniami, zakupiłam tą książkę. Jestem po niej tak zszokowana, że stawiam przecinki w losowym miejscu.

Całą historia jest pełna absurdu i niezwykłego "imperatywu narracyjnego". Pojawiają się w niej ludzie, którzy po trzech słowach ("Dziwne imię" i "Virion") potrafią stwierdzić inteligencję, pochodzenie i bogactwo człowieka siedzącego w więziennej celi. I odwrotnie, którzy po jednym słowie (!) są w stanie stwierdzić brak jakiejkolwiek inteligencji i wrodzoną głupotę. Nie, ten człowiek nie wyzywał nikogo wtedy ani nie stwierdził nic skrajnie głupiego. Są również specjaliści, którzy bardzo długo ze sobą współpracują, ale rzecz jasna tłumaczą sobie nawzajem rzeczy, które są podstawą ich pracy. Drogi Czytelniku, załóżmy przez chwilę, że jesteś doświadczonym i wieloletnim łowcą nagród! Ba, najlepszym! I dowódcą swojej bandy, który zarabia na życie odbierając nagrody. Czy biorąc pod uwagę te fakty, mógłbyś nie wiedzieć jak (!) wygląda proces wyznaczania i odbierania nagrody?! Przecież odbierasz je bez przerwy!

Ale może najpierw, o głównym bohaterze, tytułowym Virionie. Czy mamy opisany wygląd? A po co to komu? Czy wszyscy bez przerwy ględzą jaki to on inteligentny, nawet jeśli nigdy tego nie pokazał (dopiero w późniejszej części książki)? Jak najbardziej. Żeby nie było, jego wykształcenie obejmowało kaligrafię i ćwiczenia na gimnazjonie (był beznadziejny). Czy jego postać ma charakter tak miałki, że właściwie niezauważalny i w losowych momentach objawiają mu się niezwykłe i cudowne zdolności? Tak! Bogaty chłopak (ojciec był właścicielem szpitala dla niewolników, kupował ich po taniości i sprzedawał za fortunę) nagle w połowie książki "przypomina" sobie, że przecież praktycznie całe życie żył wśród niewolników i, że wie jak oni postępują! Co z tego, że w pierwszej połowie tejże opowieści chlał z kolegami wino, ćwiczył na gimnazjonie, czy uganiał się za dziewczyną. Nie, no przecież, że z niewolnikami się szlajał! Mam wrażenie, że w połowie pisania pisarz sobie o tym nagle przypomniał. A może tajemniczy "imperatyw narracyjny", który również dał mu umiejętności medyczne? Prawda, ojciec był medykiem, ale kategorycznie zabronił tego synowi, który i tak niezbyt (przez chwilę był, ale przed fabułą książki) był tym zainteresowany. Więc, naturalnie, główny bohater od mało zainteresowanego patrzenia na ludzi (tfu! niewolników) podczas rozmowy na inne tematy zyskał wiedzę medyczną. Szkoda, że na studiach to tak nie działa...

Sama opowieść jest początkowo nudna, żeby nie powiedzieć nużąca. Odniosłam wrażenie, że autor stara się pisać jak Flaubert, ale mu to kompletnie nie wychodzi. Inna rzecz, że połowę książki można po prostu wyciąć, a i tak nie wpłynęłoby by to na fabułę, której przez dłuższy czas po prostu nie ma. Oczywiście autor (a może lepiej aŁtor?) mając nas za kompletnych idiotów, co chwila przypomina nam istotne informacje... Które pojawiły się kilkanaście stron wcześniej. Wprowadza lekki zamęt, nie nadając imion niektórym ważnym postaciom, a innym, które występują przez chwilą, nadaje nie wiadomo po co w sumie.

Znacie tych pisarzy, którzy potrafią sprawić, że rozpoznasz ważniejsze postaci po ich kwestiach? Tutaj tego nie uświadczysz. Czy to chłop, czy to ze stolicy czy z prowincji, każdy tak samo gada. Charakteru nie uświadczysz. Postacie pojawiają się i znikają. Był ten Filias. Skrupulatny. Jedziemy dalej. Lin. Naiwna. Kumple Viriona. Na chwilę tylko. Największy wróg, który nagle staje się przyjacielem. Spodziewasz się fascynującej historii? Nie, jedno spotkanie, mało opisana walka i ta-da! Oprócz tego pełno nawiązań do innych serii z tego świata, bardziej lub mniej subtelne. Kojarzycie Liriona, gościa którego zabiła rodzina wieśniaków z pałkami? Jednego z pięciu (za Achai) żyjących szermierzy natchnionych? Jaki zbieg okoliczności, żyje w tym samym prowincjonalnym mieście co Virion! W "Achai" podobno często trzymał kartkę, by sprawdzić czy ręka mu nie drży. Co robi teraz? Zgadliście. Negger Bank i Arkach też występują. Ale inne kraje, o których prawie nic nie wiadomo (Nimmeth, tyrania Symm). A po co to komu?


Świat przedstawiony! Imperium, wzorowane na rzymskim najwyraźniej. Typowe fantasy. Stolica na środku pustyni? Magia, można zrozumieć. Prowincjonalne więzienie (nie ma maga, ani nikogo takiego) z każdą celą wyłożoną czymś miękkim (kraty są z tego czegoś zrobione), żeby żaden więzień sobie nic przypadkiem nie zrobił? Jest! Aż strach spytać się o koszta tego wszystkiego. W sumie... niewiele więcej można powiedzieć. Autor lubił "lać wodę" i dawać te swoje słynne filozofowanie. Jak i również całkiem długi opis lekkich tortur i upokarzań młodej kobiety. Tak, imperium bardzo bogate, ale więźniarki do jednego wiezienia z mężczyznami idą. Ponieważ... bo tak.

Nawiasem mówiąc, nie zastanawiałeś się czasem, drogi Czytelniku, nad niewolnictwem w Luan? Jest podobno od stuleci, ale jeśli tak traktują swoich niewolników, to ci szybko powinni umierać. No i umierają, cesarstwo toczy wojny i zyskuje nowych. Taa.. Porównajmy to z Rzymem, co? Rzymem, który traktował tak niewolników tylko przez stosunkowo krótki okres, bo ci się bez przerwy buntowali? Trzy większe bunty, multum małych. Przecież z takim traktowaniem ludzi zacznie w końcu brakować, w Rzymie w pewnym momencie (tak od cesarstwa, ale za pięciu dobrych cesarzy zwłaszcza) niewolnik był wyjątkowo dobrze traktowany. Do kopalń nawet nie zsyłali, bo po co? Tam więźniowie. Słynne latyfundia? Tylko w okresach BARDZO intensywnych podbojów republiki. A i tak bunty były. Do czego zmierza ten wywód? Ano czemu Luan ma wciąż pełno niewolników?! Z tempem prezentowanym w tych książkach już dawno powinni się skończyć... Ale na co komu logika. Przypominam, że autor zapomniał, że opisuje południową półkule i północne królestwa są wyjątkowo zimne, zamiast być tropikami. Przypomniał sobie o tym podczas pisania "Pomnika", ale zamiast dopasować fabułę nowej serii do starej zupełnie to olał.

W skrócie nie polecam. Książka miała swoje zalety, ale inne opinie przedstawiają je lepiej, drogi Czytelniku.

Masz ochotę może przeczytać jakąś fascynującą i wciągającą książkę fantasy? Niezwykłą i nietuzinkową z wciągającym światem, który będziesz sobie wyobrażał przez wiele tygodni? W takim razie nie czytaj Viriona. Naprawdę, mogę oszczędzić Ci czasu, drogi czytelniku. Zachęcona dobrymi opiniami, zakupiłam tą książkę. Jestem po niej tak zszokowana, że stawiam przecinki w losowym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to