rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

„Nie podoba mu się [Korwinowi] także polski kult maryjny, bo – jak tłumaczy – skoro ludzie modlą się do kobiety i jest ona gwarancją spokoju, to nie ma tu miejsca na ryzyko, które jest gwarancją wolnego rynku.”
Autor bardzo dokładnie przedstawia polityczną drogę Korwina przedstawiając też historię jego rodziny. Dużo rozmów z samym Korwinem, jego siostrą, żoną i najbliższymi współpracownikami tworzy kompletny obraz polityka.
Jeśli sięgamy o książkę po wyborach z października 2023 r., to czasami można mieć wrażenie podróży w czasie: Korwin jak zawsze odpalił protokół 1%, po wyborach (w których wynik jest dużo słabszy od spodziewanego) jest zawieszony w partii i zapowiada stworzenie kolejnej. Cóż od kilku dekad historia kołem się toczy…
Im bliżej końca, tym – niestety – większe rozczarowanie. Rozczarowujące jest dużo mniej pogłębione spojrzenie na następców Korwina. Im bliżej obecnego czasu, tym spojrzenie jest mniej ostre. Za to Autor dorzuca coraz więcej porównań i anegdot.

„Nie podoba mu się [Korwinowi] także polski kult maryjny, bo – jak tłumaczy – skoro ludzie modlą się do kobiety i jest ona gwarancją spokoju, to nie ma tu miejsca na ryzyko, które jest gwarancją wolnego rynku.”
Autor bardzo dokładnie przedstawia polityczną drogę Korwina przedstawiając też historię jego rodziny. Dużo rozmów z samym Korwinem, jego siostrą, żoną i najbliższymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Ślubowana czy nieślubowana, uległość kobiety powinna być jak jej drugie imię. Życie wiejskiej kobiety naznaczone jest fatalizmem. Bardzo wcześnie dowiaduje się ona, że nie jest panią swego losu, że nie powinna za wiele oczekiwać, ponieważ została powołana na ten świat do ciężkich obowiązków, czego rzeczywiście doświadczyła już jako dziecko, a małżeństwo przysparza jej kolejnych.”
Bardzo polecam, bo najczęściej historię także tę z II RP, poznajemy z perspektywy stolicy, wykształconych i dosyć majętnych ludzi zapominając o tym, jak duża część polskiego społeczeństwa żyła na wsi. A to niesamowity obraz tego, jak żyło się w Polsce zaledwie sto lat temu. W chwili odzyskania przez Polskę niepodległości aż 75% jej obywateli mieszkało na wsi. Z pracy na roli utrzymywało się zaś blisko 65% ludności, zdecydowana większość żyła z gospodarstw tzw. niewystarczających lub karłowatych, czyli o powierzchni do ok. 2 hektarów.
Książka opowiada o tym, jak żyły na wsi nasze babcie i prababcie. Autorka skupia się na losie kobiet głównie z czasów II RP, ale pokazuje też jak ich wychowanie i życie wpłynęło na kolejne pokolenia, a nawet jak do tej pory wpływa na to, jacy jesteśmy. W książce znajdziemy opis bardzo wielu aspektów życia kobiet: od wychowania i edukacji (jeśli była), przez najczęściej aranżowane małżeństwo, bardzo ciężką pracę, często przemoc, trudne warunki życia, do wyjazdów za chlebem do miasta lub za granicę.
Moi dziadkowie opowiadali o niesamowitej biedzie na przedwojennej wsi, jak było ciężko i jak bardzo doceniali to, że ich dzieci mają większy dostęp do edukacji i możliwości - jakichkolwiek możliwości - zmiany losu.

„Ślubowana czy nieślubowana, uległość kobiety powinna być jak jej drugie imię. Życie wiejskiej kobiety naznaczone jest fatalizmem. Bardzo wcześnie dowiaduje się ona, że nie jest panią swego losu, że nie powinna za wiele oczekiwać, ponieważ została powołana na ten świat do ciężkich obowiązków, czego rzeczywiście doświadczyła już jako dziecko, a małżeństwo przysparza jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ale czego w zasadzie chcą polscy Ukraińcy? Zadawałem to pytanie setki razy i za każdym razem dostawałem tę samą odpowiedź - niepodległości. Wtedy zacząłem pytać, co rozumieją przez to pojęcie - i otrzymałem setki różnych odpowiedzi. Polscy Ukraińcy nie są komunistami i nie chcą dzielić losu z Rosją. Żądają jednak zjednoczenia z Ukrainą, która pozostaje częścią Związku Radzieckiego. Prawda, że równocześnie domagają się wyzwolenia Ukrainy spod władzy Rosji, co jest jeszcze mniej prawdopodobne niż to, że Polska zrzeknie się Galicji Wschodniej. Nie potrafię wyobrazić sobie, by Rosja kiedykolwiek zrezygnowała z Ukrainy, swego najzasobniejszego spichrza i głównego zagłębia węglowego. Ukraińcy wydają mi się polskimi Irlandczykami - nie wiedzą, czego chcą, ale nie zaznają szczęścia póki tego nie dostaną."
Połowa lat trzydziestych XX wieku, Anglik na rowerze przemierza Polskę - od Gdańska i "polskiego korytarza", przez centrum do Zakopanego i dalej przez wschodnie tereny do Wilna.
Ciekawy obraz Polski i ówczesnej sytuacji politycznej w naszym regionie. Autor ma sporo trafnych spostrzeżeń, które też zweryfikowała historia kolejnych lat. Jednocześnie z wieloma jego opiniami na temat sytuacji w Polsce się nie zgadzam (i nie chodzi tylko o jego opinię o polskich kobietach ;) ).
Newman tylko w stopniu podstawowym znał język polski, co może mieć wpływ na to z kim i o czym rozmawia podczas podróży. Jego sympatie i antypatie są doskonale czytelne w książce.
Warto przeczytać, bo to na pewno ciekawy obraz Polski tamtych lat, mimo czasami naiwnego spojrzenia i niedociągnięć w wiedzy historycznej Autora. Czyta się to dobrze, szczególnie że całość jest mocno okraszona angielskim humorem.

"Ale czego w zasadzie chcą polscy Ukraińcy? Zadawałem to pytanie setki razy i za każdym razem dostawałem tę samą odpowiedź - niepodległości. Wtedy zacząłem pytać, co rozumieją przez to pojęcie - i otrzymałem setki różnych odpowiedzi. Polscy Ukraińcy nie są komunistami i nie chcą dzielić losu z Rosją. Żądają jednak zjednoczenia z Ukrainą, która pozostaje częścią Związku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Claas Buschmann opisuje pracę lekarzy medycyny sądowej trochę inaczej niż wygląda to w amerykańskich serialach.
Książka niekoniecznie dla wrażliwców, bo Autor dosyć obrazowo opisuje przypadki śmierci z którymi spotkał się w czasie swojej pracy. Niektóre fragmenty mnie zaskoczyły: opisy są bardzo bezpośrednie, bez emocji, często ze szczegółami. Jednocześnie czuć, że autor do każdego przypadku podchodzi z szacunkiem.

Claas Buschmann opisuje pracę lekarzy medycyny sądowej trochę inaczej niż wygląda to w amerykańskich serialach.
Książka niekoniecznie dla wrażliwców, bo Autor dosyć obrazowo opisuje przypadki śmierci z którymi spotkał się w czasie swojej pracy. Niektóre fragmenty mnie zaskoczyły: opisy są bardzo bezpośrednie, bez emocji, często ze szczegółami. Jednocześnie czuć, że autor...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Jakaś cząstka jego umysłu bez przerwy była napięta; nie miał pojęcia dlaczego.”
Zbliża się Boże Narodzenie połowy lat 80-tych XX w. W miasteczku nad rzeką Barrow Bill Furlong żyje z zanurzony w codziennych problemach. Całe dnie rozwożąc opał, dbając o żonę i martwiąc się pięć córek znajduje jednak czas na myślenie o swoim pochodzeniu, przeszłości i tym jak wygląda jego życie. Coś w nim się zmienia, kiedy w klasztorze do którego dowozi opał spotyka jedną z ofiar działalności kościoła katolickiego w Irlandii. Historia klasztoru jest ledwie zarysowana, ale dowiadujemy się że o tym co dzieje się za jego murami wiedzą wszyscy w miasteczku, ale sieć zależności sprawia że nikt nie podejmuje żadnych działań.
„Ludzie bywają dobrzy, przypomniał sobie Furlong w drodze powrotnej do miasteczka” – może gdyby bywali dobrzy częściej nie byłoby dramatu rozgrywającego się za murami klasztoru. Bill wie, że poniesie konsekwencje swojego dobrego uczynku, jednocześnie nic w całym jego życiu nie dało mu takiego szczęścia jak przełamanie tej wszechobecnej obojętności.
To taka opowieść, która trzyma w napięciu od pierwszych zdań, mimo że w sumie nic nie wskazuje, że powinno tak być. Jedna z pierwszych książek jakie przeczytałam w 2023 roku i na pewno zostanie ze mną na dłużej. Krótka, ale mocno zapadająca w pamięć.

„Jakaś cząstka jego umysłu bez przerwy była napięta; nie miał pojęcia dlaczego.”
Zbliża się Boże Narodzenie połowy lat 80-tych XX w. W miasteczku nad rzeką Barrow Bill Furlong żyje z zanurzony w codziennych problemach. Całe dnie rozwożąc opał, dbając o żonę i martwiąc się pięć córek znajduje jednak czas na myślenie o swoim pochodzeniu, przeszłości i tym jak wygląda jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam latarnie morskie, maja w sobie dla mnie cos magicznego i tajemniczego. Dlatego juz na samym poczatku nie moglam doczekac sie tej ksiazki i na pewno mnie nie rozczarowala.
Obok „Atlasu wysp odleglych” druga pozycja idealna na prezent.
Ksiazka przedstawia krotko historie latarni morskich z calego swiata. Duzo znajdziemy informacji technicznych np wysokosc latarni czy zasieg swiatla. Ale obok nich poznamy tez historie tych budowli postawionych czasami na samotnych skalach, ktorych zadaniem bylo prowadzenie przez wieki zeglazy bezpiecznie do portu.

Uwielbiam latarnie morskie, maja w sobie dla mnie cos magicznego i tajemniczego. Dlatego juz na samym poczatku nie moglam doczekac sie tej ksiazki i na pewno mnie nie rozczarowala.
Obok „Atlasu wysp odleglych” druga pozycja idealna na prezent.
Ksiazka przedstawia krotko historie latarni morskich z calego swiata. Duzo znajdziemy informacji technicznych np wysokosc latarni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam troche miesznane uczucia po przeczytaniu ksiazki.
Z jednej strony bardzo ciekawy obraz mezczyzn w Polsce: wychowanych najczesciej bez ojcow lub z ojcem ktory obecny byl tylko cialem, slabo wyksztalconych, czerpiacych wiedze o kobietach z filmow porno, konserwatywnych i troche zagubionych w swiecie.
Z drugiej w ksiazce brakuje mi danych, podrazenia tematu, jakby to byla zaledwie pierwsza czesc. Troche mylaca jest okladka, ktora sugeruje ze znajdziemy tu tez historie np. dobrze wyksztalconych mezczyzn z korpo swiata, ale tych historii nie znajdziemy.

Mam troche miesznane uczucia po przeczytaniu ksiazki.
Z jednej strony bardzo ciekawy obraz mezczyzn w Polsce: wychowanych najczesciej bez ojcow lub z ojcem ktory obecny byl tylko cialem, slabo wyksztalconych, czerpiacych wiedze o kobietach z filmow porno, konserwatywnych i troche zagubionych w swiecie.
Z drugiej w ksiazce brakuje mi danych, podrazenia tematu, jakby to byla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Najdroższe moje - porzućmy zdecydowanie i raz na zawsze to jakieś prawdziwe nasze czy udawane dla różnych celów utylitarnych poczucie 'kompleksu niższości'. Nie jesteśmy ani odrobinę mniej warte czy mądre od mężczyzn - jesteśmy tylko inne." - z testamentu Zofii Moraczewskiej.
W 1919 r. kobiety w Polsce dostały prawa wyborcze, nie tylko czynne, ale też bierne. To fakt, którego uczymy się z podręczników historii, niewiele wnikając w to, co to naprawdę oznaczało. A wśród wybranych wtedy przedstawicieli było osiem kobiet: Zofia Moraczewska, Zofia Sokolnicka, Maria Moczydłowska, Jadwiga Dziubińska, Anna Piasecka, Gabriela Balicka, Franciszka Wilczkowiakowa oraz Irena Kosmowska.
Autorka opisuje historię każdej z tych ośmiu posełek. Zapewne ze względu na różną liczbę dostępnych źródeł osią książki jest życiorys Zofii Moraczewskiej, każda z pozostałych pań opisana jest w osobnym rozdziale.
Świetna książka uzupełniająca historię Polski, która nie jest przecież tylko męska. Panie nie wzięły się też w sejmie znikąd. Były bardzo aktywnymi działaczkami społecznymi, robiły rzeczy niebezpieczne, na przekór większości, ale zawsze z pełną determinacją. Pracowite, ofiarne, inteligentne, skuteczne - warto pamiętać o ich wkładzie w budowę niepodległej Polski.
Co mnie zaskoczyło? Minęło sto lat, a w tematach ważnych wtedy dla kobiet nic się w zasadzie nie zmieniło: równa płaca, planowanie rodziny, brak żłobków i przedszkoli.

"Najdroższe moje - porzućmy zdecydowanie i raz na zawsze to jakieś prawdziwe nasze czy udawane dla różnych celów utylitarnych poczucie 'kompleksu niższości'. Nie jesteśmy ani odrobinę mniej warte czy mądre od mężczyzn - jesteśmy tylko inne." - z testamentu Zofii Moraczewskiej.
W 1919 r. kobiety w Polsce dostały prawa wyborcze, nie tylko czynne, ale też bierne. To fakt,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka niestety mnie rozczarowała, spodziewałam się i oczekiwałam więcej. Mimo wszystko uważam, że po pozycję sięgnąć warto. Szczególnie jeśli ktoś nie wie od czego zacząć zgłębianie tematu feminizmu.

Na początek plusy:
- książka jest ładnie wydana, więc jeśli ktoś nie zna tematu feminizmu to samo wydanie może zachęcić, żeby po tę pozycję sięgnąć
- Autorka zrobiła dobry reaserch odnoszący się do polskich realiów. Powołuje się na wiele badań i danych z polskiego podwórka z ostatnich max 10 lat, więc mamy do czynienia z dosyć aktualnym opisem rzeczywistości
- to chyba jedna z pierwszych pozycji, które usiłują zebrać tematykę nierówności płci odnosząca się niemal w całości do Polski

A z minusów:
- obserwuję Autorkę w social mediach i już kilka miesięcy przed wydaniem książki dużo o niej wiedziałam, a po zapowiedziach też dużo oczekiwałam. Marketing był na bardzo dobrym poziomie. To pewnie był błąd, bo książka w niewielkim stopniu zawiera dane których Autorka już nie opublikowała w SM. Jeśli czytelnik spodziewa się więcej, to może się rozczarować.
- samo wydanie, chociaż ładne, mogłoby być mniej "wypasione", żeby było bardziej ekonomiczne (cena książki jest dosyć wysoka, co ciekawe nie ma różnicy między papierem a ebookiem)
- w rozdziałam przejścia pomiędzy kolejnymi tematami nie mają często żadnego powiązania czy uzasadnienia, co sprawia że czytelnik zastanawia się, czy czasami nie zabrakło akapitu (np. z tematu orgazmów przechodzimy do diagnozowania autyzmu). Może zabrakło wydzielenia podrozdziałów?
- mimo dobrego reaserchu i przedstawienia danych w różnych badań Autorka tylko w kilku przypadkach poszukuje głębszego znaczenia i pochodzenia takich, a nie innych przekonań wśród Polaków, w pozostałych przypadkach dane opatrzone są jej subiektywnym oraz prywatnym spojrzeniem na temat
- Autorka bardzo często powołuje się na "Niewidzialne kobiety", w wątkach w których nie ma polskich danych niemal w całości powołuje się na informacje z książki Perez i to od tej pozycji można zacząć zgłębianie tego tematu
- styl pisania autorki, który sprawdza się w social mediach, w książce jest dużo mniej wiarygodny i denerwujący (wykrzykniki w nawiasach, zdanie podzielone podzielone na słowa dla zaakcentowania jakiegoś poglądu, bardzo dużo odniesień do życia osobistego Autorki w tym pozdrowienia dla znajomych w tekście itd.)
- to pierwsze wydanie pierwszej książki Autorki, co daje nadzieję, że w kolejnych wydaniach redakcja będzie przeprowadzona solidniej (żeby nie było np. "dni dzisiejszych")

Książka niestety mnie rozczarowała, spodziewałam się i oczekiwałam więcej. Mimo wszystko uważam, że po pozycję sięgnąć warto. Szczególnie jeśli ktoś nie wie od czego zacząć zgłębianie tematu feminizmu.

Na początek plusy:
- książka jest ładnie wydana, więc jeśli ktoś nie zna tematu feminizmu to samo wydanie może zachęcić, żeby po tę pozycję sięgnąć
- Autorka zrobiła dobry...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"W Polsce co dziewiąty zatrudniony należy do grupy 'biednych pracujących'. To ponad półtora miliona osób, które mimo, że często pracują więcej niż osiem kodeksowych godzin, zarabiają zbyt mało, aby zaspokoić inne niż podstawowe potrzeby. Praca zajmuje im zbyt dużo czasu, aby podnieść kwalifikacje i dostać podwyżkę."
Autor zbiera w książce historię osób, które pracują dużo i ciężko, zarabiają grosze i najczęściej nie są w stanie wyrwać się z tego kręgu. Dotyczy to mężczyzny w średnim wieku z małego miasta, osoby z wyższym wykształceniem wyjeżdżającej do Anglii, ale też przyjeżdżającej z Ukrainy do Warszawy, czy pracownika call center. Każdy z bohaterów spotkał się z brakiem praw w zderzeniu z siłą pracodawcy. Zdecydowana większość historii to gorzki obraz rynku pracy w Polsce, gdzie "na Twoje miejsce czeka setka innych, jak Ci się nie podoba to tam są drzwi".
W reportażu znajdziemy też próbę odpowiedzi na pytanie z czego taka sytuacja wynika. Zachłyśnięcie się neoliberalizmem po czasach komuny? Niechęć do zaangażowania państwa w rynek? Słabość związków zawodowych? Czy może wszystko razem?
Historie, których według mnie brakuje to te z warszawskich korporacji. I nie chodzi o kogoś, kto pracuje na rynkach kapitałowych, ale o te osoby które są na najniższych szczeblach korpo świata, a których sytuacja w sumie podobna jest do losów pracownika fabryki samochodów z wałbrzyskiej strefy ekonomicznej.

"W Polsce co dziewiąty zatrudniony należy do grupy 'biednych pracujących'. To ponad półtora miliona osób, które mimo, że często pracują więcej niż osiem kodeksowych godzin, zarabiają zbyt mało, aby zaspokoić inne niż podstawowe potrzeby. Praca zajmuje im zbyt dużo czasu, aby podnieść kwalifikacje i dostać podwyżkę."
Autor zbiera w książce historię osób, które pracują dużo i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Nawyki są punktem początkowym, a nie końcowym. Są taksówką, a nie siłownią."
Ciekawy poradnik mówiący o tym, jak wprowadzić nawyki do codziennego życia. Co zrobić, żeby codzienne doskonalenie się w różnych dziedzinach było łatwiejsze, a z czasem po prostu przychodziło automatycznie.
Jak przystało na amerykańskiego autora, James Clear umieścił w książce dużo przykładów (w tym z własnego życia), które mają zobrazować i potwierdzić jego teorie na temat nawyków. Dzięki temu książkę czyta się szybko i z zaciekawieniem.
Pozycja dla każdego, kto chce małymi krokami coś w swoim życiu zmienić. Warto sięgnąć po tę pozycję w duecie z "Siłą nawyku" Charlesa Duhigga, do którego też odwołuje się James Clear.

"Nawyki są punktem początkowym, a nie końcowym. Są taksówką, a nie siłownią."
Ciekawy poradnik mówiący o tym, jak wprowadzić nawyki do codziennego życia. Co zrobić, żeby codzienne doskonalenie się w różnych dziedzinach było łatwiejsze, a z czasem po prostu przychodziło automatycznie.
Jak przystało na amerykańskiego autora, James Clear umieścił w książce dużo przykładów (w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak
Ocena 7,2
Zostanie tylko... Berenika Lenard, Pi...

Na półkach: ,

"Ale wyspiarze zamieszkujący prowincję wiedzą swoje - to natura ma ostatnie słowo. Nieważne, co robisz, musisz przystać na jej warunki; pogody nie kupisz za żadne pieniądze. Wtedy się adaptujesz, godzisz ze sobą. Kiedy świeci słońce - kosisz, idziesz na spacer, w końcu możesz popłynąć na ryby."
Moja druga książka tych Autorów i oczekiwania, które miałam zostały w pełni zaspokojone. Reportaż wciągający, urzekający opisami przyrody i klimatu odwiedzanych miejsc. Czuć, że bohaterowie opowieści traktowani są z szacunkiem, że ich opowieść jest ważna dla Autorów i traktują ją z delikatnością. Całość uzupełniają piękne zdjęcia Islandii, jeszcze podkreślające wyjątkowość odwiedzanych miejsc.
Zdecydowanie książka warta polecenia.

"Ale wyspiarze zamieszkujący prowincję wiedzą swoje - to natura ma ostatnie słowo. Nieważne, co robisz, musisz przystać na jej warunki; pogody nie kupisz za żadne pieniądze. Wtedy się adaptujesz, godzisz ze sobą. Kiedy świeci słońce - kosisz, idziesz na spacer, w końcu możesz popłynąć na ryby."
Moja druga książka tych Autorów i oczekiwania, które miałam zostały w pełni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pani Kasia w inteligentny, czasami złośliwy, sarkastyczny i autoironiczny sposób opisuje siebie i otaczający świat. Warto spędzić czas z tą książką, tym bardziej że każdy felieton niemal sam się wchłania przez oczy do mózgu. :)
Książka tym bardziej warta polecenia tym, którzy nie mieli okazji zapoznać się z historiami publikowanymi przez Autorkę na Instagramie zaraz po utworzeniu profilu (obecnie już niedostępnymi).

Pani Kasia w inteligentny, czasami złośliwy, sarkastyczny i autoironiczny sposób opisuje siebie i otaczający świat. Warto spędzić czas z tą książką, tym bardziej że każdy felieton niemal sam się wchłania przez oczy do mózgu. :)
Książka tym bardziej warta polecenia tym, którzy nie mieli okazji zapoznać się z historiami publikowanymi przez Autorkę na Instagramie zaraz po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"To, czego chcemy się dowiedzieć o nieznajomym, jest delikatne i kruche. Jeśli będziemy nieostrożnie stąpać, możemy to rozdeptać. Stąd wynika druga przestroga: musimy pogodzić się z tym, że dążenie do zrozumienia obcego ma realne granice. Nigdy nie poznamy całej prawdy. Musimy się zadowolić czymś do niej zbliżonym. Z nieznajomymi należy rozmawiać z ostrożnością i pokorą."

Jeżeli ktoś sięga po tę książkę, tylko żeby znaleźć odpowiedź jak z poradnika jak rozmawiać z nieznajomymi, to może się trochę rozczarować. Równocześnie Autor podaje bardzo dużo przykładów, rozbierając je na części pierwsze, którymi opowiada jak trudna jest sztuka dobrej komunikacji i zrozumienia drugiej osoby.
Całość czyta się szybko, Gladwell ma też dużą zdolność opisywania przykładów jakby była to fabuła niezłej powieści, przez co całość jest wciągająca.
Trochę utrudniają czytanie przypisy na końcu książki.

"To, czego chcemy się dowiedzieć o nieznajomym, jest delikatne i kruche. Jeśli będziemy nieostrożnie stąpać, możemy to rozdeptać. Stąd wynika druga przestroga: musimy pogodzić się z tym, że dążenie do zrozumienia obcego ma realne granice. Nigdy nie poznamy całej prawdy. Musimy się zadowolić czymś do niej zbliżonym. Z nieznajomymi należy rozmawiać z ostrożnością i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgałam po tę książkę z bardzo dużymi oczekiwaniami. Zachęciły mnie opisy i recenzje, ale przede wszystkim to, że moje życie, póki nie przeprowadziłam się do dużego miasta, było ułożone według rozkładów jazdy PKP i PKS.
Czy te oczekiwania zostały zaspokojone? Częściowo. Z jednej strony w niemal każdej historii widzę siebie lub kogoś znajomego. Z drugiej Autorka jak dla mnie za mocno skupia się na sytuacji kolei, a pozostałe gałęzie transportu na tym tle są traktowane mniej wnikliwie.

Sięgałam po tę książkę z bardzo dużymi oczekiwaniami. Zachęciły mnie opisy i recenzje, ale przede wszystkim to, że moje życie, póki nie przeprowadziłam się do dużego miasta, było ułożone według rozkładów jazdy PKP i PKS.
Czy te oczekiwania zostały zaspokojone? Częściowo. Z jednej strony w niemal każdej historii widzę siebie lub kogoś znajomego. Z drugiej Autorka jak dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kilkanaście wywiadów przeprowadzonych przez Autorkę z seksuolożkami na temat seksualności kobiet.
Niektóre z nich opowiadające np. o seksualności osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi lub starszych poruszają tematy, które są u nas wciąż tabu.
Inne, jak te o miłości lesbijskiej czy seksie w czasie ciąży i po porodzie raczej budzą sprzeciw wobec słów wypowiadającej je seksuolożki.
Warto zapoznać się z tą pozycję, szczególnie jeżeli niewiele wiemy na tematy poruszane w książce. Każdy z wywiadów to kilkanaście stron, więc siłą rzeczy nie jest pogłębionym studium przypadku. Może być to za to wstęp do poszukiwania dalszych informacji już na interesujące nas tematy.

Kilkanaście wywiadów przeprowadzonych przez Autorkę z seksuolożkami na temat seksualności kobiet.
Niektóre z nich opowiadające np. o seksualności osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi lub starszych poruszają tematy, które są u nas wciąż tabu.
Inne, jak te o miłości lesbijskiej czy seksie w czasie ciąży i po porodzie raczej budzą sprzeciw wobec słów wypowiadającej je...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wyobraź sobie społeczeństwo, w którym największym ryzykiem jest bycie sobą, nigdy nie możesz się przed nikim odsłonić. System miał wiele okrutnych stron, ale teraz, gdy o tym myślę, wydaje mi się, że najgorszy był ten codzienny terror. O niczym nie mogliśmy decydować - ani o tym, gdzie mieszkamy, ani o tym, gdzie będziemy pracować, często nawet o tym , kogo będziemy kochać. W żadnej sferze życia nie byliśmy wolni. Nie mogliśmy nawet powiedzieć najbliższym, jak bardzo jest nam źle. A skoro nie mogliśmy nikomu zaufać, nie mogliśmy też stworzyć żadnych głębszych więzi. System wiedział, że prawdziwa przyjaźń mogłaby wzniecić bunt. Wszystkie rewolty zaczynają się od tego, że ludzie myślą tak samo i że tworzy się między nimi poczucie solidarności. Nic tak nie zagrażało reżimowi Hoxhy jak solidarność i przyjaźń."

Bardzo dobry reportaż o historiach ludzi, którzy przerwali w komunistycznej Albanii. Wstrząsające historie o tym jak aparat państwa niszczył życie ludzi i to także na poziomie niszczenia więzi między małżonkami czy rodzeństwem.
Zdecydowanie warto.

"Wyobraź sobie społeczeństwo, w którym największym ryzykiem jest bycie sobą, nigdy nie możesz się przed nikim odsłonić. System miał wiele okrutnych stron, ale teraz, gdy o tym myślę, wydaje mi się, że najgorszy był ten codzienny terror. O niczym nie mogliśmy decydować - ani o tym, gdzie mieszkamy, ani o tym, gdzie będziemy pracować, często nawet o tym , kogo będziemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jak wejść wspólnie na drogę pojednania, skoro nie ma ani mapy, ani nawet punktu zbiórki?"
W powszechniej opinii Kanada jest krajem idealnym, w którym wielu z nas chciałoby żyć. Potwierdzają to zresztą różne rankingi. Przystojny i sympatyczny premier, gościnni ludzie (szczególnie w porównaniu do USA Trumpa), kraj który nigdy tak naprawdę nie doświadczył wojny. Brzmi tak dobrze, że aż niewiarygodnie.
Autorka pokazuje inną stronę Kanady, bardzo bolesną i niezwykle aktualną. To często przerażający opis praktyk, które państwo wspólnie między innymi z instytucjami kościelnymi realizowało przez lata i których celem była "europeizacja" dzieci Pierwszych Narodów" - bo jeśli ktoś traci korzenie to traci też tożsamość.
Kanada dopiero wchodzi na drogę pojednania i na pewno będzie to proces długi i często bolesny. Warto przeczytać tę książkę, bo informacje na temat tego procesu rzadko przebijają się do naszych mediów. A powinniśmy mieć świadomość, że nawet najlepszy na świecie kraj też ma swoje wady, trudne momenty w historii i ma więcej wymiarów niż tylko uśmiechniętą twarz przystojnego premiera.

"Jak wejść wspólnie na drogę pojednania, skoro nie ma ani mapy, ani nawet punktu zbiórki?"
W powszechniej opinii Kanada jest krajem idealnym, w którym wielu z nas chciałoby żyć. Potwierdzają to zresztą różne rankingi. Przystojny i sympatyczny premier, gościnni ludzie (szczególnie w porównaniu do USA Trumpa), kraj który nigdy tak naprawdę nie doświadczył wojny. Brzmi tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Większość z nas przez większość czasu funkcjonuje w światach urządzonych, skategoryzowanych i kontrolowanych przez ludzi. Człowiek zapomina, że istnieją środowiska, które nie reagują na pstryknięcie włącznika albo przekręcenie pokrętła, które mają własny rytm i porządek istnienia. Góry potrafią nam to doskonale uświadomić. Przemawiając do nas siłami potężniejszymi od wszystkiego, co potrafimy skonstruować, konfrontując nas z okresami czasu przekraczającymi nasze wyobrażenia, góry odzierają nas z zaufania w wytwory człowieka. Stawiają nam ważne pytania na temat naszej kruchości i na temat wagi naszych poczynań. Można chyba powiedzieć, że czynią nas skromnymi."
Ciekawa propozycja dla miłośników gór i literatury z górami związanej. Spojrzenie na góry z trochę innej strony, bo nie zajmuje się historią wypraw drugiej połowy XX wieku, ale koncentruje się na tym dlaczego ludzie w ogóle postanowili pójść w góry. Chodzi nie tylko o Himalaje, ale też o góry Szkocji i Alpy - zdobycie Mont Blanc to przecież dopiero 1786 r. Autor, który sam jest miłośnikiem górskich wypraw, przeplata opowieść o rozwoju geologii i innych nauk historiami tych, którzy od XIX wieku mierzyli się z siłami natury na górskich szlakach.

"Większość z nas przez większość czasu funkcjonuje w światach urządzonych, skategoryzowanych i kontrolowanych przez ludzi. Człowiek zapomina, że istnieją środowiska, które nie reagują na pstryknięcie włącznika albo przekręcenie pokrętła, które mają własny rytm i porządek istnienia. Góry potrafią nam to doskonale uświadomić. Przemawiając do nas siłami potężniejszymi od...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Krzysztof Wielicki - mój wybór. Wywiad-rzeka. Tom 1 Piotr Drożdż, Krzysztof Wielicki
Ocena 7,7
Krzysztof Wiel... Piotr Drożdż, Krzys...

Na półkach:

"Niestety, można mówić o statystyce, szczęściu, ale pewnych rzeczy nie da się uniknąć. Mimo to ludzie chodzili w góry, chodzą i będą chodzić. Zabijali się, zabijają i będą się zabijać. Można tylko wyciągnąć wnioski, zbierać doświadczenia i liczyć na to, że nie dosięgnie nas jakiś tragiczny zbieg okoliczności."
Książka ładnie wydana, zawiera bardzo dużo fantastycznych zdjęć z archiwum Pana Krzysztofa. A sam wywiad? Chaotyczny, pytania brzmią bardzo sztucznie, wiele z nich sugeruje odpowiedź, wątki kończą się kiedy zaczyna się ciekawa (dla mnie) opowieść.
Autor we wstępie mówi, że korzystał z dzienników Pana Krzysztofa spisywanych podczas wypraw, które to są bardziej zapisem faktów, niż opisem przeżyć. I to czuć, bo nazwisk, nazw dróg jest mnóstwo, ale sama opowieść nie jest bardzo emocjonalna.
Pan Krzysztof podczas wykładów "na żywo" opowiada fascynująco i szkoda, że nie zostało to uchwycone w tym wywiadzie.

"Niestety, można mówić o statystyce, szczęściu, ale pewnych rzeczy nie da się uniknąć. Mimo to ludzie chodzili w góry, chodzą i będą chodzić. Zabijali się, zabijają i będą się zabijać. Można tylko wyciągnąć wnioski, zbierać doświadczenia i liczyć na to, że nie dosięgnie nas jakiś tragiczny zbieg okoliczności."
Książka ładnie wydana, zawiera bardzo dużo fantastycznych zdjęć...

więcej Pokaż mimo to