Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Powieść-monolog. To fascynujące w jak wyjątkowy sposób przedstawiona została tak szeroka treść jaką jest życie. „Traktat o łuskaniu fasoli” jest bowiem podróżą, bez fajerwerków czy spektakularnych scen. Nie ma w zasadzie akcji - jest po prostu treść, historia. Jest życie, ale jakby już przeżyte. Narrator opowiada, zahacza o anegdoty, dzieli się przemyśleniami i prowadzi przez głębię wielu tematów. Wyjątkowa powieść, wyjątkowego autora. Jest to książka na liście „przeczytać ponownie za x czasu”, bowiem z takich dzieł zawsze wyciąga się coś innego, coś więcej z biegiem lat.

Powieść-monolog. To fascynujące w jak wyjątkowy sposób przedstawiona została tak szeroka treść jaką jest życie. „Traktat o łuskaniu fasoli” jest bowiem podróżą, bez fajerwerków czy spektakularnych scen. Nie ma w zasadzie akcji - jest po prostu treść, historia. Jest życie, ale jakby już przeżyte. Narrator opowiada, zahacza o anegdoty, dzieli się przemyśleniami i prowadzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autobiograficzna część powieści jest jej najlepszą stroną. Dużo dziwnych, chaotycznych wątków (niektóre kompletnie zbyteczne) przeplatanych z tymi naprawdę ciekawymi. Metafora drzewa figowego najbardziej zapada w pamięć.

Autobiograficzna część powieści jest jej najlepszą stroną. Dużo dziwnych, chaotycznych wątków (niektóre kompletnie zbyteczne) przeplatanych z tymi naprawdę ciekawymi. Metafora drzewa figowego najbardziej zapada w pamięć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Obraz głupoty ludzkości, kpina z religii, polityki, władzy, relacji i wszystkiego. Vonnegut jak zawsze - poniżej pewnego poziomu nie schodzi, a poziom ma bardzo dobry.

Obraz głupoty ludzkości, kpina z religii, polityki, władzy, relacji i wszystkiego. Vonnegut jak zawsze - poniżej pewnego poziomu nie schodzi, a poziom ma bardzo dobry.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślę, że „Obcy” zestawiony przy „1984” i „Procesie” mógłby zrobić wrażenie swoją pierwszoosobową narracją. Czytelnika nie prowadzi wszechwiedzący narrator, a bohater, który tak samo daje się owładnąć absurdem i nonsensem realiów. Warto, nawet dla porównania powieściami wspomnianymi wyżej. Piękny kalejdoskop.

Myślę, że „Obcy” zestawiony przy „1984” i „Procesie” mógłby zrobić wrażenie swoją pierwszoosobową narracją. Czytelnika nie prowadzi wszechwiedzący narrator, a bohater, który tak samo daje się owładnąć absurdem i nonsensem realiów. Warto, nawet dla porównania powieściami wspomnianymi wyżej. Piękny kalejdoskop.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż, nie porwało. Podejrzewam, że miałem zbyt duże oczekiwania. Niemal 300 stron, a fabuła zmieściłaby się śmiało w 150. Masa zbędnych opisów (powtarzalnych) raf, roślin, plaży, słońca etc. Bohaterowie mocno jednowymiarowi, jakby nastawieni na jedną cechę, nic więcej.
Warto znać, aczkolwiek uważam, że obecnie istnieje już cała masa lepszych powieści z motywem upadku cywilizacji czy też naturalnego zła ukrytego w człowieku.
Należy jednak pamiętać, ze w momencie premiery książka była znacznie bardziej innowacyjna. Teraz poza swoim „kultem” niczym się nie wyróżni. Ot, zestarzała się. Zdarza się.

Cóż, nie porwało. Podejrzewam, że miałem zbyt duże oczekiwania. Niemal 300 stron, a fabuła zmieściłaby się śmiało w 150. Masa zbędnych opisów (powtarzalnych) raf, roślin, plaży, słońca etc. Bohaterowie mocno jednowymiarowi, jakby nastawieni na jedną cechę, nic więcej.
Warto znać, aczkolwiek uważam, że obecnie istnieje już cała masa lepszych powieści z motywem upadku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, którą im dłużej się czyta, tym więcej pytań serwuje. Powieść dostarcza poczucie zbrodni, jednak nie odkrywa się ona dzięki dochodzeniu i śledztwu, a za pomocą słów. Cudzych słów.
Ich celem nie jest tajemnica jak zginął Benedykt, a jak ŻYŁ Benedykt?
Momentami nie wiadomo, który obraz jest najbardziej realną odpowiedzią. W zasadzie jest to opowieść o tych siedmiu osobach, dla których był on Słońcem, centrum. Wrażenie to potęguje swojego rodzaju mit, kult i traktowanie niemal jak bożka (w niektórych narracjach), nawiązania do Ostatniej Wieczerzy, posiadanie ucznia, a nawet imiona bohaterów (uczeń-Jan, kobieta - Weronika, Magda, ojciec - Józef).
Niektóre rozdziały są lepsze, drugie gorsze. Moje serce skradł Józef, Jakub i Weronika. Wit Szostak idealnie przedstawia różnice miedzy narracją pierwszoosobową, jako przeciwieństwo narratora wszechwiedzącego. To czytelnik ma prawo wybrać, która narracja przemawia do niego najbardziej i którą uzna za najprawdziwsza - o ile którakolwiek jest najprawdziwsza?

Książka, którą im dłużej się czyta, tym więcej pytań serwuje. Powieść dostarcza poczucie zbrodni, jednak nie odkrywa się ona dzięki dochodzeniu i śledztwu, a za pomocą słów. Cudzych słów.
Ich celem nie jest tajemnica jak zginął Benedykt, a jak ŻYŁ Benedykt?
Momentami nie wiadomo, który obraz jest najbardziej realną odpowiedzią. W zasadzie jest to opowieść o tych siedmiu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Smutek tutaj zawarty momentami całkowicie błahy, niczym w smutnych cytatach w social mediach przed dekadą, a momentami tak głęboki, że pochłania duszę, ciało i otwiera wszystkie niebezpieczne szuflady.
Książka o śmierci, życiu, wszystkim pomiędzy.

Smutek tutaj zawarty momentami całkowicie błahy, niczym w smutnych cytatach w social mediach przed dekadą, a momentami tak głęboki, że pochłania duszę, ciało i otwiera wszystkie niebezpieczne szuflady.
Książka o śmierci, życiu, wszystkim pomiędzy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Vonnegut jest cudowny.

Vonnegut jest cudowny.

Pokaż mimo to