-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-01
2023-11-23
2023-11-11
2023-07-25
Książka wybitnie słaba pod każdym aspektem! Samą historię opisaną przez autora traktuję jako żałosne wołanie o zrozumienie, przychylność i atencję. "Ten drugi" chyba nie wie czym są prawdziwe tragedie i zmartwienia, które dotykają ludzi na całym świecie. Wiele dzieci traci w młodym wieku rodziców, ale po prostu muszą sobie z tym radzić i zwyczajnie nie stać ich na przeżywanie tej straty przez całe życie. Kiedy księciu Harry'emu było ciężko, wylatywał do Afryki, albo na inny kraniec świata. Och! Cóż za ciężkie życie w tej rodzinie królewskiej! Czy ten człowiek kompletnie nie ma pojęcia jak wygląda walka z traumą, czy depresją przeciętnego człowieka!? Na pewno nie polega ona na szukaniu spokoju z afrykańskim buszu w otoczeniu dzikich zwierząt. Szary obywatel nie może sobie na to pozwolić! Wypadałoby taki przywilej docenić, a nie pisać książkę o tym, jak mu ciężko zrobić zakupy, bo ktoś pstryknął mu zdjęcie. Myślę poza tym, że wiele dialogów w książce, szczególnie tych z członkami rodziny, jest ubarwionych, a nawet przejaskrawionych. Peany na cześć żony przyprawiają wręcz o mdłości. Harry nie chce być członkiem rodziny królewskiej, ale chce korzystać z całodobowej ochrony. Biedak nie chce mieszkać w brytyjskich pałacach, ale nie ma pieniędzy żeby kupić amerykańską rezydencję. Nie chce żeby o nim pisali, więc pisze sam... Przecież to wszystko to jest jedna wielka HIPOKRYZJA. Poza tym książka jest po prostu nudna, a rozdział o "karierze" w wojsku przoduje w tym aspekcie. Wiele do życzenia pozostawia też kwestia tłumaczenia. Czasami miałam wrażenie, że tłumacze mają problem z posługiwaniem się językiem polskim.
Książka wybitnie słaba pod każdym aspektem! Samą historię opisaną przez autora traktuję jako żałosne wołanie o zrozumienie, przychylność i atencję. "Ten drugi" chyba nie wie czym są prawdziwe tragedie i zmartwienia, które dotykają ludzi na całym świecie. Wiele dzieci traci w młodym wieku rodziców, ale po prostu muszą sobie z tym radzić i zwyczajnie nie stać ich na...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-06-05
Sposób pisania Beaty Sabały-Zielińskiej jest dla mnie wyjątkowo irytujący. Nie lubię w książkach "luzackiego" stylu, tak charakterystycznego dla współczesnych dziennikarzy. Kolejną drażniącą mnie rzeczą jest redakcja. Czasami moje myśli odbiegały od treści książki, bo miałam ochotę wziąć do ręki czerwony długopis i poprawić interpunkcję w sposób według mnie poprawny. W moim odbiorze są to dość spore mankamenty, a szkoda, bo temat jest WYBITNIE CIEKAWY i zasługuje na znacznie lepsze fachowe opracowanie. Na szczęście autorka zbudowała objętość książki na obszernym cytowaniu swoich rozmówców. Są to jedyne fragmenty, dla których warto po tę pozycję sięgnąć, ponieważ dziennikarski komentarz w stylu Radia ZET nie ma nic wspólnego z profesjonalizmem.
Sposób pisania Beaty Sabały-Zielińskiej jest dla mnie wyjątkowo irytujący. Nie lubię w książkach "luzackiego" stylu, tak charakterystycznego dla współczesnych dziennikarzy. Kolejną drażniącą mnie rzeczą jest redakcja. Czasami moje myśli odbiegały od treści książki, bo miałam ochotę wziąć do ręki czerwony długopis i poprawić interpunkcję w sposób według mnie poprawny. W moim...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-23
2023-02-11
2022-12-30
Działalność Piotra Żyłki znam i śledzę od kilku lat. Jest według mnie człowiekiem niezwykle wrażliwym, który niebywale trafnie ocenia działalność współczesnego Kościoła, jednocześnie uzmysławiając i pokazując własnym życiem, co w chrześcijaństwie liczy się przede wszystkim. W związku z tym nie zdziwiło mnie, że postanowił porozmawiać z katolickim księdzem. Zdziwiło mnie natomiast to, kim ów ksiądz jest i z jakim miejscem związał swoje życie.
Tu z kolei powinnam napisać, że książek na temat obozów koncentracyjnych przeczytałam już sporo – głównie wspomnień byłych więźniów, ale także opracowań historycznych. Nigdy jednak nie spotkałam się z pozycją taką jak „Niemiecki ksiądz u progu Auschwitz”. Jest to zapis rozmowy dwóch osób urodzonych po wojnie, którzy do tematu podchodzą z niezwykłą pokorą. Wiedzą, że jest on niebywale delikatny, ponieważ fakt, że dotyczy potwornych wydarzeń historycznych jest oczywisty, jednak nadal pozostaje kwestia, jak wpływa na współczesne relacje między różnymi narodowościami. Pojawia się również sprawa odmiennych religii, które wyznawali więźniowie obozu, a w konsekwencji osoby, które pragną uczcić ich pamięć. Jak w tym wszystkim odnalazł się niemiecki ksiądz katolicki? Dlaczego postanowił przeprowadzić się do Polski i związać swoje życie z byłym obozem koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau? Jak udało mu się zdobyć zaufanie byłych więźniów? Jak postrzega okrucieństwo, którego jego rodacy dopuścili się w tym miejscu i jak odnajduje w tym Boga? Te wszystkie pytania zadaje księdzu Manfredowi Deselaersowi Piotr Żyłka i uzyskuje na nie odpowiedź.
Książka mimo, że dotyczy okrutnego tematu wnosi też nieco nadziei. Rozmówcy odnoszą się także do wspomnień byłych więźniów, więc nie ukrywam, że w trakcie lektury często szkliły mi się oczy, ale również pojawiał się na mojej twarzy uśmiech. Wierzą oni bowiem, że każdy z nas ma wpływ na świat i każdy może czynić go lepszym. Zdają sobie sprawę z okrucieństw współczesnego świata, ponieważ odnoszą się także do wojny w Ukrainie, ale starają się również dostrzegać dobro i wierzą w to, że ma jeszcze ono siłę na tym świecie.
Działalność Piotra Żyłki znam i śledzę od kilku lat. Jest według mnie człowiekiem niezwykle wrażliwym, który niebywale trafnie ocenia działalność współczesnego Kościoła, jednocześnie uzmysławiając i pokazując własnym życiem, co w chrześcijaństwie liczy się przede wszystkim. W związku z tym nie zdziwiło mnie, że postanowił porozmawiać z katolickim księdzem. Zdziwiło mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Autorka próbuje na siłę przypisać "Przyjaciołom" jakąś ideologię. Przecież to jest po prostu sitcom, którego celem jest zabawienie widzów. Poza tym adresatem książki na pewno nie są fani serialu, ponieważ nic nowego się z niej nie dowiedzą. Autorka po prostu przepisuje znane fakty, podpierając się wywiadami prasowymi i telewizyjnymi (niezmiernie bawiły mnie te "naukowe" przypisy z linkami do YouTube'a). Nuda. Nuda. Jeszcze raz nuda
Autorka próbuje na siłę przypisać "Przyjaciołom" jakąś ideologię. Przecież to jest po prostu sitcom, którego celem jest zabawienie widzów. Poza tym adresatem książki na pewno nie są fani serialu, ponieważ nic nowego się z niej nie dowiedzą. Autorka po prostu przepisuje znane fakty, podpierając się wywiadami prasowymi i telewizyjnymi (niezmiernie bawiły mnie te...
więcej Pokaż mimo to