Popularne wyszukiwania
Polecamy
Waldemar Łazuga

13
6,7/10
Urodzony: 21.01.1952
Polski historyk zajmujący się dziejami XIX i XX wieku. Związany z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
6,7/10średnia ocena książek autora
113 przeczytało książki autora
222 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
1 K. Tysiąc skarbów Krakowa. Dzieje i sztuka
Waldemar Łazuga, Andrzej Chwalba
6,0 z 1 ocen
9 czytelników 0 opinii
2018
Kalkulować... Polacy na szczytach c.k. monarchii
Waldemar Łazuga
7,8 z 12 ocen
103 czytelników 5 opinii
2013
Znany - nieznany prezydent Poznania. Rzecz o Jarogniewie Drwęskim
Waldemar Łazuga
7,0 z 1 ocen
6 czytelników 0 opinii
2005
Ostatni Stańczyk. Michał Bobrzyński - portret konserwatysty
Waldemar Łazuga
8,0 z 4 ocen
14 czytelników 1 opinia
2004
Gabriel Narutowicz. Pierwszy prezydent Rzeczypospolitej.
Waldemar Łazuga, Janusz Pajewski
0,0 z ocen
6 czytelników 0 opinii
1993
Rządy polskie w Austrii: Gabinet Kazimierza Hr. Badeniego
Waldemar Łazuga
6,7 z 9 ocen
20 czytelników 3 opinie
1991
Ostatni stańczyk. Michał Bobrzyński - portret konserwatysty
Waldemar Łazuga
4,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
1982
Najnowsze opinie o książkach autora
Uwikłani w przeszłość Waldemar Łazuga 
7,0

Czytałam, czytałam od kilku tygodni, a w zasadzie podczytywałam fragmentami. Właśnie skończyłam, więc na gorąco opiszę wrażenia.
Dla osoby interesującej się historią, życiorysami niebanalnych ludzi, a wreszcie C.K. monarchią (ja, ja, ja:)) pozycja obowiązkowa i wspaniała lektura w jednym.
Autor książki, Waldemar Łazuga jet profesorem, znawcą dziejów Polski i powszechnych XIX i XX wieku.
Jest to kolejna doskonała książka autora. Niby o tej tematyce, o odzyskaniu niepodległości, było, jest wiele książek. Wszak rok 1918 to jedna z najważniejszych dat w naszej historii. Jednak Łazuga, podszedł do tematu odrobinę inaczej i wszystko, co znane nakreślił w zupełnie odmienny sposób.
To niezwykła i bardzo ciekawa opowieść o 1918 roku, o ludziach wtedy żyjących, o Polsce tej, której nie było i tek, która się rodziła, o wadach, zaletach, o tym, co znaczyła austrowęgierskość, o tym co wykorzystano i co niestety zaprzepaszczono. Jak postrzegana była c.k. monarchia w Polsce po 1918 roku? Jak postrzegali ją Polacy, którzy w życiu publicznym odgrywali wybitne role?
Same Austro- Węgry, które upadły w 1918 roku , moloch jak się okazało na glinianych nogach, były potężnym i bardzo ciekawym krajem, zlepkiem narodów. Wiele można było z tego konglomeratu czerpać, wiele się nauczyć. Co nam dało poddaństwo u Habsburgów? Odpowiedź na to i wiele innych pytań znajdziecie w tej niezwykłej książce. Czyta się z wielką przyjemnością.
To obszerna, ozdobiona licznymi zdjęciami książka, która przede wszystkim skupia się na ludziach, konkretnych postaciach. Ukazując ich dokonania, sylwetki autor pokazuje coś więcej, niebanalnie rozpatrywaną historię, która porwie nawet największego przeciwnika.
Znane postaci, jak np. Piłsudski, przeplatane są z tymi mniej lub w ogóle nieznanymi. Ludzie, ich działania, wpływ na historię ukazane są w sposób innowacyjny, nowoczesny, o którym nic więcej wam nic nie zdradzę żeby nie psuć niespodzianki, elementu zaskoczenia. Gwarantuję wspaniałą lekturę i podróż w czasie.
Swoistą wisienką na torcie są: przebogata bibliografia i piękne wydanie książki - doskonałej jakości papier, wydanie szyte, oprawa twarda z obwolutą. Gorąco zachęcam do lektury.
Uwikłani w przeszłość Waldemar Łazuga 
7,0

„Uwikłani w przeszłość” Waldemara Łazugi, czyli wciągająca podróż w początki niepodległości
„Historia okrutnie zadrwi z pierwszego apostoła politycznego realizmu. Potoczy się bowiem tak nieprzewidywalnie, że „Czas” – ostoja konserwatyzmu – końca epoki zaborów niemal nie zauważy. Nie będzie wiekopomnych scen, szekspirowskich przełomów, uroczystych fanfar, proporców ani podniosłych przemówień. Będzie niepokój, chaos i schizofreniczny czas przejściowy. Nic na miarę snów i marzeń kilku pokoleń. Austrii już prawie nie ma, ale jeszcze jest. Polska już prawie jest, ale jeszcze jej nie ma”. [s.110]
Mam kłopot z tym dwudziestoleciem, z czasami pomiędzy 1918 a 1939. Być może dlatego, że nigdy w szkole nie potrafiono mi ich dobrze pokazać, bo przecież w podręcznikach pojawiały się jedynie daty i mnóstwo nazw partii i partyjek, które trzeba było rozróżniać. A może dlatego, że nie spotkałam nikogo, kogo by ten okres fascynował i kto potrafiłby o nim mówić? Nie mam pojęcia, wiem jednak, że książka „Uwikłani w przeszłość” Waldemara Łazugi pokazała mi, jak można w sposób ciekawy, naukowy i faktograficzny, a jednocześnie bardzo angażujący opowiadać o tym skomplikowanym okresie zaraz po odzyskaniu niepodległości.
Książka prof. Łazugi – jak podkreśla wydawnictwo – jest de facto zakończeniem historii, którą opowiadał w „Kalkulować... Polacy na szczytach c.k. monarchii”.
Czyli tak, zgadliście! Łazuga zabiera nas do tego małego, dusznego, konserwatywnego zakątka, w którym portrety Najjaśniejszego Pana wisiały na ścianach jeszcze długo po tym, jak „babcia Austria” odeszła w przeszłość. Jako mieszkanka dawnego ck zaboru gwarantuję sobie prawo do bycia ironiczną i prześmiewczą. Mój dziadek był z tych, którzy w zachwytach nad monarchią zawsze się rozpływali. Dla niego to były czasy dziecięcej niewinności, nie… A, nieważne.
Ważne, że prof. Łazuga potrafi pokazać ludzi i wydarzenia w sposób nowoczesny. Jego proza jest klarowna, zdania brzmią prawie jakby były wyrzucane z karabinu maszynowego. Jest w jego książce naukowy brak sentymentalizmu, którego obecność tak mnie czasem irytuje w książkach historycznych, oraz wyraźna sympatia – a jeśli nie ona, to przynajmniej próba zrozumienia – wobec postaci historycznych.
W swojej książce Łazuga pokazuje czytelniczkom i czytelnikom kontekst, ciągłość pewnych postaw i zachowań, które stały się potem podstawą do epickich batalii politycznych, których pełne było dwudziestolecie międzywojenne.
Autor pokazał kilku Polaków, którzy byli związani z terenami zaboru austriackiego, przybliżył ich czytelnikowi. Niektórych – jak Piłsudskiego i Bobrzyńskiego – kontrastuje z sobą, innych – jak Ćwiklińskiego, Alicję Badeni Habsburg czy Starzewskiego – pokazuje na tle osób im współczesnych.
Wychodzą z tego niebanalne analizy historyczne, otwierające oczy na wiele wątków i zachowań.
„Nie znalazł uznania jego kult rozumu i racjonalizmu, dystans do rzeczy i chłodna kalkulacja. Pozostał figurą antyromantyczną, o trudnym do określenie ciężarze gatunkowym. Był Bobrzyński realistą i jako realista chciał być zapamiętany. Pod koniec życia mniej lub bardziej otwarcie przyznawał, że Piłsudski, którego długo uważał za „fantastę”, realistą był także. Nie znaczy to, że tę relację odwrócił i pokłady fantazji odnalazł w sobie. Uznał „pojednawczo”, że realistów było dwóch. Tylko jeden nich okazał się nowocześniejszy. I ten ostatecznie wygrał.
Nic nam nie wiadomo, by w wolnej Polsce kiedykolwiek się spotkali”. [s.194-195]
Co jest także bardzo dla mnie ciekawe to fakt, że prof. Łazuga nie traci z oka tak zwanego „big picture”. Wydarzenia i procesy państwowotwórcze nie giną pod jego piórem przysypane setkami detali z życiorysów osób, które opisuje. Nie. Jako czytelniczka i miłośniczka historii widzę, jak ludzie kształtowali rzeczywistość i jak ona kształtowała ich.
Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale jak mi się kojarzyły te spory, dyskusje, zarzuty zbyt bliskiej współpracy z Austrią itp itd z współczesną naszą polityką! Język jest inny, to prawda, przez sto lat polszczyzna w wielu aspektach nam się mocno uprościła, ale reszta? No jakby przez te sto lat zmieniło się wszystko, prócz naszego politycznego temperamentu i ulubionych tematów do dyskusji!
No i jest w książce warstwa anegdotyczna – kapitalna! Drobne okruchy, które nadają kolorytu i sprawiają, że na historię i ludzi, którzy ją tworzyli, patrzymy jak na istoty ludzkie, nie spiżowe posągi, do oglądania których jesteśmy przyzwyczajeni.
Jeśli znacie moje recenzje, to wiecie, że cenię sobie dobry przypis i porządną bibliografię. Są książki, które były dla mnie źródłem czytelniczych inspiracji i ta nie jest wyjątkiem. Pisanie, że kwestie naukowe w „Uwikłanych w przeszłość” Waldemara Łazugi są przedstawione doskonale jest z mojej strony arogancją, bo od kiedy to magister chwali profesora, prawda? Ale nic to, piszę opinię i nie mogę nie powiedzieć, że oprawa naukowa książki jest imponująca.
I ta część końcowa! Ze zdjęciami!
Krótko mówiąc „Uwikłani w przeszłość” Waldemara Łazugi to kapitalna książka. Nawet jeśli wydaje Ci się, że wiesz, kim był Piłsudski – i tak po nią sięgnij. Dzięki takim pozycjom można na powrót zakochać się w historii.
„Nowego świata długo nie umiano sobie wyobrazić. Ani go opisać. Jesienią 1918 roku kilku byłych ministrów austriackich było przekonanych, że powstająca Polska na nich czeka.
Nie zauważyli, że ich czas minął.
Nie czekała.
Tamten świat odchodził powoli”. [s.410]
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta portalu nakanapie.pl