rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Wiadomo to nie książka na którą wszyscy czekają, takie coś mógłby sobie wydawać nawet w 12 tomach po skończeniu Pieśni. Wtedy prawdziwi fani książki czytaliby wszystko z wypiekami, a tak to każdy ma z tyły głowy - tyle czasu zmarnował na coś co nie jest "Wichrami zimy"...

Co do samej książki, niby wiedziałem, że to książka "historyczna", ale jednak spodziewałem się większej fabularyzacji. Mnóstwo faktów, mnóstwo nazwisk, bardzo mało dialogów - emocji nie brakuje, ale... to nie "Wichry zimy".

Pozycja dla najwierniejszych fanów Sagi.

Wiadomo to nie książka na którą wszyscy czekają, takie coś mógłby sobie wydawać nawet w 12 tomach po skończeniu Pieśni. Wtedy prawdziwi fani książki czytaliby wszystko z wypiekami, a tak to każdy ma z tyły głowy - tyle czasu zmarnował na coś co nie jest "Wichrami zimy"...

Co do samej książki, niby wiedziałem, że to książka "historyczna", ale jednak spodziewałem się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Genialnie opisana przez genialnego Łysiaka polityczna rozgrywka genialnego Napoleona z carem Aleksandrem. Polecam nie tylko fanom Łysiaka i Napoleona.

Genialnie opisana przez genialnego Łysiaka polityczna rozgrywka genialnego Napoleona z carem Aleksandrem. Polecam nie tylko fanom Łysiaka i Napoleona.

Pokaż mimo to

Okładka książki Złoto Gór Czarnych. Trylogia indiańska Krystyna Szklarska, Alfred Szklarski
Ocena 7,8
Złoto Gór Czar... Krystyna Szklarska,...

Na półkach:

Przeczytałem trylogię wiele lat temu, ale pomimo tego, że teraz już wiem, że historie mocno mitologizowały Indian, do tej pory jestem wielkim, nazwijmy to "fanem" historii i kultury Indian Ameryki Północnej. Ostatnio wpadł mi ponownie do ręki pierwszy tom i chociaż nie miałem zamiaru przeczytałem go do końca w jeden dzień. Polecam wszystkim nastolatkom.

Przeczytałem trylogię wiele lat temu, ale pomimo tego, że teraz już wiem, że historie mocno mitologizowały Indian, do tej pory jestem wielkim, nazwijmy to "fanem" historii i kultury Indian Ameryki Północnej. Ostatnio wpadł mi ponownie do ręki pierwszy tom i chociaż nie miałem zamiaru przeczytałem go do końca w jeden dzień. Polecam wszystkim nastolatkom.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niewiele ustępuje pierwszej części. Tak samo zabawna i wartościowa. Oderwanie się od niej stanowi nie lada wyzwanie.

Niewiele ustępuje pierwszej części. Tak samo zabawna i wartościowa. Oderwanie się od niej stanowi nie lada wyzwanie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Najzabawniejsza książka w dziejach historii wszechświata do tego bardzo wartościowa, jedyna którą przeczytałem więcej niż jeden raz. Właściwie nie byłem w stanie się oderwać. Zacząłem czytać i skończyłem nie przerywając nawet podczas parzenia herbaty. :)

Najzabawniejsza książka w dziejach historii wszechświata do tego bardzo wartościowa, jedyna którą przeczytałem więcej niż jeden raz. Właściwie nie byłem w stanie się oderwać. Zacząłem czytać i skończyłem nie przerywając nawet podczas parzenia herbaty. :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to super - jego jak najbardziej zachęcałbym do czytania, gdyby... ano właśnie gdyby nie serial.
Przeczytałem wszystkie części sagi i stało się to tylko powodem mojej frustracji. Serial zabrnął już bardzo daleko, zewsząd atakują mnie spoilery, właściwie tylko cudem wciąż udało mi się nie poznać dalszej historii (po Tańcu ze smokami). Każdego znajomego uprzedzam, że spoiler = koniec znajomości. Jak tylko słyszę, że zaczyna się rozmowa na temat serialu uciekam. Z bratem się o mało nie pobiłem z tego powodu.
I najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo czy doczekam pozostałych 2 części książki, bo jak wiadomo Martin zajmuje się aktualnie wszystkim poza kończeniem pisania - jak wiadomo nie jest on młody i wysportowany. Nie jest, ani młody, ani wysportowany i w każdej chwili, mówiąc brzydko, może udać się w swoją ostatnią podróż.
Zaczynam się obawiać, że on w ogóle nie ma zamiaru kończyć pisania, że sprzedał HBO cały koncept i historię. Że po prostu zgodnie z umową nie może tego zrobić. Albo, że powie, że nie będzie dwóch kolejnych części i żeby traktować serial jako oficjalną dalszą część - i co wtedy? Ano zostanę z ręką w nocniku, przeczytane prawie 10 000 stron książki, której nigdy nie uda przeczytać się do końca - nie jestem w stanie wyobrazić sobie bardziej frustrującej historii.

Pomimo genialności tego działa proponuję się trzymać od niego z daleka, tak samo jak od serialu, do momentu wydania pozostałych dwóch tomów.

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to super - jego jak najbardziej zachęcałbym do czytania, gdyby... ano właśnie gdyby nie serial.
Przeczytałem wszystkie części sagi i stało się to tylko powodem mojej frustracji. Serial zabrnął już bardzo daleko, zewsząd atakują mnie spoilery, właściwie tylko cudem wciąż udało mi się nie poznać dalszej historii (po Tańcu ze smokami). Każdego znajomego uprzedzam, że spoiler = koniec znajomości. Jak tylko słyszę, że zaczyna się rozmowa na temat serialu uciekam. Z bratem się o mało nie pobiłem z tego powodu.
I najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo czy doczekam pozostałych 2 części książki, bo jak wiadomo Martin zajmuje się aktualnie wszystkim poza kończeniem pisania - jak wiadomo nie jest on młody i wysportowany. Nie jest, ani młody, ani wysportowany i w każdej chwili, mówiąc brzydko, może udać się w swoją ostatnią podróż.
Zaczynam się obawiać, że on w ogóle nie ma zamiaru kończyć pisania, że sprzedał HBO cały koncept i historię. Że po prostu zgodnie z umową nie może tego zrobić. Albo, że powie, że nie będzie dwóch kolejnych części i żeby traktować serial jako oficjalną dalszą część - i co wtedy? Ano zostanę z ręką w nocniku, przeczytane prawie 10 000 stron książki, której nigdy nie uda przeczytać się do końca - nie jestem w stanie wyobrazić sobie bardziej frustrującej historii.

Pomimo genialności tego działa proponuję się trzymać od niego z daleka, tak samo jak od serialu, do momentu wydania pozostałych dwóch tomów.

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to super - jego jak najbardziej zachęcałbym do czytania, gdyby... ano właśnie gdyby nie serial.
Przeczytałem wszystkie części sagi i stało się to tylko powodem mojej frustracji. Serial zabrnął już bardzo daleko, zewsząd atakują mnie spoilery, właściwie tylko cudem wciąż udało mi się nie poznać dalszej historii (po Tańcu ze smokami). Każdego znajomego uprzedzam, że spoiler = koniec znajomości. Jak tylko słyszę, że zaczyna się rozmowa na temat serialu uciekam. Z bratem się o mało nie pobiłem z tego powodu.
I najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo czy doczekam pozostałych 2 części książki, bo jak wiadomo Martin zajmuje się aktualnie wszystkim poza kończeniem pisania - jak wiadomo nie jest on młody i wysportowany. Nie jest, ani młody, ani wysportowany i w każdej chwili, mówiąc brzydko, może udać się w swoją ostatnią podróż.
Zaczynam się obawiać, że on w ogóle nie ma zamiaru kończyć pisania, że sprzedał HBO cały koncept i historię. Że po prostu zgodnie z umową nie może tego zrobić. Albo, że powie, że nie będzie dwóch kolejnych części i żeby traktować serial jako oficjalną dalszą część - i co wtedy? Ano zostanę z ręką w nocniku, przeczytane prawie 10 000 stron książki, której nigdy nie uda przeczytać się do końca - nie jestem w stanie wyobrazić sobie bardziej frustrującej historii.

Pomimo genialności tego działa proponuję się trzymać od niego z daleka, tak samo jak od serialu, do momentu wydania pozostałych dwóch tomów.

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to super - jego jak najbardziej zachęcałbym do czytania, gdyby... ano właśnie gdyby nie serial.
Przeczytałem wszystkie części sagi i stało się to tylko powodem mojej frustracji. Serial zabrnął już bardzo daleko, zewsząd atakują mnie spoilery, właściwie tylko cudem wciąż udało mi się nie poznać dalszej historii (po Tańcu ze smokami). Każdego znajomego uprzedzam, że spoiler = koniec znajomości. Jak tylko słyszę, że zaczyna się rozmowa na temat serialu uciekam. Z bratem się o mało nie pobiłem z tego powodu.
I najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo czy doczekam pozostałych 2 części książki, bo jak wiadomo Martin zajmuje się aktualnie wszystkim poza kończeniem pisania - jak wiadomo nie jest on młody i wysportowany. Nie jest, ani młody, ani wysportowany i w każdej chwili, mówiąc brzydko, może udać się w swoją ostatnią podróż.
Zaczynam się obawiać, że on w ogóle nie ma zamiaru kończyć pisania, że sprzedał HBO cały koncept i historię. Że po prostu zgodnie z umową nie może tego zrobić. Albo, że powie, że nie będzie dwóch kolejnych części i żeby traktować serial jako oficjalną dalszą część - i co wtedy? Ano zostanę z ręką w nocniku, przeczytane prawie 10 000 stron książki, której nigdy nie uda przeczytać się do końca - nie jestem w stanie wyobrazić sobie bardziej frustrującej historii.

Pomimo genialności tego działa proponuję się trzymać od niego z daleka, tak samo jak od serialu, do momentu wydania pozostałych dwóch tomów.

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to super - jego jak najbardziej zachęcałbym do czytania, gdyby... ano właśnie gdyby nie serial.
Przeczytałem wszystkie części sagi i stało się to tylko powodem mojej frustracji. Serial zabrnął już bardzo daleko, zewsząd atakują mnie spoilery, właściwie tylko cudem wciąż udało mi się nie poznać dalszej historii (po Tańcu ze smokami). Każdego znajomego uprzedzam, że spoiler = koniec znajomości. Jak tylko słyszę, że zaczyna się rozmowa na temat serialu uciekam. Z bratem się o mało nie pobiłem z tego powodu.
I najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo czy doczekam pozostałych 2 części książki, bo jak wiadomo Martin zajmuje się aktualnie wszystkim poza kończeniem pisania - jak wiadomo nie jest on młody i wysportowany. Nie jest, ani młody, ani wysportowany i w każdej chwili, mówiąc brzydko, może udać się w swoją ostatnią podróż.
Zaczynam się obawiać, że on w ogóle nie ma zamiaru kończyć pisania, że sprzedał HBO cały koncept i historię. Że po prostu zgodnie z umową nie może tego zrobić. Albo, że powie, że nie będzie dwóch kolejnych części i żeby traktować serial jako oficjalną dalszą część - i co wtedy? Ano zostanę z ręką w nocniku, przeczytane prawie 10 000 stron książki, której nigdy nie uda przeczytać się do końca - nie jestem w stanie wyobrazić sobie bardziej frustrującej historii.

Pomimo genialności tego działa proponuję się trzymać od niego z daleka, tak samo jak od serialu, do momentu wydania pozostałych dwóch tomów.

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to super - jego jak najbardziej zachęcałbym do czytania, gdyby... ano właśnie gdyby nie serial.
Przeczytałem wszystkie części sagi i stało się to tylko powodem mojej frustracji. Serial zabrnął już bardzo daleko, zewsząd atakują mnie spoilery, właściwie tylko cudem wciąż udało mi się nie poznać dalszej historii (po Tańcu ze smokami). Każdego znajomego uprzedzam, że spoiler = koniec znajomości. Jak tylko słyszę, że zaczyna się rozmowa na temat serialu uciekam. Z bratem się o mało nie pobiłem z tego powodu.
I najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo czy doczekam pozostałych 2 części książki, bo jak wiadomo Martin zajmuje się aktualnie wszystkim poza kończeniem pisania - jak wiadomo nie jest on młody i wysportowany. Nie jest, ani młody, ani wysportowany i w każdej chwili, mówiąc brzydko, może udać się w swoją ostatnią podróż.
Zaczynam się obawiać, że on w ogóle nie ma zamiaru kończyć pisania, że sprzedał HBO cały koncept i historię. Że po prostu zgodnie z umową nie może tego zrobić. Albo, że powie, że nie będzie dwóch kolejnych części i żeby traktować serial jako oficjalną dalszą część - i co wtedy? Ano zostanę z ręką w nocniku, przeczytane prawie 10 000 stron książki, której nigdy nie uda przeczytać się do końca - nie jestem w stanie wyobrazić sobie bardziej frustrującej historii.

Pomimo genialności tego działa proponuję się trzymać od niego z daleka, tak samo jak od serialu, do momentu wydania pozostałych dwóch tomów.

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to super - jego jak najbardziej zachęcałbym do czytania, gdyby... ano właśnie gdyby nie serial.
Przeczytałem wszystkie części sagi i stało się to tylko powodem mojej frustracji. Serial zabrnął już bardzo daleko, zewsząd atakują mnie spoilery, właściwie tylko cudem wciąż udało mi się nie poznać dalszej historii (po Tańcu ze smokami). Każdego znajomego uprzedzam, że spoiler = koniec znajomości. Jak tylko słyszę, że zaczyna się rozmowa na temat serialu uciekam. Z bratem się o mało nie pobiłem z tego powodu.
I najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo czy doczekam pozostałych 2 części książki, bo jak wiadomo Martin zajmuje się aktualnie wszystkim poza kończeniem pisania - jak wiadomo nie jest on młody i wysportowany. Nie jest, ani młody, ani wysportowany i w każdej chwili, mówiąc brzydko, może udać się w swoją ostatnią podróż.
Zaczynam się obawiać, że on w ogóle nie ma zamiaru kończyć pisania, że sprzedał HBO cały koncept i historię. Że po prostu zgodnie z umową nie może tego zrobić. Albo, że powie, że nie będzie dwóch kolejnych części i żeby traktować serial jako oficjalną dalszą część - i co wtedy? Ano zostanę z ręką w nocniku, przeczytane prawie 10 000 stron książki, której nigdy nie uda przeczytać się do końca - nie jestem w stanie wyobrazić sobie bardziej frustrującej historii.

Pomimo genialności tego działa proponuję się trzymać od niego z daleka, tak samo jak od serialu, do momentu wydania pozostałych dwóch tomów.

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo się cieszę, że zaczynają się pojawiać ciekawe, nie mitologizujące książki o Indianach Ameryki Północnej i ogólniej o dzikim zachodzie. Brawo wydawnictwo Czarne. Ta książka, podobnie jak Krew i Burza (i mam nadzieję "Serce, wszystkiego co istnieje" - jeszcze nie czytałem, czeka na półce) to fantastyczne pozycje dla osób interesujących się historią Indian, ich walce o przetrwanie i ostatecznie eksterminacji.

Bardzo się cieszę, że zaczynają się pojawiać ciekawe, nie mitologizujące książki o Indianach Ameryki Północnej i ogólniej o dzikim zachodzie. Brawo wydawnictwo Czarne. Ta książka, podobnie jak Krew i Burza (i mam nadzieję "Serce, wszystkiego co istnieje" - jeszcze nie czytałem, czeka na półce) to fantastyczne pozycje dla osób interesujących się historią Indian, ich walce o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna książka. Czyta się ją z zapartym tchem. Pozwala odmitologizować trochę ten cały Dziki Zachód, poznać głębiej jego historię w kontekście budowania imperializmu amerykańskiego. Pozwala też lepiej zrozumieć dzisiejszą politykę USA, która moim zdaniem w ogóle się przez te lata nie zmieniła. Wszak Boskie Przeznaczenie wciąż trwa np. na Bliskim Wschodzie. Do tego możemy poznać losy Kita Carsona, człowieka legendy i bardzo interesującą historię Indian Nawaho.

Świetna książka. Czyta się ją z zapartym tchem. Pozwala odmitologizować trochę ten cały Dziki Zachód, poznać głębiej jego historię w kontekście budowania imperializmu amerykańskiego. Pozwala też lepiej zrozumieć dzisiejszą politykę USA, która moim zdaniem w ogóle się przez te lata nie zmieniła. Wszak Boskie Przeznaczenie wciąż trwa np. na Bliskim Wschodzie. Do tego możemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to super - jego jak najbardziej zachęcałbym do czytania, gdyby... ano właśnie gdyby nie serial.
Przeczytałem wszystkie części sagi i stało się to tylko powodem mojej frustracji. Serial zabrnął już bardzo daleko, zewsząd atakują mnie spoilery, właściwie tylko cudem wciąż udało mi się nie poznać dalszej historii (po Tańcu ze smokami). Każdego znajomego uprzedzam, że spoiler = koniec znajomości. Jak tylko słyszę, że zaczyna się rozmowa na temat serialu uciekam. Z bratem się o mało nie pobiłem z tego powodu.
I najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo czy doczekam pozostałych 2 części książki, bo jak wiadomo Martin zajmuje się aktualnie wszystkim poza kończeniem pisania - jak wiadomo nie jest on młody i wysportowany. Nie jest, ani młody, ani wysportowany i w każdej chwili, mówiąc brzydko, może udać się w swoją ostatnią podróż.
Zaczynam się obawiać, że on w ogóle nie ma zamiaru kończyć pisania, że sprzedał HBO cały koncept i historię. Że po prostu zgodnie z umową nie może tego zrobić. Albo, że powie, że nie będzie dwóch kolejnych części i żeby traktować serial jako oficjalną dalszą część - i co wtedy? Ano zostanę z ręką w nocniku, przeczytane prawie 10 000 stron książki, której nigdy nie uda przeczytać się do końca - nie jestem w stanie wyobrazić sobie bardziej frustrującej historii.

Pomimo genialności tego działa proponuję się trzymać od niego z daleka, tak samo jak od serialu, do momentu wydania pozostałych dwóch tomów.

Książka rewelacyjna, te 1000 stron połyka się niemal natychmiast. Nie byłem dostępny dla nikogo przez kilka dni. Może jedynie Tolkiena czytałem w taki sam sposób. Czad!

Ale... czytałem ją zanim pojawił się serial, z zasady nie potrafię czytać książki po obejrzeniu filmu. Czy jest jeszcze ktoś kto wpada na tę książkę nie znając choćby zarysu fabuły serialu? Jeśli tak to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka dobra, ale nie przepadam za czytaniem opowiadań. Akcja ledwo się zawiąże i już się kończy.

Książka dobra, ale nie przepadam za czytaniem opowiadań. Akcja ledwo się zawiąże i już się kończy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo nie lubię takiego gimnazjalnego stylu pisania. Informacje przydatne, ale mało szczegółów i poparcia wniosków przypisami.

Bardzo nie lubię takiego gimnazjalnego stylu pisania. Informacje przydatne, ale mało szczegółów i poparcia wniosków przypisami.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nieskomplikowana, ale niesamowicie wciągająca. Jedna z moich ulubionych książek Rodziewiczówny.

Nieskomplikowana, ale niesamowicie wciągająca. Jedna z moich ulubionych książek Rodziewiczówny.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Moim zdaniem jest to jedna z gorszych książek Rodziewiczówny.

Moim zdaniem jest to jedna z gorszych książek Rodziewiczówny.

Pokaż mimo to