-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2024-04-01
to jest komiks a nie żadna powieść graficzna; mylący opis ze strony wydawcy, czyli paskudny jak zawsze egmont
to jest komiks a nie żadna powieść graficzna; mylący opis ze strony wydawcy, czyli paskudny jak zawsze egmont
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toto jest komiks a nie żadna powieść graficzna; mylący opis ze strony wydawcy, czyli paskudny jak zawsze egmont
to jest komiks a nie żadna powieść graficzna; mylący opis ze strony wydawcy, czyli paskudny jak zawsze egmont
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
treść jest za darmo, prawa autorskie dawno wygasły, autor dawno nie żyje i nie miał żadnej rodziny
płaci się za papier, tłumaczenie, rysunki i publicystykę (czyli prywatne opinie)
warto o tym pamiętać przy wyborze wydania jakichkolwiek prac Roberta Howarda
treść jest za darmo, prawa autorskie dawno wygasły, autor dawno nie żyje i nie miał żadnej rodziny
płaci się za papier, tłumaczenie, rysunki i publicystykę (czyli prywatne opinie)
warto o tym pamiętać przy wyborze wydania jakichkolwiek prac Roberta Howarda
treść jest za darmo, prawa autorskie dawno wygasły, autor dawno nie żyje i nie miał żadnej rodziny
płaci się za papier, tłumaczenie, rysunki i publicystykę (czyli prywatne opinie)
warto o tym pamiętać przy wyborze wydania jakichkolwiek prac Roberta Howarda
treść jest za darmo, prawa autorskie dawno wygasły, autor dawno nie żyje i nie miał żadnej rodziny
płaci się za papier, tłumaczenie, rysunki i publicystykę (czyli prywatne opinie)
warto o tym pamiętać przy wyborze wydania jakichkolwiek prac Roberta Howarda
prószyński tytusy po 4 zł sprzedaje
egmont po 12 zł
3 x tyle !!!!
prószyński tytusy po 4 zł sprzedaje
egmont po 12 zł
3 x tyle !!!!
cena egmontu 430 złotych !
za 500 stron
carrefour za wielkie pojedynki marvela
policzył sobie 14 zł
za 240 stron
i też zarobił
czyli egmont wydaje komiksy
15 razy drożej !
niż mógłby wydawać
cena egmontu 430 złotych !
za 500 stron
carrefour za wielkie pojedynki marvela
policzył sobie 14 zł
za 240 stron
i też zarobił
czyli egmont wydaje komiksy
15 razy drożej !
niż mógłby wydawać
NAJLEPSZY RYSOWNIK KOMIKSÓW WSZECHCZASÓW
NAJLEPIEJ NARYSOWANE KOMIKSY WSZECHCZASÓW
NAJLEPSZE KOMIKSY WSZECHCZASÓW
CZYLI
JIM LEE + X-MEN
Najlepiej sprzedający się komiks wszechczasów, najlepiej sprzedające się komiksy wszechczasów, miliony sprzedanych egzemplarzy, superpopularność i tak dalej można by wymieniać.
To było coś podobnego do Michaela Jacksona, najpierw wszyscy kochali potem wszyscy się odwrócili. Potem było wymyślanie przez różnych krytyków, znawców i innych wynalazków komiksów, a że fabuła niedobra, a że rysunki jednak nie takie takie super bla bla
Komiksy Jima Lee się ogląda, a nie czyta. Fabuła spaja rysunki i daje możliwości pokazania postaci w różnych pozach (zwłaszcza dynamicznych ).
Widziałem (czytałem) tysiące komiksów i nie widziałem lepszych rysunków niż to co Jim Lee w X-men narysował. Liczby sprzedanych egzemplarzy mówią same za siebie, nie da się tego oszukać, ludzie (dzieciaki) kupowali bo komiksy były świetnie narysowane i zwłaszcza bardzo świeże w momencie premiery.
Jak czytałem te komiksy w latach 90-tych to nie wiedziałem o czym były te historie, ale i tak dobrze się czytało bo na rysunki chciało się patrzeć i w nieskończoność się do tych komiksów wracało (w odróżnieniu od tak zwanych "arcydzieł" wybranych przez "krytyków") Nie wiem ile się znajdzie osób w wieku lat 20+, które będą w stanie oglądać/czytać te komiksy, mi się te rysunki dalej podobają i uważam, że i Strażnicy Alana Moore'a i Powrót Mrocznego Rycerza Franka Millera i inne "wybitne" "nowele graficzne" (jak to niektórzy sobie zaczęli nazywać komiksy) mogą czyścić buty X-menom Jima Lee.
To co powinno być w zawsze w takich wydaniach to duży format, rozkładane duże strony na szerokie okładki, błyszczący papier i żywe kolory, żeby zaprezentować rysunki.
Jak ktoś lubi komiksy (a nie "nowele graficzne" dla emerytów) to tu jest dobra szybka rozwałka, pełno postaci, mnóstwo rozrywki
Niestety nie ma tu wszystkiego Jima Lee + X-men
NAJLEPSZY RYSOWNIK KOMIKSÓW WSZECHCZASÓW
NAJLEPIEJ NARYSOWANE KOMIKSY WSZECHCZASÓW
NAJLEPSZE KOMIKSY WSZECHCZASÓW
CZYLI
JIM LEE + X-MEN
Najlepiej sprzedający się komiks wszechczasów, najlepiej sprzedające się komiksy wszechczasów, miliony sprzedanych egzemplarzy, superpopularność i tak dalej można by wymieniać.
To było coś podobnego do Michaela Jacksona, najpierw wszyscy...
Jeżeli ktoś nie lubi tych historii to nie lubi Spidermana.
Ten komiks to akcja, akcja, akcja, czyli 100 % Spidermana. Dużo różnych bohaterów, dobre rysunki i jedne z ostatnich numerów prawdziwych rozrywkowych Spidermanów, niedługo potem była clone saga i koniec tej postaci. Dodatkowy plus, że są same historie, których nie było nigdy wcześniej w Polsce.
Komiks ma zaniżaną ocenę przez starych grzybów, którzy albo lubią tylko stare spidermany, które były wydane za ich młodości jak byli dziećmi albo w reszcie komiksów doszukują się głębi, głębszych treści, Mickiewicza, Arystotelesa i nie mają już dziecięcej fantazji, żeby czerpać przyjemność z takich lekkich historii rozrywkowych,.
Jeżeli ktoś nie lubi tych historii to nie lubi Spidermana.
Ten komiks to akcja, akcja, akcja, czyli 100 % Spidermana. Dużo różnych bohaterów, dobre rysunki i jedne z ostatnich numerów prawdziwych rozrywkowych Spidermanów, niedługo potem była clone saga i koniec tej postaci. Dodatkowy plus, że są same historie, których nie było nigdy wcześniej w Polsce.
Komiks ma zaniżaną...
Kolejne feministyczne bzdury z zachodu.
Wymyślanie rzeczy, których nie ma - cytat:
"Jeśli Polka padnie ofiarą któregoś z wymienionych aktów przemocy, z dużym prawdopodobieństwem nigdzie tego zdarzenia nie zgłosi, ponieważ często sama nie będzie świadoma faktu, że to, co ją spotkało, jest przemocą lub przestępstwem. "
Celem tego jest wytworzenie sytuacji, gdzie kobieta może robić wszystko co chce z własną seksualnością i jednocześnie każdą reakcję mężczyzny na tą seksualność może określić jako akt przemocy. Tak jak w Stanach Zjednoczonych (skąd zresztą wszystkie te głupoty idą) wytworzyli sobie (2023) nietykalną kastę lgbt, na którą nie można nic negatywnego powiedzieć, wszystko mogą uznać za akt przemocy przez co źle się czują.
Celem życia człowieka nie jest żeby się cały czas dobrze czuć i że nikt nie może na Ciebie nic złego powiedzieć, bo to jest głupie. Są jakieś skrajne sytuacje jak ktoś notorycznie albo kogoś za bardzo publicznie nawyzywa i na to jest jakiś tam paragraf typu "publiczne znieważenie" albo za gwałt jest kara. I to wystarczy. To, że ktoś na kogoś coś negatywnego powiedział, no to powiedział. I co z tego ? Niech sobie mówi. Nie ma co od razu na to oddzielnych terminów wymyślać i paragrafów w kodeksie karnym, bo wszyscy cały czas będą w sądach siedzieć, bo na wszystko się można obrazić, że ktoś oddycha tym samym powietrzem i ma nieświeży oddech.
Społeczeństwo biernych mężczyzn, którzy nic nie robią w stosunku do kobiet, bo za wszystko mogą pójść do więzienia, czyli wyginięcie społeczeństwa lub wytworzenie społeczeństwa lgbt, czyli też wyginięcie społeczeństwa.
Robienie z igły widły.
Jestem pewny, że młode i atrakcyjne dziewczyny nie piszą i nie czytają takich książek, tylko korzystają z zalotów męskich i ogólnie relacji damsko-męskich, razem ze wszystkimi pozytywnymi i negatywnymi stronami jakie to niesie, czyli nawet jak je ktoś negatywnie nazwie. Być może w przyszłości jak się zestarzeją pod wpływem zazdrości lub goryczy będą chciały wymyślać jakieś prawa żeby "poprawić" życie innym.
Problem, którym jest cała ta książka, wziął się z tego, że wszystko kręci się wokół seksu. Ze Stanów Zjednoczonych przyszło takie nastawienie do życia, że człowiek to sfera seksualna i to jest najważniejsze. Seksualizm, kto jakie życie seksualne prowadzi feminizm, lgbt pierdu, pierdu. Tak jakby to było najważniejsze w życiu i i nic innego nie było na tym świecie. Zezwierzęcenie człowieka i sprowadzenie go do poziomu organów płciowych.
Kolejne feministyczne bzdury z zachodu.
Wymyślanie rzeczy, których nie ma - cytat:
"Jeśli Polka padnie ofiarą któregoś z wymienionych aktów przemocy, z dużym prawdopodobieństwem nigdzie tego zdarzenia nie zgłosi, ponieważ często sama nie będzie świadoma faktu, że to, co ją spotkało, jest przemocą lub przestępstwem. "
Celem tego jest wytworzenie sytuacji, gdzie kobieta może...
2023-06-01
Tak samo jak w poprzednich tomach.
KOLORY INNE. To jest zmora wznowień komiksów polskich i zagranicznych, samowolka wydawców, którzy sami "lepsze" kolory kładą w komiksach. Tak jak pójść do muzeum i pokolorować Monę Lizę od nowa, żeby miała bardziej nowoczesne komputerowe barwy i odcienie. . Nie wiadomo też czy rysunków nie poprawiają, żeby były ostrzejsze, bardziej wyraźne. Do tego całkowicie inne ułożenie ramek/kadrów na stronie, to co w oryginale było na jednej stronie egmont drukuje sobie na dwóch stronach. Swobodna ingerencja wydawcy w rdzeń komiksu. Pompowanie pustych stron i zwiększanie objętości na siłę.
Egmont od ponad 20 lat zawyża ceny komiksów w Polsce. Nie kupować tego. Nie karmić potwora. Bankructwo Egmontu to najlepsza rzecz dla fanów komiksów w Polsce.
Tak samo jak w poprzednich tomach.
KOLORY INNE. To jest zmora wznowień komiksów polskich i zagranicznych, samowolka wydawców, którzy sami "lepsze" kolory kładą w komiksach. Tak jak pójść do muzeum i pokolorować Monę Lizę od nowa, żeby miała bardziej nowoczesne komputerowe barwy i odcienie. . Nie wiadomo też czy rysunków nie poprawiają, żeby były ostrzejsze, bardziej...
Komiks jest fatalny. Rysunki są bardzo słabe. Książka była bardzo popularna, postanowili zarobić jeszcze więcej i wydali książkę w formie komiksu. Sam się dałem na to nabrać, książka mi się podobała, więc szybko kupiłem komiks. To samo co w książce tylko przerzedzone, rysunki nijakie, bardzo szybko to chyba było robione żeby zdążyć sprzedać póki temat był gorący.
Komiks jest fatalny. Rysunki są bardzo słabe. Książka była bardzo popularna, postanowili zarobić jeszcze więcej i wydali książkę w formie komiksu. Sam się dałem na to nabrać, książka mi się podobała, więc szybko kupiłem komiks. To samo co w książce tylko przerzedzone, rysunki nijakie, bardzo szybko to chyba było robione żeby zdążyć sprzedać póki temat był gorący.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKomiks jest fatalny. Rysunki są bardzo słabe. Książka była bardzo popularna, postanowili zarobić jeszcze więcej i wydali książkę w formie komiksu. Sam się dałem na to nabrać, książka mi się podobała, więc szybko kupiłem komiks. To samo co w książce tylko przerzedzone, rysunki nijakie, bardzo szybko to chyba było robione żeby zdążyć sprzedać póki temat był gorący.
Komiks jest fatalny. Rysunki są bardzo słabe. Książka była bardzo popularna, postanowili zarobić jeszcze więcej i wydali książkę w formie komiksu. Sam się dałem na to nabrać, książka mi się podobała, więc szybko kupiłem komiks. To samo co w książce tylko przerzedzone, rysunki nijakie, bardzo szybko to chyba było robione żeby zdążyć sprzedać póki temat był gorący.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKomiks jest fatalny. Rysunki są bardzo słabe. Książka była bardzo popularna, postanowili zarobić jeszcze więcej i wydali książkę w formie komiksu. Sam się dałem na to nabrać, książka mi się podobała, więc szybko kupiłem komiks. To samo co w książce tylko przerzedzone, rysunki nijakie, bardzo szybko to chyba było robione żeby zdążyć sprzedać póki temat był gorący.
Komiks jest fatalny. Rysunki są bardzo słabe. Książka była bardzo popularna, postanowili zarobić jeszcze więcej i wydali książkę w formie komiksu. Sam się dałem na to nabrać, książka mi się podobała, więc szybko kupiłem komiks. To samo co w książce tylko przerzedzone, rysunki nijakie, bardzo szybko to chyba było robione żeby zdążyć sprzedać póki temat był gorący.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-14
2022-12-09
2022-12-04
Autor książki to Aleksander Lech Godlewski, naukowiec, etnograf, człowiek, który za młodu zapragnął zwiedzać świat, żeby to zrobić wybrał ścieżkę nauki, podjął studia w odpowiednim kierunku i w roku 1938 wybrał się z wyprawą badawczą na Tahiti. Książka była pisana koło roku 1948, a wydana w 1957.
Przed czytaniem cieszyłem się, że jest to książka napisana przez naukowca, jednak w trakcie czytania zacząłem się przekonywać, że nie jest to plusem. Widać sposób myślenia i pisania, który polega na gromadzeniu i analizowaniu informacji, mało jest w książce takiego zwykłego, ludzkiego podejścia do przebywania tam, autor patrzy na świata kątem naukowca żeby się czegoś nauczyć. Drugi minus to, że książka nie była na bieżąco pisana, na gorąco, pod koniec jest napisane, że autor musiał wracać do Polski ze względu na 2 wojnę światową, domyślam się, że w trackie pobytu na Tahiti zajęty był badaniami naukowymi, a nie materiałami do tej książki. Sama książka chyba powstała długo potem jako efekt uboczny całej tej wyprawy. Sięgając po tą książkę liczyłem, że dowiem się czegoś na temat życia mieszkańców wysp z okresu przed 2 wojną światową i tego w książce prawie w ogóle nie ma. Najwięcej jest w książce przeróżnych suchych danych historycznych, geograficznych, fauny, flory i tak dalej. Wygląda to jakby autor korzystając z wielu różnych książek starał się skondensować wiedzę w jednym miejscu i dodać trochę od siebie z tego co on widział w trakcie wyprawy. Mało jest rzeczy codziennych z życia Tahiti z czasu pobytu autora i takiego zwykłego ludzkiego podejścia do ludzi i poznawania ich. Są też rzeczy nie na temat na przykład historia Wyspy Wielkanocnej, wyspy Pitcairn.
Książkę czyta się łatwo i szybko, głównie dzięki temu, że autor wyciąga najciekawsze rzeczy historyczne i naukowe i same w sobie te informacje są tak ciekawe, że połyka się strony jedna za drugą.
Podsumowując, książkę dobrze się czyta, ale większa zawartość tekstu powtarza się z tym co jest w innych książkach. Jest też trochę informacji z bieżącego pobytu autora na wyspach i czarno-białe zdjęcia, jak ktoś ma dobrą wyobraźnię i umiejętność łączenia faktów, może sobie rozszerzyć wizję tego jak wyglądało Tahiti przed 2 wojną światową.
Autor książki to Aleksander Lech Godlewski, naukowiec, etnograf, człowiek, który za młodu zapragnął zwiedzać świat, żeby to zrobić wybrał ścieżkę nauki, podjął studia w odpowiednim kierunku i w roku 1938 wybrał się z wyprawą badawczą na Tahiti. Książka była pisana koło roku 1948, a wydana w 1957.
Przed czytaniem cieszyłem się, że jest to książka napisana przez naukowca,...
2022-11-28
2022-11-18
2022-11-09
Odkrywanie zaginionej krainy. Książka nie jest wciągająca. Dla fanów gatunku. Trzeba włożyć wysiłek, żeby mieć przyjemność z czytania. Potrzebne są 2 rzeczy: wiedza i wyobraźnia. Wiedza z zakresu geografii, fauny i flory. Jest tu dużo gatunków zwierząt, w tym wymarłych na przykład dinozaurów. Największa przyjemność jest ze stopniowego poznawania tej krainy, bardzo często bohaterowie wchodzą gdzieś wyżej i obserwują otaczający świat dookoła, trzeba mieć "wyobraźnie przestrzenną" co w jakiej odległości się znajduje i jak to wygląda w zależności od odległości, warunków atmosferycznych, bez przerwy zmienia się położenie i różnie różne rzeczy z różnych miejsc wyglądają. Czyli trzeba mieć i wyobraźnię, żeby obrazy tych wszystkich roślin, zwierząt, skał, rodzajów terenów i innych rzeczy rozłożyć sobie w głowie i zmieniać to wszystko co jakiś czas w zależności od punktu położenia i wiedzę jak to wszystko wygląda, teoretyczną albo ze świata rzeczywistego (jak się da) . Pod tym kątem książka jest bogata, możliwe że po jakimś czasie czytając ją po raz kolejny, całkowicie inaczej da się to wszystko wyobrazić To jest książka, która wymaga od czytelnika, żeby mieć przyjemność z czytania.
Mężczyźni, głowni bohaterowie są zaradni z praktycznego punktu widzenia i mają takie honorowe podejście do spraw międzyludzkich. Ogólnie bohaterowie i relacje międzyludzkie to jest wszystko takie w tle, książka się skupia na poznawaniu kolejnych "warstw/poziomów" wyspy.
Jest za to trochę można poznać, (co się łączy z tematem książki) zwyczaje mentalne, grupowe i inne ludzi na różnym poziomie ewolucji, autor stara się to jako tako pokazać. Kolejna rzecz to jest atmosfera "walka o przetrwanie" jako sposób na życie, na każdą chwilę, na życie codzienne, można poczuć taki powrót do warunków pierwotnych.
Nie jest to książka na jeden raz, tylko czyta się, przerywa "jak to wygląda ? jak to jest ?", czyta się dalej, przerywa, po jakimś czasie się przypomina "wtedy zupełnie inaczej to wyglądało" i tak dalej
Plus to liczba stron książki. To było pisane w formie krótkich części publikowanych na łamach magazynu, dzięki czemu autor czy chciał czy nie chciał, musiał zmieścić w krótkiej formie, dodatkowo musiał też tak to napisać żeby zainteresować czytelnika i zachęcić do czytanie kolejnych części. Jest to całkowite przeciwieństwo w stosunku do książek pisanych na początku XXI wieku, gdzie byłoby to rozciągnięte na 12 tomów po 800 stron każdy żeby doić z kasy czytelników i zagracać ludziom miejsce na półkach. Lanie wody i czytanie setkami stron o tym samym. Tutaj tego nie ma, na niecałych 400 stronach dostaje się praktycznie 3 różne książki dziejące się w tym samym świecie. Treść jest upchana jak zwinięty akordeon i od wyobraźni czytelnika zależy jak to rozwinie.
Kolejny plus to całkiem niezła okładka wydania "alfa" z 1993 z niebieskim smokiem, ogólnie bardzo dobrze jakościowo wydana pozycja, wielkość książki, czcionki, po 30 latach jakość papieru i klejenia wszystko jest "ponad" ok.
Ocena jako książki z gatunku "odkrywanie zaginionej krainy" 7/10
Odkrywanie zaginionej krainy. Książka nie jest wciągająca. Dla fanów gatunku. Trzeba włożyć wysiłek, żeby mieć przyjemność z czytania. Potrzebne są 2 rzeczy: wiedza i wyobraźnia. Wiedza z zakresu geografii, fauny i flory. Jest tu dużo gatunków zwierząt, w tym wymarłych na przykład dinozaurów. Największa przyjemność jest ze stopniowego poznawania tej krainy, bardzo często...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to