Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Po paromiesięcznej przerwie zdecydowałam się wrócić do zwiadowczej serii Flanagana, żeby na nowo poczuć ten aralueński, leśny klimat z wonią przygód i niebezpieczeństw. Czy się zawiodłam? No cóż...
Tym razem nasz Will jest pełnoprawnym zwiadowcą i dostał pod swoją pieczę jedno z okolicznych lenn, Seacliff. Wychodzi na to, że na młodego łucznika czyhają nowe zadania z nim związane, jak kontrola okolicznych mieszczan, łapanie rabusiów, itp. Lecz nagle dostaje zadanie w sprawie rozwiązania zagadki tajemniczego czarnoksiężnika Malkallama (dobrze napisałam?), który pustoszy wioski Norgate. W tym celu Will musi przeobrazić się w muzykalnego minstrela, uszczęśliwiającego ludzi swoją grą na lut... przepraszam, mandoli - która ma oczywiście w przeciwieństwie do lutni osiem strun!
Ale w samej powieści brakowało mi akcji, która dopiero rozpoczyna się pod koniec książki. Jest wiele opisów otoczenia, trochę mniej dialogów. A przecież wszyscy lubią dialogi, no nie? Łatwo można przewidzieć przyszłość, kto jest wrogiem a kto nie, więc nic mnie nie zaskoczyło. Kolejny minus to mała ilość Halta i brak Gilana - czyli moich ulubionych bohaterów, haha :'D
Mimo to zabiorę się za kolejną część, w końcu prawdopodobnie czeka nas jakaś bitwa, więc Flanagan może zaspokoić mój niedosyt jakąś dobrą wojenną strategią :)

Po paromiesięcznej przerwie zdecydowałam się wrócić do zwiadowczej serii Flanagana, żeby na nowo poczuć ten aralueński, leśny klimat z wonią przygód i niebezpieczeństw. Czy się zawiodłam? No cóż...
Tym razem nasz Will jest pełnoprawnym zwiadowcą i dostał pod swoją pieczę jedno z okolicznych lenn, Seacliff. Wychodzi na to, że na młodego łucznika czyhają nowe zadania z nim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Nienawidzę trylogii że tak szybko się kończą... a w życiu nie czytałam lepszej niż "Diabelskie Maszyny".
Dziękuję ciociu Cassie za tak wspaniałą serię, po tym zakończeniu zbierałam moje złamane serce z podłogi.
Mimo że drugi tom bardziej mi się spodobał niż pierwszy, to ten również mnie zachwycił, chociaż na początku nie mogłam się wciągnąć, a tak to... nie widzę minusów. Wspaniała książka i tyle, co tu dużo mówić? Teraz tylko zabierać się za Mroczne Intrygi! ^^

Nienawidzę trylogii że tak szybko się kończą... a w życiu nie czytałam lepszej niż "Diabelskie Maszyny".
Dziękuję ciociu Cassie za tak wspaniałą serię, po tym zakończeniu zbierałam moje złamane serce z podłogi.
Mimo że drugi tom bardziej mi się spodobał niż pierwszy, to ten również mnie zachwycił, chociaż na początku nie mogłam się wciągnąć, a tak to... nie widzę minusów....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Wiedziałam, że po "Darach Anioła" pani Clare potrafi namieszać w uczuciach. Rozbawić do łez. Złamać serce. Ale to, co działo się w tej książce przerosło moje oczekiwania i doprowadziło do wybuchu nuklearnego w moim ciele. Naprawdę boję się co będzie się dziać w tomie trzecim...
Bohaterowie zachowują się tak naturalnie jakby byli przeniesieni z prawdziwego świata do papierowego, każdy ma jakieś cechy szczególne, a ja pokochałam ich wszystkich, nawet tych złych - nieznośnego Willa, uroczego Jema, odważną Tessę, niewinnego Henry'ego, hardą Sophie, czarującego Magnusa, matczyną Charlotte jak i przebiegłego Mortmaina.
Serce mnie bolało kiedy zmęczone oczy zmuszały mnie do snu - książka pochłonęła mnie całkowicie.

Ale - tak, jest "ale" :'D - irytowało mnie to, że za każdym razem jak bohaterowie dochodzili do punktu kulminacyjnego rozmowy, mieli podzielić się ze sobą ważnymi rzeczami, zawsze ktoś lub coś im przerywało - ktoś wszedł do pokoju, jakiś hałas, nie wiem, wybuch bomby czy coś xD Denerwowało mnie to, bo ten "motyw" pojawiał się kilka razy, ehh...

Mimo to jedno wielkie WOW i ukłony dla cioci Cassandry :D

Wiedziałam, że po "Darach Anioła" pani Clare potrafi namieszać w uczuciach. Rozbawić do łez. Złamać serce. Ale to, co działo się w tej książce przerosło moje oczekiwania i doprowadziło do wybuchu nuklearnego w moim ciele. Naprawdę boję się co będzie się dziać w tomie trzecim...
Bohaterowie zachowują się tak naturalnie jakby byli przeniesieni z prawdziwego świata do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Bez żadnych wyrzutów sumienia mogę ocenić tę książkę na 10... Nigdy nie śmiałam się podczas czytania jak teraz :D Nie wiem czy było takich dziesięć stron w których zachowałabym całkowitą powagę...
Po przeczytaniu poprzedniej części narzekałam na głupotę głównej bohaterki, ale dopiero teraz zrozumiałam, że w sumie za to ją lubię, bo kto jak nie ona rzucałby takie powalające teksty i śpiewał "Memory" w XVIII wieku?
Co do Gideaona... jak ten osobnik mnie irytował, rany! Nie polecam xD
Tak się cieszę że w końcu wydali "Zieleń szmaragdu" w Polsce, przynajmniej teraz wiem co następnego czytać ;)

Bez żadnych wyrzutów sumienia mogę ocenić tę książkę na 10... Nigdy nie śmiałam się podczas czytania jak teraz :D Nie wiem czy było takich dziesięć stron w których zachowałabym całkowitą powagę...
Po przeczytaniu poprzedniej części narzekałam na głupotę głównej bohaterki, ale dopiero teraz zrozumiałam, że w sumie za to ją lubię, bo kto jak nie ona rzucałby takie powalające...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Ah, mimo że wcześniej oglądałam film, czytało mi się niezwykle przyjemnie, jakbym przeżywała tę historię po raz pierwszy. Autorka ma zdecydowanie bardzo lekki styl, więc skończyłam książkę wcześniej niżbym chciała. Nie zanudziły mnie poważniejsze rozmowy bohaterów, czy opisy miejsc i budynków, wszystko szło szybko i sprawnie, jeśli mogę tam powiedzieć :D I ten humor, bezcenny. Chyba nie tylko ja śmiechłam jak Gwendolyn opisała scenę z gargulcem albo jak rozmawiała z Robertem i doktorem White'em jednocześnie?
Niestety, myślałam że główna bohaterka mnie zaciekawi, ale wyszło zupełnie na odwrót. Sama nie wiem czego ona chce. Miałam wrażenie, że w ogóle nie nadąża za wypowiedziami bohaterów, myśli strasznie wolno. Tak samo jest lekkomyślna. Wiem, że ludzie mają swoje wady, ale żeby z własnej woli pokazywać ludziom XIX wieku telefon komórkowy? Proszę, skoro wstąpiła do "nowego świata" niech się do niego dostosuje i myśli o konsekwencjach.
Już mnie ręce świerzbią myśląc, co może stać się w drugiej części :'D
PS Chyba nie muszę wspominać, że ta okładka jest cud miód i malina?

Ah, mimo że wcześniej oglądałam film, czytało mi się niezwykle przyjemnie, jakbym przeżywała tę historię po raz pierwszy. Autorka ma zdecydowanie bardzo lekki styl, więc skończyłam książkę wcześniej niżbym chciała. Nie zanudziły mnie poważniejsze rozmowy bohaterów, czy opisy miejsc i budynków, wszystko szło szybko i sprawnie, jeśli mogę tam powiedzieć :D I ten humor,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po tak znanej i cenionej książce spodziewałam się więcej. Mimo to sięgnę po drugi tom.

Po tak znanej i cenionej książce spodziewałam się więcej. Mimo to sięgnę po drugi tom.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"- A więc niech zwycięży lepszy - zawołał szyderczo Deparnieux, a tym razem Halt odezwał się
- Owszem, zamierzam zwyciężyć."
Mimo iż książka zawiera mniej akcji niż dwie poprzednie, to czyta się ją równie szybko i sprawnie. W sumie jedyne co mnie w niej irytowało to te całe "rumieńce" Horace'a. Nawet do takiego stopnia, że zaczęłam je liczyć. Ile to było? Siedem? Osiem? xD Weź się w garść, Horace! :D
Nie powiem, książka naprawdę mi się spodobała, mimo iż Gilan występował tylko w jednym rozdziale. Za to bardzo polubiłam Eraka i nie żałuję czasu spędzonego na gapieniu się na każdą ze stron lektury. Halt? Mam wrażenie że uśmiechasz się coraz częściej.

"- A więc niech zwycięży lepszy - zawołał szyderczo Deparnieux, a tym razem Halt odezwał się
- Owszem, zamierzam zwyciężyć."
Mimo iż książka zawiera mniej akcji niż dwie poprzednie, to czyta się ją równie szybko i sprawnie. W sumie jedyne co mnie w niej irytowało to te całe "rumieńce" Horace'a. Nawet do takiego stopnia, że zaczęłam je liczyć. Ile to było? Siedem? Osiem?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Muszę to sobie zapamiętać, na wypadek, gdyby kiedyś zaczęło mnie to obchodzić."
Kolejny raz w swoim życiu zerwałam parę nocek. Skończyło się oczywiście tym że wstawałam akurat na obiad. Ale muszę przyznać, że pierwszy raz miałam tak, że nie mogłam zasnąć, bo cały czas się zastanawiałam co do cholerny wydarzy się w kolejnym rozdziale.
W porównaniu do poprzedniej części było mniej Halta (musiałam o tym wspomnieć, od co), ale częściej pojawiał się Gilan, którego już naprawdę zdążyłam polubić. Tak samo Horace. Nie trawiłam go na początku, ale to co zrobił pod koniec książki... Ogólnie co się działo... No, po prostu musiałam kupić trzeci tom. Eh, nienawidzę cliffhanerów.
Jak zwykle czyta się szybko i sprawnie, można bez problemu skończyć całość w jeden dzień, jak kogoś naprawdę wciągnie. Pojawia się nowa postać - Evanlyn, która całkiem przypadła mi do gustu (co jest dziwne, bo zwykle nie przepadam za damskimi postaciami). Tak samo spodobał mi się czarny charakter. Jeju, czemu ja go tak polubiłam? :D Albo więź między Haltem i Gilanem a Willem, jest po prostu świetna. Trochę się fochłam na autora, naprawdę, to zakończenie było koszmarem dla mojej książkowej psychiki xD

"Muszę to sobie zapamiętać, na wypadek, gdyby kiedyś zaczęło mnie to obchodzić."
Kolejny raz w swoim życiu zerwałam parę nocek. Skończyło się oczywiście tym że wstawałam akurat na obiad. Ale muszę przyznać, że pierwszy raz miałam tak, że nie mogłam zasnąć, bo cały czas się zastanawiałam co do cholerny wydarzy się w kolejnym rozdziale.
W porównaniu do poprzedniej części...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Pomysł z pięcioma falami? Mega.
Myślę że książka wciągnęłaby mnie na samo dno, ale złamałam tą cholerną zasadę... Wcześniej oglądnęłam film. Nigdy sobie tego nie wybaczę, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz?
Wiedziałam co się wydarzy w niektórych momentach, czym jest piąta fala itp. Mimo to niekiedy książka potrafiła mnie zaskoczyć w ten sposób, że nie potrafiłam się od niej oderwać. Główna bohaterka o dziwo mnie nie denerwowała, ale zdecydowanie wolałam czytać wątki dziejące się w Obozie Przystań. Szczególnie spodobała mi się podstać Ringer - trzeba przyznać, że dziewczyna ma głowę na karku.
Dlaczego nie dałam więcej niż 8 gwiazdek? Obcy to nie do końca moje klimaty, a fabuła (nawet podczas oglądania filmu) była niekiedy przewidywalna. Po prostu czułam, że coś jest nie na rzeczy i obmyślałam co to takiego może być.
Na pewno sięgnę po drugi tom, miejmy nadzieję że będzie trzymał w napięciu :D

Pomysł z pięcioma falami? Mega.
Myślę że książka wciągnęłaby mnie na samo dno, ale złamałam tą cholerną zasadę... Wcześniej oglądnęłam film. Nigdy sobie tego nie wybaczę, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz?
Wiedziałam co się wydarzy w niektórych momentach, czym jest piąta fala itp. Mimo to niekiedy książka potrafiła mnie zaskoczyć w ten sposób, że nie potrafiłam się od niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Jesteś jeszcze uczniem, za wcześnie na myślenie."
Czy książki fantasy zawsze muszą zawierać magię? Jak widać nie! Mi to osobiście bardzo przypadło do gustu, jak również to, że w książce występuje uczeń i mistrz (czyli według mnie jeden z przepisów na idealną książkę). Will mimo iż nie wyróżnia się wysokim wzrostem i siłą fizyczną, nadrabia zadziwiającą zwinnością i bystrością umysłu, co od razu zauważa Halt, jeden ze zwiadowców i najlepszych bohaterów książki, dodający całej historii "tego czegoś". Postanawia wziąć go pod swoje skrzydła i uczyć na kolejnego zwiadowcę. Mężczyzna nie jest dla Willa nadopiekuńczy, a wręcz przeciwnie - każde dobrze wykonane zadanie chłopca zbywa mruknięciem lub niezwykle drobną, ponurą pochwałą, ale młody uczeń dzięki temu stara się jeszcze bardziej zadowolić swojego mentora. A dobrze wie, iż wkrótce będzie musiał się przekonać, ile z tych lekcji zapamiętał...
Książkę czyta się szybko i przyjemnie, więc nie ma bata, żebym nie sięgnęła po drugi tom. W szczególności spodobały mi się pewne dwie sceny - kiedy Halt ratuje Willa, i kiedy Will ratuje Halta. Myślę że z pewnością każdy fan światów fantasy powinien to przeczytać, ponieważ wraz z chłopcem my również możemy się nauczyć wielu pożytecznych rzeczy.
Mówię Wam, dla Halta warto :D

"Jesteś jeszcze uczniem, za wcześnie na myślenie."
Czy książki fantasy zawsze muszą zawierać magię? Jak widać nie! Mi to osobiście bardzo przypadło do gustu, jak również to, że w książce występuje uczeń i mistrz (czyli według mnie jeden z przepisów na idealną książkę). Will mimo iż nie wyróżnia się wysokim wzrostem i siłą fizyczną, nadrabia zadziwiającą zwinnością i...

więcej Pokaż mimo to