rozwiń zwiń
KulturalnyNihilista

Profil użytkownika: KulturalnyNihilista

Nie podano miasta Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 6 dni temu
127
Przeczytanych
książek
597
Książek
w biblioteczce
96
Opinii
291
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Mężczyzna
Szukasz filmów, powieści i reportaży, które zachwycają i szokują? A może lubisz nieoczywiste powieści graficzne lub chcesz dowiedzieć się czegoś ciekawego o świecie? Zapraszam w kulturową podróż po Europie. Znajdziesz mnie na Facebooku pod nazwą Kulturalny Nihilista, oraz na stronie internetowej, gdzie zamieszczam bardziej rozbudowane recenzje książek oraz wiele innych treści.

Opinie


Na półkach:

„Willa, dziewczyna z lasu”, poczytnego amerykańskiego autora, Roberta Beatty, to wyjątkowa powieść młodzieżowa. Akcja historii rozgrywa się gdzieś u podnóży pasma Great Smoky Mountains, na wschodzie Stanów Zjednoczonych, na początku XIX wieku, kiedy to w młodym wciąż kraju rozwijała się budowa kolei, a nowi osadnicy wydzierali rdzennym mieszkańcom kolejne połacie ziemi.

To właśnie tam, z dala od ludzi, żył jeszcze jeden lud, niegdyś wielki i szanujący przyrodę, dziś mocno już skarlały i adaptujący się do nowej rzeczywistości. Feiranie, bo do nich należy nastoletnia Willa, od zawsze żyli w zgodzie z naturą, a zabicie drzewa czy zwierzęcia było dla nich nie do pomyślenia. Tak też wychowana została Willa, nauczona przez babkę prastarej, leśnej magii, dziś już niemal zapomnianej i zakazanej.

Życie w Głuchej Jamie ma swoje zalety i wady. Z jednej strony daje złudne poczucie bezpieczeństwa, w końcu wszyscy członkowie klanu żyją i pracują tylko i wyłącznie dla dobra wspólnego, nigdy indywidualnego, z drugiej z kolei bezgraniczna wiara i zaufanie do przywódcy prowadzi lud Willi do niechybnej zguby. Padaran, półboski przywódca klanu, w ludziach, zarówno Indianach z plemienia Cherokee, jak i w białych przybyszach z daleka, dostrzega zagrożenie. Zagrożenie, które można zminimalizować, np. zabraniając używania języka feirańskiego na rzecz angielskiego, albo kradnąc ludzkie przedmioty po to, by następnie z osadnikami wymieniać się za potrzebne klanowi rzeczy.

Willa wraz z pozostałymi, nielicznymi młodymi Feiranami, zostaje jutką – młodocianą złodziejką. Od wielkości przyniesionych łupów zależy jej pozycja wśród rówieśników i szacunek przywódcy. Dziewczyna ryzykuje więc coraz bardziej, zapuszczając się tam, gdzie absolutnie nie powinna. Wejście do domu człowieka grozi śmiercią, tak ją zawsze uczono. Ludzie zabijają wszystkie żywe istoty, zabiją także ją, jeśli tylko pozwoli im się dostrzec.

Nastolatka szybko zrozumie, że prawda nie jest tak jednobarwna, jak ją uczono. Zwłaszcza wtedy, gdy musi uciekać przed ostrymi włóczniami, trzymanymi w rękach przez jej własny lud, a nieoczekiwane schronienie i akceptację odnajduje w domu mężczyzny, który jeszcze niedawno celował do niej ze strzelby. I chociaż wie, że oferowane jej schronienie jest tylko tymczasowe, może jeszcze uda jej się jakoś odwdzięczyć za ten krótki akt altruizmu i odrobinę szczerej miłości, jakiej nie otrzymała od swojego klanu.

Robert Beatty stworzył bardzo interesującą postać, jak i cały świat; wydawałoby się, że z pogranicza „Księgi Dżungli” oraz „Pocahontas”, a jednak zupełnie inny. W miejscu, które doskonale zna, stworzył dom dla rasy leśnych ludzi; dom, w którym urodziła i wychowała się Willa, dziewczyna o wyjątkowych, choć zapomnianych i oficjalnie zabronionych zdolnościach. Młoda Feiranka uczona była splatania się z naturą, by uniknąć niebezpieczeństw czyhających w gęstwinie, oraz strachu i ostrożności przed ludźmi, największymi wrogami jej rasy.

Najważniejszą, zarazem najboleśniejszą lekcję, musiała przejść jednak sama. Od zawsze powtarzano jej, że liczy się tylko klan, a nie jednostka, co okazało się prawdą połowiczną. Klan liczy się tylko wtedy, gdy bezsprzecznie spełnia się wolę przywódcy, dla którego ten sam klan jest niczym. Półprawdą okazuje się też bezgraniczna miłość Feiran do żywych istot. Bo czy odnalezione przypadkiem przez Willę ludzkie dziecko, chłopiec z plemienia Cherokee, o oczach brązowych jak grudki ziemi, nie jest żywą istotą? Czy złapanej w potrzask pumie trzeba w bok wbić włócznię, zamiast ją uwolnić? I dlaczego człowiek, do którego odważyła się zbliżyć w akcie desperackiej próby ratowania życia, wcale jej nie zabija?

„Willa, dziewczyna z lasu”, mimo posiadania znaczka w postaci „literatury młodzieżowej”, to książka dosyć mocna, jak dla młodego czytelnika. Chociaż autor zawiera w niej ponadczasowe prawdy, takie jak wartość szczerej miłości, siły rodzinnych relacji czy szacunku dla przyrody, nie wyłączając żadnej żywej istoty, to jednak przedstawia je w oparciu o brutalną rzeczywistość. Nastoletnia Feiranka nieustannie przed kimś lub czymś ucieka, siniacząc sobie ramiona, raniąc do krwi stopy i dłonie, raz boleśnie uderzając plecami o twardą powierzchnię, innym razem walcząc o haust powietrza, gdy niemal tonie w nurcie rzeki. Cierpi też psychicznie, raz za razem odtrącana, wyśmiewana, szkalowana przez tych, którzy do tej pory byli jej bliscy. Za dużo jak na tak młodą istotę, która dopiero odkrywa prawdziwy świat. Przygody Willi stają się tym samym istną szkołą życia i przeżycia.

Choć dzięki temu sama dziewczynka niewątpliwie zdobywa nasze serca, a czytelnik z każdą kolejną stroną coraz mocniej pragnie, by odnalazła w końcu spokój i szczęście. Tylko czy świat stać na tak wiele znaczące gesty?

Po bardziej szczegółową recenzję zapraszam do siebie - https://kulturalnynihilista.pl/willa-dziewczyna-z-lasu-robert-beatty/

„Willa, dziewczyna z lasu”, poczytnego amerykańskiego autora, Roberta Beatty, to wyjątkowa powieść młodzieżowa. Akcja historii rozgrywa się gdzieś u podnóży pasma Great Smoky Mountains, na wschodzie Stanów Zjednoczonych, na początku XIX wieku, kiedy to w młodym wciąż kraju rozwijała się budowa kolei, a nowi osadnicy wydzierali rdzennym mieszkańcom kolejne połacie ziemi.

To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki” to monumentalna powieść Miljenko Jergovicia. Urodzony w Sarajewie pisarz uznawany jest dziś za jednego z najwybitniejszych twórców chorwackiej literatury, a wszystko to dzięki wnikliwej analizie życia w Jugosławii ostatnich dekad XX wieku i pierwszej dekady wieku XXI.

Powieść Jergovicia na pierwszym planie jest historią Srdy Kapurovej – nastoletniej żebraczki nieokreślonej narodowości i niesprecyzowanego wieku, o której nie wiadomo nic poza tym, że regularnie pojawia się na jednym z zagrzebskich skrzyżowań. Tańczy na nim, przeskakuje przed maskami ruszających samochodów, znika w oparach spalin i znów czeka na zielone światło, by za chwilę ponownie ruszyć na prowokującą zabawę z kierowcami. Jedni dziewczynę przeklinają, inni patrzą na nią jak zauroczeni, czekając na kolejny raz, gdy będą mogli obok niej przejechać. Nikt jednak nie podejmuje jakiejkolwiek próby, by dowiedzieć się o Srdzie czegoś więcej.

Zainteresowanie jej osobą rośnie dopiero po jej nienaturalnej śmierci. O tym kto ściągnął dziewczynę do opuszczonego mieszkania w jednym z bloków i dlaczego ją zabił, próbują dowiedzieć się kolejne osoby, bezpośrednio lub pośrednio zaangażowane w śledztwo. Lovro Babić, prowadzący tę sprawę bardziej dla siebie samego, niż z wyższej konieczności; Svjetlan Andrassy, założyciel Stowarzyszenia Międzynarodowej Solidarności, dbający o dobre imię Chorwacji i godne życie każdego obcokrajowca, który się w niej znajdzie; Lazar Hranilović, pilnujący martwego, zimnego ciała Srdy, wpatrzony w dziewczynę z rosnącą czułością; Ile Mažar, wciągnięty w morderstwo czystym przypadkiem i zrządzeniem losu, który uczynił z Jugosławii tygiel kulturowy; Toma Wacha, związany z każdym z powyższych własnymi sprawami, a z denatką tym, że jeszcze za jej życia był nią szczerze zauroczony.

Każdy z bohaterów powieści przynosi ze sobą swoje własne historie. Snują się opowieści o rodzinach, rodach, przyjaciołach, o emigracji do Niemiec i powrocie z nich, o życiu pod dyktaturą Josipa Tito, który rządził Socjalistyczną Federacją Republik Jugosławii od roku 1953 do 1980, o ustaszach i czetnikach, którzy dawno przestali istnieć oficjalnie, wciąż trwając w żywej pamięci mieszkańców Chorwacji i okolic, szczególnie w latach 90., gdy Bałkanami wstrząsała wojna.

Autor w usta i umysły postaci wkłada wspomnienia z własnego dzieciństwa i czasów wczesnej młodości, przedstawiając problemy, jakie trawiły społeczeństwo, najpierw ogólnie jugosłowiańskie, a później konkretnie chorwackie. Opowiada o pierwszych przejawach rosnącego nacjonalizmu, który początkiem lat 90. doprowadził do wojny, która zaczęła się w Chorwacji, a następnie przeniosła i wybuchła całą pełnią w Bośni i Hercegowinie. Wspomina o imionach, które nagle okazały się złe, i domach, które wraz ze zmianą granic zajmowały ziemię innego kraju. Ostatecznie Jergović pisze też o latach powojennych, początku XXI wieku, kiedy to Chorwacja, jako jeden z dwóch bałkańskich krajów, zaczęła żyć zachodnioeuropejskim rytmem, wszystko to co za jej wschodnimi granicami uznając za Europę Wschodnią.

Wszystko to sprawia, że „Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki” staje się powieścią wielce oryginalną i niepowtarzalną. Łączy bowiem literacką fikcję z rzeczywistością, wciągającą fabułę z reporterskim zacięciem. Staje się olbrzymim kolażem, który za podstawę ma Chorwację, lecz łączy w sobie elementy wszystkich krajów i narodów byłej Jugosławii.

Dziesiątki imion, nazwisk, miejsc, setki szczegółów, którymi ta część Europy żyła przez dziesięciolecia, nie ułatwia co prawda lektury, ale za to dodaje jej wielkiej wartości. Przełom wieków, transformacja ustrojowa i wszystko, co z nimi związane, są u Jergovicia pełnoprawnymi bohaterami tej powieści.

A Srda Kapurova, choć najbardziej enigmatyczna z całej książki, jest najważniejszą z nich. Nie tylko ze względów fabularnych. W nastoletniej Srdzie, pragnącej pokazać się światu, który się nią interesował wyłącznie powierzchownie, skumulowany zostaje cały region, z całą swoją historią ostatnich dekad, ze wszystkimi narodami, słabościami, problemami i mnóstwem innych rzeczy, do których nikt nie chce się przyznać tak długo, jak to tylko możliwe.

Po bardziej szczegółową recenzję zapraszam do siebie - https://kulturalnynihilista.pl/srda-spiewa-o-zmierzchu-w-zielone-swiatki-miljenko-jergovic-chorwacja-cz-1/

„Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki” to monumentalna powieść Miljenko Jergovicia. Urodzony w Sarajewie pisarz uznawany jest dziś za jednego z najwybitniejszych twórców chorwackiej literatury, a wszystko to dzięki wnikliwej analizie życia w Jugosławii ostatnich dekad XX wieku i pierwszej dekady wieku XXI.

Powieść Jergovicia na pierwszym planie jest historią Srdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Wojna i terpentyna”, Stefana Hertmansa, to wyjątkowa i piękna powieść. A wyjątkowa jest na kilka sposobów. Przede wszystkim książka ta ma dwóch autorów, a najważniejszym wcale nie jest Stefan Hertmans. Znaczna część jej objętości to spisane przez dziadka autora, a zarazem głównego bohatera powieści, Urbaina Martiena, wspomnienia z czasów swojego dzieciństwa i wczesnej młodości. Opisywane już po latach, gdy był starszym człowiekiem, są przepięknym przykładem pamiętnikarstwa i wielce udanej retrospekcji. Wydarzenia i postacie opisywane przez Urbaina są wciąż żywe, zupełnie tak, jakby wcale nie miały miejsca ponad 100 lat temu. Niemal poczuć można zapach farb i starych kościelnych murów, które towarzyszyły mu przez całe dzieciństwo; poczuć można smród gnijących ciał belgijskich żołnierzy, którzy po raz kolejny wpadli w niemiecką zasadzkę, gdy oddział Martiena walczył na zachodnim froncie I wojny światowej.

Wspomnienia z czasów wojny są o tyle straszliwsze, gdy dowiadujemy się w jakich miejscach i bitwach brał udział sierżant Martien. Zasadzka w lesie Schiplacken, która zdziesiątkowała belgijskie wojsko, czy bitwa nad rzeką Izerą, znana dzisiaj jako I bitwa pod Ypres. Wojna przepełniona takim okrucieństwem, prowadzona na tak wielką skalę, tak długotrwała i wyniszczająca, była pierwszą tego typu. Mimo tego Martien potrafił po latach wyjątkowo pięknym, plastycznym i poetyckim językiem pisać nawet o brudzie okopów, lejącej się krwi i moczu, o padających na płasko kolegach, którzy chcieli po wielu dniach czołgania się podbiec kawałek, by nie tracić czasu. I tracili go całkowicie.

Stefan Hertmans uzupełnia opowieści dziadka o swoje własne, ze starszym mężczyzną związane. Rozmawia o dziadku ze swoim ojcem, wyciąga z pamięci wspomnienia ze swojego dzieciństwa, analizuje dziadkowe zapiski i wyrusza w kolejne miejsca na mapie Belgii, by samemu stanąć tam, gdzie kiedyś stał jego dziadek. Gdzie walczył, gdzie umierał, niewidzialną siłą podtrzymywany przy życiu. Gdzie płodził dzieci, kochając co prawda swoją żonę, lecz miłością wtórną, bo tę pierwszą, największą, oddał ślicznej Marii Emelii, przypominającej jego matkę.

Te dwie osobiste relacje, historie oddzielone od siebie o wiele dekad, z dwóch zupełnie odmiennych światów i rzeczywistości, chociaż oplecione wokół jednego pnia, tworzą wspaniałą całość. W „Wojnie i terpentynie” znajdziemy właśnie to, co zdradza nam tytuł. Wciągające frontowe historie, fakty z wojny w Polsce mimo wszystko słabo znanej, a która dla Belgów jest tym samym, czym dla Polaków II wojna światowa. Do tego mnóstwo flamandzkiego malarstwa, pełnego szczegółów i zachwycającego dzisiaj cały świat. Oraz piękne miłosne historie, dziś coraz rzadziej spotykane.

Po bardziej szczegółową recenzję zapraszam do siebie - https://kulturalnynihilista.pl/wojna-i-terpentyna-stefan-hertmans-belgia-cz-13/

„Wojna i terpentyna”, Stefana Hertmansa, to wyjątkowa i piękna powieść. A wyjątkowa jest na kilka sposobów. Przede wszystkim książka ta ma dwóch autorów, a najważniejszym wcale nie jest Stefan Hertmans. Znaczna część jej objętości to spisane przez dziadka autora, a zarazem głównego bohatera powieści, Urbaina Martiena, wspomnienia z czasów swojego dzieciństwa i wczesnej...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika KulturalnyNihilista

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

J.R.R. Tolkien
Ocena książek:
7,9 / 10
104 książki
7 cykli
8664 fanów

Dodane przez użytkownika

Lewis Carroll Alicja w Krainie Czarów Zobacz więcej
Paul Tobin Wiedźmin. Dom ze szkła Zobacz więcej
Fabien Vehlmann Piękna ciemność Zobacz więcej
Mariusz Szczygieł Gottland Zobacz więcej
Mariusz Szczygieł Láska nebeská Zobacz więcej
Lucie Lomova Dzicy Zobacz więcej
Jaroslav Rudiš Grandhotel. Powieść nad chmurami Zobacz więcej
Michal Viewegh Wychowanie dziewcząt w Czechach Zobacz więcej
Franz Kafka Zamek Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
127
książek
Średnio w roku
przeczytane
10
książek
Opinie były
pomocne
291
razy
W sumie
wystawione
126
ocen ze średnią 7,9

Spędzone
na czytaniu
610
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
9
minut
W sumie
dodane
12
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]