-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2020-05-20
2020-11
"Wzgórze Watykanusa" na pierwszy rzut oka wydaje się dosyć tajemniczą książką. Z jednej strony patrząc na okładkę można się intuicyjnie domyśleć jej treści, ale czy na pewno? Pytanie to pojawia się zwłaszcza wtedy, gdy spojrzymy na datę jej wydania (1985) - czyli schyłek PRLu. Mało się wtedy mówiło o katolicyzmie. Może dlatego ta książka była taka ważna?
Przez kilka lat jej autor Kazimierz Sidor był dyplomatą na wielu placówkach zagranicznych, w tym w Rzymie. To z jego perspektywy czytelnik widzi, jak funkcjonuje państwo Watykan, zaczynając od poszczególnych sekretariatów, a kończąc na zakresie obowiązków i przywilejów papieskich. I to można uznać za pierwszą część książki. Druga to przybliżenie sylwetek i działalności czterech papieży - Piusa XII, Jana XXIII, Pawła VI oraz Jana Pawła II. Oprócz znanych powszechnie faktów, Kazimierz Sidor przytacza wiele sytuacji, których był świadkiem podczas prywatnych spotkań.
Zapis książki tak jakby urywa się nagle w 1981 roku, niedługo przed zamachem na Jana Pawła II. Spowodowane jest to śmiercią autora. Prawdopodobnie nie skończył jeszcze pisać tej książki i niektórym czytelnikom może brakować klamry spinającej całość.
"Wzgórze Watykanusa" na pierwszy rzut oka wydaje się dosyć tajemniczą książką. Z jednej strony patrząc na okładkę można się intuicyjnie domyśleć jej treści, ale czy na pewno? Pytanie to pojawia się zwłaszcza wtedy, gdy spojrzymy na datę jej wydania (1985) - czyli schyłek PRLu. Mało się wtedy mówiło o katolicyzmie. Może dlatego ta książka była taka ważna?
Przez kilka lat jej...
2020-12
Akcja książki zaczyna się tuż po śmierci Bolesława Chrobrego w 1025 roku i trwa do 1034 roku. Głównym bohaterem pozycji jest władca z dynastii Piastów, Mieszko II, który jest z jednej strony przedstawiony jako człowiek wszechstronnie wykształcony i światły, a z drugiej strony jako ktoś, kto ma trudności w zjednywaniu i pozyskiwaniu ludzi, jako człowiek zbyt łagodnego i pobłażliwego. Jako główny powód upadku potęgi państwa zbudowanego przez jego poprzednika, Bolesława Chrobrego, zostaje podany konflikt Mieszka z jego braćmi - Bezprymem oraz Ottonem, jak też decyzja o przekazaniu praw do tronu swojemu nieślubnemu synowi, Bolkowi. To zaś było przyczyną jego konfliktu z żoną Rychezą. Po śmierci ojca Mieszko nie radzi sobie z władaniem ogromnym państwem. W dodatku zostaje zdradzony przez przyrodniego brata, Bezpryma, przez co wpada w coraz większe problemy. Nie jest jednak sam - w walce wspomaga go jego nieślubny syn, Bolko.
Książka, chociaż oparta na faktach historycznych, jest fikcją literacką. Wiele zawartych w niej wydarzeń mogło się zdarzyć. Jednak czy faktycznie miało miejsce - tego nie dowiemy się prawdopodobnie nigdy. Tak samo nie dowiemy się, czy Mieszko II faktycznie miał syna imieniem Bolesław. Nie zachowały się bowiem ku temu żadne przesłanki, jednak tradycja chce, aby tak było.
Akcja książki zaczyna się tuż po śmierci Bolesława Chrobrego w 1025 roku i trwa do 1034 roku. Głównym bohaterem pozycji jest władca z dynastii Piastów, Mieszko II, który jest z jednej strony przedstawiony jako człowiek wszechstronnie wykształcony i światły, a z drugiej strony jako ktoś, kto ma trudności w zjednywaniu i pozyskiwaniu ludzi, jako człowiek zbyt łagodnego i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04
2020-12-18
Dość ciekawa książka, której fabuła toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych, pomiędzy którymi dochodzi do zjawiska bilokacji. Czy jednak tytułowa "Błękitna dama" była faktycznie Matką Bożą, która w XVII wieku ukazała się meksykańskim Indianom, czy może to kolejna tego typu mistyfikacja?
Młoda Jennifer Narody zwierza się psychoterapeutce, że właściwie od zawsze miewa sny, w których widzi tajemniczą osobę, która ukazuje się Indianom w dalekim Meksyku. Nie ma pojęcia skąd one się biorą, ale chciałaby, aby już się one skończyły. W tym samym czasie grupa duchownych - badaczy, zwanych Czterema Ewangelistami, bada zjawisko chronowizji. Jeden z nich, Ojciec Giuseppe Baldi, zostaje w tej sprawie wezwany do Watykanu. W Rzymie jest świadkiem śmierci innego z badaczy. Przed śmiercią miał się z kimś spotkać. Trop prowadzi do tajemniczej kobiety w czerwonych mokasynach. Tymczasem dwóch hiszpańskich dziennikarzy szuka informacji o żyjącej w XVII wieku zakonnicy, która prawdopodobnie miała dar bilokacji. Która z tych trzech grup pierwsza dojdzie do tego, co tak naprawdę wydarzyła się trzy wieki wcześniej w dalekim Meksyku?
"Błękitna dama" to książka, która autentycznie mnie wciągnęła w swoją fabułę. Chociaż na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jej treść będzie zdominowana przez tematy religijne, to tak naprawdę nadawały one tylko nadawały wszystkiemu tajemniczości. Wprowadzenie wątku bilokacji do fabuły zupełnie mnie zaskoczyło, ale też sprawiło, że stała się ona jeszcze bardziej ciekawa.
Dość ciekawa książka, której fabuła toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych, pomiędzy którymi dochodzi do zjawiska bilokacji. Czy jednak tytułowa "Błękitna dama" była faktycznie Matką Bożą, która w XVII wieku ukazała się meksykańskim Indianom, czy może to kolejna tego typu mistyfikacja?
Młoda Jennifer Narody zwierza się psychoterapeutce, że właściwie od zawsze miewa sny,...
2020-05-28
Oj bardzo się męczyłam przy tej pozycji. A musiałam ją przeczytać, ponieważ była to jedna z lektur potrzebnych do zaliczenia podstaw psychologii klinicznej. Na plus pozycji działało jednak to, że została napisana w dość schematyczny sposób.
Millon i pozostali poruszyli w swoim podręczniku wiele problemów osobowościowych, z których zmaga się w dzisiejszych czasach wiele osób. Wśród zaburzeń czytelnik może znaleźć takie jak osobowość antyspołeczna, osobowość unikająca, osobowość obsesyjno - kompulsyjna, osobowość zależna, osobowość histrioniczna, osobowość narcystyczna, osobowość schizoidalna, osobowość schizotypowa, osobowość paraidalna, osobowość z pogranicza, osobowość depresyjna, osobowość negatywistyczna, osobowość masochistyczna oraz osobowość sadystyczna. Wszystkie niemal są napisane według jednego schematu: najpierw jest wstęp do rozdziału, następnie autorzy opisują symptomy zaburzenia tłumacząc co jest normą, a co już patologią, dalej przedstawiane są odmiany danej osobowości, w kolejnej części przywołane zostały pierwsze opisy zaburzenia, w dalszej części opisano podejścia biologiczne, psychodynamiczne, poznawcze oraz interpersonalne, dalej można przeczytać syntezę podejścia biopsychospołecznego i ewolucyjnego, w końcu zostały podane przykładowe metody leczenia. Każdy rozdział kończy podsumowanie będące syntezą informacji, które się w nim znalazły. Warto zaznaczyć, że pierwsze dwa rozdziały omawiają m.in. wszystkie podejścia, jak też przedstawiają zachowania odbiegające od normy i model ewolucyjny. Dzięki temu czytelnik w dalszej części ma pojęcie co to w ogóle jest.
Chociaż książka jest ciężka, bo opowiada o niełatwych sprawach, to niewątpliwie na jej plus działają wszelkie przykładowe opisy danego zaburzenia wraz z zaznaczonymi jego symptomami. W dosyć przyjemny sposób przedstawia to, co jest w nim najważniejsze i na co warto zwrócić uwagę. W samym tekście natomiast często są odniesienia do tych opisów, więc w każdej chwili można do nich wrócić. Uwagę przykuwają też schematy - nie są skomplikowane i raczej większość czytelników jest w stanie je zrozumieć.
Oj bardzo się męczyłam przy tej pozycji. A musiałam ją przeczytać, ponieważ była to jedna z lektur potrzebnych do zaliczenia podstaw psychologii klinicznej. Na plus pozycji działało jednak to, że została napisana w dość schematyczny sposób.
Millon i pozostali poruszyli w swoim podręczniku wiele problemów osobowościowych, z których zmaga się w dzisiejszych czasach wiele...
2020-04
2020-12-15
Nick Vujicic urodził się z fokomelią - schorzeniem objawiającym się brakiem rąk i nóg. Mimo tak ciężkiego upośledzenia fizycznego żyje pełnią życia, co udowadnia w napisanej przez siebie książce "Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń".
Mężczyzna od kilku lat jest mówcą motywacyjnym, który jeździ po całym świecie i przemawia do ludzi różnych narodowości i religii. Jeździ zarówno do bogatych, jak i biednych krajów, wszędzie tam, gdzie może zmotywować i dać nadzieję drugiemu człowiekowi. Swoje prelekcje opiera na doświadczeniu życiowym, jakie dotychczas zdobył oraz silnej i autentyczne wierze, którą wyniósł z rodzinnego domu (ojciec Nicka jest nawet pastorem w jednym z ewangelickich wspólnot). Mogłoby się wydawać, że z powodu braku kończyn życie Nicka jest bardzo ograniczone i nieciekawe. Nic bardziej mylnego. Ten mężczyzna już od dzieciństwa jeździł na deskorolce, w szkole średniej był jej przewodniczącym, pływał na desce surfingowej, nurkował na rafie koralowej, grał na perkusji, a nawet dyrygował orkiestrą. A to jeszcze nie wszystko.
Książka jest dowcipnym wspomnieniem różnych etapów z życia Nicka połączonych z jakąś złotą myślą, radą dotyczącą ludzkiego życia. Na jej kartkach mężczyzna uczy czytelnika, jak czerpać z życia całymi garściami oraz czegoś, co zostało we współczesnych czasach nieco zapomniane - wdzięczności i pokory wobec życia. Muszę przyznać, że po jej lekturze nieco inaczej patrzę na świat i problemy, które mnie dotykają. Zawsze w takich przypadkach zastanawiam się, co by zrobił Nick. Nie oznacza to, że biorę na barki wszystkie problemy i zadania, ale nie boję się już tych, które jestem w stanie wykonać.
Nick Vujicic urodził się z fokomelią - schorzeniem objawiającym się brakiem rąk i nóg. Mimo tak ciężkiego upośledzenia fizycznego żyje pełnią życia, co udowadnia w napisanej przez siebie książce "Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń".
Mężczyzna od kilku lat jest mówcą motywacyjnym, który jeździ po całym świecie i przemawia do ludzi różnych narodowości i religii. Jeździ zarówno...
2020-03-31
Prawie 20 lat temu pierwszy raz obejrzałam piękny niemiecki film przedstawiający powrót niemieckiego jeńca z obozu na dalekiej Syberii do domu - "Jeniec, tak daleko jak nogi poniosą". Od tamtej chwili wchłonęłam w temat na całego. Być może dlatego lektura "Długiego marszu", niełatwa, ale opowiadająca podobną historię, wciągnęła mnie na całego. Tym bardziej, że jednym z jej bohaterów był Polak, Sławomir Rawicz.
Książka "Długi marsz" oparta jest na autobiograficznych przeżyciach jej autora, Sławomira Rawicza, który wiosną 1941 roku, jako 26 - letni porucznik polskiej kawalerii zorganizował ucieczkę z obozu 303 znajdującego się na Syberii. Wraz z nim ucieka też sześciu innych więźniów różnych narodowości - Zaro, Smith, Paluchowicz, Kolemenos, Marcinkovas oraz Makowski. Bez kompasu, zaopatrzeni jedynie w ciepłe ubrania, worki, nóż i siekierę, uciekali na południe przez tajgę, wyżyny Mongolii, pustynię Gobi, Tybet, Himalaje, aż do brytyjskiej części Indii. W sumie pokonali ponad 6000 kilometrów. Codziennie ze wszystkich stron czyhały na nich różne niebezpieczeństwa. Oni jednak dzielnie idą przed siebie. Wraz z nimi przez pewien odcinek drogi przemierza siedemnastoletnia Polka imieniem Krystyna. Niestety, chociaż mają dużą wolę przeżycia, odwagi i wytrzymałości, to nie wszystkim udaje się osiągnąć zamierzony przez siebie cel.
Bardzo dobrze mi się czytało tą pozycję, chociaż chwilami łapałam się na tym, że porównywałam ją z "Jeńcem. Jak daleko nogi poniosą". Najbardziej urzekły mnie w niej opisy przyrody, jaką uczestnicy ucieczki mieli okazję zobaczyć podczas swojej eskapady. A zarazem przeraziły mnie sceny śmierci niektórych z nich. Umieranie na puchlinę wodną, zamarznięcie podczas snu, oderwanie się od ściany górskiej - nikt by nie chciał zakończyć życia w taki sposób. Dla uczestników tytułowego długiego marszu był to chleb powszedni. Przeżywali odejścia poszczególnych członków eskapady, a jednocześnie wiedzieli, że ta żałoba nie może trwać za długo. Bo inaczej i dla nich ta droga zakończyłaby się śmiercią.
Prawie 20 lat temu pierwszy raz obejrzałam piękny niemiecki film przedstawiający powrót niemieckiego jeńca z obozu na dalekiej Syberii do domu - "Jeniec, tak daleko jak nogi poniosą". Od tamtej chwili wchłonęłam w temat na całego. Być może dlatego lektura "Długiego marszu", niełatwa, ale opowiadająca podobną historię, wciągnęła mnie na całego. Tym bardziej, że jednym z jej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09
W czerwcu przeczytałam dwa tomy innej powieści autorstwa Karola Brunscha - "Ojca i syna", opowiadającej o czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego, a raczej o relacji pomiędzy pierwszymi władcami naszego kraju. "Rok tysięczny" jest jej bezpośrednią kontynuacją.
Powieść obejmuje swoimi ramami czasowymi okres od 992(śmierć Mieszka I) do 1002 roku(zjazd w Marseburgu, będący początkiem wojny przyszłego króla Polski z księciem Henrykiem II). Bohaterów(Bolesława Chrobrego, Stoigniewa, syna Ścibora, czy też palatyna Jaskotela Awdańca[chyba tak go się odmienia]), czytelnicy poznali już w poprzednich powieściach. Jednak i bez tej znajomości jest się w stanie odnaleźć w treści powieści. Chrobry jest przedstawiony w książce jako sprawiedliwy polityk, który potrafi zjednać sobie wszystkich ludzi, urodzony wojownik, który nie oszczędza siebie w walce, surowy, ale sprawiedliwy. Po śmierci ojca zaczyna budować potężne państwo, rozszerzając jego granice oraz strefy wpływów. Jednocześnie stawał się coraz bardziej znaczącym władcą średniowiecznej Europy.
Dla wielu ówczesnych ludzi rok tysięczny miał być przepowiadanym końcem świata. Dla Bolesława Chrobrego okazał się okazją do zorganizowania niezapomnianego zjazdu dla władców innych państw (m.in. pruskiego cesarza Ottona III). W powieść zostały też wplecione losy Świętego Wojciecha, misjonarza, zabitego przez pogan, którego ciało wykupił Bolesław.
W czerwcu przeczytałam dwa tomy innej powieści autorstwa Karola Brunscha - "Ojca i syna", opowiadającej o czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego, a raczej o relacji pomiędzy pierwszymi władcami naszego kraju. "Rok tysięczny" jest jej bezpośrednią kontynuacją.
Powieść obejmuje swoimi ramami czasowymi okres od 992(śmierć Mieszka I) do 1002 roku(zjazd w Marseburgu, będący...
2020-09
W czerwcu przeczytałam dwa tomy innej powieści autorstwa Karola Brunscha - "Ojca i syna", opowiadającej o czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego, a raczej o relacji pomiędzy pierwszymi władcami naszego kraju. "Rok tysięczny" jest jej bezpośrednią kontynuacją.
Powieść obejmuje swoimi ramami czasowymi okres od 992(śmierć Mieszka I) do 1002 roku(zjazd w Marseburgu, będący początkiem wojny przyszłego króla Polski z księciem Henrykiem II). Bohaterów(Bolesława Chrobrego, Stoigniewa, syna Ścibora, czy też palatyna Jaskotela Awdańca[chyba tak go się odmienia]), czytelnicy poznali już w poprzednich powieściach. Jednak i bez tej znajomości jest się w stanie odnaleźć w treści powieści. Chrobry jest przedstawiony w książce jako sprawiedliwy polityk, który potrafi zjednać sobie wszystkich ludzi, urodzony wojownik, który nie oszczędza siebie w walce, surowy, ale sprawiedliwy. Po śmierci ojca zaczyna budować potężne państwo, rozszerzając jego granice oraz strefy wpływów. Jednocześnie stawał się coraz bardziej znaczącym władcą średniowiecznej Europy.
Dla wielu ówczesnych ludzi rok tysięczny miał być przepowiadanym końcem świata. Dla Bolesława Chrobrego okazał się okazją do zorganizowania niezapomnianego zjazdu dla władców innych państw (m.in. pruskiego cesarza Ottona III). W powieść zostały też wplecione losy Świętego Wojciecha, misjonarza, zabitego przez pogan, którego ciało wykupił Bolesław.
W czerwcu przeczytałam dwa tomy innej powieści autorstwa Karola Brunscha - "Ojca i syna", opowiadającej o czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego, a raczej o relacji pomiędzy pierwszymi władcami naszego kraju. "Rok tysięczny" jest jej bezpośrednią kontynuacją.
Powieść obejmuje swoimi ramami czasowymi okres od 992(śmierć Mieszka I) do 1002 roku(zjazd w Marseburgu, będący...
2020-06-28
Karol Bunsch jest klasykiem sam w sobie, jeżeli chodzi o pisanie powieści osnutych wokół autentycznych historii naszego narodu. Dwuczęściowa powieść "Ojciec i syn" jest drugim tomem całego cyklu "Powieści Piastowskich" opowiadających o początkach państwa polskiego i jego władcach.
Trwa dobra passa księcia Mieszka. Chrzest Polski umocnił wciąż rozwijające się państwo. Toczy wojny, w których idzie mu raz lepiej, raz gorzej. Tymczasem z podróży do domu powraca pierworodny syn, Bolko. Młody i dumny ma swój pomysł na rządzenie krajem, który nieco odbiega od wizji ojca. Pomiędzy ojcem i synem wybucha spór. Czy uda im się znaleźć wspólny język?
Akcja "Ojca i syna" dzieje się kilkanaście lat po wydarzeniach opisanych w pierwszej części cyklu, "Dzikowy skarb". W rozmowach bohaterowie nawiązują do tytułowego Dzika, prostodusznego zbójnika, który zmarł w zapomnieniu we własnej chacie. Jednocześnie pokazują niełatwą relację Bolesława Chrobrego z ojcem Mieszkiem, swoimi macochami oraz przyrodnimi braćmi. Autor świetnie pokazał tutaj konflikt pokoleń, który był widoczny w społeczeństwie od niepamiętnych czasów.
Karol Bunsch jest klasykiem sam w sobie, jeżeli chodzi o pisanie powieści osnutych wokół autentycznych historii naszego narodu. Dwuczęściowa powieść "Ojciec i syn" jest drugim tomem całego cyklu "Powieści Piastowskich" opowiadających o początkach państwa polskiego i jego władcach.
Trwa dobra passa księcia Mieszka. Chrzest Polski umocnił wciąż rozwijające się państwo. Toczy...
2020-06-18
Chyba jedna z moich ulubionych lektur szkolnych z okresu szkoły średniej. Podobnie jak we wcześniejszych okresach powieści napisane przez Dickensa, także i pozycja Balzaka pozwoliła mi na poznanie życia w XIX-wiecznym mieście, tym razem w Paryżu.
Powieść toczy się w jednym z paryskich pensjonatów, prowadzonym przez wdowę, niejaką Madame Veguer. Zamieszkują go m.in. student prawa, propagandzista oraz emerytowany producent makaronu oraz tytułowy Jan Joachim Goriot, który posiada dwie córki. Ten ostatni jest częstym obiektem kpin ze strony innych pensjonariuszy, zwłaszcza kiedy odkrywają powód jego bankructwa. Student prawa przeprowadził się z południa kraju do Paryża pociąga klasa wyższa. Ma jednak problemy z dopasowaniem się do niej. Wkrótce zdobywa względy jednej z córek Goriata. Po drodze jednak zostaje namówiony przez propagandzistę do zdobycia panny Taillefer, której dostępu do rodzinnej fortuny blokuje brat. Propagandzista proponuje studentowi zabicie go w pojedynku, ten jednak odmawia. Niebawem jednak okazuje się, że propagandzista to poszukiwany przez policję mistrz zbrodni. Goriot, przeciwny terroru okazywanego przez zięcia jego córce, popiera zainteresowanego nią studenta. W tym samym czasie jego druga córka informuje go, że wysprzedała wszystkie rodzinne diamenty, aby spłacić długi kochanka. Dla kochającego ojca będzie to prawdziwy dramat.
Podobnie jak dekadę temu, tak i teraz byłam pod wrażeniem tego, w jaki sposób Balzac uchwycił prozę życia w Paryżu w pierwszej połowie XIX wieku. Nawet mogę postawić go na podobnym poziomie co Viktora Hugo. Wszystko zostało tak przedstawione, że czytając powieść czułam się jednym z jej bohaterów. Po raz kolejny bardzo chciałam znaleźć się i pomieszkiwać w takim hotelu, jak ten przedstawiony na kartach książki i usługiwać samemu Janowi Goriatowi, zwłaszcza u kresu jego życia. Bo było mi naprawdę przykro kiedy doszłam do momentu, w którym córki zapomniały wręcz o nim. Dla mnie była to też lekcja tego, że zawsze należy szanować swoich rodziców, którzy kochają nas najbardziej na świecie.
Chyba jedna z moich ulubionych lektur szkolnych z okresu szkoły średniej. Podobnie jak we wcześniejszych okresach powieści napisane przez Dickensa, także i pozycja Balzaka pozwoliła mi na poznanie życia w XIX-wiecznym mieście, tym razem w Paryżu.
Powieść toczy się w jednym z paryskich pensjonatów, prowadzonym przez wdowę, niejaką Madame Veguer. Zamieszkują go m.in. student...
2020-06-26
2020-04
Klasyka rosyjska sama w sobie! Pamiętam, że w domu u rodziców mieliśmy tą książkę(dwutomowe wydanie) i pierwszy raz sięgnęłam do niej chyba jeszcze w gimnazjum. Teraz zdecydowałam się na wersję audiobookową, a wysłuchanie całości zajęło mi ok. miesiąca.
Dzieło przestawia historię Anny Kareniny, młodej i pięknej kobiety żyjącej stabilnie i trochę nudno wraz z dużo starszym małżonkiem, Aleksiejem. Anna jest matką Siergieja, zwanego zdrobniane Sieriożą. Mimo posiadania rodziny, Anna nie stroni od przyjęć, bardzo często pojawia się też na salonach w Petersburgu. Podczas jednego z takich bali poznaje hrabiego Aleksieja Wrońskiego, w którym zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Wkrótce przelotne na pierwszy rzut oka uczucie przeradza się w coś więcej. Anna brnie coraz bardziej w "zakazane" uczucie nie przewidując nawet jego następstw. Niebezpiecznie zaczyna się robić, kiedy Anna dowiaduje się, że spodziewa się dziecka Wrońskiego, a mąż nie chce wyrazić zgody na rozwód i nie daje jej zobaczyć się z synkiem. W dodatku Anna wmawia sobie, że Aleksiej ją nie kocha, zaś cały świat szepcze przeciwko niej. Zdruzgotana kobieta postanawia położyć kres temu wszystkiemu.
Nie będę ukrywać, że zarówno Lew Tołstoj, jak i Fiodor Dostojewski są dla mnie mistrzami w opisywaniu codzienności XIX wiecznej Rosji. Akcja "Anny Kareniny" została umiejscowiona przede wszystkim w Petersburgu(który chciałabym kiedyś odwiedzić) i posiadłości znajdujących się pod miastem. Autor rewelacyjnie opisuje zarówno obyczaje arystokracji, jak i szlachty. Natomiast opis niektórych uczuć sprawił, że czytałam je z wypiekami na twarzy.
Klasyka rosyjska sama w sobie! Pamiętam, że w domu u rodziców mieliśmy tą książkę(dwutomowe wydanie) i pierwszy raz sięgnęłam do niej chyba jeszcze w gimnazjum. Teraz zdecydowałam się na wersję audiobookową, a wysłuchanie całości zajęło mi ok. miesiąca.
Dzieło przestawia historię Anny Kareniny, młodej i pięknej kobiety żyjącej stabilnie i trochę nudno wraz z dużo starszym...
2020-12-15
Szczerze powiedziawszy to sceptycznie podchodzę do tego typu książek. Nie pytajcie mnie dlaczego, bo Wam nie odpowiem. A może dlatego, że zawsze brałam ich autorów za ludzi, którzy uważają, że wszystko wiedzą i wszyscy muszą żyć według ich rad? Tą jednak dostałam na urodziny, więc grzechem byłoby nie przeczytać.
Czy żałuję, że po nią sięgnęłam? Mimo wszystko nie. Książka dała mi przeświadczenie, że moja działalność wcale nie jest taka bezsensowna, że każdy dzień, nawet z pozoru nic nie znaczący, czy wręcz zmarnowany, może być "dobry" w boskich oczach. Pokazała, jak w z pozoru prozaicznych rzeczach i czynnościach można znaleźć ukryty głębszy sens. Zarazem kolejny raz nabrałam przekonania, że każdy z nas jest piękny, bo jest stworzony na Jego chwałę i podobieństwo. I że wobec każdego z nas Najwyższy ma piękny i niepowtarzalny plan. Czyż to nie jest piękne? A my? My tak często o tym zapominamy, chcąc żyć po swojemu i po swojemu interpretować Boże Przykazania. Może więc czas z tym zerwać i w każdym działaniu widzieć Bożą Iskrę? Wszak tak niewiele zależy od każdego z nas...
Teraz, po przeczytaniu książki zupełnie inaczej podchodzę do tego co na co dzień robię. Zwłaszcza kiedy mam wrażenie, że coś idzie nie po mojej myśli. Kiedyś pewnie chodziłabym poirytowana. Dzisiaj wiem, że to tylko drobna zmiana, czy też modyfikacja moich zamiarów. I że tak naprawdę w końcowym efekcie może z tego wyjść coś bardzo pięknego.
Szczerze powiedziawszy to sceptycznie podchodzę do tego typu książek. Nie pytajcie mnie dlaczego, bo Wam nie odpowiem. A może dlatego, że zawsze brałam ich autorów za ludzi, którzy uważają, że wszystko wiedzą i wszyscy muszą żyć według ich rad? Tą jednak dostałam na urodziny, więc grzechem byłoby nie przeczytać.
Czy żałuję, że po nią sięgnęłam? Mimo wszystko nie. Książka...
2020-08-19
Wydawać by się mogło, że po przeczytaniu masy książek poruszających tematykę jednej z najsłynniejszych katastrof morskich, nie można już podejść do niej w inny sposób. Eric Fosnes Hansen pokazał, że można ją przedstawić z perspektywy legendarnej orkiestry, która pozostała na służbie do samego końca.
Dumny "Titanic" wyrusza w swój dziedziczy rejs do Nowego Jorku. 10 kwietnia 1912 roku w porcie w Southampton na jego pokład wsiada 7 muzyków orkiestry. Wśród nich jest Anglik Jason, Rosjanin Aleks, Francuz James, Irlandczyk James, Francuz Georges, Austriak Dawid, Włoch Petroniusz oraz nieznany z pochodzenia i Leo zwany "Spotem". Chociaż pochodzą z różnych krajów, na statku muszą tworzyć całość. Każdy z nich wiezie ze sobą swoją przeszłość, którą poznajemy wraz z upływem dni. Wiezie też plany i nadzieję na przyszłość. I tylko Petroniusz, ostrzeżony przed laty przez cygankę, ma złe przeczucia, co do finału wyprawy.
Wbrew pozorom, główni bohaterowie "Psalmu u kresu podróży" nie są autentycznymi postaciami, choć niewątpliwie autor wzorował się na prawdziwej orkiestrze grającej na "Titanicu". Niemniej ich historia wzrusza i porusza czytelników. Wiem, jak skończyli muzycy, znałam więc finał tej historii, a jednak było mi autentycznie szkoda każdego z nich. Zaskoczeniem była dla mnie końcowy utwór, który wybrzmiał na pogrążającym się w lodowatych wodach Oceanu Atlantyckiego transatlantyku. Jaki? Dowiecie się sięgając do lektury książki.
Wydawać by się mogło, że po przeczytaniu masy książek poruszających tematykę jednej z najsłynniejszych katastrof morskich, nie można już podejść do niej w inny sposób. Eric Fosnes Hansen pokazał, że można ją przedstawić z perspektywy legendarnej orkiestry, która pozostała na służbie do samego końca.
Dumny "Titanic" wyrusza w swój dziedziczy rejs do Nowego Jorku. 10 kwietnia...
2020-10
Książka jest kontynuacją losów rodzin, które czytelnik poznał we wcześniejszej części - Szymczaków i Pawłowskich. W "Nie czas na łzy" główny prym wiodło młode pokolenie, których wczesna dorosłość przypadła na lata 90. XX wieku.
Wiola po dowiedzeniu się, że jest w ciąży, snuje plany na przyszłość. Postanawia definitywnie skończyć z karierą piosenkarki oraz powiadomić ojca dziecka o ciąży. W momencie, kiedy Mirek z nią zrywa, z dachu pobliskiego przedszkola skacze podkochujący się w niej Tomek. Na szczęście kończy się tylko połamanymi nogami. Po przygodzie z sąsiadem babci Sabiny, który jest pedofilem, Gosia coraz rzadziej odwiedza staruszkę. Pewnego dnia będąc u niej z ojcem spotykają zbiegającą z góry Julitę. Wkrótce matka nastolatki zostaje wyrzucona przez Andzię z pracy, sama Julita zrywa też znajomość z Małgosią. Dziewczyna coraz bardziej ucieka w swój świat. Jedyną osobą, która zdaje się rozumieć jej problemy jest Wiola, do której czasem przychodzi. Paweł, ojciec Gosi, znajduje wreszcie zajęcie, które daje mu przyzwoite dochody - handluje narkotykami pod jednym z liceów. Któregoś dnia trafia do niego Marek, który w dalszym ciągu je bierze. Przez swoje uzależnienie niemal nie dochodzi do tragedii - po kolejnym spotkaniu z Renią miał ją odwieźć do domu. Jednak zamiast to zrobić, poszedł po kolejną działkę narkotyków. W tym czasie Renia została napadnięta i zgwałcona. Rozgoryczona, po poznaniu prawdy zrywa z nim. Załamany chłopak coraz bardziej stacza się na dno.
Czytając tą oraz poprzednią część wielokrotnie zastanawiałam się co sprawia, że "połykam je" w tak szybkim tempie. Wydaje mi się, że historie opisane w nich są po prostu ludzkie. Takie, jakie mogą przydarzyć się w każdej rodzinie. Zresztą same rodziny też nie są cukierkowe i bez wad - mamy do czynienia z przypadkową ciążą, brakiem zainteresowania problemami dziecka, narkomanią. A z drugiej strony widzimy, że starsze pokolenie zawsze przychodzi młodszemu służąc swoją pomocą i dobrą radą.
Książka jest kontynuacją losów rodzin, które czytelnik poznał we wcześniejszej części - Szymczaków i Pawłowskich. W "Nie czas na łzy" główny prym wiodło młode pokolenie, których wczesna dorosłość przypadła na lata 90. XX wieku.
Wiola po dowiedzeniu się, że jest w ciąży, snuje plany na przyszłość. Postanawia definitywnie skończyć z karierą piosenkarki oraz powiadomić ojca...
2020-10
To moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Edyty Świętek. Muszę przyznać, że akacja książki tak mnie pochłonęła, że przeczytałam ją w jeden dzień. Zasadniczo opiera się ona na opisie młodego pokolenia dwóch spokrewnionych rodzin - Pawlaków i Szymczaków.
Paweł Szymczak jest drobnym przedsiębiorcą handlującym na miejscowym straganie czym tylko się da. Kilkakrotnie otarł się o ryzykowne, a niekiedy wręcz nielegalne interesy. Jego żona Andzia otwarła własną pracownie krawiecką, w której na wszystkie możliwe sposoby wyzyskuje swoje pracownice. Pochłonięci zarabianiem pieniędzy małżonkowie zaniedbują swoją jedyną córkę, Małgosię, która co rusz pakuje się w kolejne kłopoty. Dziewczynka nie jest lubiana przez rówieśników, właściwie przyjaźni się jedynie z Julitą, z którą chodzi do klasy. Uważając, że jest za gruba postanawia schudnąć. W dodatku przebywając w odwiedzinach u babci Sabiny nawiązuje znajomość z jednym z jej sąsiadów, podstarzałym Bolkiem, który nie tylko pożycza jej kasety z filmami pornograficznymi, ale i próbuje uwieść ją i jej najlepszą koleżankę. Poznajemy również rodzeństwo - Adriana i Wiolettę, którzy wraz z przyjaciółmi założyli zespół specjalizujący się w muzyce dyskotekowej. Ich kariera nabiera tempa, jednak jego wokalista zaczyna otrzymywać niepokojące anonimy zawierające pogróżki. Wiola zakochuje się w swoim wykładowcy. Ważną postacią w książce jest też brat bliźniak Adriana - Marek. Chłopak rzuca liceum w klasie maturalnej na rzecz handlu kasetami. Niestety, po kilku latach upomina się o niego wojsko. Po powrocie z służby nic mu nie idzie tak jak wcześniej. W dodatku chłopak poznaje smak narkotyków. Mimo to stara się znaleźć stałe i godziwe zatrudnienie. Podczas którejś z kolei rozmowy o pracę poznaje sympatyczną dziewczynę, Renatę. Czy kobieta odzwierciedli jego uczucie?
"Nie pora na łzy" jest ciepłą opowieścią o młodych ludziach osadzoną w realiach przemian gospodarczych. Jej bohaterowie stają się bliscy czytelnikowi nie tylko dlatego, że mają podobne do niego problemy i zmartwienia, ale też temu, że żyją w stosunkowo nieodległej przyszłości. Autorka podkreśla w powieści, jak ważna jest rodzina i więzy, jakie nas z nią wiążą. Pokazuje, że może być ona prawdziwym wsparciem w najcięższych dla nas chwilach.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Edyty Świętek. Muszę przyznać, że akacja książki tak mnie pochłonęła, że przeczytałam ją w jeden dzień. Zasadniczo opiera się ona na opisie młodego pokolenia dwóch spokrewnionych rodzin - Pawlaków i Szymczaków.
Paweł Szymczak jest drobnym przedsiębiorcą handlującym na miejscowym straganie czym tylko się da. Kilkakrotnie otarł...
2020-04
Jak wszyscy wiemy z lekcji historii, w czasie II wojny światowej na terenie Polski działało tzw. podziemie, którego zadaniem było działanie w zgodzie z duchem polskiej polityki, nie narzuconej przez okupanta. Ta organizacja przetrwała jeszcze przez kilka lat po zakończeniu działań wojennym. Służba Bezpieczeństwa za wszelką cenę starała się zlikwidować zarówno całą organizację, jak i jej członków. Efekty tych działań zostały opisane w książce "Świadectwo tamtym dniom".
Jej autor Stanisław Wałach był funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa, jednym z tych, którzy podjęli walkę z nielegalnym podziemiem odradzającego się Państwa Polskiego. Z swojej perspektywy opisuje walkę z członkami podziemia działającymi w województwach Krakowskim, Kieleckim i Białostockim, czyli wszędzie tam, gdzie mieszkania zostaje wysłany do pracy. W każdym z tych województw brał udział w co najmniej kilku akcjach likwidacyjnych. Wymienia członków podziemia z nazwiska, imienia, a także pseudonimu, przedstawia po krótce ich historię życia, a także przybliża co się z nimi stało po aresztowaniu, o ile do niego doszło.
Książka dosyć ciężka pod względem treściowym, ponieważ czasami wręcz w detalach pokazuje w jaki sposób likwidowani byli ludzie współpracujący z podziemiem w okresie powojennym. Od niektórych z tych opisów włos się jeży na głowie. Na uwagę zasługuje rzetelność z jaką autor opisuje akcje, jakie były przeprowadzane w związku z tym procederem. Przytoczone dokumenty nadają wiarygodności przywołanym sytuacją. Bogaty materiał zdjęciowy jest ciekawym uzupełnieniem całości. Dlatego też uważam, że jest to raczej książka dla ludzi o mocnych nerwach, albo przynajmniej obeznanych w tej tematyce.
Jak wszyscy wiemy z lekcji historii, w czasie II wojny światowej na terenie Polski działało tzw. podziemie, którego zadaniem było działanie w zgodzie z duchem polskiej polityki, nie narzuconej przez okupanta. Ta organizacja przetrwała jeszcze przez kilka lat po zakończeniu działań wojennym. Służba Bezpieczeństwa za wszelką cenę starała się zlikwidować zarówno całą...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to