-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2001-01-01
2001-01-01
2001-01-01
2001-01-01
2001
2001
2001
2001-01-01
2001-01-01
2001-01-01
2001-01-01
2001-01-01
2001-01-01
1998-01-01
2001-01-01
2001-01-01
Tę książkę przeczytałem chyba w 2001 r. Kupiłem ją po przeczytaniu opowiadania "Za sto dolarów" tegoż autora, które ukazało się w dwumiesięczniku "Studium" nr 5(35)2002, wydawanego przez Wydawnictwo Zielona Sowa (opowiadanie, którego nie ma w tej książce). Byłem wtedy, może nie tyle wstrząśnięty, ale oczarowany, ponieważ młody chłopak w moim wieku napisał coś, co do mnie trafiło w całości. Chciałem więcej i kupiłem tę książkę. Są to opowiadania. Mocne, mroczne, gorzkie - świetne. Myślałem, taki młody gość, a jak pisze. Chciałem jeszcze więcej. A on za 3 lata umarł. Miał 32 lata.
Marzy mi się, żeby ktoś wydał wszystkie jego rzeczy, które napisał, w jakimś zbiorczym tomie.
W "Studium" nr 3(39)-4(40)2003 ukazało się również opowiadanie "Po moim trupie", którego też w "Krwistym befsztyku" nie ma. Natomiast w numerze 2(44)-3(45)2004, tuż przed swoją podróżą do Afryki, po powrocie z której zmarł w wyniku powikłań malarii, udzielił wywyiadu. (Wywiad ukazał się po jego śmierci). Mówił w nim tak:
"Ja niestety jestem odrażającym nałogowcem jeśli chodzi o pisanie i potrafię przesiedzieć dziesięć godzin przy komputerze dzień po dniu. Już mi się styki palą, ale jestem tam w środku. To jest nieprawdopodobne. Jak ja po raz pierwszy tego dotknąłem, to była ta magia. To było coś nieprawdopodobnego. Ja w jakimś momencie, pisząc jakieś tam opowiadanie, już nawet nie pamiętam które, znalazłem się nagle w środku tej opowieści. Ja wiem, że to brzmi idiotycznie, ale ja to nazywam po prostu magią pisania. W pewnym momencie z takim uporem opisywałem ich, opisywałem sytuację, miejsce, w którym są, to jak wyglądają, no nie wiem, może wypiłem za dużo albo zapaliłem za dużo, ale w pewnym momencie wystarczyło nadążać palcami po klawiaturze, żeby zapisywać to, co oni tam robią. Bo oni już tam żyli. Bo oni już mieli tam cel, który ja im wyznaczyłem wcześniej. I oni już to robili, oni już sami prowadzili dialogi ze sobą, oni już szli, robili rzeczy, które dążyły do finału. Moją rolą było już tylko to wszystko zapisywać. Ja z takigo ciągu nie mogę wyjść. No weź wyjdź z takiego ciągu... bo ci się jeść chce, bo musisz iść do pracy albo coś tam. Nie ma pieprzonej możliwości! No to jest odjazd normalnie! Ale ja to kocham."
Tę książkę przeczytałem chyba w 2001 r. Kupiłem ją po przeczytaniu opowiadania "Za sto dolarów" tegoż autora, które ukazało się w dwumiesięczniku "Studium" nr 5(35)2002, wydawanego przez Wydawnictwo Zielona Sowa (opowiadanie, którego nie ma w tej książce). Byłem wtedy, może nie tyle wstrząśnięty, ale oczarowany, ponieważ młody chłopak w moim wieku napisał coś, co do mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2001-01-01
2001-01-01
2001-01-01
Zgrabna historyjka.
Zgrabna historyjka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to