Najnowsze artykuły
-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[3067]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Średnia ocen:
7,0 / 10
259 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 615
Opinie: 42
Średnia ocen:
7,3 / 10
3 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 91
Opinie: 0
Cykl:
Heartstopper (tom 1)
Średnia ocen:
7,6 / 10
3890 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 5423
Opinie: 574
Cykl:
Tonące cesarstwo (tom 1)
Średnia ocen:
7,5 / 10
173 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 712
Opinie: 56
Średnia ocen:
7,4 / 10
4043 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 9475
Opinie: 727
Średnia ocen:
7,9 / 10
9 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 102
Opinie: 2
Średnia ocen:
7,6 / 10
1798 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 5632
Opinie: 251
Średnia ocen:
7,5 / 10
410 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 1398
Opinie: 75
Średnia ocen:
7,0 / 10
360 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 829
Opinie: 57
Średnia ocen:
7,4 / 10
2221 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 5443
Opinie: 372
Średnia ocen:
8,0 / 10
1693 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 4211
Opinie: 265
Średnia ocen:
8,0 / 10
8287 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 17026
Opinie: 1248
Przeczytała:
2024-05-18
2024-05-18
Średnia ocen:
8,0 / 10
1427 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (3 plusy)
Czytelnicy: 2766
Opinie: 291
Zobacz opinię (3 plusy)
Popieram
3
Średnia ocen:
7,9 / 10
8443 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 21574
Opinie: 1504
Średnia ocen:
6,7 / 10
222 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 880
Opinie: 50
Średnia ocen:
6,7 / 10
167 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 492
Opinie: 35
Średnia ocen:
6,8 / 10
89 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 237
Opinie: 20
Średnia ocen:
7,4 / 10
588 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 1622
Opinie: 82
Średnia ocen:
7,5 / 10
5560 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 12340
Opinie: 773
Średnia ocen:
7,2 / 10
33 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 107
Opinie: 20
„Po wymierzonym policzku, który się wybaczy, nieodwołanie nastąpi pięść, a jedno zaakceptowane kłamstwo rozrośnie się w cmentarz prawdy.” — ulubiona linijka ze wszystkich.
Nawet nie wiem, gdzie powinnam zacząć opowieść o tym, co ta krótka historia ze mną zrobiła — wdarła się z nieludzką gwałtownością, spustoszyła, kilkukrotnie przeżuła i wydusiła dwukrotnie strużki łez, by ostatecznie porzucić na rozdrożu z delikatnym (bo miewałam poważniejsze), literackim kacem trwającym przez kilka dni, kiedy myślami wciąż powracałam do tego, co się wydarzyło. Na pierwszych stronach zderzyłam się z doskonałym tłumaczeniem, ponieważ każde zdanie na przekór surowej prostoty owiewało swoiste wyrafinowanie i pochłanianie kolejnych akapitów było przyjemnością; nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam coś podobnego, co eksplodowało dosadnością kreślonych zdań i jednocześnie zasklepiało powstałe rany niespodziewanym artyzmem.
Autorka (Tatiana Țîbuleac — była to jej pierwsza powieść/nowelka; wcześniej wydała jedynie cykl opowiadań) zaskoczyła mnie obrazem skonstruowanych bohaterów, których oczami wyobraźni dostrzegałam niezwykle wyraźnie, rozrysowałam ich sobie i niemalże mogłam dotknąć, przeniknąć do skłębionych emocji, tłumionych wewnątrz uczuć, niewygojonych oraz przemilczanych traum wylewających się raz mniej, raz bardziej na pierwszy plan; traum będących fundamentami tego, kim się stali i jacy się stali. Trochę taki efekt domina, które dla każdego bohatera runęło w nieco innym momencie, nawet jeśli ostatecznie spotkali się we wspólnym punkcie, to wszyscy
o d c z u w a l i
te tragedie po swojemu. I to uważam za najmocniejszy element całości, ten boleśnie ludzki pierwiastek cierpienia, smutku, wściekłości, żalu, gniewu, wreszcie bezsilności zmieszanej z akceptacją osiadłych w rozdziałach na barkach spotykanych postaci, bo chociaż historię wypełnia Aleksy, za którym ostrożnie podążamy, to po drodze poznajemy wiele pomniejszych dopływów, równie istotnych, okraszonych relewantnymi imionami.
„Jakie to dziwne, że można zbudować nowe życie z resztek po innych ludziach” — takimi słowami powitał jeden z rozdziałów i moim zdaniem doskonale podsumowuje wszystko, co przeczytałam, ponieważ rzeczywistość, którą żyje, oddycha, wreszcie krztusi się dorosły dzisiaj Aleksy, można przyrównać do konstruktu wybudowanego na truchłach wspomnień oraz zdarzeń zarysowanych w przeszłości wyraźnym konturem, i pośród tych roztrzaskanych obrazów niektóre są boleśniejsze od pozostałych, aż kaleczą ostrą krawędzią delikatną powłokę skóry, powodując pieczenie w miejscu nowo powstałego zranienia, bądź rozorują wcześniej zabliźnione bruzdy nakryte pozorną warstwą zakrzepłej krwi przemianowanej w strupa.
Wraz z bohaterem odbywamy podróż do pamiętnego lata, które zmieniło wszystko, które otworzyło dawno zatrzaśnięte drzwi prowadzące do tajemnych, przykurzonych i od stuleci nieużywanych korytarzy, zawiłych labiryntów przyprawiających o zawirowania w głowie intensywnością bodźców, jednak wreszcie młodzieńczy bunt ewidentnie przygasa, ginie szaleństwo w zaciśniętych pięściach, ogromny żal obecny w gorzkich słowach zaczyna ustępować, a nastoletni chłopiec zostaje zmuszony do przekroczenia granicy, za którą wyczekuje przyspieszona dorosłość wtłoczona podskórnie bez grama delikatności.
Za to tytułowe „Lato, gdy mama miała zielone oczy” rozdziera tak bohatera, jak czytelnika, by ostatecznie żadnego nie poskładać w całość.
Ta historia wydaje się odgrywać na wielu płaszczyznach, ciężko jednoznacznie wskazać jej początek i jeszcze trudniej odnaleźć koniec — jest brutalnie szczera, nabrzmiała od emocji, chwilami przewrotna, skłaniająca do refleksji o różnorodnych formach, k r u c h a, jak bohaterowie oraz życie obsypane trudnościami, i po ostatnią kropkę nasiąknięta bólem przenikającym w najdelikatniejsze powłoki serca wystukującego melodię tęsknoty za tym, czego nie można już odzyskać — co i tak pojawiło się zbyt późno.
„Po wymierzonym policzku, który się wybaczy, nieodwołanie nastąpi pięść, a jedno zaakceptowane kłamstwo rozrośnie się w cmentarz prawdy.” — ulubiona linijka ze wszystkich.
więcej Pokaż mimo toNawet nie wiem, gdzie powinnam zacząć opowieść o tym, co ta krótka historia ze mną zrobiła — wdarła się z nieludzką gwałtownością, spustoszyła, kilkukrotnie przeżuła i wydusiła dwukrotnie strużki...