rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Namiętność sukuba, Cienie sukuba - Richelle Mead

Richelle Mead to jedna z najbardziej rozpoznawalnych, amerykańskich pisarek gatunku urban fantasy. Jest twórczynią serii Akademia Wampirów (której pierwszy tom o takiej samej nazwie został przeniesiony na wielki ekran w 2014 roku), Córka burzy, Kroniki Krwi- (łączących się z AW) oraz Georgina Kincaid. Georgina Kincaid to sześciotomowy cykl poświęcony historii sukuba z Seattle- Georginy Kincaid. Sukub to demon, który może przybrać dowolną formę. Wabią mężczyzn i budzą w nich pożądanie. Sukuby są uwodzicielskie i mordercze.

Recenzja bez spoilerów!

Wyobraź sobie, że jesteś szczęśliwy. Masz wszystko, czego pragniesz. I nagle to tracisz. Przez jeden błąd, który w ogóle nie powinien mieć miejsca, ale z jakiegoś powodu uległeś cichemu głosikowi w tle głowy. Przez to, twoja ukochana osoba chce popełnić samobójstwo. A ty, jako że kochasz ją bezgranicznie, wolisz aby zapomniała swej miłości do twojej osoby, wspomnieć związanych z tobą, niż straciła życie. Ty w zamian za to masz oddać duszę Piekłu. Robisz to bez narzekania, ponieważ utwierdzasz się w przekonaniu, iż ten czyn będzie karą, zadośćuczynieniem bliskiej ci osobie. Sprawa jest prosta. Oddajesz duszę a powiernicy piekła oferują życie wieczne, możliwość zmiany ciała oraz obietnicę, że twoi znajomi, rodzina i bliscy z poprzedniego, śmiertelnego istnienia zapomną cię na zawsze.

I nagle po kilku tysiącach lat od tamtego momentu poznajesz mężczyznę.
I wtem zdajesz sobie sprawę, że zakochać się może nawet sukub.

Każdy kto sięgnął po jakąkolwiek, powtarzam jakąkolwiek książkę Richelle Mead wie i zdaje sobie sprawę, że oczarowała go językiem utworu. Okrutną prawdą jest, iż czego by nie napisała, nawet najgłupszą powiastkę, to zawsze będzie ona świetną historią. Pisarka ta posiada niezwykły dar przekazywania uczuć, opisywania emocji, analizowania charakterów postaci. Jej teksty są skierowane prosto do czytelnika. Słowa pisane są owiane tajemnicą i czyta się je wszystkie z zapartym tchem. Gdyby pisarze tworzyli książki tak, jak robi to Richelle Mead, nie byłoby książek NIEidealnych.

Recenzując Namiętność sukuba i Cienie sukuba trzeba zwrócić uwagę na to, z jaką historią mamy do czynienia. Autorka sięgnęła do starych źródeł o demonologii, aby stworzyć niepowtarzalną historię. Sukub pojawiał się już w czasach biblijnych. Fabuła obydwóch dzieł jest ciekawa, porywająca oraz zaskakująca. W każdej z części dzieje się coś nowego, coś niecodziennego. Na wielki plus zasługuje to, jak umiejętnie pani Mead podzieliła historię Georginy. Narratorka wraca do swych wspomnień, przeżyć i tłumaczy co się działo w poprzednich tomach, dzięki czemu nawet nie pamiętając wydarzeń z wcześniejszych części możesz śmiało czytać kolejne.

Ile razy narzekałeś na płaczące i litujące się nad sobą bohaterki? Pragnę ci uświadomić, iż postać jaką jest Georgina zasługuje na medal. Dziewczyna pcha się gdzie lezie żeby tylko znaleźć się w centrum kłopotów, przy czym nie denerwuje litrami wypłakanych łez i tonami mokrych chusteczek. Nasz uroczy sukub doskonale wie jak poradzić sobie w trudnych sytuacjach, posługując się swoimi mocami potrafi uporać się z każdym problemem.

Warto wspomnieć o klimacie obydwóch dzieł, które zasługują na gromkie brawa! Cały cykl o przygodach czarującej posłanki piekła to wybuchowa mieszanka pozaziemskich mocy, starożytnych demonów, nierealnej miłości, dążenia do realizacji marzeń. Mogę stwierdzić, iż to lektura o przyziemnych problemach nieprzyziemnych bohaterów. Autorka opowiada o wszystkim z lekkością przez co Namiętność sukuba i Cienie sukuba wydają się być pewnym rodzajem komedii romantycznej obsadzonej w fantastycznym świecie.

Reasumując, jeśli nie boisz się zatopić w w tej nierealnej historii, aby móc uciec od codzienności, zakochać w kunszcie pisarskim owej autorki, którą pokochały miliony czytelników na całym świecie, opowieści o problemach piekielnej istoty, lekkości i poczucia humoru to z pewnością mogę polecić ci Namiętność sukuba i Cienie sukuba. Te dzieła to słodko-gorzka historia o poszukiwaniu samego siebie i o odróżnianiu zła od dobra. Bo nie zawsze to co wydaje się być złe jest złe. Polecam nie tylko te książki, ale również wszystkie utwory tej znakomitej pisarki. Od dawna siedzi w moim sercu i nigdzie się stamtąd nie wybiera. Pozwól, aby i w twoim zagościła na dłużej.


Recenzja w ramach akcji "Dwa w jednym". Więcej na mobscene69.blogspot.com

Namiętność sukuba, Cienie sukuba - Richelle Mead

Richelle Mead to jedna z najbardziej rozpoznawalnych, amerykańskich pisarek gatunku urban fantasy. Jest twórczynią serii Akademia Wampirów (której pierwszy tom o takiej samej nazwie został przeniesiony na wielki ekran w 2014 roku), Córka burzy, Kroniki Krwi- (łączących się z AW) oraz Georgina Kincaid. Georgina Kincaid to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Namiętność sukuba, Cienie sukuba - Richelle Mead

Richelle Mead to jedna z najbardziej rozpoznawalnych, amerykańskich pisarek gatunku urban fantasy. Jest twórczynią serii Akademia Wampirów (której pierwszy tom o takiej samej nazwie został przeniesiony na wielki ekran w 2014 roku), Córka burzy, Kroniki Krwi- (łączących się z AW) oraz Georgina Kincaid. Georgina Kincaid to sześciotomowy cykl poświęcony historii sukuba z Seattle- Georginy Kincaid. Sukub to demon, który może przybrać dowolną formę. Wabią mężczyzn i budzą w nich pożądanie. Sukuby są uwodzicielskie i mordercze.

Recenzja bez spoilerów!

Wyobraź sobie, że jesteś szczęśliwy. Masz wszystko, czego pragniesz. I nagle to tracisz. Przez jeden błąd, który w ogóle nie powinien mieć miejsca, ale z jakiegoś powodu uległeś cichemu głosikowi w tle głowy. Przez to, twoja ukochana osoba chce popełnić samobójstwo. A ty, jako że kochasz ją bezgranicznie, wolisz aby zapomniała swej miłości do twojej osoby, wspomnieć związanych z tobą, niż straciła życie. Ty w zamian za to masz oddać duszę Piekłu. Robisz to bez narzekania, ponieważ utwierdzasz się w przekonaniu, iż ten czyn będzie karą, zadośćuczynieniem bliskiej ci osobie. Sprawa jest prosta. Oddajesz duszę a powiernicy piekła oferują życie wieczne, możliwość zmiany ciała oraz obietnicę, że twoi znajomi, rodzina i bliscy z poprzedniego, śmiertelnego istnienia zapomną cię na zawsze.

I nagle po kilku tysiącach lat od tamtego momentu poznajesz mężczyznę.
I wtem zdajesz sobie sprawę, że zakochać się może nawet sukub.

Każdy kto sięgnął po jakąkolwiek, powtarzam jakąkolwiek książkę Richelle Mead wie i zdaje sobie sprawę, że oczarowała go językiem utworu. Okrutną prawdą jest, iż czego by nie napisała, nawet najgłupszą powiastkę, to zawsze będzie ona świetną historią. Pisarka ta posiada niezwykły dar przekazywania uczuć, opisywania emocji, analizowania charakterów postaci. Jej teksty są skierowane prosto do czytelnika. Słowa pisane są owiane tajemnicą i czyta się je wszystkie z zapartym tchem. Gdyby pisarze tworzyli książki tak, jak robi to Richelle Mead, nie byłoby książek NIEidealnych.

Recenzując Namiętność sukuba i Cienie sukuba trzeba zwrócić uwagę na to, z jaką historią mamy do czynienia. Autorka sięgnęła do starych źródeł o demonologii, aby stworzyć niepowtarzalną historię. Sukub pojawiał się już w czasach biblijnych. Fabuła obydwóch dzieł jest ciekawa, porywająca oraz zaskakująca. W każdej z części dzieje się coś nowego, coś niecodziennego. Na wielki plus zasługuje to, jak umiejętnie pani Mead podzieliła historię Georginy. Narratorka wraca do swych wspomnień, przeżyć i tłumaczy co się działo w poprzednich tomach, dzięki czemu nawet nie pamiętając wydarzeń z wcześniejszych części możesz śmiało czytać kolejne.

Ile razy narzekałeś na płaczące i litujące się nad sobą bohaterki? Pragnę ci uświadomić, iż postać jaką jest Georgina zasługuje na medal. Dziewczyna pcha się gdzie lezie żeby tylko znaleźć się w centrum kłopotów, przy czym nie denerwuje litrami wypłakanych łez i tonami mokrych chusteczek. Nasz uroczy sukub doskonale wie jak poradzić sobie w trudnych sytuacjach, posługując się swoimi mocami potrafi uporać się z każdym problemem.

Warto wspomnieć o klimacie obydwóch dzieł, które zasługują na gromkie brawa! Cały cykl o przygodach czarującej posłanki piekła to wybuchowa mieszanka pozaziemskich mocy, starożytnych demonów, nierealnej miłości, dążenia do realizacji marzeń. Mogę stwierdzić, iż to lektura o przyziemnych problemach nieprzyziemnych bohaterów. Autorka opowiada o wszystkim z lekkością przez co Namiętność sukuba i Cienie sukuba wydają się być pewnym rodzajem komedii romantycznej obsadzonej w fantastycznym świecie.

Reasumując, jeśli nie boisz się zatopić w w tej nierealnej historii, aby móc uciec od codzienności, zakochać w kunszcie pisarskim owej autorki, którą pokochały miliony czytelników na całym świecie, opowieści o problemach piekielnej istoty, lekkości i poczucia humoru to z pewnością mogę polecić ci Namiętność sukuba i Cienie sukuba. Te dzieła to słodko-gorzka historia o poszukiwaniu samego siebie i o odróżnianiu zła od dobra. Bo nie zawsze to co wydaje się być złe jest złe. Polecam nie tylko te książki, ale również wszystkie utwory tej znakomitej pisarki. Od dawna siedzi w moim sercu i nigdzie się stamtąd nie wybiera. Pozwól, aby i w twoim zagościła na dłużej.


Recenzja w ramach akcji "Dwa w jednym". Więcej na mobscene69.blogspot.com

Namiętność sukuba, Cienie sukuba - Richelle Mead

Richelle Mead to jedna z najbardziej rozpoznawalnych, amerykańskich pisarek gatunku urban fantasy. Jest twórczynią serii Akademia Wampirów (której pierwszy tom o takiej samej nazwie został przeniesiony na wielki ekran w 2014 roku), Córka burzy, Kroniki Krwi- (łączących się z AW) oraz Georgina Kincaid. Georgina Kincaid to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pretty Little Liars. Niewiarygodne, Pretty Little Liars. Zepsute- Sara Shepard

Nie mogłam się doczekać kiedy przeczytam kolejne tomy jednej z moich ulubionych serii. Sara Shepard zachwyciła mnie kunsztem pisarskim od pierwszej części cyklu. Choć wiem, że Pretty Little Liars stało się istnym tasiemcem wśród książek, to jednak dalej daję szansę tej autorce.

W dzisiejszej recenzji nie zdradzę treści książek, ponieważ mogą przeczytać ją osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z PLL, albo takie, które są kilka tomów za mną.

Recenzja bez spoilerów!

Pretty Little Liars to jedna z najbardziej modnych, popularnych i książkowych serii skierowanych do nastolatek. Opowiada o przygodach czterech przyjaciółek- Hanny, Arii, Emily i Spencer po śmierć jednej z nich- Alison DiLaurentis. Alison była największą gwiazdą szkoły, miłością wielu chłopaków oraz punktem zazdrości dziewcząt. Każdy chciał być jak Ali. Ludzie dzielili się dwie grupy: na tych, którzy ją kochali i na tych, którzy jej nienawidzi. Teraz po jej śmierci przyjaciółki zadają sobie pytanie: kto nienawidził jej tak bardzo, aby móc ją zabić? Ale to jeszcze nic, ponieważ dwa lata po tym strasznym wydarzeniu dziewczęta zaczynają otrzymywać wiadomości z pogróżkami oraz ze swoimi sekretami, a przecież znała je tylko Ali. Komu je powiedziała? Swojemu zabójcy?
Wiedz jedno- twój przyjaciel może być twoim wrogiem.

Jak byś postąpił, wiedząc, że twoją najlepszą przyjaciółkę zabił ktoś z kim na pewno utrzymujesz kontakt? Może to twój sąsiad, kolega ze szkolnej ławki albo inna przyjaciółka. Jak byś żył, gdyby twoje życie kontrolował ktoś znający twoje najskrytsze sekrety i nie wahałby się przed wyjawieniem ich światu?
Wyobraź sobie życie w potrzasku, z (nie)znajomym podglądaczem, sekretami, które nie mogą wyjść na jaw.
Jaką cenę musiałbyś zapłacić za złapanie swojego oprawcy? Na pewno kosztem tajemnic. Uświadom sobie, że dla A. tak ważna jest jego anonimowość, że nie bałby się "usunąć" cię ze swojej ścieżki. Przynajmniej byłoby więcej przygód w spokojnym Rosewood.

Pretty Little Liars słynie z pełnokrwistych bohaterów. Jeśli czytałeś moją poprzednią recenzję to wiesz, że w Grze w kłamstwa również tacy występują. Uważasz, iż dziewczyny będą płakać i użalać się nad sobą? Nic z tych rzeczy! Choć to A. kontroluje życie czterech przyjaciółek to one cały czas dążą do celu, by poznać zabójcę Alison. Jednak muszą uważać, ponieważ za niesłuchanie swojego tajemniczego obserwatora czeka na każdą z nich kara, która może być bardzo niebezpieczna.

Język autorki jest niesamowity! Sara Shepard pisze w bardzo przyswajalny a jednocześnie zachwycający sposób. Cały tekst jest zrozumiały i przystępny dla młodych odbiorców. Ale to, jak bawi się słowami i jak ciekawie opowiada historie paczki przyjaciółek jest wręcz nie do opisania. Pisarka wykształciła swój charakterystyczny styl pisania. I myślę, że każdy kto czytał jej dzieła zgodzi się ze mną.

W Niewiarygodnych jak i w Zepsutych fabuła była zachwycająca! Przeprowadzona bardzo dobrze, w niektórych momentach szokowała nowymi informacjami, w innych zabawiała czytelnika na całego, czasami przepełniania zgrozą. Doskonała historia dla młodego odbiorcy treści.

Jeżeli przekonują cię silne bohaterki, prosty i zrozumiały język, umiejętnie przeprowadzona akcja, ciekawa i niepowtarzalna fabuła, nutka grozy przeplatana z zabawnymi chwilami- to z chęcią polecam ci całą serię Pretty Little Liars. Sara Shepard doskonale oddała charaktery tych odważnych dziewczyn. Smaku całej historii dodają tajemnice, kłamstwa i sekrety oraz wścibski podglądacz, który pragnie zmienić ich życie w koszmar. Ale nie przejmuj się, nasze grzeczne dziewczynki z Rosewood już znajdą sposób, aby go znaleźć. Nawet jeśli ceną są ich sekrety.
To co, dalej będziesz czytać nudne książki, czy wolisz zatopić się w historii pełnej torebek od Chanel i butów Jimmiego Choo? Mogę cię zapewnić, że Niewiarygodne i Zepsute dostarczą ci wiele atrakcji.

Podwójna recenzja w ramach akcji "Dwa w jednym". Więcej na mobscene69.blogspot.com

Pretty Little Liars. Niewiarygodne, Pretty Little Liars. Zepsute- Sara Shepard

Nie mogłam się doczekać kiedy przeczytam kolejne tomy jednej z moich ulubionych serii. Sara Shepard zachwyciła mnie kunsztem pisarskim od pierwszej części cyklu. Choć wiem, że Pretty Little Liars stało się istnym tasiemcem wśród książek, to jednak dalej daję szansę tej autorce.

W dzisiejszej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pretty Little Liars. Niewiarygodne, Pretty Little Liars. Zepsute- Sara Shepard

Nie mogłam się doczekać kiedy przeczytam kolejne tomy jednej z moich ulubionych serii. Sara Shepard zachwyciła mnie kunsztem pisarskim od pierwszej części cyklu. Choć wiem, że Pretty Little Liars stało się istnym tasiemcem wśród książek, to jednak dalej daję szansę tej autorce.

W dzisiejszej recenzji nie zdradzę treści książek, ponieważ mogą przeczytać ją osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z PLL, albo takie, które są kilka tomów za mną.

Recenzja bez spoilerów!

Pretty Little Liars to jedna z najbardziej modnych, popularnych i książkowych serii skierowanych do nastolatek. Opowiada o przygodach czterech przyjaciółek- Hanny, Arii, Emily i Spencer po śmierć jednej z nich- Alison DiLaurentis. Alison była największą gwiazdą szkoły, miłością wielu chłopaków oraz punktem zazdrości dziewcząt. Każdy chciał być jak Ali. Ludzie dzielili się dwie grupy: na tych, którzy ją kochali i na tych, którzy jej nienawidzi. Teraz po jej śmierci przyjaciółki zadają sobie pytanie: kto nienawidził jej tak bardzo, aby móc ją zabić? Ale to jeszcze nic, ponieważ dwa lata po tym strasznym wydarzeniu dziewczęta zaczynają otrzymywać wiadomości z pogróżkami oraz ze swoimi sekretami, a przecież znała je tylko Ali. Komu je powiedziała? Swojemu zabójcy?
Wiedz jedno- twój przyjaciel może być twoim wrogiem.

Jak byś postąpił, wiedząc, że twoją najlepszą przyjaciółkę zabił ktoś z kim na pewno utrzymujesz kontakt? Może to twój sąsiad, kolega ze szkolnej ławki albo inna przyjaciółka. Jak byś żył, gdyby twoje życie kontrolował ktoś znający twoje najskrytsze sekrety i nie wahałby się przed wyjawieniem ich światu?
Wyobraź sobie życie w potrzasku, z (nie)znajomym podglądaczem, sekretami, które nie mogą wyjść na jaw.
Jaką cenę musiałbyś zapłacić za złapanie swojego oprawcy? Na pewno kosztem tajemnic. Uświadom sobie, że dla A. tak ważna jest jego anonimowość, że nie bałby się "usunąć" cię ze swojej ścieżki. Przynajmniej byłoby więcej przygód w spokojnym Rosewood.

Pretty Little Liars słynie z pełnokrwistych bohaterów. Jeśli czytałeś moją poprzednią recenzję to wiesz, że w Grze w kłamstwa również tacy występują. Uważasz, iż dziewczyny będą płakać i użalać się nad sobą? Nic z tych rzeczy! Choć to A. kontroluje życie czterech przyjaciółek to one cały czas dążą do celu, by poznać zabójcę Alison. Jednak muszą uważać, ponieważ za niesłuchanie swojego tajemniczego obserwatora czeka na każdą z nich kara, która może być bardzo niebezpieczna.

Język autorki jest niesamowity! Sara Shepard pisze w bardzo przyswajalny a jednocześnie zachwycający sposób. Cały tekst jest zrozumiały i przystępny dla młodych odbiorców. Ale to, jak bawi się słowami i jak ciekawie opowiada historie paczki przyjaciółek jest wręcz nie do opisania. Pisarka wykształciła swój charakterystyczny styl pisania. I myślę, że każdy kto czytał jej dzieła zgodzi się ze mną.

W Niewiarygodnych jak i w Zepsutych fabuła była zachwycająca! Przeprowadzona bardzo dobrze, w niektórych momentach szokowała nowymi informacjami, w innych zabawiała czytelnika na całego, czasami przepełniania zgrozą. Doskonała historia dla młodego odbiorcy treści.

Jeżeli przekonują cię silne bohaterki, prosty i zrozumiały język, umiejętnie przeprowadzona akcja, ciekawa i niepowtarzalna fabuła, nutka grozy przeplatana z zabawnymi chwilami- to z chęcią polecam ci całą serię Pretty Little Liars. Sara Shepard doskonale oddała charaktery tych odważnych dziewczyn. Smaku całej historii dodają tajemnice, kłamstwa i sekrety oraz wścibski podglądacz, który pragnie zmienić ich życie w koszmar. Ale nie przejmuj się, nasze grzeczne dziewczynki z Rosewood już znajdą sposób, aby go znaleźć. Nawet jeśli ceną są ich sekrety.
To co, dalej będziesz czytać nudne książki, czy wolisz zatopić się w historii pełnej torebek od Chanel i butów Jimmiego Choo? Mogę cię zapewnić, że Niewiarygodne i Zepsute dostarczą ci wiele atrakcji.

Podwójna recenzja w ramach akcji "Dwa w jednym". Więcej na mobscene69.blogspot.com

Pretty Little Liars. Niewiarygodne, Pretty Little Liars. Zepsute- Sara Shepard

Nie mogłam się doczekać kiedy przeczytam kolejne tomy jednej z moich ulubionych serii. Sara Shepard zachwyciła mnie kunsztem pisarskim od pierwszej części cyklu. Choć wiem, że Pretty Little Liars stało się istnym tasiemcem wśród książek, to jednak dalej daję szansę tej autorce.

W dzisiejszej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Gra w kłamstwa- Sara Shepard

"Śpij zawsze z jednym okiem otwartym. Nie daj się zwieść pozorom. Twoje najlepsze przyjaciółki mogą być twymi najgorszymi wrogami."

Emma to nastolatka, która od małego tułała się od rodziny zastępczej do domu dziecka. Żyła w świecie gdzie zawsze musiała się komuś podporządkować. Starała się nawiązywać nić porozumienia z rozwydrzonymi dzieciakami z nowych miejsc zamieszkania.
Pewnego dnia ogląda krótki filmik na You Tube. Postać na filmie wygląda dokładnie jak ona. I właśnie w tym momencie życie Emmy zmienia się nie do poznania. Dziewczyna jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że odkryła coś, co może jej bardzo zaszkodzić.

Co byś zrobił wiedząc, że swoje pokręcone i beznadziejne życie możesz zmienić? W pełne bogactw, w centrum uwielbienia. A gdybym zapewniła, że masz szansę? Ale istnieje pewien haczyk.

Musisz grać. I to dobrze. Kogo? Siostrę, siostrę bliźniaczkę.

Z wyglądem oczywiście nie ma problemu. Tylko co zrobić, kiedy twoja siostra jest całkowicie inna niż ty, a co gorsza, to nie żart w udawanie, tylko prawdziwa gra w kłamstwa? Bo nagrodą za dobrą grę jest życie.

Czy słyszałeś kiedyś o twórczości Sary Shepard? No ba, że tak. Z pewnością wiesz, iż jest twórczynią międzynarodowej serii "Pretty Little Liars", w której paczka nastoletnich przyjaciółek próbuje wieść z pozoru normalne życie wiedząc, że ktoś zna ich sekrety. Jednak Shepard nie zaprzestała na naszych kłamczuszkach z Rosewood. O nie! Stworzyła nową serię również o nastolatkach, również o sekretach i również o... kłamstwach. Bo przecież życie opiera się na kłamstwie, prawda?

"Nie sądzę, żeby ktokolwiek z nas był normalny, wiesz? Wszyscy mamy jakieś mroczne sekrety."

Ja już wiesz "Pretty Little Liars" z "The Lying Game" łączą przygody nastolatek. Autorka świetnie kreuje bohaterów. Poznając ich losy czytelnik pragnie być nimi, mieć tak ciekawe życie, a jednocześnie nigdy nie poznać tak kłamliwych postaci. To co każdy zauważa po poznaniu twórczości Sary Shepard, to odważne i pełnokrwiste bohaterki. Myślisz, że Emma będzie płakać i chować się po kątach? Co to, to nie! Shepardowskie heroiny nie dają się prowadzić podstępnemu A., czy w przypadku Gry w kłamstwa, tajemniczemu obserwatorowi, mordercy. To właśnie one depczą im po piętach i są zawsze krok od poznania całej zagadki.

Choć to świetna lekturka, to byłaby niczym bez kłamstw. Kłamstwa to coś co najlepiej wychodzi Sarze Shepard. Jej pomysłowość nie zna granic! Książka zawiera sieć intryg, masę szokujących plotek oraz niezliczoną ilość domysłów. Kłamstwa są podstawą tego utworu. Siostra Emmy, Sutton posiada w pokoju mała szafkę. I nie byłoby w niej nic ciekawego, gdyby nie fakt, iż jest zamknięta na kłódkę, a na niej wisi kartka z napisem "Gra w K.". To czytelnik wraz z główną bohaterką odkrywa tajemnice. A krąg podejrzanych co moment powiększa się o kolejne osoby.

"Gra w kłamstwa" to niezwykła książka dla nastolatek. Choć zawiera w sobie elementy tego gatunku, to jednak zachwyca pomysłowością autorki, niemożliwością kłamstw, absurdalnością całej historii. Jeśli lubisz prosty do odbioru język, zaskakujących i niemożliwych bohaterów, masę plotek, nierealne sekrety i zabawę, która może prowadzić do śmierci- serdecznie polecam ci ten utwór.
Uważaj! Bo gra w kłamstwa właśnie się rozpoczęła i możesz stać się jedną z ofiar tych okrutnych żartów.

Gra w kłamstwa- Sara Shepard

"Śpij zawsze z jednym okiem otwartym. Nie daj się zwieść pozorom. Twoje najlepsze przyjaciółki mogą być twymi najgorszymi wrogami."

Emma to nastolatka, która od małego tułała się od rodziny zastępczej do domu dziecka. Żyła w świecie gdzie zawsze musiała się komuś podporządkować. Starała się nawiązywać nić porozumienia z rozwydrzonymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Endgame. Klucz niebios- James Frey, Nils Johnston- Shelton

Endgame. Klucz niebios to kontynuacja międzynarodowego, multimedialnego fenomenu Endgame. Wezwanie autorstwa Jamesa Freya i Nilsa Johnstona- Sheltona. Poprzednia część zakończyła się w pełnym napięcia momencie zostawiając czytelników z masą pytań o dalsze losy bohaterów.

Przeżyło tylko dziewięciu graczy. Przetrwali najlepsi. Najwytrwalsi. Najpodlejsi.
Klucz ziemi odnaleziono. Teraz czas zdobyć kolejny- klucz niebios. Nic nie będzie takie jak przedtem. Koniec zabawy. Czas na grę. Prawdziwą grę. Powoli dochodzi do końca... czego? Świata? Życia na Ziemi? Endgame? Pamiętaj, wszystkie chwyty dozwolone. Walka rozpocznie się na twoich oczach.

A może będziesz miał szczęście i twój lud przetrwa... Albo umrzesz.

Jeśli nie słyszałeś o Endgame. Wezwanie, to warto wspomnieć, iż Endgame stworzyli Stwórcy; biorą w nim udział przedstawiciele 12 starożytnych ludów. Grają o największą stawkę- przetrwanie na Ziemi oraz o zdobycie trzech kluczy. Porównując Klucz niebios z poprzednią częścią nie widać wielu różnic. Istotny jest jednak fakt, że chociaż obie pozycje były świetne, to dzisiejsza gwiazda wieczoru jest lepsza. Dlaczego? Ponieważ zawiera udoskonalone opisy charakterów postaci- we właściwy sposób pokazano ich przeszłość, psychikę oraz dążenie do celów. Zmieniło się również tempo przygód. W Wezwaniu wszystko działo się bardzo szybko- nie było miejsca na przerwę w akcji. Klucz niebios daje chwile wytchnienia, wyciszenia oraz pewnego zastanowienia się nad sytuacją. Dzięki temu zabiegowi czytelnik nie myśli tylko o fabule, ale również zwraca uwagę na bardziej dopracowane portrety marionetek Stwórców. Dlatego autorzy zdobywają ode mnie kolejny plus, dzięki ewolucji ich twórczości. Często okazuje się, iż druga część jest pierwsza niż gorsza. Na szczęście, przy lekturze Endgame nie musisz się o to martwić.

Jak już wspomniałam wyżej, bohaterowie byli realniejsi niż w poprzednim tomie. Frey i Johnson- Shelton dopracowani ich pod każdym względem, dzięki czemu czułam się jak gdybym znała ich na wylot. Bardzo dobrze pokazali przeszłość heroin. Zahaczyli o temat długich treningów, omawiali życie przed grą, historię rodziny. Szczególnie trzeba zwrócić uwagę na to, jak skonstruowali psychikę graczy. Od początku do końca czytelnik wie co dana osoba czuje, w jakim kierunku dąży, co sprawia, że raz upada, a raz powstaje. Możesz przejrzeć sposób myślenia postaci- jej charakter. Jednak to nie zdradza końca historii! Przez ten zabieg nie da nikogo NIE lubić (no może oprócz jednego psychopaty :) ). Ponieważ łączy cię z bohaterem nić zrozumienia.

Wszystkie wydarzenia krążą wokół odnalezienia klucza. To daje książce nutkę świeżości- stare pakty zostają "zostawione" w pierwszej części, a w Kluczu niebios dzieje się coś nowego. Ta książka to NIE przedłużenie Wezwania, lecz nowa seria ujmująca serce i dopompowująca adrenalinę przygód. Zdaj sobie sprawę, że jest to jednoznaczne z nowymi sojuszami, większymi intrygami oraz niezapomnianą historią. Wydarzenia są ułożone tak, aby punkty kulminacyjne były na końcach rozdziałów. Przez co gwarantuję ci, że będziesz mieć nieprzespaną nockę. Co gorsza najlepsze momenty z życia jednego bohatera są przerywane, a następny rozdział poświęcony jest innemu graczowi. Dlatego nie da odkładać tej serii na później! Musisz poznawać i delektować się losami wojowników teraz. Zaraz. Natychmiast. Twórcy bawią się uczuciami czytelników i trzymają w uśmiercającej niepewności.

Warto również napomknąć, iż w książce znajduje się dużo brutalnych opisów. Nie są one odpychające, ale pojawiają się w nich krwawe walki, niebezpieczne bójki oraz szczegółowe opisy ran graczy. Czasami bohaterowie również przeklinali, jednak jest to zrozumiałe w takim utworze, ponieważ nadaje mu smaku.

Czytając ten utwór nie ma chwili na nudę. Przełomowe wydarzenia gonią się nawzajem nie pozwalając czytelnikowi ani na chwilę odłożyć książki na bok. Przygody i niebezpieczeństwo nie opuszczają bohaterów. Dlatego tę pozycję dosłownie "wciągnęłam". Moim zdaniem, autorzy tak świetnie posłużyli się piórem, że podczas pochłaniania ostatnich stron, czytałam zdania po kilka razy, ponieważ nie wierzyłam, iż TO się dzieje naprawdę.

Reasumując, jeśli nie boisz się zawrotnej akcji, niezapomnianych wrażeń, poczucia, że jesteś jednym z graczy, mocnego języka i scen walczących profesjonalistów- to książka dla ciebie. Autorzy świetnie przyprawili Klucz niebios szczypną miłości, która dodaje smaczku całej tej brutalnej otoczce. To lektura z klimatem, pełna tajemnic do odkrycia. Charakterystyczne dla tego utworu jest to, że nie będziesz się z nim nudzić. Dostarczy ci masę emocji i niezapomnianych wrażeń. Przewidywalność? Nie! Autorzy nie znają takiego słowa. To nie pozycja dla tchórzy. Trzeba mieć odwagę, aby sięgnąć po tak silną dawkę adrenaliny, krwi i przygód zmieszanych w jednym dziele. Uważaj! Możesz się uzależnić. A wtedy już żadna inna historia nie zadowoli cię tak, jak losy naszych marionetkowych postaci w świecie wszechmocnych Stwórców.

Endgame. Klucz niebios- James Frey, Nils Johnston- Shelton

Endgame. Klucz niebios to kontynuacja międzynarodowego, multimedialnego fenomenu Endgame. Wezwanie autorstwa Jamesa Freya i Nilsa Johnstona- Sheltona. Poprzednia część zakończyła się w pełnym napięcia momencie zostawiając czytelników z masą pytań o dalsze losy bohaterów.

Przeżyło tylko dziewięciu graczy....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Dwa życia Kiki Kain- Marta A. Trzeciak

"Teraz widzę, że zranimy wszystkich. Każdy z nas zginie, polegniemy przysypani pyłem własnej wyobraźni."

Kiki Kain pojawiła się (właściwie znikąd) w życiu dwóch genialnych pisarzy. Każdy z nich zna ją od innej strony i każdy próbuje na własny sposób mieć ją na własność. Pragnąc poznać przeszłość tajemniczej dziewczyny zmierzą się na wyobraźnię, wymyślając coraz to niebezpieczne pomysły. A jeśli stawką tych marzeń będzie życie kobiety, którą obaj kochają?


Co byś zrobił z pokładem wielkiej wyobraźni?
Mógłbyś napisać świetny bestseller, stworzyć coś naprawdę wielkiego albo przekształcić podstawowe rzeczy w udoskonalone kopie. Widziałbyś więcej niż szary człowiek. Byłbyś lepszy niż szary człowiek.
A co jeśli dzięki twojej nieograniczonej wyobraźni powstawałyby historie dziejące się w realnym świecie? Tu, teraz, koło nas. Jakie byłyby skutki twojego daru? Czy wykorzystałbyś to dla siebie? Czy dla dobra świata?

Kiedy jeszcze nie znałam twórczości Trzeciak miałam inne podejście do polskiego pisarstwa. Wydawało mi się, iż nie jest to literatura pierwszych lotów. Byłam nastawiona sceptyczniej do polskich autorów. Jednak moje priorytety czytelnicze zostały kompletnie zmienione po poznaniu Dwóch żyć Kiki Kain. Autorka pozytywnie mnie zaskoczyła.

Historii tytułowej Kiki dowiadujemy się od dwóch mężczyzn- Teodora i Radona. To oni opowiadają o życiu, psychice oraz pragnieniach Kain. Na początku utworu poznajemy bohaterkę, a później okazuję się, że to tylko wstęp do fabuły- mowa jednego z narratorów. Kiedy wydaje się, iż już wszystko rozumiesz, wiesz o co chodzi z Kiki i jej dziwną sytuacją- wtem zmienia się osoba mówiąca, a co za tym idzie- sposób patrzenia na dziewczynę, inne podejście do jej życia. To, co było mówione wcześniej okazuje się być całkowicie nieważne. Niepotrzebne.

Bohaterowie to istna paleta różnorodnych barw. Są pełnokrwiści i bardzo realni. Choć ich cechy wskazują na całkowite przeciwieństwa, to jednak posiadają podobne marzenia i w taki sam sposób chcą do nich dążyć. Trudności jakie pokonują i ich determinacja- napędzają akcję do przodu.

Warto zmierzyć się z fabułą utworu, ponieważ krąży nie tylko wokół tematu Kiki ale również nawiązuje do środowiska pisarzy. Trzeciak wspomina o tym co czyni nas pisarzem, jak się go definiuje, czym zajmuje się pisarz oraz o tym jak wielką siłę może mieć fantazja ludzka. Również w książce widać jak oddziałują na młodych ludzi rodzice, czy opiekunowie.

Przy recenzowaniu Kiki Kain nie można zapomnieć o języku powieści. Pisarka użyła wybornego słownictwa kierując tekst utworu wprost do serca czytelnika. Marta Trzeciak bawiła się słowami, kształtując je na niezapomniane doświadczenia. Warto wspomnieć, że zrobiła to genialnie. Stworzyła niesamowity i niezapomniany świat. Język, choć był zawiły i tajemniczy to jednak prosty do odbioru.

Nie można zapomnieć o klimacie książki. Od początku podświadomie czuć, że to lektura pełna zagadek. Jeśli czytałeś tę powieść, wiesz, że to aura niedopowiedzeń i tajemniczość skazują autorkę na gromkie brawa.

Reasumując, jeśli uwielbiasz wysoki poziom duchowości lektury, niewiarygodne historie, nierealne wydarzenia w realnym świecie, najlepszy styl pisania, niebanalną fabułę i nie boisz się poznać dzieła polskiego twórcy, możesz świadomie wybrać i przeczytać tę książkę. Daj się uwieść młodej mistrzyni pióra! Dwa życia Kiki Kain to nie byle co. To podróż przez krainę marzeń, podświadomości i ukrytych pragnień. Pokazuje drugie oblicze człowieka od mniej "moralnej" strony. Odsłania grzechy. Pamiętaj, że możesz być jednym z bohaterów tej powieści.

A ty, jakie wybrałbyś życie dla Kiki Kain?

Dwa życia Kiki Kain- Marta A. Trzeciak

"Teraz widzę, że zranimy wszystkich. Każdy z nas zginie, polegniemy przysypani pyłem własnej wyobraźni."

Kiki Kain pojawiła się (właściwie znikąd) w życiu dwóch genialnych pisarzy. Każdy z nich zna ją od innej strony i każdy próbuje na własny sposób mieć ją na własność. Pragnąc poznać przeszłość tajemniczej dziewczyny zmierzą się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Lilka. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska we wspomnieniach i listach- Mariola Pryzwan


Lilka. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska we wspomnieniach i listach to zbiór tekstów, listów poświęconych polskiej Safonie- Marii Jasnorzewskiej. Kobiecie, która potrafiła w czterech wersach dać wyraźny sygnał co myśli o mężczyźnie:

Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
lecz widać można żyć bez powietrza!
Miłość

pisała o wszystkim i na wszystkim (oprócz autografów, uważała, że to hańba podpisywać się na byle czym). Według niektórych była to wspaniała artystka o wielkim sercu, a według nielicznych dumna zazdrośnica pragnąca być w centrum uwagi. Kim tak naprawdę była Lilka? I kto znał jej prawdziwe oblicze?

Przyznam, że do poznania się z postacią Jasnorzewskiej zachęciła mnie moja polonistka, która sama jest wielką fanką kobiet z rodziny Kossaków (Magdaleny Samozwaniec, Zofii Kossak- Szczuckiej i samej Jasnorzewskiej). Tak wielką, że nawet napisała książki o jednej z nich (klik), więc bez żadnych oporów sięgnęłam po dzieło Pryzwan o polskiej Safonie.

Maria Pawlikowska- Jasnorzewska, de domo Kossak, primo voto Bzowska, secundo voto Pawlikowska, tertio voto Jasnorzewska (1891- 1945) – polska poetka i dramatopisarka dwudziestolecia międzywojennego. Laureatka Złotego Wawrzynu Polskiej Akademii Literatury. Luźno związana ze Skamandrem.

Lilka, bo tak nazywała ją rodzina i najbliżsi przyjaciele, była personą przewrotną i niezrozumiałą. Uchodziła za dziwadło. Lubiła indywidualizm i nie przejmowała się zdaniem innych. Ciężko określić jaka była dokładnie, ponieważ wiele osób z jej bliskiego otoczenia wspomina ją wraz z najcieplejszymi uczuciami, serdecznymi wyrazami miłości oraz pełnią szacunku. Kilka listów poświęconych jest jeszcze tej "złej" Marii. Osoby, które rozmawiały z poetką kilka razy albo obserwowały jej zachowanie z daleka, nie będąc pod urokiem uduchowionej Lilki uważały ją za kobietę dość okrutną, ponieważ źle traktowała swoją siostrę i zawsze pragnęła być w epicentrum ciekawskich spojrzeń. Wymieniają, iż należała do osób pełnych pychy i pogardy dla nie-poetów. Budziła respekt, często rzucała kąśliwe uwagi.

Pawlikowska- Jasnorzewska nie przywiązywała większej uwagi do swej twórczości. Jak wspomniałam powyżej, pisała o wszystkim i na wszystkim. Następnie porzucała dzieła, jak gdyby nic dla niej nie znaczyły. Mówiła o sobie, że urodziła się wróżką, magicznym elfem, a pragnąc dodać tym słowom nutę realizmu- chodziła po ogrodzie w koszuli nocnej. Miała wadę kręgosłupa przez co całe ciało zakrywała szalami, tiulami. Wyglądała przez to jak delikatny motyl w bezpiecznym kokonie. Wiele osobliwości twierdziło, że była kobietą niezwykle urodziwą. Jej wygląd zewnętrzny odzwierciedlał wnętrze bogatej duszy.

Warto wspomnieć o życiu miłosnym Safony. Miała trzech mężów. Pierwszy- Władysław Bzowski; a ślub z nim był całkowitym wynikiem młodzieńczego zapomnienia. Małżeństwo szybko przeszło do historii. Następny ukochany- Jan Pawlikowski; łączyło ich głębsze uczucie, jednak przestało istnieć po dwóch latach. Pawlikowski oczekiwał, iż Maria porzuci pisanie, aby zająć się ogniskiem domowym. Z kolei, jego całkowitym przeciwieństwem był Stefan Jerzy Jasnorzewski. Lotnik, bo tak nazywała go poetka, zdawał sobie sprawę, że to właśnie talent Lilki tworzy z niej kobietę pełną tajemnic i uroczej otoczki. Niczego na niej nie wymuszał. Co tylko jego żona pragnęła, zaraz to miała. Uwielbiał ją rozpieszczać, pokazując wielką miłość. Listy lotnikowej do męża, to słodka twórczość, w której nie brakuje słów opisujących miłość dwóch osób. Szczególnie zapadły mi w pamięć zwroty "Kochany Bajbaku!", "Bajbaczku[...]", "p. Robaku".

To tylko część ciekawostek o wielkiej, polskiej poetce. Nie trzeba być jej fanem, aby zainteresować się samą osobą. Jest to zbiór subiektywnych tekstów, które różnią się od siebie stroną patrzenia na Jasnorzewską. Lilka. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska we wspomnieniach i listach to nie tylko zbiór suchych faktów o polskiej Safonie, ale również ciekawe i barwne spojrzenia na jej postać. To także podróż do czasów dwudziestolecia międzywojennego. Dla niektórych czytelników może być świeżym odkryciem, może niektórzy zainteresują się jej twórczością przez poznanie samej autorki. Znowu dla innych może to być dopełnienie dzieł safo słowiańskiej, ponieważ w swoich utworach posiada ona kilkadziesiąt twarzy. Być może, Ty czytelniku, znajdziesz jej prawdziwą twarz. Choć była to skomplikowana i niebanalna kobieta, to Lilka w środku byłą jak każda inna kobieta. Pragnęła być kochaną. Daj sobie szansę poznać kobietę z wieloma wcieleniami. Przeczytaj wypowiedzi na jej temat od jej bliskich, m.in. Zofii Kossak, Simony Kossak, Magdaleny Samozwaniec, Jasnorzewskiego. Oraz innych znany, bądź mniej postaci, które miały w swoim życiu do czynienia z tym niezwykłym motylem.

Lilka. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska we wspomnieniach i listach- Mariola Pryzwan


Lilka. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska we wspomnieniach i listach to zbiór tekstów, listów poświęconych polskiej Safonie- Marii Jasnorzewskiej. Kobiecie, która potrafiła w czterech wersach dać wyraźny sygnał co myśli o mężczyźnie:

Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Dopóki nie zgasną gwiazdy- Piotr Patykiewicz

Czy jest Ci zimno? Jeśli tak, to co powiesz na życie w osadzie; między górami, zaspami, w więzieniu z lodu. A wokół ludzie snący ludowe opowieści, stare przesądy, niemądre zwyczaje. Zapomniana prawda prosząca o wyjście na światło dzienne; przekształcanie nauki w religię. Wymyślanie nowych faktów, aby zrozumieć ten okrutny świat.

W takich warunkach musi funkcjonować Kacper, szesnastoletni chłopiec. Syn myśliwego Józwy i brat Stacha- sygnalisty. Ich życie opiera się na przetrwaniu. Przez to społeczeństwo z dobrze rozwiniętej cywilizacji zmieniło się w zamkniętych, wycofanych odludków. Nie ufających sobie nawzajem, przekształcających się w dziką zwierzynę, na którą sami polują.

Powiernicy diabła "Świetliki" latają coraz bliżej ludzkich osad. Powoli nadchodzi koniec świata. Kolejny. Lecz pewnie nie będzie on ostateczny.


Bo przecież tak twardo chodzącą po Ziemi istotę, jaką jest człowiek nie da zmieść od razu.


Zacznę od tego co najbardziej zwróciło moją uwagę. Czyli fabuła, po pierwsze jej budowa. Piotr Patykiewicz stworzył groźny, niebezpieczny świat. Opisy były bogate w słowach, czułam się jakby cała książka została pokryta lodem i śniegiem, a ja czytała w środku mroźnej zamieci. Jednak nie ukrywam, iż czasami było ich ciut za dużo, niczym przy czytaniu ciężkiej lektury, przez co utwór ten trochę mi się dłużył. Lecz jeśli lubisz takie zabiegi, myślę, że możesz spokojnie sięgnąć po tę książkę.

Po drugie, to co zawiera. Moim zdaniem, dzieło tego autora to nie tylko byle książeczka fantasy. Czasami czułam się jak przy czytaniu "Mężczyzny ze Stumilowego Lasu". Ukryte znaczenia w prostym kontekście słów, zatarte, niedokończone wypowiedzi. Autor genialnie napisał jak ludzie interpretują ewolucję natury. Wyszukują tego co pragną zobaczyć i zrozumieć. Analizują na swój konkretny sposób i nie dają sobie przetłumaczyć, że wszystko to co wymyślili i co uważają za słuszne, to czysta fikcja. Pod tym względem "Dopóki nie zgasną gwiazdy" zasługuje na medal, ponieważ dzięki Patykiewiczowi zderzamy się z czystymi, ludzkimi wymysłami, dzikimi pragnieniami, zaszufladkowaniem oraz diabelnie dobrze skonstruowaną psychiką.

Autor użył dobrego doboru słów. Teksty były spójne, logiczne z baśniową nutą w tle. Trochę jak połączenie Martina, Funke i Andersena. A co za tym idzie: utwór poznawało się przyjemnie i nastrojowo.

Czytając tę książkę zwróciłam uwagę na skrajnie emocjonalnych bohaterów. Oczywiście, różnili się od siebie, jednak łączyły ich dwie cechy: szaleństwo oraz różnorodne techniki przetrwania. Pisarz świetnie nakreślił charaktery postaci dając im to samo środowisko i problematykę z jaką się borykają, ale pomógł im rozdzielając pragnienia, zwyczaje i wierzenia. Dzięki czemu dostałam kontrastujące ze sobą charaktery.

Niestety, akcja nie pędziła gorączkowo do przodu; nie zasługiwała na ochy! i achy! Oczekiwałam jakiś nagłych zwrotów i niezwykłych zderzających się wydarzeń, lecz dostałam bohatera, który wędrował po lodowej pustynie przez 3/4 książki. Pod koniec powieści coś tam się zaczęło dziać, ale niektórzy czytelnicy mogliby nie wytrzymać do ostatnich stronnic, a jeszcze inni nie zadowoliliby się taką akcją, to był właściwie jej zalążek.

W książce było sporo uczuć, jednak chciałabym się skupić na tych, których było najwięcej. Oczywiście nie mogło zabraknąć miłości, ale w naprawdę dobrej wersji. Nie było jej za dużo, lecz spotkałam ją pod bardzo ciekawą postacią (więcej nie napiszę!). Trzeba też zwrócić uwagę na oddanie, dumę, honor, jedność familii i szacunek, które autor umiejętnie zaznaczył w lekturze.

Reasumując, jeśli lubisz mroźne klimaty, zatarte znaczenia słów, lodową fabułę, baśniowy język i bardzo dobrze nakreślonych bohaterów to lektura dla Ciebie. Nie jest to arcydzieło, jednak spędziłam z nią miłe chwile.To przesycona mrocznymi opowieściami i ludowymi wierzeniami powieść, która porwie niejednego w ten straszny, okrutny i pełen zła świat. Oczywiście, zawiera kilka minusów powolną akcję, ciągłe wędrówki (przez co wydaje się, że nie ma w niej niczego innego), Polecam, szczególnie tym, którzy bawią się w złotych promieniach słońca, aby oderwać się od tej słonecznej "nudy" i zatopić w tej surowej i chłodnej historii.

Dopóki nie zgasną gwiazdy- Piotr Patykiewicz

Czy jest Ci zimno? Jeśli tak, to co powiesz na życie w osadzie; między górami, zaspami, w więzieniu z lodu. A wokół ludzie snący ludowe opowieści, stare przesądy, niemądre zwyczaje. Zapomniana prawda prosząca o wyjście na światło dzienne; przekształcanie nauki w religię. Wymyślanie nowych faktów, aby zrozumieć ten okrutny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pieśń Kwarkostwora- Jasper Fforde

Dawno temu magia zniknęła. I powróciła.

Poziom magicznej energii znowu rośnie. Przez co ludzie pragnący rządzić Magią i całą resztą zaczynają rozumieć, kto ma prawdziwą władzę nad mocami. Jedna osoba może zmieść z powierzchni Ziemi ich chciwie żądze- szesnastoletnia menadżerka Kazam, Jennifer Strange.
Nastolatka będzie musiałam zaufać jedynemu ze swoich magów oraz wiernemu przyjacielowi i asystentowi Tygrysie. Główna bohaterka musi zniszczyć plany króla Snodda IV. A nie będzie to łatwe, ponieważ król sprzymierzył z Blixem Zadziwiającym, szefem konkurencyjnej firmy.

W tej części Jennifer Strange musi zmierzyć się z samą Magią. Ponieważ Magii nie da się kontrolować. Ona jest. I tyle. Czasami znika, a czasami się pojawia. Oczywiście, bywają przez to katastrofalne skutki.

Książką zainteresowałam się głównie dzięki świetnej, pierwszej części z serii "Kroniki Jennifer Strange". Ostatni smokobójca zostawił po sobie miłe wspomnienia, przez co nie mogłam się doczekać kiedy Pieśń Kwarkostwora trafi w moje rączki.

Jennifer Strange może powrócić do swojej pracy, po tym jak wykonała zadanie i została Smokobójczynią. Magii jest coraz więcej, a król Snodd IV znowu planuje jak zawładnąć nad mocami magów. Na nastolatkę czeka wiele niespodziewanych wydarzeń. Będzie musiała zmierzyć się z wielką zemstą, odkryje kolejnego przyjaciela, pokona to, co wydaje się niemożliwe do pokonania i jak zwykle powróci do poszukiwań pana Zambiniego. Do tego pozna kilka nowych osób, w tym Kiedyś Cudowną Boo.

Od samego początku pragnęłam zrozumieć świat głównej bohaterki. Pełno w nim od dziwnych sformułowań, zachowań i tradycji. Jednocześnie byłam nim bardzo zauroczona i poddałam się jego urokowi. Nie mogę zdradzić co będzie się działo w tym tomie, jednak musicie mi uwierzyć na słowo. Fabuła wypadła naprawdę świetnie.

Bohaterowie to istna paleta barwnych charakterów. Jennifer była bardzo przyjemną osóbką, z którą spędziłam miłe chwile. Jej sarkazm, cynizm i czar osobisty sprawiły, że zżyłam się z nią. Postać, którą zachowałam w serduchu to Lady Mawgona. Denerwująca, zrzędliwa, arogancka i bardzo stara czarownica (czyżby w tej książce to negatywne określenie maga?), którą polubi każdy czytelnik.

Akcja pędziła do przodu, potęgując moje wyczekiwania na koniec tej interesującej historii. Wypadła o wiele lepiej niż w pierwszym tomie. Cały czas pojawiało się coś nowego, zachęcając mnie do ponownego zanurzenia się w tej lekturze.

Znajdziesz w niej o wiele więcej Magii, niż w Ostatnim Smokobójcy. Dzięki czemu poznasz lepiej Tymczasowego Łosia, Pana Zambiniego i niecne plany Blixa. Pierwsza część była o smokach, ta jest o czystych czarach.

Pieśń Kwarkostworów charakteryzuje się nieprzerwanym humorem oraz dawką prawdziwej Magii, tylko dla koneserów tego gatunku, czyli młodych odbiorców. To też nutka optymizmu, ponieważ nasi bohaterowie uczą jak można wyjść z naprawdę wielkich kłopotów. Pozycja ta ma być oderwaniem od rzeczywistości i przerwą od nudy. Świetna na ciepłe, letnie dni. Zabawna, ciekawa i pełna przygód książka.

Reasumując, polecam ją osobom, które lubią takie klimaty; nietuzinkowych, barwnych i pełnych iskry bohaterów, zaskakującą fabułę, prawdziwą i nieprzerwaną Magię, porywający humor, potrafiący rozbawić do łez, pędzącą i nieustającą akcję. Jednak nie ukrywam, to książka dla młodszych czytelników. Znalazło się w niej kilka minusów, ale nie przeszkodziły mi w wystawieniu oceny końcowej dla tej pozycji. To naprawdę dobra powieść. Zainteresuj się nią, przeczytaj i oceń!


Witajcie w świecie, gdzie Magia rządzi światem, a nie świat Magią, a społeczeństwo musi zaufać młodej wybawczyni! Zatońcie razem z Jen w odmętach magów, czarodziei i ton papierkowej roboty! Kwark!

Pieśń Kwarkostwora- Jasper Fforde

Dawno temu magia zniknęła. I powróciła.

Poziom magicznej energii znowu rośnie. Przez co ludzie pragnący rządzić Magią i całą resztą zaczynają rozumieć, kto ma prawdziwą władzę nad mocami. Jedna osoba może zmieść z powierzchni Ziemi ich chciwie żądze- szesnastoletnia menadżerka Kazam, Jennifer Strange.
Nastolatka będzie musiałam zaufać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wybrani- C.J. Daugherty


Allie to jedna z tych dziewczyn, które nie rozumieją słowa spokój. Po śmierci swojego brata zaczyna buntować się całemu światu. Rodzice zmartwieni zachowaniem córki, zapisują ją do szkoły z internatem- Akademii Cimmeria. To elitarna placówka dla bogatych dzieciaków. Wśród nich Allie poznaje przystojnego Francuza Sylvaina i outsidera Cartera. Zauważa dziwne zasady panujące w szkole.
Jedna z uczennic zostaje zamordowana. Główna bohaterka nie rozumie co się dzieje.
Kim jest Allie? I kto pomoże jej poznać prawdę?


Od początku Wybranych poznajemy Allie jako zbuntowaną nastolatkę, dla której nie ważne są wszelakie zasady. Podważa regulamin szkoły i kolejny raz zostaje aresztowana. Po przeniesieniu jej do Cimmerii widzimy diametralną zmianę jaka zachodzi w głównej bohaterce. Przez co wydaje się ona sztuczną postacią. Z barwnej, ciekawej, niecodziennej dziewczyny- buntowniczki powstaje grzeczna, ułożona i przemiła uczennica, słuchająca starszych i zachowująca się zgodnie z regulaminem. Przemiana Allie była największym błędem Daugherty. Autorka w amatorski sposób ukształciła główną bohaterkę. Podczas czytania miałam wrażenie, iż Allie to ktoś naprawdę inny niż na początku powieści; że są to dwa odmienne charaktery.
Poznałam wiele postaci, jednak większość z nich odebrałam bardzo negatywnie. Uważam, że twórczyni Nocnej Szkoły nie potrafi stworzyć bohatera, ciekawego, nietuzinkowego, którego opisy zachęcałyby do czytania. W efekcie dostałam cukrowe i nierealne postacie.

Nie wiem jak mam opisać tę książkę. Niektórzy czytelnicy ocenili ją jako kryminał, inni jako literaturę młodzieżową.
Odebrałam ją jako utwór przeznaczony dla czytelników młodszych, w którym znajduje się pewna tajemnica. W Wybranych nic nie zostało wyjaśnione, więc na tych 440 stronach znajdowały się przypuszczenia, tajemnice i sekrety. Zabieg ten również się autorce nie udał. Nie ukrywam, wynudziłam się podczas czytania. To książka o niczym. Przedstawia świat nastolatki z problemami typu: którego chłopaka wybrać. Nie mogło zabraknąć miłosnego trójkąta! Przez co lektura wydawała się bardzo schematyczna i podobna do całej masy młodzieżówek. Fabuła to nic innego jak przemyślenia heroiny na temat: zachowania uczniów podczas lekcji, spokoju Cartera, arogancji Sylvaina. Gdzieś w tle zostaje zamordowana jej koleżanka, jednak to nie na tym opiera się pomysł na powieść. Allie przemierza ziemie szkoły, szukając prawdy. Czasami coś usłyszy w krzakach. Kiedy jest sama zawsze spotka jednego ze swoich wielbicieli. Nie rozumiem dlaczego tak wiele osób polubiło tę książkę. Ta powieść miała charakteryzować się tajemniczością oraz skrywaną prawdą. Co autorce w ogóle nie wyszło. Po prostu to historia dziewczyny, która poznaje swoich nowych znajomych w nowej szkole. I tyle.

Wybrani nie kojarzą mi się z utworem pędzącym jak błyskawica. Nie pojawiały się nagłe zwroty akcji. Wydarzenia toczyły się melancholijnie i powoli. Co było kolejnym powodem, aby odłożyć tę powieść i do niej nie wracać. Czytanie jej było niekorzystne dla mnie, ponieważ straciłam czas, zamiast czytać np. Stracie Królów.
Większość sytuacji, które MIAŁY BYĆ straszne albo przykuwające uwagę, tak naprawdę były bardzo przewidywalne. Co również nie pomagało przy czytaniu.

Styl pisania Daugherty niczym się nie wyróżniał. Nie nadawał akcji tempa, ani nie pomagał mi dostosować się do danej sytuacji; nie był przeznaczony dla młodzieży. Nazwałabym go 'uniwersalnym'- łatwym do odbioru, dla każdej grupy wiekowej, ale odbieranym bez emocji.

Nie wiem co myślą dorośli na temat przyjaźni, jednak w wieku młodzieżowym nie zawiera się jej w jeden dzień. Allie poznała Jo i już podczas pierwszego spotkania zostały przyjaciółkami. A w kolejne trzy najlepszymi.

Reasumując, jeśli cenisz książki, w których bohaterowie są cukierkowi, żałośni i nierealni; wydarzenia płyną wolno jak w rzeczce- bez żadnej, nawet małej falki, więcej jest przewidywalności niż akcji, fabuła to nic więcej niż chodząca w kółko bohaterka bez żadnego charakteru i osobowości, to może to lektura dla ciebie. Jednak dla bardziej wymagających czytelników nie polecam. To nudna i bardzo schematyczna książka. Stracisz tylko czas i pieniądze. Nie czytaj, a już na pewno nie kupuj!

Wybrani- C.J. Daugherty


Allie to jedna z tych dziewczyn, które nie rozumieją słowa spokój. Po śmierci swojego brata zaczyna buntować się całemu światu. Rodzice zmartwieni zachowaniem córki, zapisują ją do szkoły z internatem- Akademii Cimmeria. To elitarna placówka dla bogatych dzieciaków. Wśród nich Allie poznaje przystojnego Francuza Sylvaina i outsidera Cartera....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Prawie jak gwiazda rocka- Matthew Quick

Amber Appleton mieszka w szkolnym autobusie z matką i psem. Choć ich sytuacja nie wygląda dobrze, główna bohaterka próbuje nie tracić nadziei i zawsze patrzeć na pozytywne aspekty swego istnienia. Należy do Federacji Fantastycznych Fanatyków Franksa, trenuje Chrystusowe Diwy z Korei i toczy zaciętą walkę z Joan Sędziwą.Nie ma prostego życia, lecz zawsze znajduje sposób, aby pomóc innym! Krąży wśród pozytywnych rozważań i nie pozwala innym siedzieć w dołku!

Jest prawie jak gwiazda rocka. Bez kitu!

Prawie jak gwiazda rocka to jedna z trzech powieści młodzieżowych Matthew Quicka. Wybacz mi, Leonardzie, Niezbędnik obserwatorów gwiazd i gwiazda dzisiejszej recenzji, podbijają serca czytelników na całym świecie. A pierwsze dzieło tego autora to Poradnik pozytywnego myślenia- książka dla dorosłych czytelników, która została pokazana na Wielkim Ekranie; zagrali w niej, m.in. Bradley Cooper (Kac Vegas), Robert De Niro (Chłopcy z ferajny) i Jennifer Lawrence (Igrzyska Śmierci).

Prawie jak gwiazda rocka. Gatunek- literatura młodzieżowa. Zacznijmy od tego z czym nam się kojarzy owa literatura. Mnie, z łatwym do odbioru językiem, prostym przekazem, zbiorem ważnych i mądrych wartości moralnych dla młodych ludzi i także z pewnego rodzaju lekkością.
Autor zawarł je wszystkie, co dało piękny efekt. Jednak ostatnia cecha, którą wymieniłam nie do końca pasuje do dzieła Quicka. Oczywiście, wszystkie problemy młodej Amber były owiane mgłą pozytywnego myślenia, tylko, że tego lekkością bym tego nie nazwa. W moich oczach, nie jest to żaden minus (nawet wielki plus), lecz przestroga, dla osób nie lubiących lektur wypełnionych problemami postaci.

W dziełach z prostym przekazem główne bohaterki są klarowne, jednolite i bardzo schematyczne, przez co czytelnik nie potrafi porozumieć się z daną postacią. Charakter Amber Appleton i jej tok myślenia pozwala na zaprzyjaźnienie się z tą nastolatką i zrozumienie jej problemów. Bo, przyznajmy się... Kto nie ma w sobie (chociaż) odrobiny szaleństwa i dziecinnego zapału? Chyba większość woli postacie, które mają w sobie życie. Quick ożywił Appleton i dał jej coś, co po prostu można nazwać czymś nowym, innym w literaturze młodzieżowej.

Jak już wiecie (albo się domyślacie) ta pozycja to nic innego niż silna dawka optymistycznego myślenia dla młodzieży. Tematyka dzieła jest trudna, jednak dzięki zastosowaniu "mgły nadziei i optymizmu" ma się wrażenie, iż problemy zawarte w książce nie są tak bardzo widoczne. Wydaje się, że kłopoty bohaterów są tylko tłem. Głównym planem jest nadzieja i wiara w dobre, ludzkie serca.
Można też powiedzieć o Prawie jak gwiazda rocka, że to pozycja wielotematyczna. Zawiera w sobie trudności współczesnej młodzieży w dzisiejszych czasach, skutki brania używek, życie w rozbitej rodzinie. Pokazuje nieodpowiedzialne zachowania, podejmowanie złych, życiowych decyzji jak i wiele, wiele innych ważnych i ciężkich tematów. Jednym z nich był temat wiary. Wiary nastolatków. Na początku myślałam, iż pisarz przesadził z barwnością postaci, jednakże okazało się, że poradził sobie świetnie i pozostawił miłe wspomnienia.

Akcja szła do przodu jak burza, i choć książka zawiera wiele ważnych wątków to nie straciła na łatwości odbioru i na szybkości w czytaniu jej. Czy była przewidywalna? Momentami tak, przez co trochę gorzej mi się czytało, jednak nie zniechęcało do poznania kolejnych wydarzeń.

Reasumując, jeśli chcesz aby książka porwała cię w wir wydarzeń z życia zwariowanej, nietypowej, sympatycznej, nietuzinkowej, optymistycznej, siedemnastoletniej bohaterki, to z góry mogę ci ją polecić. Działa jak standardowy wyciskacz łez w niestandardowy sposób. Godne podziwu jest to, że nie znalazł się w niej żaden wątek miłosny. Przyjęłam to z ulgą jak i z wielkim uśmiechem na twarzy. Historia ta wywarła na mnie dużo emocji, które zostały w moim sercu. Pamiętam te dwa dni, kiedy na zmianę płakałam i śmiałam się. Nawet nie wiem jak mam to wszystko opisać. To coś cudownego na prawie czterysostronnicowej powieści. Uważam, że nie możesz po nią nie sięgnąć! Polecam gorąco!

Prawie jak gwiazda rocka- Matthew Quick

Amber Appleton mieszka w szkolnym autobusie z matką i psem. Choć ich sytuacja nie wygląda dobrze, główna bohaterka próbuje nie tracić nadziei i zawsze patrzeć na pozytywne aspekty swego istnienia. Należy do Federacji Fantastycznych Fanatyków Franksa, trenuje Chrystusowe Diwy z Korei i toczy zaciętą walkę z Joan Sędziwą.Nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Miasto popiołów- Cassandra Clare

Miasto Popiołów to druga część z cyklu Dary Anioła i jest jednocześnie kontynuacją bestsellerowego Miasta Kości, który w 2013 roku został wyświetlony na wielkim ekranie. W filmie wystąpili m.in. Lily Collins (Królewna Śnieżka, Love, Rosie), Jamie Campbell Bower (Harry Potter i Insygnia Śmierci I, II, Saga Zmierzch), Jonathan Rhys Meyers (Cudowne dziecko, Dynastia Tudorów) i Lena Headey (Gra o tron, 300).

Clary ma dość swojego życia. Pragnie, aby wróciło do normy. Ale czy otaczający ją świat Nocny Łowców, wampirów, wilkołaków da o sobie zapomnieć? Leżąca w śpiączce mama, również nie pomaga w zaistniałej sytuacji. Jak poradzi sobie Clary?

Kierując się zasadą "Jak zaczniesz jakiś cykl, skończ go" wzięłam się zaczytanie drugiego tomu z serii Dary Anioła. Pierwsza część nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, jednak opinie o tym cyklu zachęciły mnie do ponownego odwiedzenia świata Nocnych Łowców.

Książka opowiada o tym, jak Clary Fray radzi sobie z problemami otaczającymi jej nowe życie. Pojawia się nowa mieszanka przygód, postacie oraz kiełkujące, zakazane uczucia do ironicznego blondyna.

Nie wiem co mam powiedzieć o tej pozycji. Niczym się nie charakteryzuje, niczym się nie wyróżnia. To po prostu "ta jedna z wielu". Nie mogę zrozumieć zachwytu czytelników z całego świata, kiedy opowiadają o tej serii.

Autorka bardzo często powtarzała, co robiła bohaterka w danym czasie: "Clary się uśmiechnęła. Clary nie wiedziała co zrobić. Clary poszła się umyć. Clary, Clary, Clary..." Przez ten zabieg, utwór wydawał się być zbyt prosty. Pojawiały się za krótkie zdania z bardzo prostymi słowami, "dzięki czemu" Clare stworzyła Miasto Popiołów jako książkę dla osób nie gustujących w pięknych środkach stylistycznych.

Twórczyni starała się stworzyć postacie, które czymś się od siebie różnią i każdy z nich ma jakieś inne marzenia czy też pragnienia. Co jej doszczętnie nie wyszło. W utworze znaleźli się aż nazbyt ironiczny blondyn, nadwrażliwy wampir, ojciec psychopata oraz całkowicie obojętna mi główna bohaterka. I połączyło ich jedno: wszyscy na równi stali się dla mnie denerwujący.
Literatka popadła całkowicie na linii tworzenia. Podczas poznawania się z lekturą wydawało mi się, iż ona wręcz nie umiała ich inaczej wykreować. Jej "talent" sklecił postacie tak, że mogą popłynąć na dno z całą swoją beznadziejną charakterystyką i jeszcze się od niego odbić. Niczym bańki mydlane, czy też pęcherzyki powietrza.

Jednym małym plusem powieści była akcja. Została przeprowadzona prawidłowo i w najciekawszych momentach Cassandra Clare wiedziała co ma zrobić, aby podkręcić atmosferę. Wydaje mi się, iż właśnie tego zabrakło w pierwszej części, a w Mieście Popiołów podniosło jakość utworu, a co również pomogło mi w przebrnięciu przez ten utwór.

Myślę, że na kilka pozytywnych słów zasługują te piękne i straszne postacie występujące w utworze, na które od początku zwróciłam uwagę. Autorka umiejętnie je opisała, dobierając naprawdę dobre słowa, dzięki czemu podczas czytania czułam się jakby stały obok mnie.

I właśnie w tym miejscu nie wiem jak mam podsumować język owej pisarzyny. Zdania były zbyt proste i zbyt banalnie skonstruowane, aby zasługiwały na jakąkolwiek pochwałę. Postacie i ich charakterki to po prostu istna lawina dziadostwa i rozpaczy. A jednak twórczyni potrafiła w całkiem miły i przyjemny dla wyobraźni sposób przelać na papier usposobienie potworów i mar.

Nie mogło zabraknąć miłosnego trójkąta, przez co książka dosyć straciła w moich oczach. Jednak starałam się na to nie patrzeć, ponieważ została wydana stosunkowo dawno temu, kiedy jeszcze takie "zabiegi" były modne i znajdowały się w każdej książce wydanej w tamtym roku.

Reasumując, Miasto Popiołów nie jest idealną książką, ale o niebo lepszą od poprzedniego tomu. Jeśli Cassandra Clare poszła w dobrym kierunku i poprawiła to co brakowało w pierwszych obydwóch tomach, czyli podupadłych bohaterów, kulejącą fabułę, beznadziejny trójkąt miłosny, prosty język oraz nieudolny (czy aby na pewno?) styl pisania, to myślę, że mogła naprawdę wyrobić się z jakością swoich dzieł. Nie wiem co jest "daniem głównym" w tej książce. Problemy nastolatki w fantastycznym świecie? Niewiedza, w którą stronę skierować swoje uczucia? Brzmi to tak bardzo banalnie, że aż mnie kusi do wciśnięcia przycisku 'backspace'. Pozycja ta nie nadaje się do refleksji, jednak może być dobrą odskocznią od codzienności. W wypadku, gdybyś nie miał/-a czego czytać, może warto sięgnąć po serię Darów Anioła, dla samego poznania jej i ocenienia czy mam racje czy też nie. Ze swojej strony nie polecam, ponieważ niczym mnie nie zachwyciła, jedynie podniosła wartość względem Miasta Kości.

Miasto popiołów- Cassandra Clare

Miasto Popiołów to druga część z cyklu Dary Anioła i jest jednocześnie kontynuacją bestsellerowego Miasta Kości, który w 2013 roku został wyświetlony na wielkim ekranie. W filmie wystąpili m.in. Lily Collins (Królewna Śnieżka, Love, Rosie), Jamie Campbell Bower (Harry Potter i Insygnia Śmierci I, II, Saga Zmierzch), Jonathan Rhys Meyers...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Zakon Mimów- Samantha Shannon

"Odetnę sznurki marionetkom."

Czas żniw szumem podbił serca polskich czytelników, kiedy pod koniec 2013 roku ukazał się za pośrednictwem wydawnictwa SQN. W blogosferze i na portalach poświęconych literaturze, dało się słyszeć o nim nie jedno dobre słowo. Od tamtego czasu Zakon Mimów był najbardziej wyczekiwaną książką 2015 roku. Kiedy tylko dowiadywałam się nowych wiadomości na temat upragnionej kontynuacji, ślinka leciała mi na myśli o świeżych i utęsknionych przygodach Paige przeciwko Refaitom, Emmitom i światu rządzonemu przez ludzi, pragnących tylko władzy.

Dziewiętnastoletniej Mahoney wraz z innymi jasnowidzami, udaje się uciec z koloni karnej. Jednak to nie koniec ich kłopotów. Ponieważ właśnie teraz zaczyna się prawdziwa walka o życie. Sajon wie, co się stało. Sajon nie pozwoli, aby prawda wyszła na jaw. Nawet kosztem ludzkiego życia.
Kto jest przyjacielem a kto wrogiem? I komu można zaufać?

Trudno ułożyć mi słowa, aby oddać to co czuję do tej książki. Samantha Shannon stworzyła dzieło, które łamie prawa dotychczasowych fantasy, schematycznych młodzieżówek, obraca świat o 180 stopni i niszczy wszystkie granice; wyznacza nowe bariery, zasady i pozwala na długą zabawę bez trzymanki! Lecz to tylko garstka słów, jakie cechują wyborne pióro tej młodej autorki. Bawi się ona językiem. Z niezwykłą prostotą dobiera słowa i podczas czytania czuć, że bawi się zmysłami czytelnika. Mogę tylko przypuszczać co siedzi w głowie Shannon, iż skonstruowała tak genialny i diabelnie rozbudowany utwór.

"Słowa dodają skrzydeł nawet tym zdeptanym, załamanym i pozbawionym całej nadziei."

W pierwszym tomie ciężko było połączyć początek z końcem. Było w nim wiele wątków i zero słów tłumaczenia. Jednak kiedy przebrnęłam przez ten chaotyczny świat doznałam prawdziwej przyjemności i poznałam czym tak naprawdę jest fantastyka w rękach (słowach) dobrego pisarza.

Od samego początku wiedziałam, iż ta część jest skazana na sukces. Samantha Shannon już na pierwszych stronach wróciła do wydarzeń z poprzedniego tomu. Co było bardzo dobrym posunięciem, ponieważ ten wątek był ważny i ciekawy. Kolejnym plusem tego zabiegu, to fakt, iż nie trzeba się długo wkręcać w powieść. Nie ma żadnej retrospekcji, tylko czas idzie ciągle do przodu, dzięki czemu ma się wrażenie, że Zakon Mimów to nie żadna kontynuacja, lecz wyrwane stronice z Czasu Żniw.

Książka charakteryzuje się nieprzerwaną akcją, która napędza wydarzenia oraz depcze po piętach Mahoney i jej bandzie. Nie wiadomo kiedy ma się zatrzymać i pędzi jak szalona, zabierając ze sobą wyobraźnię czytającego, pozwalając na niesamowite doświadczenia. Cały czas coś się dzieje, dzięki czemu nie da się tej książki odłożyć na bok. Rozdziały zakończone są w momentach kulminacyjnych, przez co nie byle błahostką jest zająć się czymś innym i zapomnieć o losach nieustannie walczącej, młodej Irlandki.

Fabuła porwie na całego! Shannon dała upust swojej wyobraźni przelewając te dziwne, straszne kreatury na papier i dając im życie. Jednak nie na tym się skończyło. Jej kreatywność osiągnęła taki punktów, w którym nawet największa absurdalna rzecz może wypaść genialnie. Świat niebezpiecznych Refaitów, jeszcze niebezpieczniejszych Emmitów i jednej dojrzałej dziewczyny czeka na każdego z otwartymi ramionami. Szepcze, zachęcając do sięgnięcia po tę nietuzinkową książkę, która porwała serca czytelników w całym Wszechświecie, pokroiła je na kawałeczki i poukładała na nowo.

Zakon Mimów pokazuje życie, gdzie liczy się każda sekunda. Uczy przetrwania i bycia niewidocznym wśród tłumu. Gdybym miała opisać tę powieść, to nie da się tego zrobić jednym słowem. Jest niespotykana wśród morza podobnych do niej, wyjątkowa, choć stoi na półce koło innych pospolitych powiastek. To utwór w czystej postaci, napisany najprawdziwszą wyobraźnią, która nie zna słowa "STOP" i z każdą stroną napędza chęć poznania dalszych losów bohaterów. W tej sytuacji nie da się delektować tą książką. Jednocześnie zaprzeczając stwierdzeniu, iż występuje w niej choć jedno słowo, przez które ten utwór jest przewidywalny.

Bohaterowie idealnie wpasowali się w shannonowskie (czyżby nowe słowo?) standardy. Byli niczym z kości i krwi. Świetnie scalali się z wydarzeniami oraz ciekawie odróżniali się w swych poglądach.

Wątek miłosny przeprowadzono prawidłowo. Był tylko dodatkiem dla świata Paige. Niezwykle delikatny i subtelny. Rozgrywał się w tle, co oczywiście było wielkim plusem, ponieważ wątkiem głównym było to, za co czytelnicy polubili uniwersum The Bone Season.

Reasumując, jeśli chcesz żeby książka rzuciła tobą o ścianę, zniszczyła wszystko co do tej pory było uznawane za normę w literaturze, posiekała na kawałki twoje przypuszczenia dotyczące końca tej części, to mogę polecić ci z czystym sumieniem Zakon Mimów. Posiada on wszystko co można wymagać od dobrej, naprawdę dobrej powieści. Przekracza bariery kreatywności i pociąga za sobą czytelnika w tę niebezpieczną grę. Intryga wyprzeda intrygę. Nie wiadomo kto jest przyjacielem a kto wrogiem. Różni się od Czasu Żniw, lecz to wcale nie przeszkadza w zabawie na śmierć i życie z Refaitami.

Sajon nie chce, aby prawda wyszła na jaw. Sajon pragnie zemsty. Sajon nie boi się rozlewu krwi.

Zakon Mimów- Samantha Shannon

"Odetnę sznurki marionetkom."

Czas żniw szumem podbił serca polskich czytelników, kiedy pod koniec 2013 roku ukazał się za pośrednictwem wydawnictwa SQN. W blogosferze i na portalach poświęconych literaturze, dało się słyszeć o nim nie jedno dobre słowo. Od tamtego czasu Zakon Mimów był najbardziej wyczekiwaną książką 2015 roku. Kiedy tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Odwet- Kelley Armstrong

Odwet to ostatni tom trylogii "Najmroczniejsze moce" autorstwa Kelley Armstrong. Przyznam, że od pierwszej części moja niechęć do tej serii rosła z każdą stroną. Kierując się zasadą "Kiedy zaczniesz jakiś cykl, skończ go" zmusiłam się do przeczytania wypocin Armstrong, aby ostrzec was przed jej "dziełami".

Chloe i jej przyjaciele- Derek, Simon i Tori, uciekają przed Grupą Edisona. Są wynikami projektu Genesis, zmutowanymi nastolatkami z nadnaturalnymi mocami. Trafiają do ludzi, którzy potrafią im pomóc. I kiedy już myślą, że to koniec ich przygód, nagle pojawia się duch nastolatka i niszczy sielankę młodocianych poszukiwanych.

Odwet to książka o niczym innym jak o nastolatkach. Super-świetnych z wielkimi mocami. Szkoda, że tak wielka idea na tym się kończy. Ponieważ wykonanie jest tragiczne? Miażdżące? Nawet nie wiem jakich słów mam użyć, aby opisać tę lekturę. To jedna z tych, które są na samym dnie młodzieżówek i jeszcze niżej.

Jeśli od strony pomysłu na fabułę nie można się przyczepić, to język zostawia wiele do życzenia. Rozumiem, pani Armstrong chciała napisać coś (na miano książki nie zasługuje) dla młodych czytelników. Jednak słowa użyte w TYM CZYMŚ wołają o pomstę do nieba. Można wybaczyć, że brakuje rozbudowanych zdań, ciekawych opisów, prawdziwych uczuć. Jednak nie pojmuję, dlaczego znalazły się tam słowa tak brzydkie i wulgarne (choć w ogóle nie pasowało to do wydarzeń). Miałam ochotę rzucić tymi wypocinami na drugą stronę pokoju. Czasami zdarza się przymknąć oko, kiedy w utworach poświęconych dla dorosłych, bądź dziełach o strukturze kryminału czy też thrilleru znajdzie się jedno małe przekleństwo. Czasami sytuacja w nim nie pozostawia wyjścia na użycie takiego, a nie innego słowa. I nagle kiedy widzę taki tekst przeznaczony dla młodych ocząt, aby rozwijały się poprzez czytanie (bo o to tu chyba chodzi), to czuję, że ta książka to nic innego niż odmóżdżacz, który działa na podstawie wracania się.

Jednym słowem bohaterowie byli straszni. Chloe to typowa dziewczyna w opałach, która musi wybierać pomiędzy dwoma adoratorami (bo przecież nie ma innego wyjścia). Simon to jeden z tych cudownych, złocistowłosych chłopców z uroczymi dołeczkami w policzkach. I oczywiście (schematycznie) ślini się na ich widok każda dziewczyna. Ale żadna go nie może mieć. Tylko główna bohaterka. Jest jeszcze ten drugi- ten gorszy. Outsider, cicho ciemny, w tym przypadku- Derek. Moim zdaniem, jego ironia, sarkazm oraz (brak) poczucia humoru, podsycały moje nerwy przy każdym możliwym dialogu.

O akcji mogę powiedzieć tylko tyle, że postacie cały czas uciekały, albo się chowały, lecz ja nie wczułam się w ten utwór. Dłużył mi się i miałam go dość.

Czy był przewidywalny? O tak i to jak bardzo. Cały czas wiedziałam, że kiedy i co się w danym momencie wydarzy.

Koniec Odwetu był taki szybki, że w po pewnym czasie nie wiedziałam co się dzieje. Autorka zaczęła tak nagle pisać bardzo zawile i niezrozumiałe.

Podsumowując, jeśli lubisz: książki gdzie bohaterowie sięgają dna i się od niego odbijają niczym bańki mydlane, przewidywalność, aby książka nie odróżniała się od innych, język, który nie wniesie nic pożytecznego, a wręcz będziesz czuł, że się wracasz.... to polecam. Jednak dla bardziej wymagających czytelników, którzy cenią sobie dobrą fabułę, prawdziwą akcję, bohaterów, których chociaż polubią, to radzę zabrać się za coś innego, niż tracić czas. Nie polecam i proszę: UCIEKAJCIE OD NIEJ!

Odwet- Kelley Armstrong

Odwet to ostatni tom trylogii "Najmroczniejsze moce" autorstwa Kelley Armstrong. Przyznam, że od pierwszej części moja niechęć do tej serii rosła z każdą stroną. Kierując się zasadą "Kiedy zaczniesz jakiś cykl, skończ go" zmusiłam się do przeczytania wypocin Armstrong, aby ostrzec was przed jej "dziełami".

Chloe i jej przyjaciele- Derek, Simon i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Na cmentarzach zazwyczaj nie panuje demokracja, a przecież śmierć to największa demokratka."

Księga cmentarna- Neil Gaiman

Choć po lekturze Nigdziebądź miałam mieszane uczucia co do Neila Gaimana, to jednak z czystej ciekawości, zainteresowana blurbem oraz prowadzona instynktem, sięgnęłam po Księgę Cmentarną.
A co czuję po przeczytaniu?

Wyobraź sobie, że swój piękny pokój, zadbaną kuchnię, wygodne i ciepłe łóżko zastępujesz zimnym, twardym granitem. Rolę rodziców obejmują miejscowe duchy. Żywisz się długoterminowymi posiłkami, bo przecież pod ziemią nie można niczego innego trzymać. Nie chodzisz do szkoły, tylko edukujesz się w tym jak stać się niewidzialny dla ludzkich oczu.

Pewnej burzliwej nocy na starym, opuszczonym cmentarzu pojawia się mały i zagubiony chłopiec. Skąd się tam znalazł? Otóż ucieka on przed mężczyzną o imieniu Jack, który zabił jego rodzinę. Zabójca pragnie również ugodzić nożem sierotę, dlatego nie poddaje się. I nie spocznie, dopóki go nie dorwie. Dostaje imię i nazwisko: Nikt Owens- choć imię może nie najlepsze, to jednak prawdziwe i wyjątkowe. Zmarła matka Nika (bo takie ma przezwisko) nie zdradziła duchom jego imienia. Z nazwiskiem rzecz jest prosta, nazwano go tak po państwu Owens, którzy przyjęli na siebie wychowanie tej jedynej żywej istoty na starym cmentarzu.

Księga cmentarna to utwór ciekawie skonstruowany. Autor choć nie używał wielkich słów na wyrażanie uczuć, to jednak było czuć pełno emocji. Podobały mi się te niewypowiedziane słowa. Ani razu nie padło "Kocham cię", choć były one bardzo wiadome i wyczuwalne.

Narracja trzecioosobowa bardzo przypadła mi do gustu, ponieważ podobnie jak z emocjami, nie wiedziałam co postacie czują; pokazywali to przez swoje czyny i zachowania.
Bohaterowie spajali akcje z fabułą. Świetnie stworzeni i dopasowani do otoczenia łączyli stworzony świat wraz z tempem sytuacji.

Książka ta pokazuje jak ludzie dorastają i się zmieniają. Jakimi wyborami trzeba się kierować i z jakimi trudnymi faktami się pogodzić. To nie tylko głupie fantasy z nierealną historyjką. To piękny utwór o podążaniu za potrzebą bycia kochanym jak i o obdarzeniu kogoś miłością, szukaniu siebie, dołączania do społeczności, przyzwyczajeniu, przyjaźni, poświęceniu jak i o utracie bliskiej osoby, skrywanym uczuciu, wrażliwości i strachu.

Neil Gaiman idealnie przekazał wszystkie ważne rzeczy jakie cechują rodzinę. Moim zdaniem, w tej książce chodzi o coś więcej niż tylko o przeżycie na cmentarzu wokół miejscowych zwid.
Biedny, opuszczony chłopiec znajduje dom wśród zimnych, kamiennych nagrobków. Jego nową rodziną są duchy, które wiedzą więcej o życiu niż ludzie chodzący po Ziemi, ponieważ oni już je poznali.

Podsumowując, jeśli lubisz piękne i wzruszające historie o poszukiwaniu siebie, swojej rodziny i bliskich, myślę, że to książka dla ciebie. Księga cmentarna to nie jest prosta lektura i uwierz, iż trzeba w niej odnaleźć coś co połączy cię z tym utworem. Posiada w sobie coś, co różni się od innych młodzieżówek i fantasy. Język jest rzeczowy i zarazem baśniowy. Bardzo charakterystyczny dla gaimanowskich powieści. Akcja jednostajna i umiarkowana. Musisz przyznać, że pomysł na fabułę jest ciekawy, oryginalny i nietuzinkowy. Jednym słowem: POLECAM. A w dłuższej formie: Daj jej szanse, ponieważ porwała moje serce, pokroiła na tysiące kawałków i posklejała je na nowo.

"Na cmentarzach zazwyczaj nie panuje demokracja, a przecież śmierć to największa demokratka."

Księga cmentarna- Neil Gaiman

Choć po lekturze Nigdziebądź miałam mieszane uczucia co do Neila Gaimana, to jednak z czystej ciekawości, zainteresowana blurbem oraz prowadzona instynktem, sięgnęłam po Księgę Cmentarną.
A co czuję po przeczytaniu?

Wyobraź sobie, że swój piękny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Im mniej człowiek wie, tym łatwiej mu żyć. Wiedza daje wolność, ale unieszczęśliwia."- Erich Maria Remarque


Nigdziebądź- Neil Gaiman


Na Nigdziebądź miałam chęć już dawno temu. Neil Gaiman to jeden z pisarzy, którzy dosłownie tworzą fantastykę. Dlatego wstydem byłoby nie przeczytać ani jednej z jego dzieł, więc takim sposobem trafiłam na nią jak i na Księgę cmentarną, aby poznać więcej kultowych utworów.


Richard Oliver Mayhew ma wszystko czego chce każdy przeciętny człowiek. Narzeczoną, pracę, dom. Jednak pewnej nocy, znajduje zakrwawioną dziewczynę na ruchliwej ulicy Londynu. I tak zaczynają się jego kłopoty.
Traci wszystko co dotychczas posiadał. Z desperacji oraz przez ogrom problemów zaczyna pisać pamiętnik- w głowie.
Jak potoczą się losy Richarda, który wędruje ulicami Londynu Pod ze zmartwioną Drzwi i tajemniczym Markizem de Carabasem? A depczący im po piętach Pan Croup i Pan Vandemar nie dają o sobie zapomnieć.

Choć książka zapowiadała się dobrze, a Pan Gaiman naprawdę umie pisać, to jednak czegoś brakowało mi w tej lekturze.

Autor próbował stworzyć z Richarda człowieka, który ulega wpływom Londynu Pod. Czuć było, że starał się osiągnąć mężczyznę obeznanego w fantastycznym świecie. Moim zdaniem, postać Mayhewa był zbyt papierowa, nudna i mało interesująca. Ani nie byłam nim zachwycona, ani w żaden sposób mnie nie denerwował. Był nijaki. I choć on był narratorem, to jego przemyśleń było stosunkowo bardzo mało, jak gdyby nie uczestniczył w wydarzeniach, tylko je od kogoś słyszał. Brakowało mi jego uczuć, emocji.

Postacią, o której warto wspomnieć był Markiz de Carabas. Uwielbiałam czytać wątki z nim związane. Był tajemniczy, zagadkowy oraz przezabawny. Miło wspominam tego bohatera.

Sam pomysł na fabułę nie jest zły. Jak na Gaimana przystało projekt zaskakuje i zachwyca. Spodobał mi się świat pokazany przez niego. Konstrukcja Londynu Nad i Londynu Pod była ciekawym doświadczeniem.
Koncepcja dobrze przemyślana, bohaterowie w miarę w porządku, więc co poszło nie tak?
Akcja. Czasami miałam wrażenie, że ta malutka i chudziutka książeczka nie ma końca! Wszystko się dłużyło i było przeciągane.
Richard, Drzwi i de Carabas snuli się po tunelach a ja miałam wrażenie, iż ich podróż nie będzie mieć końca!

Reasumując, jeśli lubisz dzieła pana Gaimana, to Nigdziebądź może cię uwieść. Dla osób, które jeszcze nie poznały gaimanowskiej twórczości sugeruję, przeczytać inne dzieło autora, albo nie zrażać się do tej pozycji i nie kończących się wędrówek.
Choć pomysł na fabułę był bardzo dobry, to całość psuła ciągnąca się w nieskończoność akcja.
Było to pierwsze spotkanie z tym autorem i niezbyt udane.

"Im mniej człowiek wie, tym łatwiej mu żyć. Wiedza daje wolność, ale unieszczęśliwia."- Erich Maria Remarque


Nigdziebądź- Neil Gaiman


Na Nigdziebądź miałam chęć już dawno temu. Neil Gaiman to jeden z pisarzy, którzy dosłownie tworzą fantastykę. Dlatego wstydem byłoby nie przeczytać ani jednej z jego dzieł, więc takim sposobem trafiłam na nią jak i na Księgę cmentarną,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W otchłani zainteresowała mnie przez swoją piękna, hipnotyzującą okładkę. Gdy ją zobaczyłam, wiedziałam, że kiedyś ją przeczytam. Czynnikami, które również spowodowały, iż po nią sięgnęłam to recenzje. Bardzo zachwalające tę książkę, więc bez namysłu poznałam się z tą kosmiczną historią.

Amy zostaje zamrożona w komorze na pokładzie statku kosmicznego. Wraz z rodzicami zamieszka na "Nowej Ziemi". Choć cel podróży może nie wydawać się taki straszny, to jednak wizja dolecenia na nią za 300 lat przeszywa dziewczynę z dreszczykiem.

Jej drzemkę przerywa ktoś, kto ma bardzo jasny zamiar-zabić i zlikwidować. Na szczęście Amy udaje się przeżyć. Teraz musi poznać tajemnice statku i przyczyny jej nagłego wybudzenia, aby uratować rodziców i innych śpiących w lodowym śnie.

"Nie jest przywódcą ten, kto zmusza ludzi, by czynili go silniejszym, lecz ten, kto z chęcią odda część własnej siły, aby ci ludzie mogli stanąć na własnych nogach."


Miejsce bez różnic. Bez podziałów. Wszystko takie same.
I nagle budzi się ona. Czerwonowłosa latarnia wśród kruczoczarny loków.Śnieżnobiała cera koło iście śniadych karnacji. Czy jest inna?- Do granic możliwości. Czy coś zmieni?- Wszystko.

Beth Revis dobrze przeprowadziła historię z punktu widzenia dwóch postaci: Amy i Starszego. Wydarzenia były spójne, rozdziały kończyły się na kulminacyjnych momentach, gdzie dalsza część była w kolejnym opowiadana przez drugiego z bohaterów.

Bohaterowie byli od siebie odmienni, w pozytywnym i negatywnym sensie.
Starszy i Amy to postacie jedne z wielu. Moim zdaniem, nie byli ani odmienni ani wyróżniający się z tłumu. Ich tok myślenia był trochę przytłaczający.
Za to chciałabym zwrócić uwagę na Najstarszego- kapitana prowadzącego statek kosmiczny. Był jednym z niewielu charakterów, na które zwróciłam uwagę. Jednym słowem można opisać go: fanatyk. A wieloma: to bohater oryginalny, zapadający w pamięć. Wierzył w swoje działanie co podobało mi się najbardziej. Wiadomo, iż racji nie miał, jednak to w jaki sposób pragnął, aby wszyscy myśleli jak on, jak zachowywał się i jak argumentował swoje czyny, sprawiało, że zakochałam się w tym bohaterze. Bohaterze na granicy psychozy, chęci przetrwania i z zasadą "cel uświęca środki".

Najciekawszym wątkiem, który zasługuje na wspomnienie w tej recenzji jest motyw przetrwania. Postacie walczyły o przeżycie w kosmicznej otchłani. Robiły wszystko, żeby dolecieć do celu. Na nową Ziemię. Na nowy ląd. Przez co, posuwały się do dramatycznych rozwiązań. Ich czyny pokazały jak mogą zachowywać się ludzie pod presją i pragnieniem życia.

Wątek miłosny był żałosny. Nie pamiętam książki, w której autorka tak bardzo płytko i bez sensu połączyła dwóch bohaterów. Nie czułam między chemii. Nic nie wskazywało na to, że to zakochanie. Jak dla mnie, autorka napisała o nim, ponieważ tak zrobić musiała. Teraz w książkach dla młodzieży wyjątkiem jest, gdy postaci nie łączy gorące uczucie. I choć to bardzo podchodzi pod schemat, to jednak Revis nie chciała być gorsza od reszty literatów.

Fragmenty, gdzie odbywały się poszukiwania sprawcy, były ciekawe i w jakiś sposób ujmujące. Pod tym względem akcja była wartka i nie można pisarce nic zarzucić.

Reasumując, choć główni bohaterzy byli tak bardzo pospolici, że miałam ich dość i Beth Revis w żaden sposób nie udowodniła, iż umie pokazać miłości między nimi, to jednak polecam wam ten utwór. Spotkacie w nim coś czego nie ma w podobnych lekturach: drugoplanowe postacie, które nie raz umilą wam czas z nutką psychozy mrożącą krew w żyłach. To oni podtrzymują jakość tej lektury. Historia opisana prawidłowo. Mam nadzieję, iż dalsze tomy okażą się lepsze. Świetny klimat jak na powieść dla młodzieży. Polecam!

W otchłani zainteresowała mnie przez swoją piękna, hipnotyzującą okładkę. Gdy ją zobaczyłam, wiedziałam, że kiedyś ją przeczytam. Czynnikami, które również spowodowały, iż po nią sięgnęłam to recenzje. Bardzo zachwalające tę książkę, więc bez namysłu poznałam się z tą kosmiczną historią.

Amy zostaje zamrożona w komorze na pokładzie statku kosmicznego. Wraz z rodzicami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Czy kiedyś był bliski waszemu sercu mężczyzna, do którego wzdychała każda nastolatka? Osoba znana, lubiana, często widywana w telewizji czy też w internecie. Ktoś kto wie o nim każdy, a jednak czuliście się, że jest on tylko wasz?

Ally Hanningan jeszcze nigdy nie doznała szczęścia w związku. Jej pierwszy partner ją okłamywał, do drugiego nic nie czuje. Jednak jej rodzina, która pragnie żyć na wysokim poziomie, zdecydowała, iż Ally musi się z nim związać dla wygód przyszłego życia.
Pewnego razu, gdy dziewczyna czeka na spóźniony samolot, poznaje na lotnisku niejakiego Bradina Rothfelda. Nie zdaje sobie sprawy, że jej nowo poznały kolega to słynna, europejska gwiazda rocka!
Co wyniknie z nowej znajomości?

Zainteresowałam się tą pozycją, ponieważ na lubimyczytac.pl oraz w blogosferze podbija ona serca czytelników. Byłam bardzo ciekawa całej serii, dlatego też zdecydowałam się na poznanie pierwszego tomu.

Daniem głównym w tej książce jest miłość. Wszystkie sytuacje obracają się wokół tego uczucia. Autorka starała się oddać charaktery postaci, ich wyobrażenia na temat miłości, związków, rodzin. Właściwie, to utwór tylko o miłości.

Główna bohaterka prowadzi przemyślenia na temat swojego życia. Choć bardzo chce je zmienić, stoi w miejscu. Dlaczego? Czy boi się czegoś nowego? Pragnie prawdziwej miłości, nie tylko udawania.

Brade ma dość swego życia. Koncerty, wyjazdy, fanki, wywiady. Pragnie doświadczyć prawdziwego uczucia, a nie tylko uwielbienia ze strony dziewczyny. Oczekuje czegoś, czym sam mógłby ją obdarować. Chciałby, aby ktoś pokochał go za to kim jest naprawdę, a nie za to kogo udaje przed kamerą.

Język utworu był dobrany do akcji. Nasiąknięty emocjami, uczuciami, lekko wyniosły.

Oczekiwałam od tej lektury czegoś więcej. Ogólne uwielbienie ze strony innych czytelników zachęciło mnie do niej. Myślałam, iż trzymam w rękach prawdziwe dzieło sztuki. Byłam pewna, że ta książka to sukces.
Jednak mam inne odczucia, niż reszta społeczeństwa.

Bohaterowie byli dziwni i niespójni. Hanningan to postać, z którą miałam już do czynienia w wielu książka. To typowa dziewczyna, z typowymi problemami. Choć spotyka ją coś niezwykłego w swej zwykłości to ona odwraca się od szczęścia. Kurczowo trzyma się swojej apodyktycznej matki.
Co do Bradina mam jedno pytanie: która z was poleciała na tę dziewczęcą urodę?
Ja na pewno nie. Nie rozumiem, dlaczego czytelniczki rozpływały się w swoich recenzjach na temat tego charakteru. Nie pociąga mnie zniewieściały mężczyzna, a tym bardziej z eyelinerem na oczach.

Akcja była przedłużana. Wszystkie wydarzenia bardzo mi się dłużyły i nie miałam wątpliwości, że ta książka choć normalnych rozmiarów, ciągnęła się w nieskończoność.

Nie rozumiałam uczuć bohaterów. Ich toku rozumowania. Nie spajałam się z nimi. Wolę działać niż myśleć, a postaciom właśnie tego brakowała. Pozycja ta wypełniona jest przemyśleniami i rozważaniami Ally i Brade'a a brak jej akcji. Niektóre wydarzenia były przewidywalne, co dodatkowo drażniło mnie podczas czytania.

Podsumowując, Ostatnia spowiedź nie zdobyła mego serca. Choć Nina Reichter napisała ją dobrze, zastosowała dużo emocji, oraz wiele tekstów o miłości, to nie będę miło wspominać tejże lektury. Bohaterowie byli zbyt papierowi i nierealni. Miałam dość Ally i jej toku myślenia, zakochanego po uszy Brade'a, który nic nie robił ze swymi uczuciami. Wydarzenia były do przewidzenia, i niejednokrotnie miałam ich dość. Szkoda, że książka nie zdobyła mego uznania. Choć rozumiałam co autorka chciała przekazać, nie umiałam wczuć się w klimat powieści. Nie zachęciła mnie do żadnych refleksji. Z mojej strony, powiem wam jedno: NIE POLECAM.
Jednak zwróćcie uwagę na inne recenzje dotyczące tej książki, ponieważ podbiła ona tak wiele serc, to może podbije i wasze.

Czy kiedyś był bliski waszemu sercu mężczyzna, do którego wzdychała każda nastolatka? Osoba znana, lubiana, często widywana w telewizji czy też w internecie. Ktoś kto wie o nim każdy, a jednak czuliście się, że jest on tylko wasz?

Ally Hanningan jeszcze nigdy nie doznała szczęścia w związku. Jej pierwszy partner ją okłamywał, do drugiego nic nie czuje. Jednak jej rodzina,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Mała, egoistyczna Amy, pyskata i chłopięca Jo, wytworna, dumna Meg oraz, cicha i dobra Beth- wszystkie pociechy Marchów! Książka opowiada o ich losach, jak i towarzyszącym im uczuciom podczas wojny, ciężkiej sytuacji majątkowej, męczącej pracy, oraz chwilowych zabawach i pokusach. Poruszony jest także temat pierwszej miłości, przyjaźni i dorastania.

Wiedziałam, że kiedyś nadejdzie dzień, gdy sięgnę po tę książkę. Zachwycona filmem i kunsztem aktorskim Susan Sarandon i Winony Ryder, popadłam w jeszcze większe szczęście, dowiedziawszy się, iż jest on na podstawie książki.

Autorka wprowadziła mnie w świat małych Marchątek od pierwszych stron. Umiejętnie zainteresowała życiem małych kobietek. Tak samo jak Jane Austen. Obie pisarki z niezwykła zręcznością oraz lekkim piórem, dały szansę na poznanie bohaterów utworów.

Od samego początku czuć, iż utwór został napisany przez kobietę. Niesamowicie ciepłe i miłe do czytania opisy ogniska domowego, pojawiały się wręcz na każdej stronie, umilając lekturę. Miłość matczyna do swych córek, również sprawiała, że przyjemnie poznawało się ten utwór. Czuć, iż pozycja ta została stworzona uczuciem.

Marmee March zachwycała mnie swym dobrem, wiarą i nadzieją na lepsze życie. Uczyła swe córki pokory. Przekazywała, że ciężka praca może przynieść widoczne skutki w codziennym życiu. To od niej nauczyłam się, że czasami trzeba się zatrzymać i zobaczyć swe dobre życie. Choć dziewczęta nie miały "nic" czym mogłyby się pochwalić, to jednak ich życzliwość, szacunek oraz sympatia do członków rodziny, sąsiadów czy też osób z ich otoczenia, gwarantowały pozytywne wrażenie na innych.

Małe kobietki przekazują czym tak naprawdę jest rodzina. Dzięki tej lekturze można zauważyć, czego brakuje w naszych familiach.

Bohaterowie niejednokrotnie mogliby wydawać się zbyt wyidealizowani, jednakże ich chęci, pragnienia oraz sposób patrzenia na świat, udowadniały, iż są tak naprawdę prostymi ludźmi jak każdy z nas.
Bardzo zżyłam się z Jo. Czułam powiązanie oraz nić porozumienia między nami. Nasze charaktery, tak samo wybuchowe, w niektórych sytuacjach książkowych, zlewały się w jedną całość, gwarantując przeżywanie wydarzeń z książki.

Choć książka nie jest nastawiona na nagłe zwroty akcji, powoduje ciche refleksje na temat swojego życia. Ta słodko-gorzka historia dzielnej rodziny, pokazuje, że nie można się załamywać nad swym losem, trzeba iść z prądem. Witać kolejny dzień z uśmiechem.
Bywały wydarzenia smutne jak i zabawne. Zazdrościłam dziewczętom wyobraźni i kreatywności. Jednocześnie był mi ich szkoda z powodu braku ojca.

Reasumując, jeśli chcesz poznać historię tej dzielnej rodziny, poczuć, iż w głębi jesteś jedną z dziewczynek oraz na chwile zatrzymać czas i przeczytać pozycję, która zwróci uwagę na relacje twojej rodziny, to śmiało możesz sięgnąć po tę lekturę. To książka o tym, że: ciężka praca jest warta swej ceny, przeplatana zabawami i małymi "luksusami" może nie wydawać się już taka straszna, miłość może zasłonić braki majątkowe. Dopóki nie przeszkadzał ci brak wartkiej akcji, możesz spokojnie sięgnąć po Małe kobietki i cieszyć się tą historią tak jak ja. Nie bez powodu znalazła się w "Najlepszych książkach 2014 roku".

___________________________________________
mobscene69.blogspot.com

Mała, egoistyczna Amy, pyskata i chłopięca Jo, wytworna, dumna Meg oraz, cicha i dobra Beth- wszystkie pociechy Marchów! Książka opowiada o ich losach, jak i towarzyszącym im uczuciom podczas wojny, ciężkiej sytuacji majątkowej, męczącej pracy, oraz chwilowych zabawach i pokusach. Poruszony jest także temat pierwszej miłości, przyjaźni i dorastania.

Wiedziałam, że kiedyś...

więcej Pokaż mimo to