rozwiń zwiń

Rzymskie puzzle

Okładka książki Rzymskie puzzle
Anna Elżbieta Branicka Wydawnictwo: Novae Res literatura obyczajowa, romans
396 str. 6 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2016-05-05
Data 1. wyd. pol.:
2016-05-05
Liczba stron:
396
Czas czytania
6 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380831582
Tagi:
rzymskie puzzle anna elżbieta branicka zaczytani.pl literatura obyczajowa novae res
Średnia ocen

                6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
608
150

Na półkach:

Zirytowała mnie ta książka. Mój egzemplarz jest pełen notatek na marginesach – nie mogłam przejść obojętnie nad stekiem bzdur. Mimo wszystko wciąż jeszcze wierzę, że książki pisze się dla inteligentnych ludzi, a nie dla pieniędzy. Tylko dlaczego tyle autorek ma nas za idiotki? My naprawdę umiemy czytać ze zrozumieniem (w każdym razie ja umiem) i nie godzimy się na błędy, bzdury czy grafomanię.
Oto, co mnie najbardziej boli w tym tekście:
1)Bohaterowie nie dają się lubić. Właściwie tylko Aleksander ujdzie, reszta jest antypatyczna i po prostu bez konstrukcji, charyzmy, charakteru. Beata jest rozkapryszoną egoistką, Laura myśli tylko o sobie. Luca to po prostu żigolak, który jakimś cudem o tym nie wie. Jest leniem, narcyzem i prostakiem. Taki sobie truteń.
2)Błędy stylistyczne, typu: „… nigdy nie bardzo wiedział…” (str. 49)
3)Jak wam się kojarzy określenie: męska podomka? Sprawdziłam w słowniku i już wiem, że to synonim szlafroka, ale trudno mi się do tego przyzwyczaić, bo podomka to w moim mniemaniu nędzny kawałek marnego materiału, bez szyku i klasy, który ma chronić ubiór przed zabrudzeniami. W tej książce niejednokrotnie chodzi się w podomkach i myślę, że słabo to brzmi. No, ale to tylko moje czepialstwo.
4)Wielokrotnie autorka powtarza te same informacje. To trochę tak, jakby nas miała za idiotów i nie dowierzała, że zapamiętamy raz podaną wieść, np. że niebieskie oczy bohaterka odziedziczyła po ojcu (kilkakrotnie o tym czytamy)
5)Męczyły mnie strasznie pojawiające się powtórzenia, np.: „od samego rana”, str. 65 - na stronie pojawia się zbyt często, czym psuje ogólny odbiór. Redaktor i korektor powinni to wyłapać i zastąpić synonimami.
6)Występuje tu mnóstwo tak banalnych stwierdzeń, że aż żal. Na przykład: „Wszyscy dziwili się temu, że Beata była córką podstarzałych rodziców”. No więc pytam: kto się dziwił? Bo książka tego nie wyjaśnia. A poza tym, późne rodzicielstwo nie jest przecież żadnym ewenementem. Autorka powinna bardziej przemyśleć, co pisze.
7)Kolejna sprawa: bohaterka (22 lata) chce jechać na studia do Włoch. A jej ojciec mówi: „Nie rozumiesz, że jesteś jeszcze za młoda, by wstępować na aż tak niebezpieczną drogę życia?”, str. 81. Hm…. Te dialogi są tak bzdurne, że aż drażnią i bolą.
8)Str. 84 trzeci akapit od dołu jest tak napisany, że nie wiadomo kto kogo bardzo nie lubi: Barbara Bartka? Czy może Beata nie lubi Bartka (dziwne, bo to przecież jej chłopak). No i znów pytam: gdzie był redaktor, że przepuścił takiego kwiatka?
9)Sztuczność dialogów: „… teraz przebywają na wakacjach w pewnym mieście znanym z wód mineralnych. Ta miejscowość to Fiuggi”, str. 103. Boże, to trzeba było napisać: Teraz są w Fiuggi i piją tamtejsze wody mineralne.
10)„Poczuła się odważna i pewna własnych zasad”, str. 123. A jakież to zasady? Bo autorka nic o nich nie wspomina. Poza tym, jakie zasady może mieć kobieta, która oddaje własne dziecko?
11)Luca mieszka z rodzicami, ale rano zwleka się z łóżka i nagi wsuwa się do łazienki, str. 132. Droga autorko, przemyśl to jeszcze raz.
12)„… niespodziewana znajomość oddała mu pewność siebie i radość życia”, str. 140. Sądziłam, że pewności się dodaje, a nie odejmuje.
13)Na rzymskich ulicach jest chyba dużo piachu, bo „… tylne koła pojazdu wzbiły wielką chmurę kurzu”, str. 141.
14)Kolejny głupi tekst: „Ale jestem Austriaczką i oczywiście posiadam dwupiętrowy apartament w Wiedniu”, str. 146. No, ba… Oczywiście.
15)Drzwi otwiera guwernantka Gerda, str. 152. Chodziło o służącą, a guwernantka to nauczycielka domowa i wychowawczyni dzieci. Błąd autorki i redakcji.
16)„Przemierzył kilkoma krokami długi, wygodny korytarz”, str. 152. No i moje pytanie: na czym polega wygoda tego korytarza?
17) Kolejna bzdura: „Tyle osób rozstaje się z uśmiechem na twarzach, zachowując przyjaźń i szacunek, lubiąc się”, str. 155. To dlaczego się rozstają? Droga autorko, naprawdę wierzysz w to, co napisałaś?
18)Ciekawa jestem jaki to kolor: odcień świeżego mleka?, str. 156. No i pomijam, że jest to kolor cery dziewczyny o włoskich cechach.
19)Na czym polega dotykanie ręki w intymny sposób?, str. 158. Tak z ciekawości pytam, bo nie wiem.
20)„Biust miała dokładnie takiego kształtu, jaki lubił najbardziej”, str. 177. Czyli jaki? Kwadratowy, trójkątny, a może okrągły? Oj, to taki, jak mamy my wszystkie.
21)„przylgnęła do jego piersi z zaufaniem”, str. 181. Jak się lgnie z zaufaniem, a jak bez?
22)„byłby idealnym dla niej kandydatem w okresie dorastania”, str. 195. Dziewczyna ma 22 lata, więc już chyba jest po okresie dorastania?
23)Osiemdziesięciolatki nie mogły już wykonywać ciężkich prac, str. 210. Przecież one od lat siedzą w domu na emeryturze i tylko gotowaniem się zajmują.
24)Na str. 228 autorka pisze, że te dwie staruszki mają zaskakująco dobrą pamięć, a na str. 210, że nie potrafiły sobie przypomnieć co jadły na obiad dwa dni temu.
25)Na str. 212 detektyw ma 40 lat, a na str. 247 określony jest staruszkiem.
26)Czy wiecie, że 6 lat różnicy pomiędzy parą ludzi (on jest starszy od niej) to taki problem, że aż trzeba to roztrząsać i nie zgadzać się na to?
27)Kolejny bzdurny tekst: "Chcę poznać tego człowieka i dowiedzieć się co wspólnego może mieć jakiś czterdziestolatek z osiemdziesięcioletnimi staruszkami. Takie rzeczy powinno się robić w świetle dziennym", str. 219. Boże jedyny, jakie rzeczy, droga autorko?
28)"Całe szczęście, że mam doskonały instynkt i z góry wiem, co jest dla mnie dobre, a co nie", str. 221. Czy są w ogóle tacy ludzie?
29)Pierwsze 26 stron rozdziału IX-ego to, moim zdaniem, niepotrzebna paplanina, taka zapchajdziura.
30)Idiotyczny wątek, gdzie wielki dyktator mody postanawia wziąć na wybieg totalnego żółtodzioba, nauczyć go chodzenia i zachowania godnego modela. I to wszystko w dwa miesiące. Nikt nie zaryzykuje takiej klapy (w książce oczywiście wszystko świetnie wypada), każdy chce mieć modela młodego i z prawdziwego zdarzenia, a nie takiego nieroba jak Luca.
31)str.242: "Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, kobieta załatwi mu wspaniałą pracę, a na dokładkę umożliwi studia na politechnice". No, czy to nie jest żigolak? I jak można polubić takiego bohatera?
32)Może warto byłoby nie faszerować tych staruszek co wieczór mlekiem? Starsi ludzie często mają problemy z trawieniem laktozy.
33)str. 259: "Jesteś w kontakcie z nieślubną córką?". Przypominam, że to jedyne jej dziecko, więc po co tak nieelegancko i uparcie zaznaczać tę nieślubność?
34)str. 260: "Miała tylko nadzieję, że zaabsorbowany żalem po śmierci ojca nie odtrąci jej". Jestem skonsternowana, bo w momencie, gdy Laura myśli w ten sposób, rzeczony ojciec wciąż jeszcze żyje (i ona o tym wie).
34)str. 264: na tacy wjeżdża dymiąca jajecznica. No cóż, czyżby się spaliła? Droga autorko, redaktorko, korektorko gdzie żeście były? Trzeba było zamienić to na: parująca.
35)str. 268: bohaterka podczas pogrzebu trzyma się z dala i... jednocześnie jest u boku córki. To z dala czy wśród ludzi?
36)str. 279: "wyciągnęła przed siebie rękę, by upewnić się, że już świta". Hm... jak ręka to wyczuła?
37)str. 294: środek dżungli, a tam ktoś... zbiera drewno na opał.
38)str. 294: "wyrwał z jej uda kawałek tkwiącego tam metalu". Przecież w ten sposób mogła się wykrwawić. Nie wyjmuje się żadnego żelastwa z rannego. Należy to zrobić dopiero pod okiem fachowców.
39)str. 295: "niemi świadkowie codziennego okrucieństwa natury". Czym się przejawia takie okrucieństwo? Ciekawa jestem.
40)str. 296: jakbym oglądała słabą telenowelę wenezuelską...
41)Staruszki bliźniaczki twierdzą, że nikt ich nie rozróżnia, choć jedna ma pieprzyk u nasady nosa (str. 300), a druga nie.
42)W drugiej połowie str. 303 ma miejsce słowotok jak u rozentuzjazmowanego siedmiolatka (a mówi to facet z trzecim krzyżykiem na karku)
43)Rozdział XII uważam za jeden z głupszych, jakie w życiu czytałam.
44)str. 339: takie moralizatorstwo, że aż z trudem przez to przebrnęłam. Grafomania.
45)str. 345: "Budzę się codziennie rano i wyobrażam sobie, że [...]. Otwieram powoli oczy i mój sen pryska". Czyli jak? Śnił czy wyobrażał sobie (ale już nie śpiąc)?
46)str. 346: "Nigdy nie zrezygnuję z nauki", zaś str. 363: "po prostu przestanie studiować". Przecież to sprzeczność, a czytelnik to nie idiota!
47)"płacząc jak fontanna" to chyba ulubione porównanie autorki, ba pada dość często, przez co drażni.
48)str. 357: "tej nocy kochali się długo i tkliwie", a na str.346 wyraźnie zaznaczono, że "Jesteśmy praktykującymi katolikami. Mieszkać z tobą?". Czyli mieszkać nie można, ale uprawiać seks - jak najbardziej.
49)str. 358: komórkę "włączył dopiero kilkadziesiąt minut temu i oto natychmiast ktoś dzwoni". To natychmiast czy po kilkudziesięciu minutach? Ktoś robi ze mnie durnia...
50)str. 377: "wkrótce, to jest za niecały miesiąc, zostanie żoną Aleksandra". I dalej, na tej samej stronie: "Właśnie organizują wesele. Odbędzie się dokładnie za miesiąc". Brak mi słów...
51)str. 377: "Ameryka nie jest za rogiem, to byłaby strasznie długa i kosztowna podroż". No, cóż... strasznie długa, bez wątpienia...
52)str. 383: "Była wtedy taka młoda, nie miała przy boku nikogo, kto podałby jej dłoń w potrzebie". Totalna bzdura. Aleksander wyznawał jej wtedy miłość, chciał się z nią żenić i wychowywać dziecko.
53)Na koniec dodam, że okładka jest paskudna, a sama książka tak ciężka (dosłownie, waży około 0,5 kg), że aż nie chce się jej nigdzie ze sobą zabierać. Do torebki się nie nadaje, nawet trzymanie jej w dłoniach jest przykre i niewygodne.

Zirytowała mnie ta książka. Mój egzemplarz jest pełen notatek na marginesach – nie mogłam przejść obojętnie nad stekiem bzdur. Mimo wszystko wciąż jeszcze wierzę, że książki pisze się dla inteligentnych ludzi, a nie dla pieniędzy. Tylko dlaczego tyle autorek ma nas za idiotki? My naprawdę umiemy czytać ze zrozumieniem (w każdym razie ja umiem) i nie godzimy się na błędy,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    25
  • Przeczytane
    14
  • Posiadam
    7
  • Egzemplarz recenzencki
    2
  • Obyczajowe
    1
  • Czytam nie tylko Amerykanów
    1
  • Prywatna biblioteczka
    1
  • Miło i przyjemnie na raz
    1
  • Do recenzji
    1
  • Czekają na recenzję ;)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rzymskie puzzle


Podobne książki

Przeczytaj także