Książka opowiada historię 24-letniej dziewczyny, która w ciąży zostaje "wygnana" ze swojej miejscowości i wyjeżdża do miasta. Tam upada na ulicy przed limuzyną milionera. Wyszła za niego, zaadoptował on jej dziecko. On uczy ją biznesu, manier, mody wszystkiego, a po 6 latach i jego śmierci staje się ona kobietą sukcesu, która chce zemsty.

Dobre w tej książce było to, że jest długa. Niestety większość romansów to około 150 stronicowe opowiadania, ta jest o wiele dłuższa. Dzięki temu więcej jest w niej treści niż samych scen miłosnych.

Tu są dwa wątki główne: zemsta na mężczyźnie, którego kochała i coś nadal do niego czuje i walka o miejsce w firmie.

Ale co było złe? Tu jest jedna rzecz.
Nie było jej 6 lat, w tym czasie urodziła dziecko i przez kilka miesięcy mieszkała w Nassau z ochroniarzem. Po urodzeniu dziecka niby mąż ją uczył, skończyła jakąś szkołę i stała się dobra. Po śmierci męża (chyba 3 lata od poznania) została dyrektorem na kraj i zaczęła generować 10% zyski. Po 6 latach wróciła do miejscowości jako kobieta sukcesu.

Ja rozumiem, że w książce można wszystko, ale lepiej gdyby to były 10 lat, lub żeby dłużej mąż żył, przecież, była w ciąży, miała dziecko na wychowaniu i niby jak tak szybko umiała się nauczyć?
Wiem, że się powtarzam, ale całą książkę myślałam o tym...

Książka opowiada historię 24-letniej dziewczyny, która w ciąży zostaje "wygnana" ze swojej miejscowości i wyjeżdża do miasta. Tam upada na ulicy przed limuzyną milionera. Wyszła za niego, zaadoptował on jej dziecko. On uczy ją biznesu, manier, mody wszystkiego, a po 6 latach i jego śmierci staje się ona kobietą sukcesu, która chce zemsty.

Dobre w tej książce było to, że...