Mam problem, jak w swoim prywatnym katalogu zakwalifikować tę powieść. Ze względu na styl jest to dobre czytadło. Ze względu na poruszane wątki: miłość, wojna, zbrodnia – też. Z kolei ze względu na sposób potraktowania wątków oraz ich wagę - już niekoniecznie. Książka, jak głosi okładka została „zainspirowana tragedią w Jedwabnem”. Diane Armstrong, urodzona w Polsce australijska dziennikarka i pisarka w „Uwagach i podziękowaniach autorki” podkreśla, że choć Nowa Kalwaria, miejscowość w której rozgrywa się akcja powieści jest miejscem wymyślonym, to i opowiedziana historia, i wielu jej bohaterów miało swe pierwowzory w rzeczywistości. Autorka dokonała wielu starań, by uprawdopodobnić swoją historię: tło historyczne, szczegółowość topografii terenu, szczegóły z zakresu medycyny sądowej i badania mitochondrialnego DNA z miazgi zębów trzonowych - brzmią bardzo realnie. Również współczesność polska będąca tłem wielu wydarzeń nie zgrzytała marną znajomością polskich realiów. W sumie, najsłabiej literacko odebrałam Prolog: kilka dni wiejskiego życia poprzedzających tragedię.

Książka wzbudziła i cały czas podtrzymywała moje zainteresowanie, nie budziła irytacji gubieniem czy myleniem książkowych faktów, pobudziła do refleksji. Polecam dla tych, którzy w lekkiej formie lubią zmierzyć się z ciężkim tematem.

Mam problem, jak w swoim prywatnym katalogu zakwalifikować tę powieść. Ze względu na styl jest to dobre czytadło. Ze względu na poruszane wątki: miłość, wojna, zbrodnia – też. Z kolei ze względu na sposób potraktowania wątków oraz ich wagę - już niekoniecznie. Książka, jak głosi okładka została „zainspirowana tragedią w Jedwabnem”. Diane Armstrong, urodzona w Polsce...