Otwarte żyły Ameryki Łacińskiej

Okładka książki Otwarte żyły Ameryki Łacińskiej
Eduardo Galeano Wydawnictwo: Wydawnictwo Filtry reportaż
432 str. 7 godz. 12 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
Las venas abiertas de América Latina
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Filtry
Data wydania:
2022-10-05
Data 1. wyd. pol.:
1983-03-02
Data 1. wydania:
2009-05-21
Liczba stron:
432
Czas czytania
7 godz. 12 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Barbara Jaroszuk
Tagi:
Ameryka Łacińska historia Ameryki Łacińskiej kolonializm dekolonizacja klasyka literatura urugwajska
Średnia ocen

                7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
83 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
272
271

Na półkach:

Fundamentalna publikacja dla zrozumienia przeszłości oraz teraźniejszości Ameryki Łacińskiej. A jeśli tak, to i zapewne kontrowersyjna. Dla jednych to rodzaj prawdy objawionej, która w prosty sposób tłumaczy złożoną rzeczywistość, dla innych natomiast - porcja lewicowej propagandy. Będąc dalekim od skrajnych nastrojów, postanowiłem samodzielnie ocenić aktualną wartość tej dość leciwej już książki.

Autorem recenzowanej pozycji jest lewicowy (dawniej powiedzielibyśmy - socjalistyczny) dziennikarz i pisarz, Eduardo Galeano. Dzięki tej książce urodzony w Urugwaju Galeano stał się jednym ze sztandarowych intelektualistów swoich czasów na obszarze iberoamerykańskim. „Otwarte żyły Ameryki Łacińskiej” zostały wydane na początku lat siedemdziesiątych (wydanie polskie to rok 1983) i przedstawiają ówczesny obraz tamtejszych problemów. Książka skupia się przede wszystkim na zagadnieniach ekonomicznych i to właśnie na ich tle ukazuje ówczesne bolączki kontynentu - biedę, zacofanie, przemoc, powolne tempo rozwoju gospodarczego, niestabilność rządów oraz łamanie praw człowieka. Aby wyjaśnić ich przyczyny, autor cofa się daleko wstecz, do czasów odkrycia Ameryki przez Kolumba. Naświetlając podbój Nowego Świata przez Hiszpanów, Galeano ukazuje korzenie organizacji społeczno-ekonomicznej, z której wyrosły państwa latynoamerykańskie po wygranej na początku XIX wieku wojnie o niepodległość. Autor wskazuje, że nic nie powstaje z próżni, a słabość nowo powstałych organizmów państwowych wynikała bezpośrednio ze spuścizny okresu kolonialnego. Nie sposób temu zaprzeczyć.

W swoim wykładzie Galeano prezentuje rozwój kontynentu, który zrzucając bezpośrednią podległość wobec dotychczasowej metropolii, popadł w inną, tym razem mniej jawną zależność od innych ówczesnych mocarstw. Rewolucja przemysłowa i postęp technologiczny znacząco przyspieszyły podział ówczesnego świata na ośrodki wytwórcze dóbr oraz na rynki ich zbytu i źródła surowców naturalnych. Cała historia XIX wieku, aż do wybuch I wojny światowej, to właśnie rywalizacja mocarstw o dominację nad tymi rynkami. Autor „Otwartych żył...” ukazuje, jak walka ta wyglądała w Ameryce Łacińskiej, gdzie starły się interesy Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Wraz z utratą mocarstwowej pozycji przez Brytyjczyków, praktycznie cały kontynent popadł w silną zależność od północnego sąsiada. I temu też nie sposób zaprzeczyć.

Galeano przeprowadza analizę porównawczą, w której wyjaśnia zasadnicze przyczyny w całkowicie odmiennym rozwoju obydwu Ameryk. W analizie tej wskazuje główne różnice, jakie uwarunkowały powstanie na północy mocarstwa światowego i stosunkowo słabych ekonomicznie i niestabilnych politycznie państw na południu. W kolejnych rozdziałach przedstawia metody, za pomocą których Stany Zjednoczone podporządkowały sobie w znaczącym stopniu Amerykę Łacińską. Przytacza liczne przykłady z różnych krajów na mniej lub bardziej protekcjonistyczną interwencję Amerykanów w sprawy Południa. Tok tych wywodów jest oczywiście zgodny z ideologią marksistowską. Autor ma zatem wyraźnie określone sympatie oraz zapatrywania ideologiczne, ale nie mamy tutaj do czynienia z „tanim propagandystą”, dlatego książkę czyta się całkiem sprawnie. Sprzyja temu sposób zbudowania toku wywodu, który daleki jest od naukowej analizy ekonomicznej, a bardziej zbliżony do polemiki politycznej lub nawet reportażu zaangażowanego. To zdecydowanie ułatwia odbiór książki, choć od kwestii stricte ekonomicznych nie uciekniemy, szczególnie przy jej końcu. Taka pogłębiona analiza odsłania przed czytelnikiem rzeczywiście sporo ciekawych i mało znanych faktów z historii Ameryki Południowej, ale ogranicza też autora do szukania przyczyny kłopotów nękających tamtejsze państwa tylko w jednym aspekcie rzeczywistości. To oczywiście pokłosie wspomnianych już lewicowych poglądów autora, w myśl których człowiek jest przede wszystkim wytwórcą (homo oeconomicus), co jest decydującym wyznacznikiem dla jego dziejów. Zbudowana na tej podstawie przez Galeano narracja jest przekonująca, ale jednak pozostawiająca pewne luki.

Podstawową bowiem kwestią, która nasuwa się po przeczytaniu tej książki, jest pytanie - jak można było tego uniknąć? Ameryka wyłoniła się z dziejów jako kontynent zapóźniony cywilizacyjnie w stosunku do Starego Świata. Niezależnie do tego, czy jej odkrycia dokonaliby Europejczycy, Arabowie czy Chińczycy, staliby oni znacznie wyżej pod względem technologicznym od rdzennych mieszkańców Nowego Świata. Tym samym niezależnie, kto by tam dotarł pierwszy, z pewnością zaprowadziłby tam własne stosunki społeczne i inaczej być po prostu nie mogło. Ameryka nie mogła bowiem pozostać wielkim skansenem, w którym ludzkości pozwoliłaby Aztekom, Majom, Inkom i innym autochtonom na „dogonienie” reszty globu. Odkrycie Ameryki musiało oznaczać zagładę świata, jaki tam zastano. Różnica zachodziłaby co do formy, ale nie co do faktu (przecież Arabowie i Chińczycy przywlekliby dokładnie te same choroby, co Europejczycy). Tym samym korzenie, które odsłania autor, są niestety rzeczą w jakimś sensie zdeterminowaną, której nie sposób było uniknąć. Zresztą dokładnie te same procesy zachodziły w Starym Świecie, w którym kolejne ludy wyłaniały się z dziejów historii i podbijały słabszych i zapóźnionych w rozwój sąsiadów. Cała różnica polegała na tym, że wiele z tych procesów tonie w mrokach dziejów, podczas gdy konkwista Nowego Świata odbyła się na progu nowożytności, została szczegółowo opisana w wielu źródłach historycznych i pociągnęła za sobą dalekosiężne skutki.

Inna sprawa, że pisarz chyba nieświadomie nieco idealizuje rdzenne cywilizacje Ameryki, upatrując w nich głównie ofiar poczynań Europejczyków. Oczywiście nie mam zamiaru temu zaprzeczać, bo to przecież prawda, ale warto też pamiętać, że nie były to też pokojowo nastawione plemiona rodem ze Złotej Epoki. Przeciwnie, zarówno Aztekowie, jak i Inkowie byli na etapie rozszerzania i narzucania własnej władzy ościennym ośrodkom, stosując do tego wojnę i przemoc, co, koniec końców, okazało się też źródłem ich słabości, bezlitośnie wykorzystanym przez garstkę zuchwałych konkwistadorów. Ameryka nie była zatem przed konkwistą sielskim zakątkiem świata, do którego wszelkie zło przypłynęło razem z Kolumbem, jak sugeruje nam autor. Warto o tym pamiętać, gdyż pierwotne kultury tubylcze wniosły przecież swoją wydatną cząstkę do formującego się na kontynencie nowego społeczeństwa.

Natomiast to, co jest ogromną zaletę książki, to fakt, że napisał ją człowiek, który doskonale znał bolączki kontynentu i potrafił jasno i klarownie wyłożyć przyczyny, które według niego odpowiadały za taki stan rzeczy. W swoich wywodach Galeano nie ucieka od odpowiedzialności samych Latynosów za sposób funkcjonowania państw powstałych powstałych po upadku hiszpańskiego imperium kolonialnego, choć może nie za mocno też ją akcentuje. Rola centralnych miast nowo powstałych państw zasadniczo nie uległa wtedy zmianie, gdyż nadal były to ośrodki nastawione na eksploatację okolicznych obszarów, co bardzo ładnie przedstawił autor na przykładzie Argentyny i Buenos Aires - miasta-portu, który zdominował życie ekonomiczne praktycznie całego kraju. Tak samo było ze zjawiskiem caudillizmu, który przez dziesięciolecia był zmorą kontynentu. We wszystkich tych zjawiskach oczywiście przebijają dowody na głęboko negatywną spuściznę okresu kolonialnego, ale jednocześnie też ukazują wewnętrzne rozdarcie w ramach poszczególnych krajów latynoamerykańskich, gdzie interes jednostek lub grup społecznych dominował nad jednością narodową, która zresztą w wielu rejonach kontynentu dopiero się rodziła. I to rodziła się w bólach.

„Otwarte żyły Ameryki Łacińskiej” to na pewno ciekawa książka dla osób, które chcą dowiedzieć się czegoś o przeszłości Ameryki Południowej. Pomijając naleciałości ideologiczne, jej autor prezentuje obszerny wycinek przeszłości kontynentu, który pozwala lepiej zrozumieć skalę problemów, z jakimi muszą borykać się tamtejsze społeczeństwa. W życiu państw i narodów nic nie ginie, nie mógł zatem z dnia na dzień zniknąć bagaż kolonialnej przeszłości, co w swoje książce udowadnia autor. Moim zdaniem, mimo upływu lat, to nadal bardzo ważna książka, która pokazuje ciągłość pewnych procesów ekonomicznych. Słusznie uważana za klasyczną pozycję o Ameryce Łacińskiej.

Fundamentalna publikacja dla zrozumienia przeszłości oraz teraźniejszości Ameryki Łacińskiej. A jeśli tak, to i zapewne kontrowersyjna. Dla jednych to rodzaj prawdy objawionej, która w prosty sposób tłumaczy złożoną rzeczywistość, dla innych natomiast - porcja lewicowej propagandy. Będąc dalekim od skrajnych nastrojów, postanowiłem samodzielnie ocenić aktualną wartość tej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    360
  • Przeczytane
    101
  • Posiadam
    34
  • Teraz czytam
    13
  • 2023
    7
  • Chcę w prezencie
    4
  • Przeczytane w 2023
    4
  • Ulubione
    3
  • Historia
    3
  • Do kupienia
    3

Cytaty

Więcej
Eduardo Galeano Otwarte żyły Ameryki Łacińskiej Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także