O dziewczynce, która chciała ocalić książki
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Tytuł oryginału:
- Jenta som ville redde bøkene (The Girl Who Wanted To Save The Books)
- Wydawnictwo:
- Czarna Owca
- Data wydania:
- 2019-02-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-02-27
- Liczba stron:
- 56
- Czas czytania
- 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380159877
- Tłumacz:
- Iwona Zimnicka
- Tagi:
- Iwona Zimnicka Lisa Aisato
Wiesz, co dzieje się z książkami, których nikt nie wypożycza w bibliotece? Anna już wie. Znikają! Ale co dzieje się z wszystkimi, którzy w tych książkach mieszkają? Czy też znikną? Anna nie może do tego dopuścić! Postanawia ocalić zapomniane książki. Tylko jak?
Oto magiczna opowieść o miłości do świata książek napisana przez jednego z najwybitniejszych pisarzy norweskich i przepięknie zilustrowana przez Lisę Aisato.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Książka pełna książek
Anna to dziewczynka, która boi się swoich urodzin. Boi się, że dorośnie – i co wtedy? Na szczęście jest coś, co zawsze pomaga jej pokonać strach, smutek i samotność: książki. Piętrzą się na półkach, na podłodze i pod lampką, dając jej poczucie bezpieczeństwa i przenosząc do magicznych miejsc pełnych przygód i przyjaciół. Ale nie tylko Anna potrzebuje pomocy książek – one też jej potrzebują, bo tym nieczytanym grozi usunięcie z bibliotecznych półek i zniszczenie. Czy Anna zdoła je ocalić? I czy one ocalą ją przed lękiem o przyszłość?
„O dziewczynce, która chciała ocalić książki” Klausa Hagerupa i Lisy Aisato to niezwykła książka-album dla małych i dużych miłośników czytania. To prosta opowieść o tym, co dają nam książki i co my możemy dać im w zamian. Książki pojawiają się tu wszędzie: od tytułu, przez okładkę, po ilustracje i oczywiście treść. Fabuła nie jest może bardzo rozwinięta, to bardziej opowiadanie niż powieść, ale jakość odgrywa tu zdecydowanie większą rolę niż liczba stron.
Klaus Hagerup przedstawia wydarzenia za pomocą krótkich, prostych zdań. Z jednej strony są one bardziej przystępne dla młodszych czytelników, a z drugiej ich dosadność ma w sobie coś, co może zauroczyć i starszych. Za sprawą krótkich zdań kolejne akapity wyglądają jak wiersze, a częste pauzy o dziwo nie irytują, ale skłaniają do refleksji. W dodatku jest to książka z pięknym przesłaniem dla wszystkich tych, którzy obawiają się, co przyniesie przyszłość.
Ale tekst to tylko jedna strona medalu. Do tego dochodzą znakomite ilustracje Lisy Aisato, które zmieniają książkę w małe dzieło sztuki. Klasyczne i ciepłe, znakomicie oddają mimikę postaci i ich emocje, stanowiąc prawdziwą ucztę dla oczu. Naprawdę dawno nie widziałam tak pięknie zilustrowanej książki.
„O dziewczynce, która chciała ocalić książki” to wprawdzie krótka historia, ale przemawia słowem i obrazem silniej niż niejedna powieść. Ten ilustrowany poemat prozą na temat miłości do książek to prawdziwa perełka dla młodszych i starszych bibliofilów i doskonała promocja czytelnictwa.
Agnieszka Kruk
Oceny
Książka na półkach
- 216
- 153
- 36
- 12
- 10
- 8
- 8
- 7
- 5
- 4
Opinia
Czasem żałuję, że tak rzadko to się zdarza... Ale są takie książki, po których się tego nie spodziewam, a w których odnajduję cząstkę siebie. Czuję, jakbym to była ja – tam, pomiędzy i na stronach powieści. Że to o mnie, o mojej duszy, pragnieniach, czy byciu. Tak, jak tu, w „Dziewczynce, która chciała ocalić książki”, po jaką sięgnęłam z racji tak wielbionej przeze mnie Lisy Aisato (ilustratorki).
Otwieram ją, wącham, powoli kartkuję, by nic mi nie umknęło, bym nic nie przeoczyła, a gdy już oswoję się z nią, a ona wdzięcznie wtopi się w moje dłonie, zaczynam czytać.
To o mnie, pomyślałam zanurzona w historii … w magii …
Czytam...
I czytam...
I czytam i nie ma mnie we mnie. Jestem między stronami, rysunkami i boję się swoich 10 urodzin za kilka dni i boję się starości i boję się tego zegara i jego pędzących ciągle wskazówek i mijania. Boję się ulotności czasu... Dlatego uciekam w czytanie, w powieści, w nich mam przyjaciół, nieco wrogów, ale w tych książkach jest lepiej, piękniej. W nich jest inaczej. W nich się zatracam i ja i moje obawy i strach. Czytam, ciągle. W dzień i w nocy pod kołdrą. Czytam, bo chcę, bo słowa przenoszą mnie gdzie indziej, a moja głowa żyje wyczytaną historią.
Czytam i jestem w innym świecie, innej przestrzeni. Czasem ten świat przeraża lub odstręcza, ale to książkowy świat i ma takie prawo. I tu jest chyba serce czytania – w tym sposobie na siebie, na bolączki, problemy, zagubienie. Na wyobcowanie. Książki, to one są receptą na życie, dlatego Ania chce uratować te, które już nie są czytane, a którym grozi zniszczenie. Nie chce dać im zginąć. Podobnie robię ja. Przygarniam je, adoptuję wręcz. One mnie wołają, szepczą do mnie, przyklejają się do mnie i są ze mną. Ratuję je, jak 10-letnia Ania. Rosną w stosach, wznoszą się w kolumnach po sam sufit. Pochłaniają coraz więcej powierzchni kosztem mojej przestrzeni. Łączą się, opowiadają swoje historie, podsuwają pod nos ilustracje, którymi się zachwycam.
To ja jestem Anią, dziewczynką, która chce ocalić wszystkie książki. Wszystkie...
Lisa Aisato namalowała tę powieść i mnie w niej z okularami na nosie. Zachwycam się obrazkami, dostrzegam detale, marzę, uśmiecham się, podziwiam. Muskam końcówkami palców.
Emocje... Wyostrzone zmysły.
Piękno to sztuka. Piękno to „(...) umiejętność przemówienia do różnych ludzi żyjących w różnych epokach...”* Tak to działa w przypadku tej książki. Powieści opowiadają nie nasze historie, które są jednak do naszych podobne, dlatego nas pasjonują i porywają.
Wierzę, zanurzona w książkach, że część mnie nigdy nie umrze. Bo, jak w „Dziewczynce...” może zadziałać magia i nawet, gdy ktoś odejdzie i ciała już nie ma, a ten ktoś był nam bliski i zostajemy z bólem i pustką tęsknoty w sobie, to... to może się zdarzyć, że... ja, już nieżywa ożyję w drzewie. Będę szczęściem. Nie będę się bała jutra, bo nie będę go znała.
Będę wieczna...
Jak babcia z książki uratowanej przez 10-letnią Anię.
* „Książę Modigliani” Angelo Longoni, wyd. Arkady
#agaKUSIczyta
Czasem żałuję, że tak rzadko to się zdarza... Ale są takie książki, po których się tego nie spodziewam, a w których odnajduję cząstkę siebie. Czuję, jakbym to była ja – tam, pomiędzy i na stronach powieści. Że to o mnie, o mojej duszy, pragnieniach, czy byciu. Tak, jak tu, w „Dziewczynce, która chciała ocalić książki”, po jaką sięgnęłam z racji tak wielbionej przeze mnie...
więcej Pokaż mimo to